niedziela, 30 grudnia 2018

Na każdej z desek postawionych przy ścianie by nie przeszkadzały dwa wazony,najlepiej szklane lub kryształowe i w   nie wstawione niczym kwiaty..............kabanosy,tak ,tak nie pokrojone kabanosy by wystawały z wazonów,a na półmiskach ,a jeszcze lepiej małych tacach małe kanapeczki.Dla czego na tacach ? Bo w przeciwieństwie do półmisków tace są płaskie i kanapki się na  nich "nie ślizgają."
Wszystkie kanapki winny być małe,bo z takimi wygodniej .Można zjeść 2,3 i iść dalej w tany.

Mogą one zawierać np.:podaje w kolejności : najpierw bułka  potem masło,potem,kawałek wędliny,potem odrobina majonezu,potem plasterek zielonego ogórka ,potem odrobina majonezu i połówka rzodkiewki. Wszystko razem wygląda bardzo kolorowo i co jest dość istotne nie wysycha zbyt szybko ,a to dzięki ogórkowi i majonezowi.

Albo połówki jaj ugotowanych na twardo i ułożonych na listkach sałaty by nie wysychały i się
nie przemieszczały na tacy,ale....................na każdej połówce jaja odrobina majonezu a na tym majonezie kawior .................na jednej połówce jaja czarny ,a na drugiej czerwony.

Lub podaje znowu w kolejności : bułka masło ,kawałek kotleta mielonego ,oczywiście zimnego ,na to majonez ,a na to połówki oliwek czarnych i zielonych,ile się zmieści.

I na koniec : na kawałku w tym przypadku jakiegoś chleba razowego, najpierw masło ,potem łyżka sałatki jarzynowej.

Układając to meni miałam na myśli takie kompozycje by bułki stanowiące podstawę zbyt szybko nie wysychały.
I jeszcze jedno : Najprzeróżniejszych wód zimnych do popicia nigdy za wiele.

UDANEJ ZABAWY ŻYCZY ciotkamalinka.
Na pewnej części segmentu położono serwetą a na niej kieliszki i szklanki i butelki z alkoholem i z zimnymi napojami,natomiast zakąski tj,najprzeróżniejszego rodzaju kanapki i kanapeczki na dwóch deskach [jedna od sąsiadów ] do prasowania przykrytych  także serwetami i zaproponowałam np :.....................
Onegdaj ,poprosiła mnie pewna grupa młodych ludzi bym poradziła jak zorganizować przyjecie Sylwestrowe w domu.W pierwszej kolejności zapytałam rodziców,czy wyrażają na to zgodę.Po pozytywnej odpowiedzi dowiedziałam się,że będzie " na tym domowym balu " -raptem  8 osób, pożegnanie maturzystów.
Chodziło im by to co będą jednak zmuszeni przygotować do konsumpcji  by nie wymagało zbyt dużo pracy.......................jak to młodzi.
Ja jednak rozpoczęłam swoje porady od urządzenia pomieszczenia w którym będą się bawić,będą tańczyć.Zapytałam czy można wystawić z tego pokoju stół i krzesła.I wtedy zapanowało milczenie i zdziwienie ..............:"A na czym usiądziemy i przy czym będziemy jeść ?"
A ja na to : "To o co chodzi,o karmienie,czy tańczenie ?"
I zaproponowałam:.....................
Te treści miałam zamiar podać jutro.Jednak z obawy,że być może będzie to przysłowiowa musztarda po obiedzie,podajędziś dziś :
Jednak przed tym okolicznościowe przysłowie :
Gdy Nowy Rok pogodny,urodzaj będzie dorodny.  [ polskie ]
Póki co na to się nie zanosi !

A teraz to co mnie zmobilizowało do podania pewnych porad związanych z Sylwestrem !

sobota, 29 grudnia 2018

I co mi pozostało na koniec ? Na koniec pozostało mi to co powinno być na początku ,a zatem okolicznościowe przysłowie:

A gdy w drzewach zamrą sroki,zmarzną rzeki i potoki,słonko z naszych ócz odchodzi,potem Nowy Rok się rodzi.  [ polskie ]
Po treści tego przysłowia można wnioskować,że jest ono bardzo,bardzo stare,że powstało wtedy gdy za późniejszą  przyczyna człowiek przyroda jeszcze nie fiksowała !
A co zrobić jak cebula nam szkodzi ? Jak szkodzi smażona cebula,to należy ją sparzyć przed smażeniem wrzącą wodą,albo ? zamienić ją na słodką paprykę,przed tym opaloną nad płomieniem ,by zdjąć z niej skórkę.Taka,bez skórki ,nie zaszkodzi.Dodatków do tego niby gulaszu może być wiele.Np, pewnej osobie poradziłam by na początek zamiast cebuli wsypała na tłuszcz [  i tu poleciłam świeże masło ] pewną porcję mrożonej włoszczyzny w plasterkach,bo tak wygodniej i by zostawiła ją na niewielkim ogniu pod przykryciem około pół godziny .Po tym czasie dodała kawałki mięsa i prużyła jeszcze kilkanaście  minut ,mieszając.Raz dodawała do tego śmietanę innym razem nie,w zależności od życzeń rodziny,ale zawsze na koniec dodawała za moja poradą ,choć się przed tym wzbraniała drobno posiekaną,natkę pietruszki innym razem , drobno posiekany koper.Potem informowała mnie,że jej kilkuletni synowie wolą koperek.
Zatem, automatycznie zakwalifikowałam ten sposób jako danie dla dzieci.

Ale przecież z daniem tym można wyczyniać najprzeróżniejsze kombinacje,np, osoby lubiące ostre potrawy mogą sobie pozwolić na dodanie ostrej papryczki,lub sosu Tabasco,lub Chili 

No dobrze ,a co z resztkami wędlin?
 Moja rada jest krótka i prosta w wykonaniu.Proponuję  wszystkie plasterki kiełbas ,szynki,baleronu ,czy polędwicy zmielić w maszynce do mięsa,Jak jest tego dużo,to podzielić na porcję i przechować w zamrażalniku ,wykorzystując jako dodatek do grochówki,czy białego barszczu.

A tak w ogóle,to to  na co teraz nie możemy patrzeć ,bo się nam przejadło,za trzy cztery tygodnie będzie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,mniam,mniam.
Wszystkie resztki mięsne , proponuję pokroić na małe kawałki.W szerokim naczyniu,typu rondel,lub głęboka patelnia ,lekko zeszklić ,tylko lekko, dwie duże cebule pokrojone w kostkę ,na  jakimś tłuszczu.Dodać przygotowane wcześniej mięso i  przez kilkanaście minut podać je obróbce termicznej ,uważając by to nie spowodowało zbytniego przyrumienia się cebuli,zatem robimy to na wolnym ogniu ,mieszając.Po kilkunastu minutach,a jeszcze lepiej po pół godzinie mięso nabierze zupełnie innego smaku,a to ca przyczyną cebuli.Potem proponuję 2 lub 3 pomidory [ zależy to od ilości mięsa ] sparzyć,obrać ze skórki i pokroić w kawałki i dodać do całości  i tak prużyć jeszcze przez  kilkanaście minut.doprawić do smaku solą.Nie zapomnieć o cukrze,bo dodanie 1 łyżeczki znacznie zmienia smak.Z resztą jest taka zasada,że cukier uszlachetnia dania słone,a sól dania słodkie.
Niejednokrotnie tak postępowałam z resztkami mięsnymi,nawet dodając także kotlety mielone,ale w tym roku zmieniłam o tyle ogólny smak przygotowanego niby gulaszu ,że dodałam do niego śmietany.I wiecie co ? .................to jest pyszne.
Raz będą polane tym ziemniaki,innym razem ryż.Co do klusek - to jakoś tego nie próbowałabym.
I w tym miejscu takie pytania ?...........................
Święta,święta i po...................zostało wiele jedzenia w lodówce,za oknem,na parapecie i na balkonie.Co do tego drugiego sposobu przechowywania byłabym raczej sceptyczna,z powodu zbyt wysokiej temperatury panującej na zewnątrz.
To, co zrobić z tymi wszystkimi resztkami ,z tymi pozostałościami mięsnymi ? Na ten moment bowiem mamy  tylko ochotę na ziemniaki z zsiadłym mlekiem.Czyż nie ?
Oczywiście ,jeżeli zamrażalnik nasz pomieści możemy pewne całe kawałki mięsa pod postacią kotletów,czy pieczeni  zapakować i umieścić w zamrażalniku.Podobnie można postąpić z różnymi wędlinami.Pod warunkiem jednak,że są to całe kawałki i bez obawy,że już wcześniej artykuły te były mrożone,ale były mrożone przed obróbką termiczną.
Ale co zrobić z plasterkami  schabu pieczonego ze śliwką ,z kawałkami pieczonego lub gotowanego kurczaka,kaczki,perliczki indyka ,gęsi ?

Proponuję z tych kawałków ,czy plasterków zrobić nowe ,o zmienionym smaku danie  ,które zostanie wykorzystane do obiadów:...............
ŚWIĘTA,ŚWIĘTA I ............................

po ................szła zima do morza.Zanim przyszła  ,to już poszła i takie tam Święta zupełnie nie Bożonarodzeniowe .O ! - nie tak onegdaj bywało.Bywało,że idąc na pasterkę trzeba było pokonywać nieprzetarte szlaki - tak się wydawało ,bo systematycznie śniegu przybywało i gdyby mnie ktoś zapytał ,to kiedy się pogoda zmieniła ? odpowiedziałabym ,że do końca lat osiemdziesiątych była jeszcze,może nie całkowicie,ale jednak  prawidłowa.Jeszcze pamiętam tę śnieżną i mroźną  w latach 78,79.Na zabawy sylwestrowe szło się środkiem jezdni,bez obawy,że coś nas przejedzie ,bo odważnych do przejechania nie było.Zauważam pewną prawidłowość  : Im bardziej człowiek ingeruje w życie przyrody ,tym gorzej dla przyrody i człowieka,a to wszystko z powodu braku wyobraźni.

Wracam jednak do:........................

sobota, 22 grudnia 2018

WSZYSTKIM CZYTELNIKOM ŻYCZĘ BŁOGOSŁAWIONYCH  RODZINNYCH I ZDROWYCH  ŚWIAT BOŻEGO NARODZENIA ..............ciotkamalinka.

środa, 19 grudnia 2018

Coś lekkiego,łatwego w wykonaniu i co dość istotne można to wykonać choćby dziś,bez obaw,że do Świąt się zepsuje.
Czysty czerwony barszcz.......................bardzo pożądany po wczorajszej ciężkostrawnej i do tego zakrapianej kolacji ;
Uwagi dotyczące barszczu,bo przecież każda gospodyni potrafi go ugotować,zatem tylko uwagi  : Na barszcz najlepsze są buraczki o cylindrycznym kształcie .Występują one w odmianach Rywal i Opolski.Po obraniu należy pokroić je w większe kawałki i zalać zimna wodą ,licząc jeden burak na jeden litr wody,albo dwa mniejsze buraki  [ talie lepsze ] na jeden litr wody.Winny gotować się powoli  by wszystko co dobre z nich wyszło dodając kilka grzybków suszonych,bo one znacznie podnoszą i smak i zapach barszczu.Po ugotowaniu winien mieć rubinowy kolor.I nigdy,przenigdy odgrzewając go w następnych dniach nie należy dopuścić  do zagotowania,bo zrobi się brunatny.Straci swój rubinowy kolor nieodwracalnie .Nie wspominam o soleniu,słodzeniu [koniecznie ] i zakwaszaniu bo to indywidualne sprawa każdego jak  i  czy zakwasić sporządzonym wcześniej zakwasem,czy po prostu dodać octu.
I co do tego barszczu ?.Także coś co można też już wykonać teraz.Po prostu kruche ciasteczka bez cukru z dowolnie wybranego przepisu z internetu,ale ..............posolone,a tą solą będą orzeszki ziemne solone.Po zarobieniu ciasta należy dodać do niego puszkę takich orzeszków i rozwałkować grubo ,bo cienko się nie da i wykrawać dowolnego kształtu duże lub mniejsze  w gwiazdki lub wykrawając nożem trójkąty ciastka.
Po upieczeniu dobrze schować bo znajdują wielu amatorów.
A w Święta toż to po prostu ................pycha i żadna praca przy serwowaniu .
Pani ze spożywczego pyta : Czy można obcięć choćby część liści truskawek,bo brzydko wyglądają.
A niech sobie wyglądają .Na wystawę przecież nie pójdą,a im więcej liści pozostaje na zimę ,tym lepiej.Jest to najskuteczniejsze okrycie korzeni,wszak aż 70 % ich znajduje się tuż pod powierzchnią.Proponuję tę pracę odłożyć do wiosny,nie obcinając jednak liści,jedynie usuwając suche i martwe.
Przypominam,że koszenie liści truskawek winno  mieć miejsce w dwa tygodnie po zbiorze ostatnich owoców.

A ze spraw kulinarnych ,tylko taki mały sygnał,takie przypomnienie :
Bielić już,czy nie bielić  ? ,odpowiedź jakakolwiek by nie była będzie ryzykowna,bo jak bielić a wapno zmyte zostanie przez deszcz w  tę fiksującą pogodę ? a jak nie bielić,a tu pojawią się mroźne noce a po  nich słoneczne dni ?
I tu  - takie  wyjaśnienie :Wapno nie służy ociepleniu pnia .Wapno  [ białe wszakże ] powoduje odbijanie się promieni słonecznych jak od każdego białego koloru.W przypadku ciemnej kory zostanie ona nagrzana w dzień,co powoduje zawsze wypełnienie sokiem wiązek sitowonaczyniowych tych małych rureczek usytuowanych właśnie tuż pod korą  i w nocy mróz je zniszczy,po prostu popękają, z resztą tak jak butelka napełniona wodą.

Zdaje sobie sprawę z tego,że coroczne bielenie jest  kłopotliwe ..............zatem wygodniej byłoby pomalować pnie farbą której nie zmyją deszcze ,ale,ale,ale ..............kora tak jak i każda inna część drzewa oddycha . Pod farba olejną lub emulsyjna oddychania nie będzie.
|Niestety ,innej rady nie ma .........................bielimy zatem  mlekiem wapiennym w stosunku : jedna część gaszonego wapna i dziewięć części wody.Mogę tylko dodać od siebie,że ja zawsze zagęszczałam roztwór dodając do niego mąkę.Szczotką zmiotka nanosiłam na pnie i grubsze gałęzie do wysokości  około półtora metra od ziemi  sporządzony roztwór  .Starałam się pogrubić warstwę malując dwukrotnie od strony południowej i południowo -zachodniej ,bo tam jest najdłuższa operacja słoneczna w zimie.Zagęszczony mąką  nie tak łatwo zostaje zmyty przez deszcz.

I jeszcze taka sprawa :........................
Czy można już bielić pnie starych drzew ?  A czy nie można pni pomalować farba olejną lub emulsyjną ,by mieć spokój na dłuższy czas i czy bielenie chroni od mrozu ? Jeżeli tak ,to w jaki sposób.Co innego owijanie   jakimś materiałem,to jest sprawa jasna.
Dopiero zimą można odróżnić bogatych od biednych.  [wietnamskie ]
Zima bez śniegu - lato bez chleba ,  [ ukraińskie ]
Tak mi się jakoś zebrało  na zimowe tematy,bo też  powinna ona  być bez przywoływania.Na ile jednak znam życie będzie, z pewnością będzie na Święta,tyle tylko,że nie  na te  najbliższe - a szkoda ,bo Boże Narodzenie winno być strojne śniegiem ,a Wielkanoc kwiatami.
Teraz proponuję mały przerywnik spraw kulinarnych bo zebrało się niewiele w prawdzie ,ale jednak pytań dotyczących działki .

wtorek, 18 grudnia 2018

Proszę zatem mi wybaczyć ,że dziś będzie tylko porad kilka,ale przydatnych w tym czasie pieczenia smażenia i gotowania:

Wszystkie naczynia które miały kontakt ze śledziami lub rybami nie należy  nigdy myć  w gorącej,ani  nawet ciepłej wodzie .Wysoka temperatura  rozprowadza zapach po całym naczyniu i go utrwala.Szkło i porcelanę  najlepiej myć szmatką pomoczona octem,natomiast drewniane deseczki  najlepiej wyszorować zmywakiem umoczonym w soli.Spłukiwać tylko wodą zimną.
Cebulę po posiekaniu ,a przed dodaniem jej do śledzi radzę posypać niewielka ilością cukru i pozostawić do zmięknięcia i odparowania związków siarki.
Siarkę także zawiera kapusta ; słodka więcej,kiszona mniej ,ale i jedną i drugą należy przez pierwsze pół godziny gotować bez przykrycia,właśnie dla  jej odparowania.
Galaretka ,czyli tzw, zimne  nóżki,albo studzienina,albo drygawica,albo zylc..............nazw wiele a potrawa jedna.W zależności od regionu kraju zwana są różnie,ale nie o  to chodzi.Chodzi o to,że będą znacznie smaczniejsze gdy po oczyszczeniu,opaleniu ewentualnych resztek sierści zostaną namoczone na noc w zimnej wodzie i pozostawieniu w chłodnym miejscu.Następnego dnia wodę odlewamy ,jeszcze raz płuczemy i zalewamy świeżą.Winno jej być tyle,by  nie potrzeba było w trakcie gotowania dolewać jej bo to znacznie  obniża smak.Takie namoczone na noc  o wiele  szybciej się ugotują.Pewna osoba znająca się na gastronomi ,mi to wyjaśniła,że z nóżkami jest jak z fasolą,po prostu należy je namoczyć na noc.

I to na dziś tylko tyle.Idę do kuchni i z pewnością coś  na jutro przygotuję podobnie jak dziś!



Właściwie,to nie wiem co ja tutaj robię,bo w kuchni rozpoczętych wiele prac ,ale myjąc deseczkę i inne naczynia po śledziach przyszło mi do głowy ,że może powinnam podzielić się pewnymi  wieloletnimi doświadczeniami w tym zakresie.Mam na myśli młode gospodynie.Przed tym jednak przysłowie,bo jakby to było bez przysłowia ?
Małżeństwo jest jak oblężona forteca,ci co są na zewnątrz chcą się dostać do środka ,a ci co są wewnątrz chcą się wydostać.  [ arabskie ]

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Ze spraw kulinarnych coś dla zapracowanych ,coś szybkiego,łatwego w wykonaniu ,pożywnego i eleganckiego.
Będzie to :ROSÓŁ PO RYCERSKU.
Taki rosół gotowały swoim rycerzom ich kobiety,by wzmocnić nadwyrężone w walce siły.
A teraz ? a teraz  pasować będzie po nieco za dużej ilości alkoholu spożytego  poprzedniego dnia.
Rosół "dla osłabionych" winien być esencjonalny z mięsa wołowego ,drobiowego,lub mieszanego,np,około 70 dkg.młodej wołowiny,tyleż indyka i tyle kurczaka. Woda winna pokrywać mięso z zapasem 5 cm. przeznaczonych na późniejsze  dodanie marchewki,pietruszki selera i pora .Gotować należy powoli ze sporą ilością włoszczyzny i 2,3 suszonymi grzybkami by nadać rosołowi  kolor.
Ugotowane mięso należy pokroić na porcje i ułożyć na dużym półmisku przybierając marchewką ,pietruszka i selerem,ewentualnie .................dogotowanymi oddzielnie i podzielonymi na różyczki kalafiorami i brokułami,które należy gotować krótko,bo rozgotowane brzydko wyglądają.Na oddzielnej salaterce  ryż na sypko polany rozpuszczonym masłem i posypany natka pietruszki ,a do tego w kokilkach bardzo gorący rosół i obok w kieliszku surowe  żółtko jaja.Każdy "osłabiony " wlewa sobie do rosołu,bulionu żółtko i miesza widelcem,powstają z tego mini kluseczki.Wszystko razem wygląda apetycznie,wyśmienicie smakuje i stawia na nogi.
I to na dziś tyle .  S m a c z n e g o !
Prawdziwa,czy plastikowa  ?.bo jak prawdziwa to z korzeniem w donicy,czy ucięta  ?.Decyzje pozostawiam Państwu.Oczywiście najmniejszy kłopot jest z plastikową,a jeżeli ma  być naturalna to także jest problem,czy jodła,czy świerk ? bo jak jodła bez korzenia to dłużej utrzyma igły,a jak świerk to po kilku dniach będą się igły osypywały,ale za to  świerk pachnie ,intensywniej natomiast  ,jodła bardzo minimalnie.
Posiadaczom ogródków polecam jakąkolwiek choinkę w donicy z korzeniem .Taką można potem ,po 2 tygodniach posadzić na działce.Jednak nie dłużej jak po 2  tygodniach,a w czasie gdy będzie ona w pomieszczeniu,obficie ją podlewać.Zanim "się zorientuje " znajdzie się ponownie na dworze.Jeżeli gleba  będzie rozmarznięta,można ja po wyjęciu z donicy posadzić.
lub można przechować ją do wiosny w pryzmie kompostowej.

A co ze spraw kulinarnych ?
Proszę wybaczyć,że w ten przedświąteczny czas moje spotkania z Państwem będą symboliczne.
No cóż ! Sytuacja tego wymaga.A onegdaj ,gdy jeszcze pracowałam zawodowo obiecywałam sobie,że jak już będę na emeryturze to na wszystko znajdę czas,ale to mrzonki,po prostu mrzonki.Im więcej czasu,tym go mniej - to paradoks ,a jednak.
Nie tracąc go ,tego czasu ,okolicznościowe  przysłowia :
Najpierw trzy dni przygotowań,a potem w jeden dzień święto  [polskie]
Dobrze by to było,gdyby co drugi dzień było święto,a między nimi niedziela.
Temat : choinka ........................

sobota, 15 grudnia 2018

Właśnie przypomniałam sobie,że nie podałam dość istotnej informacji dotyczącej sałatki warstwowej.: Należy ,nabierając ją sięgnąć łyżką głęboko ,by nabrać na nią wszystkie warstwy.służą do tego specjalne specjalne sałatkowe łyżki.
I to tyle na dziś,idę do kuchni.Może jeszcze coś wymyślę ?
Będzie to sałatka ŚLEDZIOWA WARSTWOWA . :
Co do niej będzie  potrzebne,to z pewnością jakaś przezroczysta szklana salaterka  ,ale dość wysoka,.rzekłabym  - misa.Ja robię ją w szklanej   przezroczystej kuli ,której przeznaczeniem było,być wazonem.Zaanektowałam ten wazon już na stałe do sałatki warstwowej.
Ponad to : 6 szt. solonych filetów śledziowych 6 jaj na twardo.2 czerwone papryki   
10  szt.ogórków konserwowych  ,3 cebule ,10 szt,wędzonego sera oscypka lub jakiegoś innego białego twardego,3 pęczki szczypioru.
Potrzebne będzie też kilka talerzy,bowiem wszystkie wymienione składniki należy pokroić w kostkę i posiekać szczypior i pokroić filety śledziowe solone,w  poprzeczne paseczki i po rozdrobnieniu każdy ze składników  winien leżeć na swoim talerzu.
Śledzie ogórki ,paprykę i cebulę należy polać olejem [ 1,2 łyżki ] i już można układać warstwy dzieląc zawartość każdego talerza na pół,za wyjątkiem śledzi................no i można już układać warstwy Pierwsza ,to ser ,druga cebula trzecia szczypior,czwarta papryka piata jaja,szósta śledzie ,ale je  kładziemy wszystkie,bo to jest środek sałatki,po czym  układamy na śledziach druga połową jaj,potem   paprykę,szczypior,cebule i ser. chyba wszystkie składniki uwzględniłam, ale co tam,pomyłka dopuszczalna .Taka sałatka winna postać w chłodnym  miejscu co najmniej jedną dobę,by,jak to mówią stare gospodynie wszystkie składniki się "przegryzły". 
I jeszcze moja pewna informacja : Czasem filety śledziowe  są zbyt słone.Radzę spróbować.Gdy tak jest moczę je około 2,3 godzin.
Mojej koleżance tak się podobają te warstwy,że nie posiadając szklanej salaterki  poradziłam jej by serwowała  sałatkę w :
 3  litrowym słoju,maskując jego otwór niezbyt ozdobny kolorową wstążeczką z dwoma kokardkami ,ale co tam,smak się liczy,ach ten smak !!!
Słowo się rzekło ,no to trzeba je dotrzymać,zatem o "śledziach inaczej" i to tylko tyle w ten już bardzo przedświąteczny czas.
Przed tym jednak przysłowie :
W ogniu nie znajdziesz  ochłody,w życiu spokoju.  [ mongolskie ]
I choć obiecujemy sobie,że jeszcze tylko zrobię zakupy,ze jeszcze tylko zrobię tę sałatkę,jeszcze tylko nakryję stół,a potem?......................potem to już Święta Bożego Narodzenia  i spokój !!!
ale przecież dobrze wiemy,że  spokój  ?...................niekoniecznie.

No to przed tym spokojem jeszcze przepis na śledzie podawane w ten właśnie czas.A może zrobić je tak ? Wypróbowałam ................pychota i do tego ciekawie wyglądają .


piątek, 14 grudnia 2018

Krótkie to moje dzisiejsze spotkanie z Państwem,ale tak mi dyktuje ten przedświąteczny czas.Obiecuje,że jutro postaram się podać przepis na : .............."śledzie inaczej ".
SAŁATKA  TĘCZOWA ;
Potrzebne  składniki :
- 2 puszki czerwonej fasoli,
- 2 puszki białej fasoli,
- 2 puszki kukurydzy,
- 2 papryki
- 2 cebule
- 1 pęczek szczypioru
- 1 łyżka cukru,
- 5 łyżek oliwy lub oleju.
Ostry sos Tabasco, lub Chilli .Ewentualnie sól do smaku.
Otworzyć puszki.Zawartość wyłożyć na sito i przepłukać wodą,bo zalewa w której znajdują się ziarna jest zawiesista.Taka nadaje się do zupy,nie do sałatki.Cebulę i paprykę pokroić w kostkę i wymieszać z cukrem,by nabrały lepszego smaku.Dodać do tego posiekany szczypior ,oraz  przepłukaną zawartość wszystkich puszek.Wymieszać z olejem.Część odłożyć dla dzieci ,a do pozostałej dodać  OSTROŻNIE !  ,któregoś z sosów.
Ta kolorowa sałatka  nie tylko apetycznie wygląda,ale jest też bardzo smaczna !
Jest jeszcze cały tydzień by to sprawdzić i zdecydować...............czy wykonać ją na Święta ?
A teraz przepis na smaczną i BARDZO KOLOROWĄ  sałatkę.Onegdaj podawałam Państwu przepis na sałatkę meksykańską,oryginalny przywieziony z Meksyku.Bazą w tej sałatce była czerwona fasola.Ziarna tego właśnie koloru  są tam bardzo popularne i uprawiane,bo "Meksyk fasolą stoi " i papryką .I właśnie ta sałatka była z czerwonej fasoli i papryki,  i co jest tam bardzo popularne i rozpowszechnione " wzmocniona " jakimś ostrym sosem  np.Chilli ,lub Tabasco .
Po pewnym czasie zmieniłam skład sałatki.Już nie  była meksykańską .Moja koleżanka nazwała ją  : SAŁATKA  TĘCZOWA. a jej dzieci wprost ją uwielbiają.Nie musi im zbyt długo tłumaczyć gdzie idą .Wystarczy,że powie : "Do cioci od  tęczowej sałatki.
Co jest dość istotne ,ona prawie nie wymaga pracy.W każdym razie w porównaniu do wczorajszej ...................... ta jest pikuś.Zatem polecam wykonanie jej osobom zapracowanym :.......

Obiecałam,zatem choć na chwilę ,ale dla podania przepisu na drugą sałatkę - jestem !
A  przysłowie na dziś takiej treści :
Piekło zawsze otwarte,wpuszczą i o północy  [ polskie ]

W tym miejscu tak sobie myślę, oby wrota piekieł  nie czekały na tych co sprzedają i kupują żywe karpie.Szczerze im tego nie życzę,ale życzę odrobiny litości dla tych przecież żywych,czujących,cierpiących i lękających się istot.Jest rzeczą ogólnie przyjęta,że człowiek żywi się mięsem i że aby to mięso uzyskać należy nosiciela jego,w tym przypadku karpia zabić.Ale robić to humanitarnie.Bo niby dla czego inne ryby mogą być sprzedawane martwe,a karp ma być żywy? A już jestem pełna oburzenia na tych co to żywego karpia wpuszczają do wanny z wodą .................."aby się oczyścił ". Tylko taką mam nadzieję,że może w jakimś następnym życiu dla oczyszczenia będę oni pływali w wannie wraz z karpiem.Bez względu na ewentualne oburzenie i niezgadzanie się ze mną i tak podaję to do wiadomości.KARP -TAK,ALE KUPIONY MARTWY.Bo karp to nie martwy przedmiot !!! i śmierć przez którą musi przejść winna być wykonana profesjonalnie.

czwartek, 13 grudnia 2018

Przed tym jednak przypominam moim Rodakom jaka to jest dziś smutna 37 rocznica jak pewna grupa uznała za stosowne ogłosić Stan Wojenny.a stan wojenny to taki stan w którym z obywatelami można zrobić wszystko,bez sądu.Czasem bardzo się dziwię jak to mi się udało przeżyć  5 lat okrutnej obcej okupacji,potem czas  stalinizmu  i jeszcze jakby tego było mało czas Stanu Wojennego.I jak na to patrzę z perspektywy czasu ,to widzę,że chodziło im wszystkim o jedno ,chodziło o władzę.I zastanawiam  się,czy nie powinnam wystąpić do sądu o odszkodowanie :
Za zmarnowane dzieciństwo, czas młodości i czas dojrzałości,za zmarnowane życie.Co  o tym myślicie wszyscy urodzeni także w 1939 r,?
Czy zauważyliście,Drodzy Moi Czytelnicy,że sałatki mają większe powodzenia jak nawet 
najlepsza,najdroższa wędlina .? Zatem  jutro będzie przepis na następną.Stali moi Czytelnicy być może już ją znają,bo onegdaj skład jej podawałam, ale,że jestem niespokojnym duchem kuchennym ,tym razem będzie ona nieco inna Wypróbowałam,jest lepsza !
Zatem jak Bóg pozwoli,to do jutra.
Proponuję temat :SAŁATKI .
A,że sałatka sałatce nie jest równa .................mój przepis na klasyczną jarzynowa przedstawia się następująco:
Przed tym jeszcze tylko  wyjaśnienie ; Staram się zawsze zużywać jak najmniej energii i czasu na sporządzenie czegokolwiek.I tak np. do sałatki jarzynowej kupuję pokrojoną w kostkę ,[opakowanie 450  g.] surową mrożoną marchewkę,podobnie zielony groszek.Mrożony jest lepszy od  konserwowanego w puszce.I jedno i drugie tj, i groszek i marchewkę wrzucam na wrzątek na 10,15 ,minut .Studzę i gotowe.Do tego 4 jaja ugotowane na twardo pokrojone w kostkę  i tyleż średniej wielkości ugotowanych ziemniaków,2 kiszone i 2 konserwowe ogórki i 2 cebule.Wszystko pokrojone w kostkę i popróbowałam niedawno  dodać  1 szklankę  pokrojonych oliwek bo sałatka jest raczej słodka od marchwi i groszku.Bardzo one uszlachetniają  smak całości ,powodując jednocześnie ,że jest nieco bardziej słona.Wszystko razem wymieszane z 1  średniej wielkości słoiczkiem majonezu jest wyśmienite w smaku,jest w porównaniu do typowej sałatki jarzynowej w której jest i seler i pietruszka i jabłko bardziej klasyczne, i jak to ktoś stwierdził o wyrazistszym smaku.
Oczywiście nie jestem przeciw sałatkom jarzynowym ,co to w  nich jest wszystko ,ale jednak wole swoją.Aby Państwo stwierdzili czy mam rację  nie nieodzowne będzie wykonanie proponowanej przeze mnie sałatki.Powiedział Ktoś,że  jest wyśmienita i że to jest to,że sałatka ma zawierać pewne składniki,co nie oznacza wcale,że im więcej ich,tym lepiej,a ktoś inny zapytał :............"To ty ją znasz ?"
Bez względu na to,czy zamierzamy działkę opuścić na kilka tygodni,czy na dłużej ,dobrze będzie naoliwić kłódki i zamki [za wyjątkiem Gerdy ]  .Bardzo przydatne do tej pracy mogą okazać się zużyte strzykawki.Przy ich pomocy ma się łatwy dostęp do najmniejszego zamka,czy kłódki.Napełnioną oliwą strzykawkę  można zostawić na działce na okoliczność dodatkowego użycia,bo zima to jest taki czas zamarzania  i zacinania się różnych urządzeń.Wtedy tłuszcz okazuje się nieodzowny.
Choć jeszcze nie ma mrozu,ale chyba niebawem się pojawi,można już usypać kopczyki wokół roślin wymagających tego.Co do bielenia drzew ,to wstrzymałabym się z ta pracą do końca miesiąca ,bo tak coś mi się wydaje ,ze w najbliższych dniach będzie padało,,może nie 
koniecznie deszcz,ale mokry śnieg.Szkoda byłoby naszej pracy i zużytego materiału.Takie są moje przeczucia i w tym miejscu stwierdzam,że prawie nigdy mnie nie zawiodły.Widocznie lata doświadczeń robią swoje.
Zatem, może dziś  zrezygnuję z porad działkowych na korzyść porad kulinarnych,a to z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Proponuję :...........................
Kiedy skrzyżują się ze sobą chmury - będzie padał deszcz; kiedy skrzyżują się ze sobą słowa - będzie bójka.   [żydowskie  ]
Gdyby słowa były mostem,bałabym się po nich chodzić.  [ żydowskie ]
Jeśli otwierasz usta,słowa twoje winny być cenniejsze od milczenia .  [arabskie ]

Takie właśnie przysłowia wybrałam na okoliczność spotkań rodzinnych przy świątecznym stole.

I to tyle tytułem wstępu.A działkę czas opuścić , co nie oznacza zaprzestania informacji ,zaprzestania marzeń o różnych roślinach i marzeń o wiośnie i marzeń  o choć nieco dłuższym dniu.Co do tego ostatniego marzenia to już niedługo,niedługo,zaledwie dwa tygodnie i będzie go 
p r z y b y w a ł o .

Przed zamknięciem  sezonu działkowego proponuję :.............................

środa, 12 grudnia 2018

O - jakie ładne małe jabłuszka ,zawołało dziecko spoglądając no owoce pigwy.
A prawda jest taka,że właśnie :Pigwa jest blisko spokrewniona  z gruszą i  jabłonią.Jej ojczyzną są rejony śródziemnomorskie..U nas także uprawiana,ale jej owoce są małe i twarde ale za to jakże bogate w witaminy i mikroelementy.Zawierają kwasy, garbniki, ,cukry ,witaminę C,dużo witaminy C,oraz żelazo,miedź,,bor,nikiel,tytan glin i mangan.Toż to bez mała prawie cała   tablica  Mendelejewa .A to wszystko jest człowiekowi potrzebne ,oj  !- jest.
Owoce po zbiorze ze względu na swoja konsystencję , {są twarde },mogą poleżeć w chłodnym miejscu nawet około 3 miesięcy.Gdy poleżą ,to na nabierają więcej aromatu i są smaczniejsze.U niektórych odmian rodzących większe owoce ,gdy poleżą do wiosny są wyśmienitym owocem deserowym.Stają się  bardziej soczyste,słodsze i pachnące.
Można robić z nich dietetyczne napoje .kompoty,dżemy,konfitury ,galaretki lub je kandyzować w cukrze,wtedy są wyśmienitym dodatkiem do ciast,tortów i kruchych babeczek i żaden inny kandyzowany owoc nie zastąpi owocu pigwy,bo żaden tak pięknie nie pachnie.Do tego, w czasie kandyzowania zachowuje swój kształt,co jest dość istotne bo znacznie ułatwia pracę.
Że nie wspomnę tu o nalewce,..................ależ to pycha.Robię ją zawsze w styczniu,bo tyle daję czasu owocom by były słodsze i bardziej pachnące.I jak to niejednokrotnie  podawałam najpierw owoce zasypuję cukrem.Pigwę jednak kroję by łatwiej uzyskać sok,by potem zalać te owoce wódką,a dopiero na ,końcu spirytusem.Zainteresowanych odsyłam do moich informacji  o sporządzaniu nalewek sprzed kilku lub kilkunastu tygodni.
Ach - ta nalewka z owoców pigwy.................lepszej nie ma !!!
I jeżeli jeszcze dodam do tego,że  działa ona korzystnie na serce,stany lękowe ,obniża ciśnienie.U osób starszych pobudza apetyt.naparsteczek  naleweczki przed obiadem znacznie go pobudza o czym niniejszym informuję,bo sprawdziłam to i  całokształt  działania 
osobiście !

Rozpisałam się coś dziś.  ale nadrobiłam wczorajszy czas.
Jestem wyraźnie zmęczona omawianą już drugi dzień sprawą ratowania drzewka .Zatem coś radośniejszego :........................
Niestety ,ponownie przybito korę do miazgi .Drzewko zostało owinięta szmatami jasnego koloru by odbijały się od tego jasnego koloru w zimie promienie słoneczne.Ma to bowiem zastąpić bielenie.W odróżnieniu jednak od leczenia letniego,szmaty nie będą moczone .Sama to wymyśliłam i sama ryzykuję.Myślę,że  mi się uda je wyleczyć,bo zauważyłam,że w sporej części kora jest jednak przyrośnięta do miazgi,a sprawdziłam to opukując ją trzonkiem od noża.Świadczył o tym zdrowy głęboki odgłos.Gdy kora od miazgi odstaje to odgłos jest  głuchy i podobny do pukania w sklejkę [ dyktę ]
Największą trudność napotkałam w zrozumieniu przez działkowca zagadnienia krążenia soków w drzewie,że to ma miejsce tuż pod korą.Że tuż pod korą znajdują się wiązki sitowonaczyniowe i że to nie może zostać przerwane."To nie w środku są soki "- dziwił się działkowicz ?
Ano ! - właśnie nie.! I na tym poprzestańmy.Cała nadzieja,że spora ich część,tych wiązek nie została przerwana.No - to ! aby do  lata.Nie ,nie do wiosny,a do lata,bo często chore drzewo wiosną próbuje funkcjonować ,a w czerwcu kończy się to fiaskiem.Ja mam nadzieje,że się uda.Wszak to nie pierwsze drzewo które ratuję.
Piękna,zadbana działka.Wydzielone kwatery,z wyraźnym podziałem na kwaterę sadowniczą,warzywniczą i rekreacyjną i co ? ................i  wśród tego ładu i porządku umierające drzewo.Kilkuletnia nektaryna z prawidłowo uformowaną koroną.Jednak już z daleka widać,że coś na jej pniu bieleje.To odsłoniła się miazga,która jak powszechnie wiadomo jest jasnego koloru,w przeciwieństwie do kory,która jest ciemna.Podejrzewałam i słusznie,że była to tzw,listwa mrozowa.Listwa mrozowa to pęknięcie kory spowodowane przez mróz.
Ileż to razy ja pisałam o tym ,że niepobielone drzewa to ryzyko powstania pęknięcia .Pisałam także jak to leczyć.Leczenie polega na PRZYBICIU KORY DO MIAZGI tuż przy brzegu ,przy pęknięciu i na owinięciu drzewka ,czy drzewa jakimiś czystymi szmatami i te szmaty przez całe lato winny być moczone.Potem pisałam,że jesienią szmaty należy zdjąć .GWOŹDZI NATOMIAST NIE WYJMOWAĆ.Pozostaną one do końca życia drzewa,
 I - własnie...................ten "uporządkowany "działkowicz nie przyjął tego do wiadomości.Na swoja obronę mówił "gwoździe w żywym drzewie,toż to zbrodnia " i co ?   i je we wrześniu powyjmował.Na efekt nie trzeba było długo czekać.Kora ponownie odstała od miazgi,rozpoczynając  proces wysychania,wyparowywania ,a w końcu uschnięcia całego drzewa.
Ja jednak postanowiłam je ratować ,za zgodą właściciela,ale o tym już za moment.Przed tym przerywnik ~! Obiecana przysłowie.tak się bowiem zamyśliłam nad tym biednym drzewkiem,że  o przysłowiu zapomniałam. No - to będzie teraz :

Jednemu człowiekowi nie wierzymy ,bo go nie znamy,innemu znów nie wierzymy,bo go zanadto znamy.  [niemieckie ]


No to jestem.Z postawieniem diagnozy co do umierającego drzewa nie było  żadnego problemu.Trudności natomiast miałam by przekonać o słuszności mojego rozumowania.I tu aż się prosi przysłowie : "Polak na zagrodzie równy wojewodzie."
Ale -  o  tej sprawie za moment.Tymczasem  wybrane wcześniej, jak zwykle przypadające  na dziś przysłowie :........

wtorek, 11 grudnia 2018

I tak to w życiu bywa ,mój ojciec powiedziałby :"Człowiek strzela Pan Bóg kule nosi." Moje dzisiejsze plany to właśnie ta kula skierowana na pewną działkę by orzec co się stało .................,? ale o tym po powrocie dziś lub jutro.I to tyle ,zaraz wychodzę i niechby  udało mi sie postawić prawidłową diagnozę.

poniedziałek, 10 grudnia 2018

J Tuwim :
Tatusiu ,przy ilu stopniach woda zaczyna się gotować ?
Przy 100 ,synku.
 A skąd woda wie ,kiedy jest akurat 100 stopni ?
Z owoców żurawiny sporządza się galaretki,kisiele [ przepyszne są kisiele ] soki i konfitury.Suche zmielone owoce  używane są w niewielkiej ilości do ryb morskich i mięsa.To zawarte w owocach kwasy powodują kruchość mięsa i częściowo zabijają zapach u ryb.
Od wielu wieków w lecznictwie ludowym sok z surowych owoców łączono z miodem i leczono nim przeziębienia, anginy,gośćce  i bóle głowy.
I już na koniec : Jagody żurawiny wielkoowocowej jak i błotnej odznaczają się  działaniem  wzmacniającym i  orzeźwiającym.Pomagają w pracy żołądkowi i jelitom.
Jagody żurawiny wielkoowocowej mają dużą wartość pokarmową i leczniczą.I tak np . witaminy C mają więcej jak truskawki,spore ilości soli magnezu i potasu jod i kwasy  organiczne takie jak  cytrynowy,chinowy,benzoesowy i ursolowy uzupełniają bogaty skład chemiczny jagód i to wszystko co wymieniłam przed  chwilą leczy ? Co leczy ? Leczy przewody moczowe ,a konkretnie " wymiata " szkodliwe bakterie.Od momentu jak Stefan rozpoczął kurację żurawinową zbyteczny okazał się Furagin ,lek o podobnym działaniu.
Wszystkie owoce Stefan suszył,a łatwo schną bo są twarde i posiadają  spore ilości suchej masy.Wystarczy je rozsypać na jakiejś tacy w pomieszczeniu i za kilka lub kilkanaście  dni są suche.I takie suche zostają zalane wrzątkiem. I to z nich robi Stefan herbatki .Teraz dla siebie,onegdaj dla siebie i sąsiada.Aby się dobrze zaparzyły poradziłam mu by po wsypaniu do plastikowej torebki potłukł je po czym wysypał do szklanki.Ale nawet i takie małe kawałeczki na końcu zjadał.
Z owoców sporządza się także :.....................
Właściwie to nie krzew,to mała krzewinka ,to : ŻURAWINA WIELKOOWOCOWA .W brew temu co często jest głoszone ,wcale nie jest to roślina trudna w uprawie.I jak wynika to z samej nazwy  krzewinka jest nieduża ,a owoce ma duże.
 Występuje jedynie w Ameryce  Północnej.U nas ,natomiast rośnie  żurawina błotna.
Żurawina wielkoowocowa jest spokrewniona z borówką.
Podobnie jak borówka wymaga gleby wilgotnej i kwaśnej. Najlepiej ,by na głębokości 40, 50 cm.znajdowała się glina.I to brałam pod uwagę namawiając Stefana by skusił się na uprawę tej krzewinki.W naszym ogrodzie jest właśnie takie  podłoże gliniaste.Już wtedy,a teraz tym bardziej  spotkać można wiele odmian uprawnych,podobnie z resztą jak i  borówki.Jest w czym wybrać.Sam wygląd tej rośliny jest niespotykany.Spośród wielu pędów wyraźnie płożących się wyrastają pędy pionowe.I na tych właśnie pionowych zawiązywane są owoce.Można w wybranym miejscu posadzić kilka krzewinek,pamiętając jednak o stosownych odległościach,co najmniej 70 x 70 cm.Z powodu niskiego wzrostu  tychże roślin mogą pojawić się chwasty  ,a dostęp do nich może być utrudniony.Moja rada : Chwastów nie będzie,absolutnie nie będzie i przy okazji uzyskuje się  odpowiednią kwasowość  gleby [nigdy nie jest za kwaśna ]  gdy po posadzeniu zostanie wyłożona kilkucentymetrowa,tak,tak kilkucentymetrowa warstwa kory drzew iglastych,Taka kora po  4,5 latach w pewnym stopniu rozpadnie się ,zatem trzeba ją uzupełnić.Ale chwasty ma się z głowy.Gwarantuję to.
Jagody żurawiny :..........................
"Jest to jeden z niewielu krzewów ,którego owoce powracają na działkę "................tak głosił corocznie mój sąsiad Stefan,przyrządzając sobie z tych owoców herbatę smaczną zdrową,gaszącą pragnienie i polecaną szczególnie przy pewnych schorzeniach.A że jego podręczny stolik usytuowany był dość blisko granicy z sąsiadem Marianem zwanym Ciućmokiem ,to często z tej herbatki korzystał i on ,bo wystarczyło,że wyciągnął rękę po szklankę,co niejednokrotnie obserwowałam.Stefan dość długo nie orientował się w zaistniałej sytuacji,a ja do tego incydentu nie ustosunkowywałam się.Ale przyszedł czas gdy przy wspomnianym stoliku Stefan wypoczywał na leżaku ,czego nie spostrzegł Marian i w momencie gdy wyciągnął rękę po szklankę,Stefan go ......................"cabas " za tę rękę.Wrzask był niesamowity,a Stefan ręki nie puszczał .W wyniku walki ucierpiał stolik,bo się złamała noga na której był osadzony.I w ten to sposób stolik zmienił lokalizację.Już był w bezpiecznej odległości od granicy.A Stefan jeszcze długo nie mógł darować sąsiadowi tego popijania jego herbatki.Ale ja myślę,ze najbardziej był zły na siebie,że tego nie zauważał.Często przecież mówił do mnie :"Ale dziś gorąco ,już piję trzecią szklankę herbaty."
Było sporo czasu by przemyśleć pewne sprawy,bo jak człowiek jest "fizyczny",to głowę ma wolną i ..................i właśnie  do tej wolnej głowy wpadła myśl,że przecież nigdy nie wspomniałam o pewnym krzewie,który także można uprawiać na działce,ale o tym zaraz po przysłowiu:
Kto wcześnie nabywa rozsądku,długo żyje.  [polskie ]
Jest to przysłowie z grupy głoszących tzw. prawdy oczywiste,ale i takie są potrzebne.

środa, 5 grudnia 2018

Ponieważ nic się nie dzieje ,to :
J Tuwim :
Ordynator zakładu dla obłąkanych oprowadza przyjezdnego gościa  po ogrodzie szpitalnym i informuje go o chorych.- Oto ,opowiada,jeden z najspokojniejszych moich pensjonariuszy.Kochał się w pewnej pięknej dziewczynie,która go nie chciała.Wpadł w nieuleczalna melancholię.
W tej samej chwili z głębi ogrodu wypada z wrzaskiem dziki furiat.Służbie udaje się opanować szaleńca.
- A ten ,mówi doktor to właśnie mężczyzna, który ożenił się z ta piękną dziewczyną.

Aha - jakiś czas mnie nie będzie.Jutro na pewno,a potem ,jeszcze nie wiem .
Bardziej eleganckiej zakąski do koniaku lub szampana nie ma jak przyrumienione na patelni orzechy laskowe.
OLBRZYM Z HALLE : Krzew ten rośnie dość silnie i z tej to właśnie przyczyny dobrze będzie dla niego znaleźć miejsce w pobliżu granicy działki.Czasem osiąga wysokość do 5 m.Jest wytrzymały na mróz i co jest dość istotne dla amatorów ogrodników, jest mało wrażliwy na choroby.Orzechy ma duże,wydłużone,słodkie i smaczne.I ...................jest to jedna z najplenniejszych odmian.
LAMBERTA CZERWONY. także dorasta do wysokości  5 m.I  podobnie jak poprzednia odmiana  jest także wytrzymały na mróz ,ale sam orzech jest mniejszy .Za to plonuje bardzo obficie..Odmiana ta jest także  sadzona jako ozdobna  ze względu na czerwone liście i jako zapylacz do innych odmian.
LESZCZYNA  w porównaniu do omawianej wczoraj winorośli występuje tylko w kilkunastu różnych gatunkach.Występują one w Europie,Azji i  Ameryce.Przeważnie leszczyna jest krzewem osiągającym wysokość do 4 m.W Turcji jest drzewem.
Krzew ten ma kwiaty męskie i żeńskie.Owocem leszczyny jest orzech otulony miseczkowatą  zrośniętą okrywą.
Orzech ma dużą wartość odżywczą.Jest bogaty w łatwo przyswajalne tłuszcze białka,witaminy B1 i C,oraz mikroelementy takie jak :fosfor ,wapń,potas,magnez wapń i sód.
Orzechy leszczyny są podstawowym pożywieniem dla wiewiórek.Wiedzą co dobre,oj ! - wiedzą.
Z tej też przyczyny nie należy krzewów leszczyny sadzić w pobliżu parków i lasów.
Jeżeli decydujemy się na uprawę leszczyny,to polecam takie dwie różne ,ale wzajemnie się zapylające odmiany.:............................
Zanim spadnie deszcz,proponuję zainteresować się krzewami leszczyny.Czy są przygotowane do zimy ? Wielkie mi przygotowanie,Po prostu u krzewów starszych jak 5 letnie można wyciąć   pędy suche,najczęściej znajdujące się w samym środku krzewu.A tak w ogóle,to warto wiedzieć że :...................................
A przysłowie dziś następującej treści :
Ani wąsów ani brody,wygląda jak diabeł młody.  [polskie ]
Z treści wynika,ze autor tego przysłowia widział młodego diabła.Ciekawe tylko,czy rozpoznał go po braku zarostu ?

No dobrze ! Nie wcale nie dobrze bo tylko dziś taka słoneczna pogoda .Od jutra  [podobno ] deszcz i wiatr,no to jak chodzi o pogodę to gorsza już nie może być i co w taką robić na działce ?
Pewien chłopiec pisze list do Świętego Mikołaja : "Święty Mikołaju  ! bardzo cie proszę o kolejkę elektryczną i żeby miała dużo wagoników.Tylko czasem się nie pomyl i nie daj mojemu bratu,bo by zaraz ją popsuł."

wtorek, 4 grudnia 2018

A teraz ? A teraz idę wsłuchiwać się w aktualne wiadomości.Jak się mają dwa złe niedźwiedzie,czy już szykują się do walki.A swoją drogą to mogłaby ta walka ciekawie wyglądać,bo jeden niedźwiedź polarny a drugi  grizli ,to połączenie białego z brązowym.
Owoce winorośli zawierają białko i sole mineralne najprzeróżniejsze ,kwasy organiczne w tym kwas foliowy potrzebny kobietom ciężarnym,że nie wspomnę o witaminach,ale ,gdzie tam,wspomnę .A są to witaminy : C,B1,B2,B6, B12, P i PP Owoce winorośli zalicza się do bardzo wartościowych.Podobne właściwości ma także wino gronowe.Jest bakteriobójcze,wzmacniające i moczopędne.I owoce i wino  obniżają cholesterol i regulują ciśnienie.Są zalecane w niedokrwistości,w nieżycie przewodu pokarmowego,chorobach wątroby ,nerek i żylakach odbytu.Niestety, chorzy na cukrzycę winni jadać jagody winorośli w niewielkich ilościach.Doczytałam się w jakimś publikatorze ,że nie więcej jak 6 szt dziennie.
Z pewnością nie fundować krzewom intensywnego ciecia,prześwietlania,co najwyżej można jedynie usunąć wszystkie pędy suche i  połamane.Natomiast wszystkie opadłe liście winny być dokładnie wygrabione,usunięte spod krzewu,by nie stanowiły źródła najprzeróżniejszych chorób,przeważnie pochodzenia grzybowego.Niestety ,winorośl  jest bardzo podatna na mączniaki i pleśnie i to przeważnie początki choroby zauważyć można na liściach właśnie pod postacią np.brunatnych plam,albo szarego pylącego nalotu. Niestety choroba przenosi się także na owce.Jeżeli pojedyncze jagody w gronie były czarne i twarde to to był mączniak rzekomy itd.itd.
Wygrabienie liści to ważny  fitosanitarny zabieg.
Nie ma co dziwić się naszym przodkom,że "stawiali na winorośl".bo :..........................
WINOROŚL ,to jeden z najstarszych krzewów na świecie.Onegdaj - o ! - bardzo onegdaj to klimat decydował o tym,gdzie  ma się osiedlić  i żyć człowiek.Jeżeli był na tyle łagodny,na tyle ciepły,ze można było tam uprawiać winorośl,to to ! to o to chodziło,bo jakże człowiek  miałby funkcjonować bez wina ? To było nie do pomyślenia.Też tak uważam !
Rodzaj - winorośl liczy około 60  gatunków.Część z nich pochodzi z Azji i część z Ameryki.Z natury swojej są i jedne i drugie długowieczne.
W naszych warunkach klimatycznych większość krzewów winna być na zimę chroniona,tak uczono mnie swego czasu,ale jak już wspominałam niejednokrotnie informacja ta przydatna była  jakieś 50 lat temu,bo moje krzewy winorośli nigdy okrywane nie były i jakoś nie  przemarzały,a może akurat uprawiałam odmiany pochodzące z Ameryki,bo te  są mniej podatne na przemarzanie, jak chociażby odmiana CONCORD , a może była to odporna na mróz odmiana AMURSKA  wywodząca się z Dalekiego Wschodu.
Co zatem teraz ,przed zimą należy wykonać by krzewy w dobrej kondycji i zdrowiu przetrwały zimę ?................................

Tydzień pracowitego to siedem dni,tydzień leniwego to siedem razy jutro.  [niemieckie ]

Chyba nikt nie ma wątpliwości,że działkowcy to ludzie z natury pracowici,z wyłączeniem tych działkowiczek,co to ubrane jak na bal pojawiają się na działce od czasu do czasu.Jeszcze pewna grupa działkowców...............to działkowcy  piwno-grillowi.Działka tylko na tyle im jest potrzebna by się schować przed żoną co to ustawicznie i uparcie informuje :"To już siódme piwo dzisiaj i przestań tak kopcić te papierochy i oddaj mi pilota "A na działce z sąsiadem i piwo i zakąska  z grilla i pełna petów popielniczka i  " nikt nie brzęczy jak osa schwytana w pajęczynę."

Jesień ubrana w pożółkłe kłosy chowa się we mgle ,a tych pracowitych ciągnie coś na działkę,oj ciągnie,a na niej winorośl oplata pergolę i opadły już z niej ostatnie liście i :.................

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Dziś na zakończenie nie  będzie nic do śmiechu ,bo wicie co ?   boje się,po prostu się boję bo do wyjścia na ring szykują się DWA OGROMNE NIEDŹWIEDZIE,ani jeden,ani drugi nie sprawia wrażenia by poszedł na jakikolwiek ustępstwa.Boje się bo jeden jest tak  blisko nas ,że słychać jak mruczy!
A miałam tylko napisać o przygotowaniu krzewów do zimy,one tego wymagają,ale nie,nie ,okrycia.One wymagają WYCIĘCIA  pędów które już owocowały.
"A nie mogę tego zostawić do wiosny  ? " ...........bardziej wymuszał odpowiedź niż pytał mój sąsiad Stefan."A nie możesz odparłam ,bo pamiętasz jak kilka owoców na twojej jeżynie było pokrytych szarą pleśnią ?"."Pamiętam i pamiętam też,że wtedy powiedziałaś.............bo rosną w cieniu."To jest jedna sprawa,to stanowisko  jakie  zostało wybrane dla jeżyny,ale ponieważ ta pleśń była ,to teraz należy to co było  z pleśnią  oddzielić od tego gdzie jeszcze pleśni nie było. I z tej przyczyny   należy wyciąć tuż przy ziemi wszystkie WYOWOCOWANE  bo  w tym czasie gdy tamte owocowały te drugie  ,tylko rosły .Owoce będą miały w najbliższym sezonie ,a jakie one będą ,czy zdrowe,czy pokryte pleśnią zależy tylko od posiadacza jeżyn.
I to tyle,tylko tyle .Te ostatnie zdania to ,to co miałam napisać .Przed tym był wstęp - przyznacie,że   nieco przydługi.

Owoce jeżyny bezkolcowej są duże,dorodne,ale nieco kwaśne,to jednak nie dyskredytuje ich jako owoce deserowe,bo można łączyć je w sałatkach z innymi owocami i w związku z tym wiele osób zamraża je w małych pojemnikach,by w zimie połączyć z brzoskwiniami w syropie,lub z ananasem i na wierzchu przybrać bitą śmietaną.Ależ to jest pyszne  ! Uwielbiają taki deser dzieci ,a dorośli jeszcze bardziej ,szczególnie wtedy gdy do całej kompozycji dołączy   jakiś likier jajeczny.Ktoś powiedział .................."To jest deser na po nartach ."
Nie bez znaczenia jest także fakt jakie to owoce jeżyny są bogate w związki potasu,który  często jest wypłukiwany przez mocną kawę ,mocna herbatę i przez piwo ,obojętnej mocy i przez inne alkohole,co nie znaczy,że ja jestem  ich przeciwniczką .Wprost przeciwnie,też popełniam ten  grzech.Poza związkami potasu jest w owocach też miedź i mangan.że nie wspomnę o witaminach.Z owoców robi się .................wszystkie przepyszne marmolady,dżemy kompoty  soki wina i nalewki................te ostatnie najpyszniejsze.
Tak myślę,że o tym, mało kto wie,że liście jeżyny mają właściwości lecznicze.Leczą liszaje,egzemy i rany wrzodowe.Ogólnie,można stwierdzić,że są bakteriobójcze.
A teraz - to co miałam i nadal mam na myśli,to :............................
Zanim przejdę do sedna sprawy, coś niecoś o samej roślinie ,coś co wiedzieć warto.
Zatem,jeżyna bezkolcowa ,bo tylko taką się zaleca do uprawy ,a broń Panie Boże przed kolcową.Toż to jest  taki zaborczy krzew,że w ciągu 3,4 ,lat po posadzeniu rozrośnie się na całej działce.Wracam jednak do bezkolcowej.Zalicza się ona do tego samego rodzaju co malina.
Charakteryzuje się długim kwitnieniem,a co za tym idzie długim owocowaniem.Trwa ono od  od czerwca do jesieni.Mnie uczono,że w mroźne zimy może przemarzać i uczono także jak zdejmować pędy z podpór i jak je układa na ziemi i czym okrywa.A potem ! - a potem była działka i posadzone jeżyny i wiele zim i w żadną nie zdejmowałam pędów i nie okrywałam,bowiem właśnie ukazała się jako okrycie w ogrodnictwie agrowłóknina i co najwyżej przed zapowiadanymi  większymi mrozami rzucałam  ją na rozpięta na podporach pędy.Potem i tego zaprzestałam,bo też i zimy zaprzestały swojej działalności .
Warto tez wiedzieć,że :.......................
No,nie wiem czy uda misie dziś cokolwiek napisać,bo fiksuje mój komputer,ale spróbuje .
Na początek,jak zwykle przysłowie ,takie sobie przysłowie .
Jeśli sędzia upadnie na kamień - biada sędziemu ; jeśli kamień upadnie na sędziego,biada sędziemu .  [ żydowskie ]
No dobrze ,jestem na działce i co widzę? Widzę ,ze pewne krzewy nie są przygotowane do zimy.Nie,nie, nie mam na myśli borówki amerykańskiej.Ona żadnego przygotowania nie potrzebuje.Ot - po prostu przychodzi jesień,a potem zima i je akceptuje,
Ale ...................jeżyna bezkolcowa ...................o ! to już inna sprawa .

piątek, 30 listopada 2018

J Tuwim :
- Kawaler : Czy chciałabyś pani być łabędziem ?
- Dziewica : E ,panie Ferdek  ! - to żadna przyjemność,leżeć cały dzień brzuchem  na zimnej wodzie  !
A na tej działce, niektóre przekwitłe rośliny ozdobne i krzewy mają jeszcze  kwiatostany.Jeżeli krzewy zawiązały owce lub nasiona ,to je zostawiam,bo to źródło pokarmu dla ptaków,ale z pewnością te które przekwitły i uschły,tak jak dla przykładu złocienie chryzantemy które kwitną najpóźniej nie ma potrzeby pozostawiać ich do wiosny, a szczególnie wtedy gdy już we wrześniu "sygnalizowały" pojawienie się choroby grzybowej: septoriozy,fuzoriozy ,lub jakiejkolwiek innej powodującej  plamy na liściach.
Inaczej podchodzę do klematisów,choć ich liście nie wyglądają zbyt atrakcyjnie.Czy i w jakim miejscu obetnę pędy klematisów zdecyduję wiosną.Tak dla tych roślin jest lepiej.To zima pokaże w którym miejscu ciąć ,od którego miejsca są martwe.
A jednak ,trochę za zimno na dłuższy pobyt na działce.Jadę do domu,choć jeszcze są pewne prace do wykonania.
A w Szwecji ,także spotykają się niektóre starsze panie ,tyle tylko,że w pobliskim parku,by powspominać moment rozsypania prochów małżonka.Zatem to jest raczej spotkanie wdów.Ma miejsce w godzinach przedpołudniowych.Wieczorem jest serwowana kolacja,ale jej menu zupełnie,absolutnie nie przypomina naszego.Jest to  duży ,gruby, plaster pieczonej  szynki polany obficie sosem fasolowym. Ten sos robi się z gotowanej czerwonej fasoli,dokładnie zmiksowanej ze śmietaną ,sokiem z cytryny i cukrem.W kompozycji z pieczoną szynką jest nawet smaczne to danie ,ale ,ale czy akurat na kolację Wigilijną ? A poza tym ,chyba smaczniejszy byłby taki plaster polany obficie sosem chrzanowym i by szynka była podana gorąca i do tego chrupiące tosty.O ! - to jest to,ale nadaje się bardziej  na Świąteczne śniadanie.
I tak oto powstało przy okazji nowe danie !

Ale,czy dziś miałam o tym pisać ? Wcale nie.Dziś jest ,podobnie jak wczoraj mroźna ,ale słoneczna pogoda ,zatem :......................"jestem na działce " !
W Anglii 24 grudnia także jest dniem wolnym od pracy.W wielu polskich rodzinach [ na szczęście nie wszystkich ] z nastaniem wieczoru pani domu udaje się na koleżeńskie babskie spotkanie,na plotuchy i  pogaduchy.Podobnie panowie,z tą różnicą,że spotykają się w pobliskich   pabach. Piwko za piwkiem zakąszane marynowaną oliwką i po kilku godzinach dyskusji pt. "Co tu zrobić ,by zarobić,by interes jakoś pchnąć ".rozstają się  z obietnicą ponownego spotkania jeszcze w okresie świątecznym,do którego włącza się  " z automatu "  także Nowy Rok.

A w Szwecji ?....................
Już niedługo,już niebawem będziemy wieczerzać  i będzie to uroczysta wieczerza ,jedyna w roku i na tę okoliczność następujące przysłowia :

Obiad jak msza,wieczerza jak nieszpory.  [polskie ]
Po wieczerzy ,każdy leży .  [polskie ]
Wieczerza hojna noc niespokojna .  [polskie ]

A czyje miałyby być przysłowia mówiące o kolacji Wigilijnej ,jak nie polskie,toż to nigdzie na świecie nie jest ona tak uroczysta i nigdzie nie jest tak wiernie odtwarzana  jak w Polsce i całe szczęście,  bo to świadczy o kulturze i poszanowaniu tradycji.
Bo np. w Anglii ,nawet w niektórych polskich domach wygląda to tak :.......................

czwartek, 29 listopada 2018

J. Tuwim :
W pewnej restauracji braci Hirszweld  podawany jest  specjał kuchni żydowskiej tzw.kugel !
-Wspaniały jest ten kugel,rozpływa się w pochwałach  konsument.On jest niebywały .Nie rozumiem  tego ,że są ludzie którzy porzucają taką religię.
Lecznicza surówka z porów ,to :
Pokrojone dwa pory [tylko część biała ],należy lekko posolić,dodać garść jakichkolwiek kiełków ,lub garść pokrojonego selera naciowego,do tego  1 łyżkę ziaren słonecznika lub dyni i 1 łyżkę suszonych lub kandyzowanych jagód żurawiny,1 łyżkę tartego chrzanu 5 łyżek śmietany 1 łyżkę cukru i  ewentualnie nieco soli.
Poza tym,że ma ona podwójne właściwości lecznicze z powodu dodania żurawiny ,to jeszcze jest  wyśmienita w smaku.Żurawina ma zdolności pozbawiania przewodów moczowych  przyklejonych do nich bakterii.

I tak to, wracając z działki planowałam ,którą surówkę wykonać ,a to zależało od tego czy byłam  bardzo zmęczona,czy nie,Jak byłam bardzo zmęczona,to moja surówka składała się tylko  z  2 pokrojonych porów, 5  pokrojonych w kostkę ogórków konserwowych ,5 łyżek oleju , 2 łyżek miodu i odrobiny soli.Czasem też dodawałam do  niej  jakiegoś sosu ostrego: np. Chili lub Tabasco,by była wyraźniejsza w smaku,co sugerują już na wstępie konserwowe ogórki.

I - czy nie jest to prawdą,że pory są doskonałym warzywem na surówkę  ,bo dobrze  się łączą ,dobrze komponują z innymi warzywami.
I to tyle na dziś....................wracam na działkę ,bo tam jest jeszcze  jest co robić,ale o tym już nie dziś.
Sprawdziłabym jak się mają moje pory.Uprawiałam je zawsze.Rezygnowałam stopniowo z uprawy innych warzyw.Z porów nie,bo nie sprawiały kłopoty z przechowaniem.Ponieważ rosły współrzędnie z innymi warzywami,zawsze na brzegu zagonu,to po prostu je tam pozostawiałam obsypując lekko piaskiem by chronić je od mrozu,choć akurat dla tego  warzywa mróz to pikuś,ale także by po pewnym czasie uzyskać dłuższą część wybieloną, bo brak światła,to brak chlorofilu.No - taka już jestem,że dla mnie to warzywo zajmuje czołowe miejsce w sporządzaniu surówek.Daje się komponować z innymi warzywami,a w połączeniu z jakimikolwiek ziarnami np.słonecznika czy dyni jest doskonałym "przewietrzaczem " przewodu moczowego.Zapobiega powstawaniu kamieni w nerkach  i zapobiega prostacie,a właściwie jej przerostowi.Zatem,w tamtych czasach gdy opłacało się uprawiać warzywa, przy okazji zimowej wycieczki na działkę wykopywało się kilka sztuk porów z przeznaczeniem na surówki.
I jest taka jedna surówka ,która po prostu jest lekarstwem na przewody moczowe ,tak,tak lekarstwem :..........................
 A ja bardzo lubiłam działkę,także o tej porze.Lubiłam popatrzeć na przekopaną glebę i na wysztorcowane skiby.Pozostawienie  kwatery warzywniczej w takim kształcie,że tak to  nazwę to coś bardzo pomocnego w uzyskaniu gleby w lepszej strukturze,bo wystawione na wiatr i mróz skiby zmieniają swoją strukturę.W zimie gleba winna być napowietrzona]i przemarznięta co nie może się dokonać gdy jest płaska. Nie wspominałam wcześniej o tym ,że przekopanie gleby przed zimą spowoduje,że najprzeróżniejsze owady ,teraz pod postacią poczwarek znalazły się na powierzchni,a to za  przyczyną odwrócenia jaj przy kopaniu, a tu już znajdą je różne ptaki i wybiorą,dokładnie wybiorą  i oczyszczą glebę od szkodników,bo wśród zimujących w glebie są przeważnie szkodniki.Szkodniki zamierzają się schować przed mrozem  a tu przyszedł człowiek i je szpadlem wydobył,albo pługiem.Kto widział w polu oracza z pługiem ,ten może potwierdzić ,że za nim  unoszą się całe chmary ptaków.A po co ? A po to by pozbierać wszystkie wydobyte w czasie orania poczwarki.

Także sprawdziłabym :....................
Przede wszystkim pojechałabym tam stosownie ubrana.I w tym momencie przypomina mi się pewna działkowiczka z mojego ogrodu.Zawsze wzbudzała zainteresowanie panów bo też była i ładna i zgrabna,ale żeby w listopadzie,czy w grudniu na działkę ubrać się w kurteczkę "nerkówkę " - to taka do pasa,jak się pochylić w takiej kurtce to ,to nerki na wierzchu.Ponad to buty szpilki i tylko od czasu do czasu szczękając zębami zadawała pytanie swojemu mężowi : "Zygmunt,długo jeszcze ?" A Zygmunt przyjechał by wykonać jakieś,ostatnie jesienne prace.Jemu było ciepło,on się ubrał stosownie.
No - cóż  ?  Miedzy małżonkami wystąpiła tzw. sprzeczność interesów.On lubił działkę,ona nie .

A ja ?.......................
Kiedy człowiekowi wstyd tego co zrobił,mówi,ze to jego obowiązek.  [ francuskie ]
Przysłowie francuskie ,ale jakby skrojone na polska miarę.

Zastanawiam się co zrobiłabym w taki słoneczny,ale mroźny dzień  gdybym znalazła się na działce ?

środa, 28 listopada 2018

Będą potrzebne dwa pory ,ale tylko  ich  część wybielona, 1 kalarepka , 4 łyżki oliwek 
4 łyżki orzechów włoskich 2 łyżki tartego chrzanu i  6 łyżek  oliwy  lub oleju odrobina soli  
i 1  łyżka cukru.
Por pokroić w plasterki,lekko posolić ,kalarepkę pokroić w niedużą kostkę lub utrzeć na tarce o dużych oczkach ,wymieszać z pozostałymi składnikami.Kto lubi,to może jeszcze dodać do tego nieco soku z cytryny,ja wolę dodać octu balsamicznego.
W przypadku braku kalarepki można dodać pół główki kapusty pekińskiej,albo to co pozostaje po kapuście tj. głąb na który moje sąsiadki mówią kaczan.Gdy szatkuje kapustę ,zawsze pozostawiam go do ewentualnego wykorzystania do surówki.Kilka dni w lodówce można go przechować .Mało kto wie,że to co jest w głąbie,to ogromne siły witalne,bo :.................bo zostały tam zmagazynowane by po posadzeniu w następnym sezonie  kapusta mogła zakwitnąć i wydać nasiona.Z ludzkiego punktu widzenia jest to warzywo kapustne,ale w ogóle jest to warzywo  kapustne dwuletnie ,W pierwszym roku rośnie i rośnie i magazynuje w sobie siły by je wykorzystać w roku następnym.
Powszechnie wiadomo,że sulforafan ,który zabija komórki rakowe  w organizmie człowieka znajduje się w dużej ilości właśnie w kapuście,a w ogromnej ilości w samym głąbie.By on nadawał się do konsumpcji należy skroić z niego twardą zdrewniałą powłokę
I w zakończeniu !  - wszystkie warzywa kapustne posiadają sulforafan ,kalarepka też .
Najlepsze w Polsce są : Gdańska wódka ,Warszawskie trzewiki i Toruńskie pierniki .  [polskie ]
I tym przysłowiem zakończyłam  piernikowy temat ,ale  tylko tu,bo zraz idę przekładać moje pierniki powidłami,przed tym jeszcze tylko pewna surówka ,którą na tę porę roku gorąco polecam :..............................
Pierniki upieczone,ale to dopiero połowa pracy,Jeszcze przełożenie powidłami śliwkowymi i polukrowanie i  udekorowanie  owocami kandyzowanymi,a potem  ?  A potem owinięcie filią spożywczą i fruuuuu ! do zamrażalnika.Tam nabierze najdoskonalszego, i najbardziej klasycznego smaku .! 
Po co o tym piszę ?
Pisze ,by podpowiedzieć osobom chętnym na udoskonalenie dostępnego w handlu piernika w proszku,do którego dodaje się tylko niektóre składniki, miesza i................do pieca.Smak jego można znacznie poprawić i wzbogacić ,przekładając powidłami śliwkowymi.Oblać polewą udekorować np . połówkami orzecha i skórka pomarańczową i suszonymi śliwkami.Tylko taką mała podpowiedź w tym miejscu.Dekoracje  należy układać gdy polewa jest jeszcze mokra ,by się po prostu  do niej przylepiły.Po dokładnym wyschnięciu i zapakowaniu w filię ,dać do lodówki.I to ciasto można zrobić na tydzień przed Świętami,zatem wtedy gdy jeszcze  nie 
jesteśmy zajęci innymi kulinarnymi pracami - takimi co to musza być zrobione w ostatniej chwili.
Bo jak chodzi o przysłowie to:..................

poniedziałek, 26 listopada 2018

Do takiej przystawki  ,pasuje tylko czysta wódka, białe wino lub szampan.Wszystkie dobrze schłodzone ! Na tyle schłodzone by na butelkach pojawiła się rosa,zauważona przed założeniem na butelkę serwetki.
Do tej smacznej i eleganckiej przystawki i bardzo łatwej w sporządzeniu potrzebna będzie cała pierś kurczaka ,lub jej połowa,a to tylko zależy od ilości osób na kolacji imieninowej.
Pierś należy pobić tłuczkiem ,ale lekko by nieco ją rozpłaszczyć.Przygotować zalewę smakową  z 4 łyżek oleju 4 ząbków rozmiażdżonego czosnku i by  uprościć sporządzenie jej po prostu dodać  3  łyżki przyprawy do kurczaka,a kto lubi ostre jedzenie,to może dać np. ostrej przyprawy do grilla.Mięso dokładnie natrzeć i zwinąć w rulon lub w kopertę .Włożyć do naczynia .Wlać resztę zalewy i przykryć talerzykiem w taki sposób by talerzyk do mięsa ściśle przylegał.Niech tak postoi w lodówce 1,lub 2 doby.Lepiej 2 .Po tym czasie wyjąć z lodówki ,pokroić w niewielką kostkę i partiami smażyć na rozgrzanej patelni na klarowanym maśle.Należy mieszać by się nie przypaliło,ale dokładnie przyrumieniło.Do następnej partii dać na czystą patelnie świeże masło.Przyrumienione kawałki wyłożyć na trzykrotnie złożone jednorazowe  ręczniki by  pozbawić je tłuszczu.Następnie 2 czerwone i 2 żółte papryki opalić nad gazem by zdjąć z nich skórkę,pokroić w kostkę, posolić nieco dodać 2 łyżki kaparów,lub 2 łyżki maleńkiej marynowanej cebulki.Przyznam,że wolę cebulkę.Wszystko dokładnie wymieszać i wyporcjować na liście sałaty,na dużym półmisku. I to jeszcze nie koniec,o nie ! Należy bowiem przyrumienić nie przypalić, na suchej patelni ziarna słonecznika w ilości 150 ,200 gram Każdą porcje posypać tymi ziarnami.
Wiele czasu poświeciłam  temu przepisowi ,ale wart jest tego ,bo to jest  ...........pyszne !
 No -tak ! A miało być krótko.
Gdzie się leje,tam się dobrze dzieje,  [ polskie ]
W nawiązaniu do tego przysłowia,to ja właśnie dziś mieszam co z czym pomieszać należy by powstała nalewka. Niedawno, dokładnie te czynności opisywałam.Ta nalewka  będzie "dwa w jednym " bo do wykonania jej posłużyły  mi owoce truskawek i wiśni,zatem coś w rodzaju  ratafii .
W związku z powyższym dzisiejsze informacje będą krótkie,zwięzłe, ale i rzeczowe.
A jutro ? a jutro to czeka mnie pracowity dzień,bo będę piekła piernik [większą ilość ] .Będzie to piernik staropolski ,którego surowe ciasto leżało w lodówce 4 tygodnie.Natomiast po upieczeniu ,przełożeniu powidłami śliwkowymi,polukrowaniu i przybraniu będzie czekał na Święta w zamrażalniku.I żadne udowadnianie że inny ,zwykły też jest dobry,na nic się nie zdadzą.Piernik staropolski jest zupełnie  niepodobny do żadnego innego.Przepis na ten piernik podawałam bardzo dawno temu,ale można go także znaleźć w internecie.

To teraz jeszcze pewien przepis na smaczną i elegancką przystawkę .Dedykuję go wszystkim  solenizantkom  np. Barbarom.Wiesławom.Zdzisławom itd.itd.Goście wprost nie mogą się nachwalić - jakie to pyszne !

sobota, 24 listopada 2018

J.Tuwim :
- Doktorze,czy to bolesna operacja ?
- Dla chorego - wcale,bo będzie uśpiony.Bolesna jest jedynie dla nas chirurgów .
- Dlaczego ?
- Drżymy wszyscy ze strachu,bo operacja udaje się jeden raz na sto wypadków.
Jak powstaje drzewko moreli ?
Tworzy się je poprzez  okulizację na siewkach  ałyczy,lub Węgierki Wangenhejma.
Można też wyhodować je samemu,wysiewając pestkę,ale wtedy na plonowanie czeka się i czeka, niejednokrotnie  6  lub nawet 8 lat.
A tymczasem kto nie lubi nalewek,lub mu ona  nie służą winien wiedzieć,że 3 szklanki soku morelowego zaspokajają  dobowe zapotrzebowanie człowieka na witaminę C,Morele zawierają  też większe ilości żelaza i w związku z tym zleca się spożywanie ich  wszystkim  osobom cierpiącym na niedokrwistość i w chorobach naczyniowo -sercowych.Szpinak też ma dużo żelaza,ale żelazo morelowe jest smaczniejsze - czyż nie ?

I na koniec :...................
Nalewka z moreli niewiele ustępuje w smaku i zapachu nalewce  ze wszystkich nalewek z  owoców pigwowca.
Przy jej wykonaniu nie należy popełnić powszechnie występującego błędu błędu.Nigdy,przenigdy,żadnych owoców nie zalewa się spirytusem.Bo co ? Bo pod wpływem spirytusu wszystko  ,no prawie wszystko co jest w owocu się zamknie a przecież nie o to chodzi.Należy dojrzałe,bardzo dojrzałe owoce moreli przesypać cukrem i postawić w ciepłym miejscu.Po 6 tygodniach zlać powstały sok i przechowywać go w chłodnym miejscu do czasu,aż zostanie dodany do całości.ale o tym na końcu.Tymczasem morele należy zalać wódką ,także na 6 tygodni  po czym to zlać a morele dopiero teraz zalać spirytusem i pozostawić na następne 6 tygodni i po tym czasie zlać i kto myśli,że to koniec,ten jest w błędzie.Bo jeszcze należy suche już prawie morele zasypać niewielką ilością cukru.Zdaje sobie z tego sprawę.że to długo trwa i jest kłopotliwe,ale jeżeli to ma być prawdziwa,taka jaką sporządzano przed wiekami nalewka,wtedy gdy ludziom się nie spieszyło,to tyle winno trwać ! 
 Bo ?  Bo coś za coś.








W porównaniu do brzoskwiń,owoce  moreli są znacznie mniejsze, mają około 5 cm,średnicy,ale jakież słodkie ,a jak aromatyczne,a przetworzone,o czym postaram  się jeszcze dziś napisać,.............niepowtarzalne.
Ważą około 80 gramów,są kuliste,nieco spłaszczone o barwie żółtej lub pomarańczowej z lekkim rumieńcem,lekko omszone.U wielu odmian  nasiona są słodkie.Są smaczne,jak migdały , o czym przekonały się wiewiórki  i w związku z tym drzew moreli nie należy sadzić w pobliżu lasów i parków.Widział jak wygląda drzewo,a właściwie to co pod drzewem się znajduje po "nalocie " wiewiórek. Niedojrzałe jeszcze owce ,ale już bez pestek  tworzyły oryginalny  dywan.A swoją drogą ,to zachodzę w głowę ,kto im powiedział ,że tam w środku ,w twardej  pestce jest słodkie  " jedzonko "?
Aż szkoda było tych owoców,że nie dostały szansy na dojrzenie ,bo poza smakiem są one bogate w węglowodany,a nic tak pięknie nie zaspokaja głodu jak węglowodany i z tej przyczyny wspinacze górscy w plecaku maja suszone morele.Poza węglowodanami posiadają też sacharozę ,kwasy winowy ,cytrynowy i jabłkowy,witaminy  C.PP oraz A.Owoce  moreli  są znacznie częściej jak inne owoce przetwarzane na kompoty ,soki  ,konfitury i  likiery i NALEWKI !
                                                                                                                               ===========
Ach te nalewki ! 
Ale,póki co przysłowie winno być :
Biednemu brak wiele,chciwemu wszystkiego .  [ łacińskie ]
A teraz  - a teraz może  lepsze samopoczucie przyjdzie  po zgłębianiu tematu pewnego drzewa owocowego,może wyobrażenie jak  ono wygląda w czasie kwitnienia lub owocowania ................może ?

Zatem c.d.:............MORELA .
Nie wiem jaka u Was pogoda .Drodzy Moi  Czytelnicy  ? bo o mnie ,tj. w Łodzi ,w Dzielnicy Bałuty,na Żubardziu, przy ul Kasprzaka pod nr 68 na pierwszym pietrze jest okropna,przeokropna.Nic tylko :........................przydałoby się coś takiego :.................
"Idzie Grześ przez wieś,niesie w worku zioła.Zioła mu się wysypały,cała wieś wesoła."
I co tu począć w taka pogodę ? A jednak kiedyś inaczej bywało.Szarugi jesienne nie trwały zbyt długo,bo niejednokrotnie już w pierwszej dekadzie listopada spadł śnieg.Wszak nie na próżno śpiewało się :...."Hej na koniu ,hej na białym,Święty Marcin jedzie już,.....................i przyjeżdżał ,bardzo często przyjeżdżał ,ku naszej uciesze i choć pochmurno,choć dni krótkie ,biel śniegu rozweselała.
No ! - dobrze,a gdzie tam dobrze,niedobrze !

czwartek, 22 listopada 2018

J Tuwim ;
  - Rozenkranc sprzedaje swoja wille w Sopocie.Skończyły się złote czasy,dochody zmalały,przykrości z kodeksem karnym,kiedyś było mnóstwo gotówki,ale teraz ? Teraz trzeba sprzedać letnią rezydencję.
 - Reflektant na kupno   willi  ogląda po kolei  wszystkie pokoje ;
 - Ten pokój nie podoba mi się.Taki jakoś ciemny,ponury....przypomina wiezienie.
 - Rozenkrfanc zapytuje po chwili namysłu :
 -  Więzienie  ? Jakie ?
Dziś jeszcze tylko tyle :........................
MORELA 
============
Tak jakoś pasuje by po brzoskwini przejść do moreli.choć podobieństwo nie jest tak oczywiste jakby się wydawało.Także jak brzoskwinia morela pochodzi z Chin. i to koniec podobieństwa,bo choćby jej pokrój i wielkość są inne.Zawsze jest to drzewo,nie przypomina krzewu jak to ma miejsce u  niektórych  brzoskwiń.To drzewo może osiągnąć nawet 8 m. wysokości.Zdecydowaną wadą tego gatunku jest to,że w porównaniu do innych drzew owocowych i do samej brzoskwini kwitnie  znacznie wcześniej, co oznacza,ze owocowanie jej można uznać za zawodne.
Bo co  ? Bo kwiaty mogą zostać  zniszczone przez ,jakże częste wiosenne przymrozki.Sadownicy decydujący się na założenie sadu morelowego wiedzą,że musza być na to przygotowani.W momencie wystąpienia przymrozków chronią kwiaty przed nim,na różne sposoby.Najczęściej ,rozpalając w sadzie ogniska,by zimne,a więc ciężkie powietrze zatrzymało się na dymie.
No ,nie wiem czy działkowcom chciałoby się czuwać w nocy nad ogniskiem ,bo własnie kwitnie jedno drzewo moreli .
O moreli dziś tylko tytułem wstępu,dla przemyślenia,czy zdecydować się na posadzenie jej na działce.Nie chcę nic sugerować i w związku z tym podam do wiadomości Państwa wszystko co o moreli wiedzieć należy ,ale to  w następnym spotkaniu.
Pierwsza połowa lat 40-tych ubiegłego wieku.W Polsce okupacja hitlerowska ,ciemna noc okupacji i w przenośni i dosłownie.Każdy zmierzch zwiastował ciemność ,aż do świtu.Lampy uliczne nie świeciły .Okna w domach musiały być zasłonięte specjalnymi roletami z czarnego papieru,a niechby nie były,to sprawdzający codziennie to  żandarm,dałby się we znaki.
Aby człowiek nie wpadł na człowieka w klapie wpięte były specjalne,fosforyzujące guziki.
Ojciec mój wracał z tzw, luftszucu ,to jest dyżuru w czasie którego miał obowiązek  kontrolować niebo,czy  przypadkiem nie pojawił się  na nim jakiś samolot.Zaciemnienie z resztą także służyło temu,by ewentualnie zmylić samoloty wroga,by pilot się,nie domyślił ,ze leci nad miastem,bo świadczą o tym światła.
Ojciec wracał późnym wieczorem,zatem było bardzo ciemno.Brnął w błocie,bo w takich ciemnościach łatwo było zboczyć z drogi.Była jesień,wiec na butach miał kalosze.Ludzie starsi,jak ja znają kalosze.To coś co nakładało się na skórzane obuwie by je ochronić od błota.
Ale własnie wtedy błoto było maksymalne,maksymalne do tego stopnia,że w pewnym momencie  ojciec poczuł ,że utopił się w nim prawy kalosz. Pomyślał  zatem ,co mi po   jednym kaloszu i w związku z tym  zdjął  lewy i wyrzucił w błoto , poirytowany.Gdy wrócił do domu to stwierdził,że  ma jeden kalosz i to był prawy  !

No tak ! a miało być o :........................
Jesienna słota,kwarta deszczu wiadro błota.  [ polskie ]
Można by pokusić się o przeanalizowanie tego stwierdzenia.Czemu akurat jesienią tak się dzieje,że towarzyszy nam błoto ? Przeważnie to  nasycenie gleby wodą z padającego  częściej  w jesieni  deszczu,a czasem też z powodu przemarznięcia pewnej warstwy gleby ,co powoduje wstrzymanie przesiąkania wody,  i co wtedy ,a wtedy robi się błoto.Ale tak coś mi się widzi,że błoto nam w tym roku nie grozi.Deszcz bowiem jest rzadkością,zupełnie jakby to n ie była jesień.O ! - i  niechby ona,ta jesień wreszcie się skończyła,ale gdzie tam,jeszcze miesiąc.A za miesiąc krzyknę hurrrrrrrrrrrra !   bo będzie  biało i dnia zaraz będzie przybywało,a to jest bardzo pozytywne  zjawisko, bo organizmy ludzkie cierpią od braku światła,że już nie wspomnę o słońcu.Często nie zdajemy sobie sprawy z tego,że wiele dolegliwości spowodowane jest właśnie  brakiem światła.
Tu  przypomina mi się,jak onegdaj,bardzo onegdaj z grupa przyjaciół byłam w Związku Radzieckim.Byłam w Leningradzie,bo to wtedy jeszcze był Leningrad ,a że akurat trafiliśmy na koniec czerwca,no to nadarzyła się okazja by  sprawdzić jak wyglądają" białe noce".W tym celu umówiliśmy się,że będziemy je oglądać  ,te białe noce w pobliskim parku.
 Zaopatrzeni w pewna ilość szampana[wtedy,tam był tani ] rozsiedliśmy się  na ławkach i o dziwo  jest godzina  21 i 22 i 23  itd .itd. godzina za godzina a tu widno.Taka " widnosć " utrzymywała się na zachodnim niebie  do północy,po czym za godzinę pojawiła się na wschodzie i to bardzo mi się podobało.Czarnej,ciemnej nocy nie było w ogóle.Niestety ,już nad ranem dał znać o sobie wypity szampan  i zmorzył nas  sen,który nie trwał zbyt długo.Bo właśnie pojawił się samochód  z polewaczką i zmoczył  wokół wszystko łącznie z nami.Wrażenia jednak  były niepowtarzalne.W końcu było ciepło i w końcu "zaliczyliśmy " jedną białą noc.

Wracając jednak jeszcze do tematu błoto,to mam takie wspomnienia:.......................

środa, 21 listopada 2018

I to tyle.To wreszcie KONIEC TEMATU.!
Starałam się przekazać wszystko  to co było mi wiadome,czego się nauczyłam i co doświadczyłam na własnej działce.Wierne odtworzenie  i przestrzeganie   terminów nawożenia i oprysków da Państwu niespotykaną satysfakcję.Nigdy wcześniej nie myślałam,że to taki piękny widok ........................małe drzewko a na nim tyle dużych barwnych owoców,niespotykanie dużych w stosunku do całości.Jak coś tak delikatnego może je udźwignąć.
W tym momencie myślę o tym słuchaczu ,który kiedyś na moim kursie powiedział do drugiego ............."Nie pytaj jej,bo jak zacznie nam tłumaczyć,to do rana nie wyjdziemy."
Starałam się właśnie tak tłumaczyć ten temat .
Odmiany brzoskwiń średnio wczesnych .
==================================
REDHAVEN .
Drzewo dorasta do średnich rozmiarów,na tyle,że owce zrywa się stojąc na ziemi.Owoce zaliczane są do dużych posiadają czerwony rumieniec  i żółtopomarańczowy miąższ dobrze odchodzący od pestki,nadzwyczaj smaczny.Owoce dojrzewają w drugiej połowie sierpnia.

RELIANCE .
===========
Podobnie jak poprzednia odmiana ,drzewo jest odporne na mróz.Owoce ma  nieco mniejsze od poprzedniej odmiany,jednak zaliczane do średnich z czerwonym rumieńcem i żółtym miąższem bardzo smacznym i dobrze odchodzącym od pestki.Owoce zaliczane są do deserowych,ale także przerobowych i to tylko z tego względu,że mniejsze łatwiej mieszczą się w słoikach i puszkach.
Dojrzewają w trzeciej dekadzie sierpnia.

NEKTARYNY  [BRZOSKWINIE O GŁADKIEJ SKÓRCE ]

HARDIRED
=============
Drzewo  i pąki wytrzymałe na mróz.Jest to istotne ze względu na wczesną porę kwitnienia.
Owoce średniej wielkości lub duże z silnym,ciemnym,karminowym rumieńcem.Wybitnie deserowe o żółtym miąższu.Dojrzewają około połowy sierpnia.


Do  5 roku życia drzewa lepiej dać drzewkom możliwość szybkiego ,odpowiedniego dorośnięcia przez pozostawienie czarnego ugoru pod drzewkiem,lub pod drzewkami, w promieniu około półtora metra .Wówczas nie ma konkurowania z korzeniami traw o wodę i składniki pokarmowe. Jak to zorganizować pisałam wcześniej.Po 5 latach tak się rozrosną,tak zagęszczą korzenie ,że już można pokusić się o wysiew pod drzewami trawy.Korzenie traw w stosunku do korzeni drzew wtedy  ,to pikuś.
Spośród wielu,bardzo wielu odmian wybrałam dla Państwa dwie brzoskwinie i jedną nektarynę,bo znam je z autopsji.To one rosły na mojej działce wzbudzając podziw sąsiadów w okresie owocowania .
A są to :...........................
Odpowiednia dbałość ,a co za tym idzie,odpowiednie "prowadzenie" brzoskwiń ,w tym nektaryn,to odpowiednie,prawidłowe nawożenie ,co nie oznacza,że im więcej nawozu tym lepiej.
Nawożenie jesienne,winno być koniecznie corocznie stosowane jesienią ,ale przed zamarznięciem gleby.Najlepiej na przełomie października i listopada.Nawóz będzie się stopniowo przemieszczał w głąb gleby,jednak nie za głęboko i nie za szybko....................i właśnie,o to chodzi.Będzie to miało miejsce tylko w okresach odwilży.Nawóz winien być nawozem specjalistycznym do  jesiennego nawożenia sadu i   nie jest to bez znaczenia,jakby się wydawało,bo to on  jest ubogi  w azot.Z kolei do nawożenia wiosennego w azot bogaty winien być,bo to on powoduje intensywny przyrost koron drzew.Jesienny natomiast pracuje na rozrost korzeni.Wiosenne nawożenie także winno mieć miejsce każdej wiosny przed ruszeniem wegetacji,np.na przełomie marca i kwietnia.
Ważna jest ilość  nawozu jaką przeznaczymy ,licząc na 1 drzewo.Będzie to jesienią półtorej garści,wiosną natomiast tylko jedna garść.Jak ze wszystkim,tak i z nawożeniem nie należy przesadzać ,a szczególnie z wiosennym,bo on spowoduje bujny,być może zbyt bujny wzrost korony,a co za tym idzie  konieczność  intensywniejszego prześwietlania.
Nawozi się rozsypując nawóz po powierzchni gleby lub trawnika.Nie ma to większego znaczenia gdy drzewa mają już co najmniej  5 lat.
Do 5 roku życia drzewa lepiej jest :............................
Delikatna ręka może prowadzić słonia na włosku.  [perskie ]
Takie sobie sympatyczne przysłowie,tak uważam.
Dziś dzień uprzejmości,zatem samych kontaktów z uprzejmymi osobami Państwu życzę.!

A teraz chciałabym wreszcie zakończyć temat :......................brzoskwinia.

wtorek, 20 listopada 2018

J. Tuwim ;
 - Moryc,dlaczego spóźniłeś się do szkoły ?
- Panie profesorze 1 U mamy rodzą się dziś chłopaki.dwa już są !

O tym jednak już pisałam,zatem tylko jeszcze przypomnę,że są to opryski ZAPOBIEGAWCZE, co stanowi ogromną różnicę w porównaniu  do interwencyjnych,choćby to,że zapobiegawcze wykonywane są wówczas gdy żadnego zagrożenia dla człowieka nie dają ..Jest to bowiem listopad i przedwiośnie  i jak to się ma np.do oprysków interwencyjnych,na PARCHA JABŁONI  CZY GRUSZY.Tu na drzewie już duże owoce ,a tu oprysk pod postacią preparatu chemicznego,który pokrywa nie tylko liście,ale także owoce,niestety,że już nie wspomnę o innych chorobach i innych interwencyjnych opryskach pod postacią jakby na to  nie patrzył jednak preparatami chemicznymi ,które dla człowieka stanowią zagrożenie.
I to tyle na dziś  i to nie koniec tematu !

Te działania,to właśnie sposób prowadzenia drzewka ,o czym wspomniałam na początku.
A wygląda to tak ; Jeżeli sadzi się z tak zwanym gołym korzeniem to należy wiosną skrócić  wszystkie gałązki o 1/3 ich długości,by zachować równowagę między zniszczonymi przecież w jakimś stopniu korzeniami a częścią nadziemna ,to jest koroną,jeżeli natomiast drzewko jest w donicy,co coraz częściej się zdarza, takie działania nie są konieczne.Do prześwietlania wraca się po  3 latach,bo wszystkie odmiany tego gatunku mają tendencję do intensywnego  przyrastania pędów,a tylko rzadko rozmieszczone gałęzie i gałązki intensywnie owocują ,zatem :...............................zatem od trzeciego roku począwszy należy ich część wycinać,ale ,uwaga tylko  w OKRESIE  KWITNIENIA,ani wcześniej,ani później,bo ,bo to jest czas w którym niema w powietrzu , w którym nie" fruwa" wspomniana choroba RAK BAKTERYJNY KORY. i co jest oczywiste przez skaleczenia,przez rany po cieciu nie wniknie ona do drzewa,a mogłoby się to zdarzyć gdyby prześwietlanie wykonane było w innym czasie.
I co ? i pozostaje jeszcze zapobieganie,tak ,tak zapobieganie innej chorobie i to też w ramach prowadzenia:.......................
Jak żadne inne drzewa owocowe,tak brzoskwinie polecam do upraw amatorskich.Jak żadne inne  są łatwe w prowadzeniu,o czym za moment.Swoją wiedzę opieram nie tylko na tym czego mnie nauczono ,ale także na podstawie własnych doświadczeń  uzyskanych po 40 latach pracy na działce.Te 40 lat,to akurat "dwie zmiany brzoskwiń".Co mam na myśli ? Mam na myśli to ,że 20 lat to czas rośnięcia i owocowania tego gatunku,bez względu na odmianę.No - cóż ,brzoskwinia to nie grusza.Grusza może rosnąć i plonować nawet do 50 lat,szczególnie stare,dawne odmiany.A co się dzieje po 20 latach z brzoskwinią ?.Ona po prostu stopniowo zamiera i nie można o to mieć do niej pretensji ,bo to tak jakby mieć pretensję  do człowieka czemu nie dożywa 200 lat.Nie bez znaczenia jest podatność jej na raka bakteryjnego kory.Zapewniam Państwa,że nie jest to tak tragiczne jakby się wydawało.Po prostu w czasie sadzenia należy założyć,że tak się stanie.Owszem ,można znacznie ograniczyć  i opóźnić objawy tej choroby,ale to z kolei prowadziłoby do zbytniego zagęszczenia korony drzewa,bo,.............................bo w czasie kaleczenia to jest prześwietlania ,przez powstałe rany wnika choroba,najpierw powodując wycieki gumy ,jakby żywicy,ale to  nie żywica ,a następstwie usychanie gałęzi powyżej gumozowania.
I to jest oczywiście pewien minus  ,ale poprzez prawidłowe działania  można znacznie,bardzo znacznie poprawić kondycję drzewka.
A jakie to działania ?.......................................
Tanie rzeczy są najdroższe .[[polskie ]
A to przysłowie na okoliczność najprzeróżniejszych wysprzedaży i innych okazji ,bo okres przedświąteczny sprzyja  takim działaniom.

A z brzoskwiniami to jest tak ;...................................

poniedziałek, 19 listopada 2018

 J ,Tuwim :
Włóż synku nowe ubranie i umyj się porządnie,zwłaszcza szyję.Zabiorę cię dziś do opery.
- Mamo,czy kupiłaś już bilety ?
- Dostaniemy przy kasie.
- To zbyt wielkie ryzyko. Bilety mogą być wysprzedane,a ja potem będę,jak idiota  będę latał z czystą szyją po mieście.
ZUPA DZIAD .
=============
Pół główki słodkiej sporej kapusty należy poszatkować ,do tego dwie duże cebule pokrojone w plasterki , podobnie także pokrojone w plasterki dwie spore marchewki i cztery ziemniaki także w plasterkach.Wszystkie składniki zalać wodą i gotować  odkryte ,by wyparowały związki siarki.Po pół godzinie gotowania należy dodać dwa duże pomidory pokrojone w kostkę i jeszcze kilka minut pogotować.Dodać łyżkę cukru i soli do smaku.
Oddzielnie na patelni przyrumienić 30. dkg,mięsa wieprzowego bez kości pokrojonego w niewielką kostkę.Po kilkunastu minutach  i mieszaniu od czasu do czasu, winno już być rumiane.Takie dodaje się do zupy i gotuje jeszcze pół godziny.Zupa winna mieć ostry smak,zatem przed wydaniem w moim domu dodawano do niej sporo mielonego pieprzu.
Ja swoją nieco zmodyfikowałam.Wzbogacam ja w jeszcze jeden składnik,to jest dodaję dwie papryki słodkie pokrojone w plasterki  po usunięciu pestek a zamiast pieprzu dodaję ostrą przyprawę do grilla ,lub jakąkolwiek inną ,byle byłaby ostra w smaku .Latem jednak dodaję za miast ostrej przyprawy ostrą papryczkę  1  mały strąk .
To jest zupa dla amatorów ostrego jedzenia .Smakuje wyśmienicie  z kromką razowego chleba i może stanowić danie zasadnicze  ,a po nim już tylko coś lekkiego.

I co ? i brzoskwinia musi poczekać,bo dziś jeszcze tylko: ........................
Pogoda i temperatura na zewnątrz dyktowały,narzucały sposób odżywiania.Zimą częściej gotowano zupy treściwe ,okraszone słoniną,która po ostatnim [najczęściej właśnie w 
listopadzie ] świniobiciu wisiała nasolona na strychu przy kominie.Raz zdarzyło mi się ,dawno dawno temu spróbować jej z pieczonym na wsi chlebem.Zamieniłabym teraz najlepszą szynkę na taką słoninę.Dawała się prawie rozsmarowywać.Ale tamta słonina była słoniną,była na szerokość dłoni.Teraz takich "słoninowych " świń nikt  nie chowa ,bo ,bo chodzi o cholesterol. A dla czego w listopadzie bito świnie ? ..........by zapeklować szynkę .która przeznaczana była na Święta Bożego Narodzenia.................taką ogromną z kością i warstwą tłuszczu o wadze niejednokrotnie 10,12 kg.
Znam,a właściwie znałam pewnego człowieka ,który bardzo o poziom swojego cholesterolu dbał.Odżywiał się prawidłowo i wyśmiewał tych co tego nie czynili ............."jak ci życie nie  
miłe ?" Jemu bardzo było miłe,niestety zakończyło się w wieku 40 lat bardzo prozaicznie, po prostu wpadł pod tramwaj !
Wracając jednak do tych zup na czas zimy,to przypominam sobie taką i  właśnie ją ugotowałam ,bo  już zaczął padać śnieg co uznałam za pojawienie się zimy.
W moim domu nazywała się ta zupa......................
W jesieni wczesny mróz,na wiosnę prędko szykuj wóz .  [polskie ]
Treść niektórych przysłów dla ludzi młodych,może być niezrozumiała,np. tak jak tego powyżej,a chodzi  o to,że onegdaj,jeszcze przed ociepleniem klimatu zima była zimą.Zimą nie jeździło się wozem a saniami.Nie było zim z długotrwałymi odwilżami .Jak "ścisnęła  " w listopadzie,tak "trzymała" do marca i wtedy zamiast kół były płozy,  tj. sanie.Niemniej to  jest bardzo stare przysłowie,z czasów gdy nie było samochodów i dróg nikt nie odśnieżał .A jednak jakoś się żyło,co teraz wydaje się nieprawdopodobne.Wtedy przyroda rządziła człowiekiem,nie odwrotnie.W rzekach płynęła czysta woda , do lasu nikt śmieci nie podrzucał,bo też nie było co podrzucać.Świnie karmiono ziemniakami nie paszą, co dawało bardzo,bardzo smaczne mięso,zupełnie niepodobne do obecnego.Mleko" postawione" na zsiadłe ,zsiadało się i jeszcze to :......................palono tylko w piecach ,a o smogu nikt nie słyszał.Nie wiem,do prawdy nie wiem czy teraz w dobie techniki i cywilizacji jest lepiej ???

piątek, 16 listopada 2018

J. Tuwim :
Co panu dolega ?
- Wszystko panie doktorze.W sercu mam kłucia,żołądek nie w porządku ,wątroba boli,nerki źle funkcjonują ,cierpię na płuca,miewam migreny,nerwy rozstrojone,mam darcie w nogach,ataki kamieni żółciowych  -  i sam także się niedobrze czuję.
Tyle się rozpisałam na temat jabłoni grusz i ich podatności na choroby,że dziś już dalszego ciągu nie będzie.O brzoskwini dopiero w poniedziałek,a jest jeszcze o czym pisać,oj !- jest.
Teraz już tylko :...........................
Przede wszystkim,takie odmiany polecane są wykwalifikowanym sadownikom.Na czas w którym opryski się wykonuje zatrudniają pracowników,a komputery "czuwają" i przypominają ,co ,kiedy i czym potraktować należy.I to wszystko się opłaci ? Się opłaci bo z innych drzew nie uzyskuje się tak wysokich plonów,np. z 3 letniego drzewa  30,40 kg,
a nie 10 kg. Ponad to  ważny jest smak i wielkość owoców.I ten smak jest brany pod uwagę np. przy uprawie faworytki.
Zatem ,jak nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o pieniądze.
Pieniądze też są brane pod uwagę przy zakładaniu sadu.Stare odmiany takie jak renety szare,czy  złote,czy inne dadzą zyski po kilku latach,że nie wspomnę o koszteli .................na pierwsze  jej plonowanie czeka się 10 lat.A kogo stać by zainwestować w nasadzenia i czekać na zysk kilka lat ?
Stąd takie,a nie inne odmiany.
Oba gatunki ,tj,zarówno jabłoń jak i grusza występują w wielu odmianach.Są takie,które ze względu na podatność na choroby ,najczęściej pochodzenia grzybowego nie zalecane są dla upraw amatorskich.Niestety - niejednokrotnie takowe na działkach rosną,lub rosły,bo zostały posadzone przez ogrodników amatorów nieświadomych ich właściwości.Często bywa to tak :
"O popatrz matka jakie te jabłka są duże ." "Proszę pana jak się nazywa ta odmiana "?
"O - to widzisz taka posadzimy na działce . "Byłam świadkiem  takiej scenki na rynku z warzywami i owocami.
Albo : Szkółkarz sprzedaje młode drzewka do nasadzeń. Kupujący zatrzymuje się przy gruszach.Pada pytanie skierowane do sprzedającego : "Proszę pan jaka to odmiana ?" To faworytka ."
"A ta faworytka to dobra odmiana?" "Panie, o co pan pytasz,czy może być lepsza 
grusza ? .""Lubisz pan klapsę  ?" ,A kto jej nie lubi !
No i drzewko zostaje posadzone .
A to błąd,poważny błąd,bo faworytka i niektóre odmiany jabłoni wymagają wielu oprysków,bo ...............wymienię tu tylko jedną chorobę : PARCH JABŁONI I GRUSZY.W  deszczowe lato,a nawet w lato dżdżyste  i zamglone utrzymująca się wilgoć w powietrzu powoduje ,że choroba rozwija się pod postacią plagi.Pojawiające się na liściach plamy w szybkim czasie opanowują całą blaszkę liściową,po czym liście masowo opadają .Gdy pojawi się w czasie zawiązanych owców,to i one zaplamione,sparszywiałe opadają.W zależności od warunków pogodowych ,występuje wcześniej lub później,w większym lub mniejszym nasileniu,ale jest zawsze.Wymaga  ta choroba w lata suche i słoneczne "tylko 9.10 oprysków ",ale w deszczowe około 20 i co jest jeszcze dużą uciążliwością ? Należy przestrzegać terminu oprysku,należy też stosować przemiennie różne preparaty.A to tylko jedna choroba,że już nie wspomnę o innych  i o  terminach ochrony i innych preparatach.
I jak to się ma do polecanej przeze mnie brzoskwini i dwóch opryskach i dwóch preparatach ?
W tym miejscu słyszę pytanie ....................to czemu są takie odmiany ?..............
Kto się prędko bogaci,spokojem to przypłaci.  [polskie]
Bogactwo  i zaszczyty są niepewne i krótkotrwałe.  [ rosyjskie ]
Bogactwo z ogromnym trzosem kojarzy babę z młokosem.  [polskie ]

itd,itd,itd.Podobnych przysłów mogłabym przytoczyć wiele,ale chyba wystarczy tyle by uświadomić sobie :"Jak to dobrze,że to nie ja mam miliony,bo miałabym ogromny kłopot,co z nimi zrobić,w jakim banku ulokować i spokój mój prysłby ,a ponad wszystko go cenię.

A tak,to siedzę sobie przy klawiaturze komputera i obmyślam co by  jeszcze napisać na temat brzoskwiń,a tu zarzut od pewnej osoby:............."A jednak wymaga ona ochrony chemicznej,która to przekłada się na opryski,zatem jaka to różnica ,czy pryskam jabłoń gruszę,czy brzoskwinię ? "
O ! - drogi pytający ,różnica duża,a nawet bardzo duża ,bo :.............................


czwartek, 15 listopada 2018

J. Tuwim  ;
Ginekolog  opowiada w towarzystwie o ciekawym wypadku  tzw, "zapatrzenia się "Kobieta ,która w ciąży czytała "Trzech Muszkieterów " wydała na świat trojaczki.
Słysząc to,jakiś mąż zrywa się nagle  i woła ;
Na litość Boga ! Muszę pędzić do domu ! Moja żona czyta ......." Ali babę i czterdziestu rozbujników ."
I ,jak stwierdziłam wczoraj ,że o brzoskwiniach mogę pisać nieskończenie,to tak jest i z tego powodu to jeszcze nie koniec,cd.nastąpi,mam nadzieję ,że jutro.......................a dziś jeszcze tylko :..........................
Po dokładnym nacięciu ,zdjęłam darninę i odsłoniła mi się czarna gleba.Przekopałam ją nico głębiej wzbogacając przy okazji sproszkowanym obornikiem bydlęcym i kompostem.Po wyrównaniu i wygrabieniu wokół, całość odgrodziłam od trawnika drewnianym mini płotkiem. Jest dostępny w handlu  w różnych wysokościach.Zdecydowałam się na najwyższą biorąc pod uwagę,to,że część jego musi być wkopana,by był stabilny.Taki płotek zabezpiecza przed przerastaniem trawy i stanowi także ozdobę,o czym wcześniej nie wiedziałam.Przekonałam się dopiero po wkopaniu go.
Czarny ugór wokół posadzonego drzewka to luksus największy jakim tylko można mu podarować.Ta powierzchnia wyznacza miejsce gdzie posypuje się nawóz i gdzie niszczy się chwasty,a najlepiej gdzie rozłożona jest kora .Kora ,okrywając glebę zapobiega przed nadmiernym wyparowywaniem wody i wyrastaniu chwastów ,a rzucone na nią nawozy mineralne,czy to pod postacią proszku,czy granulatu [ granulat lepszy ] wolniej dostają się do gleby ,a co za tym idzie nawożenie jest skuteczniejsze.
Działka  i wszystko co na niej się znajduje winno zdobić i w końcowym efekcie tak będzie bo po brzegach,tuż przy samym płotku od wewnątrz można posadzić lub posiać jakieś niskie rośliny ozdobne,Choćby ,aksamitki ,lub petunie.Nie przypuszczałabym ,przenigdy nie przypuszczała jak pięknie,jak  niepowtarzalnie wyglądać mogą petunie posadzone przy płotku w dwóch kolorach,np,biały i różowy,posadzone na przemian.Raz jeden kolor,a raz drugi.Mój sąsiad Stefan posiał niezapominajki.Pięknie wyglądały ,ale tylko przez pewien czas.Gdy przekwitły zmuszony był je usunąć bo już nie stanowiły ozdoby.Na to wszystko sąsiad mojego sąsiada Marian zwany Ciućmokiem zapytał."To w końcu o co wam chodzi, o owoce,czy o kwiaty ?"Poirytowany Stefan stwierdził :"Daj chłopu zegarek ,to go będzie kłonicą nakręcał." Awantura wisiała w powietrzu,wiec ja się włączyłam."Stefan,skąd  ty wziąłeś to przysłowie,ono ma chyba ze trzysta lat i czemu dokuczasz chłopom,a tobie Marian odpowiem tylko tyle...................a co stoi na przeszkodzie by brzoskwinie rodziły owoce ,a jednocześnie sposób ich prowadzenia był ozdobą !