niedziela, 24 sierpnia 2014

Niedziela wywodzi się od słowa ,nie działać,więc nie wiem co ja tu robię.Może zatem niewielkie działanie?Wracając do wczorajszego tematu  TRAWNIK  Bardzo dobrze "robi "trawnikowi częste koszenie,systematyczne [raz w roku ]likwidowania chwastów,pisałam o tym wczoraj ,a także mchu na działkach zacienionych i podmokłych ,lub w stosunku   do innych niżej położonych.Tu pragnę rozwiać  marzenia Państwa o nierobieniu niczego bo mam trawnik.Jak wynika z tego co napisałam wcześniej  n i e s t e t y    ładny trawnik to ładny kawał roboty.A co mają zrobić ci ktorzy przymierzają sie do zakładania trawnika.Już teraz mogą przystąpić do pozbywania się  chwastów trwałych sposobem mechanicznym przy pomocy wideł szerokozebnych lub chemicznie. Ale do zakladania trawnika radzę się wstrzymać do maja następnego roku Do maja ,bo wowczas wszystko szybko rośnie trawa też.Nie zdążą nasion wybrać ptaki,ale już teraz możemy miejsce pod  trawnik wymierzyć by wiedzieć ile kupić nasion i ile siatki plastikowej [ewentualnie] którą się rozkłada i nagrabia drugim końcem grabi na nią ziemię.Polecana tam  gdzie buszują krety ,lub nornice.To tyle na dziś  C D N ,ale dopiero w maju  I jeszcze tylko to że w sprzedaży jest preparat antymech i  proszę mi nie pisać ,że ktoś tam trawę posiał w pażdzierniku i   urosła  bo ja na to odpowiem,że jeżeli człowiek wyskoczy z 6 pietra to powinien się zabić ,a ja znam takiego co to zrobił ,a żyje.


NO TO JESZCZE O ŚLIWKACH.  Oczywiście nasze babcie robiły śliwki marynowane.Niektórzy pamietają jeszcze ich smak.A my ,................................... a my sie lenimy  [co to znaczy  być leniwym? to wcale nie znaczy nie robienia nic,to znaczy  ,że odkłada sie pracę na potem tak długo aż stanie się zbyteczna lub nie możliwa ] W przypadku śliwek np do listopada.Wszystkim pracowitym [bardzo pracowitym] podaje przepis na ŚLIWKI PO KRÓLEWSKU. 3 kg dobrych węgierek wydrylować,ugotować syrop z 1 kg cukru i szklanki octu i kilku gożdzików.Do gorącego ale nie wrzącego wrzucić śliwki.Delikatnie pomieszać drewnianą [bo nie kaleczy] łyżką i zostawić do wystudzenia.Po tym czasie  odcedzić śliwki .W oddzielnym naczyniu zagotować syrop. Sliwki potrząsnąć by te co były na wierzchu znalazły się na spodzie.Zalać gorącym syropem.Powtarzać to 4 lub 5 razy.Po tym czasie w szerokim naczyniu odparować syrop ,by uzyskać jego połowę ,lub mniej.W dotyku winien być lepki.Ta praca może trwać niestety, u mnie nawet 3 dni.Na koniec zalewa się śliwki,które przypominają  trochę podsuszone gorącym syropem i zamyka w słojach jak zwykle na kila minut odwracając je do góry dnem.Kto sporządzi takie śliwki będę miała dla niego w zimie przepis na pyszna pastę do smarowanie z udziałem  tych śliwek właśnie .ps  ta drewniana łyżka nazywa się kopyść  o czym ludzie młodzi mogą nie wiedzieć,bardzo praktyczna i BEZPIECZNA W KUCHNI ,bo nie parzy ust przy próbowaniu potraw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz