sobota, 6 września 2014

No to już jesteśmy w domu i co zrobić z tą stertą grzybów.Zapraszam do wczorajszych informacji.A w lesie  spotkalismy się ,prawda?Spotkałam panią Basie co zgubiła się mężowi.Pocieszyłam ją że w lesie  tyle zgubionych mężów ,wiec się wyrówna i spotkałam panią Agnieszkę co  chodziła w skarpetkach ,a szpilki w ręce i też pana Mietka w otwartym samochodzie na parkingu i  "zmeczonym " głosem zapytał mnie?" to kiedy wreszcie pojedziemy na te grzyby"? zaraz odparłam "aha  no to ja jeszcze trochę pośpię"To tyle ,a teraz twarda rzeczywistość i pamiątka  z lasu   g r z y b y a jurto może coś smakowitego do obiadu,albo za tydzień .Gruszkowy czas trwa i dogania go żurawinowy


DODATEK DO DRUGIEGO DANIA.............DO MIĘSA
Kilka gruszek średnio miękkich ,obrać ,wykroić starannie gniazda nasienne i napełnić je rozgniecionymi lub zmiksowanymi żurawinami posłodzonymi  miodem i co z tym dalej? ano.......... do piekarnika lub prodiża ,lub mikrofali lub na patelnie na klarowane masło [niewiele] i pod pokrywkę Podaje się na pólmiseczku posypane wiórkami lub rodzynkami,a komponuje sie z każdym miesem ,a z drobiowym szczególnie.S  m  a  c  z  n  e  g  o.

piątek, 5 września 2014

Grzyby,grzyby,grzyby..............w domu pachnie lasem a .......... w lesie, w lesie też pchnie lasem.Jakiż to piekny widok gdy z mchu wyłania sie brązowy kapelusz.Pamiętam jak ktorejś jesieni w  Borach Tucholskich z wielkim zapałem zbieralam podgrzybki bo to jakiś taki podgrzybkowy las ,.Przechodząc koło wysoko rosnącej  trawy,nigdy tam nie zaglądałam ,mój wzrok zatrzymal się na czymś co okreslilam  piłką.Zastanawiałam się skąd pilka w środku lasu?,chyba jakieś dziecko zgubiło,ale gdzie tam to byl grzyb prawdziwy ,a ile ważył ,to nie ważne,ważne,że kapelusz byl wielkosci piłki i że  w pobliżu rosło już nieco mniejszych 17 prawdziwków.Życzę każdemu takiego spotkania i radzę zaglądać w wysoko rosnące trawy też.A tak przy okazji ,czy zdajecie sobie Państwo sprawę z tego ile trzeba czekać od momentu jak zarodnik z grzyba padnie na ziemię do momentu pojawienia  sie nowych egzemplarzy   o k o ł o 7 lat,tak,tak.Rozwój i rozrastanie sie grzybni tyle trwa.Bedąc  w lesie ..........proszę nie niszczcie grzybni.Ale poza prawdziwkami,podgrzybkami i maślakami  [są teraz] jeszcze czekają nas  gąski i opieńki,też je bardzo lubię i tak jak prawdziwki marynuje i suszę także podgrzybki, i maślaki tak mam specjalny sposób przyrządzania  gąsek i opieńków a z taj przyczyny,że tylko one się do tego nadają [ no może jeszcze pieczarki].Też są marynowane ,ale tak:najpierw cebula ,dużo cebuli z  niewielką iloscią wody rozgotować  z kucharkiem ,wegetą lub ziarenkami smaku i z cukrem i z pieprzem świeżo mielonym i lisciem laurowym i zielem angielskim i wrzucać partiami grzyby i mieszać i mieszać i po pół godzinie dodać ocet do smaku i ewentualnie dosłodzić,bo powinyo być lekko słodki.przestrzegam tylko przed możliwością przypalenia,zatem od garnka nie odchodzimy.Gorące nakłada się do słoikow ,odwraca do góry dnem co gwarantuje zamkniecie i chowa w tylko nam znane miejsce bo jak się zorientują domownicy wszystko zjedzą.Grzyby nie wydzielające śluzu do tego się nadają a wiec właśnie gąski i opieńki,ale jeszcze jedna uwaga ..........opieńki najsmaczniejsze to młode egzemplarze ,starsze są włókniste.Nie tyczy się to do gąsek.I teraz już na prawdę na koniec .surowych grzybów tak jak i karpia nie mrozi sie.Po przetworzeniu tak .I już słyszę ..........." co ona tu piszę,tyle razy mroziłam karpia i był dobry"..............Odpowiem tak: bo nie było do czego porównać.Gdyby na jednej patelni był karp mrożony,a na drugiej świeży recze,że każdy rozpoznałby,ktory jest który.Karp mrożony "kaszowacieje".Ale co ja tu wypisuję zaczęłam o grzybach a zakończylam karpiem a i jedno i drugie smaczne.

czwartek, 4 września 2014

Kochani ,co Wy tu robicie? a do lasu czas.Ogromny wysyp grzybów,stad dziś ,tyko tyle.Grzyby,ktore zabrane tego dnia nie są tego samego przetworzone należy w możliwie chłodnym miejscu rozsypać jedną warstwą

.Twierdzenie że zrobaczywieją jest bzdurą i nieznajomością tematu,owszem te grzyby ,w ktorych byly robaki ,tam bedą,ale nie przejdą do  innych grzybów.Do suszenia nie należy grzybów myć,tylko wytrzeć ręcznikami jednorazowymi.Nie masz gdzie ich suszyć ,to odkurz grzałkę z tyłu lodówki,,na sznurkach zawieszone pieknie wyschną.Do gotowania grzybow na marynowanie  poza solą dodaj octu ,zachowają swój kolor i nabiorą "kondycji"

DO ZOBACZENIE W LESIE I JUTRO NA BLOGU

środa, 3 września 2014

"Kto się urodził niewolnicą ten panią nie umrze",mawiał mój Ojciec mając oczywiscie mnie na myśli i ciagnie  się to za mną niestety.Jakiś czas nawet czułam sie jak Izaura.Ale pomimo wszystko cd dzialkowych opowieści.Właśnie przypomniał mi się mój już niestety śp. sąsiad StefanWiele dziesiątek lat spotykaliśmy się "przez miedzę.Stefan w ogóle nie stosował żadnych opryskow i chce przedstawić dziś jak to wyglądało,jakie miał plony.Muszę jednak wyjaśnić,że Stefciu i ja zresztą też wowczas uprawialiśmy wiele warzyw np : marchew,pietruszke selery,pory kapustę,kalafiory itp.Drzewka na naszych działkach były jeszcze młode ,wiec dużo było miejsca na uprawe warzyw.Bo tu muszę nadmienić ,że weszliśmy na dzialki nasze dziewicze ,na pole po ściętym życie i okropnie zaperzonym.Sąsiad mój nie stosując opryskow jednak zbierał plon.W jednym roku jesień byla sucha i ciepła więc pomidory miał zdrowe,ale już w następnym np z 10 roślin zebrał 3 kg bo resztę zniszczyła zaraza ziemniaka.Nie bylo na jego działce takich drzew,ktore opryskow wymagały zawsze np brzoskwinie  i nektaryny,mowił............".nie będę się w to bawil"ale papierówki co drugi rok zbierał i grusze konferencję. i czasem truskawki  jak nie" lało"w czerwcu.Zatem : można i tak,ale co było w nim pozytywne nigdy się nie denerwował porażką no i gotował wyśmienitą zupę  na tym co urosło na działce,ależ była wyśmienita,a On o niej mówił "taka ,tam staroświecka " a że całe lato mieszkał na dzialce to ja po powrocie z pracy się na nią " załapywałam" Ścinał główkę kapust [wszak rosla na dzialce,szatkował ,wrzucał na wrzątek i do tego 1 cebulę ,jak się pogotowało około pół godziny wrzucał ziemniaki ,a na koniec 2 lub 3 pomidory............................ no i teraz następuje to co najważniejsze,stopione male skwareczki  i 1 czubata  łyżka mąki jak się to przyrumieniło [to tylko chwila ] "zapalał " tym zupę i tylko jeszcze świeżo mielony pieprz wieńczyl dzieło.On tę zupę nazywał "dziad ze słodkiej kapusty" Och Stefciu ,gdybyś wiedział jak mi Ciebie brakuje i Twojej zupy.

KOCHANI,TYLKO NIE WYBRZYDZAJCIE BO TO ZUPA Z OKRESU KARTKOWEGO.ale mnie smakuje i dzis.

wtorek, 2 września 2014

Coraz jesienniej,coraz smutniej i coraz chłodniej w domu,więc może odrobina alkoholu wieczorem do kolacji, tak na dwie nogi,a do tego bardzo  bardzo szybko robiąca sie sałatka niemiecka:4 duże ziemniaki ugotowane i ostudzone pokrojone w plastry,na to 2 cebule w cieniusieńkie piórka ,położyć na ziemniakach a na wierzch 2 nieduże filety śledziowe,trochę wymoczone [np2 g] pokrojone w cieniutkie paseczki i to wszystko zalać majonezem wymieszanym pół na pół z gęstym jogurtem i łyżeczką cukru.Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę  by sie przegryzło.S m a c z n e g o
Jak to zrobić w krótkim czasie przekazać dużo informacji,informacji ,ktore powinnam podać wcześniej.Myślę o chorobach roślin,które przychodzą na działkę wraz z jesienią.Choroby mogą być wirusowe,[niewiele] bakteryjne [niewiele] i grzybowe  [ogromna ilość] i to one właśnie kochają się z jesienią.Do chorób wirusowych zalicza się np.mozajkę tytoniową.Wirusy mogą być już w nasionach pomidorów ,a może być też tak że osoba paląca papierosy "zafunduje"  tę chorobę pomidorom,ale kto o niej słyszał,kto się martwił z powodu pojawienia się  jej.Bo tak jak pisałam występuje rzadko ,ale grzybowa choroba pomidorów  - zaraza ziemniaka występuje często,tak często że pomyślano o zabezpieczeniu się przed nią w postaci oprysków  zapobiegawczych.Opryski zapobiegawcze to tak jak zaszczepienie się przeciw grypie.Oddzielnym zagadnieniem jest sposób prowadzenia  roślin,nie tylko pomidorów i tak dla przykładu odległosci miedzy pomidorami wysokorosnącymi to 50x50 cm. a karłowe mogą być posadzone 40x40cm. Chciałabym bardzo zobaczyć taką działkę ,gdzie zachowane są te odległości.Pomidory winny być uprawiane na OTWARTEJ PRZESTRZENI ,co oznacza, że nie ma w pobliżu żadnych drzew i krzewów,powinny być "prowadzone" najlepiej na jeden a maxymalnie na trzy pędy ,co bedzie wymagało likwidowania nadmiernie wyrastających w kątach lisci pędów.Posłużyłam się tym przykładem i tak mogłabym opisać każdą rośline i jej wymagania.Generalnie  za dużo,za gęsto jest wszystkich nasadzeń [z drzewami włącznie] o co ja zresztą nie mam pretensji.Chciałabym tylko wyjaśnić dlaczego tak się dzieje ,że [już od wrześnie] pojawiają się choroby grzybowe,ktore to tak jak grzyby leśne,lubią krótszy dzień  i ciemniejszy [ w czasie pęłni księżyca przy rozpogodzeniach i widnych nocach grzyby nie rosną] a także wilgoć,która się utrzymuje ,bo temp. w dzień  już nie taka jak w sierpniu.Może ta świadomość pozwoli Państwu zrozumieć pewne zależności i to że najważniejsze jest nie stwarzać warunków [patrz wyżej] i się nie denerwować ,bo w walce z przyrodą łatwo polec.

poniedziałek, 1 września 2014

cd Wczorajszego tematu,bo jeszcze krokusy a szafirki a konwalie ?.........a konwalie to nie cebulowe,no ale mogą być i konwalie.Zaczynając jednak od krokusów i szafirków ,to sprawa jest dość prosta bo i jedne i drugie można przesadzać i rozsadzać już w dwa ,trzy tygodnie po kwitnieniu.Najlepiej zrobić to tak: w przygotowane ,przekopane i nawiezione miejsce przenosimy pewną niezbyt wielką grupą cebul,nie rozdzielając ich.Podobnie postępujemy z szafirkami.Czy krokusy mogą rosnąć na trawniku,pyta mnie ktoś.Otóż znam takie trawniki,gdzie  zdjęto część darniny [darnina to wierzchnia część trawnika],wykopano dołek ,ułożono tam cebulki i przykryto  ponownie darniną.Rosły  -  nie mogę powiedzieć przez dwa ,lub trzy sezony,ale................częste koszenie trawnika co wiąże się z koszeniem liści  krokusów   jest dla nich zabójcze,ale.................... krokusy na trawniku mogą rosnąć,np w taki sposób ,wyciąć kawałek trawnika w kształcie serca,koła,lub trójkąta.Boki zabezpieczyć ogranicznikami drewnianymi lub plastikowymi,nasypać tam dobrej ogrodniczej ziemi i posadzić krokusy.Ograniczniki pozwolą rośliny trzymać w ryzach,ułatwią nawożenie i nie  utrudnią koszenia.Podobnie można postąpić z szafirkami i tu jest duże pole do popisu,bo można układać wewnątrz tych ograniczników aż trzy kolory szafirków,bo poza typowymi niebieskimi sa też białe i różowe.A konwalie to rośliny kłączowe  i co może wydawać się nieprawdopodobne sadzi się je dopiero w listopadzie ,a ponieważ są roślinami bardzo zaborczymi,proponuje posadzić je w jakimś miejscu  niezbyt wyeksponowanym bo po przekwitnięciu nieladnie wyglądają,no i czuwać nad ich  zamiarami  zarośnięcia całej działki,wkopując po brzegach zagonka podwójnie złożona papę,na głębokość ok.30cm.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Kochani moi Czytelnicy,Działkowcy i Działkowcy Pierwszoklasiści i Maciek co to chciałby wiedzieć coś o roślinach cebulowych.Miedzy 15 września a 15 pażdziernika sadzimy cebule tulipanów.Jeszcze można sadzić Hiacynty ,natomiast cebule lilii lepiej wiosną,choć można też i teraz,ale ostrzegam jest to  ryzykowne .Zbyt wolno się o tej porze ukorzeniają a to bardzo ważne by przetrać zimę,bez korzeni się nie uda.Wszystkie cebulowe bardzo kochają obornik,ale by nie zagniwały [tak to się nazywa] należy stosować suchy ,tylko taki,w proszku,pod dostatkiem w sklepach ogrodniczych.Cebule sadzi się w wykopane dołki,im większe cebule tym głębszy rowek.Jest taka zasada"sadzi się na trzykrotną wysokość cebuli".W wykopany rowek nasypuje się wspomniany obornik i lekko miesza z glebą,układa cebule piętką do dołu co 10 do 30 cm.Te odległości są zależne od wielkosci cebuli,po czym zagrabia.O cebulach roślin  ozdobnych należy wiedzieć,że żle rosną na miejscach nisko położonych.Lepiej uformować nieco w stosunku do otoczenia zagon wyższy.Najbardziej bowiem cebulom szkodzi zbyt długo stojąca woda np wiosną w czasie topnienia śniegu,kiedy pierwsze warstwy gleby już rozmarzły a głębsze jeszcze  nie.Taka zbyt długo zalegająca woda jest dla cebul wprost zabójcza.W czasie pełnej wegetacji istotne bedzie nawożenie ,ale już nie koniecznie obornikiem [choć nie niewskazane] np nawozami mineralnymi w formie proszku,granulatu,lub płynnej.Optowałabym za tą ostatnią.Kupując nawóz należy poprosić o taki który jest przeznaczony do roślin kwitnących ,bo on ma mało azotu,a wiecej fosforu i potasu.Azot spowodowalby bujny wzrost,a nie obfite kwitnienie,bo tego po prostu nie potrafi.Znam osobę ktora posiała miniaturowe słoneczniczki.Na opakowaniu znajdowała się informacja ,że dorastają do wysokości 30 cm.Były to rośliny ozdobne nie konsumpcyjne .Kiedy mnie poprosiła na działkę,zobaczyłam słoneczniki mojego wzrostu.No i tu się zaczęło jak to teraz wszyscy oszukują ,sypią ziarna zwykłego słonecznika do torebek i sprzedają za ozdobne,no bo wszyscy i wszędzie oszukują,skonstatowała a koniec.Poprosiłam o torebkę z nasionami ,na szczęście jeszcze trochę nasion było.Wysypałam na dłoń ziarenka mikronowej wielkości i zapytałam ,"czy tak wygląda słonecznik?,no ale problem pozostał Okazało sie że "przecież nawoziłam i to często" no tak  popatrzyłam na nawóz ,toż to saletra czysty nawóz azotowy.Nie mam więcej pytań.Pisząc o roślinach cebulowych nie bez znaczenia jest zaprawienie ich zaprawą nasienną przeciw chorobą.Sposób amatorski polega a wsypaniu proszku do słoja i cebul ,zamknieciu go i potrząsaniu przez kilka minut.Aby proszek dobrze przylgnął do cebul dobrze by były wilgotne.Takie zaprawienia to gwarancja zdrowych roślin. To tyle na dziś .