sobota, 20 października 2018

J. Tuwim :
Stary Fegelsztajn zostawił testament.Jego syn Moryc ma prawo odziedziczyć majątek o  ile się nie wychrzci .Po śmierci Moryc wziął majątek ,a jak już miał pieniądze w kieszeni,przechrzcił się na katolicyzm.Ojciec jego dowiedział się o tym w niebie  i idzie na skargę do Boga.
- Ja miałem podobną historię ,opowiada Pan Bóg.
- No i co zrobiłeś Panie Boże ?
- Zrobiłem... "Nowy Testament."
NORNICA RUDA :
=================
Jest niewielkim gryzoniem.Spotkać ją można w parkach,lasach i ogrodach.Ma ciemnobrązowy grzbiet i biały brzuch,i  tym się różni od polnej myszy.Do ich nor prowadzą liczne korytarze.Gniazdo usytuowane jest głębiej ,najczęściej pod korzeniami drzew,krzewów,lub pod kamieniami ,a także pod płytami chodnikowymi.|Nornica jest bardzo płodna.Rodzi 3 - do 5 młodych ,kilka razy w roku.Żeruje głównie nocą,ale czasem także w dzień.I mało kto wie,że może oddalić się od  gniazda nawet do półtora km.Ma też zdolność wspinania się po gałązkach i dobrze skacze.Jej jadłospis jest bardzo urozmaicony .Jada zielone części roślin,nasiona ,grzyby ,owady ,dżdżownice.Na zimę układa w swojej spiżarni : nasiona,jagody i młode pędy drzew i korę .W ogrodach usytuowanych bliski mateczników ,może wyrządzać poważne szkody.W innych występuje sporadycznie.Obecnie  można kupić zatrute ziarno na nornice i wysypać je do korytarzy ,zabezpieczając przed ptakami.

A,że przyroda nie lubi próżni ,w niedługim czasie pojawiła się na działkach:
NORNICA RUDA.
Kiedy w 1975 r. tworzono  nowy ogród działkowy ,ja w nim otrzymałam działkę.Był to teren absolutnie i zupełnie dziewiczy i trzeba było wykonać pracę od podstaw.Pamiętam jak przez pierwszych  kilka lat plagą były dzikie króliki i nie można się temu dziwić bo to ich teren  i to my  to my działkowcy byliśmy w ich rozumieniu plagą.Ktoś musiał ustąpić.Oczywiście ,po kilku latach ustąpiły,bo zostały "wybite do nogi " - króliki.Czasem zastanawiam się,czy po to Bóg dał nam rozum.? W Księdze Rodzaju jest tylko mowa o człowieku czyniącym zwierzęta poddanymi.O zabijaniu nie ma mowy.W tym czasie,kiedy były króliki ,były także podgrzybki i to wcale nie mało.Gdy zakładano wodociąg  pewna część rur była wkopana w  lesie ,w lasku  znajdującym sie na terenie ogrodu ,należało  tam wyznaczyć miejsce dla rur wodociągowych,a że jak już wspomniałam  las, był niewielki,ale jednak ,tam można było znaleźć podgrzybki,tam można było je spotkać.Teraz  - nie ma królików,nie ma podgrzybków  i jeszcze wielu innych rzeczy.Jest natomiast człowiek !
Jeśli wszystko rozumiesz - widać jesteś źle poinformowany.  [jawajskie ]

piątek, 19 października 2018

I właśnie......................zmieniła się pogoda.W Łodzi jest pochmurno i tylko 14 stopni.Oby na Zaduszki nie trzeba było odgarniać śniegu z grobów ,oby nike trzeba było.
J.Tuwim :
Czytając Stary Testament,należy uważać by przypadkiem nie zlepiły się strony,bo może się zdarzyć ,że ze stronicy 3 - ej  [Adam i Ewa ],można trafić na początek stronicy 6 -ej [ Noe buduje Arkę ] i zdanie wypadnie w następujący sposób : ....I Adam poznał swą żonę Ewę..... i zalepił ją smołą  z zewnątrz i wewnątrz........itd.
Po drodze ,przyszło mi do głowy,że aby jakoś dać sobie radę,by nie zmarznąć przyda się jakiś alkohol.Jakiś..................dobre sobie.W tamtych czasach były tylko dwa :Baltik vodka i Bałtycka i do tego tylko w półlitrówkach. I jedna i druga,przeokropna w smaku. No - trudno ! Pierwszy łyk  miał miejsce po wyjściu z tramwaju ,ale gdy dotarłam do furtki ,łyki już były trzy,bo okazało się,że owszem ,otworzyć z zamka się da, niestety przez śnieg ,który sięgał do połowy furtki nijak nie da się otworzyć.Po dwu następnych łykach wystawiłam ją z zawiasów.Gdy szlam  nieodśnieżoną  alejką ,to płaszcz niczym welon ciągnęłam za sobą.Bardzo mi się to podobało i taka uradowana dotarłam na działkę gdzie była łopata do odśnieżania,duża i szeroka .Osiem drzew  schowanych było w śniegu w około 60 %.Pół godziny i od wszystkich śnieg został odgarnięty.Wracając ,już nie miałam siły by  wstawić furtkę w zawiasy.Wiosną słyszałam jeszcze niejednokrotnie  uwagi związane z tym faktem...................."Kto i po co ją wystawił ?>"
Szczęśliwie wróciłam do domu z  ćwiartką wódki,Bałtycka,przeokropna Bałtycka ,a jednak miała zasługi w ratowaniu  moich młodych drzewek,tak młodych,że ich kora mogła  stanowić dla wielu zwierząt pokarm.
Ewentualnych ,zgorszonych moim zachowaniem  Czytelników ,niniejszym uprzejmie informuję,że wtedy tak się żyło ,siermiężnie,ubogo i z pustymi sklepami,a to wymagało odpowiednich zachowań.Właśnie takich jak moje!
Przytaczając tę opowieść ,nie wiem,czy ab y na pewno po raz pierwszy ,chciałam miedzy innymi poinformować Państwa o tym,że młode drzewka ,należy na zimę owijać  do wysokości  półtora metra licząc od ziemi............................bo nigdy nie wiadomo jaka będzie zima,nie wiadomo !
Któregoś dnia dopadało śniegu,oj  dopadało.Spoglądałam przez okno ,a puchowa pierzynka była coraz grubsza .Ale cóż ? - byłam w pracy.Moja myśl  jednak była na działce i liczyłam i obliczałam,czy pnie drzew już są skryte w śniegu,czy jeszcze nie.Wyszło mi ,że tak.I co z tego,że je owinęłam by uchronić przed ogryzaniem kory przez zające,dzikie króliki lub jakiekolwiek myszowate.W tej sytuacji będą poruszały się po powierzchni śniegu i ogryzały korę na wysokości jaką dosięgną,zatem będą niszczyły korę na konarach moich drzew owocowych.W przypadku  gdy ogryzą ją dookoła ,to spowoduje to pogryzienie,zniszczenie wiązek sitowo naczyniowych,tych małych rureczek którymi wiosną powinny krążyć soki.Przerwanie transpiracji,to automatycznie śmierć gałęzi czy konarów.W taką pogodę samochodem się nie dojedzie.Pozostaje zatem środek lokomocji miejskiej .Na szczęście od niego do działki było tylko kila set metrów.Decyzja zapadła.Zaraz po pracy ,po 15 - tej, jadę..............................
Gdyby przez pracę można było osiągnąć bogactwo, młyny należałyby do osłów .  [rumuńskie ]
No - to jeszcze o tym co nas czeka w związku z nadchodzącą zimą,a właściwie co może nas spotkać,bo to zimy już nie takie jak np. zima 1978  - 1979 r.To była zima stulecia.Na mojej działce rosły drzewa owocowe posadzone w 1975 r,.
Któregoś dnia :..........................

czwartek, 18 października 2018

Leczenie przemarzniętego drzewa,to przede wszystkim zabezpieczenie listwy mrozowej by się nie poszerzała.Będzie to przybicie kory do miazgi, tuż przy pęknięciu.Najlepiej stosować do tego gwoździe tzw,papiaki ,bo mają doże główki.Ja jednak miałam czasem do czynienia z bardzo starymi drzewami i papiaki okazywały się za krótkie da starej i grubej kory,a chodzi o to by przybić korę do miazgi.Wtedy trzeba było do zwykłych,ale dłuższych gwoździ robić podkładki.A potem ?
A potem drzewo owinąć czystymi szmatami,dość grubą warstwą,nawet 5 , 10 cm.Przez cały okres wegetacji szmaty winny być polewane.być mokre.Jesienią,po odwinięciu kora do miazgi przylegała szczelnie.Co poniektórzy działkowcy chcieli wyjmować gwoździe,ale ich powstrzymałam.Te gwoździe pozostaną do końca życia drzewa.
Bo z działką  i nasadzeniami na niej jest tak :To działkowicz jest odpowiedzialny za ich stan,a lekceważenie tego mści się nie na kimś innym,tylko na nim.Mści się dodatkową pracą,bo zaniedbano tę podstawową,tę oczywistą.
I to tyle na dziś.Miłej pracy na działce życzę ,bo taka pogoda właśnie się kończy  
pojutrze,wato zatem jeszcze dziś i jutro ją wykorzystać.
No ! - nie za bardzo do wiosny,bo w myśl powiedzenia,że "Pańskie oko konia tuczy" ,pojawiałam się również na mojej działce zimą.Bo - choćby po to ,aby pobielić pnie i grubsze konary drzew,starszych drzew,takich ,których kora także się zestarzała ,a co za tym idzie pociemniała.Ma to przeważnie miejsce około 12, 15 roku życia drzewa.Bielenie robi się  w celu rozjaśnienia głównego pnia i grubszych konarów - do wysokości  około półtora metra licząc od ziemi,po to by przypadkiem nie nastąpiło w zimie , niewskazane krążenie soków,o czym pisałam wcześniej,że jest ono możliwe wtedy gdy ciemny kolor kory "ściąga " promienie słoneczne i puste wiązki sitowo naczyniowe wypełnią się sokiem,a przecież powszechnie wiadomo,że co mokre to przemarza.Skutki takiego przemarznięcia -  to po prosu pęknięcie kory,zwane listwą mrozową.Można to stwierdzić wiosną.Najczęściej taka listwa usytuowana jest od strony południowej lub południowo zachodniej .Aby to się nie zdarzyło,to w tym celu maluje się pnie starszych drzew.Ale - przypadkiem nie teraz,bo teraz byłaby to praca na próżno,bowiem wapno do nastania mrozów byłoby zmyte przez jesienne deszcze.A kiedy ?  Najlepszym terminem jest grudzień i to może się zdarzyć zmycie wapna,biorąc pod uwagę zimy jakie ostatnio mają miejsce.Częściej pada deszcz jak śnieg.Ja robię systematycznie zapiski dotyczące pogody,a wynika z nich,że w ostatnich 14 latach nie było zimy na Święta Bożego Narodzenia,co prawie się nie zdarzało w czasie jak byłam dzieckiem ,w latach 40 -tych, czy 50-tych.Pamiętam jak zdobyte ,bo wtedy się zdobywało pomarańcze zmarzły w piwnicy.A były tam schowane przede mną i moim rodzeństwem.Nie napiszę jak ten fakt skomentował mój ojciec,który zawsze stawał po naszej stronie.
Wracam jednak do bielenia drzew.Teraz można już przygotować wapno ,dostępne w handlu i wodę,bo w grudniu  może być z nią kłopot,W moim ogrodzie działkowym zakręcano ją po wystąpieniu przymrozków.
Bieli się dając jedną część gaszonego wapna i  9 części wody.Aby utrudnić ewentualne spłukanie wapna dobrze jest dodać nieco  mąki .Bieląc należy należy  kłaść szczególny nacisk na to by dokładnie,nieco grubiej nałożyć wapno od strony południowej i południowo zachodniej,bo to tam właśnie w zimie jest najdłuższa operacja słoneczna,
Przydatnym narzędziem użytym do tej pracy okaże się szczotka zmiotka.
Wapna należy pozostawić pewna porcję ,bo może bielenie w zimie trzeba będzie powtórzyć,bo grudniowe zostało zmyte.

I tu mogę znowu posłużyć się oczywistą prawdą,że ........."..:Nie ma skutku bez przyczyny"
Jest przyczyna,jest skutek..I ileż to ja razy musiałam poradzić coś na drzewa z listwą mrozową...........ileż.
D. Gaulle powiedział kiedyś tak ;  "Człowiek miewa przyjaciół - naród nigdy." 

A z kolei wielki król Prus,czczony bardzo prze Hitlera,Fryderyk II, stwierdził że :
"Chwała  to efekt podziwu ze strony ignorantów."

Nie,nie ,nie zapomniałam o przysłowiu.Jest ono adekwatne do jesiennego czasu i może wyrażać  nasz stosunek do prac na działce:
Lenistwo jest umiejętnością odkładania nieprzyjemnej pracy tak długo,aż jej wykonanie  stanie się zbyteczne.
Mam radę na to by ostatnie prace jesienne wykonywało się z ochotą.
Wtedy gdy jechałam na działkę do ostatnich prac,przed nastaniem zimy,umawiałam się z sąsiadami by rozstanie zaakcentować..................szampanem. Żadna praca nie była ciężka ,bo po niej następowała część artystyczna a  potem .......................aby do wiosny !


wtorek, 16 października 2018

A na koniec................jeszcze jeden przykład na to że jest przyczyna,jest skutek :
Pewna osoba nie lubi  tego i  nie lubi tamtego i  owoców niewiele i tylko niektóre, warzyw najlepiej wcale,bo te  są złe ,a tamte jeszcze gorsze i co ? I częściej jest chora jak zdrowa .Brak odporności ,którą uzyskuje się własnie konsumując warzywa i owoce, a także ryby i śledzie,których ona również nie jada.No- cóż ......za wszystko w życiu się płaci ! Czas jesieni,to czas zapłaty dla  niejadków !
Kiedy tylko rozpoczyna się wegetacja roślin ,najczęściej wtedy gdy wiosną średnia dobowa temperatur osiąga 6,8 stopni.Co wtedy dzieje się z drzewami ? Wiązki sitowo naczyniowe,puste w zimie wypełniają się sokiem,na skutek działania promieni słonecznych nagrzewających pień i grubsze konary. To temperatura nagrzewając korę działa jak pompa ssąca i rozpoczyna się podnoszenie soków zmagazynowanych przez drzewo w głęboko zalegających korzeniach.Że w zimie wiązki są puste ,są suche to całe szczęście,bo dzięki temu drzewo nie przemarz ,drzewo zamienia się w drewno.Ma to miejsce właśnie teraz.Jak spadają liście,to i spadają soki a wiosną, ? a wiosną ta przyrodnicza pompa pompuje  je i dobrze gdy maja możliwość " zatrzymać się " przy pąkach kwiatowych ,potem przy owocach,ale jak gałęzie,jak pędy są pionowe ,jak strzelają w górę,to tych możliwości nie ma - soki spadają,co jest oczywistą oczywistością,bo czyż  w rurce ułożonej poziomo płyn będzie ?  - owszem będzie,a ułożonej pionowo ? 
Pisałam to w celu ,by uświadomić Państwu i sobie,że nie ma skutku,bez przyczyny.
Ale dla czego tak się dzieje,że ludzie ,że sadownicy uprawiają drzewa niskopienne,że "prowadzą je " w taki właśnie sposób  ? .Nie bez znaczenia jest fakt ,że przy takim sposobie owoce zdejmuje się z drzewa stojąc na ziemi,ale także plonowanie,przede wszystkim plonowanie ! I jego wielkość ma znaczenie.
Ale dla czego  na  gałęziach usytuowanych poziomo w stosunku do ziemi owoców jest więcej ! znacznie więcej jak na tych "strzelających w górę"?...................
Onegdaj,bardzo onegdaj też był ciepły  październik i my tj. sąsiad Stefan i jego sąsiad Marian zwany Ćućmokiem  pracowaliśmy na działce,wykonując prace jesienne ,jakie o tej porze wykonać należy,np. opróżnić beczki i inne pojemniki i wylać z nich wodę,bo jak przyjdzie mróz to  woda w nich zamieni się w lód, a lód,jak to lód,potrzebuje więcej miejsca jak woda.Rozpychając się spowoduje zniszczenie,popękanie beczek.A wtedy -  beczka na działce to skarb.Ten skarb na zimę się chowało by nie zmienił miejsca pobytu.Ale,nie o tym chciałam pisać.Chciałam pisać o tym,że my ze Stefanem przyszliśmy na działkę nieco później jak Marian.Na tyle późno,że  on zdążył już coś sknocić ,coś zepsuć.W jego części sadowniczej leżało dużo gałęzi.Poobcinał te które były usytuowane  najniżej i wyrastały pod kątem 45 stopni.Marian działkę miał od niedawna.To jego poprzednik tak uformował gałęzie na młodych jeszcze drzewkach,odchylając je,przywiązując do pnia ,lub obciążając kamieniami,lub cegłami,by uzyskać prawidłowy kąt ,by rodziły dużo owoców ,bo właśnie na takich gałęziach zawiązują się szczególnie i bardzo obficie. A on je własnie obciął .Pomijam fakt nieprawidłowego terminu prześwietlania drzew owocowych................................bo na pewno nie w październiku,ale  zrobił coś czego nigdy robić nie należy .Pozbawił drzewa gałęzi najbardziej i najobficiej owocujących.Gdy Stefan zwrócił mu uwagę na jego poważny błąd ,spoglądając na mnie ukradkiem i oczekując pochwał,że on jest mądrzejszy od Mariana i że nigdy czegoś takiego by  nie zrobił.Marian odpowiedział "Te gałęzie ciągle waliły mnie w łeb jak kosiłem pod nimi trawę ".
Na co Stefan z ogromną satysfakcją : " Ale widać mało skutecznie,mało skutecznie."
Co było potem ,można się domyśleć.Owoców rodziły tak mało,że za kilka lat zostały wykopane, z komentarzem Mariana : "A ,to jakieś kiepskie odmiany,a może się zestarzały ?"
Po co o tym piszę ?.........................Piszę bo .....................
Jeśli zając długo letnią suknię nosi,późna zima swój początek głosi.  [ polskie ]
Dobrze byłoby spotkać zająca i zapytać:...................."Hej zając, w której jesteś sukni? "  Albo zajrzeć do jego szafy.Wtedy- byłoby wiadomo jak to będzie z tą zimą  ?
Nie mogę nie wspomnieć o ogromnej radości jaka spotkała nas 40 lat temu : POLAK PAPIEŻEM  , a potem zmiany.WIELKI  CZŁOWIEK I WIELKIE  ZMIANY.
I nie ma się co smucić .................mamy GO ,nadal - teraz ŚWIĘTEGO  !

poniedziałek, 15 października 2018

Myli się ten,kto myśli ...................."Co tam trawa,wszędzie urośnie " Trawa też ma swoje wymagania,co nie należy rozumieć,że dotyczą one intensywnego nawożenia nawozami mineralnymi,bo to spowoduje tylko  jej intensywny wzrost,owszem,ale co za tym idzie częstsze koszenie............. ale nawożenie nawozem organicznym np,przesianym kompostem ,o ! -to jest to,bo buduje darninę,która nie oprze się,żadnym przeciwnościom.Taka ,niewielka porcja posypana na przedwiośniu przed ruszeniem wegetacji ,to złoto dla trawnika. Nie tylko wspomaga darninę,ale powoduje,że w takim trawniku będą dżdżownice  i to jest to i o to chodzi ,bo one przemieszczając się budują korytarze w których utrzymuje się powietrze,a w okresach suszy woda,która zbyt szybko nie wyparuje,bo nie ma jak,bo korytarze są poziome.Napowietrzenie trawnika wykonane jest za nas i chwała za to dżdżownicom,ale one lubią substancję organiczną np , KOMPOST.

I to tyle na dziś.Rozpisałam się zbytnio.
Przepiękne ozdobne cebulowe nie powinny być sadzone na nisko położonym terenie,ale..............jeżeli dysponuje się pewną [im więcej tym lepiej  ] ilością kompostu ,to można go rozłożyć w celu podwyższenia  rabatki  i posypać po wierzchu dobrą ziemią.Tam posadzone cebule , " nie będą stały w wodzie " i nie będą podlegały chorobom grzybowym,co niestety się zdarza gdy są posadzone na zwykłej rabacie i wtedy gdy wiosna jest wilgotna,deszczowa,mokra.
Mając  świadomość  można  to zmienić i doczekać pięknie kwitnących tulipanów szafirków ,hiacyntów itp.
A zwykły,najzwyklejszy trawnik :..........................
A ja poradziłabym tak :  Nie masz miejsca dobrze nasłonecznionego dobrze przewietrzanego nie sadź pomidorów.Uprawiane pod drzewami zniszczy ZARAZA ZIEMNIAKA ,bo trafi na sprzyjające warunki rozwoju,bo lubi cień i  wilgoć,a wprost uwielbia jak jeszcze jakiś czas po deszczu kapie z drzew na nie,na te krzaki pomidorów.
A ,trudne w uprawie selery ? One właśnie urosłyby dobrze na działkach podmokłych ,bo w stanie dzikim są to rośliny błotne.
A zwykła najzwyklejsza marchewka .Ta z kolei potrzebuje przekopanej łąki.Na wsiach często za stodołą gospodynie przeznaczają pod marchewkę kawałek łąki właśnie.One to wiedzą,bo wyssały te informacje z mlekiem matki.
A warzywa kapustne ? Nie bierz się za ich uprawę gdy nie dysponujesz dobrze,bardzo dobrze nawiezionym i nasłonecznionym i często podlewanym  zagonkiem.Niespełnienie  choćby tego ostatniego,tylko tego warunku,to fiasko w uprawie,które spowoduje łykowatość warzyw kapustnych.
I to tylko takie pobieżne rady,nie całe nie kompletne ,ale przy pomocy ich można zdecydować,które będą uprawiane w następnym sezonie.I myślę,że już nie wszystkie !

Brak pryzmy kompostowej może spowodować,że trzeba będzie zrezygnować z :....................
Czy widział ktoś kiedyś sad,duży sad założony w dolinie,w znacznym zagłębieniu.  Gwarantuję,że nie.Sadownik wiedział,że tam drzew posadzić nie może,bo poza nieprawidłową ,zbyt mokrą glebą drzewom zagrażają także wiosenne przymrozki .Powietrze zimne jest cięższe od ciepłego,zatem spada w dół.Ryzykować nie warto,bo może się zdarzyć,że nie tylko sporadycznie,że wiosną często przemarzają kwiaty i pąki kwiatowe,bo jakże często ,właśnie wtedy gdy kwitną drzewa one ,to jest przymrozki się pojawiają.Plantator sadownik  w takim terenie nie założy sadu............................. a działkowicz ?  A działkowicz zachęcony wyglądem lub smakiem jabłka,.gruszki,śliwki,szuka ustalonych odmian nie biorąc pod uwagę ich wymagań.
I wiecie co  ?  Znam taką osobę która trzy razy sadziła na swojej działce drzewa,przypuszczając że ,to ich,to jest drzewek wina ,nie jego.
Ktoś inny upierał się by na swojej działce uprawiać wszystkie warzywa,także nie biorąc pod uwagę  ich wymogów:...............................
Nieświadomość prowadzi do wielu niepowodzeń.Np. na działce usytuowanej w zagłębieniu ,obok jeziorka gdzie gleba jest zdecydowanie podmokła,zbyt mokra nie urośnie wiele drzew i krzewów ,a już z pewnością nie jabłonie nie grusze.A jak sądzicie  ?  Czy dźwięk  trąb jerychońskich byłby w stanie zburzyć mury obronne Jerycha, gdyby nie fakt,że miasto to było położone 240 m. poniżej morza,teren zatem był podmokły i mniej stabilny.
Okazuje się,że znajomość historii  może okazać się przydatna  i uświadamiać pewne prawa natury ,które człowiek respektować powinien, także w posiadaniu działki.
Bo - choćby :.................................
Bo - podobnie jak i inne stworzenia zamieszkujące Planetę Ziemia człowiek ma tendencje ekspansywne .Tam gdzie jeszcze niedawno szumiał las,gdzie w pobliskim jeziorku panowała cisza,przerywane pluskiem ryb,tam przyszedł człowiek i  stara się zawładnąć tym co  do niedawna jeszcze było dziewiczym terenem,nie biorąc pod uwagę zamieszkujących od dawna tam zwierząt.
To ich teren,ich miejsca lęgowe i łowne i będą ich bronić z całych sił ,a jak to okaże się nieskuteczne będą starały się pogodzić z obecnością człowieka,wykorzystując to,co on ze sobą przyniósł np. korzenie drzew.Coraz częściej zwierzęta wykorzystują ludzkie ekspansje do swoich celów ,ot ! - choćby Pałac Kultury do założenia tam gniazd ptasich.Czasem tylko się dziwią,po co oni to wybudowali  ?  - po co ?
Ta ekspansywność nie dotyczy tylko człowieka,bo, choćby, dziki w mieście itp.A popularne w Polsce, już od dłuższego czasu  Synogarlice Tureckie jak sama nazwa ich wskazuje onegdaj zamieszkiwały Turcję .Takich przykładów można mnożyć i mnożyć,ale ktoś zapyta .....................po co ?
A po to by mieć świadomość,że : " och ta działka ,jakże pięknie położona ",może sprawiać z ludzkiego punktu widzenia kłopot.Tę świadomość dobrze jest mieć !
Po mglistym ranku lub dniu,za trzy miesiące deszcz lub śnieg.  [ polskie ]
Przytoczyłam powyższe przysłowie by i Państwo się uśmiali.Mnie ono rozśmieszyło  !

Ktoś nie zapytał czemu opisuje tak rzadko spotykane szkodniki glebowe  ? No - nie wiem czy tak rzadko,bo:...............................