wtorek, 15 listopada 2016

Wybrałam najmniej kłopotliwy  sposób ochrony sadu, od chorób  najczęściej występujących.Łatwiej,lepiej ,szybciej się nie da.Oczywiście,można od tego odstąpić ,ale wówczas skutki będą  niestety bardzo  przykre. I tak sobie myślę,że już dobrze Państwu znane.Zatem cd. ochrony.Na przedwiośniu ,zaraz na samym początku naszych odwiedzin na działce ,gdy jeszcze jest zakręcona woda ,a będzie potrzebna do sporządzenia cieczy roboczej składającej się niezmiennie z  preparatu  SYLIT ,WODY I PŁYNU DO MYCIA NACZYŃ.,wykonujemy pierwszy oprysk.O wiele bardziej będzie skuteczny ten oprysk i działanie tego preparatu gdy wodę nieco podgrzejemy.......................ale,ale ,tylko nieco.No i  - by tego przedwiosennego dnia było słonecznie i  ciepło.Tą cieczą [dobrze wymieszaną ] opryskać należy bardzo dokładnie  BRZOSKWINIE I NEKTARYNY.Co to znaczy dokładnie ? to znaczy tak by mgła z rozpylacza zamieniła się w wodę spływająca po gałązkach.Szczególnie i  bardzo dokładnie należy potraktować końce gałązek".Bo co ? a czemu ?" spytacie być może.A temu ,że tam jest najwięcej "przyschniętej " ,przyczepionej do pąków choroby.
Natomiast pozostałe drzewa w sadzie ......................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz