Generalnie,różnica jest istotna,bo niejednokrotnie "wypryskana " na rośliny chemia ma miejsce wówczas gdy nie ma owadów bo są w spoczynku zimowym.Ot ! - choćby weźmy dla przykładu brzoskwinie i nektaryny ! Ileż to osób odżegnuje się od uprawy tych drzew................." nie będę ich sadził ,bo je trzeba pryskać ".Takie stanowisko świadczy tylko o braku znajomości tematu.Drzewa te bardzo szybko wchodzą w okres plonowania.Odpowiednio zadbane plonują corocznie i obficie.Wymagają ochrony chemicznej - owszem ale !!!.............tylko pod postacią dwóch oprysków zapobiegawczych JESIENIĄ MIEDZIANEM I NA PRZEDWIOŚNIU SYLITEM.
Preparaty te niszczą tylko chorobę ,tylko jej szkodzą,a przecież o to chodzi,by zniszczyć kędzierzawość liści brzoskwiń,nic ponadto . Wiem ! - wiem ! jeszcze może sprawiać kłopot rak bakteryjny kory,który ma miejsce po intensywnym prześwietleniu tych drzew.I ! - wiecie co ?
Wiedząc ,że żywot ich jest niedługi ,bo to nie grusze ja starałam się jak najdłużej nie prześwietlać tych drzew.Bo ................rak bakteryjny kory pojawia się i występuje najpierw pod postacią wycieków gumy [ podobne do żywicy] w miejscach skaleczeń..................no to nie kaleczyłam,a jeżeli po kilkunastu latach drzewo się zestarzało ,to nie żałowałam,że trzeba go zlikwidować ,bo taka jest jego uroda,ten typ tak ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz