sobota, 22 września 2018

Jutro czerwona kartka.!
J. Tuwim.;
- Tate ja się żenię.-
- Co jest ?
- Zakochałem się .
- Zakochałem się w Róży i chce się żenić.
- I co ci z tego przyjdzie ?
- Tate,ja będę szczęśliwy.
- A jak już będziesz szczęśliwy ,to co będziesz z tego miał ?
Przewietrzanie trawnika jest mu tak samo potrzebne jak podlewanie czy nawożenie.Powietrze wzmaga wzrost korzeni.Szczególnie należy się ono trawnikom rosnącym na glebach ciężkich.
Najlepszym czasem na wykonanie tego zabiegu jest początek wiosny,albo nawet przedwiośnie.
Na małych działkowych można użyć do tego wideł które wbija się w odległości co 
10 cm.głęboko  do 20 cm.Wbija się prosto a wyjmuje pod niewielkim kątem,aby zrobić otwory,ale nie wywracać ziemi. Informuję ponad to,że napowietrzanie, przewietrzanie trawnika można wykonać specjalnym walcem odpowiedniej szerokości z kolcami.Ta praca,.to nie widły,to czysta przyjemność.Narzędzie to można czasem w zarządzie ogrodu wypożyczyć ,lub po prostu kupić.
Wygląd i gęstość trawnika zależy  miedzy innymi od częstości koszenia w czasie najbujniejszego wzrostu,stąd  w maju i w czerwcu kosić należy  co najmniej raz na tydzień,tak !,tak ! raz na tydzień.Po tym czasie intensywność wzrostu trawy  bardzo znacznie spada i wtedy już można sobie pozwolić na koszenie w miarę potrzeb.
Ostatnie koszenie w większości przypadków ma miejsce w połowie października.W tym roku może być później.Nie przypuszczam bowiem,by zima nas zaskoczyła jak drogowców.Rozpędzona w fundowaniu ciepła tegoroczna jesień,chyba zbyt szybko nie ustąpi.

Szczególnie  ważne jest nawożenie jesienne trawnika.Późnojesienne ponieważ ............O  dziwo ! wzrost korzeni traw nie ustępuje w czasie zimowych miesięcy,a to właśnie od korzeni zależy wygląd trawnika.Także - dobrze rozwinięte ,zrośnięte z sobą korzenie to prawidłowa darnina ,to nie dopuszczanie do zachwaszczenia,ponad to po takim trawniku można chodzić ,biegać i skakać bez obawy o uszkodzenie,o pozostawienie śladów.

Podlewanie najlepiej wykonać w godzinach porannych lub popołudniowych,chyba że zacieniają trawę rosnące na nim drzewa.

I na koniec- o przewietrzaniu trawnika......................
Nie należy kosić trawnika ustawicznie w tym samym kierunku,co przeważnie przez działkowców jest przestrzegane ,z powodu zbyt małych jego rozmiarów.
Przy utrzymujących się upałach jak to właśnie w tym sezonie ma miejsce ,koszenie trawy jest ryzykowne,bo........................proszę sobie wyobrazić,że "zamknięte " źdźbła  wyparowują około 20 % wody,a skoszone ponad 70 %,bo skoszone to otwarte kominy pozwalające na szybsze i intensywniejsze parowanie,co niejednokrotnie kończy się pojawieniem żółtych plam,miejsc wypalonych słońcem.Owszem - i ja kosiłam w takich okolicznościach,ale tylko wtedy gdy mogłam sobie pozwolić na codzienne podlewanie przez  cały tydzień.
 Na jaką wysokość kosić ?  Wysokość koszenia zależy od doboru traw ,od mieszanki.Im gatunki w mieszance są delikatniejsze tym kosi się wyżej.W każdym razie,lepiej za wysoko jak za nisko,bo trzeba wiedzieć,że ta zbyt nisko skoszona jest podatniejsza na wypalenie przez słonce.
A jak często kosić ?.......................

Decydując się na zakładanie trawnika nie bez znaczenia jest odpowiedni dobór nasion.W handlu są to przeważnie różne ich mieszanki .Myślę,że najbardziej przydatna będzie mieszanka traw składających się  z różnych gatunków mało wymagających i odpornych na wydeptywanie .Takiemu trawnikowi nie zaszkodzą meble ogrodowe ,leżaki i inne akcesoria .
Bo - są jeszcze trawniki służące do ozdoby,ale ich zbyt delikatne źdźbła nie nadają się do chodzenia i deptania po nim.Owszem, pięknie wygląda, ale jest tylko do patrzenia na niego.
Ale trawnik do różnych gier,.ten to dopiero wymaga ogromnej pracy i znajomości  jak o  niego dbać.Myślę jednak,że działka  jest zbyt mała  na to  by założyć na niej pole golfowe.
Zakładanie trawnika to temat na wiosnę,zatem teraz -  o pielęgnacji już założonego trawnika.
Nie dowcipkuj kosztem przyjaciela,chyba że dowcip jest lepszy od przyjaciela.  [angielskie]

A teraz ? ............o trawniku.Co wiedzieć się powinno,......................telegraficznie.

piątek, 21 września 2018

J. Tuwim :
Wyjątek odczytu profesora L..". o technice w starożytności :"
- W okolicach Aten  znalazłem podczas poszukiwań  ślady słupów i drutów telegraficznych , z czego widzimy,że starożytni Grecy posługiwali się telegrafem ; lecz jeszcze donioślejsze są  moje odkrycia w Małej Azji.Nie znalazłem w głębi ziemi ani drutów,ani słupów,co jest dowodem,że mieszkańcy tej ziemi znali już telegraf bez drutu!
Przeglądam swoje notatki i zastanawiam się co jeszcze mogłabym Państwu polecić,co można sadzić,rozsadzać ,przesadzać,odmładzać,poprosić sąsiadów i sadzonkę jakiejś rośliny,rosnącej u n  nich,lub wymienić się różnymi roślinami ozdobnymi..........................i jest !!! ,rozmnaża się ja we wrześniu..................Rudbekia.
Jak wiele innych roślin żółto kwitnących ma pozytywny,ciepły stosunek do człowieka.!
Ale ! - uwaga ! Polecam  odmianę rudbekii nagiej.Z bardzo prostej przyczyny.Ona ma po prostu kwiaty pełne,znacznie ciekawsze i przy odpowiedniej dbałości uzyskuje się bardzo pełne,jak małe różyczki.Z powodu  długich pędów  [ nawet 2 m ]   najlepiej posadzić ją przy ogrodzeniu,przy domku na działce,lub przy szklarni,albo dać jakąś podporę.
Znam osoby,które uważają że atrakcyjniejsza jest  rudbekia błyszcząca.Kwiaty jej są jednak pojedyncze,barwy żółtej i są one osadzone wokół stożkowych środków.Jej zaletą jest to,że nie rozrasta się intensywnie i jest znacznie  niższa [ tylko 50 cm. ],podobnie z resztą jak rudbekia  lśniąca u której to sam środek jest czarnobrunatny.
Wszystkie rudbekie kwitną od  lipca do końca września i jeżeli kiedykolwiek spotkali Państwo jesień  to wianek na jej głowie upleciony jest właśnie z  rudbekii 
W odróżnieniu od omawianych  wcześniej piwonii  rudbekie  urosną na każdej glebie ,nawet na suchej i  piaszczystej,ale kto chce uzyskać obfite i dorodne kwitnienie winien  o  nie zadbać,nawozić ,podlewać.
Rudbekie rozmnaża się  przez podział w kwietniu lub we wrześniu.
I w tym momencie przepiszę słowo w słowo ,to co na temat pielęgnacji roślin mam w swoich notatkach.Nic ująć,nic dodać,samo sedno :
"Pielęgnowanie w latach następnych piwonii  będzie polegało na spulchnianiu gleby i obfitym podlewaniu,zwłaszcza roślin młodych,jeszcze słabo ukorzenionych i zwłaszcza roślin przed kwitnieniem."
Poza sproszkowanym obornikiem do nawożenia można użyć nawozu mineralnego przeznaczonego do nawożenia roślin kwitnących.Nie zalecam nawożenia azotem  [saletra ] bo jest to nawóz powodujący bujny wzrost,a nie o to chodzi.Duże wybujałe rośliny będą miały szczególną tendencję do pokładania się.
Piwonie mogą rosnąć w jednym miejscu nawet do 10 lat.Po tym okresie " należy im się " odmłodzenie  tj. podzielenie starej rośliny i posadzenie w innych,nowych,dobrze   
nasłonecznionych miejscach. A jak i kiedy to zrobić ? Odsyłam zainteresowanych do wczorajszych notatek.
Kto jest długo cierpliwy,ten osiąga pomyślność,a kto się spieszy ,ten się potyka.  [arabskie ]
A ja znam pewną osobę,która ustawicznie się  potyka i równie często przewraca ,a nigdy się nie spieszy ,to co to znaczy ?  To znaczy,demencja starcza  i tak to bywa też z tym potykaniem.

Ale !- ale !- ,to co usłyszałam przed chwilą w radiu ,zmroziło mnie .  A chodzi o  treść prognozy pogodowej na najbliższe godziny.Podobno ochłodzenie zmierzające do nas z zachodu może spowodować najpierw opady deszczu,następnie śniegu !.Nieprawdopodobne !

Ja jednak nie chciałabym,by Państwo wpadli w panikę ......................."Bo na działce jeszcze tyle prac jesiennych.!"  Nawet jeżeli śnieg spadnie,to się nie utrzyma,wszak to nie styczeń i z pewnością pogoda w październiku pozwoli dokończyć to co przed  zimą  należy zrobić.I wiecie co ? Jeżeli uprawiający warzywa mają obowiązek przekopania kwatery warzywniczej jesienią,to im to późniejsza jesień będzie tym lepiej.Wziął sobie do serca  tę  informację  ktoś i do tego stopnia się nie spieszył,że kopał glebę w grudniu.Na szczęście nie była zmarznięta ,ale śnieg już na niej leżał,a że kopanie sie przeciągnęło,a w grudniu szybko zmrok zapada ,to poradził sobie  i posłużył się lampą stojącą.Proszę sobie wyobrazić jaki dziwny to widok: zima ,śnieg ,lampa gabinetowa i kopacz.

Ale póki co ,to jeszcze winna jestem zakończenie tematu ....................piwonie........................

czwartek, 20 września 2018

J. Tuwim :
- Panie portierze,w jakiej cenie są pokoje w tym hotelu ?
- Pierwsze piętro 100 franków,drugie 80,trzecie 60,czwarte 50,piąte  40.
- Przepraszam,do widzenia.Ten hotel jest dla mnie zbyt niski.
W prawdzie najwłaściwszy termin rozmnażania piwonii to koniec sierpnia i pierwsze dni września,ale przy takiej aurze jak tegoroczna można jeszcze  to uczynić teraz.
Niniejszym,uprzejmie  informuję,że sadzenie wiosenne  [ kwiecień ] z wielu powodów jest nie wskazane. Posadzone wiosną rosną znacznie słabiej i bardziej cierpią od braku wody,bo jeszcze nie mają dostatecznie rozwiniętego systemu korzeniowego,przeznaczonego do pobierania z gleby wody.A co do wody ,to do momentu kwitnienia ,roślinom nigdy nie jest jej za dużo.
Dzieląc starsze egzemplarze  na mniejsze,należy tym mniejszym,tym nowym zapewnić co najmniej  2-3 zdrowe mięsiste korzenie i 2-3 paki.Sadzić należy tak ,aby pączki znajdowały się 5 cm. nad powierzchnią gleby.Dla dekoracji działki rozstawa nowo posadzonych roślin może wynosić 
50 X 50 cm,natomiast na kwiat cięty rozstawa winna być większa,tj.100 X  50 cm.
No ! - to jeszcze dziś o rozmnażaniu,bo właśnie można to uczynić.
Te duże wymagania dotyczą zarówno gleby ,jak i stanowiska.Wymagają gleb żyznych,próchnicznych i co być może,zdziwi Państwa,nieco kwaśnych.Przed sadzeniem glebę należy głęboko przekopać i nawieźć obornikiem w połączeniu z kompostem.Kwitnie tylko w miejscach dobrze nasłonecznionych.Biorąc to pod uwagę,że jest taka żarłoczna pewnej wiosny ,a właściwie pewnego przedwiośnia postanowiłam moją rosnącą,wystawioną do słońca - dokarmić. Rosła już w tym miejscu 3 lata.Wysypałam 2 litry sproszkowanego obornika  pod nią i przykryłam go niewielką warstwą kompostu.Kwitła obwicie przez dwa sezony.Na tyle obficie,że poniektórzy działkowcy macali kwiaty czy nie są sztuczne.Potem już tak postępowałam,że raz na dwa lata dokarmiałam je solidnie.A co do sztuczności kwiatów,to taka afera miała miejsce w moim ogrodzie.A mianowicie: sąsiad mojego sąsiada,zwany Ciućmokiem do swojego krzewu róży przywiązał sprytnie kilka sztucznych kwiatów. Mnie to rozśmieszyło bo od razu poznałam oszustwo,bo dziwnie zbyt wcześnie "zakwitły " te róże i kwitnienie było zbyt obfite,ale mój sąsiad Stefan na takie dictum po prostu się wściekł........................."Jak można,to oszustwo,tak się nie robi "!
"Ale co ci to przeszkadza " - pytałam,niestety nie docierało.
Ten sezon nie był korzystny dla piwonii.Z powodu suszy i upałów większość kwiatów równocześnie zakwitła,a przecież winno to trwać cały czerwiec,niestety nie trwało.
Aby na przyszłość uniknąć takich sytuacji zalecam posadzenie odmian pochodzących od 
piwonii lekarskiej,które kwitną wcześniej............już pod koniec maja.Są one mniejsze,delikatniejsze.ale maja tendencję do rozrastania się,w związku z powyższym można je posadzić w jednej dużej grupie na trawniku,lub rzędem wzdłuż ogrodzenia.

Niestety, wymagania tej bardzo ozdobnej rośliny są duże ;.................
Kto nie potrafi odmówić sobie wygody,nie zdobędzie nigdy szczęścia.  [ austriackie ]
Bardzo trafne spostrzeżenie zawarte jest w tym przysłowiu.Najbardziej i najczęściej nieszczęśliwi są rozpieszczeni jedynaki lub jedynaczki.Maja na co dzień to co inni muszą zdobywać.Tacy bardzo często pozostają osobami samotnymi,bo nie zawsze udaje im się spotkać partnera,frajera ,co to zastąpi troskliwą mamuśkę.

I koniec na tym,nie będę bawić się w  psychologa ,bo przede mną temat : PIWONIE,PEONIE.

środa, 19 września 2018

J. Tuwim :
Przysłowie na temat pewnego typu palaczy papierosów:
" Cudze palicie,swego nie dacie,sami nie wiecie co oszczędzacie ."
Dla mnie ta grupa ,grupa piwonii anemonowych ma szlachetny wygląd z powodu swojej mgiełkowo delikatnej budowy.
Zwinięte w kulę środkowe wąskie płatki są otoczone pojedynczym,podwójnym,lub potrójnym kołnierzykiem z płatków i większych  i szerszych.
 Nie mają jednak wielu zwolenników,podobnie jak piwonie o kwiatach pojedynczych,a przecież wśród  nich  znajdują się takie ,które charakteryzują się znacznie niższym wzroście i krótszymi nie pokładającymi się na ziemi pędami  kwiatowymi.Z tego też powodu , bardziej nadają się do ozdoby działki ,jak na kwiat cięty.
To tyle na dziś ,tytułem wstępu,bo temat piwonie,peonie ,to temat nie morze,to temat ocean.
Najczęściej są w uprawie PEONIE CHIŃSKIE, wysokości 60-do 100 cm i najpopularniejsze , maja kwiaty pełne w kolorach i odcieniach od białej przez różową,do czerwonej.W uprawdzie rzadko,ale spotkać można peonie pełne żółto kwitnące.
Te przepięknie prezentujące się w maju ,w czasie pełni kwitnienia byliny maja jedną wadę.Wynika ona z wielkości i ciężaru kwiatów.Pędy pokładają się na ziemi,stąd moja rada ,by jeszcze przed kwitnieniem je związać.
Błędem z mojej strony byłoby gdybym nie wspomniała o mniej urodziwych,ale za to bardzo delikatnych  piwoniach anemonowych.............................
A mnie jest szkoda lata,bardzo szkoda.Czy wiecie,że to jego ostatnie tak ciepłe dni,że w sobotę ,po nocnych burzach już znacznie,bardzo znacznie się ochłodzi i będzie padać deszcz.
A na działkach jeszcze lato i na tę okoliczność proponuję wspomnienie bardzo popularnej rośliny ozdobnej.
Wspominać chcę PIWONIĘ,PEONIĘ.To jedna z najokazalszych bylin.
GRZYBY PRAWDZIWE ,BOROWIKI DUSZONE W ŚMIETANIE.
Opłukać czysto w wodzie prawdziwe grzyby zwane borowikami,odkroić korzonki od czapeczek uważając przytem by robaczywe części odrzucić,poszatkować je jak najcieniej,a wyłożywszy do rondla,posolić ,opieprzyć ,dodać pół drobno usiekanej cebuli i dusić pod przykryciem mieszając często by nie przywarły do rondla.Gdy sok ,który z siebie puszczą zupełnie się wysadzi,dodać sporą łyżkę masła i dusić dalej na wolnym ogniu,aby się nie przypaliły ,mieszać.Grzyby gdy są więcej wygęstowane,tym są smaczniejsze,powinny się dusić co najmniej dwie godziny.

 No ! - i to byłoby na tyle.Przypominam jeszcze raz,że przytoczyłam przepis w oryginale.
To,że nieobecni szefowie nigdy nie maja racji,wcale nie oznacza,że obecni zawsze ją mają.   [duńskie]
A mnie korci by jeszcze coś o grzybach.Zajrzałam do mojej starej książki kucharskiej,ale tam żadnego rewelacyjnego przepisu nie znalazłam.Dowiedziałam się ,że wtedy ,te ponad 100 lat temu  kapelusze pieczarek obierano ze skórki,a także,że wtedy grzybów musiało być bardzo dużo,bo autorka ,pani Maria Ochrowicz - Monatowa  polecała szczególnie potrawy z borowików,ale nie tylko...........................tylko z kapeluszy borowików i tylko młodych,co świadczy o dużej ich podaży.O !- gdzie te prawdziwkowe urodzaje,gdzie te czasy?

A teraz, abym nie była gołosłowna podaje dla przykładu, jeden z przepisów.Podaje w oryginale ,zatem niektóre sformułowania mogą być niezrozumiałe.I jeszcze jedno ! to co charakteryzuje tamte czasy to długotrwała obróbka termiczna.
Zatem :.............................

wtorek, 18 września 2018

Bo..................np. zaleca się zamrażanie smażonego karpia,ale już nie surowego,bo znacznie traci na swojej konsystencji i smaku i to jest mój odwieczny spór z babciami ,które wzorem PRLowskich czasów już na dwa trzy tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia zamrażały sprawionego  karpia,zdziwione z resztą,że nie musiały "wystać go w kolejce".Do tego przeświadczone są,że postępują prawidłowo,bo przecież w handlu  bywa mrożony.Tyle tylko,że mrożenie jego różni się bardzo,bardzo od  zamrażania domowego.
Wracam jednak do grzybów:Po lekkim obgotowaniu można grzyby zamrozić.Niejednokrotnie tak robię gdy pozostają mi twarde ogony i  połamane kapelusze.Tylko po obgotowaniu miele je na maszynce do mięsa i dzielę na porcje.Taka porcja jakże wzbogaci smak zupy grzybowej i ją zagęści.a sos ?.................pychota.

I ! - już nie ma,bo  nie może być nic smaczniejszego ,nic bardziej wytwornego jak te zmielone leśne grzyby i nimi nafaszerowane duże kapelusze pieczarek,ale.............farsz to : zeszklona drobno posiekana cebulka i do  niej dodane rozmrożone grzyby i dla związania i zagęszczenia
farszu należy wkruszyć nieco chałki.Doprawić solą i pieprzem  wymieszać dokładnie i ponakładać   do kapeluszy pieczarek , dotknąć do tartej bułki i smażyć na sklarowanym  maśle.
Jest to bardzo,bardzo wytworna przystawka przed obiadem do czystej,zimnej........................itd.
I to tyle na dziś i koniec tematu grzybowego.
A teraz powinnam napisać tak : Grzybów podobnie jak ryb słodkowodnych się nie mrozi.
To jest jednak połowa prawdy.Mrozi się ,ale nie w domowych zamrażalnikach i to też nie cała prawda :..............................
By marynowany podgrzybek był kolorowy ,tj. miał wierzch kapelusza ciemny a spód jasny,należy gotować je w wodzie z sola i octem i pozostawić do wystygnięcia ,po czym przygotować nową wodę z nową sola i octem i w niej zagotować ponownie grzyby i podobnie jak za pierwszym razem pozostawić do wystudzenia.Po tym czasie przelać je na sito i przełożyć do słoików z przygotowana zalewą.Dobrze by ona była gorąca.Takie podgrzybki aż przemawiają ze słoika.Uwaga ! - grzyby w zalewie muszą pływać.W żadnym przypadku nie mogą być posklejane.
Piwo z grzybami  ? Czemu nie.
W porównaniu do ubiegłego sezonu grzybów jest niewiele.Ja jednak wierzę w to,że przyroda niejednokrotnie już  potrafiła nadrobić zaległości.Przypominam sobie taki jeden rok,że dopiero w listopadzie pojawiły się wszystkie naraz.I te wcześniejsze i późniejsze ,np. gąski.Wtedy już miałam miejsce gdzie zbierałam grzyby i leśniczówkę,gdzie mogłam się zatrzymać.Z panią leśniczyną  umówiona byłam,że w momencie pojawienia się pierwszych owocników,obojętne jakich grzybów,ona wysyła telegram,by już przyjechać.Minął sierpień,minął wrzesień ,ale co gorsze,także październik,a telegramu nie ma,a to nie był czas telefonów komórkowych.................,aż tu nagle na początku listopada.......................jest.
Takiej ilości i takiej różnorodności grzybów nie spotkałam ani przed tym,ani po tym.Nie wiedziałam które zbierać.W każdym razie po kilku dniach mój "maluch" obciążony był   ponad miarę.Wiozłam i suszone i marynowane.
Jak przechować grzyby przez zimę ? Oczywiście suszone ,co jest najprostszą pracą .Suszone przechowuje się w metalowych pojemnikach,słojach,lub w    LNIANYCH,EWENTUALNIE BAWEŁNIANYCH woreczkach.....................zawsze z kilkoma liśćmi laurowymi,zapachu których nie lubią mole grzybowe.
Można także mniejsze owocniki,lub same kapelusze zamarynować,w zalewie z octu 1 część i wody 2 części i z dodatkiem soli i cukru i przypraw typu liść laurowy,ziele angielskie i gorczyca.
Co zrobić,jak to zrobić by zwykłe podgrzybki wyglądały w zalewie jak prawdziwki ?...................................
Częstokroć grzechy nazwiska cnót mają.  [polskie]
W tym miejscu powinnam napisać c.d. grzybowego tematu,ale nie !
Najpierw będzie wiersz  ,który spłodziłam w czasie jak byłam obolała,co nie oznacza,że teraz nie jestem,jestem,ale nieco mniej.
ZADUMANIE .
=============
Nie ma to jak gwar w gospodzie,
zimny browar bo na lodzie.
Z wierzchu pianka a na spodzie,
jest najlepsze,bo na miodzie
jest to piwo w tej gospodzie.

Już zapada zmierzch w ogrodzie,
a tu cisza ,wszyscy w zgodzie.
Gdzieś się podział mój narodzie?
Picie w ciszy teraz w modzie ?\

Mój ojciec powiedziałby ......"Głodnemu chleb na myśli ".

poniedziałek, 17 września 2018

Często jest tak,że po powrocie do domu część grzybów przeznacza się na zamrożenie,a część,niewielką część do suszenia.Nie opłaca się wyciągać suszarki,to te parę dorodnych kapeluszy można ususzyć nawlekając na sznurek i zawieszając za lodówką,bo lodówka ma to do siebie,że z jednej strony chłodzi,a z drugiej grzeje,ale jest jeszcze jeden sposób,to : najszerszy garnek,typu rondel z wodą i odwróconą na nim pokrywką.Na tej pokrywce można poukładać grzyby ,od czasu do czasu podgrzewając wodę.Z takiego suszenia uzyskuje się grzyby  zachowujące swój kształt i jasney koloru.Dobrze by były to,duże dorodne kapelusze prawdziwków,takie dają bardzo pachnącą i esencjonalną zupę  a  szczególnie gdy są suszone w taki  właśnie sposób.
A co do mrożenia ,to nie zaleca się zamrażania surowych grzybów w domowych zamrażarkach.Inaczej mrozi się metodą przemysłową ,a inaczej w domu.Zatem przeznacza się już obgotowane,lub   podsmażone na maśle.O grzybach mogę pisać i pisać,ale zmęczenie dziś mnie dorwało,to po tym "złym "Zatem jutro c.d.Może jakoś się rozkręcę ?
Na grzyby radzę jechać na północ [ Wybrzeże,Mazury ].Owszem ,są także i w innych 
regionach,ale chyba bardziej robaczywe.Zawsze pierwsze jakie się w lesie pojawiają mogą,choć nie muszą być robaczywe,a te z północnych regionów nie są pierwsze.Tam deszcze padały jednak,nie tak oszczędnie jak w części centralnej.W centrum można za to liczyć na maślaki,szukając ich na pograniczu lasu i łąki.Przy dużym szczęściu można trafić na rydze ,które rosną także w tych miejscach .
Tu przypomina mi się jak onegdaj,ale nie za bardzo onegdaj wraz z pewną grupą wybrałam się na grzybobranie.Miejsce było pewne,miejsce sprawdzone  ."Są grzyby " taką wiadomość otrzymaliśmy od pracowników Komendy Rejonowej Państwowej Straży Pożarnej w .......................Strażacy  ,strażakom  nie powiedzą gdzie są grzyby ? Toż to jedna rodzina. I w ten oto sposób znaleźliśmy się w bardzo grzybowym  lesie,około 100 km od Łodzi.
Kto jeździł na takie zbiorowe grzybobrania ten wie,że natychmiast po opuszczeniu autokaru ,"jego zawartość" to jest uczestnicy znaleźli się w samym środku lasu,A ja ?.......................a mnie coś podkusiło by iść wzdłuż lasu rowem odwadniającym.I co ? I trafiłam właśnie na rydze.Gdy wszystkie wyzbierałam [tak mi się wydawało ] to zaniosłam do autokaru bo koszyk był pełny.Zaopatrzona w płócienną torbę wyruszyłam  w głąb lasu i nazbierałam jeszcze sporo podgrzybków.Prawdziwków tam nie  było,bo często tak jest...................albo jedne,albo drugie.
Do Łodzi tylko ja wracałam z rydzami.Po zważeniu ,było ich ponad 4 kg.
Bardzo mnie to ucieszyło bo mam sposób na zamarynowanie ich w łagodnej zalewie,ale o tym ,
potem.






Siła złego na jednego.Ten jeden  - to ja. A do tego jeszcze grzyby.Może zatem  przemilczę tego złego ,a czas poświęcę grzybom,ale przed tym ,  przysłowie.Muszę wyszukać  o pozytywnej treści,bo to podziała leczniczo.....................- myślę ,że szczególnie na mnie.

Słońce  tak samo dobrym jak i złym świeci.  [polskie ]