sobota, 2 marca 2019

O pelargoniach sobie przypomniałam,z reszta spoglądając na moje ,wystawione na klatkę schodową.W zimie miały widno,ale chłodno i to jest prawidłowo.Często też przechowywane są w garażach i piwnicach,ale zawsze z dostępem do światła.Bez niego staną się cienkie  wybiegnięte i słabe,a takie będą podatne na choroby i szkodniki. I właśnie nadszedł czas by je przyciąć,pozostawiając około  20 cm. wysokości.
I to sobie właśnie przypomniałam.Czas jest stosowny bowiem na to.Nie żałować ich,bo to jest właśnie bardzo im potrzebne,by zrobiły się krępe  i gęste i nabrały prawidłowego pokroju.Po tym zabiegu należy zmienić im niewielka warstwę ziemi [niewielką] i na to miejsce dosypać nowej i choć do wystawienia na zewnątrz jeszcze daleko ,należy już rozpocząć nawożenie specjalistycznym nawozem przeznaczonym do roślin kwitnących.
Także teraz  można pobierać części roślin z przeznaczeniem na nowe sadzonki.A przy okazji ,taka informacja:Można także pobierać części roślin na sadzonki .................w sierpniu.Wtedy robi się to z myślą o przyszłym sezonie.Wiosenne rozmnażanie jest jednak pewniejsze,jest sprawdzone przeze mnie.I w zakończeniu : Nie dłużej jak dwa sezony można hodować raz posadzone pelargonie.Nie należy też spieszyć się z wystawianiem skrzynek na zewnątrz.Najlepiej  zrobić to,dopiero w maju , w dzień pochmurny by promienie słoneczne nie poparzyły roślin. 
I to tyle na dziś,o to mi chodziło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz