Bo..................np. zaleca się zamrażanie smażonego karpia,ale już nie surowego,bo znacznie traci na swojej konsystencji i smaku i to jest mój odwieczny spór z babciami ,które wzorem PRLowskich czasów już na dwa trzy tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia zamrażały sprawionego karpia,zdziwione z resztą,że nie musiały "wystać go w kolejce".Do tego przeświadczone są,że postępują prawidłowo,bo przecież w handlu bywa mrożony.Tyle tylko,że mrożenie jego różni się bardzo,bardzo od zamrażania domowego.
Wracam jednak do grzybów:Po lekkim obgotowaniu można grzyby zamrozić.Niejednokrotnie tak robię gdy pozostają mi twarde ogony i połamane kapelusze.Tylko po obgotowaniu miele je na maszynce do mięsa i dzielę na porcje.Taka porcja jakże wzbogaci smak zupy grzybowej i ją zagęści.a sos ?.................pychota.
I ! - już nie ma,bo nie może być nic smaczniejszego ,nic bardziej wytwornego jak te zmielone leśne grzyby i nimi nafaszerowane duże kapelusze pieczarek,ale.............farsz to : zeszklona drobno posiekana cebulka i do niej dodane rozmrożone grzyby i dla związania i zagęszczenia
farszu należy wkruszyć nieco chałki.Doprawić solą i pieprzem wymieszać dokładnie i ponakładać do kapeluszy pieczarek , dotknąć do tartej bułki i smażyć na sklarowanym maśle.
Jest to bardzo,bardzo wytworna przystawka przed obiadem do czystej,zimnej........................itd.
I to tyle na dziś i koniec tematu grzybowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz