sobota, 25 kwietnia 2015

Zupa szczawiowa podana po "KRÓLEWSKU"  i to może być na działce.Jeżeli ma smakować delikatnie i niepowtarzalnie,nie tak jak ta przetarta tydzień temu ,to musimy nad nią popracować.Obcinamy listki i usuwamy ogonki liściowe w taki sposób, że usuwamy też z samego liścia główny [ten po środku].Same delikatne listki płuczemy i kroimy w paseczki.Wrzucamy je na  rozgrzane masło i prużymy pod przykryciem kila minut.Po tym uzupełniamy wodą  solimy,dodajemy śmietanę,koniecznie,  [ też wiąże szczawiany] i już po odłączeniu  źródła  ciepła dodajemy sporą porcję posiekanego kopru.Oj ..............koper nadaje delikatniejszy smak zupie.A na działkę zabieramy już ugotowaną.Podajemy w kokilkach z jajem,choć nie koniecznie.Bo możemy też podać z chlebem z grilla ,chrupiącym,pysznym,posmarowanym po jednej stronie rozdrobnionym czosnkiem.Albo jeszcze inaczej.Chleb,tak i do niego pasta z utartego ostrego sera z majonezem i szczypiorem,ot choćby z działki, i rozdrobnionym czosnkiem.Albo jeszcze inaczej:jaj a na twardo,masło  i natka pietruszki ,.Wszystko rozdrobnione,do smarowania chleba z grilla.To dla Tych z Państwa co czosnku nie lubią

To tyle na dziś.Zatem do jutra ,a jutro już mam nadzieję plan ,gdzie posiać przyprawowe,przygotowany będzie.
Kwiecień ,to pierwszy prawdziwie wiosenny miesiąc.Ludzkie organizmy słabe po zimie,a tu w ogrodzie wiele prac.Zatem z witaminami pod pachą wyruszamy na działki. Przypominam wszystkim ,że teraz jest czas siewu wielu warzyw.Nie, nie będę namawiać Państwa do upraw takich jak marchew,czy pietruszka,ale przebywając często na działce,jedząc tam posiłki widzę potrzebę siewu................. wieloletnich  roślin przyprawowych :jak szczaw,szczypior i pietruszka naciowa.Proponuje , w jakimś, niekoniecznie wyeksponowanym miejscu przygotować zagonek,podzielić na trzy części i wysiać w każdej  wymienione przyprawowe.Pietruszka naciowa jest rośliną w zasadzie dwuletnią,choć przeważnie uprawiana w jednym miejscu rośnie dłużej.Pięknie wygląda i jest bardzo aromatyczna jej odmiana o kędzierzawych liściach.Nawet jako dodatek do potraw ,jest ozdobą.Niestety nie buduje korzenia,uprawia się ją tylko dla uzyskania natki. Obok może rosnąć szczypior.Czy próbowaliście kiedyś posiać szczypior czosnkowy.Pachnie nieco czosnkiem i jest słodkawy w smaku.Szczypior czosnkowy bardzo dobrze rośnie u mnie w glinianej misie na balkonie..No i szczaw,w trzeciej części zagonka.Nie wszyscy jadają zupę szczawiową,ze względu na zawarte w nim szczawiany.Szczawiany nie odłożą się w organizmie jeżeli zwiążą się z wapnem.Zatem ,szklanka mleka na śniadanie lub biały ser załatwią sprawę.A swoją drogą zawsze ciekawi mnie to,że jakoś pomidorów nie  boimy się jeść a one też mają szczawiany.No  -  dobrze ,wszystko posiane i niebawem  [ poza pietruszką]  wykiełkuje.Proponuję na zagonku ustawić  co najmniej dwie czyste puszki od konserw i napełnić je piwem.Mając do wyboru ,zieloną masę czy piwo?,ślimaki wybiorą  piwo.Przekonamy się o tym wybierając z piwa te co go już nie wypija,bo są martwe.Oczywiście  można piwo zastąpić ślimakolem,rozsypując w kilu [ 3,4] miejscach na zagonku,ale piwo bezpieczniejsze, z tym,że po kilu dniach należy  podać świeże.Jeżeli  te przyprawowe rośliny będą rosły w cieniu,nie będą wymagały ,zbyt częstego podlewania i będą dorodniejsze jak te rosnące w słońcu.

i za moment cd.
Witam wszystkich moich Czytelników,choć nie wiem,czy jest ktoś w domu?Chyba wszyscy na działkach,lub za miastem.A ja właśnie ze sprawami rolno-ogrodowymi.
ZMARŁ PROFESOR WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI,WIELKI POLAK,WIELKI PATRIOTA,NIEDOŚCIGNIONY WZÓR DLA WSZYSTKICH  LUDZI. JEGO MOTTO ŻYCIOWE  - JAKŻE PROSTE "BYĆ PORZĄDNYM".

piątek, 24 kwietnia 2015

Róże,to jak to z nimi jest?.Czasem mają większe,a czasem mniejsze kwiaty?A to bardzo prosta sprawa.Zależne jest to od naszego cięcia,które teraz jeszcze można poprawić.Każdy krzew obcięty nisko przy ziemi ,będzie miał grubsze pędy i większe kwiaty natomiast ,pozostawienie w krzewie pędów  dłuższych ,to kwiaty drobniejsze ,ale większa ich ilość.Oczywiście są jeszcze specjalne wymagania dla różnych odmian.Ja podaję,średnią.A jeżeli już jestem przy różach ,to radzę popatrzeć na nie pomimo wcześniejszego ciecia,czy aby wszystkie pędy "odbiły".Jeżeli któreś nie ,a kora na nich jest czarna to należy je bez żalu wyciąć.A czy wszystkie krzewy kwitły w roku ubiegłym ?...........nie ?.A może wyglądało to tak,że pędy ,niektóre zasychały ,już z uformowanym pąkiem kwiatowym.?O to może świadczyć o szkodniku ,niszczącym [wyjadającym] środki tych pędów.To BRUZDNICA.Należy wydać jej wojnę gdy jeszcze jest w ziemi, tj teraz,zanim zdąży  wejść do środka pędu przez korzenie posypując powierzchnie zagonka specjalnym preparatem ,którego ,przepraszam ,nazwy nie pamiętam.

I to na tyle dziś.
A czy pamiętacie Drodzy Działkowcy,że właśnie teraz jest czas na prześwietlanie brzoskwiń i nektaryn?.Tak,tak,właśnie teraz.Oczywiście jeżeli jest taka potrzeba.Oby ta potrzeba " przyszła" jak najpóźniej,bowiem każde kaleczenie tych drzew wiąże się z niebezpieczeństwem zarażenia go rakiem bakteryjnym kory,którego ;początki to gumozowanie . Gumozowanie przypomina żywicę ,która wyciekła z drzewka.A może już jest?Jeżeli tak to można  te pierwsze objawy  likwidować poprzez wycięcie ostrym nożem kory wraz z wyciekami gumy,aż do zdrowej , jasnej ,tkanki i zasmarować miejsce zranienia nożem , maścią np. Funaben...........tak radzi jedna" szkoła",druga zaś odradza  jakiegokolwiek ingerowania w korę i miazgę drewna,tłumacząc to przyśpieszeniem procesu chorobowego i tym,że i brzoskwinie i nektaryny,to drzewa krótkowieczne i podatne najbardziej ze wszystkich pestkowych na raka bakteryjnego kory.Naście lat to maksimum ich życia.Nie dotyczy to moreli.

Śliwy.Jakże pięknie kwitną i wtedy ogrodnik się cieszy i jeszcze cieszy się przez kilka dni po kwitnieniu,bo widzi małe,maciupkie śliweczki.Ale już za trzy tygodnie przestaje się cieszyć,bo prawie wszystkie spadły i leżą pod drzewem.I" ja tę małpę zerżnę " oświadczył nieświadomy  tego procesu mój sąsiad Stefan. Tą małpą oczywiście było drzewo śliwy.Ale to było dawno,bardzo dawno temu.Teraz wie,że trzeba wykonać oprysk preparatem owadobójczym np.Calipso pod koniec kwitnienia śliw.Bo właśnie wtedy,wychodzą z zawiązków owocowych maleńkie gąsienice.Zniszczone zawiązki  spadają ,a gąsienica przedostają się do ziemi,by tam  jako poczwarki  przetrwać do następnej wiosny  i by już jako dorosłe owady pod postacią muszek złożyć jaja w  dno kielicha kwiatowego śliwy.

No to jeszcze tylko:
Największym wrogiem trawników jest mniszek lekarski.[mlecz].Obserwuje,że już zaczyna kwitnąć.Oj  -  nie dopuść do przekwitnięcia i wysiania tych tak piosenkarsko brzmiących  dmuchawców.Jeżeli jeszcze trawa zbyt mała by ja kosić to ostrym narzędziem o nazwie strzemiączko lub podcinarka likwidujemy je.Ale ,zauważyłam taką rzecz,że ścięte  w fazie kwitnienia,leżąc ,zdawałoby się martwe,za kilka dni zawiązują , mizerne w prawdzie,ale nasiona."O  !  tak nie będziemy się bawić", oświadczyłam im i następnym razem natychmiast wygrabiłam i w worku foliowym wywiozłam z działki,bo na kompoście  też ożyją.Jeżeli kiedyś łowiliście węgorze ,to wiecie co mam na myśli,też nie są łatwe do uśmiercenia.Wydaje się ,że nie  żyją ,ale gdzie tam,pomyłka. Słońce mobilizuje do pracy,niech to będzie  praca na trawniku.A proszę też popytać w sklepach ogrodniczych,czy nie maja takiego narzędzia,które sięga głębiej i  likwiduje mniszka wraz z korzeniem.Ale jak zmobilizować do tej pracy sąsiadów,na to rady nie mam,a przecież od sąsiadów wiatr przyniesie nasiona na nasza działkę.

Jest też okazja by przyjrzeć się kwitnącym drzewom.W starszym poście pisałam o szkodniku jabłoni  ,kwieciaku, i jak z nim walczyć? a teraz proszę popatrzeć na kwitnące wiśnie i czereśnie.Czy przypadkiem nie zasychają im końce pędów.Teraz jest to dobrze widoczne.Jeżeli tak ,to chorują na chorobę grzybową o nazwie MONILIOZA.Często trapi drzewa pestkowe na działkach.Systematyczne wiosenne opryski przeciw tej chorobie ,to sposób by się jej pozbyć i tu przydatny będzie Topsin.Ale co teraz? ,teraz bierzemy sekator i wszystkie zaschnięte  końcówki obcinamy,do worka i fruuuuuuuuuu z działki .Nie należy dawać ich na pryzmę kompostową..

I już zaraz cd.

Na początek porady ekspresowe,bo chyba jest taka potrzeba,bowiem wiosna chce nadrobić zaległości. Muszę powiedzieć,ze z moich wieloletnich obserwacji wynika,że zawsze jej się to udaje.Zatem głowa do góry nie jest źle.Jak na razie oczywiście.Dziś na spacerze porannym z moim psem spotkałam trzmiela.To znaczy,że nie wszystko jeszcze zniszczone.

czwartek, 23 kwietnia 2015

No i zaczęło się życie małżeńskie  mojej biednej babuni,którą  nie dane mi było poznać.Dziadek oczywiście położył się do łóżka jako ten przewlekle chory.Ktoś jednak usiał pracować.Nie trudno zgadnąć kto.I właśnie okazało się,że Izaak  Poznański do swojej manufaktury potrzebuje prządki.Babka natychmiast się zgłosiła  i tak to została prządka w największej manufakturze w Łodzi.A wiecie jak się wtedy pracowało?Od 6 rano,do 18 wieczorem z 1 godzinną przerwą na obiad.Jaki tam obiad.Babka mówiła"siadałyśmy pod krosnami i każda jadła co tam miała."Czasem były to  4 ugotowane ziemniaki w mundurkach i woda do popicia.A w domu chory chłop ,leżał i czekał,myślę,że nie tylko na obsługę i jedzenia,a mam prawo tak myśleć wiedząc że babka urodziła 13  dzieci,ale przeżyło tylko  4.Ileż cierpień,ileż łez ta biedna kobieta musiała przeżyć.Raz podobno braciszek mojej mamy urodził się ze strupami na oczach,nie pozwalającymi otworzyć oczu.Lekarz usiłował zrobić to na siłę i oczy wypłynęły.Banka to biedne niewidome dziecko tuliła i płakała ,ale niebawem zmarło,na co lekarz powiedział........."niech się pani cieszy ,bo po co pani taki kaleka"?Ta czwórka która przeżyła to moja mama i jej siostra i dwóch braci.Dziadek zmarł jak mama  [najmłodsza] miała  9 lat.Bardzo go kochała i jak tylko mogła to broniła,,że chorując  wyrzeźbił krzesło  [pamiętam je] i że zrobił stolnice,ale myślę ,że po prostu siedząc z nim w domu przywiązała się bardzo i on chyba też.Nie mnie zresztą oceniać dziadka ,ale babska solidarność nie daje mi spokoju.Często siostra mamy,ciotka Hela mówiła do mnie .Twoja babka to  święta za życia.Po urodzeniu każdego martwego,lub zmarłego niebawem dziecka,brała trumienkę z dzieciątkiem i szła na cmentarz,sama ,samiusieńka.A ciotka Hela wcale nie postąpiła inaczej wręcz ;podobnie,  -  no nie w takim stopniu w prawdzie,ale jednak.Gdy dziadek już był śmiertelnie chory,lekarz zaproponował amputację tej nogi w biodrze.To uratowałoby mu życie,wszak penicyliny  nie było...............ale dziadek  zawyrokował..................." z nogą się urodziłem,to i z nogą umrę ".I tak się stało.Miał jeżeli się nie mylę 54 lata.

I to tyle dziś.Przepraszam Działkowców porady będą jutro ,ale chyba też cd "Jak to onegdaj bywalo"?
A to onegdaj ,to będzie bardzo onegdaj,bo "sięgnę" czasów mojej babki i dziadka.............bagatela ,pomad sto lat wstecz .Dziadek z babka poznali się w samym centrum Łodzi,bo na placu [obecnym Wolności,]wówczas zwany Starym  rynkiem.W domu w którym do dziś jest apteka ,dziadek był koniuszym ,a babka pokojówką.Był starym kawalerem "podchodzącym"pod trzydziestkę , a babka nastolatką Z przyczyn oczywistych spotykali się dość często.Dziadek był Litwinem ,a babka Hiszpanką,która uciekła z domu  w wieku kilku lat i "zabrała" się z trupą cygańską.Co było przyczyną ucieczki tego się nie dowiedziałam ,bo zawsze było to tajemnicą i też się nie dowiem jak zdołała nauczyć się polskiego języka.Podobno mówiła poprawnie  po polsku.Ja babki nie znałam,bo zmarła 4 lata przed moim narodzeniem.Wszystkie zatem informacje mam od mamy.Opowiadała często mama jak to na placu obecnym Wolności odbywały się targi w każdy wtorek i piątek .Przyjeżdżali chłopi z okolicznych wsi z ziemniakami,cebulą,burakami,masłem mlekiem i śmietaną.A plac tj.rynek o dziwo,nie był brukowany.Ponieważ jest okrągły,promieniście poukładane były  pnie drzew od najgrubszej części  na zewnątrz,do najcieńszej wewnątrz.Podobno ładnie to wyglądało i sympatycznie brzmiał stukot kół i te drewniane bale.Babka moja miała  do obsługi cztery młode damy.Należało im przygotować łóżka do spania ",wyplątać" z gorsetów i rozczesać włosy ,no i oczywiście spać w tzw.służbówce w pobliży,na okoliczność gdyby ,któraś z panienek coś potrzebowała.W dzień przychodził nauczyciel śpiewu.Chyba głosem panienek nie był zachwycony,gdyż raz nie omieszkał wspomnieć pani domu,słysząc śpiew mojej babki..........." o to pani ma jeszcze jedną córkę,ta ma piękny głos".Biedny nauczyciel ,natychmiast stracił pracę.........jak to czasem trzeba uważać co się mówi.Ten śpiew chyba spodobał się też mojemu dziadkowi i od słowa do słowa,niebawem "spadli z ambony",tak się wówczas mówiło przy dawaniu na zapowiedzi.Babka podobno bardzo chciała mieć swój dom,swoją rodzinę ,ale nie wiedziała biedna co robi.Choć powinno ją to zaniepokoić czemu do ślubu dziadek szedł z gazetami w lewym bucie.A było tak dla tego,że kiedyś tam spadł z konia na lewe biodro,tak nieszczęśliwie że powstał tak zwany wtedy odbit.Po prostu ciało odeszło od kości i to biodro wiecznie wykazywało stan zapalny i zbierającą się ropę,o czym babka dowiedziała się w czasie nocy poślubnej.Bo widzicie Kochani wówczas nie uprawiano seksu przed ślubem,co w przypadku mojej babki było ogromnym błędem.Nie wyobrażam sobie nocy poślubnej ze śmierdzącym panem młodym,bo podobno rana ta śmierdziała i trzeba było systematycznie zmieniać szmaty nasączone ropą ,prać je i gotować,o czym przekonała się natychmiast .

i zaraz cd.
No  -  proszę,to dopiero teraz mogę poświęcić trochę czasu  i chyba "Jak to onegdaj bywało"?,bo obiecałam wczoraj.

środa, 22 kwietnia 2015

A jutro ,jestem tu nieco później  i tak myślę,że dawno nie było............"Jak to onegdaj bywało".

A dziś jeszcze tylko,marzę o wolnych dniach,bym nie miała nic,zupełnie nic ,do załatwienia Ot,choćby jak w najbliższy poniedziałek, wykład o kwiatkach w przedszkolu,tak,tak w przedszkolu.

Marzę też o tym by kiedyś jakimś cudem,  posłuchać wystąpienia Churchilla w Izbie Gmin w okresie wojny.Co też on wtedy mówił? Marzę o najprzystojniejszym z generałów  Francuskich ,by  zjeść z nim kolację  na statku ,na Sekwanie.Na Sekwanie kolacje jadłam ,ale bez generała.Wiem ,to niemożliwe,ale może spotkam ich kiedyś Tam.Wiem,marudzę, zatem już koniec.
A teraz ?,a teraz kila ekspresowych porad.Tym razem i domowych i działkowych.

Jeżeli krzewy agrestów ,lub porzeczek przeszkadzają w poruszaniu się na działce możesz je związać,ale niezbyt mocno.Lepiej zrobić to teraz jak potem,gdy będą owoce.

Radzę też sprawdzić przywiązania do podpór,agrestów i porzeczek piennych tj "prowadzonych" na pniu.Czy sznurek nie "wrzyna "się w krzew?

Właśnie teraz krzewy potrzebują zasilenia nawozem mineralnym,niewiele,ale jednak np 3 łyżki wokół krzewu bo to jest moment ogromnej ich żarłoczności.Bo, czy gron będzie 50,czy 500",decyzja zapadła" późnym latem ubiegłego roku ,ale jakiej wielkości będą owoce to decyduje się teraz.

A maliny,o Kochani,one dopiero potrzebują jeść,ale też i pić. Gdy o tej porze roku jest sucho ..............podlewać, podlewać,bo proszę sobie wyobrazić ,że korzenie ich sięgają tylko 30 cm [na głębokość] ,a dla porównania burak  sięga aż 80 cm.

Drzewa i krzewy potrzebują zapylenia ,a to wiąże się ze słoneczną pogodą ,no ,na razie jest.I oby była nadal, ale, na to nie mamy wpływy ,choć muszę Państwu napisać ,że w zimne ,mokre wiosny,mój sąsiad Stefan przywiązywał do kija szmatę i "pracował" za pszczółkę w koronach drzew i zawsze potem chwalił się............" o gdybym tego nie zrobił,nie taki byłby plon".ale ja do tego nigdy się nie ustosunkowywałam ,bo nie miałam porównania  z innymi nie zapylonymi,lub różnice były nieistotne.Ale co sobie pomachał,to pomachał.

Ziemniaki w folii aluminiowej nie popękają  pieczone na grillu,gdy przed zawinięciem,nakłujesz każdą bulwę widelcem.

Przed pieczeniem,ziemniaki dobrze jest trochę [10 min.] podgotować.W ten sposób szybciej będą miękkie.

A tak w ogóle to bardzo smaczne są takie podgotowane  wcześniej w domu ziemniaki,zabrane na działkę na grilla ,ale przed tym przekrojone i nieco [ odrobinę] wybrane z środka ,a w to miejsce
włożone nadzienie z wędzonego boczku,lub skwarki słoniny przesypane ostrą papryką,lub

 szynka,lub mielonka.Wszystko oczywiście pokrojone w kostkę i w przypadku słoniny z papryką posolone.A do tego maślanka,lub zsiadłe mleko.I tu moja następna rada.Jeżeli nie masz lodówki na działce to mleko czy maślankę możesz obłożyć kostkami lodu.Włożyć do foliowego woreczka i owinąć kilkoma gazetami.O ! - niska temperatura utrzyma się dość długo.

Ale to pierwsze danie,a na drugie może połówki papryki z odrobiną [by się dobrze przepiekło] mielonego mięsa i do tego zimny browar.Zimny w taki sam sposób  jak maślanka czy mleko.No cóż człowiek nie wielbłąd ,pić musi.Tylko niechby gdzieś w pobliżu  była  jedna nie pijąca osoba ,bo ona zawiezie nas do domu.

Ale po co ja to piszę? przecież wszyscy na działkach.
KROKOSMIA ,MONTBRECJA, I piękna i pachnąca.Byle czego nie polecałabym.Zapach ma delikatny,podobny do zapachu niektórych krokusów.Jej ojczyzną  jest Afryka.Wyglądem  przypomina nieco mieczyki.W wazonie równie pięknie jak mieczyki się prezentuje.A jak jest jej dużo to wtedy jest to prześliczny bukiet.Podejrzewam,że niektórzy z Państwa ja znają i uprawiają.Sama roślina na działce też pięknie się prezentuje ,szczególnie wśród niziutkich bylin,bo sama ma raczej pokrój  strzelisty.Kwitnienie przypada na  koniec lipca i sierpień.Rozmnażanie krokosmii,polega ,podobnie jak u mieczyków,na oddzieleniu bulw przybyszowych i posadzeniu w innym miejscu.Termin sadzenia ,to koniec kwietnia.Teraz też ,bez problemu bulwy można kupić.Niestety ,nie zimuje w gruncie,zatem w październiku bulwy należy wykopać i przechować podobnie jak bulwy mieczyków.Kto uprawia mieczyki ,nie będzie to dla niego problemem.Na koniec KROKOSMIA  JEST  OK.
Przez okno widzę lipy,które z godziny na godzinę mają większe pąki,a co tam pąki,to już małe listki.Wygląda na to,że ,o dziwo wcale ie będzie spóźniona ta wiosna a wydawało się,że będzie.
Witam Działkowców,bo na wstępie......................

wtorek, 21 kwietnia 2015

Chyba wreszcie  wiosna.W związku z tym będzie można przebywać na działce.Aby to przebywanie sobie umilić za niewielkie pieniądze,radzę zakupić kilka egzemplarzy bratków i stokrotek.Z pewnością miejsce  na rabacie z innymi ozdobnymi roślinami się znajdzie.Koszt niewielki bo średnio 1,50 zł od sztuki ,a nawet nie macie pojęcia jak one ożywią kwiatowy kątek.Trzeba tylko liczyć się z tym ,że zaczną tracić urok w czerwcu i wówczas bez żalu należy się z nimi rozstać.Ale teraz.............teraz dadzą nam zadowolenie i swój wiosenny urok.Wiosenny,bo to kwiaty wiosny.Proponuje też ewentualnie posadzić prymule.Też zdobią wiosną,ale za to ich intensywne barwy nie równają się z żadnymi innymi. Prymule jednak pozostawiamy,bo będą kwitły w przyszłym sezonie.W takim otoczeniu inaczej odpoczniemy,a przecież niebawem kilka dni świątecznych.I w te świąteczne z pewnością będzie "pracował" grill i niech nie tylko pracuje dla mięsa i kiełbasy ..Przygotujmy w domu szaszłyki warzywne też.Można przekładać np, paprykę z cukinią z cebulą  z pomidorem i cały smak uzyskać  posypując przyprawą ostrą do mięs.I to tyle.A może też przygotować sałatę zieloną  i przygotować w słoiku sos do niej,.Sos,który będzie się składał z oleju .musztardy soli miodu i przeciśniętego przez praskę czosnku,wszystko w ilościach wg.własnego smaku.I oby tylko dopisała pogoda.
No to co?,może ekspresowe porady działkowe.
EUKOMIS,ZAWSZE CHCIAŁAM MIEĆ.A jak już miałam to był atrakcją niespotykaną.Nazwa pochodzi z greckich słów: eu........pięky i kome........chochoł.Ale jakiż on tam chochoł? Jest niespotykanie egzotyczny .Jego łodyga w czasie kwitnienia jest zakończona przepięknym pióropuszem,podobnym do cesarskiej korony,ale o wiele większym.Proszę sobie wyobrazić półmetrowej długości pęd,obsypany wcale nie małymi kwiatami,dwubarwnymi,lub kropkowanymi.Eukomis dobrze się czuje w ciepłym  klimacie i tak np. we Wrocławiu można cebule sadzić  jesienią i dobrze okryć na zimę.W centralnej Polsce lepiej zrobić to na początku maja.I wtedy  też szukać cebul na rynku.Co pilniejsi sadzą cebule w marcu do doniczek i takie podpędzone,po zahartowaniu wraz z bryłą ziemi wysadzają ,też w maju.Kwitnienie EUKOMISU przypada na lipiec.Najładniej prezentuje się ,wśród niskich bylin,gdzie widoczne są  jego piękne liści i kwiaty.Że o niepowtarzalnej urodzie,zapewniam.




I tu muszę przerwać,ale coś mi się wydaje,że jeszcze wrócę.



Jest niezastąpiony w kuchni świeży,suszony i solony,także przy kwaszeniu ogórków.Znany od lat w lecznictwie i kosmetyce.I właśnie można go już wysiewać,to KOPER.Jego ojczyzną o dziwo są Indie.W przeszłości  ,jak ze wszystkimi ziołami o silnym zapachu,łączono z nim wiele przesądów.Zasuszony i noszony przy sobie odstraszał pioruny,demony i czarownice.Na co jak na co ,ale na czarownice mógłby teraz zadziałać,ot choćby na mnie..Jest rośliną jednoroczną i nie ma specjalnych wymagań glebowych.Może rosnąć w pełnym słońcu ,ale także w półcieniu.Wysiewać go można od wiosny do późnego lata.Ale,ale,to co teraz napiszę jest dość istotne i sprawdzone osobiście.Jak żadna inna roślina,koper jest wrażliwy na "zmęczenie gleby".Nie powinien być zbyt często wysiewany  w miejscach gdzie rósł wcześniej,nawet jeżeli to było kilka lat wstecz.W ogóle, jest indywidualistą i do ustawienia w szeregu się nie nadaje.Najlepiej jeżeli rośnie współrzędnie z innymi roślinami,a jeszcze lepiej jak wysiał się sam,lub wysialiśmy go my w sposób wydawałoby się dziwny,ale  skuteczny tj,potrząsając nad   zagonkiem ubiegłorocznymi roślinami  z nasionami w baldachach.O,to ,to lubi,bo pada gdzie chce  i gdzie chce,tam kiełkuje.Należy tylko uważać przy pieleniu,by go nie wyrwać.Tak potężnych ,rozrośniętych egzemplarzy jak rosnące pojedynczo  nie spotkałam.
Zielony,młody koperek,można suszyć,mrozić ,ale też przesypywać w słoiku solą i mocno ugniatać.Zbiór,całych roślin,do kwaszenia ogórków,przeprowadzać nie wcześniej jak wiążą się baldachy.To one ,nadają aromat i to zarówno suszone jak i zielone.Ostatnie zbiory mój sąsiad Stefan przywiązuje mocno do prętu wbitego w ziemię,na samym szczycie z pękiem  suchego kopru.A robi to w celu,by wiatr poniósł na wszystkie strony nasiona.I o dziwo sprawdzało mu  się to  do czasu .Pewnej wiosny pręt  zniknął.Chyba przydał się komuś na złom Od tej pory stosuje kij .Też się sprawdza
Zioła..........i tu być może zaskoczę Państwa,że zalicza się do nich ............
"Gdzie pracujesz?"."Nigdzie"."To co robisz?"."Nic"."Ty  to masz dobrze.""Zdaje ci się, ty wiesz jak jest konkurencja."?

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

I króciutko i tylko tyle,że jeszcze nie sadzimy karp dalii .Do tego potrzebna jest  bardziej nagrzana gleba.Ojczyzną dalii jest Meksyk, a tam jednak  cieplejszy klimat.Dalie nie zimują  w gruncie.Teraz   ich karpy korzeniowe są w przechowalni.W chłodnych,suchych piwnicach.Dalie mogą być pojedyncze ,półpełne i pełne o różnej wysokości Najładniej prezentują się w grupie .W środku ,te najwyższe a na przodzie niskie.Są raczej roślinami reagującymi na nawożenie,ale w zupełności wystarczy im wiadro kompostu wsypane do dołka z którego wybrano ziemię.O ! bardzo lubią kompost.Odwdzięczą się obfitym kwitnieniem  i przyrostem karpy,którą będzie można podzielić w roku następnym.Ale ja dziś tylko,tyle,tytułem ostrzeżenia NIE..........JESZCZE,NIE SADZIMY DALI.

Jutro więcej informacji i jutro odrobię zaległości.
Boli mnie posądzenie moich rodaków o Holokaust .I gdyby to nie powiedziała osoba wysoko postawiona w polityce,ale..............Proszę Pana ,boli mnie to.A przy okazji ,ponieważ jestem Łodzianką od urodzenia ,to może to , też moja wina że było tu getto.Zatem przypominam,że zarządzał  nim Hans Biebow..........bynajmniej nie Polak i Haim Rumkowski,podobnie.Ten pierwszy został rozpoznany po ucieczce do Drezna i sprowadzony do Łodzi.Proces jego trwał od 23,do 29 kwietnia  1947 r..Hans  Biebow,został skazany na karę śmierci.Wyrok wykonano 23 czerwca,tegoż roku.Rumkowski natomiast odjechał przedostatnim transportem do Auschwitz i najprawdopodobniej zginął w komorze gazowej.I jeszcze to............nieopodal getta spalono żywcem 1.500  polaków w fabryce na Radogoszczu z 17,na 18 stycznia 1945 r i akurat tę łunę widziałam .Czyżby to też Polacy spalili Polaków ,proszę pana?A na koniec mam propozycje,by pana zaproszono do Polski,oprowadzono po obozach śmierci i by obejrzał pan filmy o holokauście.A mnie wówczas będzie mniej bolało.

No dobrze..........wylałam moje smutki ,a teraz witam Działkowców.
Jestem i na wstępie  ............o  tym co mnie boli.

niedziela, 19 kwietnia 2015

I to tyle na dziś,a jutro jestem na drugiej zmianie............bo rano  niestety dentysta.
JAK TO SIĘ UDAŁO?
=================
My z roczników czterdziestych,nie wiemy co się stało,że tak długo w zdrowiu dożyć się udało.
Gdy wspominam te lata,gdyśmy dziećmi byli,samodzielni byliśmy,sami się bawili,
z kluczami na szyi,bo rodzice w pracy.wszyscy byliśmy równi i wszyscy jednacy.
Łączyło nas podwórko ,a trzepak w szczególności.dostarczał zabawy ,sprawności i  radości.
Nikt z dorosłych nie wieszczył,że kręgosłup złamiemy .Sami wiedzieliśmy,że tego nie chcemy.
Zimą śnieżki ,bałwany,łyżwy,oraz sanki,latem w chowanego,klasy lub skakanki.
W domu tylko się spało i lekcje odrabiało,chociaż z tym ostatnim,to różnie bywało.
Na przednówku bez owoców,zagranicznych frykasów,nie było bananów,kiwi,ananasów.
No to jedliśmy jabłka jeszcze nie dojrzałe,i choć kwaśne, to wspaniałe, o jakże wspaniałe.
I nikt nas  nie szczepił przeciw rotawirusom,ni kokluszom,ni odrom i innym tyfusom.
Jadało się chleb z masłem ,a nie z margaryną choćby nie wiem z jaką była witaminą.
Ileż cholesterolu zatem zjeść nam przyszło - miało to wyjść  na starość a jakoś ,nie wyszło.
Dzięki temu,że nie znane były wtedy komórki,rodzice nie wiedzieli,gdzie synowie i córki.
Zatem dobrej zabawy nikt nam nie przerywał,by zapytać jak długo będziesz tam  przebywał?
Komputerów ,też nie było, to przy nich nie tkwiliśmy.
Nie było okazji zgarbacieć więc, nie zgarbacieliśmy.
W dni powszednie się piło,czysta wodę z kranu ,a w niedziele i święta kompot z rabarbaru,
tego niezdrowego co odkłada szczawiany,lecz tego  nie wiedziały i babcie i mamy.
Bunt nas nie rozpierał nie mazaliśmy murów i nikt też nie startował w żadnym wyścigu szczurów.
Często zatem myślę,co też to się stało,że tak długo w zdrowiu ,dożyć się udało?

Ekspresowo o poradach działkowych.

Jeżeli w roku ubiegłym część pąków kwiatowych na jabłoniach,czasem też gruszach nie rozwinęła się i w efekcie końcowym  one pobrązowiały,to znaczy ,że zapanował KWIECIAK.Postrach sadowników.Nie opryskiwane jabłonie mogą stracić 80 proc.plonu.Kwieciak  jest owadem.I jak to u owadów bywa przechodzi stadia.Dorosłym ,jest żuk .On składa jaja w  rozluźniające się, ale jeszcze  nierozwinięte pąki kwiatowe.Wylęgają się gąsienice ,która są następnym stadium tego owada.One to wyrządzają  największe szkody,bo wyjadają  dno kielicha kwiatowego.Potem dostają się do gleby i jest to następne stadium tego owada,poczwarka ,a z niej wiosną ostatnie stadium, żuczek,który to jak niewiniątko,nic nie wyjada ,nic nie niszczy,tyle tylko ,że specjalnym "nacinakiem" nacina pąk ,by tam złożyć jajo.I zawsze jak to na wykładach tłumaczyłam   część słuchaczy nudziła się i tylko oczekiwała kiedy ona wreszcie powie czym to "świństwo" opryskać./No to mówiła  [ostatnio] Calipso ,to preparat owadobójczy ,ale selektywny.Nie niszczy wszystkiego co  fruwa ,lub pełza,, i  tak myślę ,że warto to wiedzieć.Np każdy mający prawo jazdy winien wiedzieć jak działa silnik ,co to jest zapłon  choćby po to,że jak nie chce działać, wiedzieć dla czego itd.A co do oprysków to:

Nie zaszkodzi wszystkie drzewa i krzewy  [agrest,porzeczki] teraz opryskać DOKŁADNIE Miedzianem.Nie jest to preparat owadobójczy.On niszczy choroby grzybowe i bakteryjne.A zatem ,by agrest nie miał mączniaka,a jabłonka brunatnej zgnilizny,podobnie śliwy i w ogóle wszystkie choroby idą precz.

I jeszcze tylko to.W czasie oprysków należy okryć folią natkę  pietruszki,szczypior,szczaw i inne ,które przeznaczone są do spożycia.

A teraz jak to w niedzielę powinien być wiersz.Ale nie martwcie się nie liryczny,nie romantyczny.
Postaram się by tu błędów  nie było.Przeważnie "zjadam litery".Jeszcze raz  przepraszam.

Niektóre rośliny ozdobne już przekwitły ,np hiacynty,wczesne tulipany przebiśniegi itp.Nie pozostawiajmy suchych kwiatostanów . Nie należy dopuszczać do zawiązywania nasion,bo to niepotrzebnie osłabia roślinę ,a już bardzo,ale to bardzo ,osłabia cebulowe.Ale,ale, w nadmiernym zapale nie usuwaj ,żadnych liści,chyba że całkowicie uschły.Takie tulipany ,które zrzuciły płatki  i teraz  "sterczy" pogrubiony słupek ,to oznacza,że w roku przyszłym  kwitnąc nie będą.Czy o to chodzi?Myślę ,ze nie.Hodowcy cebul na sprzedaż wynajmują ludzi,którzy codziennie obrywają ten pozostawiony do zawiązania  nasion środek.

Myślę że ubiegłoroczne kwiatostany  już dawno zostały obcięte.Pozostawienia ich na dłużej bardzo nie lubią Dąbki,Marcinki i inne kwitnące jesienią.

Nawożenie części kwiatowej to dokładnie przemyślana czynność.Nie takie ot sobie rzucenie garści byle gdzie.Nawożenia wymagają przede wszystkim te które jeszcze nie kwitły.Te które są po ,
,właśnie układają się do snu.Nie należy ich budzić.

Dziś jest pochmurno.Kto jeszcze nie rozgarnął kopczyków okrywających na zimę róże, lub inne ozdobne,może właśnie to zrobić.Taki dzień jak dziś jest wprost idealny,bo nie zostaną 
  poparzone przez słońce pędy ,które czas miały by od słońca odwyknąć.Przy okazji można wykonać nawożenie.Zrobić to tak:.Najpierw posypać nawóz,a potem rozgarnąć ziemię.W ten sposób automatycznie zostanie on przykryty.

Zawsze wiosną przesadza,rozsadza dzieli, się starsze egzemplarze ,tych roślin ozdobnych które będą  kwitły jesienią ,ot choćby,Dąbki.Nie może tak być by rosły ustawicznie w tym samum miejscu,bo "wyjadły" wszystko co do "wyjedzenia" tam było i teraz "siedzą przy pustym stole"Przypominam sobie jak niejednokrotnie działkowcy zatrzymywali się przed moją działką i wtedy przeważnie słyszałam " o ja też to miałam,ale gdzieś mi zginęło"Zawsze miałam ochotę  poradzić by "zajrzeli pod stół,czy nie padły z głodu".Ale taka złośliwa nie  jestem a z kolei tłumaczyć każdemu z osobna jak winien postępować.............na to nie mogłam sobie pozwolić,bo nie zrobiłabym nic na własnej działce.I informuje dodatkowo: nie chodzi tylko o nawożenie "głodnych",chodzi też o zmianę miejsca.

A teraz  o opryskach,oj jak o tym nie lubię pisać.
Oj ! widzę,że w mojej ostatniej informacji zakradły się błędy.Przepraszam I już cd ekspresowych informacji  dotyczących działki.