A to onegdaj ,to będzie bardzo onegdaj,bo "sięgnę" czasów mojej babki i dziadka.............bagatela ,pomad sto lat wstecz .Dziadek z babka poznali się w samym centrum Łodzi,bo na placu [obecnym Wolności,]wówczas zwany Starym rynkiem.W domu w którym do dziś jest apteka ,dziadek był koniuszym ,a babka pokojówką.Był starym kawalerem "podchodzącym"pod trzydziestkę , a babka nastolatką Z przyczyn oczywistych spotykali się dość często.Dziadek był Litwinem ,a babka Hiszpanką,która uciekła z domu w wieku kilku lat i "zabrała" się z trupą cygańską.Co było przyczyną ucieczki tego się nie dowiedziałam ,bo zawsze było to tajemnicą i też się nie dowiem jak zdołała nauczyć się polskiego języka.Podobno mówiła poprawnie po polsku.Ja babki nie znałam,bo zmarła 4 lata przed moim narodzeniem.Wszystkie zatem informacje mam od mamy.Opowiadała często mama jak to na placu obecnym Wolności odbywały się targi w każdy wtorek i piątek .Przyjeżdżali chłopi z okolicznych wsi z ziemniakami,cebulą,burakami,masłem mlekiem i śmietaną.A plac tj.rynek o dziwo,nie był brukowany.Ponieważ jest okrągły,promieniście poukładane były pnie drzew od najgrubszej części na zewnątrz,do najcieńszej wewnątrz.Podobno ładnie to wyglądało i sympatycznie brzmiał stukot kół i te drewniane bale.Babka moja miała do obsługi cztery młode damy.Należało im przygotować łóżka do spania ",wyplątać" z gorsetów i rozczesać włosy ,no i oczywiście spać w tzw.służbówce w pobliży,na okoliczność gdyby ,któraś z panienek coś potrzebowała.W dzień przychodził nauczyciel śpiewu.Chyba głosem panienek nie był zachwycony,gdyż raz nie omieszkał wspomnieć pani domu,słysząc śpiew mojej babki..........." o to pani ma jeszcze jedną córkę,ta ma piękny głos".Biedny nauczyciel ,natychmiast stracił pracę.........jak to czasem trzeba uważać co się mówi.Ten śpiew chyba spodobał się też mojemu dziadkowi i od słowa do słowa,niebawem "spadli z ambony",tak się wówczas mówiło przy dawaniu na zapowiedzi.Babka podobno bardzo chciała mieć swój dom,swoją rodzinę ,ale nie wiedziała biedna co robi.Choć powinno ją to zaniepokoić czemu do ślubu dziadek szedł z gazetami w lewym bucie.A było tak dla tego,że kiedyś tam spadł z konia na lewe biodro,tak nieszczęśliwie że powstał tak zwany wtedy odbit.Po prostu ciało odeszło od kości i to biodro wiecznie wykazywało stan zapalny i zbierającą się ropę,o czym babka dowiedziała się w czasie nocy poślubnej.Bo widzicie Kochani wówczas nie uprawiano seksu przed ślubem,co w przypadku mojej babki było ogromnym błędem.Nie wyobrażam sobie nocy poślubnej ze śmierdzącym panem młodym,bo podobno rana ta śmierdziała i trzeba było systematycznie zmieniać szmaty nasączone ropą ,prać je i gotować,o czym przekonała się natychmiast .
i zaraz cd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz