sobota, 20 grudnia 2014

No to Kochani idę do kuchni robić doświadczenia,do przekazania potem. Działkowców proszę o ferie Świąteczne,jak przeżyje ,co nie ode mnie zależy wróce do spraw ogrodowych.
TO JEST WAŻNE................Filet powinien mieć mało glazury.Powinien być  gruby ,"bo plasterkowy" tylko nadaje się na kotlety.Po dokładnym  odmrożeniu,ale powolnym należy filety położyć na ręczniku jednorazowym na godzinę by nieco obeschły nie solić,bo sól zatrzymuje wodę i wówczas nie smażą się a prużą............ a to sprzyja rozpadaniu.Oczywiście ważna jest panierka,wła by nie była za mokra ........... no chyba że jest to ciasto naleśnikowe "NAJBEZPIECZNIEJSZE" dla filetów bo czują się ciastem "związane".Nie  tylko ważne jest to by tłuszcz był gorący..............najpierw bardzo ,ale to bardzo rozgrzewamy patelnie potem patelnie z tłuszczem,a potem   najlepiej takim ,który ma najwyższą  temp.wrzenia, i tak np .olej ma tylko 280 st,a masło klarowane i smalec 360.Jest oczywistą oczywistością,że ścina natychmiast rybę i się ona nie rozpada.A sól ? a solimy natychmiast po   usmażeniu,za godzinę bedzie cala "aż do dna" słona.Wszystko to co napisałam nie będzie potrzebne filetom "wysokiej klasy" i rybom świeżym.Jednak karp smażony na klarowanym maśle TO JEST TO.Oj biedni ci  z zachodniej Europy i Amerykanie bo oni karpi nie lubią Uznają tylko ryby  o białym mięsie.I tu mi się przypomina pewien Szwed ,który ,jak jego rodacy nie jadał kiszonej kapusty,bo to produkt popsuty,................... i tak długo to twierdził, i twierdził aż raz spróbował w Polsce bigosu................no..............potem już dla niego nie było nic lepszego.

To co teraz napisze proszę uważać za anachronizm,bo to były dary które dawał mi mój ojciec,a gdyby żył miałby 117 lat.Mówił "świeżość ryby poznaje się po kolorze skrzeli ,powinny być różowe i sprężyste ,nie ciemne w kolorze bordo,a ryba winna mieć wypukłe,nie zapadnięte  oczy."Drogi tatusiu,filety nie mają oczu" odparłabym gdyby żył,..............no i to sa kłopoty wynikają z braku oczu właśnie.A jakie to kłopoty mam na myśli ?................a to te związane ze smażeniem.Potrafią filety rozpadać się w trakcie obróbki termicznej Czasem jest to "taka uroda fileta",że lepiej zrobić z fileta kotleta.............próbowaliście Państwo?...........nie .........to proponuje.Rozmrozić rybę,namoczyć chałkę słodką w mleku,tak około jednej czwartej chałki na  70,80,dkg fileta ,chałkę odcisnąć z mleka i i wraz z filetem zmielić w maszynce do mięsa,dodać bardzo drobniutko pokrojoną i zeszkloną cebulkę 1 jajo,sól i wyrobić na pulchna masę Formować kotlety i obtaczać w tartej bułce i.............to jest pyszne..........nie myślcie sobie,ja nie polecam byle czego,a co też jest istotne ,można kotlety zrobić prawie już i tylko w piekarniku lub mikrofali odgrzać.a gdy kotletów zrobi się za dużo to np w drugi dzień Świąt na śniadanie można pokroić je w kawałki i odsmażyć na" chrupiąco"na  patelni i ewentualnie zrobić do tego sos czosnkowy lub szczypiorkowy w zależności od upodobań.To żadna robota.Czosnek przecisnąć 4 ząbki ,a szczypior posiekać dać do tego ,3 łyżki majonezu i tyleż śmietany,lub jogurtu gęstego,doprawić do smaku cukrem i solą wymieszać. oj to jest pyszne,szynka pozostanie.
A zaraz uwagi moje dotyczące smażenia fileta.
A TERAZ JESZCZE PORADY KULINARNE..............RYBY..........
Motocyklista z prędkością 220 km./h potrącił wróbelka .Zabrał go  do domu,włożył do klatki,dał wody i jedzenia,wróbelek leżał bez życia.Obudził się wczesnym rankiem,patrzy kraty,woda,żarcie'' ,o to chyba zabiłem motocyklistę ".

piątek, 19 grudnia 2014

DRODZY MOI WSPÓŁSIOSTRY I  WSPÓŁBRACIA W KŁOPOCIE,A ZATEM ODCHUDZAJĄCY SIĘ.Na nadchodzące Święta proponuje naszykować kotlety z piersi drobiowej w następujący sposób: lekko pobić i przyrządzić  "wcierkę" z bardzo ,ale to bardzo rozdrobnionej cebuli,czosnku [kto lubi] Maggi tyle by to wszystko miało konsystencję śmietany.I tę wcierkę wcieramy w kotlety.Ja już to zrobiłam ,każdy zapakowałam oddzielnie do woreczka foliowego.W lodówce poleżą dwie doby ,a potem dam do zamrażalnika.Przemrożenie spowoduje lepszą kruchość.Oddzielne zapakowanie każdego kotleta umożliwia wyjecie tylu ile akurat jest potrzebne.A wcierka tak zmieni smak suchego i osobiście dla mnie bezsmakowego mięsa,że nawet nie odchudzający się,go zjedzą,ale warunek.........by wcierka zadziałał ,najpierw musi poleżeć w lodówce................nie od razu do zamrażalnika.I głowa do góry KOCHANI ODCHUDZAJĄCY.Usmażone na patelni bez tłuszczu możemy zjeść nawet dwa i ogromną ilość surówki takiej np:kapusta pekińska,cebula,szczypior,marchew z odrobina soli i cukru  i 2 łyżkami oliwy lub oleju.Oczywiście wszystkie składniki rozdrobnione.
CZY WIESZ,ŻE ..........Najwięcej luteiny [to ta co leczy oczy] jest w roślinie kwiatowej Aksamitka.Zwana często też Studentami lub Śmierduchami.I jakby ją zjeść jak ona ma faktycznie bardzo "uciążliwy" zapach,a taka zdrowa na oczy...........no trudno,pozostają tabletki.

A CZY WIESZ,ŻE,,,,,,,,,,W Ameryce południowej jest taki odłam religijny,lub sekta,która wierzy w reinkarnację i że w tym drugim życiu jesteśmy zwierzętami.Jest niebo jak zwierzęta kochaliśmy np kochał ktoś ptaszki  jest wróbelkiem ,a piekło gdy dokuczał np kotom jest kotem maltretowanym.A kto męczył karpie ,będzie karpiem Oj dobrze że my w taką reinkarnację  nie wierzymy.............bo byłby u nas karpi dostatek,ale ciekawe co  powiedziałyby w Wigilijną noc?
O tej surowce nie można powiedzieć,że jest mało kaloryczna............niestety,ale bardzo smaczna i nadaje się do chudych mięs i karpia w galarecie.
3 papryki należy pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w cieniutkie paseczki.Posypać jakąś przyprawą [nieco ostrą] np do mięs lub drobiu lub do grilla .Nie przesadzając oczywiście ,ale takie ostre przyprawy do mięs nadają surówkom  inny smak.W tym czasie jak papryka będzie miękła  od przyprawy kroimy w paseczki małą garść suszonych  śliwek i suszonych pomidorów.wszystko mieszamy i dodajemy tyle majonezy by surówka była nim" umazana"Jest ona lekko słodka,a kto takiej lekko słodkiej nie lubi ,może "złamać " jej smak dodając garść oliwek.Wypróbowałam i z oliwkami i bez,obie mi smakują tak bardzo,że zjadłam z chlebem na kolację.
Z  PEWNYM OPÓŹNIENIEM WITAM  MOICH CZYTELNIKÓW I NA WSTĘPIE Z PROPOZYCJĄ SURÓWKI

czwartek, 18 grudnia 2014

W ten karpiowy czas w latach 80,ątych na podwórku w 4 oddziale Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi handel karpiami kwitł.A przywiezione  były z Nakielnicy koło Aleksandrowa.A teraz ,a teraz pusty plac .Wszystkie budynki i garaże i wspinalnia i zabytkowa stróżówka z kolumienkami i przechodząc patrze w górę,o tam jeszcze jest ślad ,tam pracowałam i wspominam tych,których tak jak budynku już nie ma.Tadeusza,który miał zabrać do przesadzenia kwiatka z parapetu i upominany o to zawsze odpowiadał "w stosownym czasie",aż kiedyś wiatr otworzył okno całość spadła i całość sie zniszczyła,..tak to określał ........całość ,no i stosownego czasu nie było.Ileż razy mu dokuczano jak o czymś mówił " w stosownym czasie" i ten Tadeusz systematycznie dokuczał Geni bo jadła bardzo dużo a była chuda,że u niej jedzenie w złość się zamienia ,a ona dokuczała mu mówiąc "panie towarzyszu".I pamiętam Nelli która była ciepła i sympatyczna i tak wcześnie odeszła i prawie nagle,na białaczkę i Stasia ,który chciał takiej pensji jak Komendant,bo przecież takie same mają żołądki,szkoda tylko że głowy różne ,tłumaczyliśmy mu.I pamiętam Danuśke  urodzoną optymistkę a jednak zabił ja rak.Do końca w to nie wierzyła i Ewunię,która do Księdza Kapelana mówiła  Ty i tłumaczyła to tym,że On też tak do mnie mówi.I pamiętam  Dżekiego psa kundla który na hasło "pokaż strażaka" wchodził po drabinie.W wiadomościach Łódzkich  często był na pierwszym planie gdy pokazywano jakieś pożary,a raz nawet maszerował z pętem kiełbasy w pysku,i nie wiem czy to palił się sklep mięsny?.I pewnego razu do stróżówki  przyszła kobieta z zawiniątkiem i szczeniakami,kładąc je oświadczyła strażakowi "to robota waszego psa,wiec chowajcie sobie je dalej" I pamiętam  tych wszystkich przystojnych i zgrabnych jeżdżących do pożarów młodych i sympatycznych i dowcipnych chłopców.......... .............,gdzie Wy teraz?...........też tam w górze?A dowcipnych na tyle ,że raz jakieś majty umoczone w wodzie wysięgnikiem wprowadzili do pokoju na 1 szym pietrze.Ileż było śmiechu...............oj  było, było.KOCHANI,POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH, ŁÓDZKICH  STRAŻAKÓW I   KASIĘ I ANIĘ Z .DZ.SOCJALNEGO.
No - niestety tak już będzie w tym przed świątecznym okresie. Moje krótsze  działania komputerowa,więc może dziś zatem tylko jak to onegdaj bywało.

środa, 17 grudnia 2014

I TO TYLE NA DZIŚ,WSZAK JUŻ BARDZO PRZED ŚWIĄTECZNY CZAS Idę próbować jak wzbogacić smak, potraw jak zmniejszyć czas pracy w kuchni i jak zdążyć podać to Państwu.
MOJA PORADA KULINARNA.To co Państwu zaproponuje jest bardzo ,ale to bardzo łatwe a PRZEPYSZNE  -  no ale najdalej w sobotę należy to zrobić.Mam na myśli rybę smażoną i marynowaną..............wiem ,wiem większość z  Państwa to potrafi ,ale UWAGA ...........moja propozycja różni się od tej znanej.co jest istotne znacznie zmniejsza czas pracy i jest smaczniejsza.Do marynaty najlepsze są ryby tłuste.Ja pozwoliłam sobie na Halibuta ,a to tylko dla tego,że mam w pobliżu hurtownie rybną i jest też tam sprzedaż dla indywidualnych odbiorców.I świeży Halibut  [tuszka] kosztuje 23 zł.kg.Zainteresowanym podam adres.Karp [tuszka] w ciągłej sprzedaży 19 zł.kg....................... i co najważniejsze jeżeli chodzi o karpia unika się"rytualnego" uboju.No,ale wracając do tej" szybkościowej" smażonej i marynowanej ryby.W 90% przyrządzana jest  z nie solonych śledzi.,które należy usmażyć,obtaczając tylko w mące.To ważne ,bo panierka musi być cieniutka,gdyż inaczej będzie "odstawała" od ryby po zamarynowaniu.Śledzie musza całkowicie wystygnąć.No............ i tu gospodynie gotowały zalewę z jednej części octu i 4,lub 5,ciu części wody i soli i cukru i przypraw i zalewano zimną zalewą śledzie,a ja proponuje  ze słoika konserwowych ogórków wyjąć wszystkie.Poszatkować na plasterki,także 2 lub 3  cebule na plasterki [cieniutkie].Cebulę posłodzić by zmiękła od cukru co najmniej 1 łyżkę i niech tak postoi  pół godziny.Po tym czasie wymieszać ją z plasterkami konserwowych ogórków i przekładać tym śledzie.Następnego dnia wlać wodę z ogórków.Gdy ogórki były łagodne w smaku,ewentualnie dodać nieco octu.ZARĘCZAM,TO MA INNY,LEPSZY SMAK
CZY WIESZ,ŻE:Słonecznik otrzymał swoją nazwę nie tyko dla tego,że jego kwiat jest podobny do słońca,ale, dla tego,że obraca się za słońcem przez cały dzień.I tak np rano"spogląda  na wschód" a wieczorem na zachód,a w nocy wraca do pozycji wschodniej.Gdyby przez cały dzień  filmować to ,a potem przyśpieszyć film,to wyglądałby jak wahadło zegara.
A CZY WIESZ,ŻE:Błękit nieba zawdzięczamy  składowi powietrza.Gdyby nie było w nim tlenu,niebo byłoby  CZARNE,PO PROSTU CZARNE i na tle tej czerni słońce.No - zupełnie nie potrafię sobie tego wyobrazić.

wtorek, 16 grudnia 2014

A JUTRO ,MOŻE JUTRO MNIEJ BĘDĘ DOKUCZLIWA,ale tak się składa,że dziś ja cierpię ,nie tak jak karp ale jednak i jest to nie fizyczne,a psychiczne cierpienie.Tymczasem pozdrawiam Wszystkich.
 JA TEŻ W OBRONIE KARPIA.Piszę ,że też ponieważ w radiowej 1-ce rano broniono tych zwierząt.Tak ,tak zwierząt.A zwierzęta to nasi młodsi bracia.I proszę pomyśleć,czy ból ,czy strach odczuwają mniej,bo nic nie mówią.Nie fundujmy im męczarni   i stresu w torbach  plastikowych ,a potem w wannie[dla oczyszczenia z mułu].Czy wiecie jak one się wówczas czują......? jak Czerwony Kapturek po spotkaniu wilka.I jeszcze jak to zabawa dla dzieci,pokazać jak w wannie pływa rybka,prawda?A potem.................potem "rytualny ubój",tłuczkiem do mięsa " albo trafię albo nie,no to poprawię.Nie,nie, nie, nie uwierzę,że tak trzeba.Trzeba na pewno zabijanie oddać w ręce fachowców i ......... sprawdzać czy są fachowcami,by zmniejszyć do minimum transport,przelewanie z jednego pojemnika do drugiego,wybieranie,ważenie i znowu wybieranie,bo to nie ten.Świat dzieli się na na rośliny ,zwierzęta i ludzi.Zwierzęta tak jak i my cierpią,boją się śmierci i przeczuwają ją bo jest inna sytuacja jak była dotychczas ,bo wyrwano je z ich środowiska.Ograniczmy to w czasie odławiając karpie choćby dopiero  teraz,przecież, nie ma zimy i uśmiercając je po odłowieniu.I nie uwierzę,że może zabraknąć karpia.To nie te czasy to to tamte słusznie minione.No może będą trochę droższe,ale jak mawiał pewien stary człowiek żyjący nad Pilicą........... jak jest na mięso,to musi też starczyć na cebulę.W moim sklepiku osiedlowym przyjmowane są zapisy na tuszki karpia.Takie będą dostarczone.Zapisałam się bo rzeźni w domu urządzać nie będę.Oczyszczony i posolony karp może w lodowce 2,dni postać,to będzie akurat od poniedziałku do środy.A w poniedziałek  z pewnością karpia będzie  pod dostatkiem Powtarzam też,choć o tym pisała wcześniej KARPIA SIĘ NIE MROZI.............to nie to.

Zdaje sobie sprawę z tego ,że może to co napisałam się nie podobać,a może straciłam czytelników???????????????
Pani z kochankiem w domu.W drzwiach klucz przekręca wracający mąż.Pani prowadzi kochanka do balkonu i mówi"skacz" "Ale to 13 piętro " odzywa się kochanek.Na to pani " no wiesz,nie bądź przesądny".
DRODZY DZIAŁKOWCY................to od Was wszystko się zaczęło,to dla Was rozpoczęłam pisanie ............... i co teraz piszę o  tym,o czym choć trochę mam pojęcie.Dziś pragnę uspokoić wszystkich ................. nie,nie ruszyła wegetacja  [bo słyszę takie głosy ].Na szczęście okresy ocieplenia przeplatają się z ochłodzeniem.A ponadto przewiduję zimę ,na podstawie wieloletnich obserwacji około Sylwestra,ale zaznaczam..................przewiduję.Generalnie jednak klimat się ociepla i ja już o tym mówiłam w latach 70 ątych.Raz nawet  " przyśpieszyłam " ten proces wmawiając moim imieninowym gościom [26 lipca] że już jest.Spotkaliśmy się na działce ,a ja na młodej wiosną posadzonej gruszce powiesiłam kiść bananów.Wówczas nie do zdobycia.Zatem bardziej wiarygodnie to wyglądało.No............nie wiem czy niebawem,może nie bananowce,ale pomarańczowe drzewa ..........kto wie?W Hiszpanii rosną na ulicach takie które są odporniejsze na chłody, tyle tylko że owoce mają "drewniane" i nikt poza turystami się nimi nie interesuje .Więc może...................kto wie,50 lat szybko minie a wtedy............?

Zanim jednak to nastąpi przypominam o bieleniu drzew.Pisałam o tym obszernie w poprzednich postach.Nie na wiosnę,ale właśnie teraz bieli sie wszystkie starsze jak 10 letnie.Wapno jest do nabycia w sklepach ogrodniczych..

poniedziałek, 15 grudnia 2014

RÓŻNICA  POKOLEŃ
===================
Choć cizia za kiosek oddechy skrzyżować,spoko mała ,spoko,daj się skonsumować.
Nie bądź głupia,szkoda chwili,patrz świat gna do przodu,że też muszę mieć z tobą zawsze tyle zachodu.
A teraz już  nara,a teraz już sie ma,gdyby kto zapytał to mnie tutaj niema.
Bo tam kumple za rogiem w browary bogate ,a świeże towary mają wolną chatę
i ochotę już iść w ślinę,ale jeszcze odrobinę,poczekają małolaty,napompujem automaty,
by mieć siłę gdy do chaty  już wdepniemy i noc całą będzie działo się oj działo.
Świt wystraszył małolaty,poszły więc do mamy,taty.
W gardle kołek,fajek brak,browar zwietrzał,niech go szlak i wapniaki te za ścianą
robią nam pobudkę rano"Wstawaj,wstawaj i się nie leń" woła ta cmentarna zieleń,
że też muszą w każde rano ćwiczyć gardło te za ścianą.

             ...............................................

W Niemnie czysta woda płynie.Siedzi chłopak przy dziewczynie,
nie śmie spojrzeć w oczu błękit,nie śmie zanucić piosenki,
ani białej dotknąć dłoni,aby szczęścia nie przegonić.


Ale żeby nie było tak wesoło to jeszcze wiersz..................uwaga ............kontrowersyjny.
A onegdaj bywało tak Zupełnie zapomniałam ,że za oknem wisiał zając .Oj wisiał sobie wisiał kilka tygodni.A po to aby skruszał ,ile w tym prawdy nie wiem.Ale już wiem dlaczego nie ma zajęcy?,bo musiałyby do skruszenia być wywiezione na Syberię,bo nawet w Norwegii też już cieplej jak bywało.Zatem wisiał sobie wisiał i nikogo to nie dziwiło bo ta "ozdoba Świąteczna" zdobiła wiele okien.Już widzę ,już sobie wyobrażam co by się działo gdybym wywiesiła zająca za oknem przy ul.Kasprzaka................Na 3,4 dni przed świętami  zając był sprawiany.Przywiązany tylnymi nogami do górnej futryny drzwi,był stopniowo,powoli ,obdzierany ze skóry.A ja siedziałam w kącie i  wyłam akompaniując ojcu w tej pracy."Ja nie wiem co z niej wyrośnie"? zapytała  zatroskana mama.A w tym czasie listonosz [poczta była na parterze]rąbał drewno  i nagle z tunelu śnieżnego wyłonił się szczur.Nie miał złych zamiarów,natomiast listonosz tak.Zamachnął się na szczura ,ale ten był szybszy i skoczył  by ugryźć go w rękę.Mocno zacisnął szczęki,na tyle że listonosz puścił siekierę,to i szczur puścił listonosza.A ja skonstatowałam :"przyszedł szczur pomścić zajączka " na co mama stwierdziła:"już wiem ona będzie klasyczną świruską ".

No i zaczęły się przygotowania do pasztetu.Pasztet musiał się składać z wielu mies ,a więc nieszczęsny zając ,ale tylko przodek bo cąber był w śmietanie.Był kawałek indyczki.wołowiny ,cielęciny i obowiązkowo tłustej wieprzowiny[ brzuszek] no i wątroba.Wszystko to było krótko obsmażane na patelni na maśle i wkładane do garnka z  dużą garścią grzybów ,włoszczyzną ,kilkoma cebulami i taką ilością wody by było mięso pokryte.Wątroby tam nie dawano Tylko była usmażona na maśle.Gdy miękkie,mięso obierało się z kości i mieliło 3 krotnie i wątrobę  i............uwaga także wszystkie dodatki ,a więc włoszczyzna grzyby ,cebula W czasie gotowania wody ubyło ,a nie wolno było dolewać.Po zmieleniu dodano ją do pasztety i jajka i doprawiono solą,ale żadnej bułki.Na dnie formy ułożone były paski słoniny w ładny wzorek,forma wysmarowana masłem i posypana tarta bułką.O......stał w piecu długo......... i był pyszny ..........podobno .........Ja nie jadłam ze względu na zajączka.
A JAK TO ONEGDAJ BYWAŁO?
Łosoś  to ryba zdrowa i smaczna.Żyje tylko w czystej wodzie.A czy wiecie ,że jeszcze niedawno ...........no ponad 20 lat temu we wrześniu z pudełka robiłam sobie skarbonkę i wrzucałam tam do grudnia co udało się zaoszczędzić.Na pudełku było napisane "na łosośka" .Była wówczas bardzo droga i występowała tylko pod postacią ............wędzonej na zimno .Żadnego innego  nie uświadczyło się.A teraz ? oj jest ,ale też drogi ................. no  -  nie tek jak wówczas Jest tak smaczny , że nawet gotowany daje się zjeść.A jak gotowany t o akurat polowa tych kalorii co u smażonego.PROPONUJE JEDEN ,Z NICZYM A DRUGI ZE WSZYSTKIM Jest jeszcze czas i można wypróbować który bardziej smakuje. TEN Z NICZYM to ugotowane ok.30,40 dkg.łososia w wodzie z włoszczyzną i przyprawą kuchenną i liściem laurowym i angielskim zielem i garścią zielonego kopru. Wody tyle aby tylko był pokryty.Wyjmujemy po 20,30 min.ugotowaną rybę a w wodzie rozpuszczamy żelatynę licząc małą łyżeczkę na szklankę.Zalewamy rybę i wystawiamy w chłodne miejsce dla stężenia.Podaje się ją skropioną sokiem z cytryny lub [mnie tak bardziej smakuje ] z octem balsamicznym.NO I TEN ZE WSZYSTKIM.tak samo przyrządzamy jak poprzedni ,z tą jednak różnica  że na dno salaterki układamy pokrojone w plasterki konserwowe ogórki jaja na twardo [co najmniej  dwa ] zielony groszek i,paprykę.To jednak po sxtężeniu już niczym nie skrapiamy.Podaje się z wytrawnym czerwonym winem i grzankami.To wino oczywiście z okazji Świat.Wino jest bardzo zdrowe bo zabija utleniacze w naszym organiżmie  [oksydanty]a te utleniacze utleniają nasze komórki tak rdza  metal.Nie będę rozwijać tematu,bo przecież wiadomo ,że lepiej mieć więcej jak mniej komórek .
NIE,NIE KOCHANI MOI WSPÓŁSIOSTRY I WSPÓŁBRACIA W KŁOPOCIE CZYLI ODCHUDZAJĄCY SIĘ ..........NIE ZAPOMNIAŁAM O WAS
Maleńka porada kuchenna........Jeżeli planujesz  kotlety na Święta  schabowe,karczek a nawet mielone i do tego panierowane dodaj ostrego,tartego sera do tartej bułki,licząc na 4 panierki 1 czubatą łyżkę sera.A mielone będą delikatniejsze w smaku jeżeli zamiast bułki namoczysz w mleku słodką chałkę i jeżeli cebula w mielonych będzie przed dodaniem zeszklona.

niedziela, 14 grudnia 2014

Oj,wiele, nawet często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo wiele.Np ściany malowane farbą emulsyjną Pod taką farba ściana nie oddycha ,ale to już dawno znana sprawa.Taka farba jest łatwiejsza i niezawodna w użyciu, i nikt już do klejowej nie powróci....a szkoda .Wszystko to co robiła klejowa ,robimy teraz my ,wszystko bierzemy na siebie i daje  to na starość bóle kostne przeważnie,ale nie tylko.Szkodzimy sobie zasłonami z włókna sztucznego ,bo nie potrzeba ich ani maglować,ani prasować.A kiedyś,kiedyś były lniane .Jakie to było zdrowe dla człowieka.Nadmiar wilgoci len brał na siebie,a jak było za sucho oddawał wilgoć i mniej było chorób przewodu oddechowego[np astmy] a firanki co to wymagały ramowania  też z naturalnej bawełny.Że już nie wspomnę w co się ubieramy .I tu przypomina mi się takie zdarzenia.Było to z pewnością około 40 lat temu.Szanowny małżonek wybrał się na ryby a głupia żona zarządziła generalne sprzątanie kuchni.Jakoś prace się przeciągnęły do godzin nocnych,bo właśnie musiałam wyprasować zasłonki lniane.Oj  żle się prasowały,ale to już był "ostatni akord" Zatem gdzieś około 2 ej weszłam na bufet by je zawiesić.Oczywiście robiłam to przy zapalonym świetle ,bo jakby inaczej,gdy z dołu usłyszałam nawoływania.To dwóch milicjantów zażądało kategorycznie bym ich wpuściła.No cóż pomyślałam przecież w mundurach.No i po spełnieniu polecenia rozglądali się gdzie ten hak na którym w ich wyobraźni jakoby miałam się powiesić Uśmialiśmy się gdy wyjaśniłam co  robię.Głupie żony ,zawsze są  śmieszne Zaprosiłam ich na kawę choć to w nocy i wiedziałam ,że  i tak spać już nie będę.W pokoju stał telewizor ,który był zrobiony przez pewnego pasjonata takich prac.I ja nazwałam go LEM.Po pewnym czasie w trakcie dyskusji dowiedziałam się,że" te Lemy dobrze odbieraja".Nie wyśmiewałam się z tego ,albowiem wiedziałam,że  chcieli być tacy grzeczni tacy mili..Ale tak myślę sobie czy  teraz ktoś zainteresował  by się co o 2 ej w nocy robi kobieta w oknie?
A CO JESZCZE NAM SZKODZI W NASZYCH DOMACH?
Odpowiadam na pytanie...........jak przechowywać cebulę i czosnek.No cóż  ,jest pewna różnica w sposobie przechowania Czosnek przeważnie spleciony jest w warkocz,by go zawiesić.Jeżeli mamy taki warkocz,to najlepiej zawiesić go w kuchni w pobliżu okna.Bo okno w czasie gotowania uchylamy co czosnek lubi [nieco wilgoci od czasu do czasu] ,a cebula .wprost przeciwnie nie .I tu zwracam się do osób starszych.............. może pamiętacie jak u babci w metalowej siatce,trójkątnego kształtu wisiała nad piecem cebula,ona ,nad piecem,nie przy oknie.Ja teraz takich siatek nie widuję,zostały wyrzucone a nasi przodkowie i ich myślenie" przekreślone" i wszystko pochowane ,bo tak ładniej i inaczej............bo my już jesteśmy mądrzejsi i "kiśnie " schowana w szafce cebula...............ale gdyby tylko oto szło ............. nie tylko.Otóż zarówno cebula jak i czosnek posiadają dezynfekujące związki allilowe [to,to co nas szczypie w oczy] w połączeniu z parą wodną w kuchni [gotowanie] jest ogromnym dobrodziejstwem  na nasze i szczególnie dzieci gardła.MOŻE ZATEM ZMIENIĆ PRZYZWYCZAJENIE i powiedzieć przepraszam naszym przodkom i powiesić cebule nad piecem w plastikowym w prawdzie ,ale ażurowym  pojemniku,co nawet blondynka potrafi [przepraszam blondynki,też nią jestem].Można zawiesić na klapie od pieca tylko trochę chęci i pomyślunku .

ŻABIE PRZEMYŚLENIA
=====================
Nieopodal wodopoju ,nocą zawsze kusi licho
Zając czyta dzieciom bajki,myszy w stogu siedzą cicho.
Noc już gwiazdom dywan ściele,mgła okrywa życie,
a tymczasem cztery żabki po cichu i skrycie,
opuszczają dom rodzinny,nenufarów liście,
podróż długa jest przed nimi,a o świcie chcą być w mieście..
Skaczą,skaczą,kic i kic.Tu nic nie ma i tam nic.
O ! dąb stary ,a w nim sowa,sowa w dzień się tutaj chowa,
a że noc to nie ma sowy,bo wybrała się na łowy.
Miasto  blaskiem lśni z daleka,zda się że na żabki czeka.
A w tym mieście na wystawie sukieneczki takie prawie,
jakie chciały ,bo czerwone,więc kupiły i  wracają już w tę stronę,z której przyszły, 
Zobaczyły je zające,zadziwione kto na łące,tak czerwony  jak by maki
chyba ktoś nieznany jaki.
A bociany z ptasim okiem,już zmierzają szybkim krokiem,
za żabami ,jakże dobrze, że czerwone,ale one wystraszone spoglądają w dębu stronę.
O ! już jest i jest też  sowa.Gdy spostrzegła je w te słowa,odezwała   się a co to?
jakieś krwawe na was błoto.?
To są nowe sukieneczki,czerwieniutkie jak kwiateczki,
Lecz nam poradź sowo w biedzie,bo co teraz z nami będzie?
Patrz ,bociany przyczajone,tylko patrzą w nasza stronę.
Na to sowa mądry ptak,wnet odpowiedziała tak:
Zawsze lęk jest oraz trwoga kiedy się poprawia Boga
To on w zieleń ubrał żaby,by te żaby pośród trawy,
nie rozpoznał żaden wróg,to uczynił dla was Bóg

Jeszcze morał,taki będzie,zapamiętaj zawsze wszędzie,
czy to piątek ,czy niedziela nie poprawiaj Stworzyciela.









PRZEPRASZAM KOCHANI,ALE NAJPIERW BĘDZIE WIERSZ,ten który miał powstać wcześniej [na Mikołaja ,dla dzieci].