czwartek, 30 kwietnia 2015

Zatem jaka będzie ta walka niechemiczna?Ważne by znaleźć  zagłębiony kopiec .Czasem pracując na zagonku rozgarniamy ziemię a wraz z nią coś czarnego co biega i białego co się nie rusza.To czarne to mrówki ,a to białe to ich larwy.Ha,ha,ha.........tu was mamy.3 lub 4 łyżki obojętnie jakiego wapna wymieszane z glebą załatwiają sprawę bowiem mrówka pokryta jest kwasem mrówkowym,a wapno je neutralizuje.To jej naskórek.Bez niego ginie.Ale na tym nie koniec: mrówki mogą też założyć kopiec pod trawnikiem.Te miejsca łatwo poznać .Trawa bowiem jest tam bardzo  mizerna i tak wygląda jakby ktoś ja posypał piaskiem.No  -  ale wapno tu się nie nadaje ,bo zniszczy darninę.Trzeba zastosować coś co trawy nie zniszczy a mrówki tego nie lubią i się wyprowadzą.A nie lubią zapachu pomarańczy i ogórka.Zatem skórki od   nich ułożone  i przykryte folią i kamieniami ,[folią by nie wyschły] i po sprawie za kilka dni.Mój sąsiad Stefan ,lubiący natychmiastowe reakcje podlewał te miejsca woda z zapachem pomarańczowym do ciasta.Podobno bardzo skuteczne.I trawnik ,nie zniszczony,a mogą ,oj mogą go zniszczyć mrówki I jeszcze to: "odcinamy " mrówkom drogę do mszyc ,owijając pnie drzewek taśmą klejącą,używaną do dywanów, dwustronna.Bez przesady, oczywiście,ze dwa owinięcia starczą. Jak nie na wierzchu to pod spodem się przykleją.Za kilka dni ,zmieniamy taśmę.Ta praca,to praca na cały maj.W czerwcu intensywność  szkodników słabnie .Zatem podglądamy,podglądamy,bo to podglądanie ,akurat nie jest szkodliwe dla nas.

I to tyle na teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz