Jakiś wysoki chudy blondyn podchodzi na ulicy do pana Kona .
-Dzień dobry,panie Kon !
- Przepraszam ,nie poznaj.
- Jak to ? Jestem Rubinowicz !...
- Kon przypatruje mu się przez kilka chwil,oglądając go od stop do głów,wreszcie mówi :
- Rubinowicz ? Rubinowicz ? Czy pan nie jest czasem,taki mały czarny ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz