wtorek, 15 listopada 2016

Wybrałam najmniej kłopotliwy  sposób ochrony sadu, od chorób  najczęściej występujących.Łatwiej,lepiej ,szybciej się nie da.Oczywiście,można od tego odstąpić ,ale wówczas skutki będą  niestety bardzo  przykre. I tak sobie myślę,że już dobrze Państwu znane.Zatem cd. ochrony.Na przedwiośniu ,zaraz na samym początku naszych odwiedzin na działce ,gdy jeszcze jest zakręcona woda ,a będzie potrzebna do sporządzenia cieczy roboczej składającej się niezmiennie z  preparatu  SYLIT ,WODY I PŁYNU DO MYCIA NACZYŃ.,wykonujemy pierwszy oprysk.O wiele bardziej będzie skuteczny ten oprysk i działanie tego preparatu gdy wodę nieco podgrzejemy.......................ale,ale ,tylko nieco.No i  - by tego przedwiosennego dnia było słonecznie i  ciepło.Tą cieczą [dobrze wymieszaną ] opryskać należy bardzo dokładnie  BRZOSKWINIE I NEKTARYNY.Co to znaczy dokładnie ? to znaczy tak by mgła z rozpylacza zamieniła się w wodę spływająca po gałązkach.Szczególnie i  bardzo dokładnie należy potraktować końce gałązek".Bo co ? a czemu ?" spytacie być może.A temu ,że tam jest najwięcej "przyschniętej " ,przyczepionej do pąków choroby.
Natomiast pozostałe drzewa w sadzie ......................
"Umiej być przyjacielem,znajdziesz przyjaciół."polskie
"Dobra rada przyjaciela jest jak lekarstwo; tym lepsza, im bardziej gorzka.serbskie.

Czemu ,takiej treści przysłowia..?..............nie wiem.
Aha  !  - dziś tylko jestem na chwilę.Muszę jednak skończyć temat ochrony sadu od chorób.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Teraz coś dla zdrowotności , bo śmiech to zdrowie.Humor zeszytów szkolnych:
Ślimak to jednocześnie płeć męska i żeńska,ale z niej nie korzysta.
Kochali się do utraty tchu ,ale bez wzajemności.
Jurand był rycerzem szybkiego reagowania.
Tylko tyle tylko 90%,,bo nie zawsze praca została wykonana prawidłowo np.nie opryskano końcówek pędów brzoskwiń i nektary.Wiele razy widziałam właśnie takie  nieprawidłowości.Całe drzewo  miało piękne zdrowe liście a na końcach pędów  2,3 lub 4 były  poskręcane .A należy także te końce ,szczególnie je dokładnie opryskać.Może nie być 100 % zdrowych owoców i liści ,bo jest szczególnie mokre lato.No - dobrze,powiecie .A jak to robią sadownicy,że takie 100 % osiągają ?No - cóż. Oni od wiosny do końca sierpnia stosują jeszcze jeden raz w każdym miesiącu oprysk preparatem nie zlecanym dla amatorów to : Horizon .Nie jestem pewna czy akurat tak się pisze jego nazwę Skoro jednak nie jest zalecany to, to automatycznie  nie jest takie ważne.Ale,ale ,czyż   90% plon nie jest zadowalający?
 Wymęczyłam Was Kochani tą rozszerzoną informacją...................I jeżeli myślicie,że to wszystko na ten temat ,to źle myślicie Bo nic nie wspomniała o oprysku wiosennym drzew. O tym jednak już nie dziś.
Wracając zatem do sprawy.By były sukcesy,by nie potrzeba było "rozgryzać "porażek , w dużej mierze zależy od naszych zachowań w stosunku do potrzeb jakie mają np. drzewa w działkowym sadzie.Co  im się należy ?.Należy się oprysk MIEDZIANEM  w okresie bezlistnym.By  on był skuteczny należy cieczy roboczej nie żałować.Ciecz to : preparat + woda + płyn do mycia naczyń .
W oprysku zimowym tego płynu może być  więcej .4  lub  ,5, łyżek na 5 litrów cieczy roboczej.Co on daje ?On powoduje,że oprysk ZATRZYMA SIĘ  na gałęziach i gałązkach.Specjaliści mówią o nim: "To klej ,który przykleja MIEDZIAN do roślin".Do każdej rośliny.Im dłużej pozostanie,im później zmyje go deszcz ,tym jest skuteczniejszy.Przypominam także o wymaganej temperaturze w dniu oprysku [co najmniej + 7 st.] Gdy  jest ona wyższa tym oprysk skuteczniejszy.
I to jest już 90 % ,a może i więcej sukcesu.A czemu tylko tyle ?,
Polecam sposób ,który nie wymaga ochrony chemicznej drzew owocowych.Ten sposób,to po prostu zlikwidowanie ich.Zrobił to ktoś i jest bardzo zadowolony.Posadził po środku działki wierzbę płaczącą.Już spora urosła i daje potrzebny w  lecie cień.A on ,  głosi taką  maksymę:"Hodowlę owoców pozostawiam specjalistom."Co ja na to ? spytacie .Ja na to,że każdy urządza sobie życie wg. własnego planu.Ja nie zrobiłabym tak, bo..?................bo lubię mieć efekty.Lubię pracować ,ale także cieszyć się sukcesami  i "rozgryzać " porażki.Czemu miały miejsce i jak ich uniknąć w przyszłości ?
Bo - Drodzy moi Czytelnicy!.Czy nam się to podoba czy nie ,to jest to po prostu konsekwencja faktu.Mamy drzewa owocowe ? No - to należy im dać to co się NALEŻY.W innym przypadku hodowanie ich jest bezcelowe.Bo - jakaż to przyjemność zbierać zgniłe owoce spod drzew ?I to nie dla tego są zgniłe ,że stało się to w czasie ich leżenia na ziemi ,a padał deszcz,a były mgły itp.Nie ! One zgniły już na drzewie bo ..............................? bo np.był mokry rok,bo....................dawno nie prześwietlano tych drzew....................bo zacieniają  się wzajemnie,gdyż zbyt gęsto zostały posadzone.A - kędzierzawość liści brzoskwiń i nektaryn .?.....................toż ,to bardzo przykry widok Skędzierzawione liście ,niebawem poczerniają  i opadną .Jest oczywiste,że bez aparatu asymilacyjnego tj. bez liści plonowania nie ma.O czym dowiedział się mój sąsiad Stefan odstępując  jeden raz od  wymaganych oprysków................"Co ty tam mówisz ? Liście spadły ,ale małe owocki są."Pragnął mnie przekonać.Zorientował się jednak ,że nie ma racji bo ja zamilkłam.Po prostu zamilkłam.A on wiedział,że jak  milczę,że jak nie usiłuję udowodniać swoich racji ...............to jest źle.I - stało się.W dwa tygodnie po opadnięciu liści  spadły też zawiązki owoców.Wtedy usłyszałam :"No dobrze, no dobrze,miałaś rację.""Nie pierwszy raz" ,odparłam  złośliwie,ale tego jakoś już nie usłyszał  mój sąsiad.I tak oto jest w przyrodzie.Roślina musi być " w komplecie",co oznacza,że winna mieć wszystko co do owocowania jest potrzebne.
 Kto nie chce stosować ochrony przeciw chorobom,a w lecie i szkodnikom to.......................