sobota, 24 czerwca 2017

Jeżeli chcemy z owoców zrobić dżem,powidła czy marmoladę to niestety [szczególnie dżem]  bez Żelfiksu to jest sodka żelującego się to  nie uda.Wyniki uporu pewnej osoby przyszło mi poznać osobiście................."A ja zrobię taki dżem jak robiła moja babcia ".z truskawek i wyszło coś  nieprzeciętnie słodkiego [1 kg cukru n 1 kg owocu ] ,a,że był smażony  3 dni by odparował zrobił się brunatny i niczym nie przypominający  materiału wyjściowego.No - dobrze..................ale czemu wtedy,te  kilkadziesiąt lat temu smakował ?.................bo innego nie było,bo słodkie artykuły jadano rzadko,bardzo rzadko bo przed wojną 39 r 1 kg cukru kosztował 1 zł.W tej samej cenie była wołowina bez kości ,też 1 zł, za 1 kg. i pół litra wódki także 1 zł.Średnia krajowa wynagrodzenia była poniżej 200 zł.Nauczycielka zarabiała  220,240 zł,a to wówczas było wysokie wynagrodzenie.To jak się dostało bułkę z dżemem  to był luksus.Cukier zamykano na klucz przed dziećmi.Przeliczcie sobie Drodzy Moi ile też cukru możecie kupić za swoje wynagrodzenie.?
I z tym pytaniem pozostawia Was ciotkamalinka.
Bo dziadek żył w zupełnie innym świecie.Zanieczyszczenie powietrza  wynosiła niecałe 5 % ,przy obecnym 35 % ,oczywiście nie we wszystkie dni,bo w niektóre jest jeszcze wyższe.W związku z powyższym" ruszyła pełną parą " hodowla drzew i krzewów ,które w tym środowisku dadzą sobie radę.Niestety one wymagają  stałej interwencji chemicznej ,w myśl zasady COŚ ZA COŚ.Tamte dziadkowe są nieekonomiczne.Czy wiecie bowiem,że te jabłonie  i te grusze które sadził dziadek służyły w całej rozciągłości dopiero wnukowi.....................bo choćby taka odmiana [bardzo wtedy wszystkim smakowała] jak Kosztel ,dopiero rodziła 12 lat po posadzeniu.Teraz żadna z odmian jabłoni nie wchodzi później  w  okres owocowania jak po 2,3 latach.Bo kto chciałby zainwestować w sad i czekać na zysk tyle lat ?Nowe czasy,nowe odmiany i nowe konstruktywne myślenie.Te trzy  warunki należy spełnić wy odnieść sukces.No !.......................to zrzuciłam z siebie ten problem .Nie wiedziałam jak się do niego zabrać ,ale już mam to z głowy.
Podobnie jest z przetwarzaniem plonu.......................
DRODZY  MOI  ! - taki początek nie wróży nic dobrego.W tym miejscu i w tym momencie pragnę Was poinformować ,że decydując się na bycie ogrodnikiem,decydujemy się na wszystko to co z tym jest związane.A zatem : Ogrodnik zna swoje drzewa,swoje krzewy i nie określa ich .............." a ta jabłonka to jakaś późna odmiana ,a tamta dalej jeszcze późniejsza.Ogrodnik wie jak one się nazywają,bo to jest mu bardzo potrzebne ,bo wśród  tego gatunku tj.JABŁONI  są bardzo różniące się między sobą  odmiany .Jedna może prawie nie wymagać nadzwyczajnej opieki  a inna bez ustawicznych oprysków w różnych terminach i różnymi preparatami nie urodzi zdrowych owoców.Tak coś mi się wydaje,że Moi Drodzy Czytelnicy myślą sobie teraz .............."i czego się czepia  ? czego ?  Oj ! - czepia się czepia ,bo potem jak wynikają problemy ,bo :drzewko nie rodzi owoców,bo są drobne i "drewniane " w smaku,bo mają sparszywiałe lisci ,które przedwcześnie opadają i jeszcze wiele innych problemów ..........................to ja ,właśnie ja mam coś na to poradzić, jak tu radzić jak nie  wiadomo   jak się nazywa odmiana.
Sporą winę ponoszą też sprzedający nie zaopatrując drzewka w wymaganą ulotkę ma której poza nazwą odmiany są jeszcze inne dość istotne informacje.Taką ulotkę plakietkę warto sobie zatrzymać ,bo pamięć jest zawodna.Jeżeli to wszystko co napisałam jest  trudne do spełnienia ,to lepiej zrezygnować z uprawy sadu .Bo "wiedzieć tylko trochę " jest tak niemożliwe jak tylko trochę być w ciąży.
I tłumaczenie niczego nie zmieni,a także powoływanie się na dziadka ,który to nie pryskał żadnych drzew ,a pięknie rosły sobie za stodołą   i jeszcze piękniej owocowały bo ........................
Kto to jest SUPEROPTYMISTA? 
- To ten,który na cmentarzu zamiast krzyży widzi plusy.

piątek, 23 czerwca 2017

Miałam okazję na pewnej działce  stwierdzić obecność MĄCZNIAKA WŁAŚCIWEGO.Że był na  formach krzaczastych róż - no można się zgodzić,ale na różach pnących i piennych...............O ! - to już budzi moje podejrzenia o nieprawidłowym podlewaniu .I ,oczywiście okazało się ,że działkowicz  podlewał  nie  tylko glebę ,ale  cały krzew , "bo przecież było tak upalnie,to chciałem go ochłodzić - ten krzew."Podobnie zachowała się kiedyś moja sąsiadka działkowa.W samo południe zraszała rośliny pomidorów w szklarni..................." bo przecież tak im gorąco".To było upalne lato i na działkach słychać było jak jak pracują opryskiwacze.W ruch poszły SIARKOL I SAPROL.Moja rada na panujące upały i na nadchodzące  za kilka dni.OSTROŻNIE Z WODĄ  .To,tak trochę brzmi jak ostrzenie strażackie ................ostrożnie z ogniem.Owszem ziemia potrzebuje wody .Wiele roślin właśnie teraz buduje swój plon,ale zraszacz  fontanna idzie w kąt ,tylko wąż położony na talerzu w środku zagonu z którego sączyć się będzie średnim strumieniem woda ,która nie zmoczy roślin.Bo ,dla przykładu mokre róże to choroba : MĄCZNIAK WŁAŚCIWY,pod postacią białego nalotu na liściach,a mokre pomidory to ciemno - brunatne plamy najpierw na liściach spodnich,starszych i stopniowo pojawiać się będą na młodszych  co spowoduje w efekcie końcowym ....................nie,nie napiszę co ,nie będę straszyć.
                                                                            

A jednak jestem .Zapowiadany gość będzie za pół godziny .A zatem wracam do chorób jakie mają prawo się  pojawić  i z pewnością z tego skorzystają .
Jak już kiedyś wspomniałam...................wiosna,to czas pojawiania się najprzeróżniejszych szkodników.Najbardziej uciążliwe są mszyce - wtedy gdy wiosna jest ciepła i wilgotna,natomiast jak jest sucha i upalna,co czasem ma miejsce ,pojawiają się nie mniej uciążliwe przędziorki.W odróżnieniu od mszyc ,które prowadzą osiadły tryb życia te maleńkie pajęczaki ustawicznie zmieniają miejsce ,wiercą się i kręcą.Wszędzie jest ich dużo,na bardzo wielu roślinach .Szczególnie  upodobały sobie szklarnie i  inne okrycia ocieplające.Lato natomiast jest czasem na pojawianie się chorób o których za moment.Przed tym jednak chciałabym przypomnieć wszystkim działkowcom stosującym ochronę chemiczną,że nie zniszczy się  jednego i drugiego szkodnika tym samym preparatem.Mszyca jest owadem.................zatem należy stosować w celu jej zniszczenia preparat owadobójczy, natomiast przędziorkobójczy  winien być stosowany na wszystkie pajęczaki.Jakkolwiek by nie podchodzić do tego zagadnienia  wymaga to od nas wiele  pracy i wnikliwego zapoznania się z treścią ulotki,ze szczególnym uwzględnieniem czasu karencji.KARENCJA JEST TO CZAS JAKI WINIEN UPŁYNĄĆ OD OPRYSKU DO ZBIORU OWOCÓW LUB WARZYW.
Onegdaj przestraszyłam  mojego sąsiada Stefana ,któremu wydawało się ,że termin karencja nie jest mu obcy .Otóż - opryskiwał czarna porzeczką ,bo tyle miała mszyc jest na niebie gwiazd w bezchmurną noc.A wtedy preparaty były bardziej toksyczne jak teraz.Choćby - tak szeroko  stosowany..................... a, z reszta nie napiszę o jaki mi chodzi ,bo to nie jest istotne,bo już ze względu na dużą szkodliwość został wycofany.A - zatem pryska sobie Stefanek  i pryska dwa krzaki czarnej porzeczki ,a obok rośnie dorodny szczypiorek .Nie da się nie opryskać również i jego.Stefciu ! - zagadnęłam go ,"kiedy będziesz jadł ten szczypior ?" Pojutrze odparł podejrzewając ,że coś za tym pytaniem się kryje. "Nie ,nie pojutrze poinformowałam go ,dopiero za tydzień KARENCJA ,oświadczyłam .Ale ja go nie pryskałem tylko porzeczkę.Aha ! to tylko tak ci się wydaje.O ! to ja go zetnę i dam na kompost.Wcale nie będę czekał karencji.A swoją drogą to ty jesteś mądra kobieta.Zgadzam się ,ale dla czego swoją drogą ?



Kochani ! przepraszam ale muszę przerwać w tym miejscu.,
Dwóch meneli popija sobie piwo  przed sklepem.Nagle nadjeżdża   elegancki samóchd.
 z którego wysiadają dwie osoby.Kupują w sklepie niegazowaną wodę i zaczynają ją sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z meneli - Piją wodę.
-No - mówi drugi - Jak zwierzęta....

wtorek, 20 czerwca 2017

Piorunochron na szczycie wieży kościelnej jest dowodem na to,że wszyscy miewamy czasem wątpliwości.
Przy prętach i poprowadzonych miedzy nimi drutem posadzono grusze .Ukształtowane gałęzie przywiązywano do drutów .Wszystko to co  wyrastało do środka rzędów było usuwane.Rosły zatem dziwnie spłaszczone drzewa.Wiatr hulał miedzy gałęziami ,bo tak niewiele ich było.Ale jak pojawiły się owoce...............jakież były nienormalnie ogromne. I zachęcająco to wyglądało.Nie możliwa jednak jest ta metoda do zastosowania  na działkach.Do tego potrzebne są hektary,ale owoc był imponujący.Gdy zapytaliśmy  kto będzie je jadł,te owoce,dowiedzieliśmy się ,że pójdą na Rządowe Stoły.
W tamtych latach eksperymentowano z drzewami owocowymi na różna sposoby.Wyobraźcie sobie ,że w Stanach  zakładano sady łanowe ,jabłoniowe.Polegało to na sadzeniu w dużym zagęszczeniu małych drzewek bez żadnej korony ,tylko przewodnik.Po  2 latach na tym ]trudno nazwać drzewkiem] przewodniku pojawiały się dwa ,trzy owoce.Wkraczały kombajny ,kosiły te maleństwa,zbierając jednocześnie owoce.Następnego roku pęd rósł,a następnego owocował i tak to sytuacja się powtarzała.Nie wiem czy jeszcze istnieją  sady łanowe i czy uprawianie  ich jest opłacalne.

Ale to widziałam na własne oczy.Grusze prowadzone metodą szpalerową........................
Bardzo intensywne jednorazowe prześwietlenie drzewa  powoduje natychmiastową jego reakcję pod postacią ogromnej ilości WILKÓW.Wilki to pędy pionowe długie i nie owocujące.Niejednokrotnie jest ich kilka lub nawet kilkanaście tuż przy miejscu ciecia .I .......................to jest Kochani moi Czytelnicy zadanie Wasze na najbliższe dni.Powycinać wszystkie wilki.Oczywiście pojawia się nowe,które także należy wyciąć,czy jest sezon na  ciecie czy nie .Wilków to  nie dotyczy.
A przy okazji,takie moje wspomnienie.Ileż to było lat temu ? Około 30.
Wiele,bardzo wiele zależy od nas ,w jakim stopniu drzewa owocowe będą ukształtowane prawidłowo lub nie.Najlepiej zacząć od momentu posadzenia ,wtedy gdy gałązki są jeszcze miękkie zielone,niezdrewniałe, zatem podatne na wyginanie w różne strony.Z pewnością nie będzie miało miejsca połamanie ich.Raz odgięte pozostaną w takiej pozycji i takim kształcie.A czemu to jest tak istotne by korony były OTWARTE  ? .Otwarte na światło i na słońce.............................bo wówczas owoce prawidłowiej dorastają  są duże ,bardziej pachnące i słodsze.A czemu tak się dzieje ? Najprościej będzie mi wytłumaczyć to na butelce napełnionej wodą.Gdy ją trzymamy równolegle do ziemi to polowa płynu się wyleje,a gdy prostopadłe ............po minucie będzie pusta.Tę butelkę przyrównałabym do rurek którymi płyną soki zwanych wiązkami sitowo - naczyniowymi,a  znajdującymi się w każdym  drzewie tuż  pod korą.Czemu sitowo- naczyniowe.Bo jedną połową płyną soki od korzeni do korony ,a drugą od korony do korzeni.Czemu one się tak wiercą kręcą ? Udając się do korony po fotosyntezie w  liściach zatrzymują się [te soki ]  na moment biorą głęboki oddech i najchętniej udałyby się  w kierunku do owoców by je odżywić,ale nie maja takiej możliwości  gdy gałązka "strzela " pionowo w górę .Sok spada w dół jak z odwróconej do góry dnem butelki.Przy prawidłowym ukształtowaniu korony [gałązki równolegle do powierzchni  gleby } o ! to korzystają z  tego i nie spływają w dół .Zatrzymują się w owocach.
Mój sąsiad Stefan przez jakiś czas "opierał się tej wiedzy,nie dopuszczał jej " aż kiedyś zaproponowałam mu by  mi pozwolił ukształtować połowę drzewka owocowego.Była to Bonkreta Wiliamsa  Red.Ależ ona ma wyśmienity owoc .Cały czerwony ,soczysty smaczny i pachnący.Po dwu sezonach na" jego połowie" było 6 kg owoców  ,drobnych i niezbyt dobrze wybarwionych a na "mojej połowie " 14 kg dorodnych gruszek.Dopiero to go przekonało i wziął się do roboty ,aż musiałam hamować jego zapał ,tłumaczą by te pracę rozłożył da dwa sezony,na dwie wiosny ,bo to zdrowiej i dla  niego i dla drzew.Dla drzew z tego powodu,że.........................
Co to jest opera ?
- To jest coś takiego ,co się zaczyna o  dziewiętnastej, a jak po trzech godzinach popatrzysz na zegarek to jest  dziewiętnasta dwadzieścia.

A wracając do kształtowania koron drzew ,to.................

niedziela, 18 czerwca 2017

Plusy anoreksji :
Pewna anorektyczka była tak szczupła,że kiedy nadepnęła na grabie [ z pewnością miała działkę ] to jej nie trafiły.
Ciekawa jestem czy zwróciliście uwagę na kształt koron Waszych drzew owocowych.Oczywiście ,że te które już maja wiele lat są tak a nie inaczej ukształtowane,czy prawidłowo .?................nie wiem.Jest taka zasada :Wszystkie drzewa ziarnkowe ,a zatem jabłonie i grusze winny mieć koronę kształtu wrzecionowatego ,to znaczy,że od przewodnika winny pod katem jak najbardziej rozwartym odchodzić konary boczne.Bez zbytniego zagęszczenia.Natomiast zupełnie inaczej kształtuje się śliwy.One winny mieć koronę tzw.kotłową.Bez przewodnika w środku .Wiele gałęzi także bardzo skierowanym na boki .Najlepiej jeżeli do środka korony nie wrastają żadne ,ani mniejsze, ani większe  konary.Taka otwarta śliwa rodzi większe owoce,lepiej wybarwione,a co za tym idzie i słodsze.Oglądałam takie w Instytucie  Sadownictwa w Skierniewicach.Aby jednak drzewa owocowe tak wyglądały należy je od samego początku  młode drzewko PROWADZIĆ................i tak :wszystkie pędy które mają zamiar "strzelać" w górę  tego zamiaru oduczyć .Przywiązać  do nich gdy są jeszcze zielone ,miękkie i młode obciążniki  [ kamienie lub cegły ],albo poprowadzić sznurki od końca gałązki do podstawy pnia drzewka.Po pierwszym sezonie i gdy pędy zdrewnieją można odwiązać sznurki i po sprawie.Tak uformowane drzewko nie  zmieni już swojego kształtu.Ktoś kiedyś powiedział mi "ale je wyćwiczyłaś"To wielkie uznanie i oby Państwu tak powiedziano.............no i że nie wspomnę  o owocach ich smaku ,zapachu i wielkości.To tyle na dziś ,tytułem tzw . "wejścia "po przerwie.Przecież nie można od razy  "rzucić się " na pracę bo można się zatrzeć" jak silnik samochodu .
Zatem jeszcze tylko dziś :
No  ! - to może wystarczy tego leniuchowania.W myśl piosenki z  okresu gdy śpiewano tzw. pieśni masowe ",brzmiałoby",to tak :..............."Do roboty ująć młoty kuć ojczyzny gmach.Wszak spełnione to co śnione w kolorowych snach."A co było  śnione? Śnione  było :................"tysiące rąk" ,miliomy rak ,a serce bije jedno",lub :"jak przygoda to tylko w Warszawie ,w Warszawie,jak przygoda to w maju gdy kwitną bzy. I wiele ,wiele innych w rytmie marsza bo przeważnie się maszerowało i śpiewało jednocześnie.
Ale co ja tu Państwu głowę zawracam jak tyle pracy na działce wykonane,bo tyleż było dni wolnych 
a swoją drogą ciekawa jestem czy ?????????/