sobota, 8 lipca 2017

Czas wyjazdów urlopowych.Niezdecydowany turysta udaje się do biura  by tam mu coś zaproponowano.Niestety ,nie może się zdecydować,zatem osoba sprzedająca usługi turystyczne proponuje  mu by popatrzył na globus ,może tam coś znajdzie.Po pewnym czasie stwierdza.
-Żaden z tych krajów mi nie odpowiada.Może mi pan pokaże jakiś inny globus.
Był listopad  lub grudzień roku 1989.Na mojej działce zostały zakopane butelki z nalewką jeżynową.Było zimno ,ale gleba nie zamarznięta. Nie wiem co mi wtedy wypadło ,że nie mogłam asystować przy tak  historycznym wydarzeniu.Potem  był rok 1990 , marzec i nagła ,niespodziewana śmierć  osoby która te butelki zakopała.Dziś jest rok 2017 ,.Wyobrażam sobie  jak smaczna byłaby ta nalewka ,gdyby została wykopana.Niestety ! Pomimo usilnych starań nie została odnaleziona.Może znalazłaby ją jakaś kamera termowizyjna ?,ale to już nie w mojej mocy.
NALEWKA Z JEŻYNY.
==================
Czeka się jak owoce będą tańsze.[sierpień,wrzesień] i szykuje duży słój .Wsypuje się do niego 3 kg owoców przesypując  1 kg  cukru.Przez 1 miesiąc  winien słój stać w ciepłym miejscu by "puścił" sok.U naszych babć przeważnie takie słoje stały na parapetach okien,ale też parapety miały sporą szerokość ,nie takie listeweczki jak dziś.No -  cóż ,ściany były grube ,to i parapety szerokie,dostosowane do ścian.Ale wracając do nalewki.Po 1  miesiącu zlewa się sok i łączy ze spirytusem PÓŁ NA PÓŁ.Jeżyny zaś  zalewa się wódką ,na tyle by pokryła owoce.Kogo stać może zalać winiakiem .Stoi sobie ten słoik ponownie 1 miesiąc ,po czym zlewa się zawartość i łączy z wcześniej uzyskanym sokiem i spirytusem.I...................wiecie co ?Te owoce jeszcze nieco się przesypuje cukrem,by wydały z siebie już teraz wszystko,wszyściutko i łączy z wcześniej uzyskaną nalewką. I ...............nie należy się denerwować  że to tyle celebracji i że tyle trwa,bo całą zaletą nalewki jest zalewanie i odlewanie  ..............no i oczywiście czas jej   przetrzymywania im dłuższy tym smaczniejsza.Dawniejsi  smakosze alkoholi potrafili określić wiek nalewki.Na zbyt młodą mówili.............."ona się jeszcze nie przegryzła ".
Z nalewką z jeżyn ja mam pewną przygodę.
Skoro jestem .........."przy tablicy "..................to wszystko będzie ..............."całym zdaniem ".................Z a t e m:
Jest duże podobieństwo jeżyny bezkolcowej do maliny.Jeżyna kwitnie od czerwca do jesieni.Zadbana i nawożona wydaje obfity plon.Bardzo reaguje na nawożenie.Owoce jej to pestkowce ,maliny z resztą także..Dojrzewają w sierpniu i wrześniu.Zawierają nieco mniej cukru jak maliny,ale o wiele,wiele więcej potasu miedzi i magnezu.{ A to: nadprogramowa informacja: te związki uciszają nerwy,i pomagają w zasypianiu i zapobiegają skurczom łydek,bez względu na to czy owoce są jadane na surowo,czy w przetworach ].Owoce przeznacza się do zjadania na surowo,używa również do wyrobu soków,konfitur,marmolad ,dżemów ,kompotów..................... i UWAGA ! do wyrobu win i nalewek !!! także suszy.Nie,nie suszy po nalewkach ,a suszy owoce.Liście jeżyny mają właściwości bakteriobójcze.Leczą liszaje,egzemy i rany wrzodowe.
Wśród jeżyn bezkolcowych występują rośliny chimeryczne.Odmiana Thorlness Ewergreen  jest taką chimerą.Gen warunkujący  występowanie kolców znajduje się tylko w  głębszych warstwach rośliny,dla tego odrosty korzeniowe są kolczaste.
No - nie wiem czy o to chodziło osobie która czuła niedosyt informacji ?

A mnie,aż korci by ..................nalewka,nalewka .........taka łatwa w wykonaniu.Piłam także wino.Jest wyśmienite ,bardzo ciemnego koloru,pięknego zapachu i wybornego smaku.
A nalewkę robi się tak:
|Tak całkiem nie jestem tego pewna,że jestem,bo może mi się  tylko to wydaje ?...................a to w aspekcie wczorajszego drylowania  i przetwarzania 12 kg wiśni.Bo jak w młodości liczył się tylko sport , głównie łyżwy i siatkówka to na starość też usiedzieć nie można,co  wczoraj było koniecznością,bo jak drylować owoce w biegu ?
I co ja z nimi zrobiłam ?Usmażyłam dżem z dodatkiem żelfiksu - oczywiście by miał prawidłową konsystencję i dodałam soku z cytryny , by miał piękny czerwony kolor.
Pewną część zalałam syropem z wody i cukru i teraz będę przez kilka dni odlewać  tę  wodę ,która zrobi się sokiem i  dodawać cukier  zagotowywać,polać wiśnie wrzącym sokiem. I tak przez 5 dni.Za 5 dni odleje z wiśni sok i do połowy jego dodam jeszcze cukier.Wrzucę wiśnie i zagotuje.Wleje do słoiczków gorący.W zimie ..............jak znalazł do przybrania ciasta,piernika budyniu,galaretki,lodów itp.Część wiśni też zasypałam cukrem.Za miesiąć wleję tam wódkę i za następny miesiąc spirytus.Naleweczka mniamniusia ,jak mówi mój kolega.Kto jednak gustuje w wiśniówce typu Szery kordial ,winien zasypać cukrem wiśnie z pestkami.Ja robię pół na pół.I jak widać owoc wiśni jest bardzo przerobowy.Nadaje się do wszystkiego,a to z powodu apetycznego wyglądu ,pięknego zapachu i prawidłowej zawartości cukrów i kwasów.I jak tu zmarnować taką okazję.Jeszcze tydzień i zakończą swoje mizerne w tym roku plonowanie,bowiem przetrzebione przez mróz.I tak sobie wczoraj siedziałam i drylowałam i myślałam o jeżynie bezkolcowej ,bowiem pewna osoba zwróciła mi uwagę ,że informacje o niej podane przeze mnie są bardzo skąpe.Zatem co ?......................zatem konfrontuje je z moimi notatkami sprzed laty i ....................................

czwartek, 6 lipca 2017

Nie wiem ,jeszcze nie jadłam,ale spróbuje.Proponuje pewien przepis ze starej książki kucharskiej.Tej co to ma ponad 100 lat.Rewelacji się nie spodziewam ,ale ciekawa jestem smaku,tych ziemniaków.?
KARTOFLE GOTOWANE Z SELEREM.
==================================
Na 6,8 kartofli przeznaczyć jeden  mały seler,który także obrać z łupy [ode mnie -   łupa  to skórka].Opłukać i pokrajać  karbowanym nożem w talarki i posolić.Razem z kartoflami zalać wodą,tyle,aby tylko je pokryła i ugotować do miękkości.Odcedzić .Obsypać usiekanym koperkiem i pietruszką.Polać  rozpuszczonym masłem i podawać do pieczeni  wołowej lub baraniej.Lub do kotletów.

S m a c z n e g o !
A co w działkowej trawie piszczy ? Oj !- piszczy,piszczy.Kto przez kilka lub kilkanaście dni nie był na działce  to mogą zaskoczyć go pewne zmiany.Z pewnością trawa urosła.Spadło trochę  niewyrośniętych zawiązków jabłek i gruszek czym nie należy się martwić,bo jest to jeszcze w ramach tzw.OPADU ŚWIĘTOJAŃSKIEGO.Bo z drzewami owocowymi jest trochę tak jak z ludźmi .Chciało by się  wiele ,a nawet jeszcze więcej ,a tu nie daje rady tego utrzymać "dłonie za małe",pokarmu za mało  i wtedy drzewo pozbywa się tych najmniejszych ,najsłabszych i tu znowu podobnie jak ptaki .....................,które z gniazd wyrzucają najsłabsze,nie wydarzone pisklęta.
Może także już dokuczać gruszom choroba liści o nazwie [ i wyglądzie też  ]  RDZA GRUSZY. To pomarańczowego koloru plamy na liściach.I co ja biedna mogę na to poradzić.?Nawet  nie mogę polecić odmian nie podatnych na tę chorobę .Bo takich nie ma.Cierpią wszystkie grusze ,bez wyjątku................jak w komunizmie .............urawniłowka............. a co  ?Wszystkim po równo.Obdzielają sprawiedliwie tą chorobę  - niestety jałowce.Wiatr i deszcz przenosi z jałowców na grusze zarodniki grzybów ,bo to jest choroba grzybowa.W roku ubiegłym zasięgałam informacji na jej temat,ale niestety jeszcze wtedy ,żadnych preparatów na jej z niszczenie nie było.A w tym roku ? - nie wiem.
To jest to co najgłośniej w działkowej trawie piszczy.Ponad to kończą plonowanie truskawki i należałoby przygotować się do cięcia liści.Wycięte na wysokości około 5 cm.nad ziemią,wyglądają żałośnie ,ale nie ma się  nad czym rozczulać bo niebawem  [ 3,4 tygodnie ]ponownie się zazielenią,a wyniesione stare liście to wyniesione wraz z nimi choroby i szkodniki.Szczególnie choroby i zarodniki SZAREJ PLEŚNI,by nie dała o sobie znać w sezonie następnym stąd konieczny jest ten fitosanitarny zabieg.A czy pamiętacie Drodzy Moi ,że ...........................ZARAZ PO ŚCIĘCIU LIŚCI NALEŻY PRZEPROWADZIĆ NAWOŻENIE TRYSKAWEK.Najlepiej nawozem specjalistycznym przeznaczonym do nawożenia tych ,a nie innych roślin...................No ! ewentualnie jeszcze poziomek.