sobota, 8 października 2016

"Gdzie ona się tak spieszy?" myślą z pewnością niektórzy z Państwa.A ona spieszy się ,bo  pies a potem bo będzie smażyła jabłka  ale......................tak by służyły za dekorację do tortów,kruchych babeczek ,ciast kisielu ,budyniu itp.
1 kg cukru zagotuję z 1 szklanka wody i 1 łyżeczką cynamonu,lub więcej jak kto lubi.Przed tym obiorę jabłka i wrzucę do zakwaszonej wody by nie straciły koloru.Jabłka winny być ..................po pierwsze twarde,po drugie jak najmniejsze. Nie kroję ich na cząstki,,lecz poprzecznie .Uzyskuję kółka  o grubości około 1 cm.By były to kółka bez gniazd nasiennych wykrawam środki  metalowym kieliszkiem,takim turystycznym co to pamięta dobre czasy jak człowiek był piękny i młody i na zbieranie grzybów  zabierał jakiś alkohol [wtedy mocny].Teraz już nie jest piękny i nie gustuje w mocnym alkoholu na grzybach.Bezpieczniej takowy pić w domy.Ale wracając do przygotowanych plasterków jabłek,które wyglądają jak ciastko z dziurką.Gotuję kilkanaście minut i jeszcze gorące nakładam do słoiczków,takich na jeden raz.I kształt i smak  intryguje konsumujących.Ale teraz Kochani to już naprawdę koniec na dziś.
Ku przemyśleniu .
Marszałek Józef  Piłsudski powiedział :
"Naród który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości  i nie ma prawa do przyszłości."

Ten cytat wielokrotnie był odczytywany na akademiach szkolnych.

Jeżeli warzywa,to warzywa.Taka pryzma kompostowa  może pod nie być wykorzystana i  służyć przez kilak lat. W pierwszej kolejności  proponuję warzywa dyniowate.Jakiż to dla  ich luksus.I tak np. na samym środku ,na szczycie wkładamy tj.,siejemy 2,lub 3 ziarna  dyni,lub cukinii,lub kabaczka.Nie ? - nie lubicie ? To kilka nasion ogórka.Cokolwiek by to nie było ,pięknie zakryje  pryzmę a i plon będzie nieprzeciętny.W następnym roku,by zachować zmianowanie ,bo to ważne ,można tam posadzić pomidory karłowe,lub paprykę.Gdy te psiankowate zaczną się czerwienić,to to czerwienienie  przyciągnie  każde oko.I jak widać  także warzywa mogą zdobić działkę.Znam pewną osobę ,która  nie dysponowała drzewem do wykopania ,zatem umyślnie wykopała dół i zrobiła z niego kompostownik na jeden sezon i już 5 rok uprawia tam warzywa .W tym sezonie rosła  fasola tyczkowa [ 5 tyczek ] po środku, a po brzegach fasola niska .I jedna i druga szparagowa.Poinformował mnie,że znalazł sposób na podlewanie, by woda  nie spływała bokami ,a w tym roku. była ona bardzo potrzebna.Zostawił po środku spory otwór w ziemi i do niego wlewała jak mówiła  4 konewki wody.Podlana została dobrze cała gleba.

A miało być o sadzeniu drzewek ? prawda.Będzie,będzie, bo to temat na kilka dni.Dziś to jednak tyle .
Decyzja co do zagospodarowania  miejsca po wykopanym drzewie  winna być dobrze przemyślana.Bo, jeżeli rosło tam przez ponad 10 lat to radziłabym dać glebie odpocząć .Ale co w tym czasie z tym dołem.............wpuścić tam karpie.?Może niekoniecznie karpie ,ale jakieś inne złote rybki ? czemu nie.Tylko temu nie ,gdyby teren był zagłębiony i wilgotny ,bo wtedy zafundujemy sobie niechcący  wylęgarnie komarów.Jak nie można "iść w dół ",to chodźmy w górę  i przeznaczmy na rok lub dwa to miejsce na kompostownik.Jak się zapełni i zostanie nawet usypane wzniesienie, to będzie można założyć  na nim skalniak.Przez wiele lat uprawiane tam rośliny będą  dorodne ,zdrowe i okazałe.Poukładane u podnóża wzniesienia kamienie  zapobiegną rozmywaniu go i umożliwią koszenie i podkaszanie trawnika w ewentualnym pobliżu.
Ale, jeżeli preferujemy działkę o profilu warzywniczym ?.................
Przeważnie po połowie października  szkółki , a także różne giełdy ogrodnicze rozpoczynają  działalność handlową.I tu problem.Co wybrać ?Jakie posadzić ?
W tym miejscu,myślę,że istotne będzie wspomnieć o tym czy to mają być nasadzenia "dziewicze" ,czy nie?Ot - i znowu coś wymyśliła pomyślą niektórzy z Państwa.A  to tylko chodzi o to,że drzewa i krzewy można sadzić w miejscach ,gdzie wcześniej nie rosły i tak jest najlepiej,lub sadząc po zlikwidowanym  ,wykopanym drzewie owocowym.Co z tym dołem zrobić ? Bo jeżeli drzewo rosło ponad 10 lat ,to po usunięciu głównych korzeni,nie da się ukryć  ,że miejsce po nim wygląda jak lej po użyciu granatu.Jeżeli drzewo tak długo w tym miejscu rosło,to należy przyjąć ,że gleba jest bardzo wyczerpana ,bardzo uboga w składniki pokarmowe.Ale,ale, to nie  wszystko...................niestety,bowiem jakiekolwiek by to nie było drzewo poza tym,że rosło,że pobierało z ziemi makro i mikroelementy ,jeszcze oddawało  glebie to co dla niego było zbędne.A to zbędne,to tak jakby drzewne odchody.Nagromadzały się przez wiele lat powodując w jakimś stopniu i skażenie i zmęczenie gleby.I  po posadzenie w tym miejscu nowego ,młodego drzewka,to skazanie go na śmierć.Czasem szybką,czasem powolną.Nagromadzone "odpady " jeżeli mogę to tak nazwać z poprzednio rosnącego tam drzewa maja tę siłę niszczycielską.Nie wiem czy zdarza się Wam oglądać czasem programy przyrodnicze?To tam niejednokrotnie pokazane jest jak od własnych odchodów giną zwierzęta zamknięte w klatkach.I co z tego,ze jeść dostały,gdy śmierć była pod ich nogami.Podobnie jest z drzewami.Nawet bardzo intensywne nawożenie nic nie da jak poza tym toksyny swoją siłą niszczycielską zabijają......................niestety.Bardziej odporne są drzewa stare,nawet tolerujące tę" zmęczoną " glebę,młode niestety nie.
Co zatem ?
Ot - i jesień.I  temu tematowi poświęcę dziś trochę czasu,ale przed tym ,jak zwykle przysłowia:
"Nie wstyd się uczyć,ale wstyd nie umieć."polskie.
"Nie można uczyć się skutecznie,gdy się nie rozumie właściwie."łacińskie.
To drugie przysłowie  wzbudziło we mnie niepokoje,czy ja dostatecznie i jasno  i uczciwie dziele się z Państwem posiadaną wiedzą?.Nie jest to jakaś nadzwyczajna wiedza  ,ale oparta też na wieloletnim doświadczeniu.No - dość tego.Wiecie co ? Zbliża się czas sadzenia drzew i krzewów.

piątek, 7 października 2016

Namawiam do usmażenia żurawiny  z gruszkami z  niewielką ilością cukru,taka bowiem nadaje się doskonale jako  dodatek do gotowanego i pod każdą inną postacią ,drobiu .I nie tylko.Do innych mięs także.I żurawinę i gruszki można kupić bez problemu.Bierze się na 1 kg żurawin,1 kg gruszek,1 szklankę cukru i smaży ,mieszając około  pół godziny Gruszki bez skórki i gniazd nasiennych.Lepiej by były miękie.Gorące nakłada do słoików.Nie ma obawy,że  z powodu małej zawartości cukru się popsuje.To nie dotyczy,żurawiny,która posiada dużo konserwantów  ,jak żaden inny owoc.A jeszcze do tego warto wiedzieć,że ma ona właściwości lecznicze.Dezynfekuje,pozwolę sobie to tak nazwać ,przewody moczowe.Zatem wskazana jest dla osób które mają skłonności do zapaleń dróg moczowych i pęcherza.Kto lubi bardziej słodkie,może cukru dodać więcej.
Zachęcam do tej łatwej i krótkotrwałej pracy.
 O PTAKACH KRUKOWATYCH..To one wygrzebują z ziemi wszelkie poczwarki.Jakie ?Choćby poczwarki tych gąsienic ,które powodowały robaczywienie owoców.Np.różową  gąsienica OWOCÓWKI ŚLIWKÓWECZKI,CZY JABŁKÓWECZKI.Teraz schowana w powłokę ,podobnie  jak jaja różnych owadów ,z chityny są  w ziemi na głębokości ,przeważnie 20,30 cm.I czekają.I czekają    do wiosny by uwolnić się z" domku zimowego" i wyfrunąć jako dorosły osobnik i składać jaja.Ale uda się to tylko tym,które przetrwają ,nieruszone przez ptaki zimę.Właśnie przyleciały ze wschodu gawrony.Zawsze zimę spędzają u nas bo jest łagodniejsza .One zniszczą w znacznym  stopniu będące w ziemi poczwarki.Stąd czasem je spotykamy jak wygrzebują coś z ziemi.A jak im się  zdarzy spotkać oracza to towarzyszą mu postępując za  nim jak wierne psy.Bo ? Bo trafiają na wydobyte różne poczwarki,co zawsze  ma miejsce gdy się orze ,lub przekopuje glebę.Na działce przekopują ci ,którzy uprawiają warzywa .Tam gawrony pracują szczególnie pilnie.I tego Państwu i gawronom życzę..Jedna poczwarka mniej to mniej około 80  gąsienic,tyle bowiem są  w stanie dorosłe osobniki  złożyć jaj.

No  - i namawiam Państwa do.....................
A co z MOTYLKAMI? tymi, o mniej  lub bardziej kolorowych skrzydłach ? One niestety zakończyły swój żywot.To był ich ostatni akord,a że nic się w przyrodzie  nie dzieje bez przyczyny przed śmiercią zdążyły,lub nie złożyć jaja w zakamarkach drzew,krzewów ,lub w innych miejscach.One dobrze wiedzą gdzie ich przyszłe potomstwo będzie bezpieczne.Napisałam,że zdążyły lub nie ,bowiem niejednokrotnie panująca pogoda im to uniemożliwia.Silny wiatr i deszcz niszczy  skrzydła,a bez nich życia nie ma.........................bo motyl przecież składa się z odwłoku i skrzydeł.A kto chce poszukać złoży motylich jaj to winien je szukać[ nie wspomnę tu o warzywach kapustnych]  na korze drzew ,ale tylko pod gałęzią nie na niej,na wierzchu.Pod gałęzią,są bezpieczne,bo być może [w co ja wątpię ] nie dojrzy je sikorka,ogromna amatorka wszelkich jaj owadów.Ale niech sobie myśli motyl,że nie dojrzy.A co ?zabronimy mu?Tak ,tak Drodzy moi,sikorki ,to jest to.Czy widzieliście jakie są ciekawskie, jak przeglądają każdą gałąź i gałązkę?Byłoby jednak to niesprawiedliwe gdybym nie wspomniała o innych ptakach.O jakich ?.......................
MSZYCE - ileż ich było.Cierpiały od  nich prawie wszystkie rośliny.Piszę prawie wszystkie,bo jednak nie wszystkie.Widział kto je na pomidorach? - nie.Ale na papryce już tak ,choć przecież to wspólna grupa PSIANKOWATE.Albo AKSAMITKA,też jej nie zbytnio nie lubią.Jak mają do wyboru ,to wolą CYNIE,nie mniej najbardziej smakuje im NASTURCJA.W sadzie lubią sok wyssany z liści wszystkich  drzew  i krzewów owocowych.I te cwaniary najczęściej spotyka się na końcach pędów.Czemu cwaniary ?A temu,że na końcach są najmłodsze najdelikatniejsze liście i nie potrzeba zbyt wiele siły,by wkłuć się w taką delikatna blaszkę liściową i pozbawiać soku i sił witalnych.A teraz ?.A teraz liście spadają  i na nich już od pewnego czasu nie ma mszyc.Co się stało?.Po prostu  zakończyły swój żywot,ale,ale .......................ostatnim akordem tego żywota ,było złożenie jaj .Gdzie ? Na młodych pędach tuż przy pąkach z których wiosną rozwiną się liście.I w tych jajach są przyszłe dorosłe osobniki rodzaju męskiego i żeńskiego.Po przezimowaniu następuje wylęg i samce zapładniają samice ,po czym giną.Już są  niepotrzebne,bowiem następne i następne rodzą się tylko samice i składają jaja z których  też wylęgają się same samice itd . itd.przez całą wiosnę i lato. 
Kto chce sprawdzić ,czy na jego drzewach lub krzewach są jaja mszyc winien najmłodsze pędy obejrzeć przez powiększające szkło.Gdy mszyc było w danym sezonie ,to często złoża jaj wyglądają jak maciupenieńkie czarne koraliczki  przyklejone wzdłuż gałązki.Gdyby udało się [jak dotychczas niestety nie ] zniszczyć jaja mszyc byłby to ogromny sukces.I nie ma też co liczyć na siłę niszczycielską mrozu ,bowiem jajo schowane jest w powlokę z chityny ,twardą i odporną na niską temperaturę.Jak słyszę czasem opinie na ten temat................"o mróz duży ,zginą szkodniki ".....................to myślę sobie..............akurat nie.

Owszem zdarzyło się w połowie lat 20,ych ubiegłego wieku ,że zginęły w znacznym stopniu mszyce,bo były  wtedy ogromne mrozy.Tak duże,że pękały też pnie drzew i rozłamywały się na pół.Z dwojga złego,lepiej ,by aż takie nie były...............tak myślę.
Jestem i jak zwykle rozpoczynam od przysłowia :
"Kto nie robił w lato ,głodny w zimie za to."polskie.
Swoją drogą,życie onegdaj było okrutne .Często też mówiono :"Kto nie pracuje ten nie je."To jednak dotyczy dawnych czasów.Obecnie jesteśmy bardziej tolerancyjni ,ale póki co warto na zimę zrobić jakieś przetwory z owoców,lub warzy,szczególnie z tych działkowych.Przepisy na takowe niejednokrotnie podawałam. 
Dziś i teraz ,gdy spiżarnie pełne - czyż nie ?.................możemy zająć się czymś innym np. tym co się dzieje ze szkodnikami ,które tak nam się dawały we znaki latem.?Choć ,na koniec postaram się namówić Państwa,do wykonania pewnego bardzo smacznego i zdrowego..................a czego ? o tym na końcu.
Jestem.

środa, 5 października 2016

Jutro mnie nie ma.Zaległe lekcje odrobię po jutrze.
I jeszcze jedno powiedzonko Marszałka Piłsudskiego :
"Myślałem już nieraz,ze umierając przeklnę Polskę.Dziś wiem,że tego nie zrobię.Lecz gdy po śmierci stanę przed Bogiem będę go prosił,aby nie przysyłał Polsce wielkich ludzi."Koniec cytatu.
Podawałam Wam,drodzy moi Czytelnicy jak usmażyć gruszki  w occie z cukrem i dodatkiem kilku goździków.Jest to 1 kg cukru i 1 szklanka octu. Jest to ,jak każda marynata wyśmienity dodatek do mięs i wędlin..Ale,  można też usmażyć gruszki tylko w cukrze.Jakiż to  ,smakowity garnirunek [przybranie] do wszelkich ciast ,tortów .................a do kruchych babeczek z kremem ,a do galaretek,kisieli  budyniu. i lodów.................Jednym słowem coś bardzo smacznego i eleganckiego za razem.Ale,ale,ale. 
Należy spełnić pewne warunki.Te warunki to łatwizna,ale wiedzieć o nich należy.Gruszki winny być tylko twarde.Po obraniu i przekrojeniu na ćwiartki ,lub ósemki ,pozbawić gniazd nasiennych i włożyć do zakwaszonej wody,by nie pociemniały.Ugotować syrop z 1 kg cukru i 1 szklanki wody. Mieszać do rozpuszczenia się cukru.Wrzucić gruszki i mieszając  od czasu do czasu doprowadzić do tego by się zeszkliły co niestety,czasem trwa 25,do 30 minut.Jeszcze gorące nałożyć do małych słoiczków ,takich na jeden raz.Odwrócić do góry dnem ,by dobrze się zamknęły  .Wynieść po wystudzeniu do chłodnej piwnicy.W zimie jakież to mniam,mniam.
Jak gruszowo,to gruszowo,to jeszcze to:.......................
Zatem jak zwalczać PARCHA GRUSZY ?  Oj ! w tym miejscu wzdycham głośno,bowiem walka z nim jest i kosztowna i pracochłonna.I tak jak przy innych chorobach wystarczą dwa ,trzy opryski tak w tym przypadku w zależności od warunków pogodowych winno ich być kilkanaście,lub więcej jak jest deszczowo i mglisto.Owszem,jest to możliwe by go  zwalczyć,stosując różne preparaty przemiennie.Nie tylko jeden,bo nigdy nie wiadomo,czy przypadkiem choroba nie uodporniła się właśnie na ten jeden preparat.Może to być np.znany Państwu dobrze Syllit,lub Kaptan ,lub Rubigan,lub jakieś,  nowszej generacji.Jednak,czy warto ?Czy lepiej nie zrezygnować z uprawy podatnej na parcha Faworytki i posadzić zupełnie ,całkowicie odporną KONFERENCJĘ.Niestety także i ona jest podatna na RDZĘ RUSZY,tak jak wszystkie inne  odmiany,i na to rady nie mam niestety,poza jedną :Zlikwidować jałowce rosnące w promieniu 300,400 m.Ja, jednak,prywatnie nie jestem za tym.
Byłam pewna,że to choroba drzew  ziarnkowych :PARCH GRUSZY.Chyba będzie dość istotne bym opisała jej objawy,by nie mylić z innymi chorobami liści drzew owocowych.Napisałam drzew owocowych ,bowiem od tej choroby cierpią też niektóre odmiany jabłoni.PARCH GRUSZY jest chorobą bardzo podobną do  PARCHA JABŁONI,bowiem i jedna i druga jest pochodzenia grzybowego,lecz to jednak inny gatunek grzyba,jeżeli mogę tak to określić.Ciemne brunatne plamy pojawiają się na liściach i nie tylko.Także na końcach pędów i owocach.Przeważnie,niedorośnięte i pokryte głębokimi spękaniami owoce przedwcześnie opadają.Jak widać ,są znaczne różnice miedzy jedną choroba a drugą.Parch atakuje bowiem nie tylko liście, a rdza ,tylko liście.Podaję to z nadzieją ,że dokładnie wyjaśniłam.

Jak gruszowo,to gruszowo.............Zatem............
Mam wreszcie gruszki KONFERENCJĘ.Są duże i dorodne.Tam gdzie rosły nie było jałowców stąd taka ich dorodność,bo to jałowce są sprawcami  choroby liści pod postacią pomarańczowych plam.Bo  jest  to taka prawidłowość,że  niestety liście powinny być zdrowe ,by całą swoja blaszką,cała powierzchnią pracować na zawiązanie owoców i na ich dorastanie .Kiedyś  poskarżył mi  się ktoś,że że u niego właśnie są plamy na liściach gruszy,a ponieważ te plamy spostrzegł na początku lipca wydawało mi się,że to nie może być RDZA GRUSZY,bowiem na początku lipca jeszcze się nie pojawia ,ale jak dowiedziałam się,że chodzi O KLAPSĘ  tj. FAWORYTKĘ  byłam pewna,że to......................
Takie sobie przysłowie :
"Uprzejmość to moneta,która bogaci nie tego co ją otrzymuje,lecz tego co ją rozdaje "perskie

wtorek, 4 października 2016

I jeszcze to :DZIŚ JEST DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT.Weźcie to pod uwagę,bardzo proszę ,czy macie jakieś zwierzątko,czy nie.Może sąsiad ma ?
Marszałek Piłsudski w swoich wypowiedziach nie oszczędzał   ani siebie,ani rodaków .Kiedyś stwierdził że :"Tyko dzięki zaiste niepojętej,a tak wielkiej i niezbadanej litości boskiej,ludzie w tym kraju nie na czworakach chodzą ,a na dwóch nogach ,udając człowieka."...........koniec cytatu.Pozwoliłam sobie na podanie niniejszego,bo może także Wam się spodoba ?
Będzie..............JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO ?
W ciepłe dni października, w kamienicy w której się wychowałam  w latach  czterdziestych i pięćdziesiątych sąsiadki przysiadały na niskich stołeczkach i wykonywały ostatnie prace  tej jesieni.Zawsze bardzo chciałam,by moja mam także tam była.Ona niestety pracowała w Łódzkim Magistracie.Więc ja z kluczami na szyi,po powrocie ze szkoły czas spędzałam na podwórku.Przynajmniej nie byłam tam sama.Ale różnie to bywało,bo czasem miałam na kartce napisane co mam przygotować do obiadu lub go nawet ugotować.Przeważnie były to zupy.Liczyłam po dwa ziemniaki na osobę i dodawałam włoszczyznę i to była kartoflanka zapalanka.Zapalanka bowiem na koniec dodawało się ..................i to było napisane na kartce.............."weź 3 łyżki masła i je zrumień,dodaj 1 łyżkę mąki i też ją zrumień .Na koniec 1 szklankę wody...............ale pamiętaj,tylko zimnej,bo od ciepłej zrobią ci się kluski.Mieszaj ,a jak zgęstnieje dodaj do zupy".To tyle instrukcji zawartej na kartce.Mnie się jednak spieszyło,bo koleżanki i koledzy już "rozrabiali " na podwórku ,a i sąsiadki robiły zawsze coś ciekawego.Np. o tej ;porze roku marynowały gruszki .I to ten przepis   stosuje do dziś,tyle że odmiana gruszek nie ta.Wtedy były to Bergamutki ,zwane też prze mieszkańców Rudy Pabianickiej Pergamotami.Zupełnie nie były podobne do gruszek.Średniej wielkości i całkowicie okrągłe jak małe jabłka.Obierano je ze skórki i nie odrywano ogonka .Ten ogonek służył do chwytania gruszki już po zamarynowaniu.Po obraniu wrzucano je do zakwaszonej wody by nie pociemniały.Potem gotowano syrop z 1 kg cukru i 1 szklanki 10% octu i dodawano kilka goździków.Na wrzący syrop wrzucano obrane gruszki i gotowano  na małym ogniu około pół godziny ,aż się zeszklą  .Ja teraz też postępuję identycznie,tyle ,że do marynaty przeznaczam odmianę KONFERENCJA,  wtedy gdy jest jeszcze twarda.................a..to właśnie jest teraz.I na te gruszki czekam.Miały mi być dostarczone dziś,ale podobno będzie to jutro.Zatem przede mną jutro duża praca.

Miało mnie dziś  tu nie być ,ale nie tak wyszło jak planowałam.Zatem jestem,ale na krótko.I krótkie też będzie przysłowie  :
"Jeśli pocałuje cię łajdak,policz swoje zęby."żydowskie.
A teraz............ponieważ na działkach nic robić nie można to o czym innym ,będzie.A czemu  nie można ? spytacie być może.A to temu,że po ostatnich ulewach gleba jest bardzo mokra.Woda powoli przesiąka  do głębszych warstw.Dla tego powoli,że musi sobie dopiero wybudować kanaliki którymi będzie się przemieszczała.Tych kanalików nie ma,bowiem, bo ,po tylu dniach suszu zamuliły się ,jeżeli mogę to tak określić.Nie wskazane jest zatem poruszanie się ani po trawniku ,ani  nawet po ścieżkach między zagonkami.Czy to,bowiem gleba ,czy trawnik ze śladami stóp ,to coś bardzo nie wskazanego To co "ubite,to zniszczone".Że  nie wspomnę tu o uprawie gleby to jest przekopywaniu ,grabieniu itp.Gdy maże się ona i przykleja do narzędzi to jest nieomylny znak,że narzędzia te   należy odłożyć i z planowanymi pracami wkraczać dopiero wtedy gdy ona obeschnie.Zniszczoną strukturę gleby naprawia się długo O! - długo.

I - jeszcze to:Nie ,nie pora jest jeszcze na sadzenie drzew i krzewów.Będzie wtedy gdy liście opadną,a póki co jeszcze na drzewach są.

poniedziałek, 3 października 2016

_A ty,czemu dzisiaj nic nie robisz ? - pyta murarz pomocnika.
_Ręce mi drżą po wczorajszym
- No to przesiewaj piasek.
Myślę o sadzeniu ząbków czosnku,czyli rozmnażania go metodą wegetatywną.Z resztą  innej nie ma bowiem czosnek nie zawiązuje nasion.To co pojawia się na roślinach w maju,lub czerwcu ,to są, cebulki napowietrzne ,nie nasiona.I właśnie,te,tylko te sadzi się  między 15 września,a 15 października.By nie pomylić i nie posadzić jesienią czosnku jarego [wiosennego] a tylko ozimy poznajemy po zasuszonym pędzie w środku główki.Dzielimy całą główkę na poszczególne ząbki sadzimy na przygotowanym zagonie w odległości 20 cm ,jeden rząd od drugiego i po 10 cm.jeden ząbek od drugiego w rzędzie,na głębokość  równą długości wskazującego palca.Przysypujemy i to cała praca.No- chyba,że ktoś chce zabezpieczyć je przed chorobami grzybowymi  to ma dwa wyjścia,albo  usypać wysoki zagon dając na wierzch normalnego zagonu, solidną porcję dobrze rozłożonego komposty,albo 4 lub,5 worków ziemi ogrodniczej,albo zastosować   preparat grzybobójczy do zaprawienia na sucho : To jest : ten preparat + część ząbków +  słoik z zakrętką .Do tego słoika poza preparatem wsypuje się  mokre ząbki czosnku i obraca słoikiem przez kilka minut by się ząbki dobrze obtoczyły w preparacie.Sadzi się w rękawiczkach i nasypuje następną porcję ząbków przeznaczonych do zaprawienia , i choć na sucho ,ząbki winny być wilgotne.Pozdrawiam warzywników .Bardzo lubiłam uprawiać czosnek ,ale zawsze na podwyższonym zagonie i stosowałam zmianowanie.Nie należy sadzić go częściej jak za 4 lata na miejscu w którym już rósł.Najgorsze co może spotkać czosnek to zagłębienie terenu.
Starałam się dziś napisać ...........na zapas bo nie wiem czy jutrzejszy dzień  mi nie   "wypadnie"?
Można też zaryzykować i rozmnożyć tj. podzielić rośliny ozdobne kwitnące wiosną w myśl zasady :"Co kwitnie wiosna rozsadza się jesienią ,a co kwitnie jesienią rozsadza się wiosną."Napisałam zaryzykować ,bowiem lepiej było zrobić to we wrześniu...................ale panująca susza i wysoka temperatura uniemożliwiały tę pracę,zatem nawet o tym nie wspominałam.W wielu publikatorach jest opisana pogoda jaka winna być w czasie sadzenia nowych roślin.Krótko ,to ujmując deszczowa i chłodna .Ale zaryzykować nie zaszkodzi,bo jeżeli późno zawitają do nas przymrozki może się udać.Najważniejsze by rośliny zdążyły przed przymrozkami się ukorzenić. 

Ale na tę pracę jest bardzo dobry czas......................
Trawniki mogą okazać się zachwaszczone,bo poza trawą rosną tam jeszcze inne rośliny , które to się wysiały same,ot - choćby rosnące w pobliżu bratki,stokrotki ,złocienie i inne ozdobne,które  miały okazję zawiać nasiona bo nikt im  nie usunął przekwitłych kwiatostanów.Także wiatr mógł  przynieść nasiona babki, ostu,,że nie wspomnę o  mniszku ,którego nasiona mogą być przenoszone na duże odległości.Wszystko to co rośnie wśród trawy ,czy są to rośliny szlachetne czy zwykłe chwasty w trawie są chwastem .Ale, na niszczenie ich także  nie jest teraz  stosowny czas.Wiem ,że brzydko wygląda trawnik zachwaszczony,szczególnie przed koszeniem,ale..........................By zniszczyć rośliny wieloliścienne ,należy zastosować odpowiedni preparat,który tylko je zniszczy,a nie ruszy jednoliściennych to jest trawy.Nie pora,jednak na to , nie pora.A dla czego ? spytacie być może.A dla tego,że cały mechanizm niszczenia jest o wiele skuteczniejszy wtedy gdy chwasty są dorodne,duże,mają dużo liści,bo poprzez te liście ,właśnie,dostaje się on do wnętrza  rośliny i atakuje ją od środka.Zatem im większa powierzchnia  wchłaniania preparatu ,tym lepiej i tym szybciej obserwuje się efekt usychania.Jeżeli jeszcze do tego dodam,że im dłużej nie ma deszczu tym walka skuteczniejsza ,bo preparat  nie zostaje spłukany ,to już więcej nie trzeba wiedzieć,a spodziewam się ,że deszcze będą nas nawiedzały......................na szczęście,bo bilans wodny jest tragiczny.Zatem niszczenie chwastów na trawniku odłóżmy do wiosny.
Panująca susza mogła diametralnie zmienić wygląd niektórych trawników.Szczególnie tych,które są na glebach piaszczystych.I wierzę w to,że były podlewane,ale na takiej glebie,niewiele to dawało,bowiem ona [ ta gleba ] zachowuje się jak sitko.I co ? I  teraz widoczne są miejsca pożółkłe i poszarzałe.Nie czas jednak by to naprawiać.Owszem,są nawozy regeneracyjne tj. mobilizujące darninę do zarastania tych zniszczonych przez suszę miejsc na trawniku ..................ale,ale,ale.Zastosowanie ich o tej porze roku niewiele da,nawet jak będzie jeszcze ciepło................bo nie tylko ciepło  jest trawie potrzebne,ale także inna pora roku.Nie jesień,bowiem jesienią także trawa jak i wiele innych roślin szykuje się już do zimowego snu i  mobilizowani jej do rośnięcia przeważnie kończy się niepowodzeniem.Z naprawą  trawnika należy poczekać do wiosny.I proszę się nie  martwić ,bowiem trawa ma duże zdolności regeneracyjne.Nawet jak jej nie pomożemy ,to i tak postara się zarosnąć pożółkłe ,poszarzałe miejsca ,bo rozmnaża się nie tylko z siewu [ generatywnie ],ale także rozrastając się na boki  [wegetatywnie].Tu ,taka informacja.Ileż to razy trawa porastała miejsca  , w których wcale jej sobie nie życzyliśmy.Zawsze  jednak najintensywniej robiła to wiosną i w pierwszej połowie lata.

Co jeszcze może nas irytować a związane jest z trawnikiem?
"Złe sprawy rodzą dobre ustawy."polskie.
To przysłowie pasuje na dzisiejszy dzień.Oby tylko się sprawdziło.
Jest jednak jeszcze takie :
"Do spraw załatwianych z pospiechem miesza się diabeł."osmańskie .
Albo takie :
."Nie wygrywając sprawy,nie staniesz się silny."abisyńskie.
Do aktualnej pogody jednak przysłowia  nie znalazłam,a pada,nareszcie pada.Rolnicy wstrzymali się z siewami  ozimin [  podobno], pastwiska wysychają, grzybów nie ma,choć o tej porze przeważnie są itd,itd.No - ale ta ilość ,która spadła [ w Łodzi ] już znacznie podlała glebę,zatem Drodzy Działkowcy nie martwcie się,bo to co powinno być podlane ,właśnie jest.Między innymi posadzone cebule roślin ozdobnych,posiane we wrześniu poplony ,a także warzywa poplonowe.
I -  oto okazało się,że jedna praca z głowy.To podlewanie.
A czego jeszcze nie wykonuje się w październiku.?Na co nie jest stosowny to czas ?

niedziela, 2 października 2016

Przychodzi dziadek do lekarza i się skarży ,że w wieku 75 lat jeszcze biega za dziewczętami .To wspaniale ,odpowiada lekarz.Na to dziadek............"Ale ja nie wiem po co za nimi biegam."
Nie musi tak być ....................ale czasem jednak jest.Bardzo stary trawnik może przestać się podobać,bo zachwaszczony,bo są miejsca w których trawa pożółkła lub poszarzała i nagle EUREKA.!............... "WIESZ CO STARY ,MY TEN TRAWNIK PRZEKOPIEMY."Stary w tym miejscu aż jęknął bo ,wiadomo,że my w efekcie będzie - on.  A ja ? co ja na to.Ja na to napiszę tak:  Jest możliwość założenia nowego trawnika na miejscu starego,ale nigdy,przenigdy  ,przekopując stary,trawnik  ,bo przy zbyt płytkim kopaniu nie uda się zakopać części nadziemnej trawnika.Darnina będzie twarda i nie do wygrabienia, nie do wyrównania.No to co ?To stary zacznie kopać głębiej.Biedny stary ,robi to źle bo wykopuje podglebie Zatem co ?Zatem następny błąd ,bo trawnik założony choć nowy na podglebiu ,niestety będzie jeszcze gorzej wyglądał jak poprzedni.To co zrobić ?Można na   miejscu starego założyć nowy,owszem - można ,ale tylko w taki sposób: "Zdjąć darninę.podcinając ją szpadlem miejsce przy miejscu i zwijać jak dywan,lub pociąć na kawałki ,a na miejsce   to nawieźć nowej ,dobrej ziemi ....................ostrzegam,tej ziemi winno być dużo.......................co najmniej 20 cm. warstwa.Wiec może lepiej zadbać o ten który jest ?.I będzie c.d ,bo o trawniku ja mogę nieskończenie.Mój  już   ma ponad 40 lat i nadal nie potrzebuje być zmienionym na nowy. Przynajmniej nic mi na ten ten temat  nie wiadomo.
To co napiszę w tym momencie,to nie ja wymyśliłam.To prawidłowość  podawana we wszystkich publikatorach ,szkołach i na uczelniach.Z tego zdaje się egzaminy............to :czas w jakim można i należy zakładać trawnik.OD 1 MAJA DO KOŃCA SIERPNIA.Koniec kropka.A wiecie czemu to napisałam i jeszcze czemu w takiej formie.?Bo znam to z autopsji,że niektórzy działkowcy dopiero teraz planują zakładanie trawnika,a tłumaczenia bywają  przeróżne :................"To tylko taki mały kawałek",......................lub "Przecież jest jeszcze ciepło " itd.A jakby na to nie patrzył to jest błąd ,bo jak pisałam niejednokrotnie ,wszystko ma swój czas.Czas zakładania trawnika minął .Bo co ? spytacie.Bo co się stanie ? Bo,przecież nasiona traw wykiełkują.Owszem,owszem wykiełkują,ale czy wszystkie? Pisząc ,czy wszystkie mam na myśli te najdelikatniejsze,te które wchodzą w skład mieszanki  nasion traw.W tych mieszankach są silniejsze i słabsze odmiany.Silniejsze  "dają wysokość " ,słabsze "szerokość",jeżeli mogę użyć takiego uogólnienie.Widziałam trawniki na których nie wykiełkowały te delikatniejsze nasiona.Generalnie mogę nazwać to tak:Trawnik taki jest nierówny i to nie z powodu nierówności gleby lecz ,właśnie nierówności kiełkowania i wyrastania traw.Pokryty jest kępami.................to te silniejsze nasiona się "rozpanoszyły"  do tego stopnia że utworzyły kępy.Miały ku temu okazje,bowiem słabsze,które winny rosnąć obok ,udostępniły im tego  miejsca  ,bo nie wykiełkowały.Ale czemu ,spytacie ? A temu,że dla  nich już ;pora roku,pogoda itd są nieodpowiednie.Tak to  jak i w życiu bywa.Zawsze mają większą szanse ci co są silniejsi.To czemu nie posiać tylko tych jednych nasion,tylko tych silnych ? spytacie ,być może.Bo z nich trawnik nie byłby ani ładny ,ani gęsty ,ani równy we wzroście.Moje tłumaczenie na początku ma służyć temu by mnie nie obwiniać za to co Państwo planują i za fiasko  związane z
 siewem trawy w październiku.

A jeżeli trawnik już jest kilka,lub kilkanaście lat?..........................
Będzie o trawie,trawniku i wszelkich problemów z tym związanych.
Przysłowia okolicznościowe związane z porą roku,a nawet miesiącem:
"Gdy październik ciepło chadza,w lutym mrozy nam sprowadza."polskie
"W październiku,gdy liść z drzewa  niesporo opada ,późną to wiosnę zapowiada."polskie
"Gdy październik  mokro  trzyma,zwykle potem ostra zima "polskie.

Treść tych przysłów brzmi optymistycznie.Czeka nas prawidłowa pogoda w następnych miesiącach ,bo to przecież mrozy w lutym winny być,by przyroda zbyt wcześnie się nie "obudziła " ,bo to nie jest dobrze.Jak wiosna ,to wiosna,w marcu a nie w lutym.Na podstawie treści drugiego przysłowia można domniemywać ,że wiosna nie będzie późna,bo  liść właśnie ,bardzo opada.A, z trzeciego przysłowia można wnioskować,że zima nie będzie ostra,wszak ,póki co susza panuje niepodzielnie.I  nie ma się co śmiać z tych przysłów ,bo powstały w umysłach naszych przodków [to bardzo stare przysłowia ] w wyniku wieloletniej obserwacji.
Mnie jednak najbardziej podobają się te dwa z powodu  nostalgii zawartej w ich treści:
"Ledwie minął piękny wrzesień,już październik,już i jesień."polskie.
"Październik chodzi po kraju,cichnie ptactwo w gaju."polskie.

Dziś jeszcze jest pogodnie i w związku z tym radzę wykonać  te prace na działce,które o tej porze na wykonanie czekają,ale też proszę nie wpadać w panikę i spieszyć się zbytnio,bo jeszcze będzie babie lato.Wszak go nie było,a zawsze jest.Bardzo lubiłam  jego pajęczyny  w lesie ,przy okazji spotykać ,będąc na grzybach,których z powodu tegorocznej suszy nie ma.Ale będą...............tak myślę.

A ,teraz........................czego nie należy wykonywać o tej porze roku na działce,lub w ogrodzie ,bo to  nie pora na tego typu prace.Np..........................