sobota, 12 września 2015

A teraz obiecane wczoraj.............pożegnanie pomidorów.Jeszcze są .Jeszcze są gruntowe i moje ulubione OLBRZYM MALINOWY I LIMA.I właśnie te drugie chce dziś wykorzystać,a to z powodu ,że maja bardzo dużo suchej masy.

Należy je umyć,Obciąć końcówki tam gdzie ogonek i wydrążyć środki Następnie palcem "umoczonym" w jakiejś ostrej przyprawie kuchennej nasmarować wnętrza.Nałożyć dobrze przyprawionym mielonym mięsem .W żaroodpornym naczyniu "ustawić "[Lima daje się łatwo ustawiać] wierzchołkami do góry.Na te wierzchołki położyć kawałki ostrego żółtego sera i na dno masła  albo jakiegoś innego tłuszczu  [średnio] i albo zapiec w piekarniku albo na wolnym ogniu prużyć pod przykryciem ,no, co najmniej pół godziny.Popróbować ,czy już dobre i czy nie potrzeba dosolić ,lub nieco posłodzić,.Ja trochę słodzę.

A to dla zapracowanych.Bardzo to lubię bo można zrobić na dziś i na jutro.
Pierś kurczaka  pokroić w cienkie paski skropić maggi ,dać szczyptę ostrej papryki.Przyrumienić na sklarowanym maśle.Potem dodać pokrojonej w plastry cebuli [nawet 3 lub 4]Przykryć i prużyć z cebulą od czasu do czasu mieszając.Cebula powinna się  tylko zeszklić.Na koniec dodać obrane ze skórki i pozbawione ziarenek pokrojone pomidory.Jeszcze niech się tak pruży kilka minut.I to wszystko.No  - nie koniecznie ,bo kto lubi może dodać śmietany.I proszę nie myśleć nawet,żeby pomidory zastąpić  koncentratem pomidorowym,bo to nie to samo.

I w taki to sposób proponuje uczcić odejście ...........................nie, powolne odchodzenie pomidorów.

I jedna i druga potrawa bardzo smakuje z ryżem" na sypko"
Do innych krzewów ozdobnych jeszcze powrócę.Bo to dość istotne w jaki sposób ułożycie ich Państwo do "snu zimowego"Dziś jednak o sadzeniu cebul roślin ozdobnych.Dla tulipanów to najlepsza pora sadzenia własnie się zbliża,bo to czas miedzy 15 września a 15 października.Ja jednak jestem za tym wcześniejszym terminem.I to głownie z tej przyczyny,że odkładanie na później może spowodować,że tego później nie będzie ,bo właśnie  przymrozki,bo właśnie przemarznięta  wierzchnia warstwa gleby,bo właśnie bardzo brzydka pogoda,bo opuściły się jak nigdy deszcze.No akurat nie musi tak być ,ale "co z głowy,to z myśli"mówi przysłowie.A jeszcze dodam do tego,że takie wcześniejsze posadzenie ,to  dobrze ukorzenione przed zimą.A powszechnie wiadomo,że ukorzenione znoszą ją lepiej.Najczęściej poleca się sposób holenderski sadzenie,który polega na wykopaniu rowka odpowiedniej głębokości i posadzeniu tam cebul.A co to znaczy odpowiedniej głębokości?To znaczy,że na trzykrotną wysokość cebuli,zatem proszę Państwa ,to wcale nie tak mało.Czy do rowka dawać jakiś nawóz ...........zdania są podzielone.Ja optowałabym ,za odrobiną jakiegoś nawozu mineralnego  specjalistycznego,służącego do nawożenia roślin kwitnących [tylko takiego] bo tylko taki powoduje bujne kwitnienie. Nie zalecam kompostu ani obornika bo one utrzymują wilgoć,co dla cebul może być zabójcze. Można też sadzić cebule grupowo ,to jest po kilka w jednym miejscu.A szczególnie polecam ten sposób na działkach gdzie są nornice ,czy inne myszowate [nie dotyczy kreta].A dla czego spytacie?A dla tego,że można cebule ułożyć w ażurowych plastikowych koszyczkach i wraz z nim zakopać.Są takie w sprzedaży  i to w różnych rozmiarach,np na tylko trzy cebule i na aż 10 cebul.Te koszyczki to wspaniała ochrona przed szkodnikami,które to do cebul dobierają się od spodu.No - tu nijak się nie dobiorą.Dla pewności przed chorobami lepiej je zaprawić preparatem służącym do tego.W bardzo prosty sposób,bo metodą na "sucho" co oznacza ,że do większego  słoika z pokrywką wsypujemy preparat i wkładamy zwilżone cebule.Potrząsamy kilka minut i takie sadzimy................ W RĘKAWICACH dla ochrony skóry.Ale kto nie chce,nie musi tego robić ,a szczególnie osoby  ,które maj ma działce przepuszczalną piaszczystą glebę i dość wysoki zagon.Uwaga ! wszystkie cebule nie sadzi się nigdy w miejscach zagłębionych.
Policjant zatrzymuje kierowcę,który przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle.
-Rozpoznaje w nim swojego byłego  nauczyciela polskiego.
-No,panie profesorze,mandatu panu nie wlepię,ale na jutro napisze mi pan sto razy.............
-" Nie będę przejeżdżał na czerwonym świetle."

piątek, 11 września 2015

W ciągu lata ,a zatem w okresie pełnej wegetacji róż ,należy systematycznie  obcinać przekwitłe  pędy i nie dopuścić do zawiązywania owoców i nasion bo to pozbawia krzewy sił witalnych na tyle,że może ich zabraknąć do ponownego kwitnienia.Róże pnące ,które kwitną raz ,lub dwa po zakończonym kwitnieniu należy pozbawić tych pędów  na końcu których były kwiaty.Wycinamy je  [te pędy] w całości.Należy to robić ostrożnie by nie obciąć przez pomyłkę tych obok,które będą kwitły w przyszłym sezonie.A pomylić się jest łatwo.I jedne i drugie wyrastają z pędu głównego ,z tą wszakże różnicą ,że na końcach tych co dopiero kwitnąć będą nie ma śladu,ani znaku  ani zaschniętego przekwitłego ,tegorocznego kwiatu.Im więcej w tym roku róża zawiąże  pędów przeznaczonych do kwitnienia ,tym bujniejsze ono będzie w roku przyszłym.a to może spowodować poza dbałością o krzew nawożenie nawozem specjalistycznym  przeznaczonym ,właśnie do róż.Na opakowaniu jest instrukcja jak i kiedy.U róż wielkokwiatowych i rabatowych po kwitnieniu usuwa się cały pęd.No  - byłabym jednak bardzo ostrożna w usuwaniu całych pędów u róż piennych tj szczepionych [okulizowanych] na pniu,by przypadkiem nie wyciąć tego,który wyrasta bezpośrednio  z pnia......................bo niestety nie odrośnie.Owszem,jeżeli od takiego pędu wyrastają dodatkowe i one kwitły to można je usunąć ,ale nigdy przenigdy nie wycinając coś z samego pnia.No  - nie wiem czy udało mi się to wytłumaczyć ?I bardzo proszę.............nie spieszcie się Państwo z usypywaniem kopczyków .Należy to zrobić tuż przed przymrozkami.Bo wcześniejsze może spowodować odparzenie kory.Bo proszę sobie wyobrazić.......................jakbyście się czuli teraz w futrze lub kożuchu?
I to tylko tyle na dziś .Postaram się by jutro było więcej.I na jutro też proponuję ..........."adijo pomidory".
A teraz cd...............róże.Jak z nimi postępować w okresie letnim i jesiennym.?
Podobno nasz sąsiad sobie kupił samochód.Nie to nie jego.Słyszałem jak mówił,że to Toyota Karola.

czwartek, 10 września 2015

Co posadzić?Jakie róże posadzić?Na takie pytanie ,aż się prosi odpowiedzieć -  ładne.No tak,ale to jest pojęcie względne.Znam wiele osób które zachwycają się różą niebieską,a to chyba z powodu niespotykanego w różach koloru.Ale ja widziałam takie na działce.Obraz był żałosny.Kilka listków na szczytach pędów ,a ten niebieski to wcale nie był niebieski tylko siny.Tak to wyglądało albowiem działkowicz nie stosował  żadnej ochrony od chorób grzybowych,na które te właśnie TAKIE PIĘKNE,TAKIE NIESPOTYKANE chorują  Oj ! chorują.Zatem "zaglądając do internetu" pod hasło "róże" zwróćmy uwagę nie tylko na ich wygląd,ale zdecydowanie i koniecznie na ewentualną ich podatność na choroby.Bo po co..............pomyślcie po co rozpylać coś co przecież obojętne dla człowieka nie jest.Jak pomyślę o toksyczności preparatu  to natychmiast podobają mi się te najzwyklejsze,te TYLKO: RÓŻOWE,ALBO TYLKO ŻÓŁTE,NIEZBYT DUŻE.A jakże pięknie wyglądają pnące przy bramkach ,lub pergolach .A jakie proste jest ich "prowadzenie"a jakie pretensjonalne są pienne tj te na pniu.I jakoś tak dość często wszczepiane są w ten pień te trudniejsze w uprawie,te podatne na choroby.Owszem,to piękny bukiet..........ale jakim kosztem?A znam też taki przypadek,że ten bukiet został przez zachwyconego nim pewnego  "zmęczonego nieco" osobnika ułamany,by wręczyć swojej też "nieco zmęczonej" lubce [to po staropolsku].I co z tego,że został złapany,bo nogi jednak się plątały.Zrozpaczony działkowicz ,zrozpaczonym pozostał.

A jutro o tym ,co teraz z krzewami róż?..........jak postępować.A miało być wszystko,cały temat dziś..................ale gdzie tam ja krótko pisać nie potrafię.Wykonałam jednak część zadania, które obiecałam pewnej osobie wczoraj po zakończonym wykładzie.
Róże .Jeżeli mamy w planie je posadzić w niedługim czasie,to warto zainteresować się już teraz,jakie powinny być.I od razu "studzę"Państwa zapały co do urody ich kwiatów.Bo bardzo często jest tak,że te najpiękniejsze  są kłopotliwe w uprawie ......bo co zapytacie?Bo to,że wymagają oprysków przeciw chorobom,czasem wielu chorobom i wielu oprysków wieloma preparatami.Natomiast ,jeżeli chodzi o szkodniki to jakichś specjalnych różnic  nie ma,bo choćby mszyce: identycznie zasiedlają zarówno róże pienne,okrywowe jak i pnące.Ale jest to - uważam najmniejszy problem ponieważ w sprzedaży jest preparat w aerozolu gotowy do użycia.I w czasie między 15 maja ,a 15 czerwca dwu,lub trzykrotnie można go użyć. To Pirimor.Problem może pojawić się wtedy gdy na działce żeruje BRUZDOWNICA CIEMNA ,która powoduje zamieranie pędów,bo w nich w środku się znajduje.Gdy taki zwiędnięty pęd przekroi się  ,to wyraźnie widać wyjedzone jego wnętrze,a czasem można też trafić na samą gąsienice.Po co o tym piszę teraz właśnie? ano po to,by przypadkiem nie planować nowych nasadzeń ,nowych krzewów róż,tam gdzie padły poprzednie ,a przyczyną padnięcia był ten szkodnik.Bo...............ona teraz jest w ziemi,bo zawsze wychodzi z pędu róży jak wszystko już zje z środka.Często podenerwowani faktem zniszczonych krzaków działkowcy w to samo miejsce sadzą  nowe i sytuacja się powtarza.Nowe krzewy,ale ten sam stary szkodnik,który na nie czekał w ziemi.Zatem możemy posadzić róże,owszem,ale w innym miejsce.A czy można zniszczyć bruzdownicę ciemną?Owszem ,można i nie jest to nawet trudne.Specjalnym preparatem polewamy ziemię w której rosną opanowane przez nią krzewy róż.Ale wracając do samego sadzenia .Czy lepiej jesienią,czy wiosną?.Mnie uczono tak.Ze względu na ostre ,mroźne zimy dwa gatunki tj brzoskwinie,nektaryny [to ten sam gatunek] i róże,lepiej sadzić wiosną.Ale było to bardzo,bardzo dawno.Gdzie teraz mroźne ostre zimy.Zatem może jednak jesienią.I już teraz dobrze będzie przygotować miejsce w którym będą rosły.Wykopać spory dołek,wsypać do niego sproszkowanego obornika bydlęcego i wymieszać z ziemią.Lepiej teraz bo nie będzie zbyt świeży w czasie sadzenia krzewów,bo akurat róże niezbyt taki lubią.Tuż przed sadzeniem dołek obficie podlać,posadzić krzew w taki sposób by miejsce okulizacji [szczepienia ,było tuż nad powierzchnią zagonka.Jeżeli sadzimy jesienią to po posadzeniu i ponownym obfitym podlaniu usypuje się kopczyk do wysokości około 30 cm.I potem już przed każdą zimą,przed zapowiadanymi przymrozkami należy taki kopczyk usypywać by chronić miejsce okulizacji i części pędów,lub  pędu.I jeżeli zniszczyłyby pozostawione na wierzchu  części krzewu mrozy,to zawsze można liczyć na odbudowanie go z obsypanych ziemią pędów.Natomiast wiosenne sadzenie ,to tylko utworzenie misy wokół krzewu,by zbierała się tam woda.

A co wybrać,co posadzić?


Do centrum fitnessu dzwoni kobieta z zapytaniem:Jak wysoki powinien być mężczyzna ważący 110 kg?Około dwóch metrów pada odpowiedź.Widzisz - mówiłem  ci. Za niski jestem ,a nie za gruby mówi mąż.

środa, 9 września 2015

A rzodkiewki?  a biała rzodkiew?  a to także rzepowate.To warzywa przedplonowe i poplonowe.Pierwszy termin siewu ,to ostatnia dekada kwietnia,jako przedplon.Z tego siewy urosną w zależności od odmiany za 5,6 tygodni..............to rzodkiewka, a biała rzodkiew nieco później.Drugi termin siewu to ostatnia  dekada lipca ,na zbiór we wrześniu ,zatem jako poplon.I w jednym i drugim terminie siewu należy pamiętać  o podlewaniu,bo to gwarantuje sukces w uprawie.O przepraszam,nie tylko to.Należy zarówno białą rzodkiew jak i rzodkiewki posiać w miejscu,gdzie nie ma,zupełnie nie ma żadnego zacienienia.Nawet niewielki cień powoduje bujny wzrost części nadziemnej.O ! jakie piękne będą liście ,a w ziemi chudy korzonek,bez zgrubienia.Nie nadający się do konsumpcji.To jest ważne,dla rzepowatych,bardzo ważne.No i jeszcze,by nie były robaczywe,należy raz na tydzień podlać je wodą w której jest czosnek.Dwa zmiażdżone  ząbki na litr  i po kłopocie i chrup,chrup i mniam mniam.Pyszne są takie z własnej działki ,tylko opłukane.Biała rzodkiew ma też właściwości lecznicze tak jak i czarna rzepa.Bardzo wzmacnia porost włosów jeżeli  na godzinę przed myciem głowy natrzemy ją sokiem odwirowanym z białej rzodkwi.Z czarnej rzepy też może być ale uzyskać go trudniej bo jest bardziej sucha.
Bardzo typowymi warzywami przedplonowymi  i  poplonowymi są RZEPOWATE.A  w tej grupie czarna rzepa ,biała rzodkiew i rzodkiewki.Jeżeli chodzi o czarną rzepę to jest to warzywo typowo poplonowe.Wysiewa się ją pod koniec lipca na jesienny zbiór.Ale czy warto to robić?Ja myślę,że nie.W sprzedaży kosztuje tak niewiele,że  szkoda zajmować akurat nią miejsce.Owszem jest warzywem bardzo zdrowym,ale skoro można ją kupić?I do kupna zachęcam.A takie małe jest zainteresowania  nią.............a szkoda.Żadne inne warzywa  nie działają tak pozytywnie na drogi żółciowe i wątrobę,człowieka jak czarna rzepa.Ale,ale ,należy ją konsumować na surowo tj. najlepiej pod postacią surówki.I wcale nie musi być niesmaczna i brzydko pachnieć.Po utarciu należy ją skropić sokiem z cytryny i wystawić za okno na pół godziny,by "odparowała" siarkę tj.ten brzydki zapach .A potem dodać utarte jabłko lub gruszkę,dla złagodzenia ostrego smaku i kilka pokrojonych w paseczki suszonych śliwek  i koniecznie śmietanę.Nawet tę  o najmniejszej zawartości tłuszczu ,ale śmietanę.No -  doprawić do smaku solą i cukrem,choć ten ostatni proponuje zamienić na miód.A czy wiecie ,że na dworze Króla Jagiełły podawano pieczoną rzepę do wszelkich mięs.A mięs tych jadano sporo.To też średnia życia była nieporównywalnie niska.Poniżej pięćdziesiątki.I  nie pomogła rzepa..................może dla tego,że pieczona?Ktoś mnie zapytał,a to nie mogli mięsa jadać z ziemniakami?jak my teraz?.Ano nie mogli,bo ziemniaki jeszcze wtedy były za oceanem w nieodkrytej Ameryce.A jeżeli chodzi o pieczoną rzepę,to jest to coś nie do przełknięcia,ale to ja tak uważam.Jagiellonowie katowali się tym smakiem i to też ja tak uważam.
Rozmawiają ze sobą studenci.Powtarzałeś coś przed egzaminem?Powtarzałem.A co?   Będzie       dobrze,będzie dobrze.

wtorek, 8 września 2015

Ta inna,ta do uprawy letniej sałata ....................może być Krucha,Letnia lub Lodowa.Tę wysiewa się w połowie maja i ma znacznie,oj,znacznie dłuższy okres wegetacji.Ale też wiąże o wiele większe główki jak Masłowa i o nieco bardziej "chrupiącej" konsystencji. I zupełnie nie   reaguje na długość dnia i wysoką temperaturę.Ja wolę tę właśnie ,a tak najbardziej to Lodową.O jest co pochrupać.I jak żadna inna nadaje się na przystawkę przed obiadem,lub podana do drugiego dania.Ja podaję na przystawkę.A tak podana może głód załatać.Na półmisku należy ułożyć sporą jej warstwę,polać majonezem pół na pół wymieszanym z jogurtem np. 1 szklanka i poukładać na wierzchu pomidorki koktajlowe i ser ostry żółty  pokrojony w sporą kostkę.Czasem dla wzbogacanie i zmienienia smaku dobrze jest dodać do sosu tartego chrzanu.No i myślę,że taka sałata głód załata. 
Wśród wielu ,być może uprawianych na działce warzyw jest sałata.I takie śmieszne przysłowie mówi..........:"sałata głód załata"........z czym ja nie za bardzo się zgadzam.Ale nie o tym,nie o tym chcę pisać.Chcę pisać o doborze odmian w połączeniu z pora roku i dla czego to jest ważne?Poza odmianami ...................o jest ich bardzo dużo,w gatunku sałata są dwa typy .Jeden typ to taka sałata,którą uprawia się tylko w okresach chłodnych i wilgotnych,zatem wiosną i jesienią...................a dla czego spyta być może ktoś?Otóż dla tego,że ten typ o nazwie MASŁOWA.DOBRZE TJ.PRAWIDŁOWO, ROŚNIE TYLKO W TAKICH WARUNKACH.Co to znaczy? To znaczy,że zawiązuje główki.Do zawiązania tych główek potrzebuje temperatury od 10 do 15 stopni i potrzebuje..............uwaga!............krótkiego dnia i potrzebuje dużo wody.Czyli obfitego co najmniej co drugi dzień podlewania ,tak, tak ,aż tyle wody,bowiem sałata tego typu jest warzywem przedplonowym lub poplonowym a   takie właśnie wszystkie przedplonowe i poplonowe potrzebują dużo wody,by zdążyć zawiązać plon,tj główki.Terminy jej siewu to ostatnia dekada kwietnia jako przedplon i ostatnia dekada lipca jako poplon.Wyjątkowo w tym roku koniec lipca był niesprzyjający na tego rodzaju siewy i uprawy.No - ale cóż ,do tego należy się przyzwyczaić i pogodzić z tym,że to przyroda nie my dyktujemy warunki i cieszyć się z tego co się udało wyhodować.I czasem Kochani, jakież są pretensje do mnie ".Zrobiłam wszystko tak jak napisałaś ,a się nie udało."A ja wtedy odpowiadam,że nie mogłam przewidzieć np,tak suchego i upalnego sierpnia.Bo choćby ta  sałaty,typ masłowa ...............zareagowała  na tę temperaturę ,niekorzystną dla niej ,nie wiązaniem główek ,a wybiciem w pędy nasienne.Bo jak napisałam wcześniej dla niej temperatura to nie 33 stopnie a połowa tego .Ale ja np.zupełnie takimi anomaliami  się nie martwię bo z tych pędów nasiennych sporządzam przepyszną surówkę  po obraniu ze skorki i pokrojeniu w kostkę lub utarciu na tarce o grubych oczkach i dodaniu do niej małosolnych ogórków,pół na pół także rozdrobnionych i szczypioru i oleju i soli i cukru i po wymieszaniu zawsze połowę zjadam przed obiadem ,taka jest pyszna.Narobiłam Państwu apetytu?To polecam pędy od sałaty zastąpić kalarepką.Pamiętając ,że najdelikatniejsza jest w swojej górnej części.Zatem po obraniu zetrzeć na tarce nie całą ,a gdzieś trzy czwarte jej.I dalej postępujemy tak jak przy zastosowaniu pędów sałaty.Myślę o dodatkach.A także można  dodać te pędy do kiszenia małosolnych ogórków.Pisałam o tym wcześniej.Po obraniu ze skorki.I wtedy są one najsmaczniejsze,gdy jeszcze maja paki i nie zdążyły zakwitnąć.Za czasów mojej młodości nagminnie uprawiało się właśnie sałatę  głąbikową ,tj, pędową.W prawdzie była tylko jedna odmiana o nazwie Głąbik Krakowski ,ale wystarczyło.

A ten inny typ sałaty,ten uprawiany latem?
Poza informacją działkową ,jeszcze taka:Jeżeli chcieliby Państwo coś napisać w "komentarzach" to by on do mnie dotarł na końcu całej operacji należy ..........wybrać profil.Są podane różne ,ale mój to:  Gogle.Inaczej ja nie otrzymam Waszego komentarza, i co za tym idzie nie zareaguje na uwagi czy pytania.

A teraz już o warzywkach  c.d.
Pozwólcie,że rozpocznę takim bardzo starym przysłowiem :" Ból od języka,bywa większy jak od miecza". I niech to będzie Nasze przesłanie nie tylko na dziś.

poniedziałek, 7 września 2015

I co dalej z tymi wykopanymi buraczkami.To zależy ile ich jest.Jeżeli sporo jak na możliwości konsumpcyjne rodziny,można je przechować w piwnicy pod domkiem na działce w wilgotnym piasku,z resztą tak jak i pozostałe korzeniowe,a można po ugotowaniu spasteryzować,całe w większych słoikach lub rozdrobnione.Z tym że należy wodę w słoikach posolić i zakwasić,by się dobrze przechowywały,bo zarówno sól jak i ocet to domowe konserwanty.Zauważyłam,że najlepsze smakowo i nadające się właściwie do wszystkiego są buraczki w kształcie słupków .Można po ugotowaniu i obraniu ze skórki uzyskać taki kształt maszynką do robienia frytek.Potem w zimie po odlaniu wody przeznaczyć do zasmażenia ,a ja  preferuję takie buraczki + utarte jabłuszka + sól+ cukier+olej.Albo zamiast jabłek cebula w kostkę.Albo zamiast cebuli czosnek i zawsze nieco przypraw i oleju.

Właściwie ,to wszystkie warzywa są zdrowe ,ale buraczki to już z tą zdrowotnością przesadziły.Bo i przyśpieszają przemianę materii i działają lekko przeczyszczająco.Zatem wskazane są  dla osób z siedzącym trybem ,życia.I bardzo poprawiają ,morfologię krwi i leczą nadkwasotę.I czego chcieć więcej?
Spadł deszcz,nareszcie i to taki solidny.Taki jaki winien spaść miesiąc temu.No, ale dobre i to bo przecież zbliżają się terminy siewu zbóż ozimych.O ile się nie mylę to 8 września jest Matki Boskiej Siewnej.No i niechby się rolnikom udało wysiać w wilgotną glebę bo przecież  sieją przyszłoroczny chleb.
A my na działce spoglądamy na to co jeszcze  warto zostawić ,bo rośnie a co zakończyło wegetację.Wspominam o tym chyba, aż za często.Do warzyw korzeniowych ,o których pisałam wcześniej zalicza się także burak ćwikłowy.To  bardzo smaczne i zdrowe warzywo ,warto uprawiać bo ma szerokie zastosowanie.Np,posiewie w obowiązkowym terminie PO 15 KWIETNIA BY NIE ZNISZCZYŁA GO JAROWIZACJA  można skorzystać wykonując obowiązkową przerywkę z wyrwanych roślin.Można przeznaczyć je na botwinkę,a można posadzić w innym dowolnym miejscu.Bo buraczek nadaje się do przesadzania,do którego np absolutnie nie nadają się ani marchew ,ani pietruszka.Natomiast burak i seler tak.Takie, to różnice w jednej grupie korzeniowych.Znam osoby,które małe roślinki pochodzące z przerywki sadzą współrzędnie  z innymi warzywami,np na brzegu zagony,na................... samym brzegu pomidorów,papryki,ogórków itp.Rosną tam około  sześciu tygodni ,by po tym czasie je wykorzystać  do zupy i by udostępnić miejsce po usunięciu ich, warzywom,które na tym zagonku rosną bo takie są zasady uprawy współrzędnej.Te po przerywce i posadzone indywidualnie są o wiele,o............... bardzo wiele większe jak te z bezpośredniego siewu.Szybciej rosną.No ,ale wracając do samego tematu,czy wykopać czy nie,oczywiście jak jeszcze rosną,jak liści ich nie leżą na ziemi,to pozostawić ,bo o tej porze najintensywniej przyrastają ,ale,należy trzymać rękę na pulsie,by nie przegapić nadchodzących przymrozków.  O ! przymrozki bardzo szybko niszczą wszystkie korzeniowe ,a buraczki najszybciej.No dobrze ! albo teraz,albo niebawem zostaną wykopane ..............i co dalej?
"Mąż wraca późna nocą do domy i by nie budzić żony rozbiera się już w przedpokoju.Żon jednak czuwała i wyszła do przedpokoju widząc golasa mówi:To dziś i ubranie przepiłeś."

I to koniec wstępu i wyjmujemy ręce z kieszeni i bierzemy się do pracy.
Witam Wszystkich takim przysłowiem.|"Gdy we wrześniu tłuste ptaki ,w zimie mróz  nie lada jaki"No i nie wiem czy w zimie będzie mróz czy nie,bo ptaki nie dają się sprawdzić czy też są tłuste czy nie.?Ale ja właściwie przygotowałam inne na dziś przysłowie lecz to o ptakach bardzo mi się podoba.To przysłowie to:
"A więc wrzesień ,to już jesień,gospodarze ręce  w kieszeń."....................Akurat...............przecież we wrześniu jeszcze tyle pracy i wierz tu człowieku,że przysłowia to mądrość narodu.A z resztą jaka to mądrość jak zaczyna zdanie od  "a więc".Za to w szkole dostawało się dwóję.,


niedziela, 6 września 2015

A właściwie dla czego mam namawiać Państwa do jedzenie  selera ? Ano dla tego,że jest bardzo witaminowy i że jest bogaty w inulinę ,a ona odmładza ,a ona przyśpiesza przemianę materii,a ona jest dobrodziejstwem dla  diabetyków...................ale,ale,to nie wszystko.Jeszcze ma zdolność wypłukiwania nagromadzonych w organizmie szczawianów,zatem winny go jadać osoby ze schorzeniami reumatyczno  -  artretycznymi.

Jak chodzi o surówki z korzenia selerowego,to oczywiście należy go umyć ,obrać i utrzeć na tarce o grubych oczkach i koniecznie.................... skropić sokiem z cytryny.Wówczas nie poczernieje i będzie  apetyczniejszy.I teraz" idą" dodatki.

Możemy "pójść w słodycz" ,a możemy "pójść w ostrość"....................... i tak np.

Około 2 szklanek utartego selera , 1 łyżka rodzynek , kilka sztuk pokrojonych w paseczki fig suszonych  pokrojone  i dwie podzielone na małe kawałki mandarynki.Do tego 1 szklanka śmietany lub jogurtu i dosłodzenie,ewentualnie dosolenie do smaku.Podawać zaraz po wymieszaniu.

ja osobiście wolę:

2 szklanki utartego selera 1 szklanka pokrojonych w paseczki pomidorów suszonych  [już są w sprzedaży,ale ja robię sama],pół szklanki drobno posiekanej cebuli i pół szklanki szczypioru,ostry sos do smaku Chili 2 łyżki,lub Tabasco 1 łyżeczka,sól cukier [1 łyżka] do smaku i pół szklanki oleju.Wymieszać..................pycha.
Zanim namówię Państwa na konsumpcję selera pod postacią surówek,krótko o Selerze naciowym.Ma podobne wymagania  jak seler korzeniowy,z tym,że odgarniania ziemi od rośliny nie potrzebuje.By jego łodygi ,były smaczniejsze,delikatniejsze,słodsze,należy je owinąć czarnym papierem  [tylko łodygi,liście nie] na dwa tygodnie przed planowaną ich konsumpcją.
Wśród warzyw korzeniowych jest ten chimeryczny i trudny w uprawie seler.Niejednokrotnie informowałam o tym jakie warunki należy mu stworzyć ,by uzyskać dorodną bulwę.I bardzo jestem ciekawa jak on teraz wygląda.W odróżnieniu od marchewki ,u której położona na zagonie natka wróży tylko koniec wegetacji ,u selera wcale nie.Jest to jego cechą,że liście które spełniły swoje zadanie właśnie leżą na zagonie.Są to te starsze ,ale środek jeszcze stoi" na baczność".I to jest prawidłowość i działkowicz winien sukcesywnie je obrywać.Jak tylko następna porcja się położy,to  ponownie oberwać i tak będzie już do końca wegetacji w tym sezonie.I właśnie teraz  ma to miejsce,  no ,mieć powinno.Liście powinny się kłaść a działkowicz je obrywać im dalej w jesień ,tym zjawisko to będzie narastało.Bo co się dzieje zapytacie być może?Ano..............dzieje się to,że właśnie teraz ma miejsce  najintensywniejsze przyrastanie bulwy..................wiązanie plonu i ta bulwa by się rozrastać na szerokość potrzebuje swobody,potrzebuje "wydostać się z uwięzi gleby",co uzyskuje gubiąc liście,bo wtedy coraz wyżej,coraz wyżej i właśnie o to jej chodzi.A wszystko to dla tego,że łatwiej "rozpychać się" w powietrzu niż w ziemi,czyż nie.?Ale,ale działkowicz wiedząc o tym pomaga swoim selerom.Jak już wspomniałam obrywając liście i odgarniając ziemię od roślin.Co z resztą należy robić  przez cały czas wegetacji.Najpierw ostrożnie ,potem intensywniej.Że w stanie dzikim seler jest rośliną błotną ,to to chyba już dobrze znana informacja,co oznacza intensywne ich   [ selerów ]podlewanie.Chimeryczność o której pisałam już dziś to wymagania nawozowe W odróżnieniu od marchewki która nawożona obornikiem jest ostra w smaku i  podatna na robaczywienie,.żadna jego  ilość  dla selera nie jest za duża co mobilizuje do nawożenia punktowego,tj wsypania do dołka nawet dwóch szklanek suchego sproszkowanego obornika .I  w tych dołkach,dobrze podlanych należało posadzić rośliny.I teraz są dorodne,bardzo dorodne.Nie..................... no Kochani ,to tylko jeszcze można to tłumaczyć błędem w sadzeniu,a konkretnie w jego terminie.Nie należało tego robić PRZED 20 MAJA.Bo wcześniej jeszcze nie jest wystarczająco nagrzana gleba,co powoduje jarowizację tj powstawanie  niekorzystnych bioprocesów  i kwitnienie selerów.Zaziębione selery ,to takie które w ogóle rosnąć do tej pory nie powinny.I tylko tym tłumaczę fiasko w uprawie.A teraz .................co z tym udanym,dorodnym plonem zrobić?,
Witam Wszystkich moich Czytelników Świątecznie.I zaraz cd ...............co z tymi warzywami,wykopać czy nie wykopać? i to nie wszystko ,bo co potem z nimi zrobić?Może uda mi się sprostać temu zadaniu.
Powiedz ,kto cię poznał z twoją żoną?To był przypadek,nawet nie ma kogo winić.