sobota, 24 listopada 2018

J.Tuwim :
- Doktorze,czy to bolesna operacja ?
- Dla chorego - wcale,bo będzie uśpiony.Bolesna jest jedynie dla nas chirurgów .
- Dlaczego ?
- Drżymy wszyscy ze strachu,bo operacja udaje się jeden raz na sto wypadków.
Jak powstaje drzewko moreli ?
Tworzy się je poprzez  okulizację na siewkach  ałyczy,lub Węgierki Wangenhejma.
Można też wyhodować je samemu,wysiewając pestkę,ale wtedy na plonowanie czeka się i czeka, niejednokrotnie  6  lub nawet 8 lat.
A tymczasem kto nie lubi nalewek,lub mu ona  nie służą winien wiedzieć,że 3 szklanki soku morelowego zaspokajają  dobowe zapotrzebowanie człowieka na witaminę C,Morele zawierają  też większe ilości żelaza i w związku z tym zleca się spożywanie ich  wszystkim  osobom cierpiącym na niedokrwistość i w chorobach naczyniowo -sercowych.Szpinak też ma dużo żelaza,ale żelazo morelowe jest smaczniejsze - czyż nie ?

I na koniec :...................
Nalewka z moreli niewiele ustępuje w smaku i zapachu nalewce  ze wszystkich nalewek z  owoców pigwowca.
Przy jej wykonaniu nie należy popełnić powszechnie występującego błędu błędu.Nigdy,przenigdy,żadnych owoców nie zalewa się spirytusem.Bo co ? Bo pod wpływem spirytusu wszystko  ,no prawie wszystko co jest w owocu się zamknie a przecież nie o to chodzi.Należy dojrzałe,bardzo dojrzałe owoce moreli przesypać cukrem i postawić w ciepłym miejscu.Po 6 tygodniach zlać powstały sok i przechowywać go w chłodnym miejscu do czasu,aż zostanie dodany do całości.ale o tym na końcu.Tymczasem morele należy zalać wódką ,także na 6 tygodni  po czym to zlać a morele dopiero teraz zalać spirytusem i pozostawić na następne 6 tygodni i po tym czasie zlać i kto myśli,że to koniec,ten jest w błędzie.Bo jeszcze należy suche już prawie morele zasypać niewielką ilością cukru.Zdaje sobie z tego sprawę.że to długo trwa i jest kłopotliwe,ale jeżeli to ma być prawdziwa,taka jaką sporządzano przed wiekami nalewka,wtedy gdy ludziom się nie spieszyło,to tyle winno trwać ! 
 Bo ?  Bo coś za coś.








W porównaniu do brzoskwiń,owoce  moreli są znacznie mniejsze, mają około 5 cm,średnicy,ale jakież słodkie ,a jak aromatyczne,a przetworzone,o czym postaram  się jeszcze dziś napisać,.............niepowtarzalne.
Ważą około 80 gramów,są kuliste,nieco spłaszczone o barwie żółtej lub pomarańczowej z lekkim rumieńcem,lekko omszone.U wielu odmian  nasiona są słodkie.Są smaczne,jak migdały , o czym przekonały się wiewiórki  i w związku z tym drzew moreli nie należy sadzić w pobliżu lasów i parków.Widział jak wygląda drzewo,a właściwie to co pod drzewem się znajduje po "nalocie " wiewiórek. Niedojrzałe jeszcze owce ,ale już bez pestek  tworzyły oryginalny  dywan.A swoją drogą ,to zachodzę w głowę ,kto im powiedział ,że tam w środku ,w twardej  pestce jest słodkie  " jedzonko "?
Aż szkoda było tych owoców,że nie dostały szansy na dojrzenie ,bo poza smakiem są one bogate w węglowodany,a nic tak pięknie nie zaspokaja głodu jak węglowodany i z tej przyczyny wspinacze górscy w plecaku maja suszone morele.Poza węglowodanami posiadają też sacharozę ,kwasy winowy ,cytrynowy i jabłkowy,witaminy  C.PP oraz A.Owoce  moreli  są znacznie częściej jak inne owoce przetwarzane na kompoty ,soki  ,konfitury i  likiery i NALEWKI !
                                                                                                                               ===========
Ach te nalewki ! 
Ale,póki co przysłowie winno być :
Biednemu brak wiele,chciwemu wszystkiego .  [ łacińskie ]
A teraz  - a teraz może  lepsze samopoczucie przyjdzie  po zgłębianiu tematu pewnego drzewa owocowego,może wyobrażenie jak  ono wygląda w czasie kwitnienia lub owocowania ................może ?

Zatem c.d.:............MORELA .
Nie wiem jaka u Was pogoda .Drodzy Moi  Czytelnicy  ? bo o mnie ,tj. w Łodzi ,w Dzielnicy Bałuty,na Żubardziu, przy ul Kasprzaka pod nr 68 na pierwszym pietrze jest okropna,przeokropna.Nic tylko :........................przydałoby się coś takiego :.................
"Idzie Grześ przez wieś,niesie w worku zioła.Zioła mu się wysypały,cała wieś wesoła."
I co tu począć w taka pogodę ? A jednak kiedyś inaczej bywało.Szarugi jesienne nie trwały zbyt długo,bo niejednokrotnie już w pierwszej dekadzie listopada spadł śnieg.Wszak nie na próżno śpiewało się :...."Hej na koniu ,hej na białym,Święty Marcin jedzie już,.....................i przyjeżdżał ,bardzo często przyjeżdżał ,ku naszej uciesze i choć pochmurno,choć dni krótkie ,biel śniegu rozweselała.
No ! - dobrze,a gdzie tam dobrze,niedobrze !

czwartek, 22 listopada 2018

J Tuwim ;
  - Rozenkranc sprzedaje swoja wille w Sopocie.Skończyły się złote czasy,dochody zmalały,przykrości z kodeksem karnym,kiedyś było mnóstwo gotówki,ale teraz ? Teraz trzeba sprzedać letnią rezydencję.
 - Reflektant na kupno   willi  ogląda po kolei  wszystkie pokoje ;
 - Ten pokój nie podoba mi się.Taki jakoś ciemny,ponury....przypomina wiezienie.
 - Rozenkrfanc zapytuje po chwili namysłu :
 -  Więzienie  ? Jakie ?
Dziś jeszcze tylko tyle :........................
MORELA 
============
Tak jakoś pasuje by po brzoskwini przejść do moreli.choć podobieństwo nie jest tak oczywiste jakby się wydawało.Także jak brzoskwinia morela pochodzi z Chin. i to koniec podobieństwa,bo choćby jej pokrój i wielkość są inne.Zawsze jest to drzewo,nie przypomina krzewu jak to ma miejsce u  niektórych  brzoskwiń.To drzewo może osiągnąć nawet 8 m. wysokości.Zdecydowaną wadą tego gatunku jest to,że w porównaniu do innych drzew owocowych i do samej brzoskwini kwitnie  znacznie wcześniej, co oznacza,ze owocowanie jej można uznać za zawodne.
Bo co  ? Bo kwiaty mogą zostać  zniszczone przez ,jakże częste wiosenne przymrozki.Sadownicy decydujący się na założenie sadu morelowego wiedzą,że musza być na to przygotowani.W momencie wystąpienia przymrozków chronią kwiaty przed nim,na różne sposoby.Najczęściej ,rozpalając w sadzie ogniska,by zimne,a więc ciężkie powietrze zatrzymało się na dymie.
No ,nie wiem czy działkowcom chciałoby się czuwać w nocy nad ogniskiem ,bo własnie kwitnie jedno drzewo moreli .
O moreli dziś tylko tytułem wstępu,dla przemyślenia,czy zdecydować się na posadzenie jej na działce.Nie chcę nic sugerować i w związku z tym podam do wiadomości Państwa wszystko co o moreli wiedzieć należy ,ale to  w następnym spotkaniu.
Pierwsza połowa lat 40-tych ubiegłego wieku.W Polsce okupacja hitlerowska ,ciemna noc okupacji i w przenośni i dosłownie.Każdy zmierzch zwiastował ciemność ,aż do świtu.Lampy uliczne nie świeciły .Okna w domach musiały być zasłonięte specjalnymi roletami z czarnego papieru,a niechby nie były,to sprawdzający codziennie to  żandarm,dałby się we znaki.
Aby człowiek nie wpadł na człowieka w klapie wpięte były specjalne,fosforyzujące guziki.
Ojciec mój wracał z tzw, luftszucu ,to jest dyżuru w czasie którego miał obowiązek  kontrolować niebo,czy  przypadkiem nie pojawił się  na nim jakiś samolot.Zaciemnienie z resztą także służyło temu,by ewentualnie zmylić samoloty wroga,by pilot się,nie domyślił ,ze leci nad miastem,bo świadczą o tym światła.
Ojciec wracał późnym wieczorem,zatem było bardzo ciemno.Brnął w błocie,bo w takich ciemnościach łatwo było zboczyć z drogi.Była jesień,wiec na butach miał kalosze.Ludzie starsi,jak ja znają kalosze.To coś co nakładało się na skórzane obuwie by je ochronić od błota.
Ale własnie wtedy błoto było maksymalne,maksymalne do tego stopnia,że w pewnym momencie  ojciec poczuł ,że utopił się w nim prawy kalosz. Pomyślał  zatem ,co mi po   jednym kaloszu i w związku z tym  zdjął  lewy i wyrzucił w błoto , poirytowany.Gdy wrócił do domu to stwierdził,że  ma jeden kalosz i to był prawy  !

No tak ! a miało być o :........................
Jesienna słota,kwarta deszczu wiadro błota.  [ polskie ]
Można by pokusić się o przeanalizowanie tego stwierdzenia.Czemu akurat jesienią tak się dzieje,że towarzyszy nam błoto ? Przeważnie to  nasycenie gleby wodą z padającego  częściej  w jesieni  deszczu,a czasem też z powodu przemarznięcia pewnej warstwy gleby ,co powoduje wstrzymanie przesiąkania wody,  i co wtedy ,a wtedy robi się błoto.Ale tak coś mi się widzi,że błoto nam w tym roku nie grozi.Deszcz bowiem jest rzadkością,zupełnie jakby to n ie była jesień.O ! - i  niechby ona,ta jesień wreszcie się skończyła,ale gdzie tam,jeszcze miesiąc.A za miesiąc krzyknę hurrrrrrrrrrrra !   bo będzie  biało i dnia zaraz będzie przybywało,a to jest bardzo pozytywne  zjawisko, bo organizmy ludzkie cierpią od braku światła,że już nie wspomnę o słońcu.Często nie zdajemy sobie sprawy z tego,że wiele dolegliwości spowodowane jest właśnie  brakiem światła.
Tu  przypomina mi się,jak onegdaj,bardzo onegdaj z grupa przyjaciół byłam w Związku Radzieckim.Byłam w Leningradzie,bo to wtedy jeszcze był Leningrad ,a że akurat trafiliśmy na koniec czerwca,no to nadarzyła się okazja by  sprawdzić jak wyglądają" białe noce".W tym celu umówiliśmy się,że będziemy je oglądać  ,te białe noce w pobliskim parku.
 Zaopatrzeni w pewna ilość szampana[wtedy,tam był tani ] rozsiedliśmy się  na ławkach i o dziwo  jest godzina  21 i 22 i 23  itd .itd. godzina za godzina a tu widno.Taka " widnosć " utrzymywała się na zachodnim niebie  do północy,po czym za godzinę pojawiła się na wschodzie i to bardzo mi się podobało.Czarnej,ciemnej nocy nie było w ogóle.Niestety ,już nad ranem dał znać o sobie wypity szampan  i zmorzył nas  sen,który nie trwał zbyt długo.Bo właśnie pojawił się samochód  z polewaczką i zmoczył  wokół wszystko łącznie z nami.Wrażenia jednak  były niepowtarzalne.W końcu było ciepło i w końcu "zaliczyliśmy " jedną białą noc.

Wracając jednak jeszcze do tematu błoto,to mam takie wspomnienia:.......................

środa, 21 listopada 2018

I to tyle.To wreszcie KONIEC TEMATU.!
Starałam się przekazać wszystko  to co było mi wiadome,czego się nauczyłam i co doświadczyłam na własnej działce.Wierne odtworzenie  i przestrzeganie   terminów nawożenia i oprysków da Państwu niespotykaną satysfakcję.Nigdy wcześniej nie myślałam,że to taki piękny widok ........................małe drzewko a na nim tyle dużych barwnych owoców,niespotykanie dużych w stosunku do całości.Jak coś tak delikatnego może je udźwignąć.
W tym momencie myślę o tym słuchaczu ,który kiedyś na moim kursie powiedział do drugiego ............."Nie pytaj jej,bo jak zacznie nam tłumaczyć,to do rana nie wyjdziemy."
Starałam się właśnie tak tłumaczyć ten temat .
Odmiany brzoskwiń średnio wczesnych .
==================================
REDHAVEN .
Drzewo dorasta do średnich rozmiarów,na tyle,że owce zrywa się stojąc na ziemi.Owoce zaliczane są do dużych posiadają czerwony rumieniec  i żółtopomarańczowy miąższ dobrze odchodzący od pestki,nadzwyczaj smaczny.Owoce dojrzewają w drugiej połowie sierpnia.

RELIANCE .
===========
Podobnie jak poprzednia odmiana ,drzewo jest odporne na mróz.Owoce ma  nieco mniejsze od poprzedniej odmiany,jednak zaliczane do średnich z czerwonym rumieńcem i żółtym miąższem bardzo smacznym i dobrze odchodzącym od pestki.Owoce zaliczane są do deserowych,ale także przerobowych i to tylko z tego względu,że mniejsze łatwiej mieszczą się w słoikach i puszkach.
Dojrzewają w trzeciej dekadzie sierpnia.

NEKTARYNY  [BRZOSKWINIE O GŁADKIEJ SKÓRCE ]

HARDIRED
=============
Drzewo  i pąki wytrzymałe na mróz.Jest to istotne ze względu na wczesną porę kwitnienia.
Owoce średniej wielkości lub duże z silnym,ciemnym,karminowym rumieńcem.Wybitnie deserowe o żółtym miąższu.Dojrzewają około połowy sierpnia.


Do  5 roku życia drzewa lepiej dać drzewkom możliwość szybkiego ,odpowiedniego dorośnięcia przez pozostawienie czarnego ugoru pod drzewkiem,lub pod drzewkami, w promieniu około półtora metra .Wówczas nie ma konkurowania z korzeniami traw o wodę i składniki pokarmowe. Jak to zorganizować pisałam wcześniej.Po 5 latach tak się rozrosną,tak zagęszczą korzenie ,że już można pokusić się o wysiew pod drzewami trawy.Korzenie traw w stosunku do korzeni drzew wtedy  ,to pikuś.
Spośród wielu,bardzo wielu odmian wybrałam dla Państwa dwie brzoskwinie i jedną nektarynę,bo znam je z autopsji.To one rosły na mojej działce wzbudzając podziw sąsiadów w okresie owocowania .
A są to :...........................
Odpowiednia dbałość ,a co za tym idzie,odpowiednie "prowadzenie" brzoskwiń ,w tym nektaryn,to odpowiednie,prawidłowe nawożenie ,co nie oznacza,że im więcej nawozu tym lepiej.
Nawożenie jesienne,winno być koniecznie corocznie stosowane jesienią ,ale przed zamarznięciem gleby.Najlepiej na przełomie października i listopada.Nawóz będzie się stopniowo przemieszczał w głąb gleby,jednak nie za głęboko i nie za szybko....................i właśnie,o to chodzi.Będzie to miało miejsce tylko w okresach odwilży.Nawóz winien być nawozem specjalistycznym do  jesiennego nawożenia sadu i   nie jest to bez znaczenia,jakby się wydawało,bo to on  jest ubogi  w azot.Z kolei do nawożenia wiosennego w azot bogaty winien być,bo to on powoduje intensywny przyrost koron drzew.Jesienny natomiast pracuje na rozrost korzeni.Wiosenne nawożenie także winno mieć miejsce każdej wiosny przed ruszeniem wegetacji,np.na przełomie marca i kwietnia.
Ważna jest ilość  nawozu jaką przeznaczymy ,licząc na 1 drzewo.Będzie to jesienią półtorej garści,wiosną natomiast tylko jedna garść.Jak ze wszystkim,tak i z nawożeniem nie należy przesadzać ,a szczególnie z wiosennym,bo on spowoduje bujny,być może zbyt bujny wzrost korony,a co za tym idzie  konieczność  intensywniejszego prześwietlania.
Nawozi się rozsypując nawóz po powierzchni gleby lub trawnika.Nie ma to większego znaczenia gdy drzewa mają już co najmniej  5 lat.
Do 5 roku życia drzewa lepiej jest :............................
Delikatna ręka może prowadzić słonia na włosku.  [perskie ]
Takie sobie sympatyczne przysłowie,tak uważam.
Dziś dzień uprzejmości,zatem samych kontaktów z uprzejmymi osobami Państwu życzę.!

A teraz chciałabym wreszcie zakończyć temat :......................brzoskwinia.

wtorek, 20 listopada 2018

J. Tuwim ;
 - Moryc,dlaczego spóźniłeś się do szkoły ?
- Panie profesorze 1 U mamy rodzą się dziś chłopaki.dwa już są !

O tym jednak już pisałam,zatem tylko jeszcze przypomnę,że są to opryski ZAPOBIEGAWCZE, co stanowi ogromną różnicę w porównaniu  do interwencyjnych,choćby to,że zapobiegawcze wykonywane są wówczas gdy żadnego zagrożenia dla człowieka nie dają ..Jest to bowiem listopad i przedwiośnie  i jak to się ma np.do oprysków interwencyjnych,na PARCHA JABŁONI  CZY GRUSZY.Tu na drzewie już duże owoce ,a tu oprysk pod postacią preparatu chemicznego,który pokrywa nie tylko liście,ale także owoce,niestety,że już nie wspomnę o innych chorobach i innych interwencyjnych opryskach pod postacią jakby na to  nie patrzył jednak preparatami chemicznymi ,które dla człowieka stanowią zagrożenie.
I to tyle na dziś  i to nie koniec tematu !

Te działania,to właśnie sposób prowadzenia drzewka ,o czym wspomniałam na początku.
A wygląda to tak ; Jeżeli sadzi się z tak zwanym gołym korzeniem to należy wiosną skrócić  wszystkie gałązki o 1/3 ich długości,by zachować równowagę między zniszczonymi przecież w jakimś stopniu korzeniami a częścią nadziemna ,to jest koroną,jeżeli natomiast drzewko jest w donicy,co coraz częściej się zdarza, takie działania nie są konieczne.Do prześwietlania wraca się po  3 latach,bo wszystkie odmiany tego gatunku mają tendencję do intensywnego  przyrastania pędów,a tylko rzadko rozmieszczone gałęzie i gałązki intensywnie owocują ,zatem :...............................zatem od trzeciego roku począwszy należy ich część wycinać,ale ,uwaga tylko  w OKRESIE  KWITNIENIA,ani wcześniej,ani później,bo ,bo to jest czas w którym niema w powietrzu , w którym nie" fruwa" wspomniana choroba RAK BAKTERYJNY KORY. i co jest oczywiste przez skaleczenia,przez rany po cieciu nie wniknie ona do drzewa,a mogłoby się to zdarzyć gdyby prześwietlanie wykonane było w innym czasie.
I co ? i pozostaje jeszcze zapobieganie,tak ,tak zapobieganie innej chorobie i to też w ramach prowadzenia:.......................
Jak żadne inne drzewa owocowe,tak brzoskwinie polecam do upraw amatorskich.Jak żadne inne  są łatwe w prowadzeniu,o czym za moment.Swoją wiedzę opieram nie tylko na tym czego mnie nauczono ,ale także na podstawie własnych doświadczeń  uzyskanych po 40 latach pracy na działce.Te 40 lat,to akurat "dwie zmiany brzoskwiń".Co mam na myśli ? Mam na myśli to ,że 20 lat to czas rośnięcia i owocowania tego gatunku,bez względu na odmianę.No - cóż ,brzoskwinia to nie grusza.Grusza może rosnąć i plonować nawet do 50 lat,szczególnie stare,dawne odmiany.A co się dzieje po 20 latach z brzoskwinią ?.Ona po prostu stopniowo zamiera i nie można o to mieć do niej pretensji ,bo to tak jakby mieć pretensję  do człowieka czemu nie dożywa 200 lat.Nie bez znaczenia jest podatność jej na raka bakteryjnego kory.Zapewniam Państwa,że nie jest to tak tragiczne jakby się wydawało.Po prostu w czasie sadzenia należy założyć,że tak się stanie.Owszem ,można znacznie ograniczyć  i opóźnić objawy tej choroby,ale to z kolei prowadziłoby do zbytniego zagęszczenia korony drzewa,bo,.............................bo w czasie kaleczenia to jest prześwietlania ,przez powstałe rany wnika choroba,najpierw powodując wycieki gumy ,jakby żywicy,ale to  nie żywica ,a następstwie usychanie gałęzi powyżej gumozowania.
I to jest oczywiście pewien minus  ,ale poprzez prawidłowe działania  można znacznie,bardzo znacznie poprawić kondycję drzewka.
A jakie to działania ?.......................................
Tanie rzeczy są najdroższe .[[polskie ]
A to przysłowie na okoliczność najprzeróżniejszych wysprzedaży i innych okazji ,bo okres przedświąteczny sprzyja  takim działaniom.

A z brzoskwiniami to jest tak ;...................................

poniedziałek, 19 listopada 2018

 J ,Tuwim :
Włóż synku nowe ubranie i umyj się porządnie,zwłaszcza szyję.Zabiorę cię dziś do opery.
- Mamo,czy kupiłaś już bilety ?
- Dostaniemy przy kasie.
- To zbyt wielkie ryzyko. Bilety mogą być wysprzedane,a ja potem będę,jak idiota  będę latał z czystą szyją po mieście.
ZUPA DZIAD .
=============
Pół główki słodkiej sporej kapusty należy poszatkować ,do tego dwie duże cebule pokrojone w plasterki , podobnie także pokrojone w plasterki dwie spore marchewki i cztery ziemniaki także w plasterkach.Wszystkie składniki zalać wodą i gotować  odkryte ,by wyparowały związki siarki.Po pół godzinie gotowania należy dodać dwa duże pomidory pokrojone w kostkę i jeszcze kilka minut pogotować.Dodać łyżkę cukru i soli do smaku.
Oddzielnie na patelni przyrumienić 30. dkg,mięsa wieprzowego bez kości pokrojonego w niewielką kostkę.Po kilkunastu minutach  i mieszaniu od czasu do czasu, winno już być rumiane.Takie dodaje się do zupy i gotuje jeszcze pół godziny.Zupa winna mieć ostry smak,zatem przed wydaniem w moim domu dodawano do niej sporo mielonego pieprzu.
Ja swoją nieco zmodyfikowałam.Wzbogacam ja w jeszcze jeden składnik,to jest dodaję dwie papryki słodkie pokrojone w plasterki  po usunięciu pestek a zamiast pieprzu dodaję ostrą przyprawę do grilla ,lub jakąkolwiek inną ,byle byłaby ostra w smaku .Latem jednak dodaję za miast ostrej przyprawy ostrą papryczkę  1  mały strąk .
To jest zupa dla amatorów ostrego jedzenia .Smakuje wyśmienicie  z kromką razowego chleba i może stanowić danie zasadnicze  ,a po nim już tylko coś lekkiego.

I co ? i brzoskwinia musi poczekać,bo dziś jeszcze tylko: ........................
Pogoda i temperatura na zewnątrz dyktowały,narzucały sposób odżywiania.Zimą częściej gotowano zupy treściwe ,okraszone słoniną,która po ostatnim [najczęściej właśnie w 
listopadzie ] świniobiciu wisiała nasolona na strychu przy kominie.Raz zdarzyło mi się ,dawno dawno temu spróbować jej z pieczonym na wsi chlebem.Zamieniłabym teraz najlepszą szynkę na taką słoninę.Dawała się prawie rozsmarowywać.Ale tamta słonina była słoniną,była na szerokość dłoni.Teraz takich "słoninowych " świń nikt  nie chowa ,bo ,bo chodzi o cholesterol. A dla czego w listopadzie bito świnie ? ..........by zapeklować szynkę .która przeznaczana była na Święta Bożego Narodzenia.................taką ogromną z kością i warstwą tłuszczu o wadze niejednokrotnie 10,12 kg.
Znam,a właściwie znałam pewnego człowieka ,który bardzo o poziom swojego cholesterolu dbał.Odżywiał się prawidłowo i wyśmiewał tych co tego nie czynili ............."jak ci życie nie  
miłe ?" Jemu bardzo było miłe,niestety zakończyło się w wieku 40 lat bardzo prozaicznie, po prostu wpadł pod tramwaj !
Wracając jednak do tych zup na czas zimy,to przypominam sobie taką i  właśnie ją ugotowałam ,bo  już zaczął padać śnieg co uznałam za pojawienie się zimy.
W moim domu nazywała się ta zupa......................
W jesieni wczesny mróz,na wiosnę prędko szykuj wóz .  [polskie ]
Treść niektórych przysłów dla ludzi młodych,może być niezrozumiała,np. tak jak tego powyżej,a chodzi  o to,że onegdaj,jeszcze przed ociepleniem klimatu zima była zimą.Zimą nie jeździło się wozem a saniami.Nie było zim z długotrwałymi odwilżami .Jak "ścisnęła  " w listopadzie,tak "trzymała" do marca i wtedy zamiast kół były płozy,  tj. sanie.Niemniej to  jest bardzo stare przysłowie,z czasów gdy nie było samochodów i dróg nikt nie odśnieżał .A jednak jakoś się żyło,co teraz wydaje się nieprawdopodobne.Wtedy przyroda rządziła człowiekiem,nie odwrotnie.W rzekach płynęła czysta woda , do lasu nikt śmieci nie podrzucał,bo też nie było co podrzucać.Świnie karmiono ziemniakami nie paszą, co dawało bardzo,bardzo smaczne mięso,zupełnie niepodobne do obecnego.Mleko" postawione" na zsiadłe ,zsiadało się i jeszcze to :......................palono tylko w piecach ,a o smogu nikt nie słyszał.Nie wiem,do prawdy nie wiem czy teraz w dobie techniki i cywilizacji jest lepiej ???