wtorek, 4 października 2016

Będzie..............JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO ?
W ciepłe dni października, w kamienicy w której się wychowałam  w latach  czterdziestych i pięćdziesiątych sąsiadki przysiadały na niskich stołeczkach i wykonywały ostatnie prace  tej jesieni.Zawsze bardzo chciałam,by moja mam także tam była.Ona niestety pracowała w Łódzkim Magistracie.Więc ja z kluczami na szyi,po powrocie ze szkoły czas spędzałam na podwórku.Przynajmniej nie byłam tam sama.Ale różnie to bywało,bo czasem miałam na kartce napisane co mam przygotować do obiadu lub go nawet ugotować.Przeważnie były to zupy.Liczyłam po dwa ziemniaki na osobę i dodawałam włoszczyznę i to była kartoflanka zapalanka.Zapalanka bowiem na koniec dodawało się ..................i to było napisane na kartce.............."weź 3 łyżki masła i je zrumień,dodaj 1 łyżkę mąki i też ją zrumień .Na koniec 1 szklankę wody...............ale pamiętaj,tylko zimnej,bo od ciepłej zrobią ci się kluski.Mieszaj ,a jak zgęstnieje dodaj do zupy".To tyle instrukcji zawartej na kartce.Mnie się jednak spieszyło,bo koleżanki i koledzy już "rozrabiali " na podwórku ,a i sąsiadki robiły zawsze coś ciekawego.Np. o tej ;porze roku marynowały gruszki .I to ten przepis   stosuje do dziś,tyle że odmiana gruszek nie ta.Wtedy były to Bergamutki ,zwane też prze mieszkańców Rudy Pabianickiej Pergamotami.Zupełnie nie były podobne do gruszek.Średniej wielkości i całkowicie okrągłe jak małe jabłka.Obierano je ze skórki i nie odrywano ogonka .Ten ogonek służył do chwytania gruszki już po zamarynowaniu.Po obraniu wrzucano je do zakwaszonej wody by nie pociemniały.Potem gotowano syrop z 1 kg cukru i 1 szklanki 10% octu i dodawano kilka goździków.Na wrzący syrop wrzucano obrane gruszki i gotowano  na małym ogniu około pół godziny ,aż się zeszklą  .Ja teraz też postępuję identycznie,tyle ,że do marynaty przeznaczam odmianę KONFERENCJA,  wtedy gdy jest jeszcze twarda.................a..to właśnie jest teraz.I na te gruszki czekam.Miały mi być dostarczone dziś,ale podobno będzie to jutro.Zatem przede mną jutro duża praca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz