sobota, 2 maja 2015

Jak zaczęłam ,tak kończę::::::::::::::;Do mężczyzny leżącego na trawniku ,podchodzi policjant i mówi.  -  Obywatelu,co to jest hotel?
-  Obywatel  -.......a pan co informacja turystyczna?


Nie szafuj zbytnio rozmarynem.Dodawaj go w niewielkiej ilości.Dodawać możesz  do pomidorów,kukurydzy i sałatek  mięsnych.Podobno też do grzybów,ale ja prywatnie nie stosuję.Bo nie ma nić bardziej apetycznego jak niczym nie zakłócony zapach grzybów.

Również tymianek i oregano stosuj oszczędnie ,bo ich silny aromat,może przytłumić właściwy smak potraw.

Czosnek,ulubiony przez wielu,jest najzdrowszą rośliną przyprawową.Zawiera witaminy i sole mineralne.Działa bakteriobójczo i nie szkodzi wątrobie.By nie wysychał w czasie przechowywania w domu możesz go obrać i ząbki przechować w oleju ,lub oliwie.Ząbki nie wyschną ,a oliwa lub olej "przejdą" zapachem czosnku i świetnie będą się  nadawały do sałatek i zielonej sałaty szczególnie.

Ale do pieczonych mięs dodawaj czosnek na samym końcu.Nie może się przypalić ,bo wówczas jest gorzki.



Nic tak nie łagodzi zapach czosnku z ust ,jak zjedzenia kawałka czekolady.

Nigdy do jednej potrawy nie dodawaj majeranku i oregano bo "gryzą się ze sobą".

Papryka mielona będzie zawsze czerwona,nie pobrązowieje jeżeli będzie  przechowywana w  ciemnym naczyniu,szczelnie zamknięta.

By napoczęta musztarda nie wysychała,nalej na wierzch łyżeczkę oleju.

Jeżeli mimo potrząsania keczup z butelki nie wypływa włóż  do środka "słomkę" do napojów,tak obciętą by była prosta.Powinna sięgać dna.Przez słomkę dostanie się  powietrze a keczup łatwo wypłynie.


I to tyle na dziś a jutro może jakaś "słodycz" bez pieczenia?
Bo jeżeli chodzi o jałowce ,to one właśnie" fundują" gruszom ,chorobę pod postacią rdzawych plam  na liściach zwaną RDZĄ GRUSZY.Bo gdyby zapomnieć o tym ,to jałowiec jako iglak działa  bardzo pozytywnie na człowieka.Nie wszystkie bowiem rośliny maja taki dobry wpływ. Mając jałowce ,można z nich pozyskiwać  jagody,które otrząsa się na rozłożona pod rośliną folię.Można to robić kilkakrotnie od jesieni,do wiosny.Owoc jałowca zwany szyszkojagodą działa moczopędnie,żółciopędnie,napotnie ,oraz pobudza trawienie.Stosuje się odwar 3 razy dziennie po pół szklanki  przy nerwicy żołądka ,przewlekłych nieżytach dróg trawiennych i moczowych,zaburzeniach nerwowych,puchlinie wodnej i kamicy moczowej.No i proszę,kto by pomyślał,że takie mało okazałe jagody "tyle mogą".Nie należy tylko stosować odwarów przy podwyższonej temperaturze ciała i  bólach nerkowych.Duża ilość cukru,zawarta w owocach jałowca predysponuje go do sporządzania wódek.Tak powstaje polska jałowcówka i angielski gin.A suche jagody ,które można kupić w sklepach zielarskich,są znakomitym dodatkiem do kapusty.Próbowaliście kiedyś?Szczególnie pożądane dla osób z kłopotami trawiennymi.Dodaje się je na 10 min.przed końcem gotowania.Onegdaj ,na kilka tygodni przed ubojem pasiono ptactwo domowe jagodami jałowca co nadawało mięsu smak dziczyzny.Dziś wiadomo,że do drobiu w sosie dodaje się kilka ziaren jałowca.

A teraz kilka,dosłownie kilka praktycznych porad.
W pewnym miejscu w Europie, w czasie podróży do Francji zauważyłam na skwerze trzy grupy iglaków.W każdej grupie były po trzy egzemplarze .Najbardziej podobała mi się trójka jałowców.Miały strzelisty pokrój i były dość blisko siebie posadzone.To co jeszcze mnie urzekło to kostka brukowa ,wokół nich.Ciasno położona, jedna dotykała drugiej,ale tylko rogiem bo jałowce rosły w kole.Środek wysypany był korą i jej ciemny brąz bardzo ładnie komponował się kolorystycznie z szaro-siną kostką i zieloną trawą.Wszystko uszeregowane.Trawa nie przerastała kory.Pomyślałam sobie,że byłby to ładny akcent na trawniku ,na działce.A ja najczęściej iglaki spotykam jako plot odgradzający od sąsiadów,nigdy w taki  sposób eksponowanych ,potraktowanych jako element dekoracyjny nie widziałam.Może warto spróbować ,a w granicy posadzić maliny  lub jeżyny bezkolcowe?Jest tylko jedno zastrzeżenie.Jałowce  szkodzą gruszom ,więc albo jedno,albo drugie,albo trzecie.........jakieś inne trzy strzeliste iglaki.

Bo jeżeli chodzi o jałowce to:

PRZYSZŁA BABA DO LEKARZA i mówi "na wstępie chcę zaznaczyć ,że jestem dziewicą".A na to lekarz:"To się dobrze składa ,bo ja jestem lekarzem pierwszego kontaktu".

A teraz ,a teraz o iglakach jeszcze.

piątek, 1 maja 2015

A o uprawach ?................tak,jutro też o uprawach.Np  o tym jak pięknie wyglądają  iglaki w grupie.
No to idę za ciosem i podam przepis na SERNIK NA ZIMNO.Jest tak łatwy w wykonaniu,że już nic łatwiejszego nie znajdę.I także można zabrać go na działkę.Może małżonki Zygmuntów [wszak jutro ich imieniny] dla nich to wykonają.

Potrzeba :   40 dkg serka  homogenizowanego [są w kubkach plastikowych  po 20 dkg] o smaku waniliowym,3 opakowania galaretki owocowej,750 ml.wody [ 1 szklanka ,na 1 galaretkę] i kilka biszkoptów na dno formy[średniej tortownicy].Dla wzbogacenia smaku garść  rodzynek.

Wykonanie: 1 galaretkę  rozpuścić w gorącej wodzie,wystudzić dodać do serka,dodać też rodzynki [sparzone] i wylać to do tortownicy  Wstawić do lodówki,niech dobrze zastygnie .Potem rozpuścić  pozostałe dwie galaretki ,wystudzić .Wylać na sernik i ponowni wstawić do lodówki  dla zastygnięcia.Do tych wierzchnich  galaretek można dodać jakieś sezonowe owoce np. teraz  pokrojone na mniejsze kawałki truskawki.

To tyle na dziś..........wszystko było o działce ,prawda?


PRZEPIS NA BARDZO SMACZNE,BARDZO KRUCHE I ŁATWE DO WYKONANIA CIASTECZKA DO CZYSTEGO CZERWONEGO BARSZCZU.
20 dkg,mąki,20 dkg.masła i 20 dkg białego sera, szczypta soli zagnieść  .Rozwałkować i wykrawać szklanką okrągłe ciasteczka.Piec w dobrze nagrzanym piekarniku.Po lekkim zrumienieniu wystudzić.A kto ma czas i ochotę ,zamiast soli doda małą garść posiekanych orzeszków ziemnych solonych.Można też nie wałkować ciasta,tylko wykonać male kulki i je rozpłaszczyć na blasze.Bardzo dobrze się je piecze na specjalnym papierze do pieczenia ciasta.Tylko ten papier trudno na blachę rozłożyć, bo się zwija.Ale nic prostszego jak go pomoczyć ,to zaraz jest grzeczniutki i do blachy przylega.

A barszcz.Do wyboru:można na działkę zabrać w proszku ,w torebce,można w kartonie,a można ugotować w domu wcześniej i taki zabrać na działkę.Najlepsze na czysty barszcz są buraki cylindryczne.To odmiany Rywal lub Opolski.Gotuję je z suszonymi  grzybkami i kostką bulionową tylko.Potem zakwaszam octem balsamicznym [o z tym octem jest wyśmienity] i dodaję do smaku cukru.Wcale nie tak mało.Zamiast octu,może być sok z cytryny,ale z octem balsamicznym nabiera wyrazistości.Dla gości podaję z odrobina masła,sama wolę bez.A z buraczków robię sałatkę,mieszając ją po rozdrobnieniu oczywiście, z jabłkiem ,chrzanem,solą cukrem i olejem.Czasem zamiast  jabłka  dodaje drobniutko pokrojonego selera naciowego, a jak dla gości to jeszcze z przekrojonymi na połówki oliwkami.

 No i niech ktoś powie,że to niewyśmienite jedzenie na działce i co ważne ,to to,że można zabrać już gotowe tam.A grill uzupełni obiad.Może pieczonymi żeberkami?

A jeżeli żeberka ,to radzę w domu w niewielkiej ilości wody z włoszczyzną je podgotować.Woda będzie na krupnik na następny dzień,a tak podgotowane i zamarynowane ,na grilla bardziej się nadają,bo  nie są zbyt długo pieczone i nie zrobi się z nich wiór.
No to właśnie "urwałam " się z pochodu i już jestem.Oj! kochani moi Czytelnicy nie znacie tamtych pochodowych 1 majowych obchodów.Szli na pochód ci co chcieli i ci co nie chcieli.A że się uciekało  to wina organizatorów.Zbyt długie były postoje,bo z bocznych ulic dochodzili ci co też się naczekali.A ileż można stać?.I do tego śpiewano pioseneczki ............."my ZMP,my ZMP,reakcji nie boimy się".A o jaką reakcję chodziło? ,bo może od słowa reagować,bo innej sobie nie przypominam,by kiedykolwiek i ktokolwiek ją spotkał.Albo ..............."marsz,marsz,marsz Polonia,niechaj żyje Józef  Stalin i Czerwona Armia".Całym pocieszeniem była ładna pogoda.Wracało sie opalonym.Ale czasem też padał  śnieg.I pomyśleć, co też tym 70 latkom przyszło przeżyć.No ,ale koniec wspominek.Mogłabym je snuć nieskończenie , a przecież obiecałam wczoraj przepis na ciasteczka do czerwonego barszczu.

czwartek, 30 kwietnia 2015

AHA   ! JESZCZE TO.Jutro przepis  na szybkie ciasteczka do czerwonego barszczu.Jednym ze składników jest  biały ser.
Zgodnie z obietnicą jeszcze na krótką chwilę tu jestem,by zdążyć o pewnym szkodniku wyjaśnić,choć we wcześniejszym poście już wspominałam .KWIECIAK.Jeżeli jest na działce to właśnie teraz można stwierdzić jego obecność.Wśród rozwiniętych kwiatów jabłoni ,lub grusz jeżeli znajdują się nierozwinięte pąki , z pobrązowiałymi płatkami ...............to jest to.Proszę rozłupać taki pąk i co jest w środku?........w środku jest stadium larwalne kwieciaka  tj. gąsienica.Jak skonsumuje wszystko z środka ,to na pajęczynie cieniutkiej spuści się i dostanie do ziemi, lub spadnie z zawiązkiem i z leżącego na ziemi wyjdzie i zamieni się w  glebie  w poczwarkę ,a wiosną w dorosłego owada kwieciaka.Preparatem owadobójczym np.Calipso należało opryskać jabłonie i grusze gdy rozpoczynały się rozwijać pąki,właściwie jeszcze nie rozwijać ,a rozluźniać.Ale wiecie co kochani?Z moim sąsiadem Stefanem znaleźliśmy sposób ,w prawdzie nie likwidujący szkodnika  całkowicie ale w znacznym stopniu ograniczający jego występowanie w bardzo znacznym.Na czas spadania zniszczonych,nie rozwiniętych zawiązków [będzie to chyba za tydzień]rozkładaliśmy  pod drzewami grubszą folię ,w zasięgu korony drzewa ,zabezpieczoną kamieniami by wiatr jej nie powiał.Po kilku dniach zgarnialiśmy z niej zniszczone zawiązki  i wynosiliśmy z działki.W ten sposób nie dopuściliśmy do dostania się larw do ziemi.A jaką mieliśmy radochę patrząc ile też tego jest.To znowu sposób który wymaga trochę pracy ,ale jeżeli potraktujemy to jak zabawę nie będzie dokuczliwy.

No  -  to zdążyłam przekazać  to co było najpilniejsze.Ale to nie wszystko.Jutro cd.
Zatem jaka będzie ta walka niechemiczna?Ważne by znaleźć  zagłębiony kopiec .Czasem pracując na zagonku rozgarniamy ziemię a wraz z nią coś czarnego co biega i białego co się nie rusza.To czarne to mrówki ,a to białe to ich larwy.Ha,ha,ha.........tu was mamy.3 lub 4 łyżki obojętnie jakiego wapna wymieszane z glebą załatwiają sprawę bowiem mrówka pokryta jest kwasem mrówkowym,a wapno je neutralizuje.To jej naskórek.Bez niego ginie.Ale na tym nie koniec: mrówki mogą też założyć kopiec pod trawnikiem.Te miejsca łatwo poznać .Trawa bowiem jest tam bardzo  mizerna i tak wygląda jakby ktoś ja posypał piaskiem.No  -  ale wapno tu się nie nadaje ,bo zniszczy darninę.Trzeba zastosować coś co trawy nie zniszczy a mrówki tego nie lubią i się wyprowadzą.A nie lubią zapachu pomarańczy i ogórka.Zatem skórki od   nich ułożone  i przykryte folią i kamieniami ,[folią by nie wyschły] i po sprawie za kilka dni.Mój sąsiad Stefan ,lubiący natychmiastowe reakcje podlewał te miejsca woda z zapachem pomarańczowym do ciasta.Podobno bardzo skuteczne.I trawnik ,nie zniszczony,a mogą ,oj mogą go zniszczyć mrówki I jeszcze to: "odcinamy " mrówkom drogę do mszyc ,owijając pnie drzewek taśmą klejącą,używaną do dywanów, dwustronna.Bez przesady, oczywiście,ze dwa owinięcia starczą. Jak nie na wierzchu to pod spodem się przykleją.Za kilka dni ,zmieniamy taśmę.Ta praca,to praca na cały maj.W czerwcu intensywność  szkodników słabnie .Zatem podglądamy,podglądamy,bo to podglądanie ,akurat nie jest szkodliwe dla nas.

I to tyle na teraz.
Wiosną pojawiają się szkodniki roślin,latem choroby.Chcę zdążyć , przed Państwa wyjazdem na działkę omówić,a raczej opisać sposób życia mszyc.Im dokładniej poznamy szkodnika,tym zwalczyć go jest łatwiej.I nie koniecznie sposobem chemicznym.Wraz z pojawieniem się pierwszych,młodych liści pojawią się też ich amatorzy,wysysający  z nich soki .To mszyce.Ich obecność na drzewach i krzewach poznaje się po poskręcanych popodwijanych pod spód liściach na końcach pędów.Jak się rozwinie taki listek,to  można zobaczyć jak siedzą pod nim jedna przy drugiej i niszczą zieleń pozbawiając ją soków.Prowadzą zdecydowanie osiadły tryb życia.Za to ich hodowcy  ,o te robią kilometry dziennie.Tak,tak hodowcy.Te wszędobylskie mrówki ,udają się do mszyc by "podłączyć" się do ich otworu odbytowego i pobrać nagromadzony w ciele mszycy cukier.Ten energotwórczy artykuł spożywczy jest im bardzo potrzebny,natomiast nie ruszającym się mszycom nie.I tak to trwa i trwa.Teraz właśnie mrówki ogrodowe ,lub łąkowe zakładają kopce.W odróżnieniu jednak od mrówki leśnej ich kopce są zagłębione w ziemi, a nie usypane na powierzchni.I proszę sobie wyobrazić,że w jednym kopcu żyje od 1.500,-,do 3.000 ,- tysięcy mrówek.Każda "obsługuje" od 10,do 20 mszyc.Przyzwyczajone do takiego ustawicznego pozbywania ich cukru szybciej filtrują i pozostawiają sobie tylko białko potrzebna do składania jaj Więc składają i składają i o dziwo nie potrzebują do tego samców,bo są dzieworodne.Ale jak z jakichś powodów mrówka nie przyjdzie i nie "oswobodzi" mszycy z nadmiaru cukru,jego kryształki powodują pękanie powłok cielesnych mszyc.Owszem,są też mszyce nie "obsługiwane" przez mrówki,ale wówczas  składają w całym swoim życiu ,tylko kilkanaście jaj a nie kilkadziesiąt jak te" obsługiwane".Zatem nasza walka,będzie podwójną walką,bo "weźmiemy " się za mrówki.Zginą mrówki,lub się  wyniosą  zmniejszy się ogromnie ilość mszyc,a często też zginie.Ale kto nie chce się bawić w to co zaraz zaproponuje,kupi Pirimor   -  preparat  chemiczny i nim będzie opryskiwał rośliny opanowane przez mszyce.
Jak nie teraz to w drugim podejściu napiszę co planuje.a tymczasem przysłowie:"Zycie jest jak pijaństwo.Przyjemność przemija,pozostaje ból głowy".

środa, 29 kwietnia 2015

Pierwsza,to sałatka fasolowa,której nieco zmieniłam wkład,zgodnie z porą roku.Zatem 4 puszki fasoli ,bez  wody należy wymieszać z 1 pokrojoną  w kostkę dużą czerwoną papryką  1 pęczkiem cebuli w raz ze szczypiorem i 4 ogórkami małosolnymi.Wszystko winno być pokrojone w kostkę nie większą  jak fasola.Dodać 5 łyżek oleju i koniecznie jakiegoś ostrego sosu do smaku ,tyle by się go wyczuwało np .Tabasco.No i nie zapomnieć posłodzić i posolić.Jest lepsza jak  postoi w lodowce. Można też zamiast z puszki ugotować fasolę.

I druga to sałatka wiosenna.2 puszki kukurydzy bez wody,3 jaj na twardo [w kosteczkę]   1pęk szczypioru ,posiekany i kilka łyżek  majonezu.W tej sałatce można fantazjować,np  następnego dnia dodać rzodkiewek pokrojonych,albo zamiast rzodkiewek i szczypioru selera naciowego,a zamiast kukurydzy innego dnia dwie puszki zielonego groszku.O !  taką lubię najbardziej :groszek ,jaja i szczypior i majonez i sól.Dni wolnych nieco przed Państwem zatem można popróbować co Rodzinie najbardziej smakuje.
Oczywiści ,że znajdę zaraz dla Państwa zajęcie.Ot,choćby............młode ,posadzone jesienią lub wiosną drzewka owocowe,którym ,mam nadzieje skrócono o jedną trzecia przewodnik i boczne gałązki jeżeli takowe są.Jeżeli są,bo czasem drzewko jest jednorocznym okulantem [okulizacja to rodzaj szczepienia] to ma tylko przewodnik.No, to teraz koniecznie ziemię w okół należy uformować w kształcie misy,by  zbierała się tam woda ,jakże potrzebna w początkach życia drzewka.Podglądamy je jak rosną ,a to w celu [już teraz] kształtowania korony.Najłatwiej ukształtować ją jak wyrastający pęd jest jeszcze zielony,miękki,niezdrewniały.On ma tendencje do pionowego rośnięcia,ale my mu to wybijemy z głowy,bo ten pęd jest zalążkiem gałęzi ,a ona ma od przewodnika odchodzić na boki pod  kątem  45 st.,bo tylko tak rosnące są owoconośne.Zatem teraz ZAKŁADAMY NA PIEŃ   KLAMERKI OD BIELIZNY,by rosnącą ,zieloną gałązkę skierować w bok ,nie w gorę.Po kilku tygodniach już jest uformowana i można klamerkę zdjąć.A kto nie wierzy ,że pionowe pędy nie owocują,niech przyjrzy się starym drzewom,które takie mają  bo urosły po ostatnim prześwietlaniu to są wilki .No i właśnie,jest pora by je zlikwidować,wszystkie "strzelające'' w gorę.One tylko zabierają soki i, niepotrzebnie zagęszczają koronę .A pora na likwidacje wilków jest zawsze,przez cały rok,zatem teraz też.Wiele pisałam o krzewach jagodowych,to może tylko jeszcze podpowiem,że pędy agrestów,lub porzeczek leżące na ziemi,bez względu na porę roku należy wyciąć.Pożytek z nich niewielki.

Jest wiele w mojej głowie porad .Może cd jutro? ,bo jeszcze dziś chciałabym podać a ,raczej przypomnieć dwie sałatki,które można zabrać ze sobą jako dodatek do grilla.
Zatem co?....porady ekspresowe.

To co jest koniecznością,to koszenie trawy.Nie należy dopuścić do tego by się WYKŁOSIŁ.A,oj nie.Każde bowiem zawiązanie  kłosów  bardzo osłabia darninę .Mało kto wie ,że to powoduje potem wyrastanie pewnej  części trawnika w taka zwane kępy,czyli okrągłego  kształtu ,górującą nad innymi  trawę,a przecież chcemy mieć trawnik równy.Chcemy też mieć tylko trawę na trawniku a nie mniszka,babkę,koniczynę itp.Ale na likwidację tych chwastów jeszcze  jest trochę czasu.Dopiero po trzecim koszeniu,odczekuje się tydzień i rozsypuje nawóz na trawniki z odchwaszczaczem .Im chwasty  bardziej rozrośnięte,tym działanie skuteczniejsze,bo większa  powierzchnia wchłaniania preparatu.Po trzech dniach będzie można zauważyć poskręcane i żółknące  wszystkie rośliny na trawniku,które trawą nie są.Ale dopiero po następnych kilku dniach przystępujemy do koszenia.Działanie bowiem tego preparatu,to stopniowe wnikanie w roślinę ,aż do korzeni ,a to musi potrwać.We wcześniejszych postach pisałam już o tym ,ale dziś nieco dokładniej ,bo pora likwidacji chwastów na trawnikach się zbliża.Podobne działanie tj likwidacyjne ma też nawóz na trawniki  antymech.Na działkach podmokłych,zacienionych dużymi starymi drzewami mech przerasta miejsca na trawnikach.Trawa ginie.Antymech można zastosować,już wówczas jak on się zazieleni,jak odżyje po zimie.Z tym ,że w porównaniu do odchwaszczacza,należy go stosować corocznie.Odchwaszczacz,raz na kilka lat.No  -  albo przeprowadzić meliorację i wyciąć stare drzewa to znaczy zmieńić warunki na takie w których mech nie porasta.

A drzewa ?czy jest coś pilnego do zrobienia,teraz,tylko teraz?
Przysłowie na dziś.........."Rozszarpią tego wilki,kto się owcą stanie".i takie:"Ten co ma wilka za sąsiada często nie dosypia,często nie dojada."A z czasów mojego dzieciństwa pamiętam ,taki mały fragmencik wiersza,którym straszył mnie ojciec jak byłam niegrzeczna................."Tam są wilki to nie fraszka ,bo tuż przy wsi duży las,ale jedziem do wujaszka ,to już on obroni nas"..............Oj  !  bałam się,bardzo, bałam,ale też lubiłam się bać.

No i moje rady tuż przed wyruszeniem na działkę.Myślę że już plany są co tam będzie wykonywane,zatem moje rady proszę wziąć pod uwagę ,lub nie.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Chrzan działa podobnie jak czosnek i cebula,jest tez bakteriobójczy a witoncydy w nim zawarte niszczą też grzyby i wirusy.To on jest odpowiedzialny za intensywniejsze wydzielanie ,soków żołądkowych . a co za tym idzie szybsze spalanie tłuszczu i zdecydowanie poprawia przemianę materii.Czyli co???????? czyli odchudza.Nasi przodkowie jadali o wiele więcej chrzanu.Mam na myśli przodków których było na to stać,zważywszy,że przecież to dodatek do mięsa.Ale też i mięsa jadano bardziej tłuste.A to? ,  też nie wszyscy wiedzą,że chrzan poprawia pracę wątroby i nerek. Wyjaśniam też dlaczego na zimę  dodaje się do kiszenia ogórków korzeń ,nie liście.Liście mogą pomagać  w  powstawaniu bakterii gnilnych,a korzeń wprost przeciwnie i jest  bardzo potrzebny do tworzenia się kwasu mlekowego,najlepszego z konserwantów,I w zakończeniu,czy wszyscy  mogą spożywać chrzan?Otóż są wyjątki.Ni powinni jadać go chorzy na marskość  wątroby chorzy cierpiący na stany zapalne nerek i przewodu moczowego.I jeszcze tylko to:O wiele lepszy jest chrzan z dodatkiem roztartego  żółtka jaja ugotowanego na twardo i miodu.

A z miodem,a z miodem wyśmienita jest herbata, ale ,dobra ,mocna.Właśnie taką popijam.
No  -  zachrzaniłam się nieco.Zatem do jutra.
Są takie rośliny,które lepiej rosną,kwitną ,lub plonują gdy im stworzymy odpowiednie warunki.Ot,choćby te ,które opisałam wcześniej Czasem jest to dla nich,a czasem dla nas.Dla nas będzie np. zabezpieczenie się by roślina w krótkim czasie nie opanowała całej działki,tak jak choćby chrzan.Ale,ale, kto powiedział że nie można go uprawiać na działce.Można ,tylko należy w wybranym miejscu  wykopać dół głębokości  około 60 cm by mieć dostęp do boków,które obłożyć podwójnie złożoną  papą.Wsypać ponownie ziemię i sadzić kawałki chrzanu  długości i grubości ołówka.Nie jest wymagający co do terminu sadzenia,może być np jeszcze teraz.Na 1 m2  nie więcej jak 8 sadzonek.Czy warto się w to bawić?,decyzje pozostawiam Państwu.Znam takich co się bawią bo zużywają  chrzanu  bardzo dużo.Zawsze latem widzę ich jak niosą pęk liści do kiszenia małosolnych.Bo.............. do kiszenia na zimę tylko korzeń..............tylko.A jacy są dumni ze swoich dorodnych korzeni chrzanu,już na działce umytych i przygotowanych do włożenia do słoików.Twierdzą też........"na działce mogę wszystko robić z chrzanem ,bo nie szczypie w oczy."

A tak w ogóle ,to co daje jedzenie chrzanu?
"Więcej hałasu czyni przewracające się drzewo,niż cały las kiedy rośnie."tym przysłowiem witam Wszystkich,a tam w kuchni gotuje mi się makaron .Aby był smaczniejszy zamiast soli dodaję kostkę bulionową i jak już jest przepłukany zimną wodą,to dodaje posiekaną natkę pietruszki lub kopru.Niech nabiera makaron smaku.Kto chce niech spróbuje ,czy nie jest lepszy.

i zaraz.........

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

I jeszcze to:to jak to właściwie jest? czy drzewa owocowe mogą rosnąc na trawniku/?.Na tak zadane pytanie odpowiadam, JEŻELI SĄ STARSZE JAK 10 LETNIE.Starsze "dadzą sobie radę" i w walce o składniki pokarmowe i wodę ,z trawą wygrywają.Ale jeżeli sadzimy młode,należy pod takim młodym   drzewkiem pozostawić czarny ugór .Dać  mu luksus rośnięcia indywidualnie,bez konkurencji ,bez trawy ,czy innych roślin,bo Kochani ALBO,ABO.Albo drzewo ,albo inne rośliny.Zatem co? koło o promieniu minimum 70 cm i znowu ta wkopana papa i brzegi z drewnianego płotka [ogranicznika],lub z kamieni.także ładnie wyglądają.W zależności od gatunku i odmiany drzewa wchodzą one w okres owocowania późno ,lub wcześnie.Można się o tum dowiedzieć.I niech nie będzie żadnych opóźnień.Tak prowadzone zaowocuje prawidłowo,a przecież o to chodzi .A te starsze,te z których owoce już zbieramy trzeci lub czwarty sezon,możemy wokół nich posiać trawę,aż do samego pnia.Oj wiem,że namieszałam,ale cóż,decyzje  ostateczną pozostawiam Państwu. Przypominam też,że tak uporządkowane  miejsca na trawniku,to wygodniejsze koszenie.

I dziś jeszcze tylko tyle.Ponieważ zbliżają się wolne od pracy dni [oby tylko pogoda nie zawiodła]i być może będziecie  grillować to moja rada jest taka.Dla prawidłowego płomienia zamiast dmuchania ,można zastosować suszarkę do włosów.
A teraz miejsce po wykarczowanym drzewie.Drzewie ,które rosło na trawniku.Pozostał po nim wykop.Możemy posadzić tam następne drzewo,uzupełniając brakującą glebę,np kompostem ,bez względu ma to w jakim stopniu jest rozłożony.Ważne natomiast  by nie sadzić pestkowych po pestkowych i ziarnkowych,po ziarnkowych i tak np po gruszy,śliwę a po śliwie jabłoń lub gruszę, a to z tej przyczyny,że inne,składniki pokarmowe pobierają z gleby pestkowe ,a inne ziarnkowe.Zatem  gleba w której np rosła grusza,już nie ma czym nakarmić następnej gruszy,ale też i jabłoni.Ale wiecie co Kochani,ja jednak dałabym glebie odpocząć ,choćby ze  dwa sezony.I tu problem ,co w tym miejscu posiać,a  może posadzić? Oj ! posadzić,posadzić ,uzupełniając brakującą glebę, a nawet ,to o czym myślę,  będzie ładnie się prezentowało na niewielkim wzniesieniu.Wyrównujemy boki ,jak ma być koło,niech będzie kolo ,ale może też być kwadrat,trójkąt,,a może serduszko? I podobnie jak radziłam wczoraj brzegi "umacniamy" podwójnie złożoną papą ,lub plastikiem.Chodzi o to by nie przerastała tego trawa.Po uzupełnieniu  ziemi radzę posadzić tam kilka roślin lawendy.Ale od tej pory,tj od posadzenia systematycznie należy wysypywać pod rośliny bardzo drobno pogniecione skorupy od jaj,bo lawenda lubi odczyn zasadowy gleby.A jakże pięknie będzie się prezentowała błękitna plama  na tle trawnika,nie wspominając już o zapachu.Tu  w odróżnieniu do wczorajszego przykładu odczyn gleby nie może być kwaśny i wiecie o co  i jeszcze chodzi?Chodzi o to że po dwu np. sezonach jak jednak zdecydujecie się na posadzenie drzewa,nie będzie trzeba gleby wapnować.Ale jak znam życie ,lawenda będzie tam rosła niezagrożona.

i jeszcze..........
Ponieważ późno ,to przysłowie będzie krótkie  "Para dobrze dobrana ,to para,skarpetek".

niedziela, 26 kwietnia 2015

A teraz przykład na zachowanie  kwasowości gleby w jednym wyznaczonym miejscu.Np. na trawniku  w,jego środku,lub gdzieś z boku pragniemy stworzyć kępę roślin które mają podobne wymagania,i  nawet można stosować  do zasilania ich ten sam  nawóz.Ot, choćby  taka kompozycja?.Po jednej sztuce: jakikolwiek  iglak  [tylko nie cis].azalia ,hortensja  i wrzosy w większej ilości.Wyznaczone miejsce nawozimy nawozem zakwaszającym np.do iglaków.Wszystkie wymienione rośliny go lubią.Potem wykopujemy rowek głębokości około 30 cm i wkładamy w niego podwójnie złożoną papę.Winna  wystawać ponad powierzchnię kilka cm. Sadzimy rośliny i posypujemy powierzchnię pod nimi korą drzew liściastych. Wystająca papa  będzie" trzymać w ryzach korę".Sadząc rośliny należy na najdalszym planie posadzić iglaka,potem krzewy  i na pierwszym planie wrzosy [są różnokolorowe}.Ta  ściółka  z kory ochroni rośliny przed intensywnym zamarzaniem i rozmrażaniem w zimie .I nie będzie zjawiska zrywania korzeni i nie będzie wiosną brunatnych igieł,a co będzie?,będzie luksus utrzymywania wysokiej kwasowości potrzebnej tym roślinom i stałej,równomiernej wilgotności  i nie będą rosły tam chwasty ,a także trawa ,którą bardzo niewygodnie byłoby tam kosić.Nie urośnie, bo od trawnika oddzielona jest papą.Wiem,mogą być jeszcze inne  ograniczniki np,plastikowe,ale mają krótki żywot i potem "wyszczerbione" brzydko wyglądają.Mogą być też drewniane,ale między szczelinami przedostanie się trawa.Papa jest na wiele lat.I zaproponowałam coś co da nam więcej czasu ,bo "odpada"pielenie pod tymi roślinami,zresztą bardzo niewygodne.Łatwiejsze też jest koszenie trawnika.A co do nawożenia,to można zastosować nawóz do iglaków,"pasuje" wszystkim rosnącym w grupie.Rzuca się go na korę.Woda z deszczu wmyje go w  glebę.

I jeszcze  to: można papę łączyć z drewnianymi ogranicznikami.O ! pięknie to wygląda i ładnie się komponuje z trawnikiem.I ............nie cis, z iglaków bo on akurat  nie może mieć kwaśnego podłoża,bo wywodzi się z gór Kaukazu ,gdzie są wapienne skały.

To tyle na dziś.
ŚCIÓŁKOWANIE  GLEBY CO TO TAKIEGO? Ściółkowanie jest to przykrycie powierzchni gleby w celu  :
-zatrzymania wody
-ograniczenia parowania
-nie dopuszczenia do rośnięcia chwastów
-stworzenie odpowiedniej struktury gleby w ściółkowanym  miejscu ,oraz kwasowości ,na wyznaczonym poziomie.
Ściółkować glebę można najprzeróżniejszymi materiałami  i tak np :zagonek z truskawkami najlepiej wyściółkować  tj .wyłożyć czarna agrowłókniną.Na początku ,tj. przed sadzeniem truskawek przygotowujemy zagon jak zwykle,po czym rozkładamy agrowłókninę ,a jej brzegi wsuwamy we wcześniej wykonane rowki  [wokół całego zagonka}.Udeptujemy boki i wygląda to tak jak stół nakryty obrusem.A potem,a potem wymierzamy w jakich odstępach chcemy by rosły truskawki.Podpowiadam:: co najmniej,30x30 cm.Oznaczamy  te miejsca kredą.Ostrą żyletką nacinamy otwory w kształcie X i w te otwory sadzimy truskawki.Wiem,że pracy na początek jest trochę,ale za to nie ma jej w następnych 3 latach [tyle winny rosnąć w jednym miejscu truskawki].Nie ma,absolutnie nie ma żadnego pielenia przez tyle lat,a do tego agrowłóknina przepuszcza ,bez problemu wodę z naszego podlewania  i z deszczu.Także z nawożeniem nawozami mineralnymi,czy to w proszku,czy w granulacie  nie ma problemu.Należy posypać na wierzch.Przesiąknie przez agrowókninę wraz z wodą.Kto jeszcze nigdy tak nie uprawiał truskawek TAKŻE POZIOMEK ,nie ma pojęcia jaka jest duża  różnica w plonowaniu,a nawet i smaku owoców,bo proszę sobie wyobrazić jak luksusowo czują się rośliny NIE NĘKANE, nie niepokojone,żadnymi narzędziami używanymi przy pieleniu zagonka.Cała i nienaruszona jest "pajęczyna korzeni",szczególnie tych znajdujących się tuż pod powierzchnią,tych wychwytujących pokarm i wodę,bo pokarm dla nich na tej bardzo płytkiej głębokości się znajduje.A do tego jeszcze dochodzi ogromny plus, bardzo ogromny.Owoce,nie są zapiaszczone i leżące na czarnej agrowłókninie  są słodsze ,bo czarny kolor,to cieplejszy kolor.Taki kolor kocha słońce ,a słońce daje słodycz owocom.

Przytoczyłam tylko jeden przykład,zaraz podam drugi,a jest ich wiele,bardzo wiele,jedne ważniejsze inne mniej ważne ,ale wszystkie służą człowiekowi, by dać mu więcej czasu na odpoczynek na działce.


Cóż mogę o tak późnej porze?Mogę Wszystkich powitać i zacytować takie przysłowie:"Nie masz na świecie małżonka ,na którego by nie krakała żonka."

I mogę też zaproponować temat ..........ściółkowanie gleby.