niedziela, 21 września 2014

Moje wspomnienia z tamtych lat.Wracam wczoraj z kościoła,bylo okolo 19   ej a na placu zabaw na huśtawce dziewczynka ,huśtała sie bardzo wysoko,aż nie wiem czy  nie niebezpiecznie,ale jej zazdrościłam.Popatrzylam na nią i myslę że miała około 5 lat.Tyle ile ja w latach 40-tych.Mroczna noc okupacji dokuczała i dzieciom.Pewnego razu z moimi koleżankami ,wspolnymi silami z kawałków sznurka [sznurek był nie do zdobycia] i szmat i starej spróchniałej deski zrobiłyśmy sobie huśtawkę.Ta praca trwała wiele godzin,ale jakaż na końcu byla nasza radośc.Niestety nastepnego dnia  już naszego dzieła nie było.W okolicy mieszkali  Niemcy o nazwisku Albrecht i mieli syna Kurta,wówczas nastolatka.Skoro stać go było na tak silne uderzenie mojego brata w głowę,że pękł mu bębenek w uchu i kłopoty ze słuchem ma do dziś,to z pewnością to zniszczenie huśtawki to jego sprawa.Ale pewności nie mam.Jak już bylo slychać zbliżający sie front,zaprzęgli konie do bryczki ,byla jeszcze matka ojciec ,synalek [zadatek na essmana] i bardzo porządna jego siostra Weronika.Jednak podobno zbyt daleko nie ujechali ,sprawiedliwości stało się zadość ,ale czy ja wiem??????????// ja mu wybaczyłam.Może w innym  systemie pozbawionym tak ogromnej indoktrynacji byłby dobrym człowiekiem i nie okazywał wyższości........................ bo jestem z narodu wybranego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz