Oczywiście ratować,zawsze ratować ,a do tego sposób ratowania jest bardzo prosty.Po prostu przybija sie korę do drzewa tuż przy pęknięciu,najlepiej gwoździami papiakami ,bo one mają dużą główkę.Odległość jednego gwoździa od drugiego to około 20 cm.Po tym natychmiast należy leczony pień owinąć czystymi szmatami im więcej warstw szmat tym lepiej i jak tylko jesteśmy na działce,to szmaty moczymy,polewamy woda z konewki ,bo tak najwygodniej.
Jesienią szmaty odwijamy.Gwoździ nie wyjmujemy.Pozostają one w drzewie do końca jego życia.
A jak poznać teraz,nie za dwa ,trzy miesiąc,że drzewo przemarzło,a konkretnie,że pień w jakimś miejscu przemarzł ? W tym celu trzonkiem drewnianym od jakiegoś narzędzia opukuje się pień ze szczególnym uwzględnieniem strony od południa i zachodu.Przemarznięta kora po opukaniu wydaje głuchy [chory] odgłos.I już teraz można przybić korę do drzewa.
Zalecam sprawdzenie stanu drzew na działce przy najbliższej wizycie ,bo tegoroczna zima była niezwykle chimeryczna.
N o i właśnie w tym momencie przypomniało mi się jak na którymś z moich wykładów ktoś zamierzał mnie o coś zapytać,ale jego sąsiad szturchnął go i szepnął ,"Nie pytaj,bo jak zacznie tłumaczyć to do północy stąd nie wyjdziemy." Nie brał pod uwagę tego,że mam dobry słych.
I sprawdziło się to dziś.................a miało być o kwiatkach ,o bylinach,o cebulowych,o bulwiastych,ale Drodzy Moi Czytelnicy, jest takie przysłowie: " Nie czas żałować róż ,gdy płoną lasy."
W związku z powyższym proponuje ratować się przed złośliwcem inaczej.................mam na myśli oczywiście Koronowirusa .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz