środa, 19 grudnia 2018

Bielić już,czy nie bielić  ? ,odpowiedź jakakolwiek by nie była będzie ryzykowna,bo jak bielić a wapno zmyte zostanie przez deszcz w  tę fiksującą pogodę ? a jak nie bielić,a tu pojawią się mroźne noce a po  nich słoneczne dni ?
I tu  - takie  wyjaśnienie :Wapno nie służy ociepleniu pnia .Wapno  [ białe wszakże ] powoduje odbijanie się promieni słonecznych jak od każdego białego koloru.W przypadku ciemnej kory zostanie ona nagrzana w dzień,co powoduje zawsze wypełnienie sokiem wiązek sitowonaczyniowych tych małych rureczek usytuowanych właśnie tuż pod korą  i w nocy mróz je zniszczy,po prostu popękają, z resztą tak jak butelka napełniona wodą.

Zdaje sobie sprawę z tego,że coroczne bielenie jest  kłopotliwe ..............zatem wygodniej byłoby pomalować pnie farbą której nie zmyją deszcze ,ale,ale,ale ..............kora tak jak i każda inna część drzewa oddycha . Pod farba olejną lub emulsyjna oddychania nie będzie.
|Niestety ,innej rady nie ma .........................bielimy zatem  mlekiem wapiennym w stosunku : jedna część gaszonego wapna i dziewięć części wody.Mogę tylko dodać od siebie,że ja zawsze zagęszczałam roztwór dodając do niego mąkę.Szczotką zmiotka nanosiłam na pnie i grubsze gałęzie do wysokości  około półtora metra od ziemi  sporządzony roztwór  .Starałam się pogrubić warstwę malując dwukrotnie od strony południowej i południowo -zachodniej ,bo tam jest najdłuższa operacja słoneczna w zimie.Zagęszczony mąką  nie tak łatwo zostaje zmyty przez deszcz.

I jeszcze taka sprawa :........................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz