Nie wiem czy w tej sytuacji powinnam pisać o tak radosnych sprawach jak uprawa działki.
Jak tylko się budzę rano,to się nad tym zastanawiam jak ,coś tak bardzo małego zmieniło nam sposób życia i postępowania.
Cała nadzieja tylko w tym,że kiedyś się to zmieni,ale dla mnie wiosna przechodzi obok.już kwitną niektóre krzewy,a ja tego nie oglądam,ja mam areszt domowy.
Ponieważ zaopatrzona jestem w warzywa ,to sporządzam z nich najprzeróżniejsze surówki.Ostatnio wykonałam surówkę z surowego kalafiora:
Około połowy tj.4,5 różyczek oddzieliłam od całości i posiekałam na drobne kawałki,do tego dodałam też drobno pokrojone 1 opakowanie [1 torebka] suszonych pomidorów i 1 pęczek szczypiorku także pokrojony.Dodałam 1 łyżeczkę cukru i 2 łyżki Vegety [ale uwaga ! - Vegety w płynie],nie w proszku.Ta w płynie nie posiada,żadnych konserwantów.I na koniec 4 łyżki oleju.
I już myślę o innej kompozycji z surowym kalafiorem,bo co zrobić z drugą jego połówką?
Ale tymczasem :.........................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz