Gdzieś tak pod koniec lat 70 - tych mój sąsiad Stefan przywiózł na działkę kilka szuflad z jakiegoś mebla i zaraz wyjaśnił do czego one maja służyć."Mówiłaś,że marchew potrzebuje dobrej ,bogatej w substancje organiczną glebę.To my usuniemy dno w każdej szufladzie i połączymy je po dwie.Dna żadnego nie będzie.Będzie natomiast jedna na drugiej połączona drutem.W ten sposób uzyskamy głębokość około pół metra.Nasypiemy tam nasz kompost i wzbogacimy sproszkowanym obornikiem i dobrą [ kupną ] ziemia ogrodniczą." Słuchałam jego i pomyślałam : od kogo on się tego nauczył. Ano - kto kim przestaje,takim się staje.
Zrobiliśmy tak jak Stefan sobie życzył ,z tym,że on swoje szuflady ustawił koło kompostownika, a ja swoje dwie połączone w jedną ustawiłam po środku klombu dużego i okrągłego ,bo własnie miałam w planie posiać i posadzić tam różne rośliny ozdobne.I tak się stało.I rosło na tym klombie wiele roślin ozdobnych ,tak wiele,że zakrywały prawie pół metrowe boki szuflady. I wiecie co ? Nigdy przed tym,ani po tym tak dorodnej marchwi nie uzyskałam.Taką to nawet chrupał z apetytem mój pies.Kupnej nie brał do pyska i tylko patrzył na mnie z wyrzutem co ja mu daje ?
I szuflady i marchew maja swoją swój dalszy ciąg i na mojej działce i u Stefana,ale o tym już nie dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz