A w szkole ,więcej akademii jak nauki,a szczególnie gdy należało uczcić Generalissimusa Stalina.Poza obowiązkową lekturą był też obowiązek czytania książek " na czasie" np "Timur i jego drużyna " o komsomolcach Radzieckich.I wówczas gdy omawiano książkę
należało wyjątkowo się ubrać w białe bluzki i czerwone chusty.Obowiązkowa była nauka języka rosyjskiego,z czego ja byłam bardzo zadowolona ,bo w domu ojciec niejednokrotnie mnie uczył,a to wierszyków,a to piosenek.O..........np taki wiersz........tylko początek jego przytoczę." A u nas na kuchni gaz,a u was?,a u nas wodoprawod ,wot".W szkole był portret" dyżurny" Stalina .W ogromnej czerwonej gwieździe Stał w szatni przykryty jutowymi workami.O tym jak to się nam udało.........nieważne,w każdym razie ni stąd ni zowąd w lutym ,bez żadnej okazji ot tak dla draki został ustawiony przed ogrodzeniem szkoły,jak to miało miejsce zawsze tylko w rocznicę rewolucji.....w październiku i na urodziny wodza w grudniu.Ależ było dochodzenie............kto.........dlaczego...........takie bezczeszczenie? i wiecie kto załagodził sprawę.........nauczycielka rosyjskiego,przesympatyczna i dowcipna kobieta.Powiedziała całemu oburzonemu gronu pedagogicznemu......"oni pomylili Stalina z Leninem,"luty to jego.. miesiąc.......... tylko nie pamiętam czy data urodzin,czy imienin.No i podjęto uchwałę.W lutym będzie z gwiazdy wyjęty Stalin ,a włożony Lenin A nam się "upiekło" Wracając jeszcze do naszej wybawczyni........była przeurocza....... i dowcipna.Nie pozwalała na lekcji rozmawiać po Polsku,tylko po Rosyjsku.Dzięki niej dobrze znam ten język.Zawsze jak wchodziła do klasy witaliśmy ją:"zdrastwujtie Sofia.......... itd.Do tego stopnia pilnowała nas by mówić po rosyjsku na lekcji że jak raz kolega zamiast zapytać czto,zapytał co? to mu odpowiedziała ...........jajco,albo jak podjadało się na lekcji zapytała............... [napiszę po Polsku] " a co ty tak studiujesz zażarcie? No ,ale był czas inny.Jak przez łąki szło się do kościoła na lekcję religii.............oj szło się i i szło ale o tym już jutro,bo dziś jeszcze przede mną obowiązek uczestniczenia w pogrzebie sąsiadki i wiecie co ?tak sobie myślę,że jednak miał rację Boj Żeleński w wierszu o szczęściu............ " to jeszcze nie ja"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz