J Tuwim :
Stary Wojciech ma godziny policzone.Zebrała się przy jego łożu cała rodzina: żona dzieci i dalsi krewni .Przybył też rejent spisujący testament.
Słabym głosem Wojciech dyktuje :
- Chałupę dostanie Marian, - ogród - Weronika.
Zona przerywa mu :
- Raczej chałupę oddałabym Weronice, a ogród Marianowi.
- Nie ,szepcze konający.Ma być tak jak ja mówię.
- Pieniądze dostanie Jan a cały inwentarz żona.
- Jan protestuje.Znowu ta sama scena..Słowem każde rozporządzenie Wojciecha wywołuje sprzeciw.
- Zniecierpliwiony Wojciech usiadł na łóżku,trzasnął ręką w stół i ryknął ;
- Co jest do jasnej cholery,Kto kto tu właściwie umiera ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz