sobota, 24 marca 2018

A to będzie podsumowanie dzisiejszego spotkania:
J.Tuwim :
- Mówię ci,że nasz rabin to święty  człowiek,to prorok.
- Dla czego ?
- Jak to,nic nie wiesz ? przecież on codziennie rozmawia z Bogiem.
- Skąd o tym wiesz ?
- Jaki to skąd, rabin sam mi powiedział.
- Rabin ci powiedział ,a może on kłamie ?
- Kłamie ? To wg. ciebie Bóg będzie rozmawiał z kłamczuchem ?
ŻYLISTEK .
Jest rośliną,jest krzewem zasługującym na to by wzbogacić działkę.Zajmuje  niewiele  miejsca a jego kwiaty są bardzo dekoracyjne.Są kształtu dzwonkowatego ,a ich wydłużone płatki zebrane  w bogate wiechy na końcach pędów.Młode,bardzo młode,dopiero co posadzone,a już obficie kwitną.Ma to miejsce od końca maja,do końca czerwca.Proponuję nabyć i posadzić ŻYLISTKA WYSMUKŁEGO  o śnieżno  białych kwiatach i ŻYLISTKA  RÓŻOWEGO.
Najodpowiedniejsza dla Żylistków jest gleba piaszczysto gliniasta z dodatkiem kompostu lub przegniłych liści.Zasadniczo  rośliny te  przycina się wg.zasad stosowanych do grupy II.
Wielu hodowców nie zaleca jednak  skracania pędów,tylko usuwanie gałęzi starych i psujących pokrój krzewu................po jego przekwitnieniu.
A na działkach ? A na działkach jeszcze cisz ,ale niebawem to się zmieni.Akurat -  ten świąteczny czas pozwoli by woda z ostatnich opadów śniegu wsiąkła i jest to bardzo ważne,by depcząc zarówno trawnik ,jak i czarny ugór  nie pozostawiać wklęsłych śladów pisałam o tym wcześniej.To - co mi pozostaje ? Pozostaje mi zaproponować :..........................
A co powiecie na ćwikłę ,zwykłą ,pospolitą ćwikłę,sporządzaną wtedy?
Kilka buraków ćwikłowych upiec w piecu,gdy będą miękkie obrać z łupy,pokrajać w cienkie talarki,wymieszać z kwaterką tartego chrzanu ,posolić,dosłodzić i wlać słabego octu i złożyć do słoja.W miarę potrzeby używać do sztuki mięsa .Może stać w zimie parę tygodni.Można też zamiast piec,gotować buraki,ale pieczone są smaczniejsze bo cały smaki i słodycz zatrzymują w sobie.
Czas już prawie świąteczny .Przyszło mi do głowy by podać ,wypróbowany przeze mnie pewien elegancki i smaczny deser.Połączyłam w nim stare z nowym.Stare - to sos sprzed wieku,którym polewa się  sałatkę owocową .A jakże smakuje młodzieży!  Dla dorosłych można go przyrządzić nieco inaczej.
Bazą są owoce : 4 szt,kiwi obrane ze skórki i pokrojone w kostkę,a że kiwi jest owocem o bardzo zdecydowanym ,bardzo  konkretnym smaku, to  do niego należy dodać jakiś o łagodnym np. kilka sztuk ,no może 10 ,15  jagód winogrona ciemnego, przekrojonych na pół i z nich wydrążyć pestki,bo w dużych owocach winogrona są duże pestki.To wszystko wymieszać i zalać następującym sosem :
CHAŁDEAŁ WANILIOWE .
5 żółtek i 5 łyżek cukru ubić trzepaczką do białości,przed tym zagotować  1/2 litra mleka z 1/2 laską wanilii , którą można  wyjąć i wysuszyć,by użyć jeszcze raz.Przestudzone mleko wlać do żółtek i na wolnym ogniu bić miotełką tak długo aż zgęstnieje i utworzy się gęsta jednolita piana.Sosu takiego używa się do legumin gorących ,lub zimnych.To  tyle oryginał,ale rozumiem,że osoby chętne na sporządzenie użyją innych,elektrycznych narzędzi.Wszak jesteśmy 100 lat do przodu,licząc od daty powstania tego przepisu.

A dla dorosłych ? Dla dorosłych ,to żaden kłopot,,żaden problem,żadna praca ,bo przygotowane owoce polewa się likierem jajeczny np,"Adwokatem ".
Dwóch panów zastanawiało się,czy iść już do domu,czy jeszcze" dać sobie po jednym 
browarze "?" Ja nie idę mówił pierwszy,bo zaraz będę zagospodarowany przez moją 
małżonkę",na co drugi odparł ................."  ja już okna umyłem".Usłyszałam tę rozmowę i przyszło mi do głowy :.................

Nie ma to jak .
Nie ma to jak gwar w gospodzie,
zimny browar ,bo na lodzie.
Z wierzchu piana a na spodzie,
jest najlepsze bo na miodzie,
jest ten browar w tej gospodzie.
,

Gdyby nie było zawiści,nie byłoby piekła.  [polskie ]
Rybie nigdy dość wody,zawistnemu cudzej szkody .  [polskie]

piątek, 23 marca 2018

Żona proponuje mężowi :
Kochanie,sprawmy sobie wspaniały  weekend  !
Cudowny pomysł  moja droga ,do zobaczenia w poniedziałek .
J . Tuwim :
Wyobraź sobie co za historia.Wsiadam na Marszałkowskiej do dziewiątki i kogo widzę w tramwaju ?
- Spinozę !
- To niemożliwe! To wykluczone !
- Dla czego wykluczone ?
- Dziewiątka wcale nie jeździ Marszałkowską !
Masz małą działkę,małą działkę,mały ogródek i masz już krzewy kwitnące wiosną ? - to proponuję posadzić niewielkich rozmiarów krzew ,kwitnący latem ,a jest to : WEJGELA CUDOWNA ,KRZEWUSZKA CUDOWNA.
Nazwa nie kłamie ,jest cudowna.Ozdobą tego niewielkiego krzewu są dość duże ,jak na tak niewielki krzew kwiaty,kształtu dzwonków o wygiętych na końcu płatkach.Pokrywają one  pędy bardzo obficie . Spotyka się kwiaty w kolorach :karminowym różowym i czerwonym, w różnych odcieniach,czasem bardzo ciemnych.
Niewątpliwą zaletą jest pora kwitnienia.Wtedy gdy większość krzewów już przekwitła.Jest to czerwiec i lipiec.Pewna osoba jest mi bardzo wdzięczna,że poradziłam jej posadzić ten krzew.Posadziła trzy,przed oknami altanki.Ponieważ corocznie ma urlop w lipcu i wtedy wyprowadza się na działkę,ma możliwość podziwiać swoje Wejgele w pełnej krasie.
Krzew ten dobrze rośnie i obficie kwitnie  gdy zapewnimy mu żyzną wilgotną glebę.W związku z tym radzę przed sadzeniem  nawieźć ją kompostem lub przegniłymi liśćmi.Może rosnąć w słońcu i w półcieniu.Na mróz jest wytrzymały.Należy do krzewów II grupy.Prześwietlanie najlepiej przeprowadzić wówczas gdy zaczną rozwijać się liście, wtedy wyciąć pędy suche.Natomiast skracanie pędów wykonać należy dopiero po przekwitnieniu.
Na przysłowia czas: Dziś o bardzo sympatycznym zwierzęciu .:
Gdy pozwoliłeś wielbłądowi wsadzić głowę do namiotu,to możesz być pewny,że za chwilę wejdzie cały .  [angielskie ]
Wielbłąd  to nic innego jak koń,którego zaprojektował komitet ekspertów.  [ angielskie ]

A jaka u Was pogoda ,Drodzy moi Czytelnicy  ? bo w Łodzi,na Bałutach,w dzielnicy Żubardź,przy ulicy Kasprzaka,póki co jeszcze  nie zmieniono jej nazwy,jeszcze nie doczytano się ,kto to był ten Kasprzak ?  jest jesienna ,smutna.Taka sama jest też przy ulicy o  zmienionej nazwie    z Tybury ,na Kostrzewy.Zatem - nie warto się trudzić,bo ten trud idzie na marne.
Skoro szaro i smutno ,to proponuję coś rozweselającego .....................może o krzewach na działce ?

czwartek, 22 marca 2018

i.......................jeszcze tylko to :
szczerbaty - osoba o zwiększonej wydajności  oddechowej,
pijany - osobnik przestrzennie zagubiony,
grubas -  osoba zorientowana horyzontalnie.
W związku z nadchodzącymi Świętami Wielkiejnocy zapytał mnie ktoś pod jaka postacią ja podaje jajka.Podaję tak :

Kila sztuk gotuje na twardo,studzę i ostrym nożem, energicznie przekrawam na pół .Wyjmuje ze skorupek,ostrożnie ugotowane polówki jaj ,siekam drobno,dodaje drobno posiekanego szczypioru soli,pieprzu i masła tyle by dało się tę masę wymieszać i nałożyć do połówek skorupek.Każdą połówkę wciskam  w tartą bułkę i smażę na rozgrzanym tłuszczu,najlepiej maśle.Podaje  gorące.Każdy wyjmuje ze swojej połówki zawartość.
To bardzo stary sposób podania faszerowanych jaj....................są pyszne.Do Wielkanocy jeszcze dużo czasu.Można wypróbować.
NORNIK POLNY ,występuje w całym kraju.Najlepiej czuje się na glebach piaszczysto gliniastych,polach i suchych łąkach,ale osiedla się tam gdzie są rośliny wieloletnie.Robi wypady na różne plantacje :np,rzepaku i do ogrodów.Jest bardzo płodny.Ciąża samicy trwa  18 - 20 dni,po czym rodzi się  5- 6  młodych.Jeżeli przyjąć ,że samica jest w stanie rodzić w sezonie około  10 razy,to oznacza tylko jedno...................plagę tego gryzonia.
Na wiosnę gdy śnieg stopnieje wyraźnie widać  zimowe nory.Latem nory są rozleglejsze ,a liczba otworów zwiększa się wielokrotnie.
Nornik żywi się niskokalorycznymi roślinami,ale w ogromnej masie,niejednokrotnie przekraczającej jego wagą 2 - 3 -  krotnie.Jest groźnym szkodnikiem drzew owocowych. Największe szkody wyrządza jesienią i zimą.Porusza się pod osłoną śniegu,dociera do pni drzew i ogryza korę.Uszkadza także groch,fasolę,seler ,pietruszkę ,marchew oraz młode rośliny  [rozsada ] w szklarniach i inspektach zjadając je w całości.lub częściowo.Zjada także pędy,kłącza,cebule roślin ozdobnych itp.Reasumując : wszystko co jest na działce,no - może za wyjątkiem  domku,ławki i huśtawki.A wiecie,że aby przetrwać zimę potrafi zgromadzić w swoich norach około 3 kg.ziarna,pędów,liści i korzeni roślin.I tu my wkraczamy,my działamy ! Należy uzupełnić te zgromadzone zapasy wsypując do nor zatrute ziarno,które bez kłopotów można kupić w sklepach ogrodniczych.Należy to zrobić tak by nie miały tam dostępu ptaki.

I jeszcze taka uwaga na koniec : Ponieważ gryzonie te zanieczyszczają moczem i kałem przechowywane w kopcach ziemniaki ,a są nosicielami groźnych chorób....................NIE NALEŻY NIGDY KUPOWAĆ OGRYZIONYCH,USZKODZONYCH ZIEMNIAKÓW.
Przykry to widok,gdy po zimie stwierdzimy,że kora młodych drzewek ,tuż przy ziemi została  wokół tego drzewka ogryziona.Niestety - takie drzewka nadają się tylko do usunięcia.
A co się stało ?  Dla czego tak jest ?  Przyczyny są dwie : to myszowate  [ np . NORNIK POLNY  ] lub zające ,lub dzikie króliki.Najczęściej jest to sprawa NORNIKA. Z tego powodu należy zabezpieczać młode drzewka,owijając je jakimkolwiek materiałem uniemożliwiającym  dostanie się tego gryzonia do kory.Pisałam o tym niejednokrotnie.

Bo z Nornikiem to jest tak :
Chcieć coś od skąpego,to wiercić dziurę w wodzie.  [ armeńskie ]
Dla skąpego  najprzyjemniejszy jest widok pleców  odchodzących gości.   [ koreańskie ]

A teraz ? A teraz .....................sprawa dość pilna:..............

środa, 21 marca 2018

i....................
biedak- osobnik ekonomicznie nie  przystosowany,
dyplomata - ktoś kto potrafi ci powiedzieć  s................, w taki sposób,że czujesz narastające podniecenie  przed zbliżającą się podróżą.
erekcja - czasowy objaw niezrównoważenia  hormonalnego,
J Tuwim :
Nowy styl listów handlowych ;
- Niniejszym  przesyłamy zamówiony materiał wraz z rachunkiem,płatnym niezwłocznie gotówką.Jednocześnie powierzyliśmy sprawę naszemu adwokatowi.
                        Z poważaniem...............


Jak działka,to i TAWUŁA.
To bardzo pospolity krzew i prawie na każdej działce można go spotkać i słusznie,bo jest także urokliwy,choć w porównaniu z wcześniej opisanymi ,to Kopciuszek.
 Najczęściej i najchętniej uprawiane są kwitnące wczesną wiosną,np.  tawuła o białych kwiatach.Wygląda jakby krzew pokryły płatki śniegu.Kwitnie na początku maja,po  niej zakwita nie wiele się od wczesnej różniąca nieco późniejsza  ,w końcu maja.
Krzewy te  są mało wymagające.Dobrze rosną zarówno w słońcu jak i w  półcieniu,na każdej glebie i doskonale znoszą  nasze zimy.Wprost - idealny krzew.Dorasta do 2 m.Pokrój ma rozłożysty.Należy ją prześwietlać co dwa lata.Jednak robić to z umiarem ,by nie popsuć jej  rozłożystego,wachlarzowatego pokroju.Tawuły prześwietla się w końcu zimy,aby suche pędy nie szpeciły krzewu.
Wydaje mi  się,że wystarczy na dziś słodkości.
A co dzieje się na działkach  ?.Na działkach przy furtce stoi i się trzęsie z zimna .................wiosna,bo właśnie już rozpoczęła swoje panowanie i kalendarzowa i astronomiczna.Wczoraj słyszałam dyskusję dwóch panów nad wyraz " zmęczonych ".To zmęczenie ,podejrzewam ,nastąpiło w wyniku serdecznego witania wiosny.Martwiło ich jednak to,że kalendarzowa ,owszem, już jest ,ale jeszcze nie ma   g a s t r o n o m i c z n e j.
PUDING FRANKFURCKI.
25 dkg.świeżego masła utrzeć i wymieszać z 17 dkg. cukru i 17 dkg. obranych migdałów  i ubitych w moździerzu ,potem dodać 6 żółtek i ucierać przez kwadrans.W końcu dodać pianę z pozostałych białek i 12 dkg. utartego i przyrumienionego chleba i skórki pomarańczowej,zamieszać lekko i wlać do formy pudingowej wysmarowanej masłem i wysypanej bułką.Gotować na parze 1 godzinę.Osobno podać  rozrzedzoną rumem marmeladę  morelową.

Nie,to nie mój błąd.Wtedy nie było marmolady,tylko marmelada.
Nie wiem jak Wy, Drodzy moi  Czytelnicy,ale ja się na to nie piszę.Zrobiłam to kilkanaście lat temu w Paryżu ,bo był w karcie ,a ja chciałam spróbować,bo przed tym nie jadłam.Bardzo  mi nie smakował,czemu dałam wyraz ,informując kelnera.On był - o dziwo zadowolony z mojej krytyki i oświadczył ............."Bo to nie jest deser francuski,to deser angielski ".
A może jeszcze PUDING  ?
BABKA MIGDAŁOWA.
20 żółtek i pół kg. cukru  utrzeć w donicy do białości ,wsypać ćwierć kg. mąki kartoflanej i mieszać całe pół godziny.Następnie wcisnąć sok z dwóch cytryn,dodać 6 dkg gorzkich i 10 dkg,słodkich oparzonych migdałów utartych na masę i znów mieszać pół godziny.W końcu ubić pianę  z 10 białek,wymieszać prędko,natychmiast wlać do formy i wstawić do  bardzo gorącego pieca na dobre pół godziny.

Informuję,że przytoczyłam w oryginale ten przepis i też sie dziwię,że nie ma w tej babce ani proszku,ani drożdży.Należy przypuszczać,że te przydługie mieszanie i  piana z białek spowodują,że babka będzie pulchna i jak się dobrze wczytać ,to chyba bardzo smaczna.Może zatem się pokusić o jej wykonanie,zastępując prace ręczne mikserami,blenderami itp.Tylko te żółtka,aż taka ilość ? Zmniejszać jednak nie radzę ,bo to będzie już nie ten przepis.

Osobom lubiącym ryzyko proponuję wykonać tę babkę z połowy skladnikow.
Takie sobie przysłowia ;
Przyjaźń jest jak struna - nie należy jej zbytnio napinać.  [angielskie ]
Przyjaźń  zawarta wśród pucharów jest krucha jak szkło.  [łacińskie ] 

Przepis na babkę Wielkanocną ,jaką pieczono 100 lat temu.Powątpiewam jednak,by znalazł się ktoś chętny na jej  wykonanie ,ale że obiecałam wczoraj ,to dziś spełniam obietnicę :
Zatem ,niech przepis ten pozostanie jako ciekawostka.

wtorek, 20 marca 2018

A jutro podam przepis na wielkanocną babkę,ale wicie ile do niej należy dodać żółtek ?
SUFLET CZEKOLADOWY.
1/8 kg.czekolady utrzeć na tarku i rozetrzeć z 4 żółtkami i 3 łyżkami cukru,a następnie wymieszać  z ubitą na sztywno pianą z  6 białek,dodać nie całą łyżkę mąki kartoflanej i  ułożyć na półmisku wysmarowanym masłem lub oliwą i wstawić na ruszcie do miernego pieca na 20 do 25 minut.
I jest suflet ,a mnie zadziwia jak w tamtych czasach ,co tylko się dało było rodzaju męskiego ,choćby niewinna tarka ,przyrząd kuchenny i zadziwia mnie szafowania różnymi składnikami 
np, w tym przepisie żółtka są  4 ,a białek 6 .To co zrobić z dwoma żółtkami ? Nie weim ,czy bezmyślność,czy rozrzutność ?
No dobrze.Teraz na kulinaria czas.
Jedliście kiedyś suflet czekoladowy ?  bo ja nie.Jak go wykonać ,to wyjaśni nam pani Maria Ochrowicz Monatowa ,autorka książki kucharskiej sprzed wieku.
Ten krzew,to jeszcze jeden rarytas działkowy,ze względu na to,że rzadko występuje i ze względu na kwiaty .To : RÓŻANECZNIK  RODODENDRON.   Ach - te kwiaty ! te kwiaty.Są zebrane w ogromne bukiety.Same krzewy są raczej sporych rozmiarów.Przy odpowiedniej staranności i pielęgnacji i dbałości by gleba była wilgotna i kwaśna ,dorastają nawet  Uwaga ! - do  5 m. wysokości.Wyobrażacie sobie taki wielki bukiet .? Sam pojedynczy kwiat  mierzy 5 cm.średnicy.Kwiaty te maja przepiękną fioletową  barwę w różnych odcieniach - od jasnolila,często z zielonkawymi  plamkami ,do prawie purpurowego koloru ; jest też odmiana o kwiatach białych.Kwitną  w czerwcu.
Chociaż różaneczniki są wrażliwe na mróz ,to jednak zupełnie dobrze znoszą  nasze zimy jak się ogólnie sądzi.
Pewnemu działkowiczowi, poradziłam by założył sobie na działce kącik roślin kwasolubnych.No - i oczywiście po środku królowały trzy krzewy [w różnych kolorach kwiatów] różaneczników ,a  nieco przed nimi azalie.,a przy samym brzegu wrzośce i wrzosy.Wszystko to zostało odgrodzone od trawnika kamieniami ,dość sporych rozmiarów.Po te kamienie udał się do wyrobiska,gdzie wydobywano piasek.Woził je kilkanaście razy by 
samochód zbytnio nie obciążyć.A efekt ?  Nie,tego nie da się opisać,to trzeba zobaczyć i jeżeli jeszcze dodam ,że dobór roślin zmusił do  posadzenia akurat takich,bo kwasolubne,ale one,co jest dużym pozytywem  kwitną o różnych porach.Kończą  kwitnienie występujące w wielu barwach  [nawet zielonej ] wrzosy ,rosnące przy samym brzegu,przy kamieniach,bo są najniższe z wszystkich znajdujących się w tym o egzotycznym  w wyglądzie klombie.














Nie wiem,absolutnie nie wiem czy winnam Państwu polecić ten krzew,bo jest bardzo chimeryczny ,ale kto sprosta zadaniu ,ten przez wiele lat ma się czym zachwycać.
Na samym początku,przed sadzeniem go należy wykopać dół o średnicy 1 m. i głębokości 50 cm.
W ten dół wsypać  nieodkwaszonego torfu zmieszanego z dobrą ziemia i piaskiem,a jeżeli jest taka możliwość z przegniłymi igłami sosnowymi lub świerkowymi ,oraz z ziemią z wierzchniej warstwy,wcześniej zdjętą, bo krzew ten lubi kwaśne środowisko . pH winno wynosić  4- do 5. Sadzić tylko z dużą bryłą korzeniową i prze dwa, trzy tygodnie  obficie podlewać i cieniować.Najlepsze stanowisko,to właśnie stanowisko lekko zacienione.Aby gleba pod krzewami nie zarosła chwastami ,najlepiej będzie ją wyściółkować kwaśnym,zawsze kwaśnym torfem i pamiętać o podlewaniu.......................to ważne.Krzewy te cięcia w ogóle nie wymagają ,co najwyżej usunięcia gałązek suchych ,lub połamanych.

I co ? - nie wystraszyłam Państwa ? Jeżeli  nie,to teraz zdradzę,że ten krzew to :...........
Złodziej,którego wzbogaciły kradzieże,uchodzi za dżentelmena. [angielskie ]
O ! -  to,to.Jakże aktualne!

poniedziałek, 19 marca 2018

Wiecie jak się piecze   MARENGI  ?   ja też nie .Wyjaśniła mi to dopiero autorka Książki Kucharskiej  Maria Ochrowicz Monatowa.

Należy ubić tęgą pianę z pięciu białek dosypując przy końcu po łyżce  ćwierć kg. cukru ,wsypać ćwierć kg,pokrojonych orzechów włoskich,wymieszać lekko i kłaść okrągłe kulki na opłatkach i wstawić do letniego pieca na godzinę.

Jeżeli nie wiedzieliśmy co to są marengi [ bo ja też nie ] to teraz wiemy.I tu przypomina mi się jak kilka dziesiątków lat temu zdecydowałam się na zrobienie prawa jazdy i na jednej z pierwszych lekcji przyszło mi pokonać ,wtedy ,wydawało mi się nie lada przeszkodę  ...........przejechać po ażurowych betonowych płytach.Wystraszyłam się i stwierdziłam "nigdy po czymś takim nie jeździłam ",na co mój nauczyciel odparł "ja też nie ,to będzie nasza wspólna inauguracja".Tak też jest z marengami : to nasza wspólna inauguracja.
I - na zakończenie temat kulinarny.Przepis z  zamierzchłych  ,bo ponad 100 letnich czasów ;
No cóż ?  Zawsze jest coś za coś.Krzew ten wymaga dużej dbałości.Gleba winna być żyzna i głęboko uprawiona  piaszczysto gliniasta,dość dobrze utrzymująca wilgoć,co akurat nie jest takie trudne ,Przed sadzeniem przygotowuje się glebę Z POGŁĘBIONYM PRZEKOPANIEM. Jest to specjalny sposób kopania.Wybiera się wierzchnią 30 cm warstwę gleby i odkłada na bok ,po czym wchodzi do dołka i tam przekopuje odwracając tylko skiby.Należy to zrobić jednocześnie z nawożeniem np. ze  sproszkowanym obornikiem bydlęcym.Posypać go jeszcze na przekopaną w dołku glebę i wsypać wydobytą wcześniej na wierzch .To sposób nie tylko dla piwonii.To sposób dla innych krzewów wymagających  dobrego nawożenia roślin ,które maja przez wiele lat rosnąć w tym miejscy.I teraz to  o czym wspomniałam na początku:Dla utrzymania wilgotności w glebie ,już po posadzeniu krzewów dobrze będzie rozłożyć,posypać wokół  substrat torfowy,bo jeżeli chodzi o piwonie drzewiastą nie wolno dopuścić do zwiędnięcia liści.Wymaga też ,podobnie jak róże usypania kopczyka na zimę.Radzę ten kopczyk usypać z dobrej ogrodowej ziemi,lub z przesianego kompostu.Cięcie przeprowadza się według zasad  stosowanych  do krzewów I grupy.

Zdaje sobie sprawę,że ten luksusowy krzew jest wymagający ,ale warto go mieć..................może choćby jeden ?


PIWONIA DRZEWIASTA  i co Wy na to, Drodzy moi Czytelnicy ?
W prawdzie nie wiele różni się od  zielnych gatunków piwonii,ale jest znacznie większa.Wszak to krzew o pędach zdrewniałych i pół zdrewniałych,ale jak kwitnie,jak kwitnie ? Toż to wielki bukiet.Same kwiaty są ogromne ,bo o średnicy  od 15 ,do - 30 cm.Aż trudno to sobie wyobrazić,kwiat 30 cm ?
Budowę mają lekką,leciutką ,niczym mgiełka,gdzie im tam do ociężałych piwonii zielnych ?
Występują w barwach : białej,kremowej,różowej i karminowej.Piwonia drzewiasta kwitnie  w drugiej połowie maja.Poradziłam komuś bu posadził te krzewy w miejscu gdzie wypoczywa na działce i tak zrobił .Był to kwadrat o boku 4 m.Na każdym rogu inny kolor piwonii.W środku  stolik  i siedziska drewniane wokół.Nad stolikiem można było rozpiąć parasol,Wpadł jeszcze na taki pomysł by to miejsce ogrodzić prześlicznym symbolicznym niziutkim 
[ 50 cm wysokości ] płotkiem.Płotek był drewniany,pomalowany na biało,Z jednaj strony wejście pod postacią zawsze otwartej furki .Jest to przepiękny widok i największa ozdoba działki jaką widziałam kiedykolwiek.Gospodarz ma imieniny na początku czerwca ,zatem zapraszani są goście imieninowi na działkę i nadziwić się nie mogą kwitnącym wówczas krzewom.

A jakie są wymagania tej rośliny ?

i...........................
Do jednorękiego mężczyzny podchodzi nieznajomy. - Co się panu stało ? Łapałem pociąg. - I co,złapał pan ? Tak ,ale mi się wyrwał.


i .....................jeszcze to :

Kurz - odwodnione błoto .
Leń - osoba  motywacyjnie  zubożona.
Piękno - ulotne zjawisko mijające zwykle po wytrzeźwieniu.

I na tym koniec tematów niepoważnych.Teraz będą konkrety:
.J .Tuwim :
Jak bomba wpada Abramowicz do kawiarni:
- Geldfisz ! Jeśli się pospieszysz i w tej chwili pobiegniesz do domu ,zastaniesz swoja żonę z Konem !
Geldfisz spokojnie :
- Po co mam się spieszyć ? O ile znam Kona ,to on jeszcze parę godzin tam będzie.
Zegar może się zatrzymać,czas -  nigdy.  [ łużyckie ]
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu,ale nikt nie wie, jak go wskrzesić .  [włoskie  ]

To - tyle przysłowia na dziś.A pogoda ,nie wiem jaka jest u Was,ale u mnie przepiękna,W prawdzie leży dość gruba warstwa  śniegu,ale słońce tak intensywnie grzeje,że chyba się pod  jego działaniem  roztopi.

I na początek :............................

niedziela, 18 marca 2018

Kruche ciasto na mazurki jest tak kruche,że już bardziej kruche być nie może.
Robi się go z :
5 szklanek mąki,8 żółtek,1/2 kg masła , 1 i 1/2  szklanki cukru pudru i  4 łyżeczek proszku do pieczenia.Wszystko razem należy wymieszać, zarobić i włożyć do zamrażalnika na 
 24  godziny.Łatwo je wykonać jak masło ma temperaturę pokojową.Po tym czasie wyjąć,rozmrozić,co trochę potrwa.Proponuję wyjąć je wieczorem i pozostawić do rana.Rano da się już wałkować,a wałkować należy by uzyskać  placki grubości około 1 cm lub nieco grubsze.Wykrawa się z tych placków małe kółka 15 cm,jakimś kubkiem lub talerzykiem i większe 20,25 cm.Z pozostałym po wykrojeniu kółek cieście należy zrobić wałeczki,no ! - może nawet wałki ,o przekroju co najmniej 1 cm.Te wałeczki położyć ,lekko uciskając na brzegach kółek.One są konieczne by wlany lukier lub polewa czekoladowa nie wypłynęły,Dla ozdoby można w taki wałeczek wcisnąć np.kilka owoców suchej żurawiny,nie tylko dla upiększenia,ale także dla zaostrzenia smaku.Wszak żurawina jest raczej kwaśna.Można też na wałeczkach odcisnąć jakiś wzorek nożem lub widelcem .Ja osobiści odciskam wzorek tarką,przed tym smarując ją olejem. Proszę wypróbować. Na początek proponuję widelec,ale z żurawiny nie rezygnujcie.Mazurki pieczemy w piekarniku tak jak kruche ciastka,krótko.Potem studzenie,a po wystudzeniu wlewamy polewę czekoladowa ,lub jakikolwiek lukier.Najlepiej by był kolorowy np żółty,czy różowy i przybranie.Przybranie należy mieć pod ręką  by przybrać zanim polewa czy lukier nie zastygnie.Przybranie winno także być kolorowe, np skórka pomarańczowa orzechy włoskie,migdały i inne proponowane przez handel kuleczki,przecinki itp.Dzieciom ustawmy na ich mazurkach ,żelki ,maleńkie czekoladki .

O ! - i  daję gwarancję,że wg. tego przepisu mazurki będą mniam,mniam.Współczuję tylko Państwu,że nie macie szafkowego adapteru .No - to trzeba się pogłowić,gdzie by je schować ?

Spokojnej ,pogodnej niedzieli życzy cikotkamalinka.
Lubie podawać takie przepisy,na takie wypieki,które  nie wymagają wykonania ich tuż przed świętami.Mazurki mają to do siebie,że już dziś można je upiec.Jak poleżą będą jeszcze smaczniejsze i jeszcze bardziej kruche,tak samo z resztą jak kruche ciastka.Przypominam sobie jak byłam dzieckiem,to mama chowała przed nami upieczone wcześniej ciastka.Czasem udało się nam je znaleźć,ale wzięła się na sposób i podzieliła na porcje.Każda porcja schowana była gdzie indziej.Raz tylko nie mogliśmy z bratem ich znaleźć,bo też schowek był nieprawdopodobny.Wówczas adapter to cała szafka z miejscami na samo urządzenie u góry i na płyty na dole.Mama schowała ciastka  za płyty.

Ale,ja tu sobie gadu ,gadu, a przepis ?..................
Już jestem ! I służę swoim,wypróbowanym,nieskomplikowanym szybkim,łatwym przepisem.
Proponuję upiec mazurki i mazureczki,bo mogą być duże i małe.A te małe,to ogromna frajda dla dzieci.
To może TORT CZEKOLADOWY SMAŻONY.  przytaczam w oryginale i z tej przyczyny nie wszystko jest zrozumiałe.

Ugotować syrop z pół kg cukru i 1 szklanki wody,jak się tylko wszystek cukier rozpuści wsypać pół kg. drobno usiekanych i oparzonych z łupy migdałów i ćwierć kg. czekolady 12 dkg skórki pomarańczowej ,parę łyżek jakichkolwiek konfitur i  1 łyżkę deserowego masła i smażyć na wolnym ogniu ciągle ruszając.Gdy masa już bardzo gęsta i od rondla odstaje wyłożyć ją w tortownicę wysmarowaną masłem i postawić   w chłodzie, a po wyjęciu polukrować lukrem pomadkowym z dowolnym smakiem.

Przyznacie,że to bardzo prehistoryczne wypieki.Teraz na kilkanaście minut się oddalę by poszukać w moich przepisach,najlepszych,najsmaczniejszych mazurków .Postaram się wybrać te najmniej pracochłonne.
A skoro już jestem " w tej książce" - to może ?.......................
MAZUREK MIGDAŁOWY.przytaczam w oryginale.
Pół kg. oparzonych ,bez skórek migdałów zmielonych na masę i pół kg. cukru i 2 całe jaja i sok z jednej cytryny wymieszać razem,rozciągnąć na opłatkach i upiec w letnim,tylko letnim piecu.Po wystudzeniu polukrować lukrem owocowym.

Czy ja wiem ? - może to jest smaczne.

Wspomnienia upiększają życie,ale tylko zapominanie czyni je znośnym.  [włoskie ]

 Jak wspominać to wspominać.Gdyby żył ktoś w czasach  100- 150 lat temu ,zapewne wspominałby jakie wtedy bywały mazurki.Mazurki to ciasto typowo Wielkanocne,ale jakże wówczas inne.Gdy szukam w mojej ponad stuletniej książce kucharskiej jakiegoś przepisu na mazurka,to okazuje się,że jest ich wiele,ale żaden na kruchym cieście,jak to robi się obecnie.
Wówczas  specjalnie przygotowaną masę wykładano na opłatkach.Domyślam się,że chodzi o wafle.

Ot ! choćby taki przepis,jeden z najmniej pracochłonnych :.............