sobota, 1 października 2016

Przychodzi dziadek do lekarza i mówi:- Panie doktorze,proszę mi dać jakiś lek na  sklerozę.
-Od  kiedy pan na nią cierpi -
-Ale co,od kiedy ?
W odróżnieniu od truskawek..................... O! ................wiele byłoby tego,w odróżnieniu.Choćby to,że truskawki mogą rosnąć w tym samym miejscu 3 lata..............."..no -  w porywach"4 .Natomiast poziomki tylko 2 .To krótko,zdecydowanie za  krótko.Oczywiście ,można je  pozostawić jeszcze na rok,lecz by nie zdrobniały im zbytnio owoce co jest oznaką starzenia się roślin ,można je TERAZ odmłodzić.Pisałam o tym wcześniej ,ale,że znajduje ta metoda  coraz częściej zastosowanie w uprawach amatorskich pozwolę sobie przypomnieć,że posypanie w międzyrzędzia dobrze rozłożonego kompostu ,lub dobrej ziemi ogrodniczej pozwoli na zbudowanie już  zaraz wiosną  dodatkowych korzeni ,rozrastających się  w tymże kompoście lub ziemi.I tu  jeszcze napiszę,że w odróżnieniu od truskawek można  teraz  zasilić poziomki jakimś nawozem organicznym [suchy bydlęcy obornik ] lub mineralnym.Najlepiej by ten mineralny był nawozem specjalistycznym służącym do nawożenia truskawek i poziomek.Jest konfekcjonowany w tekturowych pudełkach i tam należy szukać instrukcji ,jaką ilością posypać zagonek .Ja napiszę tak : jedna garść tego nawozu na dwa międzyrzędzia długości około 2 m. Posypać tylko w te międzydrzędzia ,po czym przykryć go [ ten nawóz ]dobrą ,ewentualnie kupną ziemią służącą do rozsad ,lub kompostem.Nie należy" żałować" ani ziemi ,ani kompostu.Nawet jak jest tego tak dużo,że tylko wyglądają z  nich  wierzchołki   poziomek to nie szkodzi.Do wiosny się wyrówna.Popracują nad tym deszcze i śniegi.

To można teraz robić,ale sadzić nowych poziomek..............nie.
Ta ,druga ważna informacja to KOSZENIE LIŚCI TRUSKAWEK.  I nawet nie usiłujcie,ani sobie,ani nikomu wmówić,że należy je skosić.Ten fitosanitarny zabieg,owszem jest potrzebny,ale  NIE TERAZ,NIE TERAZ. A kiedy ?W dwa tygodnie po zbiorze owoców...................by następne zdrowe liście   zdążyły odrosnąć i   zawiązać przyszłoroczny plon.Liście [ nie tylko truskawek ] biorą w tym duży udział.A potem jak już wykonają to zadanie nadal będą potrzebne do okrycia tego co zawiązały , a po przymrozkach do okrycia korzeni.Przecież niejednokrotnie widzieliście  w listopadzie,czy grudniu całe rośliny "klapnięte ".I  niech  sobie tak będą "klapnięte" aż do wiosny,bo w takim kształcie najlepiej okrywają. Bez względu na to jak wyglądają teraz liście truskawek,kosić ich nie należy.Popełnił kiedyś ten błąd sąsiad mojego sąsiada Stefana,Marian.Stefan oczywiście nazwał go ciućmokiem i jeszcze innych użył wyzwisk ,a na koniec zapytał .Czym teraz je okryjesz ?Marian wzruszył ramionami na co Stefan wystąpił  z następującą propozycją."Połóż się  na zgonie i leż tam do wiosny.""Stefan, Stefan to jest okrutne i niegrzeczne "zwróciłam mu uwagę.A  nie lubił tego,  oj !nie lubił.Ale co potem ? No - może  nie tak zaraz potem ,ale na wiosnę ? Z 30  roślin padło 12 ................to sporo.

Nie bez znaczenia będzie w tym miejscu poświęcić trochę czasu poziomkom.
Nie należy teraz  sadzić truskawek,bowiem czas na ich sadzenie dawno minął.Ten czas,ta pora najlepsza dla nich to pierwsza dekada sierpnia.I - nie dla tego piszę,że tak mi się podoba, a  dla tego,że  nie zdążą się dostatecznie ukorzenić przed zamarznięciem gleby.Nawet gdyby była to rozsada w doniczkach.Bo - o co chodzi ? Chodzi o to,że przed zima winny im urosnąć długie korzenie,bo to w tych  najdłuższych najgłębiej sięgających będą zgromadzone "siły i środki" na następny sezon.To w tych  korzeniach jest część śpiżarni.A śpiżarnia jak to śpiżarnia.Winno być w niej chłodno,ale  nie mroźno.No - i pewna część  "zapasów" schowana jest w części nadziemnej rośliny.Aby te zapasy przetrwały przez zimę truskawka ma  się rozrosnąć i to zarówno w część podziemną jak i nadziemną.Liści też winno być dużo by okryły co okryć należy.Tę rozsadę która jest  na zagonku u zapobiegliwych działkowców już od sierpnia  charakteryzuje zdrowy ciemnozielony wygląd z dużą ilością liści .I to jest potrzebne,te liście także.A wiecie jak głęboko sięgają korzenie tegorocznej ,posadzonej w sierpniu rośliny truskawki?To niejednokrotnie jest około 1 metra .Choćby nie wiem jak się starała ,ta posadzona teraz ................sierpniowej nie dogoni.Jest to doskonały przykład na to jak wszystko potrzebuje swojego czasu.Ale,ale tu jest jeszcze jedna ważna informacja.Kto potrafi czytać miedzy wierszami, już się doczytał.

To.................
"Im bliżej zimy tym bliżej domu" mawiał mój ociec i chyba coś w tym  jest.Zatem, wybrałam na dziś przysłowia  o domowej treści:
"Kto wiele myśli o swoim domu,ten dojrzy go nawet za dziesiątą górą."gruzińskie.
"Własny dom - domem najlepszym."łacińskie.

A tymczasem,zanim zamkniemy za sobą drzwi by nie wpadł tam chłód,jeszcze na działce i w ogrodzie są pewne prace ,prace jesienne.Jednak ja o tym na jakie to prace nie jest odpowiednia pora teraz ,bo albo za późno na nie,albo za wcześnie.
I tak np. ,nie należy już........................

piątek, 30 września 2016

Aby oprysk Miedzianem był skuteczny należy wykonać go w listopadzie   w  w dzień suchy,słoneczny i z temperaturą co najmniej + 7 st.Przygotować ciecz roboczą to jest wymieszać preparat z wodą [dokładnie ] dodać środka przyczepnego  pod  postacią płynu do mycia  naczyń [ 2 łyżki na 5 l ] Ubrać się stosownie np. w cienka foliową jednorazową pelerynę i teraz "hulaj dusza " spryskiwać dokładnie  i drzewa i krzewy  owocowe,by ciecz robocza spływała po gałęziach i gałązkach,bo tylko takie dokładne potraktowanie drzew w listopadzie pod postacią oprysku zapobiegawczego gwarantuje zdrowe "wejście" drzew w nowy sezon.
No -tak ale przecież miało być o tym czego robić nie należy jesienią.Postaram się naprawić ten błąd jak Bóg pozwoli , jutro.
Radziłam wykonać oprysk bardzo uniwersalnym preparatem o nazwie MIEDZIAN.Czemu uniwersalny? A temu,że niszczy wiele chorób pochodzenia grzybowego i jak  żaden inny ,także pochodzenia bakteryjnego.......................tak,tak ...............bakteryjnego też.Zatem co ? Zatem ZARAZĘ OGNIOWĄ ,także gdyby ewentualnie jakieś pojedyncze  bakterie się pojawiły .................ale przecież ponad to, grzybowe choroby  powodujące gnicie i pleśnienie  owoców już na drzewie [ bardzo skrótowo to ujmując] także choroby liści ,choćby KĘDZIERZAWOŚĆ LIŚCI BRZOSKWIŃ i inne i jeszcze wiele innych..

Ale,ale.....................by oprysk był  prawidłowy,należy:
Czy pamiętacie,drodzy moi Czytelnicy,czy pamiętacie co radziłam zastosować w listopadzie pod postacią oprysku na drzewa owocowe?..........................
ZRAZA OGNIOWA jest najgroźniejszą choroba drzew owocowych. Powstawaniu jej sprzyja ciepła i wilgotna pogoda.U naszych południowych sąsiadów  częściej występuje jak u nas.I ,Uwaga ! nie jest to choroba grzybowa.To choroba bakteryjna.Ta złośliwa bakteria poraża  wszystkie,absolutnie wszystkie nadziemne części drzewa powodując [ to w pierwszej kolejności ] zgorzel wierzchołków pędów.Bardzo szybko  [ jak po pożarze  ] zamierają i czernieją także czernieją  liście i pojawia się także, prawie natychmiast na korze lepka ,gęsta ciecz.Początkowo jest biała,potem żółta ,lub pomarańczowa  lub pomarańczowo brunatna..
Najlepiej jest takie drzewa natychmiast wyciąć i spalić,choć z tym paleniem to nie jest taka prosta sprawa.Władze administracyjne nie są chętne do dawania zezwoleń na palenie,nawet w obrębie ogrody,ale spalenie byłoby najlepszym rozwiązaniem   tej sprawy ,bo zginęłyby w ogniu szkodliwe i mogące porażać inne drzewa bakterie.
Z pewnością nie należy prześwietlać drzew owocowych,żadnych ,ani pestkowych,ani ziarnkowych.Na to zdecydowanie nie jest pora.Bo co ? a dla czego ?.................spytacie być może.Otóż  - terminy wiosenne i w niektórych przypadkach późno letnie dostosowane są do czasu w którym jest w powietrzu najmniej chorób.A teraz ? A teraz jest dużo ,a teraz występuje podatność na nie .I choć jesień jest sucha nie należy ryzykować.Nie wiadomo bowiem jaka pogoda będzie jutro,pojutrze itd.Bo - gdy będzie deszcz i typowe w październiku mgły to rany powodowane przez nas na drzewach zostaną natychmiast zakażone .Nawet nie zdajemy sobie sprawy co na takie rany "czyha".Oczywiście,czyhają najprzeróżniejsze choroby grzybowe i kory i drewna i inne ,co może skutkować  zapadaniem się kory ,powstawaniem dużych,otwartych głęboko sięgających ran,lub wprost przeciwnie,budowaniem wokół ran rakowatych narośli .A można nawet "zafundować" sobie ZARAZĘ OGNIOWĄ,która to choroba nie ma nic wspólnego z ogniem,tyle,że pojawienie się jej to obraz jak po spaleniu.
Warto wiedzieć ,że :............................

Dwa przysłowia o bardzo prostej treści :
"Na wszystko przyjdzie pora ".polskie
"Przyjdzie pora,przyjdzie rada."niemieckie

Teraz jest pora jesienna i pewne prace na działce należy wykonać.Winny one być typowe dla tej pory roku.Przyszło  mi do głowy,że może powinnam napisać o tym czego teraz wykonywać nie należy.Jakich nie popełniać błędów ?

czwartek, 29 września 2016

Wapnowanie ,do którego pragnę Państwa zachęcić dotyczy całej powierzchni [o ,przepraszam,nie całej ] działki lub ogrodu,jeżeli dawno  tego nie wykonywano ,należy wykonać tej jesieni.Dając jedną dużą garść  wapna nawozowego na 10 m.2.Po prostu,posypując garściami  ,to jest dłonią ,jednak ochroniona rękawicą.Ale,ale,nie,nie ...............jeszcze nie teraz.Dopiero jak ustanie wegetacja,a ustaje przeważnie po pierwszych przymrozkach.Wyjątek stanowi tylko gleba przygotowana do przekopania,bo ją przekopuje się przed spodziewanymi przymrozkami - no tak gdzieś za dwa,trzy tygodnie. Moje uwagi dotyczące wapnowania  są takie:Rozrzucane wapno nie powinno być zbrylone,tylko sypkie.Trawniki szczególnie należy chronić od  tego i posypać wapno na nie późną jesienią i w mniejszej ilości tj, jedną garść na około  30 m 2.Wapnować nie należy częściej jak co 4 jesień.W tej jesieni,w której wapnuje się glebę, tę przed przekopaniem nie należy nawozić żadnymi nawozami organicznymi ,bo wapno by je zniszczyło.Mineralne tak,organiczne nie.I jeszcze to.To,to, to nie wiem skąd się wzięło,że niektórzy działkowcy najpierw przekopują glebę ,a dopiero potem posypują ją wapnem.Leżące na  wierzchu bardzo łatwo przechodzi w formę tlenkową to jest pewna jego część "idzie w gwizdek" ,a przecież nie o to chodzi.Wystarczy,że z tym "gwizdkiem" musimy się pogodzić tam gdzie  posypujemy po wierzchu np. na trawnik.
A teraz Uwaga !.................nie wapnuje się miejsc gdzie są rośliny kwasolubne tj . np. wrzosy,wrzośce ,różaneczniki rododendrony ,azalie,hortensje ,borówki i iglaki .Nie wszystkie iglaki jednka. Jest bowiem,wśród iglaków CIS ...........ten z powodu swojego pochodzenia..............ze skalistych wapiennych gór Kaukazu  wapnować co czwartą jesień należy.On ,wyjątkowo nie jest rośliną kwasolubną.
Jeżeli do wapnowania Państwa namówiłam ,to może uda  mi się namówić jeszcze by było to wapno magnezowe .To też jest potrzeby glebie składnik .To magnez pomaga w przyswajaniu  innych  makro i mikro elementów,stosowanych w celach nawozowych
Natomiast nigdy,przenigdy nie należy niszczyć mrowisk leśnych.To tam właśnie mrówka leśna  usypuje niejednokrotnie   dość wysokie kopce.I nie ma się co dziwić,że na takim usiadła Telimena.Było wyżej,więc wygodniej,choć podobno to prowokacja z jej strony ,by zmusić Tadeusza do obierania jej z mrówek ,wszak był on jeszcze "szczawikiem",a ona osobą doświadczoną.Wracając jednak do sprawy.Ta mrówka nam nie zagraża .Nie przeniesie się na nasze działki.....................no,chyba,że leśne działki,ale użytkowe z pewnością nie.Wszystko bowiem ma swoje miejsce .W lesie,żyje mrówka leśna a na naszej działce mrówka ogrodowa,lub mrówka łąkowa.
A skoro wspomniałam o wapnowaniu,to moje przypomnienia dotyczą........................
Co - właśnie.?Właśnie mam na myśli  to,że na działce lub w ogrodzie mrówek spotyka się wiele,aż za wiele. A to przecież   one sprzyjają rozmnażaniu się mszyc,delikatnie  to ujmując.Ale,ale,kopca jakoś nie widać.Nie widać bowiem te mrówki,te nasze,te działkowe i ogrodowe budują sobie go w ziemi,przeważnie na miejscach wyżej usytuowanym.Bardzo lubią "zamieszkiwać "wszelkiego typu skalniaki.W związku z tą informacją wskazane będzie znać miejsce ich pobytu.Z tym,że teraz jest to trudniejsze do określenia bowiem   one szykują się także do snu zimowego i na zewnątrz przebywają sporadycznie.W przypadku jednak zlokalizowania miejsca dobrze będzie w to miejsce posypać wapno.Może być to jakiekolwiek wapno.Także nawozowe ,magnezowe.A że czas wapnowania gleby się zbliża można i tę sprawę załatwić przy okazji.Bowiem wapno + mrówka = śmierć mrówki.A jak zginie ich jakaś ilość choćby jeszcze tej jesieni ,to wiosną  nie tylko mrówek ,ale także i mszyc będzie mniej.Kilka łyżek wapna wymieszanych z gleba tam gdzie podejrzewamy ich siedlisko zimowe w znacznym stopniu ograniczy  populację .A to,że ich teraz nie widać tak jak   było widać latem ,to wcale nie oznacza,ze jest ich mniej.To oznacza tylko,że już się chowają.Aha ! podpowiem ,że dość często chowają się też  pod płyty chodnikowe.U mojego sąsiada Stefana na ponad 40 płyt ,połowa była zamieszkana przez mrówki.Po zdjęciu płyty w tym momencie można nie zauważyć mrówek, jedynie  misternie wybudowane korytarze -ich drogi komunikacyjne.Tam wapno podziała szczególnie intensywnie ,natychmiast po ponownym położeniu płyty,bowiem zaniepokojone mrówki będą chciały sprawdzić co się stało.A stało się.Wszędzie bowiem napotykają na wapno,które niszczy ich powłoki cielesne ,szczególnie,że te powłoki to kwas.A co się dzieje z kwasem jak się podziała na niego zasadą?Sprawa jasna.Coś tak mi się przypomina,że po takiej reakcji chemicznej  powstaje sól i reszta kwasowa.Pewna jednak tego nie jestem.Ale najważniejsze,że ta zasada pod postacią wapna niszczy mrówki.MNIEJ MRÓWEK,MNIEJ MSZYC W NASTĘPNYM SEZONIE.
Natomiast........................
Jestem już,albo,jestem dopiero,w każdym razie lepiej późno jak wcale - podobno.I jakby to  było gdybym nie rozpoczęła od przysłowia :
"Nawet mędrzec może usiąść na mrowisku,ale tylko głupiec na nim pozostanie."wschodnie 
I właśnie....................

środa, 28 września 2016

KOMPOSTOWNIK.Teraz już jest dość duża pryzma bo : przez cały sezon nazbierało się tego,oj ! nazbierało i słusznie ,bo będzie czym działkę nawozić.Bo jest to bardzo wskazany do upraw działkowych ekologiczny nawóz.Jednak  i latem i wczesną jesienią [jeszcze przed użyciem jego ] winien być od czasu do czasu [raz na 6 tygodni ] przerzucony,by to co było na wierzchu znalazło się na dnie i odwrotnie.Kiedyś ,sąsiad mój Stefan stwierdził "Ty masz jakąś szczególną miłość do kompostu."I chyba jest w tym część prawdy.Odpowiadałam : " Bo lubię równowagę w przyrodzie,bo uważam,że to co gleba nam dała,to dała,bo się o nas troszczy ,a często nie zdajemy sobie z tego sprawy".Ale,"Co zjem,to zjem,resztę ona  [gleba ] otrzyma  z powrotem ,bo rzucę to na kompost i po rozpadzie zakopię lub po przesianiu posypie wiosną tam gdzie rosną byliny  i róże i krzewy ozdobne ...................Nie - nie rosną ?Ale przecież coś rośnie,ot,choćby trawa.A trawa ,jak to trawa im więcej ma substancji organicznej tym intensywniej wiąże korzenie pod ziemią.I co z tego ? spytacie.A to z tego,że przez taką darninę nie "przeciśnie się" żaden chwast,że nie wspomnę o utwardzonej powierzchni ,która nie będzie się zapadała pod stopami,co jest ważne szczególnie jesienią i na przedwiośniu.Zatem - jak już nie ma gdzie wykorzystać nagromadzonych resztek roślinnych ,zamienionych na pryzmie w kompost to choćby do nawożenia trawników.Należy to zrobić jak najwcześniej wiosną.Jeszcze przed rozpoczęciem wegetacji.I..........................i nie ma wytłumaczenia ,że "ja nie mam gdzie tego zakopać"......................,bo nie koniecznie zakopywać należy.Inne postępowanie  to gospodarka grabieżcza ,to nie dawanie przyrodzie tego co jej się należy.A to ,trochę tak jak podcinanie gałęzi na której się siedzi.Bowiem za kilka lat gleba będzie przypominała krajobraz księżycowy,na której niewiele co urośnie i nawet trawa "łysieje".Tu przypomina mi się jak onegdaj wpadł zdyszany na działkę mój sąsiad Stefan ,bardzo zdyszany ,bo zauważył ,że ja już jestem ,a lubił być pierwszy, być przede mną i zapytał o sąsiada  "Marian ,to już jest"?"Nie, nie ma", odparłam ."To może i lepiej stwierdził  Stefan" bo nie będzie knocił  .""Jak to knocił,czemu knocił "? ,spytałam."Bo znowu będzie grabił liście i pakował w worki  i  wywoził z działki"odparł dumnie mój sąsiad ,dobrze zorientowany w sprawie i z tego powodu ,pomilczał chwilę czekając na moja pochwałę.I się doczekał.W tym momencie  pomyślałam...................chyba jednak  on ma rację z ta moja miłością do komposty ,bo nie pierwszy raz o nim piszę.
I,nie szkodzi,że może plon nie taki jakiego się spodziewaliśmy,ale nasz ,z pewnością zdrowszy od rynkowego.Że,choćby te gruszki mniejsze ,to nie jest przeszkodą,by znalazły się w słoikach,a marchewka,,też mniejsza ,ale za to jak słodka i tak mogłabym wymieniać i wymieniać ,ale z powodu jesieni taki wybrałam temat :.....................
Do marynaty należy przeznaczyć gruszki twarde .O ! własnie takie już są:To odmiana o nazwie KONFERENCJA.Jak wszystkie inne odmiany grusz ,ucierpiała od choroby pojawiającej się w drugiej połowie lata pod postacią pomarańczowych plam na liściach , to : RDZA GRUSZY. Nie spotykana  na dużych plantacjach.Obecność na działkach jałowców powoduje te chorobę.Wiem,wiem,co powiecie:"Kiedyś były grusze i jałowce a choroby nie było ".Ja na to mam taką odpowiedź:"Kiedyś nie było samochodów,jeździło  się karetami,dyliżansami wolantami,bryczkami.Ot -  i to jest przyczyna nie tylko ,ale jednak..Jak zwykle napiszę :"Coś za coś".Zmienia się skład powietrza ,że pozwolę sobie to tak nazwać.No - dobrze.A co z tym przepisem?
Dla przykładu :
2 kg .gruszek należy obrać ,wykroić gniazda nasienne i wrzucić do zakwaszonej wody ,a to tylko po to by nie ściemniały.Po tym zagotować  1 kg .cukru z 1 szklanką octu i kilkoma goździkami.Oczywiście  ,mieszając.Jak pojawi się piana na syropie należy wrzucić obrane gruszki.Gdyby się nie zmieściły w co wątpie należy podzielić je  na dwie części.Gotuje się około 20,25 minut.Powinny się w tym czasie zeszklić .Jeszcze gorące nakładać do słoików i odwrócić do góry dnem by się dobrze zamknęły.A w zimie ?...............jakiż to pyszny dodatek do wszelkich mięs i jako jeden ze składników najprzeróżniejszych surówek.Bo.......................czy próbowaliście np.  dodać je do zielonej sałaty  pokrojone na małe kawałki ?Nie?. A to jest okazja by spróbować.

Ale, ja tu o przepisach ,a tam na działkach już jesień.Jesień jak to jesień ,koszyk plonów niesie.
Przepraszam za krótką przerwę.Zaraz c.d
I bym nie rozpisała się zbytnio o działkowych sprawach,najpierw obiecany przepis na marynowane  gruszki.A czas ku temu jest bardzo odpowiedni bo........................
I tak jakoś wyszło,że wczoraj niezapowiedzianie mnie nie było .Myślałam,że będę.A ojciec mówił :"Nie myśl,bo to nie najmocniejsza twoja strona."Ale ,bo to słucha się starszych?Przeważnie nie.
Zatem dziś czas zacząć .Jak zwykle od przysłowia :
"Szczęście nie pomaga tym,którzy z nim nie współpracują."

poniedziałek, 26 września 2016

Odpowiadam na pytanie..............."A dla czego nawożenie nawozem organicznym winno mieć miejsce tylko jesienią"?Moja koleżanka czuwa  i w stosownej chwili zdaje pytania.

Nawożenie organiczne to zielone części  roślin  [np. kompost] ,które tylko częściowo się rozpadły,a częściowo jeszcze nie.Te co jeszcze nie ,będzie się rozpadało jesienią  i zimą ,po zakopaniu by wiosną  mogło być "skonsumowane " przez korzenie roślin.
I w tym miejscu muszę zakończyć dzisiejsze spotkanie.Zatem o gruszach już nie dziś.Przepraszam,ale jak zwykle zbytnio się rozpisałam o kopaniu i nawożeniu.
Jeżeli chodzi o nawożenie gleby,które stosuje się jesienią ,to z pewnością tylko o tej porze roku może ono być organiczne .Zatem np.pod postacią kompostu ,co nie wyklucza dodania też nawozu mineralnego.Jednak takiego,który jest ubogi w azot ,bo ten składnik akurat teraz nie jest potrzebny,a tylko fosfor i potas bo to one pozostaną w tym miejscu [ prawie] do wiosny ,a azot zostałby wpłukany do głębszych warstw .Tak głęboko,że jego przydatność okazałaby się zbędna .Nie zdołałyby sięgnąć go korzenie.W odróżnieniu od fosforu i potasu,które przemieszczają się w glebie bardzo wolno ,azot jest sprinterem.Stąd nawóz do nawożenia jesiennego pod postacią mieszanki to np Polifoska,a do nawożenia wiosennego Azofoska.
Jak najlepiej ,najwygodniej,najekonomiczniej nawieźć przeznaczone do przekopania miejsce.?
Proponuję rozsypać przed przekopaniem nawóz mineralny ...............po jednej dużej garści 
na 10 m 2.Rozpocząć pracę  od wykopania rowka ,w który należy nałożyć  kompost.Cofnąć się i wykopywać następny rowek.I ziemię z tego następnego dać do pierwszego wykopanego  z nałożonym do niego kompostem.W ten sposób postępując idealnie przykryjemy to co przykryć należy ,co jest w rowku.W rowku ,także mogą znaleźć się zgrabione z drzew liście.To - tyle o sposobie kopania.Pozwoliłam sobie na taką instrukcje ,bowiem nie raz widziałam jak jest to robione nieprawidłowo,np najpierw rozrzucony na powierzchni kompost i dopiero potem kopanie.Tak się postępuje  na polu i pługiem ,nie szpadlem.W taki sposób  nigdy nie uda się dokładnie zakopać ani komposty,ani liści,ani żadnych innych komponentów.
Widziałam niejednokrotnie, widziałam przekopaną glebę już we wrześniu.Otóż  ,w październiku była porośnięta najprzeróżniejszymi chwastami .I co z tego ? spytacie jak zwykle , czyż nie ? Otóż to,że korzenie tych chwastów wiążą glebę, a taka związana mniej jest podatna na działanie  wiatru i mrozu.Trzeba jednak wiedzieć ,że to działanie jest dla niej [ dla gleby ] bardzo pożyteczne ,bardzo wskazane,bowiem działając na wysztorcowane skiby ze wszystkich stron  zarówno mróz jak i wiatr poprawia  jej strukturę .Co zatem wiosną ?WIOSNĄ SIĘ NIE KOPIE a to głównie z tego powodu,że wykopano by to co w celach nawozowych zostało zakopane jesienią.WIOSNĄ TYLKO ,SIĘ  NORKROSUJE,to jest wzrusza ,spulchnia glebę specjalnym narzędziem ,norkrosem .Ja wolę nazwę rylec.Tym rylcem pracuje się w jedną i drugą stronę ,zatem i wzdłuż i w poprzek.Przy glebie ciężkiej ,zwięzłej jest to dość ciężka praca ,ale jakże pożyteczna i w połączeniu z jesiennym kopaniem można powiedzieć,że taka  gleba jest klasyczna,luksusowa najbardziej przydatna do zasiewów ,lub nasadzeń.

Wracam jednak do tematów ogrodniczych.Winna jestem Państwu wyjaśnienie czemu to dopiero w październiku ,a najlepiej  w drugiej   jego połowie przekopywać działkę?Mam na myśli ,oczywiście działkowców  uprawiających warzywa,pod które to kopanie jesienne jest konieczne.
Turysta z USA zwiedza Polskę i się zgubił.Zobaczył rolnika pracującego w polu i zatrzymał się by zapytać o drogę.Rolnik wyjaśnił mu jak do niej dojechać..Jednak on chciał trochę pogadać,więc pyta :
- To pańska ziemia ?
- Taaa - odpowiada rolnik.
- Jest duża ?
- No,zaczyna się tam gdzie płynie strumień przy drodze,ciągnie się przez wzgórze aż do tego miejsca  gdzie widać to wielkie  drzewo.Sięga od  tamtej stodoły do tej wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie aż do tej drogi.
To piękne miejsce,ale opowiem panu o mojej ziemi w Stanach.Wsiadam do samochodu na jednym końcu mojej farmy o wczesnym ranku.Jadę cały dzień i dopiero kiedy słońce zachodzi docieram do końca moich posiadłości.Co pan o tym myśli ?.Rolnik zastanawia się  przez chwilę i mówi :
- Też miałem kiedyś taki samochód.
Może mi się uda poświęcić trochę czasu tematom ogrodniczym,bo to jeszcze dziś jest ten niespokojny dzień.W każdej chwili ,być może zmuszona będę przerwać .Tymczasem jednak przysłowia.Dziś o szczęściu:
"Szczęście karetą nie jeździ,ale i w łachmanach nie chodzi."polskie.
"Chleb szczęścia posmarowany jest masłem z obu stron."francuskie.
"Gdy ci szczęście nie sprzyja ,złamiesz ząb choćby  na zupie."perskie.

Chyba wystarczy tego szczęścia .A teraz  temat może nie tyle ogrodniczy co rolniczy.

niedziela, 25 września 2016

Podlewać należy warzywa poplonowe,bo zaniedbanie tego spowoduje wyrastanie pędów nasiennych u szpinaku i sałaty.Także wszystkie warzywa rosnące pod osłonami i jeszcze plonujące ,należy podlać.I ,też glebę przed jesiennym kopaniem.I tu - dwie prawdy oczywiste.Tylko jesień jest czasem na kopanie gleby przed uprawami w roku następnym.NIE WIOSNA,TYLKO JESIEŃ. Bo co,?A dla czego  ?Spytacie być może.A dla tego,że zimą struktura gleby byłaby systematycznie niszczona.Winna być przekopana i pozostawiona w ostrej skibie i na te skiby działałby mróz i wiatr i to jest bardzo dobrze i w zagłębieniach między jedną skiba a drugą powstawałyby niczym rury kanalizacyjne  otwory w ziemi odprowadzające wodę do głębszych warstw po deszczu lub topniejącym śniegu by sobie w tych głębszych warstwach "poleżała" do wiosny. A nie  w każdym miejscu, na płaskiej nieprzekopanej glebie,nie tam gdzie wodzie się podoba a tylko tam gdzie my jej pozwolimy - między wysztorcowanymi skibami.I o to chodzi,to buduje glebę ,to zmienia jej strukturę . Z KOPANIEM JEDNAK NIE NALEŻY SIĘ SPIESZYĆ.Można to wykonać po połowie października.
I to tyle na dziś.Jeżeli uda mi się jeszcze jutro "tu wpaść" to to co  napiszę,to będzie  między innymi przepis na marynowane gruszki,jakże przydatne w zimie.A wykonanie ich proste ,bardzo proste i łatwe ,nie takie jak śliwek.
Z pewnością w kwaterze rekreacyjnej ,tam gdzie jeszcze kwitną róże,a może i inne rośliny ozdobne.No i oczywiście ,należy podlać te zagonki,te miejsca gdzie zamierzamy posadzić   jakieś cebule ozdobne.Aha ! - przy okazji przypominam Wam ,drodzy moi Czytelnicy,że już można sadzić  cebule tulipanów,bo najwłaściwszy czas na ich sadzenie ,to czas od połowy września,do,połowy października.Te miejsca należy solidnie,dokładnie podlać jednak na kilka godzin przed planowanym sadzeniem cebul.Bo podlanie i natychmiastowe ,zaraz po,podlaniu sadzenie,a co za tym idzie i kopanie jest  niemożliwe,bowiem ziemia będzie się "mazała " przyklejała do narzędzi i  a  to w efekcie końcowym powoduje niszczenie jej struktury .Pamiętam jak przed laty  jakże bardzo dawno temu,,jak ja się uczyłam sadzić cebule tulipanów to robiło się to tzw. metodą holenderską.To jest wykopywało rowek odpowiedniej głębokości to jest takiej by była ta głębokość  równa trzem wysokościom cebul.Potem cofając się wykopywało następny rowek i ziemią z tego rowka posypywało ten wcześniejszy z posadzonymi cebulami.A teraz ? A teraz cebule sadzi się w grupie  co znacznie jest łatwiejsze przy zastosowaniu plastikowych  ażurowych koszyczków uniemożliwiających "dobranie się " do cebul ich amatorom tj. myszowatym.No - i  jest przyjemne z pożytecznym.Jedno pozostaje niezmienne.....................głębokość sadzenia.Zawsze na trzykrotną wysokość cebul.Jeżeli chcemy bardzo dopieścić ,dowartościować cebule,to na dno każdego dołka dajemy porcję 1 szklanka na 5 cebul   sproszkowanego obornika bydlęcego.Zauważyłam,że po takim ich potraktowaniu nie tylko rośliny są duże,ale także intensywniejsze w kolorze są kwiaty.
I co jeszcze podlewamy ?...........................
Podlewa się działkę tylko wówczas,gdy jest wyraźna tego potrzeba.Zatem gdzie ? W których miejscach ? Dla przykładu napiszę tak :Jeżeli są jeszcze liście na drzewach owocowych i krzewach.Liście żywe,zielone ,nie pożółkłe ,to takie drzewa i krzewy jeszcze się podlewa,bo ? Bo one jeszcze pracują na przyszłoroczne plonowanie.Ale jeżeli większość  liści spadła ,lub są na drzewie ale zdecydowanie żółte ,to takie już nie pracują.To takie już "poszły spać " i  im podlewanie nie jest potrzebne.A żółte liści tylko dla tego jeszcze w koronach drzew są ,bo nie było solidnego wiatru.Jak się pojawi  - to po liściach.
A w innych  miejscach..?.............Z pewnością należy podlewać jeszcze trawniki.Jak długo ?Już niedługo ,bo  tylko około 2 tygodni.Bo ostatnie koszenie należy wykonać nie później jak w połowie października i po tym ostatnim koszeniu już się nie podlewa,bo ta woda,byłaby wodą daną na próżno,bo trawniki też przecież muszą "się  wyspać"
I gdzie jeszcze podlewać ,a gdzie nie?.........................
Sprawa staje się poważna,bowiem w centralnej części Polski jest bardzo,bardzo sucho.Ale , ponieważ przyroda  jakoś daje sobie radę ,mam nadzieję,że te zaległości odrobi w październiku................albo,albo będzie bardzo śnieżna zima ,by topniejący śnieg poprawił  stan wody na wiosnę. .Na działkach można zmienić sytuację podlewając - po prostu.I w związku z tym.........takie moje uwagi................
Udało mi się "wpaść " na chwilę.I jak zwykle rozpoczynam od przysłowia.
"Jeżeli zbierają się chmury,będzie deszcz ;jeżeli zaczynają się plotki,będzie kłótnia."
Aby w plotkach nie uczestniczyć ja mam zawsze jednakowej treści wymówkę............"o bo mi obiad wykipi " i się oddalam .Natomiast jak chodzi o deszcz, na to nie mam rady.