sobota, 8 sierpnia 2015

Tę informację winna jestem p.Piotrowi,ale myślę,że też przyda się Państwu.Może ktoś planuje właśnie jakieś nowe nasadzenia sadownicze,ot,choćby winorośl.Posługując się internetem,można wybrać odmianę POLECANĄ DLA AMATORÓW.To bardzo ważne Kochani,bardzo ważne,bo sadownicy dysponują tym czym my nie.Mając ileś hektarów np rosnącej winorośli  ,choć to akurat mało prawdopodobne opłaca im się wynająć ludzi do prac przy krzewach i wtedy wybierają takie które maja ogromne  [jak na nasze warunki] owoce......................ale,ale ,te ogromne owoce rosną na takich krzewach,u takich odmian ,które są niezwykle podatne na różne choroby winorośli np mączniaka prawdziwego,mączniaka rzekomego,szara pleśń ,że ta tym poprzestanę.Ale co tam,ludzie są,ludzie opryskają,to mi się opłaca,to wliczę w cenę owocu,bo przecież będzie niezwykle dorodny.A my,a my "spuśćmy z takiego wysokiego tonu" i zadowolmy się inną , o mniej okazałych gronach odmianą ,ale za to niepodatną na choroby.Po wywołaniu hasła  ODMIANY WINOROŚLI "otwiera się "cała gama ich..........do wyboru.Wszystko jest podane:kolor owocu,ciężar ,smak itd itd...............ale nas powinno interesować to co na końcu jest podane................"odmiana odporna na choroby"..................o i to jest to.Dla przykładu ja posadziłabym  teraz IZĘ,bo jest niekłopotliwa w uprawie i odporna na choroby.I jeszcze jedno.Szukamy u hodowców wybranej przez  nas odmiany,nie dajmy sobie wmówić ,że inna jest lepsza,bo hodowca nie bierze pod uwagę tego,że  tę właśnie przez niego polecaną   należy kilka luk więcej jak kilka razy w sezonie opryskać preparatami  niszczącymi choroby.Najczęściej  są to choroby liści,przenoszące się jednak nieodwołalnie na owoce. Znam taki przypadek:Działkowicz szukał drzewka gruszy.Ja poleciłam KONFERENCJĘ.Hodowca tej odmiany nie miał i polecił faworytkę tj .klapsę mówiąc..........." a zna pan lepszą w smaku gruszę"?Zaprzeczyć trudno.................ale aby ta grusza miała zdrowe liście i owoce musi być opryskiwana kilkanaście razy.Posadzone przez działkowca drzewko jesienią zostało wykopane.Najpierw pojawiły się plamy na liściach ,potem te liście poczerniały,a potem opadły i we wrześniu stało bez liści jak chochoł w "Weselu" Wyspiańskiego.Stąd moje dziś ostrzeżenia.Bo dobre ,nie zawsze znaczy nie  kłopotliwe.

I to tyle na dziś........zbyt gorąco dla mojego  komputera też.

W części sadowniczej z pewnością są do usunięcia wilki",.Wilki " to rosnące pionowo pędy na drzewach owocowych a ich ilość uzależniona jest od cięcia  [prześwietlania] drzew.Im intensywniejsze tym więcej wilków wyrośnie i z tej przyczyny radzi się sadownikom nie prześwietlać jednorazowo.Rozłożyć to na trzy prześwietlania przez trzy kolejne sezony.Posiadający tę umiejętność   mój sąsiad Stefan instruował innych działkowców,ile w danym sezonie mogą prześwietlić .Jak ktoś go nie posłuchał to potem mu przypominał................."no widzisz ile masz wilków............a wyją jak to wilki."Po nieprawidłowym intensywnym cięciu,drzewo "się ratuje" i odbudowuje  to co zniszczył człowiek.Pozwólmy mu nie zauważyć ,że co mu zniszczyliśmy ,poprzez ostrożne i niewielkie prześwietlania   ,ale  coroczne.A co do wilków,to wycinamy je i obojętna jest i pora dnia i pora roku,bowiem z nich nie będzie żadnego pożytku.Nigdy na nich nie pojawią się owoce.

I jeszcze z tematu sadowniczego.
Tak sobie myślę,że zupełnie nie chciałabym  być ani prezydentem ,ani prezydentową ,nawet ,a jeszcze jak jest tak gorąco?I wiem,wiem co powiecie w tej chwili,że mi to nie grozi. 

A na działkach?.....................na działkach poza podlewaniem wstrzymujemy się od jakichkolwiek prac,szczególnie nie pielimy,nie grabimy,nie kopiemy...............niestety,wszystkie te zabiegi agrotechniczne powodują wysuszanie gleby........jeszcze większe.No chyba,że mamy pod dostatkiem wody i przed tymi pracami i po nich intensywnie  podlejemy.

Ale w części sadowniczej

piątek, 7 sierpnia 2015

I jeszcze ,na koniec cukiniowych przepisów "Cukinia, ala,  dynia".Idealny dodatek do drugiego dania,do kaszy i ryżu szczególnie.

Cukinia marynowana.
==================
Zagotować 1 kg cukru z 1 szklanką octu,i kilkoma goździkami.Przygotowane 4 ,do 5 cukini i pokrojone w kostkę wielkości około 1x1 cm wrzucić do wrzącego  syropu.Gotować na wolnym ogniu około 25 min.Gorące nakładać do słoików.odwrócić jak zwykle na kilka minut  do góry dnem.Gwarantuję,że bardzo dobrze będą się przechowywały.Leżeli kiedykolwiek przygotowana cukinia  nie zmieści się do syropu,gotujemy partiami.Najpierw jedną,wyjmujemy łyżka cedzakową,potem drugą partię.Po ugotowaniu całości uzupełniamy syrop w słoikach.

Na koniec ,pozdrawiam Pana Piotra ,męża,Madzi i informuję,że Pana plany z posadzeniem winorośli na działce  pochwalam...............a jeszcze jak będą takie pogody..............,ale,ale przed tym należy dowiedzieć się wiele na jej temat,temat winorośli,a jak by powiedzieli Rzymianie,na temat winnego krzewu.Ponieważ do sadzenia jeszcze wiele czasu,postaram się coś poradzić.

Cukinie jako dodatek do deserów proponuje wykonać na próbę.Czy będzie to Państwu smakowało czy nie.? Podaje próbne proporcje.

Z 1  szklanki cukru i ćwierć szklanki wody ugorować syrop ,do którego należy dać pokrojoną w kostkę [małą kostkę] 1 małą cukinie.Oczywiście cukinię należy pozbawić skóry i gniazd nasiennych.Gotować około 15 min,aż cokinia zrobi się nieco przezroczysta.Gotować po woli i mieszać.Potem dodać sok wyciśnięty z jednej małej cytryny i  trochę skórki cytrynowej i jeszcze pogotować 5 min. Po tym czasie skórkę wyjąć.Gorące nakładać do małych słoiczków ,takich na jeden raz.Odwrócić do góry dnem "by chwyciły"Można przechowywać aż do wiosny .Budyń,kisiel galaretka owocowa i lody polane takim słodko-kwaśnym sosem cytrynowo-cukiniowym ..............to pachnąca pyszność.Że już nie wspomnę o tym ,jaki smaczny jest kawałek ciasta z dodatkiem  takiego sosu. ,nie za dużo jednak i raczej samą cukinię należy dodać nie sos by nie rozmoczyć zbytnio ciasta.I jeszcze na koniec................komu nie przeszkadza  cytrynowy zapach proponuję skórkę  pokroić w maleńkie kawałeczki i pozostawić w przetworze,albo dać utartej na tarce.
No to ......cukinia.Oczywiście,nie będę podawała przepisu na leczo bo każdy ma swój.A leczo bez cukini,to nie leczo.Przypomnę może tylko,że taką bazę do leczo,można teraz zrobić w większej ilości i spasteryzować w słoikach z przeznaczeniem na zimę.Potem tylko do tej bazy, dodać kiełbasy i danie gotowe.

Tę bazę do pasteryzacji robię tak: 1 szklanka oleju,2 duże cukinie, 3 żółte papryki,3 czerwone papryki 3 cebule i 1 ostrą papryczkę po umyciu pozbawieniu pestek i rozdrobnieniu  prużę około 20 min,mieszając,Na koniec dodaję łyżeczkę soli i łyżkę cukru.Po wystudzeniu nakładam do słoików i pasteryzuję około 20 min.Wynoszę w chłodne miejsce.Zimą jak to mówią stare gospodynie "jak znalazł".Te 20 min.pasteryzacji uważam za konieczne,bo w leczo nie ma konserwantów np. pod postacią octu który jest ot,choćby w papryce marynowanej.

A teraz cukinia jako dodatek do deseru.
Własnie znalazłam sos szczypiórkowy do zimnych mięs.Wówczas szczypior pisano przez"ó".Tak sobie myślę,czy aby  jesteście przekonani,że w najbliższym czasie chcecie grillować?Oj ! mam wątpliwości.Ja np.mięso,ugotowałabym w domu w niewielkiej ilości wody z włoszczyzną  i dodatkami .Wodę przeznaczyła na zupę..............jak się ochłodzi,a mięso zabrała na działkę do sosu szczypiorkowego,który podam za moment.A dla czego gotowane, spytacie?.....................bo bardziej lekkostrawne,a takie zdrowiej w ogóle jadać ,a w taki upał w szczególności.A ponad to przy gotowaniu nie jest tak gorąco w kuchni jak przy pieczeniu.A teraz sos do tego gotowanego,zdrowego mięsa.

Sos szczypiórkowy.
===============
"Z ugotowanych na twardo 2 jaj,wyjąć żółtka i rozetrzeć z łyżką oliwy,rozprowadzić łyżeczką octu winnego .posiekać białko i garść szczypiorku,wymieszać razem,posolić,pocukrować i podawać do sztuki mięsa na zimno."

Mam nadzieję,że Państwo jakoś przyswajają sobie ten trochę dziwny,bo z przed stu laty język: np jest pocukrować ,a nie posłodzić  a oliwę teraz można przecież zastąpić olejem itd.A w końcu,ja go zmodyfikowałam,bo wydawał mi się za gęsty i dodałam łyżkę majonezu i szklankę gęstego jogurtu.I stwierdziłam  O ! ,to jest to.Jakieś takie teraźniejsze.Ale widocznie sto lat temu inaczej jadano.

Nie nie zapomniałam o cukini.O niej za moment.