sobota, 17 października 2015

Zamrożone owoce żurawiny,podzielone na porcje,można wykorzystywać sukcesywnie,z przeznaczeniem na np:kisiel.Do zwykłego jakiegokolwiek kisielu ,dodać 4 łyżeczki żurawiny i wymieszać.Można mrożoną włożyć do ciepłego,to przyspieszy możliwość podania .Na Litwie podaje się oryginalny kisiel żurawinowy,dając na pół litra wody 6 łyżek owocu i dwie czubate łyżki, lub mniej mąki ziemniaczanej i trzy łyżki cukru.Podawany jest tam różnie jako kisiel o konsystencji stałej lub  jako kisiel dający się wypić jak kompot,stąd,napisałam  ,że mąki ziemniaczanej mniej.Każda Kolacja Wigilijna  jest z takim kisielem.
Jest  to coś  bardzo orzeźwiającego.Na mnie działa jak dobra kawa..........budzi mnie.
Ponieważ jestem zwolenniczką tego owocu proponuję dodawać konfiturę żurawinowo-gruszkową,do smażonej tłustej ryby np do karpia, lub do drobiu..............a..to już klasyka.Amerykanie na swoje największe święto w roku,Święto Dziękczynienia podają pieczonego ogromnego indyka   i"górę" żurawiny.Bez żurawiny i indyka nie ma święta.A my możemy też dodać nieco żurawiny do pieczonej kaczki z jabłkami.
ŻURAWINA WIELKOOWOCOWA..........tak ,ma, zdecydowanie  większe owoce od naszej rodzimej ŻURAWINY BŁOTNEJ.Występuje w takich odmianach:EARLY BLAKI  I tak sobie myślę,że poleciłabym ją właśnie bowiem nie jest  większa od innych,bo Drodzy moi Działkowcy ta krzewinka,to jest naprawdę zdecydowanie mała krzewinka,i by ją" nie zadeptać",trzeba uważać.Jej owoce są średniej wielkości,ciemno czerwonego koloru i dojrzewają we wrześniu..........to dość wcześnie jak na żurawinę.

Także silniej rośnie też  SEARLES, bo do 35 cm  ,n a w e t.Jest bardzo plenna a jej owoc intensywnie czerwony ,jak żaden inny.Dojrzewa w październiku.

I to te które ewentualnie uprawiać warto,ale jak wspomniałam wczoraj nie jest to łatwe,ale przecież nie niemożliwe,szczególnie,że owoce żurawiny to bomby witaminowe i mają duże właściwości lecznicze.Sok z owocu połączony z miodem leczy  przeziębienia,a szczególnie anginę,a także łagodzi objawy gośćcowe.Sok lub konfitura ,systematycznie spożywany zapobiegają  powstawaniu niektórych kamieni nerkowych.O właściwościach dezynfekujących przewody moczowe pisałam wczoraj.Jagody żurawiny wielkoowocowej,podobnie jak i błotnej znacznie wzmacniają każdy organizm.Dzięki zawartości kwasu benzoesowego i chinowego owoce nie psują się.I jak żadne inne mogą być zamrożone nawet na dwa lata................by............ o tym za moment.
Ponieważ pada,może takie przysłowie będzie  adekwatne do pogody:"Jesienna słota - kwarta deszczu ,wiadro błota."Czy to dobrze,że pada?Bardzo dobrze,bo właśnie teraz drzewa i krzewy pracują..intensywnie............................... pod ziemią budując większą masę korzeni .Bo w przyrodzie wszystko ma swój czas.Popatrzmy - wiosna to czas kwitnienie ,rozwijania liści ,pracowania ,"na owoc"potem pracowania na  przyszłoroczny owoc ,a potem, to jest teraz na rozrost korzeni.O  ! jakże są zadowolone i drzewa i krzewy z  wody w glebie ,bo dzięki niej mogą pobrać składniki pokarmowe,które bez wody byłyby "niezjadliwe".A przecież na którymś blogu ................było,by zasilić glebę w sadzie jesienią ,jak spadną liście,po zgrabieniu ich,a jeszcze nie spadły.No to co z tym budowaniem korzeni.Ano - to.Korzenie korzystają z nawozu" rzuconego "w sadzie wcześniej,a ten który" rzucimy "niebawem,wykorzystają wiosną.................bo wiecie co?............dwa  ze składników mieszanek nawozowych tj.fosfor i potas przemieszczają się w glebie  z szybkością 1 cm.na miesiąc.A główna masa korzeni włośnikowych,tj.tych mających zdolność "karmienia drzewa" jest na głębokości  około 10,15 cm.Zatem do wiosny i do lata ,akurat tam się przemieszczą posypane jesienią nawozy.A potrzebne będą  Oj ! potrzebne ,bo zarówno fosfor  [ten dla korzeni ] jak i potas [ten dla zawiązania owoców] są systematycznie wykorzystywane i systematycznie winny być uzupełniane.Najwygodniej,przez stosowanie mieszanek specjalistycznych nawozowych służących do nawożenia sadu.Specjalistyczne są do tego stopnia,że inne stosuje się jesienią,a inne wiosną.Ale kto taki perfekcyjny nie jest,może kupić po prostu nawóz mineralny do nawożenia sadu np. FRUKTUS................do nawożenia i wiosną i jesienią.

Czy to wszystko co napisać powinnam?.................o nawożeniu sadu oczywiście.............taka całkiem pewna nie jestem.

Ale teraz cd o Żurawinie.

piątek, 16 października 2015

ŻURAWINA WIELKOOWOCOWA.Jest niewysoką krzewinka ,podobną do borówki wysokiej i podobnie jak ona wywodzi się z Ameryki Północnej.U nas rośnie ŻURAWINA BŁOTNA  i niech rośnie ,  bo jest o wiele smaczniejsza od  wielkoowocowej.Miałam możliwość się o tym przekonać bardzo dawno temu.Bowiem mój sąsiad Stefan uparł się ją mieć na działce,mimo,że poinformowałam go o kłopotliwej uprawie.Szczycił się jak zebrał pierwsze owoce,ale prawie zaraz skomentował ich smak w taki sposób,"a myślałem..............amerykanskie,amerykanskie "kładąc akcent na "n".Było to jak już wspomniałam bardzo dawno temu, a ja ciągle wolę naszą błotną żurawinę i sporządzam ją szybko i niekłopotliwie.Przesmażam ,wymieszane:1 kg żurawiny,1 kg gruszek i 1 kg cukru.Smażę krótko i jeszcze gorące zamykam w słoikach.Teraz właśnie jest na nie pora i z tej przyczyny przepis ten podawałam już wcześnie,ale niedawno.

Jesienią sadzi się krzaki żurawiny  w miejscu bardzo mokrym i bardzo kwaśnym.Czasem ,by sprostać jej potrzebom,daje się izolację na głębokości pół metra,by nie uciekała woda,stąd ta kłopotliwość przed która przestrzegałam  sąsiada.Ponad to jej pędy są prawie płożące i na nich właśnie wiążą się owoce,które dojrzewają sukcesywnie od września do mrozów.Ale te płożące pędy,jednocześnie owocujące szybko "giną w chwastach"............niestety.Z tej przyczyny owoce jej są drogie bo pielenie może być tylko ręczne bowiem nie ma selektywnych  herbicydów,tj,takich które zniszczyłyby tylko chwasty,nie uszkadzając krzewów.Ot - i kłopot.,którego mój sąsiad pozbył się już w następnym sezonie,co nie oznacza,że chcę Państwa zniechęcić do uprawy,jak by na to nie patrzył niespotykanej rośliny.A może warto spróbować?Sam owoc jest większy od naszej rodzimej żurawiny i bardziej wybarwiony,jednak nie tak smaczny.Moim zdaniem ma więcej goryczki,ale właściwości lecznicze podobne.Każda żurawina dezynfekuje przewody moczowe,bo odkleja bakterie  tam się znajdujące.O właściwościach leczniczych i kulinarnych można napisać tyle ile o samej uprawie,zatem już nie dziś.
A jak to się je,takie pieczone jabłko?zapytano mnie przez telefon.Odpowiadam:Łyżeczką,wybierając wszystko z środka.Pozostaje tylko skórka.A czy mogą to być też gruszki?myślę,że tak, byle nie za miękkie.
Ponieważ przypomniałam sobie jakie to właściwości lecznicze  mają pieczone jabłka postanowiłam spróbować....a co tam,nie  mam chorego żołądka  ani jelit więc nie leczyłam się dotychczas  pieczonymi jabłkami,ale jak mówi moja sąsiadka "wszystko przed tobą".A ja mam nadzieję,że może akurat ,to nie.Pieczone jabłka potraktowałam jako deser.Umyłam,wydrążyłam środki ,robiąc spory otwór w jabłku i wsypałam  tam łyżeczkę rodzynków i wstawiłam do piekarnika na 20 minut.Jabłka zmiękły i rodzynki także,a do tego powiększyły  swoją objętość.Po wyjęciu ,wlałam  do środka po łyżce miodu.Ależ to jest pyszne.Musi być jednak ciepłe,bo jedno jabłko pozostawiłam do wystudzenia,ale już tak dobre nie było. Deser ten zasmakuje każdemu ,ale dzieciom w szczególności.Jabłka są tanie i miód też nieco tańszy jak w roku ubiegłym.I tak myślę,że wkład   może być różny niekoniecznie rodzynki,może być jakiś inny suszony owoc np .żurawina,o której dziś poinformuję,jak uprawiać,ale przed tym,można przecież kupić suszoną.Nie wiem jak sprawdziłyby się kawałki czekolady w jabłku?To dzieciom smakowałoby z pewnością.
Na dzień doby dziś :takie sobie przysłowie:"Koń gospodarza pijaka,zna każdą karczmę."A to drugie .,takie:"Zbytnia pewność siebie,staje się zwykle przyczyną wielkiej klęski".Treść przysłów wybrałam przypadkowo,nic nie mając na myśli.

Ale zanim przejdę do części sadowniczej.......................

czwartek, 15 października 2015

C.d.BORÓWKA WYSOKA.Może ktoś spytać czemu wysoka? Przecież jej krzaki nie są wysokie.Tak,ale w porównaniu do naszej rodzimej ,leśnej?,jest wysoka.I akurat jestem spokojna co do rozwoju, i plonowania tej rośliny u Państwa na działce bo.............lubi kwaśną glebę,a przeważnie takie są,bo o wapnowaniu nie lubimy pamiętać ..............prawda?Zatem jedno z głowy,a ponadto akurat ona  nie ma  skłonności do chorób i szkodników ,ujmując to skrótowo.Zatem tak!!!,można je posadzić w wydzielonym miejscu bowiem ze względu na  wymagania glebowe,jakże różniące się od innych naszych ,rodzimych nasadzeń sadowniczych będzie trzeba ją ,tj borówkę  nawozić nawozem zakwaszającym.co najwyżej można ją połączyć z innymi roślinami kwasolubnymi ,takimi jak wrzosy,wrzośce,różaneczniki,rododendrony,azalie ,hortensje .Ja proponowałabym grupę  [kilka sztuk ] borówek "otoczyć" wrzosami i ładne to i praktyczne,a nawóz ten sam. Brzeg natomiast jakimś plastikowym lub drewnianym ogranicznikiem ,a środek wysypać korą.Kora też zakwasza i przy okazji chwasty nie rosną.

Odmian borówki jest wiele,ale ja wybrałam np.
PATRIOT.No proszę,nie głowica to a jak się nazywa.Zatem ,wojsko wkroczyło w uprawy borówki.Ale jak się zwał,tak zwał a odmiana ta jest godna plecenia .Wzrost ma średni.Wytrzymuje spadki temp. do  -30 st.Plonuje obficie [sprawdziłam] i do ego wcześnie ,bo już w lipcu,zatem ma niezwykle słodkie owoce,bo letnie.I ma jeszcze jedną zaletę.Można kupić jedną i samemu rozmnożyć bowiem udaje się to zrobić też amatorom .Z sadzonek.
To  może jeszcze  taka odmiana.Identyczna jak poprzednia,z tym,że rośnie raczej silnie.Pozostałe cechy bez zmian,nawet termin owocowania to:SPARTAN.
BLUECROP.Wzrost ma silny,pędy proste wzniesione.Owocuje w gronach.Same jagody  duże.Jest to odmiana bardzo plenna,ale o późnej porze dojrzewania,bo w połowie sierpnia.I nie ma co szukać więcej.Wybrałam te  ...........moim zdaniem..........najlepsze.
"Adijos pomidory"............śpiewał Wiesław Michnikowski w Kabarecie "Dudek".Ależ to były perełki ,same perełki.Jednak  młodzież może nie zrozumieć słów tej piosenki,"o co chodzi" myślą sobie? A chodzi o to,że w tamtych kulturowo perłowych ,telewizorowych czasach śpiewano  między  innymi o aktualnej sytuacji.Jesienią bowiem zbierano ostatnie owoce z krzaków pomidorów .................................. i koniec i czekało się do wiosny na nowe............a nawet do końca wiosny ,do czerwca.Nie było upraw w ogrzewanych szklarniach i  nie było też pomidorów zagranicznych i nie będę dochodziła dlaczego nie było,bo to tak jakbym dochodziła dlaczego teraz  nie ma takich piosenek,takich perełek?

Moje zadanie jest inne.Być może jeszcze gdzieś na działce, czy w ogrodzie są do zebrania owoce pomidorów.Radzę zatem skorzystać,że nie pada i je zebrać,bowiem suche,będą się lepiej przechowywały.Wyrośnięte do maksimum [nie o wielkość tu chodzi a o błyszczącą skórkę] najlepiej zawinąć w kawałki ręcznika jednorazowego białego i złożyć  w piwnicy,lub w jakimś innym chłodnym miejscu.Byle nie w garażu ,bo "nabiorą" obcego  zapachu.Oczywiście myślę o owocach pomidorów zdrowych,bez plam,a i ręcznik biały,też jest istotny,bowiem przez niego można szybko zauważyć ewentualnie psujące się egzemplarze i odrzucić.A co z roślinami? Napiszę tak.Jeżeli były zdrowe,bez plam i chorób,można je pociąć na kawałki i przeznaczyć na kompost,ale przyznać też muszę,że nie są najidealniejszym materiałem bowiem zakwaszają pryzmę kompostową,niestety.No - ale z niczym nie należy przesadzać,bo jak jest ich kilka sztuk  a pryzma duża to zbytnio one nie zmienią kwasowości.I w ten oto sposób "rozprawiliśmy "się z uprawą tego warzywa w tym sezonie.Jeżeli na zagonie stosowano nawożenie punktowe przed sadzeniem i zasilano także rośliny  np.sproszkowanym obornikiem,tj,było nawożenie główne i pogłówne,to w następnym sezonie będzie to idealne miejsce do opraw warzyw płytko się korzeniących,ot choćby  cebulowe [cebula ,czosnek,szczypior i por] ,lub dyniowate [dynia ,cukinia,patison,kabaczek,ogórek]

To była informacja dla warzywników,a dla sadowników.................
Tak jakoś się przyzwyczaiłam codziennie coś napisać i czuje się żle jak  mi  ktoś w tym przeszkodzi,tak jak wczoraj.No  -  trudno.To może pozwolicie Kochani,że zanim przejdę do sedna,tj,spraw działkowych,mały ,malutki ,tylko wstęp do mojego pewnego wiersza.Treść jego wydaje mi się adekwatna  do pory roku i taka trochę działkowa.Czyż nie tak?

ZAMYŚLENIE
============
Zatem znowu jesień,świat przystanął na chwilę.
by spojrzeć w stronę lata,gdzie barwne motyle
dożywają dni swoich i w słodkim niebycie
śnią o tym co minęło - motyle ,krótkie życie.

Tak,to już jesień,nie da się ukryć.............zatem o pomidorach...........

wtorek, 13 października 2015

Borówka zaliczana jest do tego samego rodzaju co nasza: borówka czernica,borówka brusznica i żurawina.To Ameryka jest ich ojczyzną.Borówka jest krzewem ,jednak o dużym zróżnicowaniu  wzrostu.Mogą być to niewielkie krzewy,a mogą także dorastać do wysokości 2,5 m..Rośnie dziko na wycinkach i polanach leśnych  w rejonach północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych.I wiecie,że tak jak i na grzyby ,nie chodzi się tam do lasu na borówki?Cyba ,ze Polacy mieszkają w pobliżu.Część tych krzewów rośnie też w Kanadzie.Metodą wielu prób hodowcy Amerykańscy uzyskali na początku XX wieku pierwsze odmiany uprawne.W Polsce rozpoczęto uprawę borówki na początku lat 70 ątych.I te początki udało mi się zaobserwować jak w dużych kręgach studziennych wypełnionych bardzo kwaśna ziemią rosły właśnie one.A było to w Instytucie Sadownictwa w Skierniewicach.I z winidurowych rurek rozpiętych nad roślinami od czasu do czasu rozpylano mgłę,by stworzyć warunki podobne do naturalnych ,bo w naturalnych często borówki rosną w pobliżu zbiorników wodnych.Pisałam o tym wcześniej.Takie zamgławianie jest konieczne szczególnie w czasie kwitnienia..........O ! -  znacznie zwiększa plon.Borówka ma wymagania glebowe specyficzne.Powinno się jej zapewnić glebę kwaśną próchniczną  i dostatecznie wilgotną,podobną do tej ,w której rośnie dziko.Ta wilgotność gleby potrzebna jest od maja do września,zatem od kwitnienia do zbioru owoców.Idealne są dla niej tereny podmokłe ,nisko położone.Tam gdzie inne rośliny nie rosną,nie plonują,tam uda się hodowla borówki.Bardzo smaczne owoce bogate są w witaminy i sole mineralne :szczególnie magnezu i żelaza.O ich przydatności człowiekowi może zaświadczyć "historia"Każdy z lotników RAFU  przed nalotami na Niemcy w latach 40 ,ych miał obowiązek zjeść porcję tych owoców ,nawet dżemu, bo one powodowały lepsze widzenie,wyostrzały wzrok.Mnie osobiście bardzo się to podoba i  w związku z tym nie raz już o tym pisałam wcześniej,że w jakimś sensie miały owoce wpływ na wynik II Wojny Światowej.Gorsze opinie mieli sami lotnicy.Jeden z nich powiedział : "jak się skończy wojna,to kupię całą zgrzewkę tego dżemu i pojedyncze słoiki będę  z ogromną radością wyrzucał przez okno."
A teraz o takim krzewie,który możecie posadzić tej jesieni i ja będę spokojna,że to będzie prawidłowe postępowanie.Bo na  - działkach gleba jest przeważnie zakwaszona.Bo działkowcy rzadko stosują wapnowanie i to zarówno przed założeniem sadu jak i po .A winno się co 4 lata wapnować glebę......................tak,tak,w starym sadzie też,ponieważ przy zbyt zakwaszonej wiele drzew owocowych ma trudności z pobieraniem  Z TAKIEJ WŁAŚNIE,ZAKWASZONEJ składników pokarmowych ,.........................czy wiecie o tym?A przenosi się to bezpośrednio na wysokość plonowania.Zatem co najmniej około  5 kg ,na 100 m2 wapna nawozowego już tej jesieni rozsypujemy  w części sadowniczej.Należy zrobić to w czasie spoczynku drzew,zatem jak zgubią liście ,zatem w listopadzie.Ot ,i tyle.

Borówka....................
 Zanim przejdę do działkowych tematów.....................taka oto wymyślona przeze mnie  surówka.Jeszcze jest  niedroga papryka, a już są suszone pomidory.Zrobiłam coś takiego,.................na próbę.O ! młodzieży smakuje.2 słodkie papryki po umyciu i usunięciu pestek,pokroiłam w paseczki,dodałam pół ostrej papryki drobniutko pokrojonej i słoiczek suszonych pomidorów ,też pokrojonych w paseczki i 1 pęczek rzodkiewki [każda przekrojona na 4 części], i  jedno opakowanie migdałów "w wiórkach".Można zamiast takich dodać  posiekane migdały.Wówczas winno ich być około 1 szklanki.Ale uwaga ! przy siekaniu "pryskają".Po wymieszaniu wszystkich składników dodałam nieco przyprawy kuchennej" Kucharek" ,1 łyżkę cukru i do smaku octu balsamicznego.Wlałam też sok, w którym w słoiczku były suszone pomidory i 4 łyżki oleju.

Nie tylko smaczna jest ta surówka,ale też elegancka.Po wykonaniu,można ją przybrać posiekanym szczypiorkiem,rzodkiewkami i kilkoma całymi migdałami.
Może dziś powitam Państwa,takim przysłowiem."Nigdy nie zaprzeczaj kobiecie,za chwilę ona sama sobie zaprzeczy."A  może jeszcze takie?  "W spółce z kobietą sam diabeł traci swój udział."

Mam nadzieje,że nie obraziłam Panie.

poniedziałek, 12 października 2015

Czy warto posadzić leszczynę?..jedną...................nie.Ale warto posadzić leszczyny,bo wówczas będą wzajemnie się zapylać,co jest konieczne przy uprawie tego gatunku.Przeciwwskazania  są, owszem są.Nie należy sadzić leszczyn tam gdzie są wiewiórki,tj,przy parkach i na skraju lasów.Jeżeli  jednk się na uprawę decydujemy,to jakie wybrać odmiany?

Z pewnością najlepszy to: OLBRZYM Z HALLE.Radzę posadzić go na końcu działki by nie zasłaniał innych drzew owocowych,bowiem dorasta do 5,6 metrów.Jest wytrzymały na mróz i niepodatny na choroby.Orzechy jego są bardzo duże o wydłużonym kształcie,bardzo,bardzo smaczne, a do tego plonuje corocznie i obficie.Ale "ożeńmy" go z jakąś inną odmianą ,rosnącą nieopodal.Może..........

BARCELOŃSKI.Własciwie ,nie wymaga opisu ,bo ma wszystkie cechy takie same jak poprzedni.Ale kogo przeraża wysokość krzewu,to proponuje GARIBALDI.Jest zdecydowanie niski,także plenny.Jednak w porównaniu do poprzednich wymaga dobrej,zasobnej gleby.Wymaga też systematycznego prześwietlania tj. wycinania pędów,bowiem bardzo szybko się zagęszcza.

LAMBERTA CZERWONY, Polecam,bo jest dobrym zapylaczem dla innych odmian i zdobią go czerwone liście,ale orzechy rodzi drobne.I jeszcze,może taki?
CENNY WEBBA.Krzew odporny na choroby i mróz.Orzechy,choć są średniej wielkości,to jest ich corocznie dużo i są najsmaczniejsze i najsłodsze z wszystkich odmian.

Czy warto uprawiać ten gatunek?odpowiedź ,to już nie moja sprawa.
Niezbyt często zanudzam Państwa swoimi wierszami.Pozwólcie zatem dziś na taki króciutki.Nawiązuje do obecnej sytuacji.

DEBATY
=========
I debety i debaty,słów pociski ślą armaty.
Nie kumają małolaty,po co komu te debaty?
Poszły więc zapytać taty,czy im dadzą coś debaty?
ale także i dla taty,obce debat są tematy.
Świat już zasnął,noc króluje,a ja jeszcze debatuję.
Z kim ?spytacie.A z mym psem,małą chwilkę ,tuż przed snem.
"Pierwszy śnieg w październiku,gdy na błoto pada,łagodną zimę zapowiada."Takie wybrałam przysłowie na dziś.Adekwatne do pogody,prawda?A że zima będzie łagodna,to dla mnie już nie nowość.A kiedy była ostra? Nie pamiętam.Ale nie martwcie się Działkowcy.Jeszcze na tyle się ociepli,że zdołacie wykonać zaplanowane na tę jesień prace.

A co do nowych nasadzeń.Jeszcze na nie  czas.Nowe,młode drzewka sadzi się wtedy ,gdy zgubią liście,co oznacza,że przeszły w stan zimowego spoczynku,bo tylko w czasie spoczynku WOLNO I MOŻNA je sadzić.Być może,że będzie to w listopadzie,bo skąd wzięła się nazwa Listopad?,ano stąd ,że liść opadł.

I zaraz cd,ale przed tym,taka moja refleksja........chciałabym być Robertem Lewandowskim.Oglądanie Go w akcji przypomina słuchanie koncertu Chopinowskiego w dobrym wydaniu.I jak tu pogodzić jedno z drugim?

niedziela, 11 października 2015

SOS OGNISTY,wymyśliłam sama i jeszcze jestem w fazie prób.Ale na razie  jego składniki to półtora kilograma papryki słodkiej,pół kilograma ostrej i jeden kilogram cebuli.Kto się boi ostrego smaku niech ostrej weźmie mniej.Wszystkie składniki po umyciu i pozbawieniu pestek ,ale tylko u papryki słodkiej i obraniu cebuli gotuję w niewielkiej ilości osolonej wody,około pół godziny.Po ostudzeniu  mielę w maszynce do mięsa i dodaje cukru i octu i ewentualnie jeszcze soli .Cukru nie może być za mało.Ten sos winien mieć słodko ostry smak.Potem pasteryzuje w słoiczkach  takich na jeden raz.Ależ to wyśmienity sos zamiast Keczupu ,a też nadaje się do różnych klusek i ryżu ,po dodaniu nieco oliwy lub masła i podgrzaniu,że nie wspomnę jak pasuje do parówek na gorąco.

No to.............smacznego.
LESZCZYNA,Występuje w kilkunastu gatunkach,w Europie,Azji i Ameryce.I tu myślę sobie ...........jak żyją Polacy w Australii znający i pamiętający smak  orzechów laskowych? Są to przeważnie krzewy ,ale często o wysokości 3,4 metrów.W postaci drzewa występuje tylko leszczyna turecka.Roślina ta kwitnie bardzo wcześnie wiosną ,jak żadna inna.Ma kwiaty męskie  i żeńskie.Owocem jest orzech o ogromnej wartości odżywczej.Zatem, uwaga odchudzający się!Jego tłuszcz,tego orzecha oczywiście, jest bardzo łatwo przyswajalny,bogaty jest też w białko i witaminy B i C. Można samemu uzyskać  krzew z posadzonego orzecha,zaraz po zbiorach,lub po przemrożeniu.Ale jeżeli na działce są wiewiórki,lub myszy to nic z tego.Wtedy uprawiamy w doniczce i po wykiełkowaniu i zahartowaniu sadzimy do gruntu.

Ach ta papryka ,wciąż taka tania.Może zatem sporządzić z niej na zimę sos ognisty?
A ,że działkowcy ogromnie lubią wycinać,zatem  podpowiadam,można już wyciąć pędy malin.Oczywiście mam na myśli maliny jednoroczne,t.j. te których pędy urosły w tym sezonie i w tym sezonie zaowocowały.Przeważnie jest to odmiana Polana,lub Polka.Wycina się wszystkie ,absolutnie i to przy samej ziemi................i wynosi z zagonka ,bo pozostawione  [czasem takie widzę] ] zwabiają myszy.I nie "okrywa " się też z tego powodu peonii .Ściętą część nadziemną  [liście i pędy],należy przeznaczyć na kompost,jeżeli były zdrowe ,lub wywieźć z działki,jeżeli były chore,jeżeli były porażone szarą pleśnią.I także z tego powodu,by w następnym sezonie nie było tej choroby ,nie okrywamy korzeni..................... z resztą,one akurat tego zupełnie nie potrzebują.
Jeszcze słów kilka na temat winorośli.Jakoś nie mogę zakończyć tego tematu.Bo  -  jak zabezpieczyć winorośl,na zimę?Te odmiany ,które  teraz są uprawiane ,okrycia nie wymagają.No  -  co najwyżej można usypać kopczyk wokół krzewu,wysokości około 20 cm.Od wielu,wielu lat nie słyszałam by przemarzły krzewy i to  nie dla tego,że mam słaby słuch,tylko dla tego,że to się nie zdarza  [ no - może gdzieś na północnym wschodzie  ? ]. bo też zimy nie są mroźne,jak to onegdaj bywało.Ale .................uwaga ! teraz już nic na krzewie winorośli nie wycinamy,odpuśćmy to sobie.Wykonamy tę pracę wiosną.


A jak już jestem "'przy cięciu" to radzę powycinać wszystkie przekwitłe pędy Hortensji .Należało to wcześniej zrobić,bo zawiązywanie nasion,co ma zawsze miejsce po kwitnieniu osłabia krzew.Jeżeli chodzi o zabezpieczenie tych krzewów przed mrozem..................to tylko owijamy wierzchołki,całe rośliny nie,nie,nie.Licząc od góry winno to być 30,40 cm.Tam zabezpieczamy zawiązane już w tym sezonie paki na przyszłoroczne kwitnienie.Najlepiej owinąć białą ogrowłókniną.Przed tym jednak związać nieco,niezbyt mocno,  pędy,by było wygodniej okrywać.I to można zrobić już.

A dziś jeszcze....................
"Bolesny sekret ludzkości,polega na tym,że tylko się starzejemy, a nie dorastamy."
Umberto Eco  -  filozof włoski ur 1930 r.