sobota, 2 kwietnia 2016

PONCZ IMBIROWY.
===============
6 dkg. imbiru utłuc na proszek,przesiać,zagotować z pół kg cukru i litrem wody,wcisnąć   sok z jednej dużej cytryny,wlać szklankę kirszu i  lekko zamrozić.Przed wydaniem wymieszać z tęgą ubitą pianą z pięciu białek i nałożyć w szklaneczki.

A ja od siebie.Imbir można kupić w proszku,kirsz zastąpić koniakiem ,lub winiakiem,a piana z białek myślę, jest ubita z cukrem pudrem,czego nie podaje autorka ,ale tak się domyślam.Dla ułatwienia sprawy zamiast tych białek dodałbym jakieś lody i zdecydowanie  wzięłabym połowę   cukru.

S m a c z n e g o.
Albo wiecie co jeszcze może rozgrzać po powrocie z działki?................ma na to radę autorka mojej starej książki kucharskiej.
Na ławce w parku chłopak z dziewczyną całują się.Dziewczyna mówi,że boli ją rączka chłopak całuje i ból przechodzi i paluszek też boli i chłopak całuje i dziewczyna oświadcza,że już ją nie boli itd .itd. W pewnym momencie odzywa się dziadek z pobliskiej ławki................"przepraszam,a hemoroidy,też pan leczy?.
Pisałam wczoraj o tym jak należy zachować się wiosną ,jak postępować  w części rekreacyjnej,ale przecież niektórzy z Państwa uprawiają warzywa,na które już nadchodzi czas siewów lub sadzenia.Ale proszę rozkładać siły,by wszystkiego nie usiłować  posiać teraz ,zaraz,bo te najwcześniej wysiewane i wysadzane   można jeszcze wysiewać i wysadzać dwa tygodnie,a pogoda będzie sprzyjała.Ale o tym nie dziś.Dziś o zasileniu przypraw ,ziół itp.Ot - choćby natka pietruszki,szczypior,czy szczaw ,teraz ,one jako pierwsze rozpoczynają wegetacje i jako pierwsze nawozu potrzebują.Ale ponieważ ,to z nich będziemy korzystać ,przeznaczając do konsumpcji , radzę zastosować sproszkowany nawóz bydlęcy.O ! jakże wyraźnie pokażą nam jak potrafią z niego skorzystać .A co naturalne,to naturalne.Takie zdrowsze  ,i też cieszy oko bujnie rosnąca roślina.Zatem - dwie radości w jednym.

Jeszcze też taka rada.Jeżeli po powrocie z działki i po pracy na niej bolą mięśnie i kości,to dobrze,to ruszyły nagromadzone zimą zakwasy.Jeżeli natomiast przeholowaliście ,przewiało Was,to po powrocie do domu zalecam gorącą herbatę "z prądem" tj. alkoholem,lub herbatę z sokiem malinowym,Aspirynę ,wymoczenie stóp w gorącej wodzie i do łóżka.Ale życzę by to nie było potrzebne,bo kto jutro pojedzie siać groch?
A ona piszę o tym, o czym nie pisała jeszcze,a mianowicie o trawniku.Tak,tak o trawniku ..........wiem,wiem nie zgadzacie się ze mną,że co ,ze pisałam?Tak,owszem,ale nie  to ,że nie należy się spieszyć z pierwszym pokosem.Zima była w prawdzie taka nijaka i trawniki były także i zimą zielone,ale jednak jakby na to nie patrzył,wegetacja ustała.I co dzieje się teraz ? Teraz ona właśnie się rozpoczyna,ta wegetacja i wiecie co? Część nadziemna  pracuje ,bierze udział w odbudowywaniu części podziemnej ,czyli darniny,czyli korzeni.A korzenie u traw, to coś bardzo ważnego.Jak się "odreperują "po zimie  to już przez cały sezon ,reperować niczego nie będą i tylko będą budowały i budowały część nadziemną.Będzie to ładny ,gęsty [to ważne] trawnik.I wcale  nie zamierzam Was Kochani odwodzić od koszenia ...........................ale jeszcze nie teraz.............no może za dwa tygodnie.Pierwszy pokos winien być wykonany gdy źdźbła mają długość co najmniej 15,20 cm i są w pozycji pionowej.Nie pokładają się.Nawożenie trawnika.Tu byłabym bardzo ostrożna.Bo takowe wykonuje się niewielkimi ilościami nawozu mineralnego,owszem,wiosną ,ale tylko na gleby bardzo bardzo ubogie i piaszczyste.W przeciwnym razie ,rosnąca intensywnie trawa,bo nawieziona,będzie wymagała częstszego koszenia.Ale jeżeli  już decydujemy się na nawożenie,to odradzam  formy sproszkowanej nawozu,bo nie jesteśmy w stanie sypać równo i tam gdzie sypnie się więcej  ,trawa będzie bujniejsza i będzie odróżniała się od pozostałej.Zatem co ? zatem pozostaje rozpuścić ten nawóz w proszku lub nawozić płynnym .I jeden i drugi,mieszając z wodą w konewce.A to dopiero sąsiedzi się będą dziwić patrząc na nas podlewających trawnik.To tyle o trawniku na dziś na dzień dobry trawnikowi,bo stosowanie odchwaszczania połączone z nawożeniem,lub stosowanie innych regeneracyjnych preparatów,też połączonych z nawożeniem,lub niszczących mech,to sprawa dopiero na miesiąc maj.
No dobrze,jesteśmy już na działce i co robimy na wstępie?Na wstępie otwieramy wszystko co otworzyć się daje,by wpadło  wiosenne powietrze i przegoniło precz,zimowe.Jeżeli leżały na podłodze jakieś chodniczki ,to je  trzepiemy i wieszamy ,by "chwyciły słońce".A po tym zaraz robimy sobie kawy,by złapać pałera  do pracy,ale jeszcze nie ma wody w kranach,zakręconej na zimę,a to nawet dobrze bo kupujemy niegazowaną mineralną i taką użyjemy do kawy i zastanawiamy się popijając ją czemu na działce inaczej smakuje?Jest lepsza,i to za sprawą wody.Oczywiście także i powietrza .Na powietrzu gorszy w smaku jest tylko papieros,zaświadcza o tym osoba która kiedyś  ,o bardzo bardzo kiedyś paliła mentolowe słomki...........chyba zwały się "Slimy".No - już nie będę przypominała o  rozpoczęcia sezonu szampanem,bo wiele razy pisałam o tym  i w końcu zostanę posądzona o namawianie do alkoholu.Po załatwieniu  spraw najpilniejszych ,tak sobie myślę,że niektórzy z Państwa otworzą przyniesiony ze sobą laptop i zobaczą " co też ona tam pisze".
A ona piszę że:...................
"Każdy człowiek bliźni,lecz przecież co swój,to nie obcy".Mówi przysłowie polskie,zresztą i bardzo pasuje do aktualnej sytuacji,co do której ja wypowiadać się nie będę.Niech mądrzejsze głowy to  ustalą ,bo moja głupia głowa myśli,że pomagać trzeba,ale  na  miejscu  w ojczyźnie potrzebujących.Ale co ja się wdałam w jakąś politykę?.By to  zakończyć ,taka złota myśl pewnego ulubionego mojego satyryka, na podobny temat jak cytowane przysłowie.............."Dla pewnej pani bliźni,to tylko mężczyźni..........."

I to tyle tytułem wstępu i nie wiem czy pisać dalej,bo kto mnie będzie czytał,bo kto żyw ,to już na działce,bo przy takiej pogodzie?

piątek, 1 kwietnia 2016

Myślę,taką mam nadzieje,że wierszyk ten poznają też dzieci.  Niech poczują atmosferę pokoju zawartą w nim.A,że jako dorośli doświadczą  czego innego,to niestety życie,samo,życie ,ale na to  mają  jeszcze czas.Pozdrawiam ciotkamalinka.
BAJKA O JASIU I MAŁGOSI
=========================
Jaś z Małgosi w ciemnym lesie,nie udała się wycieczka.
W domu mama z tata smutni,gdzie nasz synek,gdzie córeczka
Noc kurtynę zsyła ziemi,jakieś zjawy za krzakami.
Ależ to Królewna Śnieżka,ze swymi krasnoludkami.
Ucieszyli się ogromnie,bardzo miłe to spotkanie.
Co robicie ?- Chodźcie do nas ,my mieszkamy na polanie.
Na polanie co ją widać też mieszkają muchomorki
a jak przyjrzeć się dokładnie,jeszcze różne inne stworki.
Miś Uszatek i Puchatek,Wilk oraz Czerwony Kapturek
Kot Filemon i ten drugi ,też sympatyczny kocurek
 Także Gumiś co to chodził,zbyt często z damską torebką
no i został posadzony.............choć wyglądał męsko krzepko.
Babcia Jadzi cztery bochny przydźwigała,czy wystarczą ?
Babcia bowiem od lat wielu ma działalność gospodarczą.
Chleb wypieka i nic więcej w chatce z słodkiego piernika,
I niech nikt się nie domyśla,że z pieczenia coś wynika.
Więc usiedli wszyscy zgodnie,,świeży chlebek zajadli,
misie miodu zaś przyniosły więc go miodem popijali.
Jaś z Małgosią,z Babą Jagą,która co już nie jest kanibalką.
I jeśli myślisz inaczej ,to to mylisz z inną bajką.
Skąd ta zgoda ,zapytała siedząca na dębie sowa.
Taką niedźwiedź nam nakazał, i taką zawyrokował.
Z góry przepraszam Tych z Państwa.którzy wierszy moich nie lubią,ale będzie taki.I jeszcze taka informacja.:Jakiekolwiek podobieństwo do aktualnej sytuacji w Polsce ,jest tu zupełnie przypadkowe.
W części rekreacyjnej.........taka informacja na początek:SEKATORY PRECZ OD HORTENSJI  bo skąd wiadomo które pędy wyciąć,?A może na końcach tych pędów są już ,na razie nie widoczne zawiązane paki kwiatowe?.A to wszystko bierze się stąd,że wydaje się iż tylko wiosna upoważnia nas do ciecia,prześwietlania itp..................A TO NIE JEST PRAWDA. bo wiele,bardzo wiele drzew i krzewów prześwietla się w innych terminach np .wiele krzewów ozdobnych ,po kwitnieniu co często nie jest już wiosną .Zatem................kończymy z mitem wiosennego cięcia.W tym czasie kwitną lub będą kwitły  wczesne ozdobne rośliny cebulowe  -  ot choćby tulipany.W tym miejscu mam pytanie ?Cz one w sezonie następnym też mają tak pięknie kwitnąć jak w tym ? - tak?.No to Drodzy Moi ,obcinanie do wazonu tulipanów tuż przy samej ziemi nie wchodzi w rachubę.Winno się ciąć tylko z jednym liściem.Co nie przeszkadza by  w domu ładnie się prezentowały.Można je wstawić do płytkiego i szerokiego wazonu .Także nie obcina się liści na zagonie gdy są jeszcze zielone.I im więcej cebula tych liści mieć będzie tym ładniejsze kwitnienie zafunduje nam w roku następnym,bowiem to właśnie te liście ,zaraz po kwitnieniu pracują,oj,pracują na to .Co tylko należy obcinać?,to pozostałość po kwiatku,ten środek,bo on rozrastając się ,pogrubiając osłabia cebulę.Hodowcy tulipanów sprawdzają codziennie ,które płatki opadły i zaraz likwidują to co  po nich zostało.W ten sposób uzyskują dorodne cebule.A nawożenie?...............jest taka zasada,nawozi się te które dopiero mają kwitnąć .Te co przekwitły już nie.I zupełnie niedopuszczalne jest wykopywanie teraz ,za tydzień czy dwa jakichś cebul,czy to tulipanów czy innych.Wszystko ma swój czas i tak np. tulipany wykopuje się w końcu czerwca ,lub na początku lipca ,by je przesuszyć  i posadzić w inne miejsce w październiku.
Zazieleniły się już żywopłoty ,ale nie należy ich teraz przycinać,wyrównywać - no chyba,że pojedyncze  gałązki.Pozwólmy" im chwycić  wiatr w żagle".Maj,to najlepszy miesiąc na wyrównywanie żywopłotów.A tak w ogóle,to czy nie warto ich zastąpić np. malinami.Rząd malin także można regulować ,może niekoniecznie od góry,ale boki rak,ograniczając ich zamiary wkopaną papą lub plastikiem.Będą grzecznie "stały w rzędzie".Pisałam o tym we wcześniejszych postach,zatem tylko  dziś w formie  przypomnienia.Kto jeszcze nie pozbawił roślin truskawek  suchych ubiegłorocznych liści  winien to zrobić bezzwłocznie ,bo stare liście to stare choroby.I PRZYPADKIEM NIECH NIE POWSTANIE NAM MYŚL W GŁOWIE BY  NA ZAGONEK SYPNĄĆ JAKIEGOŚ NAWOZU.Bo przypominam ! co miało nastąpić to nastąpiło  w ubiegłym roku w lipcu i sierpniu  a co nastąpiło ? a zawiązały się owoce  w roślinach i tyle ich będzie,ani mniej ,ani więcej tylko tyle ile tam w środku w skulonych jeszcze pąkach kwiatowych drzemie,ile się tli.Nawożenie teraz  spowoduje bujny wzrost liści i "sprowadzi" choroby grzybowe,bo one lubią jak jest gęsto ,jak mokro,jak nie ma możliwości szybkiego obsychania po deszczu - o! lubią.Zatem ,owszem nawozi się truskawki ale w lipcu lub w sierpniu  i dobrze jest, mieć tę świadomość.,tę wiedzę.

A w części rekreacyjnej,kwiatowej..................?.
A na działkach? A na działkach przestało padać w Łodzi i to być może pokrzyżowało Państwa plany,ale proszę się nie denerwować,bo od dziś do końca czerwca deszcz jest jak najbardziej pożądany................a poza tym ,czy wiecie jakie IDZIE CIEPŁO  ? O ! zaskoczy wszystkich  i z pewnością w  najbliższy weekend   będzie można odrobić dzisiejsze zaległości.

Krótkie przypomnienie na ten czas to....................
"Gdy przyjdzie wiosna ,to dziewuchy zdejmą te okropne kożuchy."To tęsknota pewnego poety i pochodzi z lat 80.Teraz kożuchy nie w modzie.Ale trzymając się  dziewczęcego tematu - takie przysłowia proponuję.:

"Dziewczęta winny być jak dojrzałe zboże,gdy są piękne  - spuszczają głowy."francuskie.
"Dziewczyna nie chce nic oprócz męża,a gdy go już ma ,chce wszystko."angielskie

I w ten sposób witam Państwa.

czwartek, 31 marca 2016

OMLET PO SERBSKU.
===================
Dwa lub trzy kartofle ugotować,przetrzeć przez sito,dodać soli pieprzu i nieco gałki   muszkatołowej .Rozbić je z dwoma łyżkami gęstej śmietany,z łyżka tartego parmezanu i czterema jajami.Podzielić tę masę na dwa razy i usmażyć na rozpalonym maśle dwa omlety.Można nałożyć do środka uduszone cynaderki [teraz nie osiągalne ],grzybki lub szalotki..Zawinąć brzegi i podać polane masłem do bardzo wykwintnych mięs.

Oj,coś mam obawy czy to się nie rozpadnie?Żadnej przecież w tym mąki?Ale spróbować warto.
A może OMLET PO SERBSKU ?  ze starej bardzo książki kucharskiej? Jak po serbsku,to tak mi coś to" pachnie " I Wojną Światową.Ale gdy ten przepis powstawał to do wojny jeszcze było ponad 10 lat .
ONEGDAJ BYWAŁO TAK..........
Coraz cieplej bo wiosna przychodziła zdecydowanie i konkretnie w tamtych latach,tj w końcu lat 40 .Nareszcie można było zdjąć  majtki na klapę.O jakież to było uciążliwe noszenie czegoś takiego.To taki kostium jakby kosmiczny  i koszmarny ,tak to określę od głowy po kostki.Otwierała się tylko klapa z tyłu ze zrozumiałych powodów [biada temu kto nie zdążył "otworzyć"]  ,no i było też  zapięcie na plecach ułatwiające założenie.Już od początku marca pytałam kiedy będę mogła ubrać podkolanówki.Podkolanówki,to było to .Zawsze otrzymywałam odpowiedź od ojca,że "jak będą psy ziajały".O one jak na złość ziajać nie chciały.Wreszcie  przyszedł ten podkolanówkowy czas i zdjęło się   koszmarny kostium i co ? i szlo się na łąki ,a tam mnóstwo  kwiatów a szczególnie kaczeńcy kwitnących żółto.Zbierało się je zatem,zbierało.Teraz zupełnie tego gatunku nie spotykam.Brało się też  ze sobą kompot z rabarbaru i koc i pamiętam jak kiedyś na tym kocu zasnęłam chyba w samo południe,ale nagle poczułam,że jest mi bardzo gorąco i duszno,bardzo duszno.Gdy się obudziłam ,to też było ciemno,bo wokół mnie zbite w dużą masę barany i owieczki,które się pasły na łąkach ,a były z pobliskiej wsi Chocianowice.To takie mądre owce,które same chodziły na pasionkę jaka mawiał gospodarz i same wracały z pasionki.Co wtedy myślały nie wiem.W każdym razie ciężko mi było spod nich się wydostać.Wyobrażacie sobie taki widok po przebudzeniu..................nogi,nogi,bardzo dużo wełnianych nóg.Z tymi łąkami i z rzeką Ner ,my dzieci byliśmy bardzo związani  i te łąki były potrzebne  pobliskiej wsi.Teraz nie są nikomu potrzebne.Pozostawiam to bez komentarza,ale do łąkowego tematu jeszcze powrócę.
A JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO ?
Ale skoro już  o butelkach mowa ,to informuję uprzejmie,że tę część z otworem  ,tę która nie ma dna,też można wykorzystać do przyspieszonych siewów fasoli szparagowej,która podobnie jak ogórki nie lubi by dotykano jej korzenie i także jest ciepłolubna.Ale wyobrażam sobie,że kilka roślin tak "prowadzonych" jak zaproponuję  teraz  będzie u Państwa na zagonie,bo te kilka załatwi sprawę pierwszych przyspieszonych zbiorów.Można pod te kilka butelek dać odrobinę sproszkowanego,ale tylko bydlęcego obornika,choć nie jest to konieczne.W wyznaczone [co 20,25 cm] wkładamy po dwa ziarna fasoli i  nakrywamy  obciętą butelką otworem do góry.Przez ten otwór "wyjdzie"wykiełkowana fasola.Ale uwaga ! także przysmak ślimaków.Termin siewu,zamiast po połowie maja można przeprowadzić około 20 kwietnia,pod warunkiem,że wcześniej ustawimy butelki z zakrętkami  ,które to odkręca się dopiero po ukazaniu siewek.Z tak przyspieszonej uprawy plon jak to bywa u fasoli,że jest do zbioru po 50,60 dniach ,tj pod koniec czerwca kiedy jeden kg fasoli kosztuje kilkanaście zł.Zatem - może warto spróbować.W tym czasie gdy rośnie fasola,także rosną chwasty.Należy uchylić,unieść lekko  butelkę  usunąć chwasty rosnące obok fasoli ,wracając z butelką na jej miejsce.Jak  ja tę informacje podaję teraz ,to ciekawe o czym będę pisała w kwietniu?
Nie,nie będzie o dyni,ani o innych warzywach dyniowatych ,bo na siew ich jeszcze czas.Może tylko powinnam przestrzec chętnych upraw przyspieszonych przez siewy w pojemnikach w domu i przeniesienie ich potem na działkę.Jeżeli chodzi o rozsadę jakichkolwiek dyniowatych,do których zaliczają się też ogórki to nie jest to takie ani proste,ani pewne.Znam  sytuacje,że wyhodowana wcześniej rozsada ,na długo zatrzymała się we wzroście po wysadzeniu na zagony.Należy bowiem wiedzieć,że dyniowate,podobnie jak i strączkowe [ to tak przy okazji] bardzo,ale to bardzo nie lubią BY RUSZANO IM KORZENIE,co przecież jest konieczne przy wyjmowaniu z pojemników.Także  ,źle znoszą przeniesienie w gorsze,panujące na zewnątrz  warunki.Wymagają długiego hartowania  tj kilkudniowego stopniowego przyzwyczajania,do powietrza,słońca deszczu itp.O hartowaniu pisałam niejednokrotnie.Ale ponieważ chcę zaproponować  chętnym upraw warzyw inny sposób przyspieszający wzrost i plonowanie,tego tematu rozwijać nie będę.Już teraz,już za tydzień lub dwa można przygotować zagonki pod zasiewy tych ciepłolubnych dyniowatych  wykonując tzw. zasilanie obornikiem punktowe dla dyni ,cukinii ,kabaczka po jednej szklance wymieszanej z ziemią i przykryć to miejsce należy dużą butelką [5 l] po wodzie mineralnej obciętą w połowie.Taką  tez metodę można zastosować dla  przyspieszonych siewów ogórków,z tym,że obornika  może być znacznie mniej i mniejsze też butelki od wody,ale także obcięte w połowie.Oczywiście kładziemy dnem do góry.I niech tak sobie będą na zagonkach ,ale dobrze wciśnięte w ziemię by wiatr ich nie porwał.O ! jakże pod tymi butelkami  ogrzewa się  gleba.I pozostaje taka nawet w nocy,bo "oddanie  ciepła " jest niemożliwe ,bo ogranicza je nakrycie butelkowe.Wtedy ,zamiast w połowie maja ,można siewy przeprowadzić już na początku miesiąca, a  przy sprzyjających warunkach pogodowych nawet w końcu kwietnia.Tylko UWAGA  .NICZEGO TAK BARDZO NIE LUBIĄ ŚLIMAKI JAK MŁODYCH SIEWEK DYNIOWATYCH.Wejdą pod butelkę.Dadzą sobie radę.Zatem co? zatem w momencie siewu nasion należy tez "posiać " niewiele, ale koniecznie w pobliżu butelek ŚLIMAKOLU..

No, i napisałam czego wcale nie miałam w planie napisać.
"A  jak wejdzie wyżej słońce,przyjdą letnie miesiące."polskie.
"Jednemu słońce wciąż świeci,drugiemu i księżyc  i burza nie błyśnie."ukraińskie.

Takie słoneczne te przysłowia ,bo tez i świeci  ono  - w Łodzi - póki co.A mnie się przypomniała taka dziecięca opowiastka  o złodzieju,który w pewnym ogrodzie zaczaił się by ukraść dynię.Była noc,było ciemno,ale była też i burza i co jakiś czas rozbłyskało i oświetlało leżące dynie,lub jak kto woli banie,ale bania to rusycyzm.Jak  ją zwał ,tak zwał .Złodziej co jakiś czas  powtarzał licząc na błyskawice................."mignij Panie urwę banie,mignij Panie urwę banie"Usłyszał to gospodarz i zaczaił się z kijem i w momencie pojawienia się oświetlającej błyskawicy zdzielił go przez plecy,na co złodziej odparł............."O ! jakeś Panie mi  mignął ,tak ażem się wzdrygnął."

środa, 30 marca 2016

Ktoś puka do drzwi Otwiera Jasiu.Pukający oświadcza,że zbiera na osiedlowy basen.Jasiu biegnie do ojca i melduje,że ktoś zbiera na osiedlowy basen -  mam mu coś dać? .Tak odpowiada ojciec ..Daj mu dwa wiadra wody
CUKINIA NA OSTRO.
===================
Z natury   swojej warzywo to jest raczej mdłe w smaku.Aby to zmienić proponuję pokroić cukinie na plasterki grubości około 1 cm .Ułożyć na ręczniku jednorazowym i posypać je Kucharkiem lub Vegetą i niech tak poleżą około pół godziny,by puściły sok. Tylko nie należy przesolić.Po tym czasie obtaczać je w mące wymieszanej z ostra papryką.Ilość papryki zależna jest od upodobań smakowych.Smażyć na gorącym maśle klarowanym rumieniąc po obu stronach.To pyszny dodatek do rumianych mies ,a więc ,typowego panierowanego schabowego lub do panierowanych piersi kurczaka,taż dobrze rumianych.Wszystko,razem...............mniam,mniam.
Pani Maria Ochrowicz Monatowa ,autorka starej książki kucharskiej poleca:
DYNIA NA KWAŚNO.
=================
Kawałek oczyszczonej dyni poszatkować jak marchew i zagotowawszy w słonej wodzie odcedzić na sito.Zrobić zaprażkę z łyżki mąki i masła,i rozprowadzić ćwierć litrem kwasu ogórkowego,lub barszczu żytniego i ćwierć litrem kwaśnej śmietany,włożyć do tego dynię .Wsypać usiekanego kopru i pietruszki,a gdy się poddusi wydać do ryżu lub makaronu i duszonego mięsa.

O ! miałabym tu swoje uwagi i aż mam tremę....................ale  wydaje mi się,że  kawałek dyni , licząc na  te  ćwierci ,to nie kawałek tylko kawał,no i posoliłabym  i dodała nawet łyżeczkę cukru by nabrało to bardziej konkretnego smaku.

Ja autorką książki kucharskiej nie jestem ,ale też polecam..............a co ? i też warzywo dyniowate.
Co możemy dać naszemu krzewowi winorośli.Czym go dopieścić,czym dowartościować? Najbardziej czuje się dowartościowany  ,gdy jest posadzony "twarzą na południe",że tak to nazwę.A jeszcze inaczej,ma wystawę południową.Widziałam kiedyś na pewnej działce zrobiony kącik dla dzieci z piaskownicą wewnątrz i wiecie co było od strony południowej .........rusztowanie z drewna w kratkę i posadzone dwa krzewy winorośli.Miało to długość około 2 metrów.Dzieci w upalne dni nie były narażone na porażenie słoneczne ani cieplne.A dostęp z pozostałych stron umożliwiał też obserwacje rodziców.A winorośl ? ,A winorośl owocowała  bardzo obficie, i budziła zainteresowanie  "co też to za odmiana"?.Ale mnie pozostało poradzić jak teraz o ten krzew zadbać.Oczywiście konieczne będzie nawożenia takim nawozem,jakim nawozi się sad. Może to też być sproszkowany obornik,to luksus nad luksusy.................ale uwaga.!........... ta jedna jedyna roślina,tylko ten krzew,tylko winorośl może od niego,tj sproszkowanego BYDLĘCEGO OBORNIKA ,NIE KURZEGO ucierpieć.  A kurzaka zdecydowanie odradzam.,, Ale my jesteśmy wstanie temu zapobiec,gdy po rozsypaniu go wokół krzewu przykryjemy go folią i obciążymy kamieniami ,by wiatr folii nie porwał.A dla czego,?spytacie być może,.A dla tego,że padające krople wody ,czy to z deszczu,czy podlewania powodują parowanie obornika i plamy na liściach i wtedy zastanawiamy się czy to nie jakaś choroba.A jeżeli chodzi o choroby,to najczęściej  spotyka się wszelkiego rodzaju   m ą c z n i a k i..Ale nie muszą one wystąpić i nie wystąpią na krzewach systematycznie prześwietlanych.

I to tyle na ten temat ,O ! zmęczył mnie nieco.
Zatem pozwolę sobie na zacytowanie jakiegoś przepisu z tej już Państwu znanej bardzo starej książki kucharskiej.A że w święta raczej jedliśmy mięso,to będzie...............
I już jestem.Musiałam przerwać bo przestał mnie słuchać i  wyszło jak wyszło.............widać ,prawda?
Ale wracając do winorośli - co ja się tak uparłam dziś na ten krzew? Nie wiecie przypadkiem?
Takie uroczyste otwarcie szampanem jest o tyle dobre,że na działce można sobie pozwolić na szampana czerwonego,bez obawy zaplamienia czegokolwiek.W domu to jednak pewna obiekcja a każde czerwone wino jest lekarstwem dla osób dorosłych ,oczywiście ,bo młodzi jeszcze nie potrzebują się leczyć,a starsi już tak bowiem z wiekiem ubywa nam komórek,z których jesteśmy zbudowani .Powodują to utleniacze zawarte w  wielu artykułach spożywczych.Szczegolnie tych wysoko przetworzonych.I w tym momecie musz przerwac na moment.
Już widzę oczami wyobraźni jak pełni zapału do pracy ,Moi Drodzy Działkowcy przystępują do cięcia ,tj prześwietlania winnych krzewów.A że pogoda dopisuje,to być może nawet dziś.Bo "przecież wiosną trzeba je ,tj krzewy intensywnie prześwietlić.   N I E P R A W D A.   Żadne intensywnie.Bo skąd wiesz które pędy? Skąd wiesz tnąc intensywnie ile zawiązków owoców przy okazji niszczysz ? bo przecież powszechnie wiadomo,że jesienią ubiegłego roku krzew już pracował na tegoroczne owocowanie.I też powszechnie wiadomo,że jedno prześwietlenie nie załatwi sprawy.Kto ma krzewy winorośli winien wiedzieć ,że co 6,7 tygodni trzeba robić przegląd i usuwać pędy bezproduktywne, to jest te najcieńsze  najmizerniejsze zarówno teraz jak i np. na początku maja i w następnych miesiącach .Zasada jest taka:Likwiduje się wszystkie pędy cieńsze jak ołówek ,także i teraz.Ale jeżeli dbałość o krzewy była w roku ubiegłym ciągła i wycięto [wykonując to wiele razy,]  cienkie pędy,gałązki to w tej chwili takich pędów będzie niewiele.I tak to otwieramy sezon na działce i w ogrodzie i pasowałaby otworzyć poza sezonem butelkę szampana ,przy winorośli ,bardzo pasuje i poprosić sąsiadów  O ! będą mile zaskoczeni.Po cięciu można zaobserwować tzw,płacz winorośli  ,objawiający się wyciekami pewnej niewielkiej ilości soku w miejscach ciecia.Tym nie należy się martwić,to prawidłowość.Każdemu późniejszemu cieciu już nie towarzyszy "płacz winorośli".A te następne będą,powinny być ,bo ŚWIADOMOŚĆ POSIADANIA KRZEWÓW WINOROŚLI  WINNA RÓWNAĆ SIĘ ŚWIADOMOŚCI WIELORAZOWEGO W CZASIE WEGETACJI CIĘCIA..

cd już zaraz
"Od wina głupieje dziewczyna."polskie.
"Ognia do ognia dodaje,kto młodemu wino daje."polskie.
Jaki z tego wniosek?.Młodzież wina poć nie powinna..................ale dorośli? Mam na to odpowiedź.
"Wino pij za życia,bo ani  jedna kropla nie przedostanie się na tamten świat."chińskie.

A skoro już ten winny temat wywołałam ,to może przypomnienia dotyczące uprawy winorośli..........

wtorek, 29 marca 2016

Korytarzem biurowca  idzie żona dyrektora z ogromnym tortem.Pracownicy pytają " to dla  męża",?"nie dla jego sekretarki'Ale ona nie ma imienin ani urodzin".Tak wiem, ale ma stanowczo za dobrą figurę".
A JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO ?  w nawiązaniu do kompostu, wtedy zwanego śmietnikiem.
ONEGDAJ BYWAŁO TAK : W latach 40 i jeszcze w 50 wszystko to co wyrzucano do śmietnika było jednocześnie kompostem,do tego stopnia,że zawsze jesienią przyjeżdżał  rolnik z pobliskiej wsi Chocianowice i zabierał całą zwartość śmietnika z posesji gdzie mieszkałam i przyorywał to na swoim polu.Śmietnik  ten,to była bardzo duża skrzynia  ,bo też lokatorów ośmiu  w tej kamienicy,więc musiała być pakowna.Dostać się do  niego można było dwojako tj przez małą klapę otwieraną na zewnątrz by wysypać  śmieci,lub otwierając dużą klapę ,by wybrać jego zawartość.A ta zawartość to obierki od ziemniaków,owoców ,warzyw ,resztki kuchenne,fusy od kawy zbożowej i od herbaty , i zaręczam nic ponad to bo.............plastiku nie było jeszcze,żadnego,absolutnie żadnego.Napoje takie jak piwo,oranżada ,lemoniada i  sinalko ,wszystko gazowane w butelkach wielorazowego użytku,które można było zwrócić  bo była za nie kaucja i to wcale nie mała.Innych opakowań szklanych nie było.Nie było słoików z przetworami.Przetwory gospodynie robiły same w słojach typu "weck" ,takich z gumką i sprężynką i też kosztowały nie mało.Puszki metalowe.Też było ich niewiele ,o tylko z konserwami rybnymi i to tylko ze skumbrią w tomacie ,lub byczkami w pomidorach.Różniły się jedynie napisem,bo smakiem nie.Po zużyciu zawartości służyły jeszcze długo .Podawano w nich jedzenie i wodę kurom i kaczkom.A mleko? a śmietana? spytacie być może.A po mleko szło się z własnym naczyniem,często były to bańki lub kanki ,tak je  zwano.Ważne że miały rączki i wygodnie się je  niosło.W sklepie sprzedawczyni nabierał z 40 litrowej bańki specjalną miarą [pojemnik z długą rączką ] mleko i wlewał do kanki.Po śmietanę też szło się z jakimś garnuszkiem .W sklepie stała w wiaderku przykrytym białą szmatką.Sklepowa ważyła kubek i wlewała potem śmietanę.Raz wysłana przez mamę po śmietanę włożyłam [niemądrze] pieniądz do kubka i stało się.Zostały na dnie w śmietanie.Z tą śmietaną to  było tak:Pewnego razu sklepowa zamknęła przez pomyłkę w sklepie kota.Pozostał na noc.A stała też tam beczka ze  śledziami.Kot dorwał się do śledzi i widocznie nie mając innej możliwości zaspokojenia pragnienia ,gasił je śmietaną i co jest oczywiste dostał nazywają to oględnie biegunki ,a nie oględnie sraczki tak to wtedy to oreślano.I krążyła  opowieść po Rudzie Pabianickiej....................."pani,tak ten kot zapaskudził sklep,że od tego smrodu,aż lamperia olejna od ścian odstała."I  jak widać niczego niepożądanego w śmieciach nie było.Nawet papieru,bo służył za rozpałkę w piecu.
O kompoście,o,pryzmie kompostowej będzie.Chciałabym Państwa przekonać o konieczności posiadania takiej,bez względu na to czy uprawiamy warzywa,czy nie,czy będzie on zakopywany w celach nawozowych pod uprawę  warzyw z roku na rok,czy tylko stosowany do zasilania punktowego różnych miejsc na działce.Jeżeli będzie zakopywany ,to tylko jesienią,bo jesienią się kopie działkę w jej kwaterze warzywniczej..................JESIENIĄ.A dla czego spytacie być może ?|A dla tego..................O! powodów jest bardzo dużo,:choćby ten,że przekopany jesienią kompost rozpadnie się w glebie na tyle ,że będą mogły go "ZJEŚĆ ROŚLINY"A zakopany wiosną  rozpadnie się dopiero jesienią ,tj wtedy gdy większość warzyw kończy już wegetację.Kompost będzie też potrzebny wielu bylinom i różom i krzewom ozdobnym i krzewom jagodowym ,a i drzewa się nie obrażą za choćby niewielką jego porcję,że już nie wspomnę o trawniku ,bo wspominałam o tym wczoraj.Ale różnica jest taka,że kwaterę warzywną zasila się kompostem jesienią ,a pozostałe wiosna po jego przesianiu.
Co na kompoście znaleźć  się może a co nie.Zacznę od tego co nie:plastik,szkło metal  gruz cegły i wszystko inne co się nie rozpadnie.A co powinno w nim być: resztki roślinne,skoszona trawa ,cienkie gałązki z drzew i krzewów i koniecznie skorupy od jaj,zbierane przez całą zimę,bo one likwidują częściowo zakwaszenie pryzmy.Tak,tak ,zakwaszenie,bo rozpad ,bo tworzeniu się substancji nawozowej ,zawsze  towarzyszy zwiększenie kwasowości ,ale  by nie niszczyć ŻYCIA MAJĄCEGO MIEJSCE W PRYZMIE ,ot - choćby dżdżownic [bardzo pożytecznych] nie należy NIGDY,PRZENIGDY,jego warstw przesypywać wapnem.Załatwią sprawę skorupy od jaj a właściwości parzących ,takich jak wapno nie posiadają,na szczęście.Popiół,?czy można dać do kompostu popiół?Oczywiście,pod warunkiem,że jest on ze spalonego drewna,a nawet węgla, i że nie ma w nim resztek po spalonych plastikach.I nawet nie domyślacie się,być może, jak bardzo jest on pożyteczny ,bo bogaty w mikroelementy,i bierze też udział w budowaniu prawidłowej struktury gleby.Te przypomnienia to na okoliczność ,że już wiosna i że niebawem będzie wiele resztek roślinnych ,a wywożenie ich z działki to grabież ,to kradzenie ziemi tego co jej się należy,obojętne w jakiej formie ,czy w całości jesienią,czy przesiane wiosną.Winno do niej wrócić to co na niej wyrosło  za wyjątkiem plonu który wspaniałomyślnie nam,nasza  działka ofiarowuje.
"Marzec się kończy,kwiecień nadchodzi,kto kogo kocha tego nie zawodzi."polskie.Takie nieco infantylne to przysłowie w swojej treści ,ale ciepłe,ale pozytywne.
"W marcu gdy są grzmoty  urośnie wszystko ponad płoty."polskie.Tego Państwu i sobie życzę,i niechby zagrzmiało,bo po każdej błyskawicy,po każdym grzmocie,drgania w powietrzu przenoszą się na pąki na roślinach,tak jakby nimi ktoś potrząsał i ma miejsce szybsze ich pękanie i rozwój co zauważyła i zwarła w treści piosenki przewspaniała Agnieszka Osiecka..............."już zielenieje sad po burzy..............."Było mi bardzo przykro gdy zmarła i czasem tak jest że zupełnie obca osoba ,a jest taka bliska jak chociażby zmarły wczoraj ks. Jan Kaczkowski,tak dobry i tak ciepły człowiek i mógłby jeszcze wiele zrobić,ale niestety zakończył swoja podróż ziemską ,już niestety i do tego  tak młodo.

Przepraszam za te osobiste  refleksje i odczucia i już przechodzę do spraw ogrodowych.

poniedziałek, 28 marca 2016

Czemu się rozwodzisz ,pyta kolega,kolegę.Bo mojej żony nie było  w domu całą noc,wróciła nad ranem.Powiedziała że nocował u swojej siostry.No i to jest przyczyną rozwodu ?spytał kolega.A tak............bo u jej siostry ja nocowałem.
Ileż to jest miejsc w których przesiany przez siatkę kompost okaże się przydatny.Bo jak już wspomniałam to jest substancja organiczna i jest podobna do torfu mająca możliwość, ot - chociażby magazynowania  wody i powietrza ,że już nie wspomnę o tym,że także są tam nawozy potrzebne do rozwoju roślin.No - jest tylko jeden kłopot ............że należy go przesiać.Wielu działkowców ,też nie mających możliwości zakopania pryzmy zaopatrzyli się w siatkę rozpiętą na ramie  stosowaną w budownictwie o nazwie, jeżeli się nie mylę,arfa.Po przesianiu można posypać go pod krzewy ,zarówno owocujące jak i ozdobne,pod borówkę co będzie nieco kłopotliwe jeżeli wokół krzewów jest rozsypana kora...............to dobrze,to bardzo dobrze,że jest,to ekstra luksus dla borówek, - no ale trzeba ja przegrabić np. w jedno miejsce ,posypać przesiany kompost i ,zagrabić i w następnym miejscu powtórzyć?Ale także można zasilić tym kompostem trawniki , posypując niewielkie ilości w różnych miejscach,w taki sposób jak to robił Boryna w "Chłopach "Reymonta,z tym,że on siał ziarno,ale sposób jest dobry.I jak za dwa trzy lata zapyta ktoś................." jaki to rodzaj trawy?"Można dać tylko jedną odpowiedź To  nie rodzaj trawy to sposób traktowania trawnika.

I to tyle na dziś,ale nie wszystko o kompoście, nie wszystko.
Patrząc na ilość osób czytających mnie,myślę,że jednak wybraliście działkę  - prawda?No i dobrze,ale jeżeli już tam jesteście to może ta porada okaże się przydatna ? Przy okazji odpowiem pewnej osobie,w prawdzie już przekonanej,że wszelkie resztki roślinne należy kompostować i już ich nie wywozi z działki jak jeszcze do niedawna,nawet skoszoną trawę..................ale teraz ma dylemat.Działka jego znana mi osobiście jest typowo rekreacyjna.Kilka drzew owocowych,chyba tylko trzy i kilka krzewów agrestów i porzeczek i w samym końcu działki ,borówki amerykańskiej  jak na działkę to spora kwatera tej borówki.Bo jak się dowiedział,że one nie wymagają wapnowania , a nawet wprost przeciwnie ,to pomyślał, że to coś dla niego,w sam raz .I muszę przyznać że ma wysokie  plony z tych krzewów,ale też stanowisko mają dobre,bo w pewnej odległości w prawdzie ,ale w cieniu starej jabłoni.I co jeszcze ?Jeszcze to,że w tym końcu działka jest  nieco niżej usytuowana ,jest w tamtą stronę lekki spadek zatem znacznie większa wilgotność gleby jak w pozostałej części.?Ale nie o tym miałam pisać.Co by nie było zawsze u mnie kończy się borówką amerykańską .............prawda?To tak jak onegdaj pytano pewną mieszkankę  Związku Radzieckiego jak to się stało,że dożyła 100 lat.?A ona na to "jak była rewolucja"?............."ależ babciu,mówcie co takiego spowodowało,że tylu  lat dożyliście?".................a babcia swoje............" a  bo to jak była rewolucja...............itd"i sytuacja się powtarza itd itd.W końcu zdenerwowana babcia prawie krzycząc poinformowała pytających:"jak była rewolucja ,to w tym bałaganie pomylili się o 30 lat i mi je dodali". I to tak,babcia o rewolucji ,,ja o borówce.Wracam jednak do spraw  działkowych .I wiecie do czego?Do pryzmy kompostowej u działkowca który,w prawdzie przekonany o jej posiadaniu nie ma gdzie tych roślinnych odpadów zakopać.To co z tym zrobić ? pyta bardzo  zmartwiony.A ja ? A ja bardzo lubię takie pytania.Zanim wymienię  jak i gdzie kompost użyć napiszę tak >Poza roślinami opanowanymi pod postacią plagi jakimiś szkodnikami czy chorobą ,wszystkie inne powinny znaleźć  się na pryzmie.Gdy nie ma możliwości zakopania pryzmy należy ją pozostawić do wiosny .By jednak się dobrze rozpadły wszystkie resztki roślinne należy potraktować ją ,tę, pryzmę co najmniej  dwukrotnie KOMPOSTINEM lub innym preparatem przyspieszający rozpad i  spowodować tworzenie się  wartościowej,bardzo wartościowej ,substancji organicznej.I co potem co wiosna z tym zrobić?

Za moment,za moment o tym.
PORADY PRAKTYCZNE KUCHENNE.
Można łatwo pozbyć się brzydkich plam na drewnianej desce do krojenia jeżeli zostanie ona namoczona na noc w wodzie z octem pół na pół.A tak w ogóle to każdej  desce taka kąpiel się  przyda choćby raz na rok.Wybieleje, i zrobi się jak nowa,że już pominę tu fakt dezynfekcji.

Na deskę wypaczona też jest rada.Nie męcz się z taką tylko namocz ją na kilka godzin w wodzie,potem połóż na równej powierzchni i postaw na niej jakiś ciężki przedmiot,np. duże naczynie z wodą.

Drewniane łyżki ,zwane onegdaj kopyściami lub kopystkami mogą też nieładnie wyglądać .Mogą być zaplamione.Przyda im się raz na jakiś czas dezynfekująca kąpiel w  wodzie z soda oczyszczaną np.2 łyżki sody na 1 litr wody.Drewno jest lżejsze od wody i  w związku z tym utrzymuje się na  jej powierzchni ,aby to uniemożliwić łyżkom, najlepiej będzie obciąć górną część butelki plastikowej po wodzie mineralnej ,by powiększyć otwór,przez który z łatwością łyżki dadzą się włożyć.Niech tak sobie postoją całą noc.A tak w ogóle  czy warto takie w kuchni używać?WARTO,bowiem próbując różne potrawy nie poparzymy się,co  ma miejsce  niestety w przypadku stosowania   łyżki metalowej.

Soda oczyszczana,może także być przydatna do pozbycia się nieprzyjemnego zapachu z lodówki.Zamiast sody może być tez proszek do pieczenia.Płytki podstawek z wysypanym [1 opakowanie] proszkiem czy pewna ilość sody załatwią sprawę.Należy tylko wymieniać ten pochłaniacz zapachów co 2 tygodnie.W pewnym stopniu ,także przekrojone jabłko pochłania zapachy,jednak nie tak skutecznie jak metoda z proszkiem do pieczenia ,czy sodą.

I by nie zamęczać Państwa  w ten jeszcze  świąteczny czas ,................tytle porad na dziś.

Idziemy na działkę i co?.Dziś jakiś posiłek na świeżym powietrzu jest możliwy ............a jednak.
"Na Wielkanoc słońce,to lato będzie gorące."polskie.
"W Wielki Poniedziałek pogoda,wielka w polu wygoda."polskie.

Jestem za .Treść tych przysłów bardzo mi się podoba.A Wam,Kochani,a Wam ?

Święta poza półmetkiem ,to może nico ,tak odrobinkę, porad praktycznych,co?

niedziela, 27 marca 2016

Polak,nie znający angielskiego wchodzi do sklepu w Londynie i na migi pokazuje,że chce kupić piłkę.Ponieważ sprzedający nie rozumie powtarza wielokrotnie  sylabami pił- kę,pił-kę.A sprzedawca po angielsku,:no uważaj,bo to będzie trudniejsze i powtarza także wielokrotnie :do - me - ta   -lu?,do- me-ta-lu?
KRUSZON  [BOWLE ]  to jest to.
Kruszon jest bardzo orzeźwiającym mrożonym napojem,zarówno w dni upalne jako też i podawany  wśród tańca.Przyrządzać go można z najrozmaitszych win białych ,począwszy od lekkiego stołowego,aż do wykwintnych kruszonów z wina francuskiego i szampana..Dodaje się do  niego różne świeże owoce,stosownie do pory roku jak : poziomki,truskawki,morele brzoskwinie ananasy i pomarańcze krajane w talarki.Dla zapachu i wzmocnienia wlewa się zwykle  koniaku lub kirschu ,albo likieru Maraschino,Abrikotine  etc.Wyjątek stanowi kruszon z szampańskiego wina do którego nie dodaje się żadnych spirytualji,tylko same owoce np. ananas,truskawki lub brzoskwinie..Kruszon podaje się zwykle w kryształowej wazie lub dzbanie napełnionym w mniejszej połowie  [ niestety tak jest napisane : w mniejszej połowie] drobnymi kawałkami czystego lodu.Do nalewania zaś służy szklana chochelka [łyżka wazowa ] z długą rączka..

Jakież inne to jednak były czasy?Dziś szczytem elegancji jest podawanie szampana z truskawkami.Pracy nie tyle co 100 lat temu a też smacznie i elegancko.Preferował to ostatni car Rosji ,z natury bardzo dobry człowiek ,lecz na cara się nie nadawał.Zdecydowanie brakowało mu wyobraźni I popatrzcie............ za to że uwłaszczył chłopów ,to go  zabili.Życie nie jest sprawiedliwe ,ale kto powiedział ,że sprawiedliwe ma być.

Pomimo wszystko życzę dalszego pogodnego [jednak jest słońce]spędzania czasu.
O i to czasem bywa tak................złośliwość przedmiotów martwych,tj mojego komputera
Zatem o kruszonie od początku.
"Filtry do kawy właśnie ci wyszły ? "a dziś ich nie kupisz,nie martw się,bo możesz je zastąpić ręcznikami papierowymi.Takimi z rolki.

Ekspres do kawy,czajnik pokrył się kamieniem? Możesz pozbyć się go szybko i skutecznie zagotowując w nim wodę z octem.Dwie części wody i jedna część octu.

Podobnie postępuj z garnkiem w którym często gotujesz jaja.

Wyciśnięta cytryna jeszcze może się na coś przydać.Nigdy jej ie wyrzucaj jeżeli masz automatyczną zmywarkę w domu.Włóż ja do koszyczka na sztućce .W ten sposób postępując  wnętrze urządzenia będzie zawsze ładnie pachniało.

Jest duży wybór ściereczek do zmywania naczyń,nie wszystkie jednakowo wchłaniają wodę.Nie zastanawiaj się na tym,czy ta którą właśnie kupiłaś jest prawidłowa.Po prostu ,wrzuć ją do wrzącej wody i pozostaw  w niej do wystudzenia.Gwarantuję ,że  zauważysz różnicę.

A co jest dobre dla ścierki do kurzu? Ścierka do ścierania kurzu będzie lepiej to robiła jeżeli raz na jakiś czas wypierzesz ją w wodzie z dodatkiem gliceryny.

Deska do krojenia,  drewniana czy plastikowa ?O drewnianą należy wyjątkowo dbać ,co jakiś czas szorując ją z dodatkiem płynu do mycia naczyń i spłukując gorącą wodą,ale z kolei od plastikowej tępią się noże.Wybrać trzeba samemu.

A, ta drewniana deseczka ,może być używana  po obu stronach.Wybierz jedną ze stron i przeznacz do krojenie czosnku i cebuli,zaznaczając to w jakiś sposób.Nie spotka cię przykra niespodzianka,że nagle coś  co nie powinno ,pachnie czosnkiem lub cebulą.
Pamiętam o kruszonie,pamiętam,ale może przed tym porad kilka? takich kuchennych,gospodarczych,czasem bardzo prostych ,a jednak nie wszystkim znanych.
Nie będzie przysłowia.Będzie krótki wierszyk.Nie mam tylko pewności czy już go nie publikowałam.Jeżeli tak,to proszę o wybaczenie.Nie wiem czy zauważyli Państwo,że odleciały gawrony,których ojczyzną jest Rosja.U nas są tylko zimą.Po  nich można poznać kiedy przyjdzie wiosna i kiedy zima.Po ich odlotach i przylotach.Natomiast kawki,też czarne,ale mniejsze i z siwą głową,to nasze rodzime ptaki i właśnie teraz są bardzo zajęte budową gniazd.

KTO WAŻNIEJSZY  ?
===================
Kawki znów maja dylemat,kto ważniejszy,my czy oni ?
Co tu myśleć to nie oni,zatem trzeba ich przegonić.
Wyszczerzyły czarne dzioby,jeśli dzioby można szczerzyć
i do boju wyruszyły aby smak zwycięstwa przeżyć.
Czarna armia Don Kichotów w poszukiwaniu wiatraków
przemierzyła kraj skrzydłami od Bałtyku,aż po Kraków.
Piękna jest nasza ojczyzna,Wisła płynie,stoi Zamek
Odpoczniemy przy tym Zamku,będzie dłuższy to przystanek.
Nagle poczerniało niebo,jakby miało się na burzę,
to gawrony,spore stadko,gdzie tam spore,bardzo duże.
Strach opuścił kawkom skrzydła,zakrakały "to jest zmowa"
i przed bojem wygłosiły ,takie oto ostre słowa.
My nie chcemy was tu widzieć,do swej Rosji powracajcie
i na zimę i na lato  i na zawsze tam zostańcie.
Nie będziecie sowietyzmu nam lansować i pluć w twarz,
Polska tylko dla Polaków,to jest nasz kraj,a nie wasz
Tu gawrony się obśmiały,radę kawkom dając taką
"na robaki w głowie dzięcioł,on pomaga wszystkim ptakom."
Oceniając stan faktyczny,kawki rzekły..........."ich jest dużo ,a nas mało"
odfruwając zakrakały "nic się nie stało rodacy,nic się nie stało."

ZDROWYCH,RADOSNYCH ,RODZINNYCH ŚWIĄT WIELKIEJNOCY,ŻYCZY WSZYSTKIM SWOIM CZYTELNIKOM  ciotka malinka.