sobota, 2 sierpnia 2014

Wiem ,że zaniedbałam sprawy działkowe,ale lato to czas przetworów a ja jestem obciążona dziedzicznie ,bo babka robiła [wyśmienite ,ale jakie pracochłonne mama też] no wiec ja jakie mam wyjscie???????????????????//////Tak jak wiosna jest porą występowania szkodnikow tak lato to czas pojawiania się chorob [rzeważnie na liściach] i to bedzie moje zadanie na najbliższy czas.
Wczoraj  kisiłam ogórki,z przeznaczeniem na zimę i w związku z powyższym kupiłam grubą sól co to ma informację na opakowaniu ,że jest dobra do różnych przetworów.Postąpiłam zgodnie z moim przepisem  [i zawsze ogórki mi się udają ] Biorę 1 łyżkę soli na 1 l wody .W większym naczyniu rozpuściłam sól i co i nie wszystka się rozpuściła,na dnie pozostało coś  [nawet nie tak mało] co w prawdzie sól przypominało ,lecz nią nie było,trzeszczało w zębach jak piasek lub szkło.Informując o powyższym pragnę zwrócić uwagę Państwa na grubą sól.Podejrzewam,że chyba miała służyć do posypywania chodnikow ,a że do zimy daleko.............................................................................A skoro już jestem w temacie ,to może podzielę się moim doświadczeniem jak zakisić ogórki by w zimie nie były "kapciami" tylko ogórkami.Do czystych  słoikow[ja mam co roku te same tylko zakrętki zawsze daje nowe] układam ogórki zawsze pionowo,średniej wielkości lub małe.Dodaje koper i  kilka ząbków czosnku,korzeń chrzanu [liść nie] i łyżeczkę gorczycy.Zalewam osoloną wodą i wynoszę do piwnicy na rozłożone gazety bo ogórki będą "kipiały" kilka dni.Jak się już "wykipią" ,ustawiam je w innym ,suchym miejscu [to ważne] Trzeba mieć świadomość co się dzieje jak kisną,otóż wychodzą naprzeciw siebie dwie armie ,armia kiszeniowa i armia gnilna ,no i niech ta pierwsza zwycięży bo zaraz po zwycięstwie  powstaje kwas mlekowy najlepszy konserwant.Aby jednak zwyciężyły bakterie kiszące należy im to ułatwić,zawsze ustawiać ogórki w pionie by zawarte bakterie gnilne w przetworze opadły na dno słoika a nie  ulokowały się na ogórkach.Bakterie gnilne zabija czosnek [nie oszczędzajmy go zatem] i chrzan,natomiast wszelkie liście czy to chrzanowe czy wiśniowe [dodają nie niektórzy] są tylko pokarmem dla szkodliwych bakterii .Możemy je użyć do ogórkow małosolnych.No i na koniec sól.Dobrze by była nie jodowana i myślenie że ta gruba taka jest jest błędem.Ważna jest też woda ,ale przekonałam się że jest wprost wyśmienita.Kto nie wierzy niech napije się herbaty lub kawy w Warszawie.Życzę sukcesu,bo te obórki przyniesione z piwnicy w zimie a ogórki kupne są tak podobne do siebie jak ja do Rumcajsa lub Misia  Puchatka.

piątek, 1 sierpnia 2014

oczywiście kalafior ma być surowy
 a teraz przepis na surówkę dla odważnych : należy z połowy kalafiora tylko same różyczki posiekać ostrym długim nożem lub utrzeć na tarce o grubych oczkach [ale tarka winna być ostra]Zetrzeć też jedną większą marchewkę,dodać posiekaną 1 średnią cebulę,koniecznie cukrową,bo jeżeli nie cukrowa to musi być mniejsza,dodać przeciśnięte przez praskę 4 spore ząbki czosnku,posolić i posłodzić [do słodzenia lepszy będzie miód ,ze dwie łyżki]dodać pół szklanki oleju najlepiej smakowego o ciemnym kolorze [choć niekoniecznie]Dać na 1 godz.do lodówki.To jest pyszne i niebanalne.Podać można np do wątróbek drobiowych,befsztyków itp.  S M A C Z  N E G O
a dziś przysłowie  będzie na początku ;Nie goń nigdy za kobietą,tak jak za tramwajem.Przyjedzie następny

czwartek, 31 lipca 2014

Seler ,to warzywo,które służy przede wszystkim  do narzekania Bo się nie udało ,bo nie urosło,bo "poszło w liście " itd  .A okazuje się że aby uzyskać dorodną bulwę selera :.......................należy posiadać glebę w idealnej strukturze ogrodniczej [mało części mineralnych,dużo organicznych],że bez obornika i to w niemałej ilości nie ma co marzyć o sukcesie,że ze względu na zdolność do jarowizacji nie należy wcześniej go wysadzać ja po 20 maja.Jarowizacja są to bioprocesy zachodzące w roślinie ,powodujące  jej nieprawidłowy wzrost [masa liści a nawet kwitnienie],że należy zrezygnować z uprawy indywidualnej ,a  uprawiać współrzędnie z innym warzywem np ogórkami ,sadząc selery po brzegach zagonu,wówczas woda deszczowa i z podlewania stojąca na ścieżce ,będzie przez selera wykorzystana bo ma do niej blisko,a należy też wiedzieć,że dziki seler jest rośliną błotna i ten nasz uszlachetniony pozostawi sobie jednak apetyt na wodę ,zatem ................................ podlewamy i podlewamy,głównie wówczas gdy wiąże bulwę tj od połowy lipca do jesieni,a wszystkie liście ,które spełniły już swoje zadanie i leżą na ziemi należy obrywać i nie nagarniać ziemi na roślinę jak to ma miejsce przy porach,a wprost przeciwnie odgarniać ,zmniejszy to ilość korzeni bocznych i da okrągłą bulwę.Selery naciowe uprawia sie podobnie z tym,że na 2 tyg. przed wykopaniem bieli się ogonki liściowe ,owijając je czarną folią,lub papierem.Oba selery są bogate w vit. AEC,oraz mikroelementy:fosfor,magnez,żelazo,są bardzo nisko kaloryczne oba selery Surówka  z selera  koi nerwy,działa przeciw depresyjnie i oczyszcza organizm z toksyn,pobudza przemianę materii a napar z nasion obniża ciśnienie,Może więc............. utrzeć na tarce o grubych oczkach 1 czyściutką obraną bulwe selera,skropić sokiem z cytryny by zachowała swoją biel i dodać pokrojonego w kawałki ananas i kilka fig pokrojonych w paseczki .Na koniec oliwy ,lub oleju ,soli i cukru do smaku.A ogonki lisciowe mogą być  wyśmienitą  przystawką .Podajemy je w całości [same ogonki] napełnione jakimś tłustym ostrym serem.Pisze napełnione bo ogonki mają zagłębienia jak łódeczki .............och jakże to wszystkim smakuje np do zimnego piwa przed obiadem.wszyscy chrupią jak króliki ,no tylko nie wiem czy króliki lubią piwo? i z tym pytaniem pozostawiam Państwa do następnego spotkania........................To jeszce przesłowie a może dwa? "gdy pieniedzy wiele tam i przyjaciela"," o pieniadze nie graj w karty bo w  nich diabeł jest zawarty.

środa, 30 lipca 2014

przepraszam za obiecanego selera,że znowu go nie ma
No to obiecany wczoraj przepis na  pasteryzowaną sałatkę z przeznaczeniem na zimę.Została oceniona pozytywnie.Potrzebne będzie 1 kg papryki i 1kg cebuli cukrowej.Po ubyciu i odrzuceniu ziaren z papryki kroi sie ją w paski ,cebulę zaś w piórka.Potem soli się kucharkiem i ostra przyprawą do grilla ,zgodnie z upodobaniem smakowym.Niech tak postoi kilka godzin,aż puści sok ,dodaje się  octu balsamicznego [tylko tego] i  4 łyżki miodu,na koniec oleju smakowego.Po wymieszaniu nakłada się do słoikow i pasteryzuje.Proszę zauważyć ,że nie dodaje się wody.Taka sałatka nie mysi być długo pasteryzowana,a że nie ma w niej wody ...................gwarantuje to dobre przechowywanie.Jest delikatna pomimo zawartości cebuli [ale musi to koniecznie być cukrowa].Charakteryzuje się wydłużonym kształtem i jasną łuską.Prawda............................że przyrządzenie jej jest bardzo proste.W zimie może być dokładana do różnych surówek a może też występować solo..................................................No to jeszcze przysłowie..........................................Upały lipcowe,wróżą mrozy styczniowe............................................lub W lipcowej porze łowią raki i piskorze.Ach gdzie te czasy,gdzie raki,gdzie piskorze,a i jedne i drugie zniszczone zostały nieodwracalnie.

wtorek, 29 lipca 2014

Jeżeli za slodkie te słodkości to niebawem [może jutro] o sąlatce na zimę bardzo prostej a jak stwierdził jeden człowiek rodzaju męskiego " to jest pyszne i rewelacyjne'"
No, nie dziś też jeszcze nie będzie o selerze,bo jest o czym pisać a ja dopiero teraz wyniosłam do  piwnicy przetwory i przyszło mi do głowy,ze może powinnam podzielić się informacjami na ten temat.Przetwarzałam brzoskwinie i moim zdaniem jest to luksusowy dżem.Brzoskwinie winny być bardzo dojrzałe.Jak po kupnie poleżą dzień lub dwa to takie będą W komorze zlewozmywaka umyłam je ,po czym sparzyłam wrzątkiem,zostawiając wrzątek i przewracając po kilku minutach owoce by te co były na dnie znalazły się na wierzchu i odwrotnie.Po kilkunastu minutach dają się obrać ze skórki i wyjąć pestkę I to co teraz napiszę jest ważne........................... należy owoce wypestkowane i bez skórki z niewielką ilością wody pogotować ciągle mieszając.Wystudzić co  przy tej temp. nie jest łatwe,więc .........................garnek do wody. Aby dżem nie był "kundlem" [przepraszam kundelki] należy użyć żelfiksu zawsze nieco więcej jak przewiduje przepis na opakowaniu i teraz wsypać go do rozgotowanych zimnych owoców.Nie przegotować!!!!!!!!!!!!!!! lepiej za krótko gotować jak za długo .Gorące nakładać do słoików i odwracać do góry dnem by "chwyciły"Uwaga !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1to wcześniejsze zagotowanie owoców i wystudzenie jest ważne zawsze nam się uda ,a wymieszanie żelfiksu  z surowymi owocami może spowodować zniszczenie żelujących właściwości żelfiksu przez za długie gotowanie.Oczywiście nie należy zapomnieć o cukrze,który dodaje się na końcu.Gdy zrobimy coś tak luksusowego ,mamy prawo napisać na słoiczkach to co ja napisałam."brzoskwinia ,pierworodne dziecko słońca" Ale będe miała na prezenty w zimie ,nic lepszego  być nie może.ps brzoskwinie kupiłam po 2 zł.Miłej pracy!

poniedziałek, 28 lipca 2014

Drodzy moi działkowcy no nie wiem czy dam radę dziś "rozprawić się z selerem " bo właśnie mam w planie pyszną sałatkę pasteryzowaną w słoikach z przeznaczeniem ..........na zimę.Składniki [ w moim wymiarze] to 4 kg ogórków 3 kg papryki słodkiej 2kg marchwi ,2 kg cebuli.Oczywiście można zmniejszyć ilość składników w zależności od upodobania,zachowując proporcje.Zaczynam od marchwi ,bo muszę ją ugotować  całości [po obraniu oczywiście]  Obieram też cebule ,ogórków nie.Paprykę tak przekrawam by odrzucić ziarenka i ogonek No to teraz wszystko w kostkę [oj będzie roboty] wymieszam  w dużej misce i potraktuje kucharkiem lub wegetą  oraz cukrem do smaku dodam kilka strąków ostrej papryki [pokrojonej oczywiście] lub w braku takowej paprykę ostrą w proszku.Niech tak postoi 2,lub 3 godz.aż puści sok.Wówczas dodaje ocet i próbuje czy jeszcze nie muszę czegoś dodać ,no i na końcu olej może być smakowy [czosnkowy,np] Nakładam do słoików ,ubijam.Sałatka winna być pokryta sokiem,gdyby go było za mało nalewa na wierzch nieco oleju.Pasteryzuje krótko 2 lub 3 min.ale pozostawiam w gorącej wodzie jeszcze przez 10 min.Po wyjęciu koniecznie odwracam słoiki do góry dnem na 10 min.Przenoszę do piwnicy ,a zimą "jak znalazł" do wszystkiego,jest wyśmienita w smaku i chrupiąca ,bo była krótko pasteryzowana.A zupełną rewelacją jest dodanie jej do fasoli ,ugotowanej lub z puszki i ewentualne jeszcze doprawienieGoście będą zaskoczeni.NO TO MIłEJ PRACY.

niedziela, 27 lipca 2014

Pietruszka,warzywo trudne w uprawie ,bo tak jak i koper reaguje na nieprawidłową glebę.Ta nie prawidłowa,to gleba w której od wielu lat uprawiano  marchew,buraczki i pietruszkę.Zmęczenie gleby, można naprawić,przerywając na 6 lat hodowlę a więc siewy wymienionych warzyw i kopru,wszystkie z rodziny baldaszkowatych [bo w taki sposób zawiązują nasiona], a,że w sierpniu można siać pietruszkę naciową [ jakaż będzie piękna jeszcze tej jesieni i wiosną roku następnego] jeżeli posieje się ją w następujący sposób:W miejscu średnio słonecznym wyznaczamy mały  zagonek np 40x40 cm Dobrze będzie oznaczyć go  go plastikowymi lub drewnianymi ogranicznikami.Wykopać wiadro ziemi i na to miejsce wsypać kupionej w sklepie ogrodniczym.Gwarantuje,sukces murowany.A czy wiecie drodzy moi Czytelnicy,że vit C w 100gr natki jest aż 300 mg.,to wiecej jak w cytrynie,a czy wiecie że ta natka nie musi nam przeszkadzać w pokarmach [są tacy którzy posiekanej natki nie lubią] ale  zupełnie jej nie zauważą a ona swoje zrobi gdy bedzie zmielona w maszynce do miesa.Aby jednak nie mieć codziennie do czynienia z maszynką radzę pewną porcję zmielonej netki wymieszać z niewielką ilością Vegety ,czy Kucharka i z oliwą lub olejem.Przez kilka dni przechować w lodówce lub zamrozić jeżeli ma być na póżniej.Oczywiście ten sposób tylko dla tych co to posiekaną natką potrafią "ubrać talerz" Ten sposób można też wykorzystać zawsze mieszając z tłuszczem i solą koper,czosnek,ostrą papryką natkę lubczyku itp,by mieć "pod ręką "
Co wymyślić na niedzielne śniadanie by nie była to wędlina [za gorąco] i wymyśliłam coś takiego do razowego chleba.Też lepiej smakuje jak bułki w taką pogodę.Na tarce o grubych oczkach starłam pęczek rzodkiewek[jest to łatwe gdy zostawi się łodyżki od liści] i jednego malego zielonego ogórka pokroiłam w kostkę dodałam posiekanego szczypioru i 2 łyżki sera typu falwit.Jest słony i ma konsystencje twarogu.Wymieszałam i położyłam na kromki chleba.Kto lubi może nieco dodać pieprzu.Sól nie potrzebna bo jest w serze.Przysięgam pycha............................. i to jest jedyna okazja by w paście sałatkowej znalazł się zielony ogórek.W każdej innej kompozycji wydziela wodę.Tu nie zdąży po nie jest solą bezpośrednio potraktowany.  P O L E C A M