sobota, 3 listopada 2018

J. Tuwim :
Pijany w sztok jegomość wpada do fryzjera,siada na fotelu i opiera głowę o poduszkę.
Zaraz uśnie .
- Pa....panie ,golić !
- Ależ szanowny pan jest gładziutko wygolony.
- Pijak opuszcza głowę : No to strzyż pan i zaczyna chrapać.
 listopadzie wypada opryskać Miedzianem wszystkie drzewa owocowe.Listopad ma 30 dni,to którego dnia to zrobić ? może ktoś zapytać.Mnie uczono tak : Jak już spadną wszystkie liście z drzew,to w  ciepły ,bezwietrzny dzień sporządza się ciecz roboczą ,to jest woda + preparat + płyn do mycia naczyń,dokładnie się miesza i przystępuje do oprysków.
Co one dają ? One zapobiegają,bo są to opryski zapobiegawcze wystąpieniu wielu chorób opanowujących zarówno liście jak i owoce,w różnych fazach  ich rozwoju.
Ale, czemu te obwarowania,że ciepły dzień,że bezwietrzny dzień ? Ciepły dzień ,bo Miedzian jest skuteczny dopiero wtedy gdy temp. powietrza jest co najmniej  + 7 stopni.Kiedyś w listopadzie takie temperatury były rzadkością ,teraz to norma,póki co .
A dzień bezwietrzny potrzebny jest po to by ciecz robocza pod postacią mgły nie była kierowana przez wiatr na osobę opryskującą. A płyn do mycia naczyń by dobrze oprysk przylepił się do gałęzi i gałązek
A tego ,to mnie nie uczono - do tego doszłam sama...............że wszystkie rośliny  z których konsumuje się część nadziemna jak natka pietruszki,koperek,szczypior i inne ,przed opryskiem należy okryć folią,by się nie zatruć,bo przecież każdy preparat ma jakiś czas karencji :" Czas karencji jest to czas jaki winien upłynąć od oprysku do zbioru owoców ."Ponieważ nie uwzględniono natki pietruszki,ani szczypioru itd. itd. to lepiej rośliny te okryć.
To już ta godzina ? No,to tyle na dziś !
W części rekreacyjno - ozdobnej wszelkie podpory pod rośliny ,także należy usunąć,bo przecież nie ma roślin które były podpierane  [ za wyjątkiem klematisów ] ,bez względu na to czy podpory były drewniane czy metalowe.Drewnianym "wyjdzie to na zdrowie " bo schowane do pomieszczeń będą suche.Metalowe usunięte na zimę z zagonków nie padną łupem zbieraczy złomu,a przy okazji ,może dobrze będzie  potraktować je jakimś odrdzewiaczem i zabezpieczającą przed rdzą farbą.I pomyśleć ,że ja to wszystko robiłam.Pomagałam sobie  dobra ,gorącą kawą i muzyką z płyt.Trwało to o wiele krócej a przynajmniej tak mi się zdawało,ale całkowicie odreagowywałam dopiero w domu.Pamiętam jak kiedyś mój sąsiad Stefan wpadł po coś na działkę i bardzo się zdziwił,że zastał mnie."Robi się już ciemno i nikogo nie ma w okolicy,nie boisz się,że ktoś zrobi ci krzywdę ? "............zapytał poważnie zaniepokojony.Ja odparłam na to : " Stefciu,ty mnie znasz ,ze jestem nieobliczalna  jak muszę robić coś czego nie lubię,zatem to ja mogę komuś wyrządzić krzywdę,mam odrdzewiacz i zieloną farbę." Bo ja bardzo lubiłam działkę i pracę na niej,ale pracę w ziemi,przy roślinach,a nie przy zabezpieczaniu metalowych prętów!

Albowiem są jeszcze pewne prace,które nie da się odłożyć do wiosny.Ot ! - choćby usuniecie,a konkretnie obcięcie tuż przy ziemi kwiatostanów  roślin ozdobnych kwitnących późną jesienią.Po pewnym czasie  zostaną położone przez śnieg a pod nimi będą rozwijały się najprzeróżniejsze choroby ,przeważnie pochodzenia grzybowego.I co ? I wiosną nowe pędy będą sparszywiałe   a w ich dolnej części opadną przedwcześnie pożółkłe jak jesienią liście.
Szczególnie podatne są wszystkie złocienie i występujące w przeróżnych kolorach  ,te bardzo popularne Marcinki,co nie oznacza,że można zlekceważyć , kwitnące jesienią Dzielżany.
A już przeogromnym błędem jest obcięcie przekwitłych pędów i położenie ich na roślinach jako okrycie na zimę.Po pierwsze,to one żadnego okrycia nie potrzebują,a po drugie to przecież nie ma zim.
Kto pali w piecu słomą ,jada surowe potrawy.  [ żydowskie ]
Jakież to oczywiste,jakie oczywiste.

Kto zamknął działkę na klucz i powiedział :"To do zobaczenia wiosną ",ten popełnił błąd albowiem :..............................

piątek, 2 listopada 2018

J. Tuwim :
- Cóż to za łotry ci mężczyźni .Przysięgam ci,że gdyby mój pierwszy mąż nie umarł,nie wyszłabym powtórnie za mąż.
A skoro o witaminach mowa,to winnam także wspomnieć  o mikroelementach,równie potrzebnych organizmom ludzkim jak witaminy.Przy omawianiu dyni jest właśnie taki jeden mikroelement ważny,bardzo ważny bo powoduje wzrost włosów i paznokci.I jedne i drugie rosną silne i zdrowe,to miedź.
I to tyle na dziś .
Pozostaje jeszcze rozwiązanie zagadki ,To : Rzecznik prasowy.
Poza tym na działce mogą jeszcze rosnąć inne warzywa korzeniowe.Czy już je wykopać,czy jeszcze nie poznaje się po wyglądzie części nadziemnej.Gdy poczerniała ,gdy leży na ziemi to nie spełnia swojego zadania,to zakończyła ,ta roślina,to warzywo wegetację i już nie będzie powiększać swojej objętości.Wykopane warzywa korzeniowe można przechować w wilgotnym,lekko wilgotnym piasku.Nie wiem jednak czy ktoś jeszcze to robi,gdy w zieleniaku nieopodal są różne warzywa i niedrogie.W latach 70 - tych  90 % działkowców uprawiało warzywa  i je przechowywało.Ot ! - życie się zmienia.
Jedno warzywo pozostało w uprawie : to pomidory,bo takie jakie rosną na działce są najsmaczniejsze i gdyby jeszcze były  w tej chwili  szklarniowe ,to można je zerwać,pomimo,że są zielone i położyć w domku na działce.Przy zrywaniu  należy przeprowadzić selekcję .Tylko takie owoce pomidorów które zakończyły proces rośnięcia nadają się po wybarwieniu do konsumpcji.Łatwo to poznać .One mają błyszczącą skórkę. Te z matową skórką w prawdzie wybarwią się ,ale smaczne nie będą.
Onegdaj zapytałam pewnego działkowca czemu nie uprawia innych warzyw tylko pomidory?
Odpowiedział : "Bo to takie konkretne warzywo ". Miał chyba na myśli wielkość owoców i coś w tym jest......................bo jak w w sierpniu wiezie się do domu  koszyk dorodnych pomidorów,to  nie to,co koszyk marchewki  ,lub pietruszki.
Być może nie wszyscy wiedza,że w owocach pomidorów jest taka kompozycja witamin jaka jest potrzebna człowiekowi,ale są też  [ niestety ] szczawiany i o tym także nie wszyscy wiedzą ,a wiedzieć  powinni ci którym one szkodzą.
Tak,tak,nie tylko w szczawiu czy szpinaku są szczawiany,w pomidorach także ,choć w porównaniu z  nimi jest ich znikoma ilość.
W dzień Zaduszny pogoda- będzie na zmartwychwstanie wygoda,a jak słota to psota.  [polskie]
Na Zaduszki przychodzą z tamtego świata  do kościoła duszki.  [
Na Zaduszki  nie ma w  ogrodzie ani pietruszki.  [ polskie  ]

O ! - gdyby autor tego przysłowia wiedział ile jeszcze w ogrodach jest pietruszek .................i nie tylko.Wynika z tego,że  przysłowie to powstało bardzo dawno i że klimat się znacznie ocieplił i że jego  autor zupełnie nie  ma pojęcia o uprawie warzyw......................bo właśnie pietruszka może  pozostać na zagonie do wiosny ,a przykryta folią gdy nastaną mrozy ,może dać wiele zielonej natki  i niektórzy z ogrodników amatorów ,tylko dla tego ja uprawiają dla uzyskania natki,choć ja mam lepszy pomysł na zieloną natkę w zimie: Proponuję uprawę pietruszki naciowej ,bo jak sama nazwa wskazuje więcej z niej uzyskuje się naci.Jest to warzywo wieloletnie i w związku z tym dobrze jest je wysiać poza zagonkami na których uprawia się warzywa jednoroczne. I jeszcze mam taką propozycję: Wysiać ją w kole,a właściwie w kółku wielkości butelki 5 l. po wodzie mineralnej,by po nastaniu mrozów  i odpowiednim ucięciu butelki przykryć nią pietruszkę.
Takich kółek może być kilka.Oczywiście,butelki  należy obciążyć kamieniami lub kawałkami cegieł by nie powiał ich wiatr.Gdy zima,gdy śnieg i wszystko śniegiem pokryte ,dostęp do natki pietruszki  łatwy,bo wyznaczony  butelkami.
I jeszcze taka moja rada : Pojedyncze butelki ,to tu ,to tam można usytuować w kwaterach rekreacyjnych,ozdobnych.
I jeszcze to : Pietruszkę naciową wysiewać można w dwóch terminach: w kwietniu i w sierpniu.
A czy wiecie,że nie ma drugiego tak bogatego w witaminę C , ani warzywa,ani owocu.
No tak - a miałam tylko napisać przysłowia.
Bo: poza tym na działce:.......................
Dziś jako pierwsza  będzie zagadka,Przysłowie po niej.
Kto to jest : Siedzi nad Wisłą i czyta gazetę 
Rozwiązanie jej, jeszcze dziś .

środa, 31 października 2018

J.Tuwim ;
Ważna rzecz ten liliput - mówi pani Fejduft w panopticum.
E ! - co tam .Widziałem już większych liliputów !
A następna pilna sprawa dotyczy winogrona polecanego przez pewien supermarket,hodowanego w specjalny sposób,pod dachem.A mnie uczono,że winorośl choruje na różne mączniaki pleśnie gdy jest okryta,bez względu na odmianę.Stąd ,gdy mnie pytano czy zalecam hodowlę w szklarni ,lub tunelu foliowym - nie zalecałam.Osobom ,które bardzo się upierały uświadamiałam ile to oprysków ich czeka.Widać świat się bardzo zmienił i zmieniły się odmiany winorośli i zmieniły sposoby uprawy.Z tego wynika,że winnam ponownie pobrać nauki  .......................jak i co uprawiać .
Będzie to : DYNIA MARYNOWANA.
==============================
Onegdaj podawałam ten przepis,a że jego wykonanie jest zupełnie nieskomplikowane ,jest proste jak konstrukcja cepa ,pozwalam sobie je przypomnieć.Kiedyś ,pewien młody człowiek spytał :" A co to jet cep i czemu konstrukcja jego jest taka  nieskomplikowana  ?"
Pomyślałam sobie,że faktycznie nie może znać tego narzędzia służącego do młócenia zboża,bo jak on sie urodził wykonywały omłoty maszyny.Młockarnie.A cep to dwa kije ,jeden długi,drugi krotki  połączone kawałkiem skórzanego  paska.Tym krótszym  po odpowiednim zamachnięciu się tłuczono rozłożone na płachcie snopki ,po środku stodoły itd itd,
Ale przecież nie o młóceniu ma być .
DYNIA MARYNOWANA - to :
Przygotować około 2 kg. dyni po obraniu ze skórki i włókien i pestek,pokroić ją w kostkę 
2 x 2 cm. 1 kg,cukru zagotować z 1 szklanka  10 % octu i kilkoma goździkami.Wrzucić dynię.Gotować ją na wolnym ogniu około pół godziny,aż się zeszkli i zrobi się podobna do bursztynu.Należy jeszcze gorącą nałożyć do słoików i zamknąć.Jest wyśmienitym dodatkiem do wszelkich mięs jako jarzynka.Pozostały ocet z cukrem można zużyć do posłodzenia 
i zakwaszenia białej  słodkiej kapust i do buraczków,a także do wielu surówek.
A wszystkie kasze gotowane na sypko  dają się zjeść po  dodaniu jako jarzynki do  nich marynowanej dyni.
Uwaga !- to ważne !  Nigdy nie należy dodawać wody do sporządzanej dyni ,bo się rozpadnie,a przepisy w których jako dodatek jest woda uważać za nieważne.Ci .którzy takie przepisy proponują z pewnością ich nie sprawdzali.
Ufff  - no to już prawie poległam w walce o obronę tego warzywa przed niestosownym jego wykorzystaniem.
Aha  !  I jeszcze tylko to : Kupna dynia to nie taka dynia jak w moim ponad 100 letnim przepisie.Bardzo smakowała Marii Konopnickiej i jej przyjaciółce.

Bo jeśli chodzi o dynię  [bania to rusycyzm ] to zanim zaczniesz w niej wycinać zęby ,co to maja straszyć pomyśl  raczej o tych ,których z pewnością nie w taki sposób czcić należy bo walczyli,bo wywalczyli to co mamy i że na szczęście menu jest inne jak za czasów okupacji hitlerowskiej i że  1-szy i 2-gi listopada to ich święto.Czy wypada urządzać sobie z tych świat kpiny ?
Ja mam propozycję by dynie wykorzystać w zupełnie inny sposób,teraz lub za jakiś czas,bo dynia w chłodnym miejscu może leżeć nawet kilka miesięcy.
Nie będzie to propozycja ugotowania z niej zupy.Przyrzekłam  sobie ,że jak się wojna skończy to już nigdy,przenigdy nie zjem zupy z dyni,brukwi i czarnej rzepy.A woja przecież jest skończona, zatem będzie to :.........................
W prawdzie czasu mam dziś niewiele,bardzo niewiele,ale są dwie sprawy niecierpiące zwłoki.
Pierwsza sprawa ,to lepsze i zdrowsze  wykorzystanie dyni jak na spolszczoną ,amerykańską przebierankę.
Mam jakiś dziwny sentyment do tego warzywa,bo w czasie okupacji hitlerowskiej zupa z niej to było coś wyśmienitego.Bywała  rzadko.Częściej zupa z brukwi lub czarnej rzepy.A ziemniaki ?
A ziemniaki przeważnie nie bywały,że nie wspomną o chlebie,który także bywał rzadko ,jeżeli można nazwać chlebem coś co powstało z wymieszania otrąb,mąki z kasztanów i z suszonych pokrzyw.
Bo - jeżeli chodzi o dynię to:..........................
Mało kto jest rad,zmienić ten gorszy na tamten lepszy świat.  [polskie ]
No - właśnie.Nie widzę by ci krzątający się przy grobach bliskich zazdrościli im,że oni już są w lepszym świecie.

wtorek, 30 października 2018

J.Tuwim :
Dlaczego szeregowiec nie salutował tego porucznika ,który przechodził ?
- Panie kapitanie,bo to mój brat.
- Wszystko jedno ! Gdyby to był nawet pański ojciec,trzeba mu szacunek okazać !
Jeżeli chodzi o nasiona,to domek na działce nie jest dobrym miejscem na przechowanie ich przez zimę i to nie tylko ze względu na myszy,ale ,że nasiona winny być przechowywane w suchym,bardzo suchym miejscu.A tak w ogóle,to przy okazji proponuję zastanowić się czy będą one jeszcze przydatne w następnym sezonie,a te które ewentualnie planujemy wykorzystać ,dobrze będzie zabrać do domy i sprawdzić ich zdolność kiełkowania,co jest rzeczą bardzo łatwą. Należy na talerz położyć watę,ligninę,lub ręczniki jednorazowe ,polać wodą i ułożyć,przyklepać nasiona .Całość okryć folią spożywczą i postawić w ciepłym miejscu,Za 10 - 15 dni winny wykiełkować.Proszę tylko nie zadawać sobie trudu ze sprawdzaniem nasion warzyw cebulowych  [cebula ,szczypior, por  ] bo one po 1 roku zawszę tracą zdolność kiełkowania.
I to tyle na dziś !
Na plagę myszy w swoim domku skarżył się onegdaj sąsiad mojego sąsiada Stefana,Marian  ,zwany Ciućmokiem ,o czym z resztą on wiedział,że jest tak zwany.
Gdy wiosną otworzył drzwi  domku,to stwierdził,że w prawdzie wilgoci nie ma,że stęchlizną nie pachnie,ale pachnie myszami.Ucztowały tam całą zimę,ale skoro on urządził im szwedzki  stół ,to musiałyby być bardzo głupie myszy,by z niego  nie skorzystać .Były tam trzy rodzaje herbatników ,kasza ,cukier herbata ,no i .................nasiona,najprzeróżniejsze nasiona.
Zaopatrzenie na całą zimę".No - widzisz szefowa,no widzisz  ?  On jednak jest Ciućmok" skwitował to Stefan,ale i on nie był bez winy,bo pozostawił śmieci, w których tak buszowały myszy,że aż przewróciły wiaderko. Nie wyrzucił ich,co nie omieszkałam mu wytknąć,ale on  nie lubił przegrywać i w związku z tym oświadczył wydymając wargi :" No - dobrze,ale ja jestem tylko leniwy,a on głupi ."
I na tym poprzestańmy ,zakończyłam dyskusję nie  prowadzącą do niczego konstruktywnego.
Bez względu na to jaki jest na działce domek,czy murowany czy drewniany ,wiadomo,że służy do przebywania w nim,a może i zamieszkiwania  w miesiącach letnich,co nie oznacza ,że na zimę należy wszystko co tylko się da pozatykać,pozasłaniać...................od ,choćby otwory wentylacyjne .Powszechnie wiadomo,że na zimę chowają się różne myszowate,a szczególnie pospolite myszy do rożnych zabudowań,co jest oczywistą oczywistością  [ cytując klasyka ],a co robi człowiek ? Człowiek zasłania ,zatyka najprzeróżniejsze otwory ,którymi one mogłyby wejść.Także wentylacyjne,a to poważny błąd ,bo przez to  w domku zaczyna rządzić wilgoć a w efekcie końcowym zagrzybienie.Onegdaj pewien budowlaniec powiedział : "Zimą ma w domku wiać wiatr z każdego konta " ,a jest to możliwe gdy są  w nim otwory wentylacyjne przypodłogowe i pod sufitem.
Postępując w  myśl powyższego powiedzenia nie będzie pachniało stęchlizną w domku.
Radzę także wywieźć co kosztowniejsze przedmioty,  a wtedy można sobie pozwolić na nie zasłanianie okien.Ewentualny włamywacz po sprawdzeniu przez okno,że nic atrakcyjnego wewnątrz nie ma,od włamania odstąpi.
No dobrze,ale co z tymi myszami ?
Na Wszystkich Świętych zimy początki,śniegu ,lodu kobiałeczkę,ale i ciepła troszeczkę.  
[ polskie ]
Ani śniegu,ani lodu,a ciepła będzie  pod dostatkiem.Takie są prognozy na najbliższe dni,a ja pamiętam  - 8  stopni  w 1980 r i pamiętam futra i pelisy w których paradowało się na cmentarzach .Teraz w takim ubraniu chyba nikt nie zgodziłby się wystąpić.Wtedy ,tak wypadało.

A co na działce ?......................Musi ona zgodzić się z tym,że  na razie przechodzi  na plan dalszy,ale z pewnością jeszcze będzie okazja tam się pojawić,bo ani śniegu,ani mrozu nie przewidują  synoptycy na najbliższe dni .

poniedziałek, 29 października 2018

J Tuwim :
- Siedzę kiedyś nad rzeką i łowię ryby. Nagle ciągnie coś,ale tak ciągnie jak nigdy.
- I wyobraź sobie ,wyciągam  - wieloryba .
- Phi,mój drogi ! Cóż to jest wieloryb  ?
- Ja wieloryby używam na przynętę.


No ! - to teraz sprawa się wyjaśniła co robiłam,że mnie tu nie było.A przy okazji :
POZDRAWIAM SYMPATYCZNY PERSONEL APTEKI   z  ul.Lutomierskiej.
Działkowcy uprawiający warzywa ,a wśród warzyw korzeniowe i rzepowate,to one jeszcze mogą poczekać na wykopanie ,bo właśnie teraz znacznie przybierają na wadze,robią się bardziej soczyste i słodsze.Ostatnie deszcze to  spowodują. Te deszcze które dały nowy wysyp podgrzybków.Właśnie zamarynowałam 5 kg przepięknych ,małych.Spodziewam się jeszcze gąsek , to jest zielonek,bo i tak są zwane.W odróżnieniu od podgrzybków ,a nawet prawdziwków nie zagęszczają wody w której są gotowane,stąd marynuje się je inaczej.W wodzie w której maja być gotowane najpierw gotuje się kilka minut pokrojoną w plasterki cebulę ,licząc 2 ,3 szt, na 1 kg grzybów gąsek. W wodzie powinny się znaleźć także różne przyprawy: liść laurowy ,ziele angielskie ,pieprz w ziarnkach  gorczyca i przyprawy kuchenne typu : ziarenka smaku.wegeta,kucharek itp, także cukier.Nie należy zapominać o cukrze ,odrobinie cukru , w myśl zasady,że nic tak nie poprawia smaku potraw słonych jak odrobina cukru  i że  nic nie polepsza smaku słodkich jak dodana odrobina soli np. do ciasta.
No- dobrze ! Wracając jednak do marynowania gąsek,to po kilkunastu minutach gotowania cebuli z przyprawami,wrzucamy partiami przygotowane gąski, a po pół godzinie gotowania ocet w ilości jaka nam najbardziej odpowiada.Gdyby jednak octu było zdecydowanie  mało słoiki z gąskami należy pasteryzować.Ale,ale, gąski  to grzyby piaskowe i w związku z tym  trzeba piasku się pozbyć,a nic tego lepiej nie zrobi jak moczenie w słonej wodzie.Tę wodę należy co najmniej trzykrotnie zmienić,zawsze dodając soli.Ostatnie moczenie pozostawić na noc.Następnego dnia, ani piasku,ani innych zanieczyszczeń już w grzybach nie ma,a ich chrupiący smak  jest jednak inny jak u podgrzybków.Tylko proszę mnie nie pytać które wolę,bo odpowiem,że i jedne i drugie.
Aha ! - jeszcze taka uwaga .Nie zagęszczają wody,tj, nie wydzielają śluzu także rydze i pieczarki.
Bo jak chodzi o działkę ,to na razie  "poszła w odstawkę " ,jak mawiali nasi przodkowie,co nie oznacza,że już tam nie ma nic do pracy,bo ............................
Warzywa rzepowate bardzo lubią chłody i deszcze,stąd zwana jest cała ich grupa warzywami przedplonowymi  lub poplonowymi ,a wiosną i jesienią jest dla nich najstosowniejszą  porą do uprawy.I - w tym miejscu przypominam,że do rzepowatych zalicza się  także rzodkiewkę i kto ją posiał w  stosownym czasie ,niech jeszcze pozostawi na zagonku w celu powiększenia masy,bo podobno  ma jeszcze być jeszcze ciepła i mokra jesień.A w moim zieleniaku  można kupić bardzo dorodne rzodkiewki i rzodkiew [ nie mylić z rzepą ] Rzodkiew ma białą i delikatną skórkę i z niej robi się wyśmienitą nie spotykaną w smaku surówkę.Należy tylko obrać  ze skórki ,jakieś 3,4 średniej wielkości rzodkwie i pokroić w kostkę i dodać do tego średniej wielkości słoiczek oliwek pokrojonych na połówki.Dodać nieco cukru i odrobinę soli wlać sok w którym były oliwki.Wymieszać.Podawać jako przystawkę z kawałkiem sera pleśniowego i do tego dobrze schłodzony szampan.Radzę przygotować i jedno i drugie i wstawić do lodówki [ser nie ].Po powrocie z cmentarzy  coś tak wyszukanego ,niespotykanego zdecydowanie  da pozytywny nastrój,a i obiad będzie lepiej smakować,................................po takiej przystawce.!!!
Czas smutku,czas zadumy i taki zupełnie nie działkowy czas - przyznacie wszak,czyż nie  ? 
I na tę okoliczność,takie przysłowia ;
Na Wszystkich Świętych ładnie ,dużo śniegu nie spadnie.  [ polskie ]
Na Wszystkich Świętych słota,przez cały miesiąc błota  .  [polskie ]
Wszyscy Święci,dają rzepie do rośnięcia chęci.

Bo jak chodzi o rzepę i o całą grupę warzyw rzepowatych ,to :.......................