piątek, 7 września 2018

A jak uzyskać kostki lodu bardzo,ale to  bardzo krystaliczne ,przejrzyste jak kryształ ?
Sprawa jest prostsza jakby się wydawało.Wodę należy przegotować,zlać do naczynia i ostudzona napełnić foremki pozostawiając jednak nieco wody na dnie naczynia,to jest nie wylewać wszystkiej,tylko tę z wierzchu.

Kostki lodu mogą bardzo dekoracyjnie wyglądać ,gdy w każdej będzie także  zamrożony listek mięty lub jakiś niewielki mały owoc np, 1 szt. borówki lub 1 szt,czerwonej porzeczki,lub 1 szt, poziomki.Ta ostatnia nadzwyczaj dekoracyjnie wygląda.

Gdy okaże się,że pojemników na lód jest za mało ,za to gości za dużo,to można wykorzystać plastikowe wkładki z bombonierki,wówczas kostki lodu będą miały niespotykane kształty.

I jeszcze o szampanie : Po otworzeniu butelki zatkaj otwór kawałkiem pogniecionej folii aluminiowej,albo srebrną łyżeczką wsadzoną trzonkiem do dołu.Zapobiegnie to ulatnianiu się dwutlenku węgla,a szampan będzie miał smak jakby był dopiero otwarty,nawet po dwóch dniach.
Nadal jest ciepło,nawet bardzo ciepło jak na te porę,w związku z tym proponuję przygotować sobie coś "na ochłodę " po powrocie z działki................niech czeka na nas w domu,a dla czego w domu zaraz wyjaśnię:
Należy wstawić do lodówki butelkę szampana.Wycisnąć sok z kilku pomarańczy i napełnić tym sokiem   pojemniczki na kostki lodowe i wstawić do zamrażalnika.Po powrocie z działki już na alkohol można sobie pozwolić ,myślę szczególnie o zmotoryzowanych.Oprócz szampana w kieliszku mogą znaleźć się kostki zamrożonego soku pomarańczowego,nawet w ilości kilku sztuk.Napój wygląda bardzo dekoracyjnie i jest smaczny.Ja czasem wymieniam sok z pomarańczy na sok z czerwonego grejpfruta.Taki szampan nabiera bardziej wytrawnego smaku.........................a do tego?
A do tego sezonowe rozdrobnione owoce polane niewielką ilością skondensowanego słodkiego  mleka ,ewentualnie połączone z bitą śmietaną.Tymi owocami można napełnić kompotierki i także wstawić je do lodówki,niech tam czekają na nas.Kto wie,może to już ostatnie ciepłe dni ?
Najważniejsza moja rada .................gruszki mają dwa terminy.Jeden to jest termin zbiorczy,a drugi konsumpcyjny, w związku z tym nie należy pozostawiać ich na drzewie aż zupełnie dojrzeją.Należy zbierać gdy są jeszcze twarde i jak poleżą ,to dopiero wtedy,za kilka dni nabiorą dojrzałości konsumpcyjnej,będą smaczne i soczyste  a pozostawione na drzewie suche i mączyste. Tak to jest z gruszkami i niektórymi jabłkami odmian zimowych.
W jednym owocu można dostrzec cały wszechświat .[[chińskie ]
Radzę skorzystać ,bo teraz własnie jest taka możliwość,wszak owoców wiele.
Ale niestety nie ma grzybów.

A,że w chwili obecnej nie ma pilnych prac na działce poza zbieraniem plonu,zatem pozwolę sobie na rad kilka.

środa, 5 września 2018

I to tyle na dziś  ,w ten smutny i pochmurny w Łodzi dzień.
Wszystkie gąsienice mają aż sześć otworów ,którymi oddychają.Popiół zasypuje im te otwory w wyniku czego się duszą,stąd zaznaczyłam,że dzień w którym chce się zastosować tę metodę winien być bezdeszczowy i bezwietrzny,bo tylko suchy jest skuteczny ,no i nie może go porwać wiatr.Gdy po posypaniu osiądzie na liściach,to i na gąsienicach,a jeżeli nawet natychmiast nie dotrze do gąsienicy ,to już ona sama postara się nim posypać zmieniając pozycję na liściu.
I jak zaznaczyłam wcześniej ,tę metodę można zastosować na wszystkie ,obojętnie gdzie żerujące gąsienice.Onegdaj dowiedziałam się  :"Żyj sto lat za ten popiół ".Tego życzył mi mój sąsiad Stefan, u którego pojawiły się one na jego najpiękniejszej piennej róży.
No tak : ale jest dylemat skąd wziąć popiół skoro nie pali się w piecu.Ja poprosiłam sąsiadów mieszkających na stałe obok ogrodu działkowego.Po zimie zawsze miałam pełne wiadro,które zostawiłam by do niego sypali popiół.Potem tylko musiałam go przesiać i przechowywałam w dużej metalowej puszce z napisem " Cukier krzepi ".................O! - chyba pamiętała ona jeszcze Cara Mikołaja.
 Bielinek kapustnik i bielinek rzepnik żerujący na warzywach kapustnych równie skutecznie ginie od popiołu.
A dla odmiany coś czego sobie nie życzymy .Jest to szkodnik i porzeczek i agrestu.
To : BRZĘCZAK PORZECZKOWY.
Osobnik dorosły to błonkówka w dwu różnych kolorach.Samica jest żółta a samiec czarny.Ich  długość to tylko 7 mm. taka sobie mucha,tyle,że kolorowa i jak to zwykle bywa wśród owadów ,dorosłe osobniki nie wyrządzają  żadnych szkód..............................no ! - poza tym,że składają jaja na dolnej stronie liści,wzdłuż nerwów.Są widoczne gołym okiem.Wylęgłe larwy są bardzo żarłoczne  .W krótkim czasie zjadają całe liście i wtedy  osiągają długość  15 mm.
Są lata w których występują bardzo licznie i wtedy potrafią zjeść absolutnie  wszystkie liście.
Do tego mogą wystąpić nawet 3.lub 4 pokolenia.Pierwsze przeważnie w kwietniu.
Teraz powinnam napisać,że jest to najgroźniejszy szkodnik krzewów agrestów i porzeczek.gdyby nie fakt,że  udało mi się opracować sposób walki z nim i jeżeli ktoś powie,że to on wymyślił ,to jest nieprawdą. Gdy tylko się pojawią pierwsze osobniki posypuje je popiołem.Popiołem wcześniej przesianym.Wysypuje go na sitko i w dzień bezdeszczowy i bezwietrzny potrząsam sitkiem.Od popiołu giną gąsienice i jak można łatwo zauważyć jest to metoda niechemiczna.Podawałam ten sposób walki z gąsienicami także na wszystkich innych roślinach na moich kursach ,wiec metoda może być znana.
A czemu to popiół jest skuteczny w walce z gąsienicami ?.............................