I niech nikt mnie nie pyta,cz\emu sie cieszyłam w maju 1945 r, bo przecież przeszłam z pod jednej okupacji pod drugą.Ta pierwsza okupacja to chleb z maki kasztanowej i trocin i maki kasztanowej i otrąb i zupa z brukwi ,i czasem luksus - placki ziemniaczane upieczone na blasze piewca posłodzone sacharyną i przydziałowa na kartki marmolada n ie wiadomo z czego była ,ostra w smaku i ustawicznie "rosnąca ",co się ubrało ,to przybywało i herbata z suszonej marchwi do tego.I jeszcze to,że nagle w środku nocy zauważyłam żandarma w garnku na głowie obciągniętym zielono niebieskim materiałem,.Zawartość łóżeczka wraz ze mną znalazła się na podłodze,bo trwało poszukiwanie ciepłej odzieży ,filcu włóczki itp, a przy okazji została aresztowana moja siostra już pełnoletnia bo ktoś w okolicy posmarował klamki okupantów fekaliami,to pewno ona,i w ten oto sposób bez sądu spędziła kilka lat w więzieniu w miejscowości Koźmin pod Poznaniem ,a wcześniej ,w raz z innymi gimnazjalistami przewieziono mojego brata do obozu w Sztutchowie.Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie wszystkie święta i płacz rodziców?
A ta druga okupacja:.......................?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz