NALEWKA Z JEŻYNY.
==================
Czeka się jak owoce będą tańsze.[sierpień,wrzesień] i szykuje duży słój .Wsypuje się do niego 3 kg owoców przesypując 1 kg cukru.Przez 1 miesiąc winien słój stać w ciepłym miejscu by "puścił" sok.U naszych babć przeważnie takie słoje stały na parapetach okien,ale też parapety miały sporą szerokość ,nie takie listeweczki jak dziś.No - cóż ,ściany były grube ,to i parapety szerokie,dostosowane do ścian.Ale wracając do nalewki.Po 1 miesiącu zlewa się sok i łączy ze spirytusem PÓŁ NA PÓŁ.Jeżyny zaś zalewa się wódką ,na tyle by pokryła owoce.Kogo stać może zalać winiakiem .Stoi sobie ten słoik ponownie 1 miesiąc ,po czym zlewa się zawartość i łączy z wcześniej uzyskanym sokiem i spirytusem.I...................wiecie co ?Te owoce jeszcze nieco się przesypuje cukrem,by wydały z siebie już teraz wszystko,wszyściutko i łączy z wcześniej uzyskaną nalewką. I ...............nie należy się denerwować że to tyle celebracji i że tyle trwa,bo całą zaletą nalewki jest zalewanie i odlewanie ..............no i oczywiście czas jej przetrzymywania im dłuższy tym smaczniejsza.Dawniejsi smakosze alkoholi potrafili określić wiek nalewki.Na zbyt młodą mówili.............."ona się jeszcze nie przegryzła ".
Z nalewką z jeżyn ja mam pewną przygodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz