Na plagę myszy w swoim domku skarżył się onegdaj sąsiad mojego sąsiada Stefana,Marian ,zwany Ciućmokiem ,o czym z resztą on wiedział,że jest tak zwany.
Gdy wiosną otworzył drzwi domku,to stwierdził,że w prawdzie wilgoci nie ma,że stęchlizną nie pachnie,ale pachnie myszami.Ucztowały tam całą zimę,ale skoro on urządził im szwedzki stół ,to musiałyby być bardzo głupie myszy,by z niego nie skorzystać .Były tam trzy rodzaje herbatników ,kasza ,cukier herbata ,no i .................nasiona,najprzeróżniejsze nasiona.
Zaopatrzenie na całą zimę".No - widzisz szefowa,no widzisz ? On jednak jest Ciućmok" skwitował to Stefan,ale i on nie był bez winy,bo pozostawił śmieci, w których tak buszowały myszy,że aż przewróciły wiaderko. Nie wyrzucił ich,co nie omieszkałam mu wytknąć,ale on nie lubił przegrywać i w związku z tym oświadczył wydymając wargi :" No - dobrze,ale ja jestem tylko leniwy,a on głupi ."
I na tym poprzestańmy ,zakończyłam dyskusję nie prowadzącą do niczego konstruktywnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz