sobota, 11 października 2014

Oj ,muszę sobie trochę zażółcić na pszczółkowo [bo podobny mają kolor] i tak  bardzo,tak bardzo mi ich żal i proszę się nie śmiać bo gdyby wyginęły  pszczoły to następnym gatunkiem na kuli ziemskiej będzie  człowiek.A wracając do wczorajszego przepisu na nietuczący bigos nie napisałam,że można go zrobić z połowy porcji i jeszcze to że w którymś roku 70,czy 80 ym Łódzka Liga  Kobiet zorganizowała konkurs na smaczne danie z artykułów dostępnych na rynku [kartkowe lata] i mój bigos zajął, niestety nie pamiętam które miejsce i także potrawa z ryb sporządzona przeze mnie .Wszystko to należało wykonać na oczach jurorów.NO TO CO IDZIEMY Z TĄ RYBĄ?...................................... A BYŁO TO TAK
Około 70 dkg ryby[najlepiej nie mrożonej i najlepiej dorsza] zmielić w maszynce do mięsa,posolić dodać 2 łyżki tartej bułki,2 żóltka i posiekany spory pęczek kopru..........kopru nie żałować.Formować maleńkie kotleciki i obtaczać je w tartej bułce.Smażyć na gorącym tłuszczu [najlepiej na klarowanym maśle].................tylko uwaga masło nie może'" sie palić".Doprawdy jest to bardzo smaczne ,a wówczas danie to nazwałam "DORSZ ALA SZYJKI RAKOWE".Ta potrawa też zajęła jakieś nagrodzone miejsce.Moje uwagi na dziś ,to też może być jakaś ryba mrożona,byle była rozmrożona i odciśnięto z niej wodę[ma być sucha]

A JUTRO ........PROSZĘ MI PRZYPOMNIEĆ O TYM CO ŻYJE W GLEBIE???????????????
No dobrze!!!!!!!! nawet bardzo dobrze dla wszystkich bez wyjątku roślin na naszej działce.Nie jest to powszechnie znane,ale dobrze wiedzieć ,że przyszłoroczne kwitnienie,plonowanie jest zależne od tego jaka była jesień.Proszę sobie wyobrazić,że rośliny truskawek w lipcu rozpoczęły zawiazywanie pąków kwiatowych a tym samym i owoców na przyszły rok i tak WIĄŻĄ I WIĄŻĄ AŻ DO TERAZ I TAK SOBIE MYŚLĄ"a co tam mamy jeszcze ciepło,no to wiążemy dalej"i co w efekcie końcowym ZAMIAST 10 - JEST 15 PĄKÓW A CO ZA TYM IDZIE  WYŻSZY PLON W 2O15  r. I TAK JEST RÓWNIEŻ Z DRZEWAMI I KRZEWAMI I ROŚLINAMI  OZDOBNYMI.Tylko tak bardzo mi żal pszczół z Zielonogórskiego  i uważam że jezeli to ktoś zrobił umyślnie to winien być proces  pokazowy i wyrok dożywocia.Jako praktykująca Katoliczka nie mogę opowiadać się za wyrokiem śmierci,zresztą w Polsce niemożliwy.Ale dożywocie byłoby adekwatne do czynu i jeszcze cela skazańca winna być wytapetowana  tapetą z pszczółkami a na suficie jeden duży truteń,i napis "MAM CIEBIE 

piątek, 10 października 2014

A  ci co odchudzać sie nie muszą dodać mogą do tego bigosu całe ziemniaki upieczone w piekarniku którymi ubrać półmisek z bigosem ,że nie wspomnę o tym że w każdym ziemniaku wydrążonym nieco może znajdować sie jakiś skwarek. SMACZNEGO!!!!!!!!!1
A teraz obiecany bigos [przepis] ..........odchudzający i mogą go jeść dzieci.Jest lekkostrawny,ale .............uwaga robi sie go ze słodkiej nie kwaśnej kapusty

1 główka {średnia ] kapusty
2 cebule
2 jabłka
2 puszki zielonego groszku
około 70 dkg fileta drobiowego
3 łyżki oleju
1 kostka rosołowa
 sól ,cukier [co najmniej 2 łyżki
Kapustę ugotować  bez pokrywki.Taka zawsze smaczniejsza,bo odparowują wszystkie olejki eteryczne ,a głównie brzydko pachnąca siarka.Pod koniec gotowania dodać drobno posiekaną cebule,bardzo łagodzi smak kapusty.W oddzielnym naczyniu w niewielkiej ilości wody rozgotować dokładnie dwa jabłka.przetrzeć  przez  sito i dodać do odcedzonej kapusty.Dodać zielony groszek po odlaniu z niego wody,wszystko wymieszać .Niech tak sobie postoi,a w tym czasie pobijamy nieco filet z kurczaka.W oleju rozgniatamy kostkę rosołową.Smarujemy tym mięso i wrzucamy na gorącą patelnie,krotko rumieniąc po jednej i drugiej stronie.Ostudzonego fileta należy pokroić w kostkę i dodać do kapusty.Podgrzać ,przez kilka minut mieszając ,dodać cukier i jeżeli trzeba sól . I NIECH MI KTO POWIE ZE JEST TO NIE SMACZNE..........NO PROSZĘ ,CZEKAM, ..........KTO LUBI MOŻE DODAĆ POSIEKANEGO KOPERKU.


To co my mamy na dziś? ............. no sporo...........zatem Pierwszoklasiści Działkowi .W sobotę ostatni grill ,w sobotę ostatnie koszenie,z tym że zamieniłabym kolejność.Pamiętajcie Kochani,że pełny żołądek potrzebuje tlenu do strawienia,zatem w innych narządach jest go mniej  został zabrany i przetransportowany,a to powoduje senność.Zabezpieczyć należy oczko wodne gęstą siatką by nie padały do niego liście.Zabieramy z działki co cenniejsze przedmioty.Odsłaniamy okna by ewentualni złodzieje widzieli,że nie ma po co się włamywać .Zakryte zawsze kusi.Naoliwić też należy zamki i kłódki.Oliwę najlepiej mieć na działce w 20 cm strzykawce,jest pod ręką i wygodnie z niej korzystać.Chodniki lub dywaniki rozwiesić choćby na krzesłach a na podłodze rozłożyć gazety lub tekturę z opakowań.Teraz pozostanie kopanie działki i będzie sie wnosiło bloto,a poza tym chodniki na podlodze magazynują wilgoć.Po  przekopaniu [jeżeli jest taka potrzeba ]działki wszystkie narzędzia należy umyć i posmarować jakimś tłuszczem.Może być to zużyty olej silnikowy.Na koniec wylewamy wodę z naczyń by nie rozsadził ich lód W dużych beczkach może zostać.Ale jeszcze tak radykalnie się nie rozstajemy.Będziemy wpadać by owinąć drzewka pobielić starsze drzewa i usypać kopczyki u krzewów róż..........NIE,NIE,NIE, NIE ROBIMY TEGO TERAZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 a zaraz CD

czwartek, 9 października 2014

A jutro B I G O S ,który odchudza i mogą go jeść dzieci i proszę  mi wierzyć jest bardzo smaczny,bo dieta  nie może być niesmaczna bo szuka się wówczas czegoś  innego.............tuczącego.

No i przypomnienia dla pierwszoklasistów działkowych.
A teraz co my tam mamy Kochani ! aha..............myszowate,głównie norniki i nornice im bliżej łąk i lasow i  i zbiorników wodnych tym ich wiecej,co jest oczywistą oczywistością ,bo to my NA ICH TERENIE, sie rozgościliśmy.Walka może być mało skuteczna,a bedzie polegała na włożeniu do otworów w ziemi zatrutego ziarna i okrycia go jakąś suchą roślinnością,by nie wytruć ptaków,OJ BOJE SIĘ ZAWSZE O TO ,BOJE.A tak w ogóle jak poznać obecność tych szkodników na działce, i nie pomylić z kretem.One też budują korytarze pod ziemią,ale w odróżnieniu od  kreta bardzo płytkie i nie towarzyszą im kopce no i latem zjadają warzywa korzeniowe i cebule roślin ozdobnych.Bardzo"malowniczo" wygląda np  marchewka wygryziona w środku i tylko pozostała skórka i zwiędnięta natka.W zimie myszowate szukają pokarmu,chętnie zjadając zatrute ziarno,którym poczęstował go człowiek.ALEŻ JESTEŚMY PERFIDNI.Natomiast mysz domowa albo polna jak kto woli bo latem żyje w polu,zimą w domu.Zimą w polu nie ma co jeść a w domu często tak.
.Zatem nie należy zachęcać je do penetrowania domku na działce,sprzątając wszystko co mogłoby być dla nich pokarmem [nasiona też] Tu sobie przypominam taki fakt z mojego ogrodu .Sąsiad dzień wcześniej kopiąc działkę już na zimę zabrał  1 litr mleka w butelce.Nie wszystko wypił.Gdy przyszedł dnia następnego okazało się,że butelka leży nie stoi,mleka nie ma a w zamian za mleko jest napojona do syta mysz.No i dobrze że byłam też ja bo sąsiad bał się myszy a ona na domiar złego nie mogła z butelki wyjść tak się opiła mleka że zrobiła się za gruba.Można było oczywiście potłuc butelkę ,ale to ogromny stres dla biednej myszy łakomczucha.Wzięłam butelkę i tak nią delikatnie obracałam aż ogon myszy  wystawał przez otwór.Pociągnęłam energicznie i mysz była moja.Za stosunek taki a nie inny do przyrody dziękuję mojej św.pamięci Siostrze Barbarze,za miłość do myszy do pająków i za systematyczne powtarzanie "jeżeli to żyje to widocznie była ku temu jakaś potrzeba"To trochę tak jak któryś z dowodów Św.Tomasza z Akwinu na istnienie Boga........." jeżeli jest człowiek byt niedoskonały to musi  być byt doskonały Bóg.
.
Będzie wiersz!!!!!!!!!!!!!!......... o Kochani  Działkowcy,nie krzywcie sie i nie martwcie,nie bedzie ażurowych altan,bedzi jak w tym wierszu.

Kto ważniejszy?
================
Kawki mają nowy dylemat,kto ważniejszy,my czy oni?
Co tu myśleć to nie oni,zatem trzeba ich przegonić.
Wyszczerzyły czarne dzioby,jeśli dzioby można szczerzyć
i do boju wyruszyły,aby smak zwycięstwa przeżyć
Czarna armia Don Kichotów w poszukiwaniu wiatraków,
przemierzyła kraj skrzydłami od Bałtyku aż po Kraków.
Piękna jest nasza ojczyzna,Wisła płynie,stoi Zamek,
odpoczniemy na tym polu,będzie dłuższy to przystanek.
Nagle poczerniało niebo,jakby miało się na burze ,
to gawronów spore stadko,gdzie tam spore?bardzo duże.
Strach opuścił kawkom skrzydła,zakrakały,"to jest zmowa"
i przed bojem wygłosiły takie oto ostre słowa:
My nie chcemy was tu widzieć ,do Rosiji powracajcie
i na zimę i na lato i na zawsze tam zostańcie.
nie będziecie sowietyzmu nam lansować i pluć w twarz.
Polska tylko dla Polaków,to jest nasz kraj anie wasz.
Tu gawrony sie obśmiały,radę kawkom dając taką
"na robaki w głowie dzięcioł,on pomaga wszystkim ptakom"
Oceniając stan faktyczny kawki rzekły
"ich jest dużo a nas mało"
odfruwając zaśpiewały "nic się nie stało kochani,nic nie stało"


środa, 8 października 2014

Ziemia ,krety kreciki,to przywodzi na myśl koniec lata 44 roku.Wygnanie na krańcu Rudy Pabianickiej ,jakaś łąka,na niej nasza koza Baska i kopce kretów .Jak się taki kopiec rozgarnęło i przyłożyło garnek [ a skąd ten garnek,w nim dla kozy przyniesiona była woda po kluskach tj kluszczanka] i przyłożyło garnek do góry dnem to słychać było zbliżający się front.Im wyrażniej tym głośniej mowiło się " idą nasi,idą nasi" i jak przyszli cieszyliśmy się autentycznie,bo by to zrozumieć trzeba było przeżyć okupacje.Jakaż to radośc ,wreszcie polskie mundury.A skąd mogliśmy wiedzieć,że to przebierańcy?Początkowo zresztą było swobodnie i radośnie,do 47 roku kiedy to sfałszowano wybory i Stalin sięgnął [za przyzwoleniem "Zachodu"] po swoje.A co ustalono w Jałcie ? dla tak zwanego świętego spokoju,bo wszyscy wojny mieli dość.I jak zwykle Polakom przyszło za to zapłacić ,ale to tak jest,że jak się mieszka na przedpieklu to się ma diabła w kumotry.
Ale.co zrobić jak ryje w częściach innych działki.Posadzić cesarskie korony.Kret nie pojawi sie tam ale tylko w promieniu do 3 m. Cebula cesarskiej korony tak brzydko pachnie że co do tego s kretem jesteśmy zgodni nie da się w takiej "pachnącej ziemi żyć" No ,to tyle ...........i już słyszę "a te myszowate " A te myszowate jutro,ale dziś tylko wstępnie............ myszowate to najsmaczniejsza przekąska dla kreta.
Jestem ,jestem.......... no to co? ......... o tym co  żyje pod ziemią.Nie wiem czy moi czytelnicy zauważyli  [ a chciałabym  ] że nie mam  w zwyczaju stosowania tzw.  "łopatologii "].Wiem że to byłoby najwygodniejsze ale nie ,nie, nie.Często spotykałam się z prośbą  "to ty najlepiej nie tłumacz mi  tego wszystkiego,tylko powiedz ,jak i czym zniszczyć  toto " A następna propozycja  to " i jeszcze rozrób ten preparat w wodzie bo ja nie wiem ile wody dać bo tu jest napisane 0,30".Ot i po problemie  i nie koniecznie,bo problem powrócił za jakiś czas i co ..........................moja wina "co ona tam wie,to nie zdało egzaminu,,,,,,,,bo np KRECIK,SYMPATYCZNY CO CHCIAŁ MIEĆ SPODENKI Z KIESZONKAMI, ryje i usypuje kopce i jest to okropne.Czasem pytam a gdzie on tak ryje,w sypialni ,czy może tylko w przedpokoju.? .....no nie słyszę odpowiedz.............. na działce,a  kto tam był pierwszy??????????/ czy nie kret?.Jesteśmy okrutni.Wszystko  "wykurzylibyśmy " najchętniej .A może pomyśleć jak sie pogodzić z krecikiem,bo jeszcze do tego działka ma takie położenie [woda,pola lasy] i jeden da się wykurzyć,nawet zabić a przyjdą następne bo okazuje się że jest to od dawna teren łowny kreta.A co on tam łowi,to wszystko co żyje pod ziemią i się rusza,ale np też turkucia podjadka Niszcząc kreta[jest wiele sposobów] dajemy pole do popisu turkuciowi.Rozmnaża się nadmiernie bo nie ma go kto przetrzebić bo kret  wybity całkowicie.................No to wówczas "ratuj się kto   może",bo kolejno to co było zielone  i pionowe zmieniło kolor na szaro-żółty i znajduje się w pozycji horyzontalnej No  -  ale krecików nie ma.Została zachwiana rownowaga w przyrodzie [my bardzo to lubimy],lubimy ingerować.NO DOBRZE POWIE KTOŚ ,ALE PROBLEM POZOSTAJE  .n i e k o n i e c z n i e.Trawnik nie musi być niszczony przez kreta jeżeli przed jego założeniem zostanie " zainstalowana " tj rozłożona plastikowa siatka........................ no ale trawnik już jest to co? to też można [ale będzie to sporo pracy] rozłożyć siatkę."Dobrać się do trawnika"z któregoś brzegu i szpadlem poziomo podcinać darń i rolowac jak dywan rozwinąć siatkę i ponownie rozłożyć trawnik,udeptać i podlać.

wtorek, 7 października 2014

A JUTRO JAK SIĘ UDA O MYSZOWATYCH I KRECIE NA DZIAŁCE !
Drodzy  Moi  Czytelnicy ......... tak mi sie marzy aby blog mój miał tytuł :"Wstajesz  Rano i Wiesz" abym zdążyła przed Państwem,ale to będzie trudne bo ja nie jestem skowronkiem tylko sową .Obiecałam Agatce i Tomkowi  wrócić do przepisu na dynie marynowaną.............NA DYNIE ,nie banie ,bo bania to rusycyzm.To co jest ważne ,to ,że marynuje się ją BEZ DODATKU WODY!!!!!!!!!!! w brew pozorom to ważne.Z wodą jest ryzyko rozgotowania ,a ona  powinna być jędrna.Jest to coś pysznego i każdy kto nie lubi kaszy,zje ją gdy dodatkiem jako zamiast jakiejś surówki bedzie dynia w marynacie,a poza tym nadaje się jako składnik do różnych surówek np do kapusty czerwonej,białej  lub kalarepki ........ZATEM.........Dynie należy obrać ze skóry[jest twarda] i wygodniej będzie obierać kawałki  w kształcie cząstek pomarańczowych.Wykroić też część wewnętrzną z nasionami.Pokroić w kostki np 2 x 2 cm.
Do naczynia wsypuje się 1 kg. cukru i wlewa  1 szklanke octu,kilka gożdzikow  [konieczne]Syrop należy zagotować,mieszając,wrzucac stopniowo dynię i gotować około 20 min.W tym czasie powinna się zrobić szklisto bursztynowa.Gorącą nakładać do słoików,odwrócić do góry dnem by "chwyciło".Ostudzoną przenieść w chłodne ciemne miejsce.ATAM........NIE CHCE MI SIĘ TEGO ROBIĆ CHOĆ DYNI POD DOSTATKIEM I SĄ NIE DROGIE .......A DODATEK DO SURÓWKI.............POMYŚLĘ JAK BĘDĘ ROBIĆ.A może tym zachęcę:Taka dynia może posłużyć do zakąski    BARDZO ELEGANCKIEJ GABINETOWEJ, bo przyjaciele wpadli z jakimś niezobowiązującym do kolacji alkoholem ,lub po prostu do piwa.Należy przygotować duże jabłko i patyki do grilla,jednak znacznie skrócone lub wykałaczki,nate patyki czy wykałaczki nadziewa się w kolejności kostkę żółtego sera ,odrobine kabanosa kostkę marynowanej dyni i ponownie kostkę sera,ale obsypaną ostrą papryką i na końcu oliwkę lub kawałeczek korniszona.Należy tyle zostawić patyczka by można go było "wbić",w jabłko.Im wiecej tym  "jeżyk'" bogatszy .NO I CO ?

A TERAZ JESZCZE O WINOROŚLI, bo zapytano mnie :to naprawdę nie ma odmian,które najmniej zawodnie zaowocują.Owszem sa takowe,ale należy pamietać,że zawsze jest coś za coś np odmiana  Szuler o ciemnych słodkich jagodach jest podatna na choroby grzybowe i tu jest to coś za coś SMACZNA DUŻE JAGODY TAK,TAK ........NO ALE NIESTETY W LATA WILGOTNE NIE SPRAWDZA SIĘ I ..........CHRUPKA ZŁOTA,DROBNE ZIELONE JAGODY,NAWET SŁODKIE ALE DROBNE I DOJRZEWAJĄ NA POCZĄTKU PAŻDZIERNIKA..............NIE KŁOPOTLIWA W UPRAWIE,NIE PODATNA NA CHOROBY

poniedziałek, 6 października 2014

Cham ,to bardzo negatywne określenie.A skąd się wzięło? Otóż Noe[ten od arki] miał syna o takim imieniu.Kiedyś upił się winem z własnej winnicy i jak osoba pijana się zachował,leżał nagi.Zobaczyli ojca w takim stanie synowie i starali się go okryć tylko ten właśnie o imieniu Cham wyśmiewał go..A piszę o tym bo pierwszym ogrodnikiem uprawiającym winorośl był Noe.A potem Cesarstwo Rzymskie  słynęło z tej uprawy.Ale właśnie Rzymianie głosili,że człowiek powinien żyć tylko w takim  klimacie,w którym uprawa jest niezawodna bo jest ciepło i w ogóle bezsensowne jest życie w innym I CO WY NA TO KOCHANI MOI CZYTELNICY? w nieprawidłowym żyjemy bo tu winorośl przeważnie nie udaje się.Pamiętam jak kiedyś zawiedziony działkowicz zapytał mnie dlaczego sadzonka winorośli przywieziona z Bułgarii nie rodzi na jego działce takich owocow jak tam.Poradziłam by przywiózł jeszcze oprócz tej sadzonki tamten klimat.I co ja mam na to poradzić że w naszym klimacie zbyt intensywnie wyrastają na krzewie pedy nie owocujące,ktore systematycznie powinny być w ciągu całego sezonu wycinane,wycinane,wycinane,bo to niepotrzebnie obciąża krzew i powoduje zbytnie zagęszczenie."O to ja już wiem co zrobić zwierzył mi się ktoś,posadze go w szklarni ,tam będzie miał ciepło i co..................... miał tak ciepło,że pojawiły się oba mączniaki  [naloty na liściach].Na koniec rada dla upartych to systematyczne prześwietlanie krzewów,uprawianie mało podatnych na choroby grzybowe i pogodzenie sie z tym,że w ktorymś roku z tzw,fatalną pogodą plonowania nie bedzie.ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z TEGO,ŻE TO PRZYKRE CO NAPISAŁAM .........PRZEPRASZAM.
Hej Działkowcy Balkonowcy niebawem czeka nas likwidacja tego co na balkonie urosło.Aby nie zaśmiecić  całego mieszkania ,klarki schodowej wynoszeniem ,proponuje duży  i mocny worek na śmieci.Kupiłam dwa.

niedziela, 5 października 2014

DROGI CZYTELNIKU !!!!!!!!1 CHCESZ ZOBACZYĆ CO NAPISAŁAM WCZEŚNIEJ "KLIKNIJ" NA KOŃCU TEJ STRONY "POPRZEDNIE POSTY"
A czy zastanawialiście sie Kochani do czego może prowadzić abstynencja?
Spotyka się dwóch Żydów,wypijają po cztery kojsy Pejsakówki dyskutują,potem dają sobie po mordzie,bo o jakiś interes poszło i się rozchodzą.Spotyka się dwóch Polaczkow,wypijają pół litra "żyta",dyskutują potem dają sobie po mordzie bo o dziewczyną poszło i się rozchodzą
Spotyka sie dwóch Islamistów ,dyskutują,i idą wysadzić w powietrze autokar wycieczkowy.






 No dobrze..............wolna sobota się skończyła,czas najwyższy wyjaśnić co może poza nami chodzi po kuchni.To coś jest małe ,maciupeńkie,żukowate  i jeżeli nie dotrzemy do miejsca skąd wychodzą te maciupeństwa w krotkim czasie poczernieje od nich w kuchni.Jak wspomniałam wczoraj uczestniczyłam kiedyś w rozszyfrowywaniu co to jest ,skąd jest i dla czego jest i dosłownie w kuchni to te żuczki rządziły.Zapytałam czy przechowywane są i gdzie ziarna grochu,bobu lub fasoli,ale gospodyni oświadczyła że  tam zaglądała i  faktycznie ziarna były zdrowe.Po wielu pytaniach i dociekaniach i podpowiedziach z mojej strony okazało się że w kuchennej antresoli w papierowych torebkach przechowuje ona strąki fasoli ,by wysiać na działce w roku następnym "bo taka była wyśmienita" Po dotarciu do tychże torebek stwierdziłam,ona zresztą również że przypominały one coś co  zanurzono w smole ,tyle było czarnych żuczków.Siedział jeden przy drugim.No to Eureka pomyślałam .No dobrze,ale skąd one się tam wzięły ?One się wzięły ze złożonych jaj w czasie gdy fasola rosła.Dorosłe osobniki tj właśnie te żuczki a konkretnie ich samice złożyły jaja  na powierzchni  ziarna przez strąk [takie cwane] .No i to nie widoczne bo maciupeńieńkie jajo jest sobie i jest w suchym strąku,na suchym ziarnie i czeka czy będą warunki do wylęgu czy nie Bo jak warunkow nie ma jajo usycha i odpada.Ziarna są czyste.A te warunki to ................."o jest ciepło" a jak ciepło?wystarczy powyżej +12 st.C Ale................. co jest istotne ta temp.  tylko jest potrzebna w czterech miesiącach: listopad,grudzień,styczeń i luty.Jeżeli w tych czterech miesiącach będą ziarna  w piwnicy ,w domku na działce,za oknem,na balkonie to po tym czasie można  je już  przechowywać gdziekolwiek.Jaja straciły swoją zdolność wylęgu.Czasem udaje sie trafić na początek procesu robaczywienia.Jeszcze żuków czyli dorosłego osobnika nie widać ,ale w ziarnach pojawiają sie wgryzienia jakby okienka.Tam żeruje larwa,która po przepoczwarczeniu stanie sie żuczkiem.Ten czas umożliwia uratowanie pewnej ilości ziarn.Po wsypaniu ich do wody ,zbiera się i wyrzuca te które pływają po wierzchu.Te co na dnie są czyste.Po wysuszeniu przechowuje je jednak w pomieszczeniu z niską temperaturą.W zakończeniu,bym była dobrze zrozumiana : ziarna mogą być w strąkach ,lub nie i może to być groch,bob i fasola.