sobota, 27 września 2014

To jak to było w czasie tej okupacji hitlerowskiej ,zagadnął mnie ktoś  czytając na blogu o marmoladzie,"która rosła".Po prostu fermentowała.A nie można było kupić innej.No tu obśmialam sie serdecznie.Kupowania nie bylo,byly przydziały na kartki: margaryna,kasztanowo trocinowy chleb ,sacharyna [zamiast cukru] [ to świństwo fundowało  gigantyczną zgagę.]A sklepy owszem były ,z wielkim napisem nad drzwiami po Niemiecku i po Polsku "Tylko dla Niemców".Zatem kombinowało sie różne namiastki: np herbate z suszonej marchwi.Dobrze jak były ziemniaki.Wówczas przyrządzano je na różne sposoby np utarte na tarce i wrzucone na osoloną wodę.Wygląd byl nieapetyczny ale co tam .............głód pozwalał to zjeść.Owszem, nie powiem raz na kilka miesiecy jakaś przemycona ze wsi rąbanka.Rąbanka to mięso "jak leci" Przeważnie było topione bo wówczas warstwa słoniny często miała wysokość 20 cm.I jakoś nie przypominam sobie by ktoś cierpiał od cholesterolu zawartego w słoninie a od głodu tak.Kiedyś ,był to chyba rok już 44 pewien Niemiec,ktory chciał przekazać mnie   "NA RASĘ" [szanse miały tylko dzieci o blond włosach i niebieskich oczach] zaszedł bo własnie tędy przechodził a moja mama właśnie topiła rąbankę.Kątem oka zobaczyła go przez okno i musiała w szybkim czasie mnie schować i garnek z rąbanką,no i zrobila coś o czym mówiło się jeszcze długo.Postawiła gorący garnek na stoliku w pokoju na ktorym bylo grube szkło.Akurat w tym momencie jak wszedł Niemiec szkło zaczęło pękać ,co przypominało wystrzały i o dziwo nieszczęsny gość się wycofał,bo znowu nie miał szczęscia mnie zastać,myślę ,że dokładnie wiedział o co chodzi ale Niemiec z roku 40 a 44,to zupełnie inni ludzie.Chyba przeczuwali smutny koniec.
To jeszcze są maliny,zdziwila sie pewna osoba patrzac na wytloczki z tektury napełnione tymi owocami.NIE,NIE,KOCHANI TO NIE JEST TAK.Te owoce malin ,ktore są teraz,a własciwie sie kończą to zupełnie inne ja t te czerwcowe.One rozpoczęły owocowanie na poczatku sierpnia.I prawde mowiac poza owocami nie są w niczym podobne do tradycyjnych czerwcowych.Zycie czerwcowych przebiega tak:Po posadzeniu jesienią ,wiosną z karpy korzeniowej wyrastają pedy ,czasem dwa,czasem trzy lub wiecej.I tak sobie  rosną i rosną przez całe lato.Jesienią jak wszystkie krzewy owocowe one też gubią liście.Pozostają gole pędy,które są narażone na taką [grzybową] chorobę właśnie w tym i innym też czasie zwaną zamieraniem pędów.Tak wygląda jak się nazywa.Po prostu część pędów  zamiera całkowicie,a część w mniejszym stopniu ,co jednak znacznie ogranicza,lub wyklucza owocowanie.ALE TO NIE WSZYSTKO................... w tym czasie kiedy owocują  tradycyjne tj czerwcowe maliny ,żyją najprzeróżniejsi ich szkodnicy np kistnik malinowiec,którego spotyka się pod postacią tłuściutkiej gąsieniczki wewnątrz owocu.To nawet zdrowo jeść malinki z gąsieniczkami bo są one [gąsieniczki] bogate w proteiny,ktora buduje masę mięśniową A to wszystko z tej przyczyny,że tradycyjne maliny [czerwcowe] potrzebują dwóch sezonów by wydać plon.Zatem w jednym roku pędy rosną i po zimie te pędy dają owoce a obok nich z karpy korzeniowej wyrastają nowe ,które będą owocowały w następnym sezonie ,a wyowocowane wycina się tuż przy ziemi zaraz po zakończeniu plonowania.Jest to ważny zabieg fitosanitarny.Chodzi bowiem o to by oddzielić chore od zdrowego bo te starsze [dwuletnie ] z pewnością nie są zdrowe.Tu mi się przypomina jak to się mówiło  u mnie w pracy [25 lat byłam funkcjonariuszem pożarnictwa][pozdrawiam wszystkich strażaków]
.MÓWIŁO SIĘ TAK:Aby oddzielić to co się poli od tego co się nie poli,by się nie zapoliło to co się nie poli od tego co się poli.No tak ja tu sobie gadu gadu a tam Ruskie się zbroją a Niemcy na granicy stoją.MALINY CD.Są też owocujące teraz właśnie odmiany malin letnich.Ja preferuję odmiany POLANA,lub POLKA Wyśmienite w smaku,pachnące,a POLKA  o bardzo ciemnym kolorze owoców, a hodowla ich to PIKUŚ w porównaniu do tradycyjnych Po posadzeniu wiosną lub jesienią [nie ma to znaczenia] wiosną ukazują się pędy,ktore tego roku [od sierpnia] plonują po czym ścina się wyowocowane pędy by wiosna w nastepnym sezonie wyrosły nowe,czyli co:...............: NIE POTRZEBA DWÓCH SEZONÓW NA UZYSKANIE PLONU...................... a do tego Kochani nie chorują one na zamieranie pędów.Nie ma kiedy ta choroba je opanować bo za krótki jest żywot pedów i nie wchodzi w rachubę zima,a także w sierpniu nie występuje [tylko w czerwcu] kistnik malinowiec].Zatem są maliny kłopotliwe w uprawie lub nie.Te czerwcowe niestety musza być intensywnie chronione chemicznie,co czynią plantatorzy by uzyskać zdrowy????????????????? plon

piątek, 26 września 2014

MNIAM,MNIAM MNIAM..........................,MOŻE DZIŚ A MOŻE JUTRO           COŚ TAKIEGO.Wcześniej należy przygotować z cebulką solą i pieprzem grzyby leśne lub pieczarki.Tuż przed podaniem smażymy  male placuszki ziemniaczane [dobrze by w cieście było  trochę ,lub wiecej cebuli] ale nie utartej bo potem gorzknieje a posiekanej drobniutko.Gdy placuszki usmażone na każdy kładziemy porcje grzybów i podajemy do tego kwaśną śmietanę [ kto lubi ] Wspomnę na koniec,że jest to podobne do dania jakie było jadane przez arystokracje Rosyjską,z tym że zamiast  grzybów był kawior     SMACZNEGO
I G L A K I    ,NO TO MOŻE CO NIECO O IGLAKACH  Oj niedobra jest dla nich  zima ,niedobra.Większość z nich korzeni się bardzo płytko.Główna warstwa korzeni zalega na 40,50 cm. a taka warstwa gleby jest czesto całkowicie zmarznieta ,a  potem przychodzi odwilż,a potem mróz itd.Biedne korzenie przez "pracę" gleby poprostu sie zrywają,a są to najważniejsze korzenie dla nie tylko iglaków,bo jest tam ogromna ilość korzeni włośnikowych pobierających dla rośliny wodę i skladniki pokarmowe.Biedne iglaczki jak już jest wiosna nie mają się czym najeść i napić,i z tej przyczyny nie powinno sie wygrabiać opadłych igieł spod iglaków a nawet jeżeli jest to możliwe pogrubić warstwę okrywająca.Bardzo dobrym materialem  jest kora z drzew iglastych.I kora i opadle igly powodują też prawidłową [wysoką] kwasowość podłoża.Iglaki takie właśnie potrzebują ..........no z wyjątkiem  CISA.On wywodzi się z gór Kaukazu gdzie ma wapienne podłoże.Pewna osoba prosiła mnie o radę,czemu wszystkie iglaki w rzędzie pięknie rosną a te dwa nie.Otóż te dwa to były własnie Cisy,potraktowane tak jak pozostałe lubiące kwaśne podłoże.I jeszcze na koniec tego co  nieco o iglakach...............JAK TYLKO JESTEŚMY ZIMĄ NA DZIAŁCE W OKRESACH ODWILŻY RATUJEMY IGLAKI BO BIEDNE MAJĄ POZRYWANE KORZENIE OD MROZU, CO TO RAZ JEST , A RAZ GO NIE MA   I..........................P O D L E W A M Y,wodą z oczka wodnego,pozostawionej beczki itp,a nawet można pod iglaki polożyć kawalki lodu ,lub nagarnąć śnieg.
Prace porządkowe  na działce.To niestety musi trochę potrwać.Najpierw likwiduje się wszystkie nie plonujące już warzywa i w tym miejscu widzę zakłopotanie,plonują czy nie plonują?I tak np pomidory,przecież jeszcze są zielone owoce na krzakach.Owszem są ,ale na dalszy ich rozwój radzę nie liczyć.Jeżeli nie mają plam i są wyrośnięte do swojej prawidłowej wielkości to należy ie zebrac i i przechować do momentu wybarwienia się.A jak poznać ktore to już dorosły tak absolutnie do końca?  to te mające błyszcząca skórkę.Bo pomidor poza krzakiem już nie urośnie ,ale poza krzakiem sie wybarwi.Reasumując: nie wielkość pomidora a wygląd skórki mowi nam czy to ten nadaje się do przechowania czy tamten..Likwidując warzywa proszę zwrócić uwagę na wygląd roślin.Bardzo opanowane przez choroby [ w tym roku ogorki] lepiej wywieżc z działki ,nie przeznaczać na kompost .Na  pewno też floksy ze swoim szarym nalotem i inne ozdobne z plamami takimi co to mają obwódkę [te plamy oczywiście ] lub jej nie mają.Trochę sie tego nazbiera.No i ................. najprzyjemniejsza  z prac działkowych  [ tak uważam ] grabienie liści.Nie.........nie........Kochani,nie czekamy aż wszystkie spadną bo leżenie ich przez jakiś czas szkodzi trawie.Zaraz tego nie zauważymy ,ale na wiosnę będą to miejsca  na trawniku gdzie trawa wyprzała [tak się mowi ] na żółte i szare plamy.To tyle na dziś z prac porządkowych i proszę sie nie martwić ,bo do końca sezonu znajdę dla Was zajęcie.

czwartek, 25 września 2014

Przepraszam Kochani ! dziś tylko tyle,zamyśliłam się na temat tego okrucieństwa,które niestety może zostać znowu ożywione a wówczas Panie Boże miej nas w opiece bo.....................możemy sie nie podobać ,a powodów jest wiele  bo to Polski Sobieski przegnał z Europy ciemnotę i zacofanie.To dzięki niemu nie chodzą kobiety w Europie w burkach [już widzę jak mi w niej nie do twarzy].Bo to Polski Piłsudski  obronił znowu całą Europe przed okrutną armią niosącą coś co komunizmem się zwało A ich "Boch i Car  Stalin    " pomyślcie Kochani nigdy na sobie nie miał garnituru nie mówiąc o wrodzonym chyba okrucieństwie które dotykało jago rodaków.Milionami szli do nieba z głodu i nawet nie myślę jak bym wyglądała,w co byłabym ubrana bo biorąc pod uwagę mój "rogaty " charakter nie byłoby mnie wcale.I co mam jeszcze pisać,kto ma tylu wielkich ludzi  jak Kopernik,Chopin,Słowacki no i ....................................... największy z wielkich Kochany Święty Jan Paweł II Wielki.
Jak wspomniałam niedawno nie ma lekko.Dziś znowu mój wiersz,który  powinnam napisać już dawno bo winna jestem to mojemu wujkowi ,który zginął w czasie pogromu wołyńskiego.Z wiadomych powodów w latach wcześniejszych w domu moim niewiele się mówiło na ten temat  [bo jeszcze dziecko gdzieś to wypaple.]A przy okazji czy wiecie Kochani ! że prawie  każde państwo w Europie miało swoje formacje w strukturach Hitlerowskich.Walczyli dla tego obłąkańca a polowa Francji  myślała nawet że rządzi.Myślę tu o rządzie Viszi [ nie wiem czy tak to się pisze] a już nasi sąsiedzi ze wschodu witali Niemców kwiatami.I istnieje jakieś podobieństwo jak chodzi o okrucieństwo miedzy nimi a Niemcami I tu moja radość tylko nie było w tych formacjach POLAKÓW.Wiersz nosi tytuł :::::::::::::::::::::::::::::;

Pamięci mojego wujka Franka ,który zginął w czasie pogromu wołyńskiego
========================================================
Czy pamiętasz dziadziusiu starusieńki,czy pamiętasz z jaką radością Polaczków wbijałeś na pal ? 
i nic ci żal ich nie było,zupełnie nie NIE BYŁO ŻAL.
A dziedziczkę  klęczącą  i proszącą o darowanie życia  pamiętasz?
Jakąż radość ci tym sprawiała,zawsze taka wielka ,a spalona w stogu  zrobiła się bardzo  mała.
A te dachy fruwające jak jesienne latawce i siejące iskry wokół  i wieś już spalona i nie ma
ponadto piękniejszego widoku .
Jak mogłeś do tej pory dożyć  jednej łzy nie uroniwszy
Dopiero dziś  gdy zginął twój wnuczek na Majdanie i gdy te tragiczne wiadomości przyszły.
A wiec jednak płakać potrafisz ,zatem popłacz,sobie popłacz dziaduniu siwiutki swego wnuczka
dorosłego pożałuj i Jaśka z Topolowa , coś mu głowę roztrzaskał ,a był taki malutki.
Chyba niewiele ci czasu zostało więc pomyśl " a może przed świętym obrazem się pomodlę za wnuczka
za Jasia, za dziedziczkę i za siebie i za wszystkich innych razem"
A ja proszę też za mojego wuja Franka co przez to,że miał "białyje ruczki ",musiał zginąć.
Podobno umierał długo i prosił módlcie się za mnie i wspomnijcie czasem,
zatem nie mogę tego pominąć.

środa, 24 września 2014

Już jestem...........jestem,a co lista obecności schowa /? ale się spóżniłam a tu tyle tematów do przekazania

UWAGA  PIERWSZOKLAŚIŚCI  DZIAŁKOWI.Dnie jeszcze takie cieple,: można pomajsterkować Moja propozycja na dziś to : uporządkowanie  jakże często potrzebnych gwożdzi,śrubek,nakrętek [kiedyś je zwano kontramutrami]OJ! NIE,NIE NIE,proszę sie nie obawiać to bedzie proste w wykonaniu i  czasu zabierze niewiele.Zaczynamy od półki.Zdejmujemy z niej wszystko i bedzie potrzebny nam jej spód Z kilku słoików typu TWIST  o różnych rozmiarach zdejmujemy nakrętki.Teraz będzie potrzebne narzędzie co potrafi robić dziurki [kiedyś zwane  śróbstakiem]Czesto słyszałam podaj mi śróbstak no i wiedziałam ktory to.,No i potrzebny też będzie młotek.W każdej pokrywce należy zrobić 3 dziurki.Odwracamy półkę i do jej spodniej  strony przykręcamy śrubkami zakretki do słoików.Półka wraca na swoje miejsce ,zakretki są w jej spodniej   stronie.Segregujemy  teraz  gwożdzie ,śruby,śrubki i nakrętki co do wielkości.Napełnione słoiki nakręcamy na umieszczone pod półką ich  wieczka,tj obracamy słoiczkiem.Dobrze by pólka znajdowała się na wysokości naszych oczu.By bez problemow zobaczyć jaki rozmiar jest poszukiwany.PROSTE PRAWDA? I JEŻELI JA BABA TO ZROBIŁAM TO DA RADĘ KAŻDY może tylko być problem jak półka nie jest drewniana,,,,,,,,,,,,,,,, no to wówczas potrzebna będzie wiertarka. I półka jest wykorzystana na obie strony,bo wszystko co na niej stało wraca na swoje miejsce.

A TERAZ DLA AMATORÓW CZEGOŚ SMACZNEGO   K.K

KK OZNACZA KRÓLEWSKI KRUPNIK...... no, no bez takich  tam domysłów  ja o zupie.Krupnik królewski gotuje się z kaszy włoszczyzny i ziemniaków odrobiny liścia laurowego i ziela angielskiego.Cała rewelacja polega na tym,że pod koniec gotowania dodaje się male kuleczki z mielonego mięsa,odpowiednio doprawione  tylko solą i pieprzem.Na 4 osoby wystarczy 25 dkg mielonego mięsa[może być drobiowe ].Krupnik bez koperku to jak ja bez bloga.To się nie uda.Dobrze mieć koperek zawsze pod ręką.A robi się to tak: pęczek lub dwa drobniutko kroi ,przesypuje kucharkirm,vegetą ,lub co tam mamy pod ręka.Po dodaniu oliwy lub oleju nakłada do słoiczków.I już pod koniec gotowania to jest na około 10 min.bo tyle gotujemy z kuleczkami, dodajemy też koperek.SMACZNEGO ! UWAGA ODCHUDZAJĄCY SIĘ ...........1 SZKLANKA TEJ ZUPY MA TYLE  KALORII CO DWA TALERZE ZUPY KAPUŚCIANEJ ,O KTÓREJ PISAŁAM WCZEŚNIEJ.

wtorek, 23 września 2014

Wodka z lodem mi skodzi,poWiski z lodem żle sie czuje po Rumie z lodem boli mnie glowa ,oj muszę skończyć z tym lodem.
To co to ja takiego dobrego miałam? ...........już wiem pamięć.No to właśnie przypomniałam sobie,że wczoraj obiecałam temat........ żywopłoty.Żywopłoty przeważnie służą do odgradzania od ulicy,od sąsiadów,od kurzu ,od hałasu.Mogą być zrzucające liście na zimę i zimozielone.Te drugie nieco trudniejsze w hodowli.Chcąc odgrodzić się od sąsiada należy pamiętać o pozostawieniu miejsca,które będzie wykorzystywane do chodzenie by także od strony sąsiada dostać się do swoich krzewów,które kilka razy w okresie wegetacji będą ścinane.Ładny żywopłot to żywopłot zagęszczony od dołu do góry i właśnie od dołu do góry [boki] powinny być obcinane,nie tylko wierzchołek.I mówiąc szczerze z żywopłotem jest tak jak z trawnikiem.Nie jest prawdą że :'".....atam posieje sobie trawę i posadzę żywopłot i będę mieć spokój".Oj jakież błędne to mniemanie.I trawnik wymaga systematycznej pracy[koszenie,odchwaszczania,reperacji po zimie,likwidowania mchu itp] i żywopłot [ciecia ,podcinania,nawożenia ,usuwania opadłych lisci,co jest wyjątkowo trudne itp].Ponadto żywopłoty bardzo lubią wszystkie myszowate.Znam osoby ,ktore ze względu na zasiedlenie działki przez nornice zlikwidowały żywopłoty.NO DOBRZE,ALE CO W ZAMIAN????????/.Moja propozycja to np rząd malin z dostępem z obu stron.Dla uniknięcia kłopotów związanych z walką z chorobą zamierania pędów i szkodnikiem  kistnikiem malinowcem proponuje posadzenie odmian owocujących w drugiej połowie lata np.Polane lub Polkę.To zupełnie wolne od chórob i szkodników maliny "W SAM RAZ DLA AMATORÓW'",albo  krzewy ozdobne dające się formować bo mają długie pędy ktore się przywiązuje do rożnych palików i podpór:to np Perukowiec Podolski o kwiatach mizernych ale jakże uroczych  owocnikach,które pojawiają się jesienią i wyglądają tak jakby ktoś porozwieszał peruki na gałęziach,lub Tamaryszek o przepięknych drobnych różowych kwiatkach i o ulistnieniu tak delikatnym że przypomina iglaka. Ma wyjątkowo długie i elastyczne pędy które, mogą 
służyć za dach rozpięty nad pergolą.


POWIDŁA ŚLIWKOWE SĄ NAJLEPSZE ZE ŚLIWEK POMARSZCZONYCH Takie jakie teraz już sie spotyka.Prawdziwe powidła winny być usmażone z prawdziwych węgierek.Każde inne sliwki owszem mogą być  nawet smaczne,ale to nie powidła.I zawsze w okresie smażenia powideł przypomina mi sie niemiecka marmolada dla Polakow.Była w metalowych wiaderkach z metalową pokrywką "na wcisk'" ,którą bardzo trudno było otworzyć.Ale to co było w środku to dopiero "rewelacja"Mieszanka wytłoków buraczanych,brukwi  i jakichś jeszcze nieokreślonych w smaku składników.Szcypała w język i słodzona była chyba sacharyną od której natychmiast dostawało się zgagi, i co najciekawsze a dziś śmieszne marmolada ta rosła,co się ubralo to przybyła i czasem tak urosła , że pokrywka otwierala się sama.Nie wspomne jaki chleb smarowano tą marmoladą w tym chlebie było najwięcej mąki kasztanowej suszonych chwastów i niewiadomo jeszcze czego .W smaku przypominał skrzyżowanie szarego mydła z gipsem i trocinami,ale najgorsze były spojrzenia tych ibermenszów ,nadludzi.Dobrze,że dziśiejszy dzień inaczej wygląda i że powidla ze ślwek będą wyśmienite ,a o chlebek do nich poprosimy by był dobrze wypieczony.

poniedziałek, 22 września 2014

O pracach na działce ....tyle dziś.Wiele roślin kończy swój na ten sezon żywot.Mogą stanowić wyśmienity nawoz,choć nie były na pryżmie kompostowej.Można je pociąć na mniejsze kawałki sekatorem i trzymać do momentu kopania,gdzieś w pobliżu.Najwartościowsze  są grochowe i fasolowe,to one zatrzymaly w sobie niewielkie ilosci azotu.Kopiąc dzialke należy w powstałe rowki nakładać te odpady roślinne.Milej pracy życzę ....................... jeszcze bedzie cieplo..A jutro jak Bóg da postaram się przybliżyć temat żywopłotów i czy można coś ...........w zamian?
Suszenie pomidorów...........biorę pod uwage to ,że suszarki nie pracują bo przerwa w grzybobraniu,ale nie martwcie się niebawem,bedzie drugi rzut grzybów.Bo zawsze rzucają się dwa razy.Z a t e m .............pomidory suszy się tak.Jędrne ,średniej wielkości należy przekrajać na połowki .Posypać niewielką ilością jakiejś przyprawy kuchennej np kucharek i kto lubi ostry smak po 2,3,4,krople ostrego sosu np tabasco Ułożyć do suszenia przekrojoną stroną do góry .Niestety suszenie trochę potrwa.Kończy się je gdy mają konsystencje suszonych śliwek.Wówczas układa w słoiku ,skrapia octem balsamicznym dodaje cukru i zalewa oliwą lub olejem,najlepiej jakimś smakowym.Kto lubi może dodać do kazdego słoika 2 zabki rozdrobnionego czosnku.Przechowije się dobrze,a jakież wyśmienite w zimie szczególnie gdy wprawdzie są pomidory ,ale nie mają już takiego jak letnie smaku.Ja lubię je szczególnie do kanapek z żółtym serem i jako składnik surówki z kapusty pekińskiej ,do porowej i do kalafiorowej z surowego kalafiora [przepis podawałam].Ni kuda im do pomidorów suszonych kupnych.Aha ,jeszcze to! oliwę lub olej w którym byly pomidory można ,a nawet należy wykorzystać do salatek ,lub surówek.
Dziękuję Jules.No to mam na piśmie,że moja galaretka malinowa jest dobra.Nie wiem czy podawałam przepis na jej wykonanie.Jest prosty i bardzo malo pracochłonny,a maliny  są ,bo to nie są te co owocują w czerwcu.Tamte dawno skończyły plonowanie.Teraz plonuje Polana i Polka,takie odmiany póżnoletnie.Maliny należy zagotować w bardzo niewielkiej ilości wody,przetrzeć przez sito by uzyskać sok ,a dalszy ciąg przepisu na torebkach żelfiksu.

niedziela, 21 września 2014

Jeżeli mi się uda to jutro o suszeniu pomidorów wg. przepisu Agatki i Tomka ,nieco przeze mnie  zmodyfikowanego
Moje wspomnienia z tamtych lat.Wracam wczoraj z kościoła,bylo okolo 19   ej a na placu zabaw na huśtawce dziewczynka ,huśtała sie bardzo wysoko,aż nie wiem czy  nie niebezpiecznie,ale jej zazdrościłam.Popatrzylam na nią i myslę że miała około 5 lat.Tyle ile ja w latach 40-tych.Mroczna noc okupacji dokuczała i dzieciom.Pewnego razu z moimi koleżankami ,wspolnymi silami z kawałków sznurka [sznurek był nie do zdobycia] i szmat i starej spróchniałej deski zrobiłyśmy sobie huśtawkę.Ta praca trwała wiele godzin,ale jakaż na końcu byla nasza radośc.Niestety nastepnego dnia  już naszego dzieła nie było.W okolicy mieszkali  Niemcy o nazwisku Albrecht i mieli syna Kurta,wówczas nastolatka.Skoro stać go było na tak silne uderzenie mojego brata w głowę,że pękł mu bębenek w uchu i kłopoty ze słuchem ma do dziś,to z pewnością to zniszczenie huśtawki to jego sprawa.Ale pewności nie mam.Jak już bylo slychać zbliżający sie front,zaprzęgli konie do bryczki ,byla jeszcze matka ojciec ,synalek [zadatek na essmana] i bardzo porządna jego siostra Weronika.Jednak podobno zbyt daleko nie ujechali ,sprawiedliwości stało się zadość ,ale czy ja wiem??????????// ja mu wybaczyłam.Może w innym  systemie pozbawionym tak ogromnej indoktrynacji byłby dobrym człowiekiem i nie okazywał wyższości........................ bo jestem z narodu wybranego.
No to co mam robić na działce spytał mnie pewien pierwszoklasista działkowy? Oj przed kopaniem jest jeszcze wiele prac.Można przełożyć lub jak kto woli przerzucić pryzmę kompostową.Wprowadzenia tam powietrza przyśpieszy rozpad substancji organicznej,NIE,NIE,ZDECYDOWANIA NIE WAPNUJEMY.Wiem,że gdyby zmierzyć kwasowość w pryżmie byłaby większa jak w glebie nieopodal.Wapnując pryzmę niszczymy znajdujące  się tam najprzeróżniejsze mikroorganizmy i dżdżownice także bardzo potrzebne ,bo gdy pryzma zostaje zakopana  przechodzą do gleby i tam przemieszczając się automatycznie budują korytarze tj kanaliki ,gdzie będzie zatrzymywać sie woda i powietrze TAK,TAK, I JEDNO I DRUGIE BARDO POTRZEBNE KORZENIOM ROŚLIN.I co jest dośc istotne te 150 czy 200 dżdżownic ,które z zakopanej pryzmy przejdą do gleby ,w następnym sezonie tj od wiosny  bedzie 30 razy więcej i o to chodzi.No tak..............powiedzą niektórzy ale przecież glebę należy wapnować " to co,to to  wapno dżdżownic nie niszczy?OTÓŻ NIE...................... Wapnowanie które raz na 4 jesienie przeprowadzić należy,wykonuje sie tak: około 15 kg wapna nawozowego rozsypuje sie po powierzchni ,też około 100 m2 ,przegrabia,by wymieszać dokladnie z wierzchnią warstwą i przekopuje w ostrą skibę i tak pozostawia na zimę.Nie zostaje zniszczona ani jedna dżdżownica bo wiecie, moi Kochani Czytelnicy ,gdzie one wówczas są??????????????/ poniżej strefy zamarzania gruntu tj głębiej jak 120 cm.I jeszcze jedno ........................ tej jesieni  [gdy wapnujemy] nie zakopujemy nić z substancji organicznej w celach nawozowych [wapno je niszczy].Tej jesieni wraz z wapnem rozrzucamy polifoskę [nawóz jesienny] w ilości 5 kg na 100 m2 gleby