sobota, 1 września 2018

Przyczynę usychania pędów porzeczek rozpoznałam bez trudu:
To szkodnik. Zwie się  nieco filozoficznie :PRZEZIERNIK PORZECZKOWIEC.
Dorosłym osobnikiem jest średniej wielkości motyl o bardzo  niespotykanych skrzydłach.Są one przezroczyste  lekko niebieskiego koloru.Zapewniam Państwa,że stadium larwalne tego motyla ,już tak urodziwe nie jest,bowiem  jest to gruba,tłusta,różowa gąsienica długości 2,3 cm.Nie mała jak na gąsienicę.I te właśnie gąsienice zimują sobie bezpiecznie  wewnątrz pędu porzeczki,czasem też agrestu.
Motyle pojawiają się w czerwcu,i w tym też miesiącu dochodzi do złożenia przez samice jaj.Składają je na pędach w pobliżu pąków,a to dla tego by natychmiast po wylęgu młode ,jeszcze małe gąsieniczki mogły wgryźć się do pędu przez pąk,bo tam łatwiej.A po co to robią ?
By wydrążyć w rdzeniu pędu chodniki.Wyjedzone "serce " pędu powoduje,że on zamiera.Najpierw więdną i opadają liście zaatakowanych pędów.Same pędy więdną i słabo rosną,łatwo sie łamią i niejednokrotnie po prostu zasychają.
Przeziernik powoduje duże szkody na plantacjach porzeczek.
Udało m i się wczoraj w wybranej,trzeciej lub czwartej z rzędu gałązce znaleźć samą gąsienicę,no i obraz po jej żerowaniu.Środek gałązki,to jest pędu porzeczki został wyjedzony i przybrał ciemne zabarwienie.Zdrowy pęd jest jasny w środku.
No - dobrze ,ale co dalej ,co począć ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz