sobota, 3 maja 2014

Pogody nie ma więc zapraszam dzieci do mojego wiesza a zatem..........................

Bajka o srebrnej rybce i o tym jak Wituś i Bronek świat poznawali
=======================================================
Błękit nieba wpadł w jezioro,korzysta z wody  jak z lustra a przy brzegu pęk sitowia wietrzyk letni tylko muska.
Liście białych nenufarów swe talerze rozłożyły już na wodzie.
Dniu tak piękny trwaj bez końca,nie myśl czasem o zachodzie.
Witek z Bronkiem na wycieczce oj ! zachwyca ich przyroda i tak myślą,"żeby jeszcze spotkała nas jakaś przygoda".
Coś spłoszyło myśli chłopców ja k cięcie dziecięcą szabelką i spotkali się z przygodą,rybką srebrną i niewielką.
Przemówiła ludzkim głosem co zdziwiło ich ogromnie...." nie bójcie się coś wam powiem,ale chodżcie bliżej do mnie."
"Jestem płotką ,chwastem wodnym,tak o mnie rybacy mawiają i tylko mną pogardzają ,bo też zupełnie nie znają."
...................................................było tak.................................
W dzień upalny bo lipcowy,gdy żniwami pachniało wokół Święty Piotr oglądał ziemię ze swego spacerowego obłoku.
Nagle coś wpadło do jeziora i choć przy brzegu pływałam,że to klucze oraz czyje bez wątpienia rozpoznałam.
"Święty Piotrze i co teraz,czym otworzysz bramy raju,popatrz w jak długiej kolejce przed nimi duszyczki czekają."
Trzeba dzwignąć z dna pęk kluczy,w jaki sposób myślę w jaki?......już wiem - one dadzą rade ,to sandacze lub szczupaki.
Zagadnięte tak odparły:"jesteśmy drapieżnikami i co najwyżej możemy cię zjeść,więc raczej nie zawracaj nam głowy,żegnamy ozięble ....cześć.'
Co tu zrobić?co tu zrobić?,muszę liczyć tylko na siebie,bo jak zaradzić temu Święty 
Piotr też nie wie w niebie.
Trzeba działać.........zatem zaparłam sie mocno,czułam,że serce mi zaraz wyskoczy podniosłam klucze,a od wysiłku poczerwieniały mi oczy.
Teraz żadnego dziecka już nikt pytaniem nie zaskoczy,dlaczego płotki mają czerwone oczy.

piątek, 2 maja 2014

To nie pada to leje a ja tymczasem o podlewaniu.Obiecałam to kiedyś Tomkowi ,zatem.Do podlewania przystepujemy wtedy gdy gleba jest przesuszona na 5,6,cm.co łatwo  sprawdzić.Podlewać tak długo aż zostanie zwilżony cały podlewany zagon na głębokość bo to ważne.Należy pamietać,że starsze rośliny wymagają mniej wody jak młodszeWyrzucamy z pamięći słowo wieczór.Podlewanie najlepiej przeprowadzić miedzy godz.16 a 19.Po  zachodzie słońca rośliny winny być suche,tylko gleba mokra.Bowiem gdy panuje ciemność i wilgoć rosną wszystkie choroby grzybowe,z reszta grzyby w lesie też.Natomiast w szklarni podlewać należy rano a jeżeli to niemożliwe to lepiej w samo południe jak wieczorem i tu także jest ważne by rośliny byly suche w nocy i by para nie skraplała sie na szybach i skapywała z nich.Oczekuję dodatkowych pytań i życze powodzenia.CM

czwartek, 1 maja 2014

A teraz następny wiersz z mojego ogrodu
==================================

Co słychać w krymskim stepie?
-----------------------------------------

W stepie krymskim trawy szare i suche i czaszki wyglądają z kurhanów pobielone słońcem
Gdy południe drzemało w błękicie,spotkali się ,bardzo głodny lis z bardzo głodnym zającem
Czas zawisł w bezruchu  i choć lis to i zając spoglądają na siebie wilkiem.
Co się stanie? kto zwycięży a kto polegnie,to okaże sie za chwilkę za niewielką chwilkę.
Aż tu takie słychać słowa,takiej treści:"zajączku dobry i miły",że to lis mówi aż trudno uwierzyć.
"Zostań ze mną tu na stepie,przyniosę ci soczystej zielonej trawki i pomogę susze przeżyć.
Jeśli chcesz,też załatwię ci paszport i uroczyście mianuje obywatelem państwa stepowego."
Lecz zając tak pomyślał sobie " o lisie chytrusie,znam cię nazbyt dobrze ,więc nic nie będzie z tego."
Teraz jestem zbyt chudy na pasztet,myślę,że chcesz mnie podkarmić bym przybrał na wadze,widzę to,że chcesz.
A potem w jakieś święto lub niedzielę z zasmażanymi buraczkami ,lub ćwikłą mnie zjesz.
Gdy był pewien już lisich planów ,czmychnął  włączając piąty bieg i nie ma co gonić zająca,nawet gdyby goniło bo lisów trzech.
To już koniec jeszcze morał :"pamiętaj  gdy nagle zaskoczy cię wróg,:myśl logicznie,miej głowę we właściwym  miejscu i tyle ile trzeba szybkich nóg."
Kochani działkowcy  doniczkowcy  Wiem że ciepła i słoneczna pogoda mobilizuje by rośliny,które dotychczas znajdowały sie w pomieszczeniu wynieśc już na zewnątrz ale..............................................nie w słoneczny dzień.Lepiej by było pochmurno i deszczowo.Tu zresztą konieczne są wiadomości  o hartowaniu roślin.Hartowanie  to stopniowe przyzwyczajanie do innych warunków Jednego dnia na godzinę,następnego na dwie potem sukcesywnie zwiększa się ilość godzin przebywania  na zewnątrz.W przeciwnym razie może nastąpić poparzenie.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Uwaga !!!!!!!!!!!!! Zaobserwujcie jak wyglądaja drzewka wiśni i czereśni bo pada niestety,albo stety  bo woda potrzebna glebie ,ale czy od tej wilgoci nie rozwinęła się choroba  grzybowa na końcach pedów drzewek.Teraz walka jest łatwa a polega na obcieciu chorych pędłów a poznajemy to po zaschnięciu ich.Nie należy zjawiska zasychania lekceważyć Należy oddzielić zdrowe od chorego!!!!!!!! i wynieść poza działkę.Zyczę miłej ale koniecznej pracy.Uwaga ! to co napisałam może nie dotyczyć drzewek zdrowych.