sobota, 15 listopada 2014

To tyle na dziś,zrobila sie pora obiadowa,zatem smacznego ,a jutro muszę wreszcie"JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO"   O........ I PYTANIA SĄ I ZIOŁA no nie wiem czy podołam????????????????????????????????????????????????????????????????????
A  teraz coś dla tych co wprost przeciwnie,odchudzać się nie muszą.NIESPODZIANKA DLA GOŚCI......1 puszka ananasa w kawałkach  1 puszka brzoskwiń.Podzielić to tak wyjmując owoce z soku by część była dla dorosłych a część dla dzieci.Dzieciom należy brzoskwinie pokroić  dodać kawałki ananasa ,nieco sparzonych rodzynek,miód [dowolnie ]  i sok.Dla dorosłych: do wazy  lub naczynia dużego szklanego wkładamy owoce i tuż przed podaniem wlewamy zmrożonego szampana,ale uwaga winien być słodki.Sprawdziłam,lepszy.NIESPODZIANKA GWARANTOWANA,TYLKO NIE NALEŻY TYM CZĘSTOWAĆ ZMOTORYZOWANYCH.ale kto do przyjaciół wybiera się własnym samochodem?

Tu przypomina mi sie stary dowcip:Rosjanin zapytany czy ma samochód odparł,że nie,no to pytający" na to   ,to czym jeżdzisz do przyjaciół.Rosjanin " my do przyjaciół jeżdzimy czolgami".












A teraz coś dla odchudzających  się................. będzie to bigos,tak ,tak dobrze Państwo widzą BIGOS.To nie prawda że kapusta,że bigos  tuczy.Wszystko zależy od tego jak będzie sporządzony.
potrzebne składniki: 1 kg kiszonej kapusty,05 kg chudej wołowiny,kilka grzybków,1 duża cebula 1  mała marchewka.
Sporządzenie: Grzybki namoczyć dzień wcześniej w dwu szklankach wody.Następnego dnia dodać ,cebule,marchewkę i wołowinę [w jednym kawałku ] oraz jakąś kostkę rosołową,ewentualnie dolać wody.Kapustę gdy bardzo kwaśna ,przepłukać ,ale soku tego nie wylewać,bo być może już po ugotowaniu okaże się, że bigos mało kwaśny.Kapustę i wołowinę z dodatkami,oczywiście oddzielnie,w dwu naczyniach gotować około pół godziny.Po tym czasie wyjąć wołowinę i pokroić w kawałki,rozdrobnić [bardzo] cebulę i marchewkę ,w małe paseczki grzybki.Jeżeli jest nadmiar wody w kapuście,odcedzić,dodać tę w której gotowały sie wołowina i dodatki i wszystko teraz wymieszać z kapustą tj grzybki,wołowinę,cebulę marchewkę itd.Cebula i marchewka bardzo łagodzą smak kapusty.Gotować jeszcze około pół godziny,spróbować czy wszystko miękkie ,bo gdy nie, gotować dalej bo wszystko zależy od wołowiny i kapusty ,bywają różne.A na koniec aż sie prosi pieprz by go dodać.
Pewna osoba odchudzająca się rozsmakowana jest w tym bigosie i tylko  nieco go zmodyfikowała ,bo czasem zamiast wołowiny dodaje pierś kurczaka  [też prawi bezkaloryczna] Tłumaczy to tym ,ze wołowina droższa a kurczak tańszy.ALE KOCHANI ODCHUDZAJĄCY SIĘ,ŻADNEGO,ŻADNEGO,ŻADNEGO TŁUSZCZYKU DO TEGO BIGOSU!!!!!!!!!!!!!!! I to nie prawda że bigos ...................... ma dużo kalorii 
Witam Działkowców Doniczkowców,a szczególnie tych co posiadają Grudnika [Szlumbergera Ucięta],nie wiem czemu taka skomplikowana i dziwna nazwa? Otóż w tym roku zajęłam się moim Grudnikiem szczególnie.Na wiosnę [marzec] przesadziłam go w donicę o kształcie kielicha i w maju po 15 -ym wystawiłam na balkon i podlewałam tym nawozem,który  przeznaczony jest do pelargonii  .Nawóz ten jest bogaty w takie składniki,które dają intensywne kwitnienie.Niedawno wstawiłam  mojego Grudnika do mieszkania i nadmiar pędów aż się"wylewa" z kielicha i co i widzę ? ogromna ilość pąków kwiatowych na końcach.Cała roślina jest jest tak okazała,że niedługo "wygoni mnie z domu".Polecam tę metodę........................tylko proszę nie wystawiać rośliny na zewnątrz  [może też być do ogrodu] w dzień słoneczny by jej nie poparzyły promienie słoneczne i raczej trzymać w niewielkim cieniu,no i uważać [szczególnie jesienią] na przymrozki które mogłyby zniszczyć roślinę.Bardzo lubię Grudnika ,bo ożywia pomieszczenie w czasie kiedy jest to najbardziej oczekiwane.To roślina dla depresantów.
Oj ! nagromadziło mi się informacji nagromadziło...........zatem do pisania

piątek, 14 listopada 2014

o................. jeszcze zapomniałam ..............kto nie lubi oliwek może skorzystać z innych podanych składników,wówczas będzie to sałatka , niemiecka  z różnych stron tego kraju.
SAŁATKA NIEMIECKA............. ZAWSZE,ALE TO ZAWSZE JEST NA BAZIE GOTOWANYCH ZIEMNIAKÓW       ,to taka pasująca do piwa Przeważnie są to ugotowane i ostudzone ziemniaki pokrojone w kostkę z cebulą ,też w kostke,czasem z kiszonymi ogórkami,to bliżej Polskiej granicy ,lub z solonym śledziem ,to na północy,z marynowaną papryką,to na południu.A SAŁATKA NIEMIECKA WYTWORNA JEST TAKA :5 ziemniaków .szklanka  oliwek duży pęczek szczypioru,dobra oliwa .......no może olej,kilka listków sałaty.Ziemniaki w kosteczkę,oliwkę każdą na pół [najlepsze doże czarne],szczypior drobniutko .Wszystko wymieszać dodając oliwę lub olej.Jeżeli trzeba dosolić,dodać szczyptę cukru.Wyporcjować  tak około 2,3  łyżki jedna porcja ,ułożyć na liściach sałaty i na półmisku.Liscie nie mogą być za duże by nie zakrywały sałatki.Można je ujednolicić obcinając nożyczkami.Na każdą porcję położyć coś czerwonego np rzodkiewkę ponacinaną w kształcie kwiatka.W brew temu co Państwo teraz o tym myślą nie  tylko jest to elegancka przystawka ,ale też i smaczna.Może być podana jako przekąska dla brydżystów ,luk jak mąż częstuje kolegów  piwem.I to Kochani tyle na dziś.:Postaram się by jutro było więcej.
Drugie pytanie,czy wiem co to jest CKM i czy można go trzymać na działce?Jeżeli sie nie mylę to chodzi o ciężki karabin maszynowy [byłam "dobra z PW  przysposobienie wojskowe] i wiem też co to jest KBKS,,ale chyba nie o to chodzi.Czy można trzymać na działce?[nie mówi nic o tym regulamin]Myślę,ze osobie pytającej chodzi o zabezpieczenie majątku na działce .Proponuje odwrócić sytuację.Niech tego majątku tam nie będzie.Wszystko co cenne na zimę zabierzmy z działki,łącznie z kranami i odsłońmy wnętrze domku [okna] by było widać,że nie warto się włamywać.Znam osobę,która ma obszerną piwnicę pod domkiem a wejscie do niej jest przy samej ścianie ,na zimę na tym wejściu leży dywanik i stoi szafa [pusta] a w piwnicy schowane co cenniejsze.Na następne pytania odpowiem jutro bo na dziś obiecałam  NIEMIECKĄ  SAŁATKĘ
Sprawa pilna,odpowiadam na pytania.Cz popiołem można też niszczyć ślimaki? Sprawdziłam ,że suchy i miałki popiół  niszczy  gąsienice żerujące na powierzchni bo oddychają sześcioma otworami ,o czym pisałam wcześniej.Myślę że może też niszczyć ślimaki ,ale w inny sposób powodując że nie będą w stanie się poruszać,braknie poślizgu i mogą sie "zatrzeć" jak silnik samochodu bez odpowiedniej ilości oleju.Ale myślę też,że tego popiołu musiałoby być sporo.................no ale jezeli mamy takie możliwości możemy próbować,tym bardziej że popiół z węgla w pewnych ilosciach i bez ograniczeń ze spalonego drewna wzbogacają glebę w mikroelementy.  cdn
No ładnie,wszyscy  poszli już do domu a ja do pracy.

czwartek, 13 listopada 2014

A na jutro ...........oj chciałabym wiele ale wśród tego wiele..... Zmodyfikowana sałatka niemiecka ,a jak niemiecka to bazą będą gotowane ziemniaki.
A surówka taka ,która nie powinna zaszkodzić tym co surówki szkodzą Jeżeli po zjedzeniu surowizny czujemy dyskomfort to może to być [powtarzam może] zbyt skąpą ilościa dodanej oliwy nie oleju  a oliwy ,lub zbyt małym  rozdrobnieniem.Spróbujmy zatem rzodkiewki.Czy wiecie że kiedyś na rzodkiewki mówiło się radyski.A zatem rzodkiewki należy umyć ,obciąć ogonki ale pozostawić część łodyżek zielonych ,by było za co chwytać.I chwytając właśnie za to zielone ucieramy je na tarce o najdrobniejszych oczkach,dodajemy nieco drobno pokrojonego szczypioru ,soli ,szczypte cukru i oliwę,tak by było ją widać a osoby całkiem zdrowe mogą zastąpić oliwę śmietaną  [lepsza] i dodać więcej szczypioru ,a odchudzający śmietanę zastąpić gęstym  jogurtem.Taka to uniwersalna i na czasie surówka
Obiad za grosik dla 3 osób.Należy ugotować w tzw."dużej wodzie" [14,15 minut} ryż [spróbować ,bo może dłużej,ryż jest nie jednakowy] około półtorej szklanki .Ryż będzie smaczniejszy gdy do wody dodamy nieco tłuszczu[olej ,oliwa] wodę oczywiście należy posolić i ryż traktować tak jakbyśmy gotowali kluski.Na sporej patelni ,lub w rondlu na rozgrzane klarowane masło lub olej [bo mamy zbyt wysoki cholesterol] smażymy garść mrożonej włoszczyzny i kilka dużych pokrojonych pieczarek  ,mieszamy..Nadmiar wody winien odparować,więc trwa to około 15 minut.Gdy włoszczyzna miękka , dodajemy ją i pieczarki  do  odcedzonego ryżu i doprawiamy solą pieprzem,lub zamiast pieprzu sos Tabasco [lepszy].I jak wspomniałam wcześniej popijamy smacznym czystym czerwonym barszczykiem..Danie to można ugotować w większej ilości i  
przechować w lodowce na jutro lub pojutrze jako tzw".gotowca".A do tego przydałaby się surówka okolicznościowa związana z pora roku np ..........teraz cdn
A teraz drugi obiad za grosik
Jeżeli życie traktujemy pośpiesznie to zamiast moczyć ogonki grzybkowe ,możemy je zmielić w młynku i przetrzymywać  ten proszek brzybkowy w szczelnym opakowaniu.Wówczas dodajemy do potraw [bo nie tylko do barszczu ] na 10 min.przed końcem gotowania.
Barszcz czerwony czysty NIE TUCZĄCY. by był wyśmienity  należy dzień wcześniej namoczyć kilka ogonków grzybowych .Do tej wody gdzie moczyły sie ogonki dodajemy 3 lub 4 buraczki cylindryczne [lepsze] pokrojone w dowolny sposób ,po obraniu ze skórki oczywiście.Gotujemy  30,40 min.Doprawiamy kostką rosołową cukrem [koniecznie ] i sokiem z cytryny lub octem. cdn
Obiecała i co ............ i jest.Obiad za za grosik ,a nawet dwa obiady.
1szy -  10 naleśników .Jak do ciasta naleśnikowego dodasz wody gazowanej będą pulchniejsze.30dkg dobrej pasztetowej lub pasztetu,1 duża cebula   olej do smażenia.Cebule [drobna kosteczka] zeszklić na tluszczu ,dodać pasztetową i wymieszać.Zdjąć z ognia doprawić do smaku pieprzem w szczególności.Posmarować  farszem naleśniki  zwinąć i podawać [ewentualnie odgrzane] z czystym czerwonym barszczem ,ugotowanym tak: c.d już za moment.
Kochani .........'teraz muszę,tam na mnie czekają" ,ale mam nadzieje na spotkanie się z Państwem jeszcze dziś,bo mam propozycję "obiadu za grosik" i surówkę dla tych co to surówki jeśc nie mogą.
Jak to onegdaj bywało?Zupełnie nie zgadzam się z głoszoną powszechnie opinią ,że w 1945 r dostaliśmy się z jednej okupacji pod drugą.Owszem ,to się stało ale dopiero pod koniec lat 40 tych.Kto nie zajmował sie polityką do tego czasu żył normalnie.Jeszcze tej wiosny po wyciu syren ogłaszających koniec wojny zaczęły otwierać się sklepy i sklepiki i można bylo kupić coś ,czego ja jako dziecko nie znałam U pani Bosakowskiej pyszne wędliny :cytrynowa,[co jak sie przekroiło to leciał sosik - pycha] krakowska ,krajana ,siekana i wyśmienite serdelki O nich napisze niebawem bo mają swoja historię.Nieopodal Machała ,gdzie kupowalo się rozmaitości"wszystkich wędlin po trochu.Cena byla ustalona.A na rogu Pabianickiej i Zjednoczenia,przed wojną Legionów cukiernia gdzie pod srebrnymi ogromnymi półkulami wyśmienite lody nakładane w rogowe wafelki specjalną łopatką A nieco dalej Kołodziejczyk z cukiernią i babeczkami kruchymi ,z marmoladą na spodzie ,białą pianą na wierzchu ,oblane różowym lukrem i też na sztuki ciastka tortowe w papierowych foremkach.A u Beksińskiej różne cukierki firmy Sobczak ,kształtu poduszeczki z marmoladą w środku  i całkiem drobniutkie kolorowe w szklanych łabędziach i irysy Alfa  ,na sztuki i wyśmienita lemoniada ,oranżada lub sinalko sprzedawana też "na szklanki" i wszystkie były słodziutkie  i farbowały usta ,ale jak widać nie bylo to szkodliwe ,bo żyję.Jednak najważniejsze była świadomość,że nikt w nocy nie zapuka ,nie wyrzuci z łóżka by szukać filcu,lub flaneli dla wojsk na wschodzie.Nikt też nie zabierze roweru,sanek a nawet łyżew  I że chodził do kościoła kto chciał a na niedzielną mszę przyprowadzano  całą jednostkę wojskowa z lotniska Lublinek.I radośc ogarniała wszystkich i głośno śpiewaliśmy "Boże coś Polskę" i piękne Majowe na które prowadzano mnie w stroju krakowianki,i nikt wówczas nie myślał,że moze być inaczej ,a jednak pojawił się kult jednostki Stalina i od tego się zaczeło.Stalin był coraz starszy i coraz bardziej chory i do tego prowadził hulaszczy tryb życia ,pijackie noce z towarzyszami musialy zakończyć sie lękiem i depresją Bał,bał sie wszystkiego i wszystkich ,więc portrety i portreciki i monumentalne  pomniki  rozpoczęły swój pochod na zachod ,ale to już oddzielna opowieść.

środa, 12 listopada 2014

A co sie działo na podwórku jesienią i zima ,a działo się o tym  jutro.I wiem,wiem moi Działkowcy Kochani ,że Zioła.............,oj wiem. wiem
A jak to onegdaj bywało oj ,różnie Jednak mieszkanie w kamienicy z łazienką  to nie to co lokum na wygnaniu.Wszystko mi sie podobało i jak tylko było ciepło sąsiedzi wiele prac wykonywali na podwórku.Wiec była naprawa motocykla co to pamiętał czasy Cara Mikołaja naprawa samochodu Dekawka z czasów I szej Wojny Światowej i drylowanie owoców i noszenie karmy kurkom i doglądanie ich i ciągły lęk "oj czy to nie szczur"? a ja właśnie chciałam by szczur,bo siostra powiedziała mi że"zobacz jakie są sympatyczne a jakie inteligentne?" a one ani rusz obejrzeć sie nie dały ,bo wychodziły tylko nocą a w nocy  jak wiadomo niewiele widać i tak dorastałam nie doinformowana w temacie ...........piękny i inteligentny szczur.No......... moja miłość do zwierzątek na nic się zdała.Spełniając  ogromne prośby wszystkich ,absolutnie wszystkich sąsiadów,mój ojciec "bo pan to wszystko najlepiej wie" ZLIKWIDOWAŁ NIESTETY CAŁKOWICIE SKUTECZNIE całą szczurzą populację.A zrobił to tak : przez wiele wieczorów wychodził je karmić chlebem z pasztetową.Zawsze pojawiał sie tylko jeden szczur  ,brał kawałek i znikał w norze.Po pewnym czasie pojawiało się chyba całe stado.Najadali się i znikali w norach,ile ich było nikt się nie dowiedział.............nigdy,ja też .No............. i tak sobie to karmienie trwało i trwało aż pewnego razu do pasztetowej dodana została trucizna.Następnego wieczoru nie wyszedł ani jeden szczur i już nigdy nie moglam się dokładnie przyjrzeć jakie to są sympatyczne Widziałam po ojcu że bardzo to przeżył bo powiedział............. "nie proście,bo ja już takich egzekucji wykonywał nie będę.A zadowolenie sąsiadów  nie miało granic i gdyby pił moj ojciec  to wytrzeżwiałby  za rok po proponowanym przez sąsiadów alkoholu ,a on był smutny i jeszcze przez wiele wieczorów wychodził na spotkanie którego nie było,a po kim my z siostrą mamy to nienormalne postrzeganie świata zwierzęcego?      oj po kim?????????????
Dla poprawienia sobie humoru ..........przygoda jaka spotkała mnie wczoraj.Na południowym spacerze z psem zaczepił mnie jeden młody mężczyzna,który zastanawiał się nad tym czy zabrać wystawione na śmietnik krzesło czy nie?"Jak pani uważa dobre jest"? zapytał.Wyjaśniłam,że krzesło jak krzesło ",bo bardzo mi się podoba " odparł Ale ja poszłam dalej i za jakiś czas dogania mnie z taką propozycją" wie pani to krzesło mi sie podoba ale je zostawię i pójdę z panią? co ............. Oj synu odparłam a co byśmy  robili ? "rozmawiali o życiu"."Kochany poszukaj sobie równolatki,popatrz mogłabym  być twoją babcią."A bo to młode wiedzą co o życiu? "odparł zawiedziony ......... i co mnie zdziwiło zostawił krzesło.

Jak to onegdaj bywało............o tym za chwilę ,bo jestem pełna oburzenia na wczorajsze ekscesy.Są aż dwa wyjścia by podatników nie obciążać kosztami za uliczne burdy ,to zakaz zgromadzeń  w ogóle,lub zmiana autorów prawa Gdyby to bylo możliwe oj gdyby?Do policji nie mam pretensji i tylko łącze się w bólu z poszkodowanymi i ich rodzinami.I też pytam czemu płacą zdrowiem,przecież nie poszli na wojnę ? Przypomniało mi się teraz jak w latach siedemdziesiątych,lub nieco póżniej byłam ławnikiem w Sądzie w Łodzi w V Oddziale Karnym SAME CIĘŻKIE SPRAWY Za gwałt zbiorowy oskarżeni nie otrzymywali nigdy mniej ,przenigdy,jak 20 lat.Pamiętam jednego ojca który na początku rozprawy był brunetem a syneczek z dobrego domu,student "pouczył" 20.Ojciec posiwiał.Potem była zmiana i za zbiorowy .....no..8 do 12 lat sie "pouczało" Jako ławnik chciałam dowiedzieć się dla czego,ale mi tego nikt nie wytłumaczył,więc na znak protestu oddałam mandat ławnika ,ale sprawę drążyłam dalej i jednego autora nowego prawa nawet ustaliłam,.........tylko po co.?

wtorek, 11 listopada 2014

a JUTRO NIECO PÓŻNIEJ I CHYBA ...JAKTO ONEGDAJ BYWAŁO
Tak,tak,wiem ,sprawy działkowe leżą a wcale nie...............Często na moich spotkaniach ,na wykładach podaje nazwy preparatów chemicznych ,którymi zwalcza się choroby i szkodniki.I wiecie co .......mam uczucia mieszane jak pewien człowiek,któremu teściowa w jego najnowszym Kadilaku staczała się powolutku w przepaść [o wybaczenie proszę teściowe]Skąd te moje niepokoje,.?A choćby  stąd ,że jednak preparaty te nie są obojętne ani dla człowieka,ani dla środowiska,ale.............działkowcy [zauważyłam to ] chcą mieć podaną "papkę" - gotowca.Zrobić to szybko opryskać ,byle było wiadomo czym i kiedy. bo,bo,bo się ustawicznie śpieszymy ,bo na nic nie mamy czasu.Chcąc stosować inne naturalne metody,trzeba czasu poświęcić więcej,trzeba  zrozumieć .Przypominam sobie początek lat  80 - tych .Nagle pojawiły się dwa szkodniki ,piłecznica agrestowa i brzęczak porzeczkowy  Ach cóż to była za plaga,zupełnie jak jedna z egipskich.Stadium larwalne tego szkodnika [gąsienica] z szybkością równą światła  zjadała liście  na agrestach i porzeczkach.W ciągu kilku dni krzewy stały gołe [niedojrzale owoce spadały ]Można było sięgnąć po preparat,  wówczas  był to Owadofos .Niszczył wszystko co się na działce ruszało .Ale ja nie chciałam tego toksycznego preparatu.Zaczęłam zgłębiać tajniki  życia różnych gąsienic,...........i okazało się ...................... o Eureko............ one oddychają aż sześcioma otworami ,które maja umieszczone na swoim ciele.Trzeba je udusić oświadczyłam mojemu sąsiadowi Stefanowi."Chcesz to zrobić indywidualnie,czy zbiorowo?",zapytał prześmiewczo.Ale ten się śmieje  kto robi to ostatni.W następnym sezonie zaopatrzona w popiół [na Stokach,gdzie mam działkę pali się w piecach] przystąpiłam do szturmu.Wysypywałam stopniowo na sitko popiół potrząsałam sitkiem nad krzakami.Gąsienice obojętnie gdzie  się znajdowały,ruszając się trafiały na  popiół i prędzej czy póżniej  na niego trafiały .I sąsiad przestał się śmiać.I tak oto wielu jeszcze działkowców tym sposobem zwalczyło szkodnika SKUTECZNIE.Teraz go nie ma.ale tak myślę sobie,że może jakieś inne gąsienice ,,na różach np ,lub innych roślinach ozdobnych,lub na warzywach kapustnych sie pojawią??????????? to już rada na nie nie chemiczna jest.Na  koniec: popiół tak długo bedzie skuteczny jak długo nie zostanie z rośliny spłukany i powinien być tylko pylisty i obojętne czy ze spalonego węgla czy drewna.
DZIEŃ DZIŚ RADOSNY ,ALE TEŻ WSPOMINKOWY.Jaka długa i wyboista była ta droga do wolności Po tylu ,tylu latach ,nareszcie się udało ,ale jakim to było kosztem? No ,tak,no dobrze,wojna sie skończyła ,jakaż radość [o tym opowiadali mi rodzice]Ci którzy jej doczekali nie chcieli w to wierzyć  A L E .......... Okazało się ze Traktat Wersalski [w skrócie,akt prawny ]nie ..... załatwiał wszystkiego co powinien załatwić.Myślę ,że autorzy zanim go napisali .......zaśpiewali ...co by tu jeszcze s..........panowie,co by tu s..........No i s............Sprawę granic musieliśmy sobie wywalczyć sami i zaczęło sie ,bo i powstania na Śląsku,i w Wielkopolsce i najbardziej mnie poruszająca niepotrzebna śmierć ORLĄT LWOWSKICH. Ginęli 13,14 latkowie.A co mieli robić?,przecież bronili rdzennie Polskiej ziemi.Ale w tym bałaganie powersalskim nagle Ukraińcy,których było kilka procent we Lwowie podjudzani przez swoich sprzymierzeńców wówczas,którym to zaszkodził bimber pomieszany z komunizmem,uważali ,ze Lwów im się należy.Traktat Wersalski nic nie mówił o granicy Polski na wschodzie.To zupełnie tak jakby dziś mniejszość Ukraińska chciała [podobno chce] jakieś polskie miasto przygraniczne.I tyle młodej krwi popłynęło  i co ? Batiuszka Stalin w 39 roku przesądził sprawę ,gdy wszedł  najpierw w porozumienie z Niemcami a potem z  naszymi ,ach jakże wielkimi przyjaciółmi   z zachodu,którzy zgodzili sie na wpływy rosyjskie w Polsce,dając temu wyraz  już w Teheranie ,a potem w Jałcie.Podobno gdy Churchill wyszedł na chwilę ,jak wrócił to Stalin poklepywał pana prezydenta Roosevelta  a Churchill powiedział .............." o to już Polska sprzedana" A jeszcze  to, Traktat Wersalski,ten historyczny dokument określał m.in.że Niemcy mogą posiadać tylko jedno tysięczną  armię  O tak!!!!!!!!!........ sprawdziło się to co do joty.Hitler pokazał gdzie ma Traktat Wersalski.Ale co tam,cieszmy się tym co mamy tj,WOLNOŚCIĄ i tylko patrzmy na ręce tych co tworzą akty prawne np. traktaty.
Drodzy Działkowcy.................będzie  temat ogrodowy ,będzie ,ale pozwólcie ,ze choć trochę refleksji na temat POLSKIEJ WOLNOŚCI.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Przepraszam działkowców,że nic dziś na   ten temat.Odrobię zaległości.
Ale wracając do miejsca mojej młodości.Przypominam sobie maj 1945 r.Wówczas już wszystkie lokale przy ul Pabianickiej 204 były zamieszkałe ,ale intrygował mały domek tuż za lewą oficyną .Drzwi solidnie zamknięte A CO W ŚRODKU? Zebrała się rada sąsiedzka [nikt wówczas nie rządził ] .Wyważono drzwi a tam.............,po prosty pomieszczenie na pralnie cale zapełnione zabawkami.Czy mogło coś weselszego spotkać biedne Polskie dzieci? Były  piękne lalki w pudełkach  z koronkami i te lalki miały włosy i mrugały oczami i jak się nacisnęło brzuszek wołały "muti,muti" a muti chyba już w tym czasie dotarły do swojego faterlandu  jeżeli nie zginęły tragicznie od gwałtów.I kiedyś ktoś mnie zapytał "a kto je gwałcił " ?,aż przykro mi to pisać i pytającemu wyjaśniać,ale gwałciciele  otrzymali od swojego s z e f a  zezwolenie na to.Taki poprzewracany i nie okrutny i okrutny był wtedy świat.Ale wracając do zabawek ,były tam jeszcze kolejki i czołgi co jak się   do nich wsypało zapałki i nakręciło tę zabawkę to poruszała się do przodu i strzelała zapalonymi zapałkami,ale miała krótki żywot.Rada sąsiedzka zdecydowała,że pożarów jest dość i w najbliższym czasie takowych nikt nie planuje.Potem się okazało że zabawki te to własność Niemca o nazwisku [nie wiem po co ja to pamiętam] Ressel i miał sklep na przeciw naszej kamienicy.Nikt o nim jednak nie słyszał i nie wiadomo jaki spotkał go los.I jeszcze tego dnia [było słonecznie i ciepło] w samo południe zawyły syreny i tylko nie biły dzwony u Św.Józefa ,bo chyba" biły" w jakimś niemieckim czołgu.I jeszcze jedno.......wtedy nie mówiło się czołg tylko tank.Stal taki niemiecki tank jeszcze przez wiele lat na rogu Pabianickiej i Rudzkiej  ,ale to już oddzielna historia.
I jeszcze jest druga mądrość życiowa podawana.................oj od bardzo, bardzo dawna "Śmieci zamiataj do pieca".No i tu już zupełnie nie wiadomo o co chodzi.A chodzi o to,że jak były kurne chaty z paleniskiem po środku no to zamiatając nie do paleniska w krótkim czasie rozniesiono by ogień a wtedy Straży Pożarnej nie było.I tak należy rozumieć niektóre bardzo stare przesłania. cdn

JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO,MOŻE O TYM NA POCZĄTEK i CO Z TYMI ŚMIECIAMI ?  Jest taka mądrość życiowa podawana z pokolenia na pokolenia  " nie wyrzucaj śmieci  po zachodzie  słońca" i niektórzy wyśmiewają je i uważają za zabobon ,aja służę takim przykładem.Mieszkałam jeszcze wówczas w kamienicy przy ul Pabianickiej w Łodzi a moja siostra z rodziną piętro wyżej.Zawsze po dokonaniu zakupów wpadała na chwile do mamy i pokazywała co kupiła.Pewnego razu wyjmując słoik z ogórkami okazało się,że on pękł i zawartość wylała się do torby a tam pieniądze i dokumenty ,wszystko mokre.Zatem szybko wylała zawartość na stoł [wtedy stoły w kuchni były pokryte ceratą] no i przy okazji dokonała selekcji : "to ważne,to nie ważne,to do wiadra ze śmieciami.Na tym koniec.Godz,2 w nocy siostra puka do drzwi z prośbą by ojciec jej pomógł poszukać w śmietniku złotej Doksy ze złotą bransoletką  ,którą ktoś pozostawił w zamian za pożyczkę pewnej dużej sumy pieniędzy.Poszukiwania okazały się owocne ,na szczęście,ale gdyby śmieci były wyrzucane w dzień w słońcu  być może błysnęło by złoto,ale w moim domu uparcie śmieci wyrzucano zawsze wieczorem by nie pachniały brzydko w nocy. cd za moment.
"Jechał do  Wilna ,bo sprawa była pilna,ale zajechał do Rzymu żeby było do rymu."Tak to mniej więcej było dziś ze mną i  drogą do poradni na rehabilitacje.NO ,ALE JESTEM.

niedziela, 9 listopada 2014

Objętość dzisiejszego bloga ....niedzielna a jutro będę  tu około 12 ej i może...........jak to onegdaj bywało i może będą pytania?
Pytanie..cytuję: "teraz na zimę nawozić część sadowniczą działki?" Tak..........pisałam o tym wcześniej.Są nawozy [wieloskładnikowe] do nawożenia jesiennego,bo te dwa : fosfor i potas,bardzo powoli przemieszczają się w glebie.Czego nie można powiedzieć o azotowym.Aby fosforowe i potasowe znalazły sie tam gdzie korzenie  drzew  [włośnikowe] je sięgną 20-do 40 cm,potrzeba okresu kilku miesięcy a więc wiosny [akurat na początek wegetacji].

Okrywanie pryzmy kompostowej na zimę  - tak.Niewskazane by przemarzła znacznie,Mróz wstrzymuje rozpad substancji organicznej.

Pozostawiona na zagonie pietruszka pobielała.Domyślam sie,że pokrył ją mączysty nalot.Choroba nazywa się mączniak.Czy taka może być konsumowana? tak ,ale po zmyciu naloty,nie jest bowiem apetyczny.

Czemu nie opadają liście z bzu?Zawsze opadają jako jedne z ostatnich,ale proszę zauważyć jakie już ka wykształcone pąki.Zatem to nie jest nieprawidłowość.

Z OSTATNIEJ CHWILI  " NAS ODCHUDZA A SAMA PIJE KALORYCZNEGO SZAMPANA"

ODPOWIEDŻ Tak alkohole są kaloryczne a odchudzanie to liczenie kalorii Przecież odchudzający lubiący słodycze może zjeść nawet dwie tabliczki czekolady ,pod warunkiem że tego dnia nic więcej ale pominę tu fakt jak będzie się czuł i że obstrukcja pewna ja to że  ja Kolumbem nie będę ...........ale bym się wynudziła oczekując lądu.
Zanim odpowiem na pytania .........dziś, bo są takie ..............o tym co ona robi.Bylo to w PRLu tak miej więcej w okresie  "wczesny Gierek" spotykają sie koleżanki i jedna pyta drugiej " a jak tam twoje dzieci?"Druga odpowiada....."ano dobrze  un pracuje,una robi ".............Wyjaśniam.............. on pracował  jako bileter w kinie ,ona byla prządką .Zatem co innego robota a co innego praca.
Otóż właśnie wróciłam z dyżuru Przy parafii Św Antoniego w Łodzi  po Mszy Św. można wejść do kawiarenki na ciasto,kawę[nawet z mleczkiem i  herbatę i to gratis.Można posiedzieć i porozmawiać z rodziną,z sąsiadem.:Przychodzą tam Ci co długo będą żyć ,.................bo się nie śpieszą.I właśnie dziś tam czytałam swoje wiersze i trochę pomagałam koleżankom przy robieniu kawy
 i herbaty.A teraz odreagowuję zmęczenie ,wyganiając je kieliszkiem szampana.

ale do tematu,do tematu .......................
NO I CO ONA ROBIŁA ŻE,JESZCZE  NIE NAPISAŁA.................. NIC A NIC,JUŻ SIE TŁUMACZĘ...............JUŻ JUŻ.