sobota, 15 grudnia 2018

Właśnie przypomniałam sobie,że nie podałam dość istotnej informacji dotyczącej sałatki warstwowej.: Należy ,nabierając ją sięgnąć łyżką głęboko ,by nabrać na nią wszystkie warstwy.służą do tego specjalne specjalne sałatkowe łyżki.
I to tyle na dziś,idę do kuchni.Może jeszcze coś wymyślę ?
Będzie to sałatka ŚLEDZIOWA WARSTWOWA . :
Co do niej będzie  potrzebne,to z pewnością jakaś przezroczysta szklana salaterka  ,ale dość wysoka,.rzekłabym  - misa.Ja robię ją w szklanej   przezroczystej kuli ,której przeznaczeniem było,być wazonem.Zaanektowałam ten wazon już na stałe do sałatki warstwowej.
Ponad to : 6 szt. solonych filetów śledziowych 6 jaj na twardo.2 czerwone papryki   
10  szt.ogórków konserwowych  ,3 cebule ,10 szt,wędzonego sera oscypka lub jakiegoś innego białego twardego,3 pęczki szczypioru.
Potrzebne będzie też kilka talerzy,bowiem wszystkie wymienione składniki należy pokroić w kostkę i posiekać szczypior i pokroić filety śledziowe solone,w  poprzeczne paseczki i po rozdrobnieniu każdy ze składników  winien leżeć na swoim talerzu.
Śledzie ogórki ,paprykę i cebulę należy polać olejem [ 1,2 łyżki ] i już można układać warstwy dzieląc zawartość każdego talerza na pół,za wyjątkiem śledzi................no i można już układać warstwy Pierwsza ,to ser ,druga cebula trzecia szczypior,czwarta papryka piata jaja,szósta śledzie ,ale je  kładziemy wszystkie,bo to jest środek sałatki,po czym  układamy na śledziach druga połową jaj,potem   paprykę,szczypior,cebule i ser. chyba wszystkie składniki uwzględniłam, ale co tam,pomyłka dopuszczalna .Taka sałatka winna postać w chłodnym  miejscu co najmniej jedną dobę,by,jak to mówią stare gospodynie wszystkie składniki się "przegryzły". 
I jeszcze moja pewna informacja : Czasem filety śledziowe  są zbyt słone.Radzę spróbować.Gdy tak jest moczę je około 2,3 godzin.
Mojej koleżance tak się podobają te warstwy,że nie posiadając szklanej salaterki  poradziłam jej by serwowała  sałatkę w :
 3  litrowym słoju,maskując jego otwór niezbyt ozdobny kolorową wstążeczką z dwoma kokardkami ,ale co tam,smak się liczy,ach ten smak !!!
Słowo się rzekło ,no to trzeba je dotrzymać,zatem o "śledziach inaczej" i to tylko tyle w ten już bardzo przedświąteczny czas.
Przed tym jednak przysłowie :
W ogniu nie znajdziesz  ochłody,w życiu spokoju.  [ mongolskie ]
I choć obiecujemy sobie,że jeszcze tylko zrobię zakupy,ze jeszcze tylko zrobię tę sałatkę,jeszcze tylko nakryję stół,a potem?......................potem to już Święta Bożego Narodzenia  i spokój !!!
ale przecież dobrze wiemy,że  spokój  ?...................niekoniecznie.

No to przed tym spokojem jeszcze przepis na śledzie podawane w ten właśnie czas.A może zrobić je tak ? Wypróbowałam ................pychota i do tego ciekawie wyglądają .


piątek, 14 grudnia 2018

Krótkie to moje dzisiejsze spotkanie z Państwem,ale tak mi dyktuje ten przedświąteczny czas.Obiecuje,że jutro postaram się podać przepis na : .............."śledzie inaczej ".
SAŁATKA  TĘCZOWA ;
Potrzebne  składniki :
- 2 puszki czerwonej fasoli,
- 2 puszki białej fasoli,
- 2 puszki kukurydzy,
- 2 papryki
- 2 cebule
- 1 pęczek szczypioru
- 1 łyżka cukru,
- 5 łyżek oliwy lub oleju.
Ostry sos Tabasco, lub Chilli .Ewentualnie sól do smaku.
Otworzyć puszki.Zawartość wyłożyć na sito i przepłukać wodą,bo zalewa w której znajdują się ziarna jest zawiesista.Taka nadaje się do zupy,nie do sałatki.Cebulę i paprykę pokroić w kostkę i wymieszać z cukrem,by nabrały lepszego smaku.Dodać do tego posiekany szczypior ,oraz  przepłukaną zawartość wszystkich puszek.Wymieszać z olejem.Część odłożyć dla dzieci ,a do pozostałej dodać  OSTROŻNIE !  ,któregoś z sosów.
Ta kolorowa sałatka  nie tylko apetycznie wygląda,ale jest też bardzo smaczna !
Jest jeszcze cały tydzień by to sprawdzić i zdecydować...............czy wykonać ją na Święta ?
A teraz przepis na smaczną i BARDZO KOLOROWĄ  sałatkę.Onegdaj podawałam Państwu przepis na sałatkę meksykańską,oryginalny przywieziony z Meksyku.Bazą w tej sałatce była czerwona fasola.Ziarna tego właśnie koloru  są tam bardzo popularne i uprawiane,bo "Meksyk fasolą stoi " i papryką .I właśnie ta sałatka była z czerwonej fasoli i papryki,  i co jest tam bardzo popularne i rozpowszechnione " wzmocniona " jakimś ostrym sosem  np.Chilli ,lub Tabasco .
Po pewnym czasie zmieniłam skład sałatki.Już nie  była meksykańską .Moja koleżanka nazwała ją  : SAŁATKA  TĘCZOWA. a jej dzieci wprost ją uwielbiają.Nie musi im zbyt długo tłumaczyć gdzie idą .Wystarczy,że powie : "Do cioci od  tęczowej sałatki.
Co jest dość istotne ,ona prawie nie wymaga pracy.W każdym razie w porównaniu do wczorajszej ...................... ta jest pikuś.Zatem polecam wykonanie jej osobom zapracowanym :.......

Obiecałam,zatem choć na chwilę ,ale dla podania przepisu na drugą sałatkę - jestem !
A  przysłowie na dziś takiej treści :
Piekło zawsze otwarte,wpuszczą i o północy  [ polskie ]

W tym miejscu tak sobie myślę, oby wrota piekieł  nie czekały na tych co sprzedają i kupują żywe karpie.Szczerze im tego nie życzę,ale życzę odrobiny litości dla tych przecież żywych,czujących,cierpiących i lękających się istot.Jest rzeczą ogólnie przyjęta,że człowiek żywi się mięsem i że aby to mięso uzyskać należy nosiciela jego,w tym przypadku karpia zabić.Ale robić to humanitarnie.Bo niby dla czego inne ryby mogą być sprzedawane martwe,a karp ma być żywy? A już jestem pełna oburzenia na tych co to żywego karpia wpuszczają do wanny z wodą .................."aby się oczyścił ". Tylko taką mam nadzieję,że może w jakimś następnym życiu dla oczyszczenia będę oni pływali w wannie wraz z karpiem.Bez względu na ewentualne oburzenie i niezgadzanie się ze mną i tak podaję to do wiadomości.KARP -TAK,ALE KUPIONY MARTWY.Bo karp to nie martwy przedmiot !!! i śmierć przez którą musi przejść winna być wykonana profesjonalnie.

czwartek, 13 grudnia 2018

Przed tym jednak przypominam moim Rodakom jaka to jest dziś smutna 37 rocznica jak pewna grupa uznała za stosowne ogłosić Stan Wojenny.a stan wojenny to taki stan w którym z obywatelami można zrobić wszystko,bez sądu.Czasem bardzo się dziwię jak to mi się udało przeżyć  5 lat okrutnej obcej okupacji,potem czas  stalinizmu  i jeszcze jakby tego było mało czas Stanu Wojennego.I jak na to patrzę z perspektywy czasu ,to widzę,że chodziło im wszystkim o jedno ,chodziło o władzę.I zastanawiam  się,czy nie powinnam wystąpić do sądu o odszkodowanie :
Za zmarnowane dzieciństwo, czas młodości i czas dojrzałości,za zmarnowane życie.Co  o tym myślicie wszyscy urodzeni także w 1939 r,?
Czy zauważyliście,Drodzy Moi Czytelnicy,że sałatki mają większe powodzenia jak nawet 
najlepsza,najdroższa wędlina .? Zatem  jutro będzie przepis na następną.Stali moi Czytelnicy być może już ją znają,bo onegdaj skład jej podawałam, ale,że jestem niespokojnym duchem kuchennym ,tym razem będzie ona nieco inna Wypróbowałam,jest lepsza !
Zatem jak Bóg pozwoli,to do jutra.
Proponuję temat :SAŁATKI .
A,że sałatka sałatce nie jest równa .................mój przepis na klasyczną jarzynowa przedstawia się następująco:
Przed tym jeszcze tylko  wyjaśnienie ; Staram się zawsze zużywać jak najmniej energii i czasu na sporządzenie czegokolwiek.I tak np. do sałatki jarzynowej kupuję pokrojoną w kostkę ,[opakowanie 450  g.] surową mrożoną marchewkę,podobnie zielony groszek.Mrożony jest lepszy od  konserwowanego w puszce.I jedno i drugie tj, i groszek i marchewkę wrzucam na wrzątek na 10,15 ,minut .Studzę i gotowe.Do tego 4 jaja ugotowane na twardo pokrojone w kostkę  i tyleż średniej wielkości ugotowanych ziemniaków,2 kiszone i 2 konserwowe ogórki i 2 cebule.Wszystko pokrojone w kostkę i popróbowałam niedawno  dodać  1 szklankę  pokrojonych oliwek bo sałatka jest raczej słodka od marchwi i groszku.Bardzo one uszlachetniają  smak całości ,powodując jednocześnie ,że jest nieco bardziej słona.Wszystko razem wymieszane z 1  średniej wielkości słoiczkiem majonezu jest wyśmienite w smaku,jest w porównaniu do typowej sałatki jarzynowej w której jest i seler i pietruszka i jabłko bardziej klasyczne, i jak to ktoś stwierdził o wyrazistszym smaku.
Oczywiście nie jestem przeciw sałatkom jarzynowym ,co to w  nich jest wszystko ,ale jednak wole swoją.Aby Państwo stwierdzili czy mam rację  nie nieodzowne będzie wykonanie proponowanej przeze mnie sałatki.Powiedział Ktoś,że  jest wyśmienita i że to jest to,że sałatka ma zawierać pewne składniki,co nie oznacza wcale,że im więcej ich,tym lepiej,a ktoś inny zapytał :............"To ty ją znasz ?"
Bez względu na to,czy zamierzamy działkę opuścić na kilka tygodni,czy na dłużej ,dobrze będzie naoliwić kłódki i zamki [za wyjątkiem Gerdy ]  .Bardzo przydatne do tej pracy mogą okazać się zużyte strzykawki.Przy ich pomocy ma się łatwy dostęp do najmniejszego zamka,czy kłódki.Napełnioną oliwą strzykawkę  można zostawić na działce na okoliczność dodatkowego użycia,bo zima to jest taki czas zamarzania  i zacinania się różnych urządzeń.Wtedy tłuszcz okazuje się nieodzowny.
Choć jeszcze nie ma mrozu,ale chyba niebawem się pojawi,można już usypać kopczyki wokół roślin wymagających tego.Co do bielenia drzew ,to wstrzymałabym się z ta pracą do końca miesiąca ,bo tak coś mi się wydaje ,ze w najbliższych dniach będzie padało,,może nie 
koniecznie deszcz,ale mokry śnieg.Szkoda byłoby naszej pracy i zużytego materiału.Takie są moje przeczucia i w tym miejscu stwierdzam,że prawie nigdy mnie nie zawiodły.Widocznie lata doświadczeń robią swoje.
Zatem, może dziś  zrezygnuję z porad działkowych na korzyść porad kulinarnych,a to z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Proponuję :...........................
Kiedy skrzyżują się ze sobą chmury - będzie padał deszcz; kiedy skrzyżują się ze sobą słowa - będzie bójka.   [żydowskie  ]
Gdyby słowa były mostem,bałabym się po nich chodzić.  [ żydowskie ]
Jeśli otwierasz usta,słowa twoje winny być cenniejsze od milczenia .  [arabskie ]

Takie właśnie przysłowia wybrałam na okoliczność spotkań rodzinnych przy świątecznym stole.

I to tyle tytułem wstępu.A działkę czas opuścić , co nie oznacza zaprzestania informacji ,zaprzestania marzeń o różnych roślinach i marzeń o wiośnie i marzeń  o choć nieco dłuższym dniu.Co do tego ostatniego marzenia to już niedługo,niedługo,zaledwie dwa tygodnie i będzie go 
p r z y b y w a ł o .

Przed zamknięciem  sezonu działkowego proponuję :.............................

środa, 12 grudnia 2018

O - jakie ładne małe jabłuszka ,zawołało dziecko spoglądając no owoce pigwy.
A prawda jest taka,że właśnie :Pigwa jest blisko spokrewniona  z gruszą i  jabłonią.Jej ojczyzną są rejony śródziemnomorskie..U nas także uprawiana,ale jej owoce są małe i twarde ale za to jakże bogate w witaminy i mikroelementy.Zawierają kwasy, garbniki, ,cukry ,witaminę C,dużo witaminy C,oraz żelazo,miedź,,bor,nikiel,tytan glin i mangan.Toż to bez mała prawie cała   tablica  Mendelejewa .A to wszystko jest człowiekowi potrzebne ,oj  !- jest.
Owoce po zbiorze ze względu na swoja konsystencję , {są twarde },mogą poleżeć w chłodnym miejscu nawet około 3 miesięcy.Gdy poleżą ,to na nabierają więcej aromatu i są smaczniejsze.U niektórych odmian rodzących większe owoce ,gdy poleżą do wiosny są wyśmienitym owocem deserowym.Stają się  bardziej soczyste,słodsze i pachnące.
Można robić z nich dietetyczne napoje .kompoty,dżemy,konfitury ,galaretki lub je kandyzować w cukrze,wtedy są wyśmienitym dodatkiem do ciast,tortów i kruchych babeczek i żaden inny kandyzowany owoc nie zastąpi owocu pigwy,bo żaden tak pięknie nie pachnie.Do tego, w czasie kandyzowania zachowuje swój kształt,co jest dość istotne bo znacznie ułatwia pracę.
Że nie wspomnę tu o nalewce,..................ależ to pycha.Robię ją zawsze w styczniu,bo tyle daję czasu owocom by były słodsze i bardziej pachnące.I jak to niejednokrotnie  podawałam najpierw owoce zasypuję cukrem.Pigwę jednak kroję by łatwiej uzyskać sok,by potem zalać te owoce wódką,a dopiero na ,końcu spirytusem.Zainteresowanych odsyłam do moich informacji  o sporządzaniu nalewek sprzed kilku lub kilkunastu tygodni.
Ach - ta nalewka z owoców pigwy.................lepszej nie ma !!!
I jeżeli jeszcze dodam do tego,że  działa ona korzystnie na serce,stany lękowe ,obniża ciśnienie.U osób starszych pobudza apetyt.naparsteczek  naleweczki przed obiadem znacznie go pobudza o czym niniejszym informuję,bo sprawdziłam to i  całokształt  działania 
osobiście !

Rozpisałam się coś dziś.  ale nadrobiłam wczorajszy czas.
Jestem wyraźnie zmęczona omawianą już drugi dzień sprawą ratowania drzewka .Zatem coś radośniejszego :........................
Niestety ,ponownie przybito korę do miazgi .Drzewko zostało owinięta szmatami jasnego koloru by odbijały się od tego jasnego koloru w zimie promienie słoneczne.Ma to bowiem zastąpić bielenie.W odróżnieniu jednak od leczenia letniego,szmaty nie będą moczone .Sama to wymyśliłam i sama ryzykuję.Myślę,że  mi się uda je wyleczyć,bo zauważyłam,że w sporej części kora jest jednak przyrośnięta do miazgi,a sprawdziłam to opukując ją trzonkiem od noża.Świadczył o tym zdrowy głęboki odgłos.Gdy kora od miazgi odstaje to odgłos jest  głuchy i podobny do pukania w sklejkę [ dyktę ]
Największą trudność napotkałam w zrozumieniu przez działkowca zagadnienia krążenia soków w drzewie,że to ma miejsce tuż pod korą.Że tuż pod korą znajdują się wiązki sitowonaczyniowe i że to nie może zostać przerwane."To nie w środku są soki "- dziwił się działkowicz ?
Ano ! - właśnie nie.! I na tym poprzestańmy.Cała nadzieja,że spora ich część,tych wiązek nie została przerwana.No - to ! aby do  lata.Nie ,nie do wiosny,a do lata,bo często chore drzewo wiosną próbuje funkcjonować ,a w czerwcu kończy się to fiaskiem.Ja mam nadzieje,że się uda.Wszak to nie pierwsze drzewo które ratuję.
Piękna,zadbana działka.Wydzielone kwatery,z wyraźnym podziałem na kwaterę sadowniczą,warzywniczą i rekreacyjną i co ? ................i  wśród tego ładu i porządku umierające drzewo.Kilkuletnia nektaryna z prawidłowo uformowaną koroną.Jednak już z daleka widać,że coś na jej pniu bieleje.To odsłoniła się miazga,która jak powszechnie wiadomo jest jasnego koloru,w przeciwieństwie do kory,która jest ciemna.Podejrzewałam i słusznie,że była to tzw,listwa mrozowa.Listwa mrozowa to pęknięcie kory spowodowane przez mróz.
Ileż to razy ja pisałam o tym ,że niepobielone drzewa to ryzyko powstania pęknięcia .Pisałam także jak to leczyć.Leczenie polega na PRZYBICIU KORY DO MIAZGI tuż przy brzegu ,przy pęknięciu i na owinięciu drzewka ,czy drzewa jakimiś czystymi szmatami i te szmaty przez całe lato winny być moczone.Potem pisałam,że jesienią szmaty należy zdjąć .GWOŹDZI NATOMIAST NIE WYJMOWAĆ.Pozostaną one do końca życia drzewa,
 I - własnie...................ten "uporządkowany "działkowicz nie przyjął tego do wiadomości.Na swoja obronę mówił "gwoździe w żywym drzewie,toż to zbrodnia " i co ?   i je we wrześniu powyjmował.Na efekt nie trzeba było długo czekać.Kora ponownie odstała od miazgi,rozpoczynając  proces wysychania,wyparowywania ,a w końcu uschnięcia całego drzewa.
Ja jednak postanowiłam je ratować ,za zgodą właściciela,ale o tym już za moment.Przed tym przerywnik ~! Obiecana przysłowie.tak się bowiem zamyśliłam nad tym biednym drzewkiem,że  o przysłowiu zapomniałam. No - to będzie teraz :

Jednemu człowiekowi nie wierzymy ,bo go nie znamy,innemu znów nie wierzymy,bo go zanadto znamy.  [niemieckie ]


No to jestem.Z postawieniem diagnozy co do umierającego drzewa nie było  żadnego problemu.Trudności natomiast miałam by przekonać o słuszności mojego rozumowania.I tu aż się prosi przysłowie : "Polak na zagrodzie równy wojewodzie."
Ale -  o  tej sprawie za moment.Tymczasem  wybrane wcześniej, jak zwykle przypadające  na dziś przysłowie :........

wtorek, 11 grudnia 2018

I tak to w życiu bywa ,mój ojciec powiedziałby :"Człowiek strzela Pan Bóg kule nosi." Moje dzisiejsze plany to właśnie ta kula skierowana na pewną działkę by orzec co się stało .................,? ale o tym po powrocie dziś lub jutro.I to tyle ,zaraz wychodzę i niechby  udało mi sie postawić prawidłową diagnozę.

poniedziałek, 10 grudnia 2018

J Tuwim :
Tatusiu ,przy ilu stopniach woda zaczyna się gotować ?
Przy 100 ,synku.
 A skąd woda wie ,kiedy jest akurat 100 stopni ?
Z owoców żurawiny sporządza się galaretki,kisiele [ przepyszne są kisiele ] soki i konfitury.Suche zmielone owoce  używane są w niewielkiej ilości do ryb morskich i mięsa.To zawarte w owocach kwasy powodują kruchość mięsa i częściowo zabijają zapach u ryb.
Od wielu wieków w lecznictwie ludowym sok z surowych owoców łączono z miodem i leczono nim przeziębienia, anginy,gośćce  i bóle głowy.
I już na koniec : Jagody żurawiny wielkoowocowej jak i błotnej odznaczają się  działaniem  wzmacniającym i  orzeźwiającym.Pomagają w pracy żołądkowi i jelitom.
Jagody żurawiny wielkoowocowej mają dużą wartość pokarmową i leczniczą.I tak np . witaminy C mają więcej jak truskawki,spore ilości soli magnezu i potasu jod i kwasy  organiczne takie jak  cytrynowy,chinowy,benzoesowy i ursolowy uzupełniają bogaty skład chemiczny jagód i to wszystko co wymieniłam przed  chwilą leczy ? Co leczy ? Leczy przewody moczowe ,a konkretnie " wymiata " szkodliwe bakterie.Od momentu jak Stefan rozpoczął kurację żurawinową zbyteczny okazał się Furagin ,lek o podobnym działaniu.
Wszystkie owoce Stefan suszył,a łatwo schną bo są twarde i posiadają  spore ilości suchej masy.Wystarczy je rozsypać na jakiejś tacy w pomieszczeniu i za kilka lub kilkanaście  dni są suche.I takie suche zostają zalane wrzątkiem. I to z nich robi Stefan herbatki .Teraz dla siebie,onegdaj dla siebie i sąsiada.Aby się dobrze zaparzyły poradziłam mu by po wsypaniu do plastikowej torebki potłukł je po czym wysypał do szklanki.Ale nawet i takie małe kawałeczki na końcu zjadał.
Z owoców sporządza się także :.....................
Właściwie to nie krzew,to mała krzewinka ,to : ŻURAWINA WIELKOOWOCOWA .W brew temu co często jest głoszone ,wcale nie jest to roślina trudna w uprawie.I jak wynika to z samej nazwy  krzewinka jest nieduża ,a owoce ma duże.
 Występuje jedynie w Ameryce  Północnej.U nas ,natomiast rośnie  żurawina błotna.
Żurawina wielkoowocowa jest spokrewniona z borówką.
Podobnie jak borówka wymaga gleby wilgotnej i kwaśnej. Najlepiej ,by na głębokości 40, 50 cm.znajdowała się glina.I to brałam pod uwagę namawiając Stefana by skusił się na uprawę tej krzewinki.W naszym ogrodzie jest właśnie takie  podłoże gliniaste.Już wtedy,a teraz tym bardziej  spotkać można wiele odmian uprawnych,podobnie z resztą jak i  borówki.Jest w czym wybrać.Sam wygląd tej rośliny jest niespotykany.Spośród wielu pędów wyraźnie płożących się wyrastają pędy pionowe.I na tych właśnie pionowych zawiązywane są owoce.Można w wybranym miejscu posadzić kilka krzewinek,pamiętając jednak o stosownych odległościach,co najmniej 70 x 70 cm.Z powodu niskiego wzrostu  tychże roślin mogą pojawić się chwasty  ,a dostęp do nich może być utrudniony.Moja rada : Chwastów nie będzie,absolutnie nie będzie i przy okazji uzyskuje się  odpowiednią kwasowość  gleby [nigdy nie jest za kwaśna ]  gdy po posadzeniu zostanie wyłożona kilkucentymetrowa,tak,tak kilkucentymetrowa warstwa kory drzew iglastych,Taka kora po  4,5 latach w pewnym stopniu rozpadnie się ,zatem trzeba ją uzupełnić.Ale chwasty ma się z głowy.Gwarantuję to.
Jagody żurawiny :..........................
"Jest to jeden z niewielu krzewów ,którego owoce powracają na działkę "................tak głosił corocznie mój sąsiad Stefan,przyrządzając sobie z tych owoców herbatę smaczną zdrową,gaszącą pragnienie i polecaną szczególnie przy pewnych schorzeniach.A że jego podręczny stolik usytuowany był dość blisko granicy z sąsiadem Marianem zwanym Ciućmokiem ,to często z tej herbatki korzystał i on ,bo wystarczyło,że wyciągnął rękę po szklankę,co niejednokrotnie obserwowałam.Stefan dość długo nie orientował się w zaistniałej sytuacji,a ja do tego incydentu nie ustosunkowywałam się.Ale przyszedł czas gdy przy wspomnianym stoliku Stefan wypoczywał na leżaku ,czego nie spostrzegł Marian i w momencie gdy wyciągnął rękę po szklankę,Stefan go ......................"cabas " za tę rękę.Wrzask był niesamowity,a Stefan ręki nie puszczał .W wyniku walki ucierpiał stolik,bo się złamała noga na której był osadzony.I w ten to sposób stolik zmienił lokalizację.Już był w bezpiecznej odległości od granicy.A Stefan jeszcze długo nie mógł darować sąsiadowi tego popijania jego herbatki.Ale ja myślę,ze najbardziej był zły na siebie,że tego nie zauważał.Często przecież mówił do mnie :"Ale dziś gorąco ,już piję trzecią szklankę herbaty."
Było sporo czasu by przemyśleć pewne sprawy,bo jak człowiek jest "fizyczny",to głowę ma wolną i ..................i właśnie  do tej wolnej głowy wpadła myśl,że przecież nigdy nie wspomniałam o pewnym krzewie,który także można uprawiać na działce,ale o tym zaraz po przysłowiu:
Kto wcześnie nabywa rozsądku,długo żyje.  [polskie ]
Jest to przysłowie z grupy głoszących tzw. prawdy oczywiste,ale i takie są potrzebne.