wtorek, 6 maja 2014

Do Darka ! choć myślę ,że nie tylko.Hodowla jakichkolwiek roślin na parapecie jest  zawsze ryzykowna.Za mało wiem o objawach ,ale podejrzewam chorobę grzybowa i podejrzewam też że rośliny w początkowej fazie wzrostu były okrywane - czy nie?
Parapetowe uprawy też cierpią od braku świtla [ przecież nie doświetlałeś ich lampami żarowymi?].Pisałam o tym we wcześniejszych postach,[zajrzyj tam]Ja radzę takich chorych nie wysadzać na zagony,a tak w ogóle nie śpieszyć sie z sadzeniem pomidorow,bo choć powietrze ciepłe,nie nagrzane jeszcze są dostatecznie zagony.Od takich zimnych zagonów opadają pierwsze kwiaty na roślinie.Radzę Ci udać sie na ul Grochową do pani Krystyny itam dostaniesz odmiany pomidorów jakie chcesz a jak jeszcze powołasz sie na Ciotkę Malinke to wszystko Ci wytłumaczy.

2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za radę. Rośliny hodowałem z nasion i zdarzyło się tak, że te które były w mini szklarniach są całkowicie zdrowe (pomidorki koktajlowe), a te nie przykrywane chorują. Mam w tej chwili 5 odmian pomidorów (koktajlowe, normalne, malinowe) zachorowała jedna odmiana gruntowa (nazwa na opakowaniu od nasion "pomidor gruntowy). Zarówno pomidory jak i papryki stoją od południowej strony i mają bardzo dużo słońca (o ile oczywiście świeci). Pomidorki nie idą na zagony, a do dużych donic, z nową ugrzaną w domu ziemią zmieszaną z podkładem warzywnym. Pędzę je delikatnie substralem magiczną siłą- do pomidorów właśnie. Dodam, że najłatwiej uprawia mi się paprykę w tamtym roku z jednej sadzonki miałem trzy zbiory (papryka ożarowska), w tym zainwestowałem w nasiona 3 odmian w tym w ostrą, rosną pięknie i mają się świetnie. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję. Czy jest sens ratować pomidorki zarażone, oberwałem chore liście i nie podlewam ich już tak często.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze dwa zdania uzupełnienia- Czytam Pani bloga z bardzo dużym zainteresowaniem. Niektóre rady są bezcenne! Dodam, że oczywiście pomidory i paprykę wysadzam pod folię.

    OdpowiedzUsuń