sobota, 19 listopada 2016

Dziadku,dziadku,a kiedy pierwszy raz byłeś zakochany ?
-Ma wojnie ,wnusiu.
- A w kim ?
-Jak to w kim...........Na wojnie się  nie wybiera.

INTELIGENTNI LUDZIE SĄ CZĘSTO ZMUSZANI DO PICIA ALKOHOLU,BY MÓC BEZKONFLIKTOWO SPĘDZAĆ CZAS Z IDIOTAMI.
Wszystkie drzewa owocowe  -  STARSZE.  O ! i tu problem.Co to znaczy starsze? .Czasem drzewo 8 letnie  już jest starsze,a czasem dopiero 12,14 letnie .Poznaje się po korze ,czy jest ono stara,czy nie ? Otóż - jeżeli kora jest matowa ,chropowata i pociemniała.A ciemnieje właśnie "na starość " to takie drzewa należy bielić,by rozjaśnić im kolor,bo od takiego jasnego,konkretnie,białego odbijają się promienie słoneczne ,nie skupiają jak na czarnym kolorze i wówczas nie ma nagrzewania ,nie wypełniają się  cienkie rureczki,którymi krążą soki w czasie wegetacji.I o dziwo te rureczki są tuż pod korą,nie w środku drzewa,stąd takie łatwe przemarzanie.Zimą soki odprowadza drzewo do najgłębiej zalegających korzeni i to jest bardzo dobrze ,bo suche,puste rurki,to suche drzewo ,a jak suche to nie zmarznie.Jednak może się zdarzyć ,że  nagrzana W ZIMIE kora ,bo nie pobielona zachowa się jak pompa ssąca i "podźwignie " soki ku górze.Bielić należy do wysokości około 1,5 metra ,zatem czasem bieleniem objęte też będą konary.A jeżeli chodzi o konary,to tu jest też pewne niebezpieczeństwo.Winny one mieć jak najbardziej rozwarty kont  .Bo jeżeli tak nie jest i "strzelają " pionowo w górę,do czego nie należało dopuścić ,to teraz może się zdarzyć ,że miedzy konarem a przewodnikiem zbierze się woda i zamarznie .I jak to z lodem bywa, on potrzebuje więcej miejsca .Może zatem "rozpychając się"  zniszczyć  korę.Oczywiście ,w tej chwili nic na to nic  nie poradzimy ,nie" odciągniemy"konarów.Zatem po co o tym piszę ? Piszę po to ,by wiosną zwrócić uwagę na te miejsca i ewentualnie je leczyć.Zarówno listwy mrozowe jak i inne uszkodzenia kory  dobrze jest  po wyleczeniu posmarować pastą do zabezpieczania ran na drzewach.Jest taka w handlu.
Czytając to co napisałam dochodzę do wniosku ,że miał rację pewien słuchacz  podpowiadając drugiemu który "wyrywał się" do  zadania mi pytania."Nie pytaj ,bo do późnego wieczora tu posiedzimy jak nam zacznie wyjaśniać ".Oj! -  miał rację- czyż nie ?,  
"Oj ! - przesadzasz z tym zabezpieczaniem "stwierdził kiedyś mój sąsiad Stefan - no i nie zabezpieczył i ...................ratowaliśmy jego ukochaną jabłoń.Jak przybijałam gwoździe to zmykał oczy i ................"Jak się nie uda uratować  to będzie twoja  wina" zawyrokował.Zgodziłam się z tym  bo przecież ktoś musi być winny.Na szczęście, udało się uratować drzewo i mój sąsiad ani szafotu ani gilotyny nie musiał  budować.Ale już rozpoczął  intensywne myślenie co by zrobić by nie trzeba było malować wapnem........................"A może pomaluje pień i grubsze konary farbą olejną białą,lub emulsyjną ?" .W tym miejscu zawiesił głos ,bo spojrzał na mnie i na moją minę."No dobrze ,dobrze " zgodził się.A ja przypomniałam mu o oddychaniu drzew przez korę także  Ot! i cała prawda na ten temat.Malowanie mlekiem wapiennym winno mieć miejsce dopiero w grudniu ,bo wcześniej pomalowane pnie i grubsze konary będą spłukane przez deszcz.Jeżeli jednak tak się stanie to bielenie trzeba  powtórzyć................niestety.
Które,jakie drzewa szczególnie  należy tak potraktować ?.....................
Nie ulega wątpliwości,że pewne prace na działce przed zimą,nietypową pora roku jak chodzi o rośliny należy wykonać.Ot - choćby zabezpieczenie drzew owocowych przed................................. i tu UWAGA !  nie przed mrozem ,a przed nagłym spadkiem temperatury i nagłym jej wzrostem.Szczególnie te nagłe wzrosty są niebezpieczne np w styczniu.Bo  co się wówczas dzieje ?Te wiązki sitowo naczyniowe o których wcześniej pisałam................one  nagle  rozpoczynają wegetację  bo wypełniają się sokiem.Tym sokiem który w nich jest przez cały okres wegetacji,ale  nie ma prawa być w styczniu,bo spadki temperatury  .nocą spowodują ich przemarzniecie.Początkowo niewidoczne .Jednak już w połowie lata ,a czasem i wcześniej spostrzec możemy pękniecie kory.Jest to tak zwana LISTWA MROZOWA.Reakcja posiadacza przemarzniętego drzewa winna być natychmiastowa .Należy przybić korę do miazgi po jednej i po drugiej stronie pęknięcia.Co 20 cm ,odległości  ,jeden gwóźdź od drugiego.Nie należy się obawiać ,że tym robimy krzywdę drzewu.My ,mu pomagamy.A dalsze leczenie będzie polegało na owinięciu mokrymi szmatami przemarzniętej  części drzewa .Całe lato i jesień ,aż do mrozów szmaty winny być mokre.Jesienią je odwijamy i drzewo jest uratowane.Jednak ,najlepiej będzie  do tego nie dopuścić.O czym już wspominałam i dziś powtórzę ,ale przed tym pozwoliłam sobie na dokładny opis co może spotkać drzewa nie zabezpieczone na zimę tj...........................
 
Był czas na to ,by pewne sprawy przemyśleć.Także ustosunkować się do pytań dotyczących zabezpieczenia działki na zimę itd  itd.Jednak, przed tym  jak zwykle przysłowie :
"Niejeden rekin sobie życzy ,by dorodna szprotka wiodła go na smyczy."polskie .

Tak wyszło , niestety, tak wyszło,że nie mogłam tu  być .I nie myślcie - Drodzy moi ,że mi to było obojętne.Czegoś  brakowało, Oj! - brakowało.

środa, 16 listopada 2016

Zamiast humoru z zeszytów szkolnych....................
IDZIE GRZEŚ  PRZEZ WIEŚ ,NIESIE W WORKU ZIOŁA.WOREK SIĘ ROZERWAŁ,CAŁA WIEŚ WESOŁA.
Sprostanie zadaniu nie było łatwe,bowiem to coś ma być ciekawe w wyglądzie,nieznane nikomu,kolorowe  i oczywiście CHRUPIĄCE ,bo jakżeby inaczej.

Zatem : duży półmisek .Na mim ułożone liście sałaty z na sałacie "kominy " i  "łódeczki" paprykowe.W zależności od wielkości papryki :jak duża to łódeczki ,a mała to kominy.Zatem tę dużą należy przekroić wzdłuż ,a  u tej małej skroić oba końce:górny i dolny .W jednym i drugim przypadku należy oczyścić środki  z  pestek.Na co najmniej pół godziny  odłożyć zaprawioną paprykę,by nabrała smaku.Jak to zrobić ?  Jej wnętrze ,że tak to nazwę potraktować solą i ostrą papryką,palcem maczanym w tej kompozycji i wcierać w nią .Tylko w środki połówek- łódeczek,lub  w "kominy paprykowe ".Tak nazwały to dzieci mojej koleżanki.Można też posłużyć się jakąś przyprawa kuchenną np. Kucharkiem ,lub  Vegetą. Także nadaje się do tego ostra przyprawa do grilla W każdym razie, papryka winna nabrać smaku.
No : A czym ją nadziewać? Będzie to : 1 mała puszka zielonego groszku,także, 1 puszka  kukurydzy i mały słoiczek marynowanej cebulki [bez zalewy- oczywiście ] ,4 jaja ugotowane na twardo i pokrojone w kostkę.Do tego odrobina soli ,1 łyżeczka cukru i kilka łyżek majonezu.Po wymieszaniu tym napełniamy łódeczki i kominy.Kominy dzieci ustawiły po środku ,a łódeczki po bokach.To jednak nie wszystko.Jeszcze trzeba to jakoś przybrać  .I to dopiero im się bardzo podobało:Kilka pomidorków koktajlowych przekrojonych na połówki ,odrobinę posolonych i popieprzonych ,oraz kawałki sera Feta.I jeszcze mały pęczek szczypiorku drobno posiekanego.
"Ciociu,to jest pyszne " stwierdziły dzieci ,a moja koleżanka dodała ..............."wiesz,że przez te wszystkie przyprawy to twoje sałatki nie maja drętwego smaku."W prawdzie nie wiem dokładnie co ma na myśli  ,ale niech tak pozostanie......................tego się trzymajmy.
"Z prawdą nic się nie rymuje."polskie.
"Mądrego raduje wykrycie prawdy,głupca  zaś wykrycie fałszu."żydowskie.

Co ona robiła do tej pory  ?  Być może zastanawiają się  niektórzy z Państwa.A ona myślała intensywnie  i działała  ,by sprostać zadaniu pt."ciociu wymyśl coś na imieniny Taty".To coś to jakaś sałatka ,a może przystawka .No i wymyśliłam I  była też  "próba generalna " tj.sporządzeni i konsumpcja.

wtorek, 15 listopada 2016

To - jeszcze...............humor zeszytów szkolnych..............
Darek miał na plecach tornister i niebieskie oczy.
Klara była ładna i hoża jak dynia.
Na meczu Górnika z Legią najlepiej grała orkiestra strażacka..........O ! - to to.To mi się najbardziej podoba.
Przyznacie,że nie jest to tak wiele pracy, a gwarantuje zdrowe liście i zdrowe owoce.I co jest jeszcze istotne w tej sprawie to to ,że opryski są opryskami zapobiegawczymi  a ich szkodliwość kończy się na długo przed  owocowaniem.Dla amatorów sadowników  jest to najbezpieczniejszy sposób.
 Pozostały  mi do omówienia,szkodniki drzew owocowych.Wcześnie , obszernie je opisałam,zatem w następnych spotkaniach postaram się tylko przypomnieć o nich i znaleźć jakiś najmniej toksyczny sposób walki z nimi.
Na początku,w środku,lub pod koniec kwitnienia drzew owocowych opryskujemy je przeciw różnym chorobom pochodzenia grzybowego,ale głównie  przeciw ZGNILIŹNIE,to jest ,by nie pleśniały,nie gniły one, będąc jeszcze w koronach drzew.Preparatem TOPSIN.
Wybrałam najmniej kłopotliwy  sposób ochrony sadu, od chorób  najczęściej występujących.Łatwiej,lepiej ,szybciej się nie da.Oczywiście,można od tego odstąpić ,ale wówczas skutki będą  niestety bardzo  przykre. I tak sobie myślę,że już dobrze Państwu znane.Zatem cd. ochrony.Na przedwiośniu ,zaraz na samym początku naszych odwiedzin na działce ,gdy jeszcze jest zakręcona woda ,a będzie potrzebna do sporządzenia cieczy roboczej składającej się niezmiennie z  preparatu  SYLIT ,WODY I PŁYNU DO MYCIA NACZYŃ.,wykonujemy pierwszy oprysk.O wiele bardziej będzie skuteczny ten oprysk i działanie tego preparatu gdy wodę nieco podgrzejemy.......................ale,ale ,tylko nieco.No i  - by tego przedwiosennego dnia było słonecznie i  ciepło.Tą cieczą [dobrze wymieszaną ] opryskać należy bardzo dokładnie  BRZOSKWINIE I NEKTARYNY.Co to znaczy dokładnie ? to znaczy tak by mgła z rozpylacza zamieniła się w wodę spływająca po gałązkach.Szczególnie i  bardzo dokładnie należy potraktować końce gałązek".Bo co ? a czemu ?" spytacie być może.A temu ,że tam jest najwięcej "przyschniętej " ,przyczepionej do pąków choroby.
Natomiast pozostałe drzewa w sadzie ......................
"Umiej być przyjacielem,znajdziesz przyjaciół."polskie
"Dobra rada przyjaciela jest jak lekarstwo; tym lepsza, im bardziej gorzka.serbskie.

Czemu ,takiej treści przysłowia..?..............nie wiem.
Aha  !  - dziś tylko jestem na chwilę.Muszę jednak skończyć temat ochrony sadu od chorób.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Teraz coś dla zdrowotności , bo śmiech to zdrowie.Humor zeszytów szkolnych:
Ślimak to jednocześnie płeć męska i żeńska,ale z niej nie korzysta.
Kochali się do utraty tchu ,ale bez wzajemności.
Jurand był rycerzem szybkiego reagowania.
Tylko tyle tylko 90%,,bo nie zawsze praca została wykonana prawidłowo np.nie opryskano końcówek pędów brzoskwiń i nektary.Wiele razy widziałam właśnie takie  nieprawidłowości.Całe drzewo  miało piękne zdrowe liście a na końcach pędów  2,3 lub 4 były  poskręcane .A należy także te końce ,szczególnie je dokładnie opryskać.Może nie być 100 % zdrowych owoców i liści ,bo jest szczególnie mokre lato.No - dobrze,powiecie .A jak to robią sadownicy,że takie 100 % osiągają ?No - cóż. Oni od wiosny do końca sierpnia stosują jeszcze jeden raz w każdym miesiącu oprysk preparatem nie zlecanym dla amatorów to : Horizon .Nie jestem pewna czy akurat tak się pisze jego nazwę Skoro jednak nie jest zalecany to, to automatycznie  nie jest takie ważne.Ale,ale ,czyż   90% plon nie jest zadowalający?
 Wymęczyłam Was Kochani tą rozszerzoną informacją...................I jeżeli myślicie,że to wszystko na ten temat ,to źle myślicie Bo nic nie wspomniała o oprysku wiosennym drzew. O tym jednak już nie dziś.
Wracając zatem do sprawy.By były sukcesy,by nie potrzeba było "rozgryzać "porażek , w dużej mierze zależy od naszych zachowań w stosunku do potrzeb jakie mają np. drzewa w działkowym sadzie.Co  im się należy ?.Należy się oprysk MIEDZIANEM  w okresie bezlistnym.By  on był skuteczny należy cieczy roboczej nie żałować.Ciecz to : preparat + woda + płyn do mycia naczyń .
W oprysku zimowym tego płynu może być  więcej .4  lub  ,5, łyżek na 5 litrów cieczy roboczej.Co on daje ?On powoduje,że oprysk ZATRZYMA SIĘ  na gałęziach i gałązkach.Specjaliści mówią o nim: "To klej ,który przykleja MIEDZIAN do roślin".Do każdej rośliny.Im dłużej pozostanie,im później zmyje go deszcz ,tym jest skuteczniejszy.Przypominam także o wymaganej temperaturze w dniu oprysku [co najmniej + 7 st.] Gdy  jest ona wyższa tym oprysk skuteczniejszy.
I to jest już 90 % ,a może i więcej sukcesu.A czemu tylko tyle ?,
Polecam sposób ,który nie wymaga ochrony chemicznej drzew owocowych.Ten sposób,to po prostu zlikwidowanie ich.Zrobił to ktoś i jest bardzo zadowolony.Posadził po środku działki wierzbę płaczącą.Już spora urosła i daje potrzebny w  lecie cień.A on ,  głosi taką  maksymę:"Hodowlę owoców pozostawiam specjalistom."Co ja na to ? spytacie .Ja na to,że każdy urządza sobie życie wg. własnego planu.Ja nie zrobiłabym tak, bo..?................bo lubię mieć efekty.Lubię pracować ,ale także cieszyć się sukcesami  i "rozgryzać " porażki.Czemu miały miejsce i jak ich uniknąć w przyszłości ?
Bo - Drodzy moi Czytelnicy!.Czy nam się to podoba czy nie ,to jest to po prostu konsekwencja faktu.Mamy drzewa owocowe ? No - to należy im dać to co się NALEŻY.W innym przypadku hodowanie ich jest bezcelowe.Bo - jakaż to przyjemność zbierać zgniłe owoce spod drzew ?I to nie dla tego są zgniłe ,że stało się to w czasie ich leżenia na ziemi ,a padał deszcz,a były mgły itp.Nie ! One zgniły już na drzewie bo ..............................? bo np.był mokry rok,bo....................dawno nie prześwietlano tych drzew....................bo zacieniają  się wzajemnie,gdyż zbyt gęsto zostały posadzone.A - kędzierzawość liści brzoskwiń i nektaryn .?.....................toż ,to bardzo przykry widok Skędzierzawione liście ,niebawem poczerniają  i opadną .Jest oczywiste,że bez aparatu asymilacyjnego tj. bez liści plonowania nie ma.O czym dowiedział się mój sąsiad Stefan odstępując  jeden raz od  wymaganych oprysków................"Co ty tam mówisz ? Liście spadły ,ale małe owocki są."Pragnął mnie przekonać.Zorientował się jednak ,że nie ma racji bo ja zamilkłam.Po prostu zamilkłam.A on wiedział,że jak  milczę,że jak nie usiłuję udowodniać swoich racji ...............to jest źle.I - stało się.W dwa tygodnie po opadnięciu liści  spadły też zawiązki owoców.Wtedy usłyszałam :"No dobrze, no dobrze,miałaś rację.""Nie pierwszy raz" ,odparłam  złośliwie,ale tego jakoś już nie usłyszał  mój sąsiad.I tak oto jest w przyrodzie.Roślina musi być " w komplecie",co oznacza,że winna mieć wszystko co do owocowania jest potrzebne.
 Kto nie chce stosować ochrony przeciw chorobom,a w lecie i szkodnikom to.......................
W związku z tym ,że ostatnio  o wsi dość często słyszę ,to na tę okoliczność przysłowia  o treści :
"Chłop potęgą jest i basta."polskie.
"Jakby  król żył,gdyby bez chłopa był.?" łużyckie.
I wystarczy tylko sobie to uświadomić i nie potrzeba nic więcej.

 Bo - jeżeli chodzi o więcej to,dziś jeszcze wrócę do wczorajszego tematu.Do oprysku listopadowego lub  grudniowego ,drzew w sadzie działkowym.

niedziela, 13 listopada 2016

Humor zeszytów szkolnych na poprawienie samopoczucia:
Szklanka wódki  otworzyła bacy usta ,ale zamknęła oczy.
Obywatel  ! po użyciu probierza trzeźwości zmienił kolor.To znaczy,że alkohol był używany.
Rozróżniamy filmy kostiumowe ubraniowe i na golasa.
"Oprysk,oprysk............."złościł się mój sąsiad Stefan ,bo bardzo tej pracy kie lubił.Żeby jednak wiedział jak ja jej nie lubiłam?A tj.le to zawsze tak jest jak się za wiele wie  w jakiejś sprawie.Na dowód tego : podobno najtrudniej rodzą położne.Wiem o szkodliwości wielu preparatów ,ale............Zapewniam Was Drodzy moi,że akurat ten preparat i ten termin  zastosowania go jest zupełnie absolutnie bezpieczny.Jest to bowiem oprysk zapobiegawczy ;preparatem niszczącym wiele chorób w sadzie   : MIEDZIANEM.O wiele bardziej szkodliwe są opryski interwencyjne bowiem maja miejsce wtedy gdy niejednokrotnie już są zawiązane owoce.A teraz  ? teraz nic zawiązane nie jest czego dotknąłby preparat.Owszem - winien szczególnie pokrywać miejsca na małych,cienkich gałązkach gdzie jest najwięcej paków kwiatowych .Tam bowiem znajdują się zarodniki różnych grzybów wywołujących choroby w okresie wegetacji ,zatem od wiosny do jesieni.Niszcząc je teraz - a jest taka  możliwość ,zapobiegamy,zapobiegamy.Winny jednak umożliwić  oprysk warunki pogodowe .Winno być sucho  i stosunkowo ciepło ,jak na  te porę roku...............co najmniej + 7 stopni ,by zadziałał preparat.Takie bowiem ma potrzeby.I proszę się  nie martwić ,że  jest to teraz niemożliwe,bo można wykonać to także  ,jeszcze w grudniu.
 Z pewnością ,więcej daje glebie padający o tej porze śnieg jak deszcz.A czemu  ? spytacie,być może. - A  temu,że topniejąc, wolniej przedostaje się do gleby jak deszcz.I pozostaje w miejscach z których będzie wykorzystywany do podsiąkania ,w przypadku zbytnio  wysuszonej, wierzchniej warstwy gleby.Ale najbardziej przydaje się roślinom  u których nie ustała całkowicie wegetacja,tylko została spowolniona.Ot ! - choćby zimozielonym żywopłotom i innym zimozielonym roślinom.Pozostałe na nich liście [bo to jest typowe ] to kominy przez które wyparowuje woda.Topniejący powoli,stopniowo, bez pośpiechu , śnieg i  powstała przy topnieniu woda  nie "ucieknie '" do głębszych warstw  tylko zaopatrzy rośliny.Korzenie tych roślin będą miały okazję powoli,powoli z wody tej skorzystać.No - że nie wspomnę tu , a właśnie ,że wspomnę o  iglakach.Toż to one na pół gwizdka ,ale jednak wegetują ,a przez igły jak przez liście wyparowuje woda.Zaleca się w okresie zimy w czasie odwilży podlewać iglaki.No - to mamy to z głowy,na jakiś czas.
Jednak -  nie można mieć wszystkiego ,bowiem opady uniemożliwiają konieczny oprysk w sadzie..............
.............."Hej ,na koniu ,hej na białym Święty Marcin jedzie już.Śnieżek sypie się po błoniu,zapowiada zimę tuż.Zbieraj drwa,zbieraj drwa,nasza zima długo trwa.Usypała śniegu wiele,ubielony cały sad.Skoro sanna się uściele ,każdy się przejechać rad.Wieli chłód,wielki chłód,nie zaszkodzi pójść  na lód........................."
I chodziło się na ten lód.Nie siedziało w domu jak teraz.A po powrocie................" Co ty robiłaś  ?.Całe pumpy masz mokre " krzyczała mama i natychmiast przebierała w suche ubranie.A wiecie co to były pumpy ?To takie spodnie podobne do dzisiejszych dresowych na gumkę  przy kostkach .jednak znacznie grubsze ,bo "drapane "od środka - to barchany Tak nazywano tę ktaninę.Grube i ciepłe,bo też takie były potrzebne na panujące wówczas zimy.Nie dość ,że bardzo mroźne i bardzo śnieżne to jeszcze  panowały,oj  ! panowały :od połowy listopada do końca marca.Cóż to jednak znaczy w porównaniu do zim rosyjskich.Sami Rosjanie mówią o  nich : " A u nas dziewiać miesiacow zimy ,a tak to krógom wsio leto."O  ! - i to się nazywa optymizm.
Ten padający śnieg,czy coś daje,naszym działkom ?............naszym roślinom ? a jeżeli, to jakim ?
Spadł śnieg.Dawno temu ,jakże się cieszyłam pierwszym śniegiem.Dziś jest mi to raczej obojętne ,choć przyznam,że wolę rozjaśnione krajobrazy ,a szczególnie  gdy dzień jest krótki.Niestety - jeszcze będzie się skracał,co nie jest pocieszające dla depresantów.Kiedyś zapytał mnie ktoś ...........co to jest depresja  ? Odparłam,że to jest przykry stan na który zapadają tylko  nieliczni ludzie." Aha ! -  z pewnością , wybrańcy," skonstatowała złośliwie."Tak - tylko wybrańcy " odparłam."Ludzie bardzo wrażliwi ."  I zakończyłam niebezpieczną dyskusję.Wracając jednak do czasów bardzo odległych; ..............pierwszy śnieg witało się taką oto piosenką :
"Wóz odpoczywa zimą ,sanie -  latem,koń - nie odpoczywa nigdy".żydowskie.

A człowiek ? Kiedy odpoczywa człowiek ? I właśnie - miało mnie tu dziś nie być a jestem .I tak to ze mną jest.Słusznie poradziła mi koleżanka bym niczego nie zapowiadała i się nie tłumaczyła.