sobota, 6 sierpnia 2016

Chyba przeładowałam dzisiejszy dzień informacjami.Jest godz.13,20.
Natomiast,mój przepis na surówkę z zielonego groszku.................tak,tak, na surówkę  ,bo z groszku mrożonego,być może nie wszystkim  będzie  smakować.

Jedno opakowanie mrożonego zielonego słodkiego,cukrowego groszku należy rozmrozić.Po rozmrożeniu , nie robi się miękki   jak stwierdziła moja koleżanka ,nie "kapcanieje".O ! - jakże jej małolaty lubią tę surówkę.Wtedy zjadają całego kotleta mielonego.Nie grymaszą.Rozmrożony groszek  już mamy .Jest go około 40 dkg.Do tego dodaje się 4 marchewki "ostrugane" w długie piórka strugaczką do warzyw.Taka co to zdejmuje skórkę, Można przecież ją użyć do całkowitego zestrugania każdej marchewki.W zależności od upodobań smakowych dodaje się dwa ogórki małosolne albo dwie papryki   pokrojone w cienkie paseczki.Na koniec lekko soli cukru daje się 1 łyżkę  i kilka łyżek oleju.Wymieszać i  surówka gotowa., 

S m a c z n e g o.
Natomiast  :GROSZEK PO ANGIELSKU ,wg,mnie,żadna rewelacja.To tak go jadali Anglicy?
Wyłuskany świeży cukrowy groszek,zalać wodą ,tyle tylko aby go przykryła,posolić,pocukrować do smaku i ugotować w parze.Gdy miękki  ,odcedzić.Włożyć dwie łyżki deserowego masła i trochę siekanej zielonej pietruszki.Przykryć rondelek aby zaparował.Potrząsnąć nim parę razy i  nie stawiając już na ogniu,wydać na półmisek i ułożyć na nim masło roztarte z pietruszką.

W tych przepisach jest wiele nieścisłości.Nie podawane są często  ilości składników.Należy się domyślać  i kombinować samemu.A to tylko świadczy o tym,że informacje te podawano kucharkom ,bo takie wówczas były zatrudniane we dworach i w bogatszych domach.
A  może .............ZUPA Z ZIELONEGO GROSZKU.?Tak ją sporządzano 100 lat temu.
Litr młodego groszku ugotować  w słonej wodzie.Potem przefasować wraz ze smakiem w którym się gotował przez sito.Rozprowadzić lekkim rosołem.Zaprawić białą zaprażką z łyżki masła i  i pół łyżki mąki.,dodać szczyptę cukru,posolić i rozkłócić  z trzema  żółtkami i kwaterką śmietanki.Podawać z małymi grzaneczkami lub ,także małymi ptysiami.
Może taki  przepis  np:
POMIDORY NADZIEWANE ZIELONYM GROSZKIEM.
============================================
Po skrojeniu  części przyogonkowej  należy pomidory wydrążyć i posolić wewnątrz, nadziać zielonym groszkiem uduszonym z masłem  i posypać zielonym koperkiem.Polać jeszcze dodatkowo masłem  i upiec w piecu przez 15 - 20 minut.
Natomiast ,na tego szkodnika mam sposób o! - mam."Wiesz - udało  mi się tę małpę wybić co do jednej" poinformował mnie , znany już dobrze  Państwu mój  sąsiad działkowy.".A to dzięki tobie - dodał".No -  i tu trzeba rozumieć język jakim on się posługuje .Że ta małpa to nic innego jak PACHÓWKA STRĄKÓWECZKA..I  znowu ktoś długo myślał nad tym  jakby tego szkodnika nazwać.Powoduje robaczywienie grochu,którego to nie polecam do uprawy,ale słodki ,cukrowy groszek tak i nie do konserwowania,a do jedzenia na surowo bo jak żadne inne warzywo jest witaminą dla naszych komórek mózgowych .Reperuje to co zostało zniszczone przez "promieniowanie  " z  komputera,telewizora itp, miedzy innymi dla tego że jest bogaty w selen. Uwaga ! telewizor "na czuwaniu" też szkodzi i spanie w pokoju z takim "czuwającym " jest szkodliwe.Zatem, pojadanie groszku w stanie surowym, bardzo polecam ,ale w konserwie także.Wracając jednak do  wspomnianego szkodnika to informuję,że wszystkiemu winien jest mały motyl [to dorosły osobnik ] który po przepoczwarczeniu w glebie wyfruwa na przełomie maja i czerwca.I wystarczy,w zupełności wystarczy na okres dwóch tygodni  "zawiesić" ,"rozpiąć " na groszku ,agrowłókninę.Bojący się jej motyl nie ośmieli pod nią wejść i w ten sposób nie ma dostępu do młodych strączków.

I  nie wiem czemu ,ale przyszła mi do głowy  teraz  taka myśl. Jak jadano groszek dawno,dawno temu?Jakie to przepisy dotyczące tego warzywa można spotkać w  starej książce kucharskiej?Bo ja ma także swój,ale to tylko dla amatorów,dla wybitnych amatorów tego mniam,mniam warzywka.
Kiedyś usłyszałam coś takiego :radził kolega koledze "jedz robaczywe czereśnie,.Wybudujesz sobie masę mięśniową,bo zjesz przy okazji też proteiny w które one są są bogate ."
Pozwólcie,że nie ustosunkuje się do tej porady.Zajmę się tym na czym się znam [tak mi się wydaje.}
Robaczywe owoce czereśni i wiśni powoduje larwa  NASIONNICY TRZEŚNIÓWKI.  A swoją drogą ,kto wymyśla takie nazwy.?Toż  to obcokrajowiec tego nie wypowie.Dorosłym osobnikiem jest muchówka .Jest to najgroźniejszy szkodnik występujący w uprawach amatorskich.A co robią plantatorzy sadownicy? Oni czytają komunikaty podawane właśnie do ich wiadomości kiedy i czym opryskać drzewa czereśni i wiśni by zlikwidować szkodnika i do tych komunikatów się dostosowują.A jaka jest skuteczność oprysków możemy sprawdzić w kupowanych owocach.Nie są robaczywe.Na to bowiem hodowcy pozwolić sobie nie mogą bo stracą klientów.A także ,robaczywe owoce do  transportu i przechowania się nie nadają.Kto pragnie zastosować podobną metodę,może "wejść " na stronę Wojewódzkiej Stacji Kwarantanny i Ochrony Roślin. Tam uzyska stosowne informacje o różnych chorobach i szkodnikach i o terminach oprysków. Jak to się dzieje,że te owoce maja w środku białą ,tłustą gąsienicę.Samica szkodnika składa po jednym jaju w każdy owo,.a ma tych jaj do składania ,Oj - ma.Wylęgła z jaj gąsienica ma co jeść  i staje się coraz większa.Po zakończeniu rozwoju spada na ziemię i zagrzebuje się w jej wierzchniej warstwie  i tam pozostaje do następnego sezonu.W następnym sezonie wyfruwa i ........................sytuacja się powtarza."A jakby tak zabetonować tę ziemię " z  zadumą i powątpiewaniem wyrzekł to mój sąsiad Stefan."Oj ,Stefciu,Stefciu,strzelasz z armat do komarów",odparłam."Nie , ja tylko tak sobie"dodał zawstydzony pomysłem, ale coś w tym jest.Oczywiście nie beton a folia którą niejednokrotnie Państwu polecałam .W tym przypadku jednak mam obiekcje,bo przecież całej populacji szkodnika taką metodą nie da się zlikwidować.Zatem co ? Zaglądnie do każdego owocu?????????????
"Szczęście dają bogowie tylko za cenę cierpliwości."perskie. 
Jednak każda cierpliwość, ma kiedyś swój koniec.Coś o tym wiem,bo właśnie życie mi to  funduję.Ale dość tego.Wracam do tematu .........działka.
O tej porze,można stwierdzić obecność pewnych chorób i szkodników roślin.Niektóre z nich są  trudne ,a właściwie nie  możliwe do zniszczenia metodami niechemicznymi.
Ot - choćby  robaczywienie owoców czereśni i wiśni.

piątek, 5 sierpnia 2016

Jest godz. 11,45, a mój smutek sięgnął dna , i co tu więcej pisać?
ZUPA POMIDOROWA CZYSTA.
=============================
Ugotować mocny rosół z wołowiny z dodatkiem kawałka cielęciny i jakich odpadów drobiu.Osobno dusić na maśle pół kg.  pomidorów tak długo,aż się zupełnie rozgotują.Potem przefasować pomidory ,zalać rosołem,wlać szklankę białego wina i przelać do wazy.Do tej zupy podaje się  grzanki ,cieniutkie ,krajane z rogalików w talarki ,smarowane masłem i maczane w tartym parmezanie,a potem zrumienione w piecu.

I to tyle ........życzę smacznego.
A jak gotowano zupę pomidorową 100 lat temu?
Pomidory uprawiane na zagonku ,podobnie jak i te pod osłonami ,są w pełni plonowania.Teraz  należy pilnie zwracać uwagę na wygląd ich liści,szczególnie tych najstarszych,tych rosnących najbliżej ziemi.Myślę tu o pomidorach  w gruncie.Jeżeli te liście spełniły swoje zadanie,są pożółkłe,,lub mają jakieś plamy,należy się ich pozbyć.Umiejętnie, pozbyć to jest,obcinając sekatorem lub nożyczkami.Nie obrywać  ,by przypadkiem nie pokaleczyć głównego pędu z którego wyrastają, bo to o tej porze jest zabójcze.Przez otwartą ranę bardzo łatwo wnikają różne choroby.Także, takie zlikwidowanie części liści  daje lepszy przewiew nad zagonkiem a pod roślinami. Jeszcze kilka dni  ,tak około 20,tego będziemy obcinać im wierzchołki ,tym zagonkowym,umożliwiając tym samym  skierowanie sił i środków przez  roślinę do zawiązanych poniżej owoców .Bowiem to co na szczycie nie będzie miało możliwości dorosnąć ,zatem praca całej rośliny  na to co na szczycie jest pracą próżną.Pamiętajmy też o  stałym podwiązywaniu  ,by nie leżały na ziemi owoce.Czasem takie widywałam.Często, o  tym ,teraz zapominamy.

A te pod osłonami ?.Te pod osłonami już przeważnie dorosły do "dachu" osłony.Im także należy obciąć niezdrowe w wyglądzie liście,a w odróżnieniu od zagonkowych ,nie obcinać wierzchołków jeszcze co najwyżej poprowadzić je tak by zwieszały się   ku dołowi.
Leży przede mną pomidor  z suchą ,szarą plamą.Ta plama  jest na jego "dnie".że tak to nazwę.Zaniepokojony działkowicz przyniósł  mi go,bym rozpoznała chorobę.Rozpoznałam chorobę fizjologiczną o nazwie SUCHA ZGNILIZNA WIERZCHOŁKOWA. Przyczyny jej powstawania są różne.Jedną  z  najczęściej spotykanych jest nierównomierne dostarczanie roślinom pomidorów wody.Bo -  np.  nie ma nas na działce cały tydzień a susza i wysoka temperatura daje się roślinom we znaki.I z powodu tej suszy wysychają [zamykają się ] rurki którymi roślina pobiera wodę z gleby.Aż tu nagle - deszcz,burza,dużo deszczu.Chęci pomidor  ,by wodę pobrać  są duże ale "wodociąg" nawalił.W wyniku tego właśnie mogą powstać suche plamy.I najczęściej spostrzegamy je dopiero przy zerwaniu owocu,bo jak już wspomniałam są  na  jego spodzie .Ale ,to nie jedyna przyczyna.Często,też ,może być to zbyt torfowe podłoże.I to właśnie ,  ma miejsce  u pechowego działkowca.Okazuje się,że wymieniał ziemię w szklarni i przedobrzył,bo na jej miejsce  dał sam substrat torfowy.A to nie jest prawidłowo.Nowe podłoże w szklarni   winno się składać z dobrej  ziemi ogrodniczej,piasku i torfu.Wymiana jest dość  pracochłonna i kosztowna.Z tej przyczyny,niektórzy działkowcy sadzą pomidory w dużych pierścieniach  plastikowych i tylko tę ziemię corocznie wymieniają.Są zwolennicy i przeciwnicy takiego sposobu uprawy.Ja zaliczam się do tych drugich  ponieważ uważam że takie pierścienie,  to za mało miejsca na korzenie pomidorów.Ale,ale niestety bez nich, za 7,8 lat podłoże należy wymienić i to do głębokości  30,40 cm.....................nie na substrat torfowy,a na mieszankę o której pisałam wcześniej.

Ale co ze zdrowymi ,dojrzewającymi owocami pomidorów,co z ich roślinami? Jak się teraz zachować ?
"Jeśli człowiek uczyni przysługę,ta przysługa wróci do niego".mongolskie.
Już to widzę jak do mnie wraca.Niestety,chyba ktoś jej w tej drodze powrotnej nogę podłożył  i leży tam gdzieś i płacze .I -  z pewnością  z tej przyczyny do mnie nie wróciła.A piszę to na  okoliczność ostatnich doświadczeń związanych z przedsięwzięciem   na jakie się zdecydowałam ,ale o tym po zakończeniu jego.Teraz jeszcze takie przysłowie".
"Jeżeli okażesz  ludziom przysługę,będzie to przysługa dla ciebie ".buriackie.

Zaraz,zaraz  - a co to właściwie są przysłowia?

"Przysłowia są mądrością narodu"polskie.
"Przysłowia,są echem doświadczenia."francuskie
"Przysłowia są streszczonymi ewangeliami"hiszpańskie.

I w ten sposób,rozprawiłam się częściowo z przysłowiami.A  teraz - jak to o tej ;porze bywa sprawy działkowe.Właśnie leży przede mną  pomidor i..................

czwartek, 4 sierpnia 2016

Często ,o tej porze,już mniej dbamy o działkę,a konkretnie o jej zasiewy i nasadzenia.Część plonu  już zebrana .I tak np. zagonek z truskawkami?Jak wygląda? A - powinien wyglądać rewelacyjnie,a dla czego?A dla tego,że liście,stare,ubiegłoroczne ,czasem chore ,co nie zawsze widać zostały ścięte a na ich miejsce pojawiły się nowe,młode ,zdrowe,ciemnozielone.Tak tak,winny być ciemnozielone,a jeżeli takie  nie są to jest to oznaką braku azotu.Azot,to jeden ze składników, mieszanek nawozowych.Odpowiedzialny jest właśnie za  bujny  wzrost  rośliny i ciemny kolor liści.I w tym  miejscu mam nadzieję,że zagonek po skoszeniu liści dostał "jedzonko".Bo to jedzonko potrzebne jest właśnie teraz truskawkom,nie wiosną bowiem właśnie już "pracują " i zawiązują przyszłoroczne owoce .A co da jedzenia to tylko od Państwa zależy.Bo może to być np.sproszkowany bydlęcy obornik,lub nawóz mineralny specjalistyczny do nawożenia truskawek i poziomek.Ale,ale, zanim cokolwiek ,jakikolwiek nawóz zostanie w międzyrzędzia posypany  powinny one być oczyszczone  z chwastów i rozłogów truskawek,zwanych przez Państwa,często wąsami.To co teraz piszę dotyczy zagonków nie okrytych np. czarną agrowłókniną.Okryte bowiem ,tego nie wymagają,choć pojawiają im się rozłogi,ale możliwości ukorzeniania nie mają.Jest bowiem izolacja  - okrycie ziemi.W każdym razie,nie należy nigdy dopuszczać do zagęszczania się  roślin truskawek .I jak zostały posadzone w odległościach  - co najmniej 30 x 30 cm, to tak powinno  to zostać.Mając  okryty zagon ,przy nawożeniu obornikiem należy "uchylić" nieco brzegi i podsypać tam nawóz.Potem ponownie przykryć.Nie,nie  musimy się martwić,że część roślin,ta w środku  z niego nie skorzysta.Pisałam  bowiem kiedyś jak głęboko i jak szeroko sięgają ,rozkładają się korzenie truskawek.Otóż  -  jest to promień półtora metra .Onegdaj mój sąsiad Stefan uprawiał pomidory na zagonku zlokalizowanym tuż przy mojej granicy.Dbał o nie,podsypywał obornikiem   i kiedyś zapytał jak szeroko sięgają korzenie jego pomidorów,czy zahaczają  też moją działkę?.Odparłam,że średnio,do 60 cm."Nie martw się Stefciu,,to moje truskawki ,rosnąc przy granicy z twoją działką "jedzą"też twój nawóz,bo akurat,dwa razy   dalej sięgają.">"A to skandal,odparł".Na tym się dyskusja zakończyła.W następnym sezonie otrzymał ode mnie porcję najpiękniejszych  owoców z kartką "To te na Twoim nawozie".Natomiast jak chcemy nawozić nawozem mineralnym,wystarczy rzucić garść lub dwie rzucić na  agrowłókninę .Rozpuści się i przeniknie do gleby.I tyle,choć tyle udało mi się napisać.

To wszystko co napisałam o truskawkach,dotyczy tych osób,które pragną mieć  piękne,zdrowe,smaczne,duże i dorodne owoce.Bez tego wszystkiego też będą ,ale nie takie . Oj! nie takie.
Na  króciutko ,ale choć na tyle tu jestem.By przytoczyć treść ,takiego przysłowia.
"Dziecku i szalonemu,miecza nie dają".polskie
A mój ojciec mawiał:"Daj głupiemu nóż,to wyrżnie pół gminy."Podobne do siebie a oznaczają jedno.............należy być ostrożnym w dawaniu komukolwiek,czegokolwiek.

Wracając jednak do naszych spraw działkowych to:..............

środa, 3 sierpnia 2016

Jest godz.11.25
PUNKTOWE PODLEWANIE WARZYW, WIĘKSZOŚCI WARZYW, tylko takie winno mieć miejsce, a szczególnie pomidory i ogórki......bo  nadszedł  właśnie czas pojawiania się chorób na  ich liściach.Zauważyłam dziś rano mgłę,i już nieco niższą temperaturę jak jeszcze tydzień temu.Te zjawiska,bez naszego udziału mogą spowodować pojawienie się ZARAZY ZIEMNIAKA na pomidorach,zatem, my nie fundujmy roślinom  jeszcze dodatkowo moczenia liści.Bo woda o tej porze roku i niska temperatura w nocy to sprawcy tej,ale nie tylko choroby pomidorów,a i ogórki ucierpieć mogą.Podlewanie i pomidorów i ogórków jest bardzo,ale to bardzo łatwe,przyznacie wszak.Wodę daje się tylko w te miejsca gdzie są korzenie tych warzyw .I np. błędem,poważnym błędem jest podlewanie całego zagonu rozłożonych na nim roślin ogórków ,bo wiadomo,że korzenie są tylko w dwóch rzędach,tam gdzie były wysiane.Podobnie pomidory.Proste ,prawda?Aha ! - w związku z pojawiającymi się już mgłami i utrzymującą rosą na roślinach nie zbieramy plonu [ogórki pomidory ] rano gdy rośliny są mokre ,bo w ten sposób zawlekamy chorobę .
I to tyle na dziś.Życzę sukcesów w uprawie.A jutro mnie nie będzie.Przepraszam.
PODLEWANIE,to wcale nie jest takie proste jakby się wydawało,bowiem winno być zróżnicowane,w zależności od tego  w jakim miesiącu podlewamy.Inaczej robi  się to w maju ,a inaczej teraz.Nie ma różnicy tylko w podlewaniu trawnika.Jeżeli chodzi natomiast o rośliny ozdobne to należy je różnicować dając więcej wody tym które dopiero mają kwitnąć ,a mniej tym co przekwitły.Nie oszczędzamy też wody w przypadku świeżo posadzonych  i rozsadzonych, itp.Przy okazji przypominam,że właśnie jest czas dzielenia starych kęp ,różnych roślin ozdobnych które kwitły w maju,czy czerwcu,w myśl zasady:" co kwitnie wiosną rozmnażaj latem lub jesienią a co kwitnie w drugiej połowie lata i jesienią rozmnażaj wiosną.".To te świeżo posadzone podlewamy nie szczędząc wody. Róże ,ustawicznie i bez zmian do jesieni podlewa się jednakowo.   Aha !   - nie zapominajcie zrywać   owoców zawiązanych po kwitnieniu bo to osłabia krzewy.By róże niezmiennie kwitły ,należy to robić.I nadal  nie zraszamy roślin,szczególnie  krzewów,szczególnie róż,bo właśnie nastał czas pojawiania się chorób grzybowych na liściach,ten czas ,to także czas pojawiania się grzybów w lasach,.Jeżeli jeszcze ich niema,to z pewnością za tydzień,czy dwa,będą.To też warto pamiętać i kojarzyć te fakty.
I nie traktować krzewów jagodowych typu :agrest,czy porzeczka inaczej jak przed zbiorami owoców.Także ich nie zraszamy,bo też mogą pojawić się choroby na liściach.Chcecie np. .AMERYKAŃSKIEGO MĄCZNIAKA AGRESTU,a może OPADZINĘ LIŚCI NA PORZECZKACH?.Nie, ? no to - proszę, powstrzymajcie się od zraszania liści.Jak zatem podlewać ?Zatem,podlewanie punktowe jest bardzo wskazane.
Także punktowe wskazane jest przy podlewaniu.............
DZIURY W ZIEMI,którym nie towarzyszą usypane kopce,to z pewnością  sprawa NORNIC.Kiedyś taką widziałam na swojej działce.Znałam jej wygląd ,więc bez trudu rozpoznałam.W momencie wejścia na działkę ,zauważyłam,że leży coś rudego z czarną pręgą na grzbiecie pod agrestem i się nie rusza.Pochyliłam się  zatem by ją sprzątnąć ,przekonana,że po prostu nie żyje ,ale tyko zawinęła swój krótki ogon pod siebie i już jej nie było.Widocznie tak twardo zasnęła,że nie słyszała mojego przyjścia,bowiem gdy jesteśmy na działce ze swoich podziemnych nor nie wychodzą.No - ale dość tych opowieści,tych przygód działkowych,a było ich oj było.Co zrobić by się  tych szkodników pozbyć? Sprawa jest bardzo prosta.Kupić zatrute ziarno i wsypać po trochu do ich nor i przykryć jakąś suchą roślinnością  tak ,skutecznie ,by nie dobrały się do tych ziaren ptaki.Onegdaj ,my z sąsiadem Stefanem urządziliśmy im  punkt "karmienia", ze starego plastikowego pudełka.Stefciu zrobił dwa otwory maleńkie takie by tylko mysz się przez nie prześlizgnęła i położyliśmy je do góry dnem oczywiście .Pod pudełkiem było sporo zatrutego ziarna.Na wierzchu cegła by ciekawskie sroki nie przewróciły go.Obserwowaliśmy jak ziarna ubywa z dnia na dzień.Po 8 dniach już przestało ubywać.Nastał spokój.Myszowatych na działce nie było.Cóż  - kiedy przyszły od sąsiadów  w przyszłym sezonie,ale i sąsiedzi "chwycili " tę metodę i tak wspólnymi siłami zwalczyliśmy  tego SZKODNIKA choć początkowo  z pewnymi oporami,pewnych sąsiadów ,którzy to  nie uprawiali warzyw korzeniowych  tak lubianych i ogryzanych prze te myszowate.Przypuszczali, że  w takim razie sprawa ich nie dotyczy.Przekonali się niebawem jak też rozsmakowane są w cebulach roślin ozdobnych.To bardzo przykry widok,taka cebula wygryziona  od środka.Nie, życzę tego nikomu,oj ! nie.Bo co tam burak czy marchew zniszczona,ale jak ozdobna,wcale nie tania cebula ,to nóż w kieszeni sam się otwiera ,a niepotrzebnie,bo wystarczy zatrute ziarno.
TRAWNIK.Trawnik  winien jeszcze być zielony,bez przebarwień i wyrównany we wzroście.Czasem jednak tak  jest a to za przyczyną , niejednokrotnie mieszanek nasion traw.Przeważnie są to mieszanki traw szlachetnych,takich jak kostrzewa czerwona i zielona i wiechlina łąkowa.Konkurując ze sobą powodują "wypychanie kęp" co powoduje  brzydki wygląd dość silnie.Ale muszę tu stwierdzić,że częste koszenie zapobiega temu.Jeżeli już, jednak zdarzyło się  ,to są dwa wyjścia.Albo wyciąć te kępy,czego jednak bardzo nie polecam,,szczególnie jak ich jest sporo,albo wdeptywać je w ziemię od czasu do czasu dość silnie.I  do tej pracy przyda się osoba,ze sporą nadwagą. Sprawdziłam ,jest to skuteczne.Jeżeli natomiast trawnik pod drzewami owocowymi pożółkł ,co o tej porze jest  rzeczą naturalną bo przecież trwa walka o składniki pokarmowe i o wodę między korzeniami traw a korzeniami drzewa.wyjaśniałam to niedawno to w  takiej sytuacji należy zasilić te miejsca nawozem ,ale tylko w formie płynnej,rozpuszczając ,jeżeli  nawóz jest sypki w konewce wody.Przestrzegam jednak przed nawożeniem trawnika w sytuacji gdy nie ma takiej potrzeby.A kiedy nie ma takiej potrzeby? Nie ma wtedy ,gdy trawa jest gęsta,zielona i bez pożółkłych plam.Bowiem takie nawożenie zemści się na nas dodatkowym koszeniem.A przecież wiadomo,że im bliżej jesieni  tym kosi się rzadziej bo wzrost trawy już  nie taki jak w maju.We wrześniu np . nie  więcej jak dwa razy.Ale po dodatkowym zasileniu będzie częstsza potrzeba koszenia i przed tym ostrzegam.Jeżeli zauważymy,że w trawniku są otwory  prowadzące w głąb ,w ziemię to.................
Dość dawno nie pisałam o sprawach aktualnych na działkach.Co teraz ?co jest najpilniejsze?
Podoba mi się to przysłowie.A - Wam ?Drodzy Moi Czytelnicy ?
"Modlitwą można się uwolnić od diabła,ale nie od zakochanej kobiety."chińskie.

wtorek, 2 sierpnia 2016

NA ROCZNICĘ POWSTANIA  1 SIERPNIA.
===================================
Runęły z wysoka głucho i boleśnie jak ziemia łopatą na trumnę rzucona.
Jak drzewo podcięte,które nie chce polec i na próżno szuka otwarte ramiona.
Dźwięk syren co dziś nie do boju wzywają,lecz do zamyślenia.
Do modlitwy, refleksji zadumy  a także skupienia.

A ty ?  Nie  zatrzymasz się choćby  na chwilę ? Nie uczcisz bohaterów? To  nie twoja sprawa ?
Jak dzwon rozbity już nie dźwięczy ,tak tobie  nie dźwięczą słowa :Polska ,Stolica Warszawa.

Gdzie tak spieszysz? Do domu na kolację?Tam dużo dobrego jadła,
a powstańców  jak zła macocha - głodnymi do snu pokładła.

Na ciebie czeka kąpiel cieplutka w relaksującej pianie.
I łóżeczko i wino na lepsze zasypianie.

Oni na barykadzie straż mieli ,choć to snu pora
Wpatrywali się w noc czarną bezkresną ,w tę zimną głębię wieczora.
Ty zasnąłeś bez problemu - to zasługa drinka.
Pachnie ci różami poduszka i lawendą pierzynka.

Lecz nagle  -sen się urwał jak taśma filmowa w najciekawszym momencie.
Gruz się sypie  i huk bomb słychać i  nie pomaga żadne zaklęcie, by się zbudzić!
Więc pozostaje schować głowę pod poduszkę lub oddać się do niewoli.
Aż  tu przyszło wybawienie  -  bo właśnie budzik zadzwonił.


Rośnie dziko w Azji w rejonach górzystych.Ma wiele nazw,a właściwie przezwisk np: lilia stepowa,igła Kleopatry,a jest to po prostu PUSTYNNIK.Może być himalajski ,wąskolistny i olbrzymi.Różnią się między sobą niewiele .Przeważnie wzrostem.Najniższy jest wąskolistny [70 cm] a najwyższy ,bo aż 2 m. olbrzymi.Pierwszy ma białe kwiaty ,a drugi i trzeci różowe.Który wybrać .?Najlepiej wszystkie.Te wysokie rośliny lubią gleby  piaszczyste ,ale zasobne w składniki pokarmowe.Miejsce winno być słoneczne..Bulwy sadzi się we wrześniu, na głębokość 15 cm.To głęboko,ale prawidłowo.Wymagają okrycia na zimę - jak to bulwy.Bulwy bowiem są bogatsze w wodę jak cebule i z tego powodu łatwiej przemarzają stąd ta konieczność okrycia.

A teraz.?............a teraz jeszcze wiersz,choć nie pamiętam czy kiedyś ,bardzo kiedyś już go nie publikowałam.:Powstał po mojej irytacji na fakt,że wyjące syreny nie zatrzymały spieszących,bardzo spieszących,takich co to im na wszystko bak czasu i nawet chwila zadumy nad tymi co wywalczyli to,że mogą się spieszyć jest nieważna.Tylko jedna,choć jedna minuta  1 sierpnia       dla nich.Innej nie będzie.Tylko ta jedna w roku.A przecież  zaraz na początku powstania zginęli młodzi ,piękni,uzdolnieni  jak autorka pieśni powstaniowej............."Hej chłopcy bagnet na broń" i Kamil Baczyński i jego narzeczona i o dziwo  nie znali prawdy.Okrutnej prawdy,że : "Ona już nie żyje", "że on już nie żyje".W zadnym wierszu nie spotkałam czegoś tak pięknego,a jednocześnie tak okrutnego sformułowania ..............."przez płonące łąki krwi"............

Zatem wybaczcie ,ale będzie na zakończenie wiersz.
Dość dużo, jak na tę chwilę informacji,ale chcę" nadrobić" czas czwartkowy.Wtedy mnie nie będzie.
Po takich niziutkich roślinkach ...............może jakieś zdecydowania wysokie? Co Państwo na to? Aha - jest zgoda.No -  to może...................

Bardzo urokliwa i tworząca kolorową plamę np. na w rogu działki,bo nie jest zbyt wysoka i może rosnąć w cieniu ,lub przy  klematisach,czy jakichś innych pnączach.Zawsze przed pnączami dla wyróżnienie dobrze się prezentują rośliny niskie,okrywowe,np:PSI ZĄB. Nie, nie z Afryki .To nasza rodzima roślina  Europejska,co warto brać pod uwagę,bo łatwiejsza w uprawie.No - niektóre  odmiany pochodzą z Ameryki Północnej,ale tam też jest  podobny klimat..Z jednej cebuli wyrastają liście jajowatego kształtu z purpurowymi kropkami co stanowi także ozdobę i kilka szypułek kwiatowych, z pochylonymi jak u cyklamenów kwiatkami.Ich barwy  winna są różne : białe,czerwone różowe w wielu odcieniach.Witają nas wiosna,w maju i tylko chciałoby się je ucałować na dzień dobry.
Można uprawiać je także na zacienionej rabacie i na skalniaku.Gleba  -jak to dla wszystkich cebulowych winna być dostatecznie próchniczna i wilgotna.Wilgotna tj .podlewana .............ale  tylko do momentu gdy one kwitną.Gdy "zginie" część nadziemna wtedy przechodzą w ziemi znajdujące się cebule spoczynek letni połączony z magazynowaniem zapasów na następną wiosnę i na następne kwitnienie.

Sadzenie cebul przypada na koniec sierpnia.A ich kształt [tych cebul] przypomina psie zęby.
GLORIOZA ROTSZYLDA .Nie cebule ,lecz bulwy tej rośliny sadzi się w maju.Jest PRZEPIĘKNYM PNĄCZEM,bardzo bardzo urokliwym.Dorasta do wysokości 2 m.Jej ojczyzną jest Afryka .Tylko jeden raz udało mi się zobaczyć tę roślinę.Zauroczyć może każdego  .Ja jednak przestrzegam Państwa przed jej uprawą bo jest niezmiernie trudna  i do tego sama roślina bardzo podatna na choroby .Jeżeli jeszcze dodam,że na choroby wirusowe,które to leczyć się nie udaje ,a już amatorom w szczególności ,to tylko pozostaje z niej zrezygnować. Zatem - po co o tym piszę?Piszę po to by nie dać się namówić na jaj hodowle.A czasem ulegamy namowom ,zależy to od siły perswazji .Zwłaszcza jak perswaduje to  ktoś komu zależy na sprzedaży jej..Pewna osoba znająca temat poradziła pewnemu działkowiczowi by posadził  gruszę Faworytkę tj.Klapsę.Ja odradzałam ze względu na podatność na choroby.Ale perswazja tamtej osoby była skuteczniejsza a brzmiała:"czy jest lepsza w smaku od faworytki grusza"?"Nie - oczywiście,że nie ma "odparł działkowicz .Choć ja nie całkiem się z tym zgadzam,ale.................drzewko zostało posadzone.Gdy jednak ,w drugim sezonie także w sierpniu już zgubiło liście porażone chorobami,decyzja zapadła.Zostało wykopane.Tak to często bywa gdy nasze marzenia nie pokrywają się z  rzeczywistością.Moja rola jest je weryfikować.
To może coś także pięknego,także cebulowego lub bulwiastego ,a nie  powodującego zawodu i fiaska w uprawie.?
  


Przysłowie,typu pogodowego :"Gdy słońce w radę z grzmotem wchodzi,posuchę zwykle przywodzi."polskie.

Przypomina mi się takie powiedzonko z lat dzieciństwa.Nie pamiętam skąd je znam ? Złodziej zakradł się do cudzego ogrodu z zamiarem kradzieży  bani  [dyni ].Była burza i licząc na oświetlenie w czasie błyskawicy powtarzał sobie ............"mignij Panie urwę banie,mignij Panie urwę banie".Usłyszał to gospodarz i zaczaił się z kijem na złodzieja i w czasie błyskawicy zdzielił go po plecach,na co złodziej......................."jak żeś Panie mignął, to ażem  się wzdrygnął.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

O BOHATERACH Z ROCZNIKÓW  DWUDZIESTYCH.
===============================================
O ,jakże  krótkie,zbyt krótkie los zafundował im życie,
zerwane,nagle,tragicznie jak kwiat paproci o świcie.
Przed tym moce w kurzu piwnicznym po schodach pod górę pod prąd,
i czasem myśl czy tu zginę,ale co am na frot ,na front.
Na wroga co drzazgi bolesne nam wbijał przez tyle lat!
Za nasze kobiety za dzieci i niech zadziwi się świat,
jak Polak,choć młody potrafi Ojczyźnie  nie szczędzić swych sił 
i w zrywie ognistym w płomieniach,gdy trzeba zamienić się w pył.

Aż dnia któregoś o świcie przyfrunął ptak czarnoskrzydły jak sokół.
Zawisł w bezruchu nad miastem i cisza zaległa wokół.
Więc jeszcze tylko w milczeniu,wśród ruin gruzu i błota ,
tę drogę ostatnią pokonać ,tę drogę co zwie się Golgota.
A w bramach czarnych i smutnych ognie się dopalają.
Jedni odchodzą ,a drudzy,na zawsze tu pozostają.

Łzy matek w kroplach bursztynu zastygły ,drażniąc powieki 
i serca i dusze też ranią i trwać tak będą na wieki.
I pierwsze młodzieńcze miłości jak wino nietknięte w kielichu
odeszły  i się nie spełniły,bo tylko szeptane po cichu.

Obce im były radości i też nieznane pokusy,
Umarły czyste  niewinne ,jak na ołtarzach obrusy.
Dziewczęta warkocze obcięły i kiry zrzuciły z ran krwawych
lecz nie zapomną swych chłopców dzielnych Obrońców Warszawy.

Bardzo przepraszam Powstańców i Państwa za  niezdarną rymowankę.Nie śmiem nazwać tego wierszem.



 

Myślę o CZOSNKU OZDOBNYM.Kto nie lubi zapachu czosnku jadalnego,sama nazwa może go odstraszyć nie mniej  zdobi i to bardzo ,zarówno działkę jak i dom ,pod postacią zasuszonych bukietów.Ot - choćby np. CZOSNEK OLBRZYMI ma bardzo długie,i sztywne pędy wyrastające nawet do wysokości  półtora metra,zakończone dużym  [20 cm] fioletowym kulistym kwiatostanem.Kwitnie w czerwcu i lipcu..Najpiękniej  wygląda ,gdy rośnie w grupie kilku cebul.Bardzo,ale to bardzo nadaje się na kwiat cięty i do zasuszenia ,bowiem kuliste kwiatostany nic nie tracą na swojej urodzie.
A - CZOSNEK OKAZAŁY ? .Podobny do poprzedniego - jednak okazały to nie olbrzymi,zatem jest nieco niższy i mniejsze taż ma kwiaty [10 cm]Kolor kwiatów jest różowo-fioletowy.Kwitnie w maju i czerwcu.
Są jeszcze inne czosnki  mniejsze  o drobniejszych kwiatach np. żółtych.Choćby karatawski z Kazachstanu,kazachstański,czy złocisty.
Ot - i tu pewna zmiana,bowiem czosnek lubi  gleby piaszczysto gliniaste i gliniaste ,lecz głęboko przekopane.Najlepiej kwitną w miejscach słonecznych,lub tylko lekko zacienionych.Najlepszą porą sadzenia jest październik,należy tylko, przypadkiem nie posadzić ich po czosnku jadalnym,cebuli lub porach.

A teraz ? a teraz Drodzy moi Czytelnicy pozwólcie bym i ja uczciła dzisiejsze święto.Święto  mojej Ojczyzny.Wszak jak wybuchło Powstanie Warszawskie ja miałam już 5 lat.Początkowo tylko docierały jakieś skąpe informacje na ten temat ,ale potem ?potem w moim domu mówiło się o powstańcach bardzo często.Jednak, jak nastał głęboki stalinizm po zamknięciu dokładnym okien i drzwi.Czy coś pamiętam?Oczywiście,że pamiętam,bo  nam, z tamtych roczników przyszło wcześniej  stać się dorosłymi.
Czym mogę się Im odwdzięczyć tylko moją nieporadną pisaniną,która tak jakoś sama się rymuje.
Znana już w starożytności  cebula morska nazwana przez Greków scilla maritim , to po prostu ...........CEBULICA.
W ogrodach i na działkach najczęściej uprawiana jest :CEBULICA SYBERYJSKA..Spotkać ja można jeszcze dziko rosnącą na Półwyspie  Bałkańskim.Sadząc te cebule należy zwrócić uwagą na ich wielkość,bo dopiero z   większych,takie o obwodzie co najmniej 6 cm.wyrastają szypułki kwiatostanowe z kilkoma szafirowo-niebieskimi kwiatami.Jedna duża cebula może  wydać   nawet kilka kwiatostanów.Czasem spotkać można kwitnące na biało ,co w połączeniu z szafirowymi tworzy piękną kolorystycznie  kompozycje.
Cebulice lubią glebę próchniczną ,dostatecznie wilgotną ,co  nie jest niczym szczególnym,bowiem wszystkie cebule taką lubią i to ona może rosnąć w słońcu ,ale także w cieniu np. pod drzewami a to z prostej przyczyny,że jej najintensywniejsza wegetacja ma miejsce wówczas gdy drzewa dopiero się "budzą".Sadzenie cebul przypada na połowę września.Na zimę przykrywać posadzonych cebul nie potrzeba, ale ściółka   z torfu,lub kory jest  wskazana,bo chroni przed przemarzaniem głębokim gruntu i zachwaszczeniem.

A może jeszcze taka cebula,lub takie cebulki, /bowiem jest olbrzymi i zupełnie drobny ,niski.......................
"Wybieraj te najładniejsze,najciekawsze" poleciła mi moja koleżanka.Zapytałam ją zatem ",a kwiaty których cebule nie są ładne."? Ja szczególnie lubię i cieszą mnie te kwitnące wcześnie wiosną,bo zawsze,już zawsze będzie   mi się to kojarzyło z  wiosennymi ,pierwszymi pracami na działce ,takimi,co to nie wiadomo od czego zacząć i "strzelającymi " kolorami pierwszymi kwiatami.I z pierwszą kawą ,zaraz po przyjściu ,a jeszcze dawno,dawno,bardzo dawno  pierwszym papierosem.A swoją drogą, to gdyby nie papierosy,nie byłoby kiedy odpocząć.Nie,nie ,nie namawiam do palenia,bo  to niezdrowe i kłopotliwe na działce.Zawsze przy popielniczce  była kartka o następującej treści " uwaga na pomidory" .Po każdym  wypalonym papierosie dokładnie myłam ręce by z nich nie przenieść na rośliny groźnego wirusa  MOZAIKI TYTONIOWEJ.Choroby wirusowe roślin są nie do wyleczenia przez amatorów ogrodników.Zawirusowane pomidory nadają się tylko do likwidacji.A czemu akurat pomidory? a temu,że i tytoń i pomidor  należą do jednej grupy :psiankowatych i papryka jeszcze i ziemniak i miechunka rozdęta.Jedna grupa ,to te same choroby i szkodniki.ale o czym to miało być?O pewnej roślinie cebulowej ................
Przytaczam w oryginale,zatem niektóre sformułowania  i słownictwo  są anachroniczne.

GRUSZKI SMAŻONE W MIODZIE.
==============================
Obstrugane i obrane z pestek gruszki przekroić wraz z korzonkiem u góry na dwie połówki i obgotować do zupełnej miękkości w wodzie.Potem je osączyć i zalać rozpuszczonym miodem,biorąc na pół litra miodu 1 kg gruszek..Niech tak postoją ze  da dni, poczem je smażyć na wolnym ogniu,aż do zupełnej gęstości,a następnie wyjąć obsypać każdą miałkim cukrem,układać w odstępach od siebie na sicie i obsuszyć w piecu.

Ja od siebie dodam "potem je zjeść ,wyjąć glukometr i ,zmierzyć poziom cukru.Jak zaznaczyłam jednak , podaje ten przepis jako ciekawostkę.

To - co? jeszcze o cebulowych? Bo jeżeli tak to może z powodu wczesnego zakwitania wiosną......................
No - to ",padło" na kawalerów.Zatem przysłowia o takiej treści  :
"Kawaler namówiony i koń darowany niewiele warte.polskie
"Kawalerowi wszędzie źle,żonatemu tylko w domu."polskie.

To tyle, tytułem wstępu.Dalej ,będzie nietypowo bowiem zacytuję pewien przepis z pewnej książki kucharskiej.Stałym moim Czytelnikom jest ona dobrze znana,a właściwie przepisy w niej zawarte.Staram się zawsze wyszukać takie które są do zrealizowania,bo nie wszystkie są.I właśnie przytoczę jako ciekawostkę taki,który chyba nie jest bo wymaga wiele pracy.A ponad to kto  by teraz chciał tyle się napracować,by stworzyć coś tak niesamowicie słodkiego.To nie te  czasy.

niedziela, 31 lipca 2016

Szafirki jak wszystkie cebulowe - one szczególnie lepiej ,dorodniej i obficiej kwitną posadzone w koszyczkach,bowiem tworzą dość liczne klony małych cebulek,tuż przy piętce cebuli matecznej.Aby nie dopuścić do nadmiernego zagęszczenia ,te drobne należy usuwać ,co oznacza naszą ingerencję co 3 lata .
Wymagania szafirków co do siedliska ,są bardzo małe.Dobrze rosną w każdej glebie.Nie powinna ona być jednak zbyt sucha i bardzo jałowa,ale nawożenie nie musi być obfite.Najlepszą porą sadzenia jest połowa września.Duże [ jak na szafirki ]kolby kwiatów uzyska się po selekcji np ..wykopując je we wrześniu tak gdzie rosną dotychczas,odrzucając te najdrobniejsze i sadząc w koszyczkach te najdorodniejsze.Następną wiosną "powitają"  nas i  "pochwa,ą " za takie z nimi postępowanie.I już oczami wyobraźni widzę  oj !widzę kilka  podzielonych na różne kolory kęp szafirków.Te maleństwa po szarzyźnie  jesiennej i zimowej są balsamem na nasze spragnione kolorów jestestwo.A widzicie je w domu ?Tak,tak,mogą zdobić nasze wnętrza wstawione do małych szerokich wazoników."A tam" ,powiedział mi kiedyś mój sąsiad Stefan.Zaproponowałam mu bowiem by  zerwał  i zabrał do domu część z kwitnących [rozpoczynających kwitnienie] szafirków.Ale jak powiedziałam,że to są kwiaty antydepresyjne ,to mnie posłuchał.

W zakończeni tego tematu:Onegdaj wstawiłam  szafirki do sosjerki,wiedząc że przy obiedzie nie będzie mi potrzebna.Boki udekorowałam maciupeńieńkimi gałązkami iglaków ,by " wprowadzić" trochę zieleni i by "podeprzeć" szafirki.I wiecie co ? Moi goście bardziej od obiadu chwalili ten bukiecik.
I z tym pomysłem zostawiam Państwa  ,a może jakiś inny wymyślicie?
Jest godz. 12.30.Zatem  także smacznego obiadu.
SZAFIRKI...............czy wiecie,że poza szafirowymi ,są też białe i różowe?
Działka ,bez roślin ozdobnych ,cebulowych jest smutna i niepełna,szczególnie wiosną.Szczególnie wiosną  bowiem większość cebulowych  kwitnie.To znaczy jak wygląda ?dopytywał mnie ktoś mający działkę ,że  tak to nazwę :"krzaczastą".Bardzo dużo  na niej było różnych krzewów ozdobnych.To nie była brzydka działka ,ale dla mnie w wyglądzie nużąca.Nie mając "pod ręką" innego porównania  i biorąc pod uwagę jego pochodzenie -odparłam............"jak Cyganka w spodniach".Proszę jednak w tym miejscu nie doszukiwać się żadnych złośliwości z mojej strony.Wiedziałam tylko,że to porównanie zrozumie.

Bardzo,bardzo łatwe w uprawie ,a jakże zdobiące są, też cebulowe - SZAFIRKI, ale zanim napiszę o nich" hymn pochwalny",to wyjaśnię taką kwestię.
Otóż - cebulowe ,jak wszystkie rośliny, mogą podlegać  różnym chorobom i szkodnikom,choć akurat nie wszystkich cebulowych to dotyczy.Szafirków ,akurat nie bardzo.Z jednym zastrzeżeniem,a to zastrzeżenie  jest adekwatne dla wszystkich cebul.Jest jeden,najpoważniejszy ,najistotniejszy ich wróg : to NORNICE.Ale są działki na których nie ma ich.Bez względu na to ,czy są ,czy nie polecam  [bo jest to bardzo wygodne  ] sadzenie cebul ozdobnych w koszyczkach plastikowych,ażurowych.Zarówno  przy sadzeniu jak i wykopywaniu   sposób ten jest praktyczny,bowiem wykopujemy odpowiedniej szerokości i głębokości dołek.W koszyczku układamy cebule   i umieszczamy w dołku.W dołku  w którym ziemia wymieszana jest ze sproszkowanym obornikiem.Ale będą miały co jeść te cebule,będą.Przysypujemy całość ziemią i dla pewności zaznaczamy w którym miejscu posadziliśmy.Przez ażurowe dno korzenie cebul zapuszczą się głębiej ,poza koszyczek i o to chodzi,ale korzenie nie interesują ,szkodniki cebul.Ich interesują same cebule,do których nijak dostać się nie mogą ,bo przeszkadza im w tym koszyczek.A z wierzchu? zapytacie być może ? To  nie wchodzi w rachubę ,bowiem "atak ma miejsce,zawsze i tylko od spodu"A przy wykopywaniu - wyobraźcie sobie jaka jest to wygoda.Podważa się szpadlem i koszyk "wychodzi" na zewnątrz ,z ziemi.Szczególnie to ułatwienie przyda się hodowcom  tulipanów i nie tylko,ale tulipany nie powinny rosnąć dłużej jak dwa sezony w jednym miejscu.do tego jeszcze dodam,że tak rosnące w grupach cebulowe o wiele ładniej się prezentują i nie ma obawy,że drobne cebulki przybyszowe od cebuli macierzystej odpadną, i staną się chwastem na zagonie.Jeżeli jeszcze zdarzy się,że niezorientowani w temacie zapytają Was................."Jak ty to robisz,że tak blisko przy sobie kwitną ci np.tulipany "? ...........to samo  to już warte jest sadzenia w koszyczkach.W zakończeniu informuję,że rozmiary ich są bardzo różne.Taki - na tylko 3 cebule i takie na 30.
Witam wszystkich  moich Czytelników w to słoneczne przedpołudnie niedzielne.A przysłowie  na dziś takie,którego ja zupełnie,absolutnie nie rozumiem.Czy jednak muszę wszystko rozumieć?
"Drogocenne szable daje się bohaterom,a noże cnotliwym niewiastom".chińskie.

Że - niby co miały te cnotliwe niewiasty tymi nożami uciąć?

Ale dość  wstępu.Jeżeli myślicie Kochani,że zakończyłam temat roślin cebulowych  ,to się mylicie.