Na komisariacie:
-Proszę powiedzieć coś więcej o napastniku.
-Twarzy nie widziałem,ale śmierdziało od niego alkoholem.
-Może jeszcze jakieś szczegóły?
To był jarzębiak.
środa, 17 lutego 2016
Mam nadzieje,że na działkach panuje jeszcze cisza.Co najwyżej można usłyszeć szept przyrody.To szepczą do siebie drzewa i krzewy i informują się wzajemnie,że właśnie kończą spoczynek bezwzględny i przechodzą na spoczynek względny,co nie oznacza,że już rozpoczną wegetację, o nie ,.Oznacz tylko,że są do niej gotowe, i , ,że nie musimy się spieszyć z ewentualnym prześwietlaniem drzew.Aha - drzew.O ! nie wszystkich drzew.Za dwa trzy tygodnie prześwietlać można już ale tylko ZIARNKOWE,to jest jabłonie i grusze.A PESTKOWE SPYTACIE ,być może.A pestkowe teraz nie.bo teraz akurat fruwają takie zarodniki różnych chorób grzybowych które "dokuczyć mogą" im właśnie.A każde kaleczenie drzewa to jednak rana przez którą łatwo wnika choroba ,nawet ta rana zabezpieczona.A nie fruwa nic co szkodziłoby jabłoniom i gruszom,zatem ziarnkowym, nie oznacza to jednak,że nie potrzeba zabezpieczać ran.Pestkowe prześwietla się .....................i tak :np.brzoskwinie i nektaryny w czasie kwitnienia .Wiśnie tuż po owocowaniu.Podobnie śliwy,w okresie tzw.późno letnim.Dobrze jeżeli są to śliwy owocujące np. w sierpniu,bo te później owocujące np w końcu września ,czy w pażdzierniku wyjątkowo prześwietla się wiosną.Ale wiosna to nie luty,zatem nie teraz jeszcze.Bardzo ważne jest zabezpieczanie ran po cięciu,mam na myśli cięciu piłką nie sekatorem.Są w handlu takie : n.p.Funaben.
Wilki.............wilki to cienkie gałązki pionowo"strzelające " w górę.Pojawiają się zawsze po prześwietlaniu drzew.Te nieowoconośne pędy wycinać ,likwidować, można zawsze,teraz też.też.
O trawniku i czy on coś szepcze już czy żyje on i jego lokatorzy,to jak Bóg pozwoli.............jutro.
Wilki.............wilki to cienkie gałązki pionowo"strzelające " w górę.Pojawiają się zawsze po prześwietlaniu drzew.Te nieowoconośne pędy wycinać ,likwidować, można zawsze,teraz też.też.
O trawniku i czy on coś szepcze już czy żyje on i jego lokatorzy,to jak Bóg pozwoli.............jutro.
Było to już kilka lat temu.Pewien działkowicz otrzymał wiosną działkę,tak gdzieś ,chyba w marcu.Obiecałam,że pomogę w jej zagospodarowaniu,ale pogoda była niesprzyjająca by się tam wybrać.Dopiero w maju spotkaliśmy się w jakiś słoneczny i ciepły dzień.Ładny domek,duży taras,ale gleba......................co z tą glebą zastanawiałam się.Wyglądała jak na Saharze .Nic,absolutnie nic tam nie rosło.Ani jednej roślinki,ani choćby jakiegoś chwastu.Kilka krzaków czarnej porzeczki na końcu podsychało ,ale tylko od strony działki.I to było dla mnie istotne.Zadałam pytanie,czy taką działkę w marcu otrzymał po poprzednim użytkowniku?Na to odezwało się dziecko informując mnie,że tu były ogromne chwasty.Aha - pomyślałam.Zastosował oprysk.Tylko czym i w jakim stężeniu.Początkowo zaprzeczał,jakby się przestraszył,ale tu pomogło znowu dziecko i przyniosło butelkę i poinformowało :"Tata to wylał i nie pozwolił mi się na działce bawić".O matko i córko,jęknęłam tylko,całą butelkę"?Całą ,odparł cicho",jakby się bał,że go zbije.No to "proszę przeczytać na jaka powierzchnie pola jest ten preparat.Okazało się,że na kilkanaście razy większą jak działka.Okazało się też,że ten preparat,to Roundup [Randap] Zamiarem pechowego działkowca było zniszczyć wszystko i zacząć od nowa.Miał zamiar,który z resztą wprowadził w czyn i posiać trawę.Nie pomogła moja perswazja,że to się nie uda ,bo jeszcze przez jakiś czas herbicyd będzie zalegał w glebie i nie dopuści do rozwoju ani trawy [szczególnie trawy ] ani innych roślin.Ale on się uparł i siał i siał ,nie wiem ile razy,ale zawsze kończyło się to niepowodzeniem.W końcu przyznał mi rację i bardzo skruszony zapytał.............."to co mam robić"Wyjaśniłam,że dopóki nie zostanie wypłukany preparat z gleby dopóty pozostanie ona martwa.Poradziłam by , jak to tylko jest możliwe przepłukiwać ją.Włączać zraszacza i przestawiać w różne miejsca.Dopiero za cztery lata stwierdziłam,że już może trawę posiać.Tym razem on nie dowierzał.To będzie piaty raz ,odparł.Następnej wiosny po pierwszym koszeniu siedziałam na trasie z pysznym drinkiem.Była to Jałowcówka z tonikiem i plastrem cytryny i lodem.Bo okazało się,że działkowicz ten jest barmanem.Po tym czasie już posadził nowe krzewy porzeczek,bo głównie na nich mu zależało,bo suszy zebrane owoce ,potem mieli i dodaje ...............mam się dopiero dowiedzieć do czego.I taką to miałam przygodę.Było ich więcej i postaram się sukcesywnie je przekazać ,mając nadzieję,że być może zawarte tam informację ,na coś się Państwu przydadzą.Z tej informacji choćby to,że należy jakiekolwiek preparaty stosować zgodnie z instrukcją, podaną przy ,lub na opakowaniu,bo tu przedobrzenie,to groźna sprawa ,jak wynika z powyższej treści.
A co słychać na innych działkach?
A co słychać na innych działkach?
Witam Państwa ,takim oto przysłowiem mandżurskim.
"Nie ma ludzi,którzy nie jedzą i nie piją,ale niewielu jest zdolnych ocenić smak".Aha - to jak ktoś nie wie ,czy to co je, jest dobre,czy niedobre ,to chyba jest rodem z Mandżurii.No - na to wychodzi.
Przypomniała mi się pewna przygoda z pewnym nowym użytkownikiem działki.I na tę okoliczność polskie przysłowie:"Nie ma ogrodu ,bez chwastów".
"Nie ma ludzi,którzy nie jedzą i nie piją,ale niewielu jest zdolnych ocenić smak".Aha - to jak ktoś nie wie ,czy to co je, jest dobre,czy niedobre ,to chyba jest rodem z Mandżurii.No - na to wychodzi.
Przypomniała mi się pewna przygoda z pewnym nowym użytkownikiem działki.I na tę okoliczność polskie przysłowie:"Nie ma ogrodu ,bez chwastów".
wtorek, 16 lutego 2016
O ,dziwo,w moim warzywniaku jest młoda kapusta.Z pewnością nie polska ale także smaczna.Kupiłam dużą główkę,jak na te porę,to nawet bardzo dużą.Ugotowałam jak zwykle,bez pokrywki by odparowało to co jest w niej ,ten zapach ,to w jakimś stopniu też siarka.Gotowana bez przykrycia jest smaczniejsza.Zamiast soli włożyłam do niej dwie kostki rosołowe.oddzielnie ugotowałam w bardzo małej ilości wody dwa kwaśne jabłka obrane i pokrojone na ćwiartki .Gdy się kapusta ugotowała odlałam wodę z niej i przez gęste sito przetarłam rozgotowane jabłka.Dodałam do kapusty,Wymieszałam,dodałam łyżkę cukru i dwie łyżki masła i trzy łyżki siekanego kopru.To wszystko już po ugotowaniu.Powiecie..............żadna rewelacja ,ale o tej porze roku?Nie koniec do tego nie rewelacyjnego dania, w niewielkiej ilości wody ugotowałam udka drobiowe,a właściwie same pałki,z włoszczyzną by powstał rosół ,a prawdę mówiąc bulion,bo esencjonalny................ale jakże smaczny.Te pałki drobiowe obtoczyłam w mące wymieszanej z przyprawa ostrą do kurczaka.Winno jej być tyle by jej obecność była wyczuwalna zdecydowanie.No - to teraz już tylko pozostało obrumienienie ich na maśle .Do tej kapusty o smaku zdecydowanie słodko kwaśnym,dobrze się komponują rumiane drobiowe pałki .A do tego w kokilkach,rosół,a właściwie bulion,gorący ,pachnący,z drobniutko posiekaną natka pietruszki.Następnym razem dodam do kapusty puszkę zielonego groszku.A co,niech będzie trochę inaczej.Z resztą,pisałam o tym kiedyś wcześniej,że młoda kapusta i zielony groszek,bardzo do siebie pasują.I jeszcze ekskluzywna surówka.Dwie duże nie przejrzałe gruszki po obraniu pokrojone w kostkę i podobnie papryki i łyżka rodzynków i łyżka orzechów włoskich posiekanych i kilka łyżek oliwy lub oleju,nieco soli i 1 łyżka miodu.Kto lubi,dla zaostrzenia smaku może dodać octu balsamicznego lub soku z cytryny.I ,proszę,czy może być coś lepszego na obiad? Na elegancki obiad.
Tylko taka uwaga na koniec.Udka drobiowe należy gotować tylko pół godziny ,już razem z włoszczyzną.Tak krótko by się nie rozgotowały.Bo obsmażane musza być całe.I jeszcze to:kto ma ochotę może w kieliszkach podać żółtka jaj surowe.Każdy wlewa je do rosołu-bulionu .Z żółtka zrobią się jakby kluseczki po roztrzepaniu widelcem.Taki rosół winien być bardzo gorący i nazywa się .........."po rycersku",kiedyś już o tym pisałam.Aha - skorupki jaj przed rozbiciem należy sparzyć wrzątkiem,a to dla ochrony przed salmonellą.
a teraz pozostaje mi już tylko,życzyć s m a c z n e g o.
Tylko taka uwaga na koniec.Udka drobiowe należy gotować tylko pół godziny ,już razem z włoszczyzną.Tak krótko by się nie rozgotowały.Bo obsmażane musza być całe.I jeszcze to:kto ma ochotę może w kieliszkach podać żółtka jaj surowe.Każdy wlewa je do rosołu-bulionu .Z żółtka zrobią się jakby kluseczki po roztrzepaniu widelcem.Taki rosół winien być bardzo gorący i nazywa się .........."po rycersku",kiedyś już o tym pisałam.Aha - skorupki jaj przed rozbiciem należy sparzyć wrzątkiem,a to dla ochrony przed salmonellą.
a teraz pozostaje mi już tylko,życzyć s m a c z n e g o.
Subskrybuj:
Posty (Atom)